Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Podliczylam wyadatki zywieniowe i wyszlo mi 900zl

Polecane posty

Gość gość
autoorkkaa dziś Świeże są oczywiście lepsze, ale cóż, nad krewetkowym morzem to my nie mieszkamy ;) Mrożone są OK. Smak dosyć neutralny, delikatne mięso z lekko rybno-morską nutą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jeśli "jak wata" to jadłaś za długo gotowane, a bez smaku - wszystko ma smak, nawet antybiotykowy kurczak jakiś ma, a krewetki mają go sporo więcej. Jak ty go nie czułaś to albo coś z przygotowaniem, albo z twoimi kubkami smakowymi było nie tak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie wiem, bo wiekszosc ludzi pisze ze krewetki sa bez smaku. Pierwszy raz jadłam jako dodatek do pizzy, a potem jeszcze kilka razy, nie smakowały nigdy. Lubie za to wspomniane małze, ale jak sa najlepiej w dobrym gotowym sosie. Lubie paluszki krabowe tez. Osmiornicy jeszcze chyba nie jadłam... W sumie to lubie próbowac nowe rzeczy, ale owocami morza sie generalnie rozczarowałam. Sushi podobnie, b ładnie wygląda, ale smakowo to zaden szał. Ale spórbowac warto wszystkiego, bo szkoda n ie wiedziec jak cos smakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Paluszki "krabowe" to po prostu ryba, zmiksowana z wodą i zagęszczaczem. Z kraba to ma jedynie "aromat". Żeby zasmakować w owocach morza (czy wszystkim, czego się do tej pory nie jadło), trzeba tego spróbować parę razy, w różnych "konfiguracjach" (najlepiej takich, gdzie dany produkt jest dobrej jakości, i jest podstawą, a nie smętnym dodatkiem jak na pizzy). Dobre sushi to też jest coś pysznego, no ale właśnie - dobre, a takiego wiele nie ma (tym bardziej, że wiele "suszarni" ma tendencję do udziwniania rolek, zamiast stawiać na jakość podstawowych).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ladnie. Ja na 2 osoby na obiad wydaje srednio 6 zl dziennie. Raz jest gulasz z biala kasza gryczana, klopsy, placek po wegiersku, raz w tygodniu przez 2 dni straczki typu fasolka po bretonsku czy falafel, 2 dni jakas zupa bezmiesna na bulionie, 2 dni jakies kotlety schabowy, mielony albo z drobiu albo filet z ryby i jeden obiad w tygodniu lzejszy typu nalesniki, racuchy albo pierogi, spaghetti. Ale my oboje szczupli, drobni, ja w ciazy tez sie nie obzeram. Wiec wychodzi jakos 500zl na jedzenie miesiecznie. Przez 3 tygodnia obiad sie nie powtarza. Wedliny robie sama, szynka, schab, karkowka gotowana. No i sledzie do sniadania jemy przez 3 dni w tygodniu. Srednia porcja kaszy do obiadu to np75g, miesa 150. Kupuje w polomarkecie, biedrze i tesco. Warzywa u chlopa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakim cudem kilo węgli uważasz za lżejszy obiad? Lekki obiad to by była np. pieczona cielęcina, pierś indyka czy ryba z warzywami, a nie placki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie gotuje na 2 dni to jest taniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autoorkkaa
nie mam czaasu codzienie stania przy garkach.wiec robie obiady na 2 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, wydajesz bardzo malo. Od razu jest jasne, ze kupujesz tylko najprostsze jedzenie. Kiedy ostatnio kupilas swiezego lososia ? Kiedy wedzonego? Czy kupujesz zasem kaczke na niedziele? Wlasnie jest sezon na gesine - tylko teraz jest pyszna. Jecie czasem? Awokado, winogrona, granaty, pomelo - jadacie? Itd., itp. Pewnie ze da sie przezyc za taka kwote, tylko co to za zycie... I nie mowie o homarach, langustach, kawiorze, nie mowie o czekoladzie belgijskiej, fois gras, francuskim szampanie, turbotach, rybie soli czy wolowinie z Kobe, czyli o luksusie, mowie o dobrym jedzeniu dla zwyklych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kaczki nie kupuje bo nie lubie.jest dla mnie za twarda.takie moje odczucie. tak jemy cos lepszego. owoce tez nie tylko jablka czy sliwki.Ostastnio ananasa , mango kupilam , winogrona.lososia kupuje tylko plastry na kanapki bo ogolnie jest dla mnie za tlusty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaaaaaa
ja tak wynioslam z domu takie jedzenie.lubie proste jedzenie bo nam smakuje ale zdarza sie ze zrobie cos innego lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lżejszy obiad "racuchy, pierogi, naleśniki" hahaha no padłam, tańszy chyba miałaś napisać nie lżejszy, bo akurat jakbym taki obiad jadła codziennie to bym chodziła z kamieniem w żołądku dzień w dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas 2 dorosłych +4-latek na samo jedzenie idzie miedzy okolo 1100. Cała chemia i kosmetyki to osobna pula. Ogólnie jemy male porcję, ale dobre jakościowo produkty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylo tu napisane, ze ktos zapytal o jadlospis a teraz wysmiewa. Pytalam ja i wiecej nie pisalam, nie wysmiewalam. Nie jest trudno gotowac smacznie i roznorodnie majac duzo kasy. Sztuka jest gotowac smacznie i zdrowo nie wydajac fortuny. Do dobrego mozna szybko przyzwyczaic sie, wtedy latwo wysmiewa sie innych. Ciekawe na jakiej kuchni wychowaly sie niektore kafeterianki, czy codziennie mialy cielecine, owoce morza i lososia, skoro teraz wysmiewaja jak ktos tego nie je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kaczka jest twarda jesli sie ja zle zrobi. Z kazdego miesa mozesz zrobic podeszwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludziom smakuje to, co jedza na co dzien. Eskimosi wyjadaja zawartosc zoladka zabitego renifera, czyli nadtrawione mchy - bo sie przyzwyczaili. Pyyyycha. Coz, nie maja innych pokarmow roslinnych przez cala zime. Jedza co maja i sie przyzwyczaili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktos je byle co cale zycie, to bedzie sie krzywil na kazdy nowy smak. Podobno gdy dzieci z biedych rodzin pojada gdzies na fundowany wyjazd, to nic nie chca jesc. Nie ma takich problemow z dziecmi z rodzin zyjacych normalnie, ktore znaja wiele smakow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś nie ma nic złego w tym, że się jada jabłka, gruszki i śliwki. Jest nawet taki jeden trend w żywieniu, że spożywa się produkty charakterystyczne dla swojej szerokości geograficznej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autoorrkkaa
corka nie raz byla na roznych wycieczkach i wszedzie jest normalne jedzenie. nsiadanie platki, parowki, kanapki.Obiad zupa i 2 danie, np. nalesniki czy frytki. kolacja to samo co sniadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ja nie lubie wołowiny... jagnieciny.. fuj ! Choc lezy u mnie na półkach w kazdymsklepie.. Nie przepadam za rybami.. łososia to od wielkiego dzwonu zjem.. wole " zwykłe " dorsze czy halibuty :) Sledzie :) Owoce moza tez nie dla mnie :P Zadnych muli,krewetek, krabów czy langustynek , ochyda !! Robie dla meza chowder i zeby doprawic musze spróbowac.. ble ! On za to kocha owoce morza :) Raz jeden spróbowałam kawioru.. słone, smierdzace surowa ryba kulki, które trzeszczały mi w zebach.. O co ten szał ? Suhi ? Prosze was.. dlaczego mam jesc surowa rybe z warzywami i ryzemi ma mi to smakowac ? Maz chodzi sobie czasami do knajpki i je.. Na zdrowei ! Ja nie musze :) Kaczka ? Oj tez nie za bardzo.. no nie i juz ! Wogle nie kreca mnie kuchnie azjatyckie.. Kojarza mi sieniestety z surowiznami, psami, smierdzacymi jajkami itp... Wiadomo, ze w kuchni azjatyckiej jest wszystko.. łacznie z robalami,bo to przysmaki sa.. Ale dlaczego niby moje ? Jelen czy dzik tez mi nie smakuje.. Tesciu jest mysliwym więc.. małzon w niebie, a ja dziubie w talerzu.. Nie przepadam za miesem po prostu.. wole wegle :P Wszystkie kluchy,pierogi,makarony itp. sa moje :) I jakos nietocze sie ulicami ..U mnie rzadza zupy..Francuskie czy hiszpanskie klimaty.. bez owoców morza :P Przechodze obojetnie obok mango, awokado, pomleo itp.Za to jabłka starych odmian,gruszki czy czeresnie , a teraz sliwki .. mniam ! To sa moje smaki :) I co ja mam zrobic , ze nie smakuja mi inne kuchnie, a zwłaszcza orientalne ? Spróbowałam i nie, dziękuje :) Musze je jesc ? A czemu niby ? Nasze, swojskie ;) sa równie samczne i zdrowe, przystosowane do naszego klimatu, wykorzystujace produkty dostepne w nasyzm kraju.. Nie wstydze sie, ze je preferuje.. To ile sie wydaje na jedzenie zalezy od tego co sie lubie jesc i od.. budzetu :) Nie ma co porównywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktos je byle co cale zycie x Można zjeść byle jakiego kalmara i pyszną polską gęś, byle jakiego ananasa i pyszne jabłko, byle jaki zleżały orzech brazylijski i świeży laskowy z drzewa. Nie wszystko lepsze co z zagranicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja np lubię wołowinę ale mój mąż nie więc kupuje rzadko. Nie lubimy też królika, kaczki, baraniny, indyk w ostatecznosci. Niestety takie mamy przyzwyczajenia z dzieciństwa. I fakt wtedy było to podyktowane oszczędnościami, ale niestety zostało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję niektórym mężom że muszą taki syf wp*****lac bo zonka tego nie tamto nie dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyzwyczajenia z dzieciństwa można zmienić. Robisz w pieluchy jeszcze czy się odzwyczaiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie na jedzenie i chemię idZie około 2500 miesięcznie, mamy dwoje dzieci. Obiady są codziennie z dwóch dań, różnorodne. Akurat kaczki piekę często, indyka też, kurczaków nie jemy, czasem zagrodowy. Kupuję cielecine od rolnika, wołowinę, ryby, różnie. Jajka i warzywa kupuję też od rolnika, mleko też, masło i twaróg. Ze słodyczy piekę co tydzień coś, czasami piekę chleb a jak nie to kupujemy na wagę żytni. Staram się w miarę zdrowo gotować, ale czasami wychodzimy na pizzę np. Naleśniki u nas mogą być na kolację, podobnie racuchy czy serniczki, na obiad nie. Śniadanie w tygodniu na zimno lub jajecznica, jajko na miękko ale w weekendy śniadanie robię na ciepło, np. omlety. Jesteśmy szczupli, ale jemy raczej konkretne rzeczy, kupuję orzechy, sporo owoców. Często gotuję owsianke z orzechami, do płatków kukurydzianych dzieci dodają sobie orzeczy i suszone owoce. Pijemy kompoty, soki, wodę i kawy naturalne i zbożowe, zoledziowe, orkiszowe. Herbatę daję dzieciom do szkoły. Nie widzę straty jedzenia, nie wyrzucamy, ale oszczędzić też nie umiem, bo nic nie kupuję zbędnego. Podziwiam ludzi, którzy wydają połowę i dobrze się odżywiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My na dwie dorosłe osoby wydajemy ok 1500 miesięcznie na jedzenie. Warzywa z własnego ogródka. Na mieście nie jadamy. Po prostu nie jem szajsu. Ale też bez jakichś luksusów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle na żarcie wydawać masakra. Licytować się na jedzenie to tylko baby potrafią. Dopiero jak was czytam to sobie uświadomilam jak mało wymagająca jestem a szajsu wcale nie jadam praktycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto się licytuje? Każdy podał ile wydaje przecież o Tym jest temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to ty jesteś malowymagajaca to nas gowno obchodzi. Inni ludzie lubią zjeść dobrze i próbować nowych rzeczy, więc o chuj Ci chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.42. Co jesz i gdzie robisz zakupy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×