Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż praca za granicą co myslicie

Polecane posty

Gość gość

Odkładamy na własne mieszkanie i mąż pracuje za granicą. Mam dwu miesięczne i 18 miesięczne dziecko. Jest mi bardzo samej ciężko , często płaczę nie radzę sobie . On od roku szuka mieszkania za granicą żeby nas tam zabrać. Ale mówi że nie ma ofert a jak są to bardzo drogie. I o to codziennie się kłócimy . On wraca po pracy i ma luz . Telewizor , je spokojnie i idzie się wyspać. A dzieci wzajemnie się budzą, Nie śpię. Nie mam czasem nawet jak zrobić obiadu ani zrobić sobie zakupów, już nie mówię o wyjsciu do lekarza , gdziekolwiek. On twierdzi że inne kobiety sobie jakoś radzą a ja sobie z dwójką nie mogę dac rady co jeszcze bardziej mnie dołuje. Mowilam mojej teściowej że wolałabym żeby pracował w Polsce. Ale naskoczyla na mnie troche, że facet chce zarobić pieniądze a ja narzekam , Ze ona miała trójkę dzieci i sobie jakos radziła. Dziewczyny czy któraś z Was była lub jest w podobnej sytuacji, proszę o jakieś wsparcie czy ja faktycznie przesadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale masz pomoc czy nie masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czasami wpadnie do mnie tesciowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od roku nie moze znaleźć mieszkania ? ale ściemnia . Jemu to pasuje i tyle w temacie . Albo ma tam kogoś i dlatego nie chce cie tam ściągnąć. Teraz gdzie mieszkasz ? masz swoje mieszkanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkalam 5 lat zagranica i twoj maz sciemnia , mowiac ci, ze przez rok nie mogl znalesc mieszkania. W UK tam gzie bylam mieszkania byly dostepne od reki ale swoje tez kosztowaly. Pomysl, jesli pracuje na mieszkanie to jesli ciebie i dzieciaki asprowadzi to nic nie odlozycie. Wytrzymaj jeszcze ten rok czy 2 i bedziecie z mezem miec mieszkanie i on wroci a tak jesli bys chcial tam pojechac to bedziecie biede klepac i NIC nie odlozycie. Jestes bardzo dzielna dziewczyna, ze dajesz sobie rade z 2 tak malutkich dzieci ( ja tez takie mialam wiec wiem co mowie. Ale uwierze ze im dalej bedzie duzo lepiej. A ten twoj maz dobrze tam zarabia? Ile dajecie rade odlozyc na miesiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz żeby sobie tam używał, zdradzil, bawił się to go puszczaj, skoro kasa dla was najważniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina musi się trzymać razem, nie ma czegoś takiego jak wierny mąż za granicą. Niech pracuje w Polsce, bo inaczej będziesz miała rogi. Owszem, w Pl też zdradzają, ale tu chociaż masz pewność, że się dowiesz a tam nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe, ile godzin tygodniowo twoj maz tyra, I jakie byleco jada I w jakim syfie mieszka, ze da rade odlozyc na mieszkanie tak szybko. no chyba, ze odklada "tylko" wklad wlasny I wezmie kredyt. Ale ja mieszkam pzoa Polska od 11 lat, wiem jakei sa tu ceny mieszkan i wymagania co do wysokosci wkaldu wlasnego. co prawda ja mieskzam w bardzo duzym miescie I mieszkanie kupilismy na kredyt 4 pokojowe, troche ponad 70 m kw., czyli nie za duze, ale tylko 10 minut autem od centrum. zatem cena byla wysoka, bo 236,000 GBP - z czego 1/4 wyklada rzad bo wzielismy mieszkanie przez taka opcje, kiedys rzad splacimy ale poki o splacamy tlyko bank. wklad wlasny odkladalismy dosc dlugo, no ale my tu zyjemy, a nei jestesmy tylko po to by w kilka lat jak najwiecej odlozyc kosztem normalnego zycia; lubimy wyjscia do kina restauracji, wycieczki, dobrej jakosci ciuchy, perfumy itd. Takie zycie w rozlace, bo chcecie mieskzanie, na dluzsza mete niszczy uczucia, widzialam takei zwiazki jak sie rozpadaly. o dzieciahc nie wspomne, nie maja taty. wyjechac powinna razem cala rodizna. no chyba, ze dla kogosk asa wazniejsza od bliskosci. moze to wszystko brzmi ostro, ale jednka ucierpia na tym dzieci, a I Ty sie meczysz... pozdrawiam z Glasgow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szybkie rozwiazanie autorko. Kupujesz bilet i lecisz do meza z dziecmi na jego pokój wynajmowany. Mieszkanie pewnie sie wtedy znajdzie w tydzień. Potem na weeekndy idziesz do pracy a maz przejmuje opieke nad 18 miesieczniakiem i 2 miesiecznym maluchem. Zobaczymy jak będzie mu fatwo ogarnąć. Ale zeby to zrobic, to trzeba mieć jaja a nie płakać. Napraede, wiem jak ci ciezko bo sama ma 2 malych dzisci z niewielka roznica wieku i bez męża bym chyba oszalała. Zrob cos z tum bo sie depresji nabawisz a szkoda dzieci. Maz cie nie tozumie, bo ile on maluchy widzi ale to nie znaczy, ze ty masz roboc co on chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowe. On jak kawaler zyje tam i jeszcze poczucie winy w Tobie wzbudza, bo jak smiesz sobie nie radzic. No i dziwne, ze nie dal rady znalezc mieszkania przez rok. Bez jarokPrzeciez m9glibyscie nawet mniejsze wynajac. Ale przypuszczam ze mu wygodnie jak jest. Zona nie zrzedzi, dzieci nie placza i standardowy tekst, ze on na rodzine zarabia wiec nie masz co wymowek robic. Wiem ze czasy zmienily sie na plus, sa udogodnienia- pieluchy, pralki sklepy na kazdym rogu. Ale masz prawobyc zmeczona sytuacja. Nie wyczyn radzic sibie jakos, ale byc zadowolonym z zycia. Pokolenie naszych matek i babc nie zrozumie, bo dla nich idealna zona i matka, to zarobiona po pachy, padajaca wie zorem na pysk, ale niby spelniona bo jakos ogarnela wszystko. Drugie dziecko to maz chcial? Bo troche Ci sie dziwie ze zdecydowalas sie na 2ke z tak mala roznica wieku i w Twojej sytuacji. Uwazaj, zeby mezunio nie zostal tak czasem na stale. Wmowi Ci ze dzieci kosztuja, praca za lepsza kase uzaleznia i nie bedzie chcial juz w Polsce pracowac. Nie chce krakac. Mojej kolezanki maz ciagle wymowki i siedzi zagranica juz 12lat. Po drodze chcial drugie dziecko ale chyba im nie wychodzilo. Ona nawet prace znalazla by go sklonic do powrotu. Ze dadza rade. A on nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedzi. Mąż mówi że się nie utrzymamy i ze szuka od roku ale wszystkie mieszkania do wynajęcia są drogie. Jak mówię mu o polsce że pójdę do pracy to zwyczajnie się wścieka że nie ma problemu zjezdza i będzie zarabial 1600 i co wtedy zrobię i czy sobie już pracy poszukalam. Nie chce tkwić dluzej w takim związku jak wspominam o tym to słyszę znowu zaczynasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co rozkladalas nogi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż, to prosta droga samotnego wychowywania dzieci, Zresztą już teraz robisz to sama. Nie ma czegoś takiego jak związek lub tym bardziej rodzina na odległość, No ale to wasze życie, skoro pieniądzę są ważniejsze, to nie ma rady. A jego tłumaczenie że nie może znaleźć mieszkania przez rok, to niezła ściema, a Ty w to wierzysz wogóle? Dobrze ktoś wcześniej radził, leć do niego (tylko nic mu nie mów i nie uprzedzaj że przyjeżdżasz) Wtedy sprawa się wyjaśni, Nie życze Ci źle, ale sama się domyślasz czego możesz się spodziewać. A jeśli szczęśliwie nie, to mieszkanie się znajdzie wtedy w kilka dni. Powodzenia w każdym razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz gdzie mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kupujesz bilet i lecisz do meza z dziecmi na jego pokój wynajmowany. Mieszkanie pewnie sie wtedy znajdzie w tydzień. " Glupszej rady juz dawno nie slyszalam :O Widac ze pojecia o realiach zycia za granica nie macie. Wam sie wydaje ze kazdy wlasciciel tak chetnie mieszkanie wynajmuje, bez gwarancj, bez kontraktu, bez odpowiednich zarobkow... :D :D :D Nie wiem na jakich warunkach pracuje maz autorki, nie wiem w jakim kraju pracuje, ale tu gdzie ja mieszkam zeby wynajac mieszkanie trzeba miec staly kontrakt i regularne legalne dochody minimum 3x czynsz... a prawo stanowi ze dla rodziny z dwojka dzieci MUSZA byc min 2 sypialnie (jesli dzieci tej samej plci) lub 3 sypialnie (jesli dzieci roznej plci) plus odpowiedni metraz. Nie musze chyba dodawac ze 3 albo 4 pokojowe mieszkanie kosztuje raz wiecej niz 2 pokojowe ... I zaden wlasciciel nie pojdzie na ustepstwa bo za to sa ciezkie kary. Znalezc przy takich wymaganiach mieszkanie dla 4 osobowej rodziny kiedy ma sie do dyspozycji tylko zarobek tylko jednej osoby graniczy z cudem. Nie twierdze ze rodzina ma byc osobno, wrecz przeciwnie, uwazam ze rodzina powinna byc razem, ale dla osob ktore emigracje znaja tylko z TV albo z opowieci bajkopisarzy wszystko jest latwe i zalatwia sie z palcem w doopie... rzeczywistosc jest inna. Sama mam juz ten etap daawno za soba, mamy wlasne mieszkanie, ale nie zapomne ile sie nagimnastykowalam zeby, jako studentka, wynajac kawalerke... wynajelam tylko dzieki znajomym ktorych rodzice zgodzili sie byc miomi gwarantami... i dzieki temu ze mieli odpowiednie zarobki (dla gwarantow wymagany jest dochod wysokosci 5 x wysokosc czynszu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze teraz przestrzegaja tych zasad. Ja, maz i corka wynajmowalismy 1bed w Szkocji. Dla wlasciciela liczyla sie kasa a nie ile osob mieszka. Zreszta wynajmowal cala kamienice i wszystkie mieszkania byly male z jedna sypialnia, a lokatorzy mieli po jednym dziecku. Ale zgodze sie z tym, ze niby gdzie w ciemno autorka ma jechac z 2 maluchow? Musialaby chyba byc niespelna rozumu. Wracajac do zagranicy. Naogladalam sie przez ten czas takich zonkosiow na zarobku. Naprawde wielu zdradzalo. W weekendy domowki, panienki chetne. I tak, swoim kobietom w Pl wciskali bajki o nadgodzinach itp. Tymczasem widywalo sie w weekend ekipy zaopatrujace sie w alko i zarcie, to.nie musi kosztowac krocia, gdy zrzuca sie kilka osob i impreza jest w domu. Jeden, wydawaloby sie maz idealny, codziennie do domu jak na skrzydlach na skypie z zona rozmawial, a potem sie okazalo, ze na miejscu mial romans z dziewczyna 4 lata starsza od swej corki. Autorce niestety przyszlosci nie wroze dobrej skoro maz juz pizga, ze nie bedzie tyral za 1600. Swoja droga, w kazdym zakladzie produkcyjnym zarobi 2.5 tysiaca minimum. Wiec to jego wymowki. Niedlugo zacznie syczec, ze przeciez 2 dzieci kosztuje. Przypuszczam ze sam dobrowolnie nie wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szak
Ja sobie radzę. Ale to nie jest najważniejsze. Mąż polubił takie życie. U nas już nie chce wracać, miało być 3 lata, później normalne życie. Tylko dla niego normalne życie to już nie są dzieci, ja czy rodzina tylko kawalerskie życie tam. Jesteśmy nad przepaścią, a rozwód już jest za drzwiami. Żadne pieniądze nie są tego warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co przychodzi mi na myśl: 1) jeśli do niego przyjedziesz z dziećmi to utrzymanie niepracującej trójki w UK bez względu na pensje jest ciężkie a Ty przecież przy małych dzieciach do pracy nie pójdziesz, żyjąc na odległość macie szanse odłożyć więcej na cel, którym jest zakup mieszkania 2) prawdopodobnie maż pracuje cięzko fizycznie jak zwalisz mu się z małymi dziecmi na głowe będzie chodził niewyspany do tyrki i albo nie będzie efektywnie pracował i go zwolnią albo dostanie wylewu z przemęczenia Slowem zaciśnij zęby i tyle. Potrwa to kilka lat, al jest warte swej ceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nadal jestem w takiej samej sytuacji jak ty. Mój mąż pracuje w Belgii od 9 lat. Gdy wyjeżdżał dzieci były w wieku rok i niecałe 3 lata. I powiem ci szczerze że na początku było bardzo ciężko a nawet fatalnie. Przez pierwsze kilka miesięcy nie potrafiłam zapanować nad domem i dziećmi. Na tą chwilę jest ok dzieci w miarę odchowane pomogą przy sprzataniu w domu itp. Najważniejsze autorko to nie poddawać się, walczyć do końca oraz wierzyć w swoje możliwości. Dasz radę ja byłam trochę w lepszej sytuacji bo moje dzieci były troszeczkę starsze od twoich pociech. Ale jestem pewna że sobie poradzisz. Ważne żebyś kontaktowała się ze swoim partnerem telefonicznie, nawet takie słowa które od niego usłyszysz podtrzymają Cię na duchu. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mieszkam za granica, w uk. Nie wiem w jakim kraju jest twój maz. Tu o mieszkania do wynajecia nie jest trudno. Tak, trzeba miec stalo prace ale rozumiem, ze maz jest juz tam od ponad roku, prace ma? Pieniądze odłożone macie skoro zbieracie na dom, na depozyt wystarczy około £400-£500 tam gdzie mieszkam. To nie jest az taka czarna magia wynajac mieszkanie. Bardziej chodzi pewnie o pieniądze, których twoj mąż nie chce wydawac. Ja bym na twoim miejscu do niego pojechała na wiosnę. Zrobi sie ciepłej, młodsze dziecko urosnie trochę. Kupuj bilety i leć, sama zobaczysz na wlasne oczy czy on kłamie czy nie. Ostatecznie uk to nie koniec świata, nie lecisz do Amazonii. Sa tu hotele, lotniska, sklepy, wszytsko co potrzebne aby przeżyć te kilka dni. Tyle powinno wystarczy aby ci pokazac, czy mężowi zalezy na rodzinie. Jezeli tak, sa tu zasiłki na dzieci, spore dodatki do mieszkania dla osob malo zarabiajacych. Byc moze ty znalazłabys prace na jeden czy dwa dni w tyg na cześć etatu. Dalibyscie rade jak miliony innych emigrantow. Najważniejsze powinno byc aby żyć razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko.. jezeli twoj maz jest w irlandii to ja mu wierze ztym mieszkaniem. tu jest taki kryzys mieszkaniowy jakiego jeszcze nie bylo.. Domow na wynajem brak, na wolne sa dziesiatki chetnych i normalnie jest casting ! Nie mowiac o cenach tych domow.. Ja bym sie przejechala do meza, obejrzec jak mieszka na wlasne oczy. Bez dzieci. Moj maz byl na kontrakcie pare lat.. zwalac sie mazowi na glowe z dziecmi, gdy on nie mieszka sam w domu tylko z kolegami to nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieporozumienie to dzieci wychowujace sie bez ojca calymi latami. A w Irlandii chyba macie takie cos jak hotele? Mozna tam pomieszkac kilka dni i nie zwalac się nikomu na głowę. W castingi wierzę, tylko biorą w nich udział ludzie bezrobotni, od lat na zasilkach, bardzo duze rodziny. Sporo ogloszen ma juz na start, ze nie przyjmuja takich lokatorów. Spokojnie pracujacy ludzie, male rodziny to idealni kandydaci bo rzadko sie przeprowadzają. PS. Barfzo ci wspolczuje autorko tej sytuacji. Oby cos sie zmienilo na lepsze w najbliższym czasie u ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te które piszecie żeby wytrzymała jeszcze rok czy dwa chyba nie wiecie co to znaczy dwoje dzieci z mala różnica wieku. Sama mam teraz juz roczne i 2,5 letnie i dalej jest ciężko pogodzić wymagania jednego i drugiego. 2,5 latek nie jest jeszcze do końca samodzielny. Nieraz nie rozumie,ze ma nie hałasowac,bo młodsze śpi. Ja dosłonale Cię rozumiem,bo mój mąż od kiedy jest dwoje dzieci pojechał raz na 1,5 miesiaca za granicę i myslalam,ze padne. Powiedzialabym mu,ze albo nas tam ściągnie albo wraca do Polski. Przyjedzie potem taki tatuś jak juz dzieci będą super przesypiac noce i nie będą wymagały tak wiele poświęcenia co teraz i zadowolony. A Ty się zajedziesz. A z własnego doświadczenia wiem,ze najgorzej jest pokazać,że sobie radzisz sama. Wtedy wszyscy maja Cię gdzieś, bo przecież ogarniasz. I zamiast Cię odciążyć to jeszcze dokładają obowiązków. Tak było w moim przypadku. Maż mowil " no widzisz,ze chce pomoc, tylko co ja zrobię ze on chce do Ciebie". W efekcie byłam więźniem we własnym mieszkaniu, bo dzieci nie zostawały z nikim na dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×