Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż nie ma takich samych marzeń jak ja

Polecane posty

Gość gość
Nasiliło się przy dziecku.. zaczelo po ślubie. Powiedział mi, że myślał, że po ślubie będzie inaczej, lepiej. Że się zmienię. Myślałam, że żenisze się z osobą którą kochasz, a on mi dał jasno znać, że hajtnal się, chociaż wiedział, że mu coś nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalnie bez krytyki bez wytykania bez wypominania. Na facetów są sposoby inne oni jak są "atakowani" nawet jeśli Ty nie widzisz tego jako atak to się zamykają na wszystko i robią na przekór. Ale jako mężatka to już powinnaś wiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz nie musisz mi dogryzać. Ja to wiem, dlatego wyszłam za mąż, bo takie rzeczy wiedziałam. Że na kompromisy trzeba iść, też. Ale mam wrażenie, że on nie wiedział. Miał jakąś wizję małżeństwa, o której mnie nie poinformował i teraz żąda ode mnie, żebym siedziała cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a pytałaś go o jego wizję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to że się wcześniej na wszystko zgadzał mało to znaczy bo wtedy cię zdobywał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytałam, ale się nie dowiedziałam. Jest po prostu " inna od mojej". Chyba chodzi o to, żeby nie rozmawiać o problemach, bo z tego co zauważyłam, to go najbardziej gryzie. On chciałby jak u jego rodziców: każdy przed swoim telewizorem, bez dyskusji o wspólnych rzeczach. Tylko jego rodzice nie są po ślubie, ojczym dzieci nigdy nie adoptował, dom jest też na ojczyma, konta rodzice mają osobne. Nie ma o czym dyskutować , skoro nie ma nic wspólnego. U nas jest inaczej: nawet dom na kredyt mamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli nie dobraliście się ? I Ciebie teraz to coraz bardziej boli. Mówisz że znasz sposoby to czemu ich nie używasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to współczuję. Dla mnie wyposażenie mieszkania jest ważne. To moje miejsce na ziemi i chce się w nim czuć dobrze. Wychodzi na to, że twój mąż ma jakieś kompleksy, skoro zawsze musi pokazać, że to on będzie rządził w każdej kwestii. Spróbuj może w takim razie inaczej - tzn przy kolejnej sprzeczce nie proponuj żadnego kompromisu, spróbuj rozegrać to tak, żeby ten kompromis wydał mu się jego pomysłem. Moim zdaniem on ma jakąś dziwną potrzebę pokazania kto podejmuje decyzje. Ja bym spróbowała swoje rozwiązanie sprzedać jako jego. A jeżeli nadal będzie źle to poważnie bym się zastanowiła nad tym związkiem, bo tak się szarpać we dwoje, bo on ma jakieś widzimisię to dla mnie bez sensu. I powiedziałabym mu to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba napisałam, że używam? Kompromisy, argumenty, krótka piłka, żeby zrozumiał. Nawet zamiast rozmowy, list napisałam. Ale nie odpowiedział na niego, bo wg niego problem nie istnieje, bo on nie czuję, żeby mi było przykro... Może się nie dobraliśmy, ale ja tego nie czulam. Dopóki mi nie powiedział, że myślał, że po ślubie będzie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio podobał ci sie facet, ktory na wszystko sie zgadzał i nie przedstawiał swojego zdania? Nie męczyło Cie, ze on był bez charakteru? Ze wszystko było jak ty chcesz? Widac teraz książę sie zbuntował, bo juz sie zmęczył udawaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No próbuje nieudolnie sprzedać mu mój pomysł jako jego, ale mi nie wychodzi raczej, jak widac. Też myślę, że ma jakieś kompleksy, dlatego zawsze go chwaliłam za jego pomysły, ale też dodawałam swoje, żeby nauczył się, że małżeństwo to kompromis. Ale nawet gałki w szafie wymyślone przeze mnie są tylko "moje". Nie wiem, chyba u niego w domu tak się robiło. Poza tym, chyba nie mogę tylko być ta jedyną, która walczy o związek? Bo to właśnie od tego mi jest tak przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba tylko rozwód. Ta sytuacja u jego rodziców, tzn ich małżeństwo powinno ci dac do myslenia. Moim zdaniem i tak sie rozejdziecie, bo jak mozna udawać, ze problem nie istnieje albo znosić, ze facet nie widzi, ze ci przykro, czy raczej wg niego nie masz powodu, zeby było ci przykro. Tacy ludzie maja mała wrażliwość, nie sa empatyczni, lekko mi nawet trąca psychopata i tyranem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież wiadomo, że zawsze się nie zgadzał, bez przesady. Ale jak się zgadzał, to chyba myślałam, że się dobraliśmy, tak? Jeśli się zmęczył udawaniem, to nie dziwne że mamy kryzys, bo w małżeństwie tak się nie robi... Tylko dlaczego ja to teraz sama mam naprawiać? Samemu się nie da, do tanga trzeba dwojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no cała kafeteria. Ona oczywiście jest winna wszystkiemu. Nie ten egoistyczny kłamczuch, tylko ona. Bo nie widziała, bo go krytykuje, bo jej się spodobał taki a nie innych facet. Wina jest zawsze jej. Żałosne kwoki. Jak wy macie wprasowane w te mózgi przekonanie o wyższości mężczyzny. Tak wam pewnie mówiła babka, tak mówiła matka, więc i wy tak wszystkim gadacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pokaż te swoje sposoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A spróbuj odwrócić sytuacje, skoro z twoich kompromisów zostaje tylko „twoje” to tak zrób i idź w zaparte ;) Może jak mu naocznie uzmysłowisz, ze nie odpuścisz to „moze” coś do niego dotrze. Zacznij od szafy bez lustra, którego nie chcesz, a które jego zdaniem ma być dla ciebie. Potem wspólne konto itd Z autopsji wiem, ze nie jest łatwo, ale im mniej „argumentuje”, rozmawiam, przekonuje, tylko jasno stawiam na swoim tym jest prościej :) Zrozumiał, że pewne kwestie odpuszczam a w tych, które maja dla mnie znaczenie, nie ma przebacz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie uważam, ze jest winna, ale odpowiedzialność za dobór faceta na meza chyba ponosi?:) tak samo jej maz ponosi swoje konsekwecje, ze wybrał taka zone. Chyba ty masz wyprasowany mózg, jesli uważasz, ze jest tylko jakas Jedna wina, tylko jedna strona za wszystko odpowiada. Ogólnie to ludzie cenią bardziej osoby, które głośno wypowiadają swoje zdanie. Ja byłam jeszcze niedawno taka ugodowa, wrecz patologicznie szlam na kompromis, nawet jesli czułam wewnętrzny sprzeciw, intuicja mi podpowiadała "nie". Potem zaczęłam wypowiadać głośno co mysle i wtedy facet powiedział mi, ze o to mu chodziło, żebym zawsze taka była, ze teraz jest szczęśliwy kiedy wyrażam swoje zdanie, a nie wbrew sobie przytakuje. Nie wiem autorko, przypuszczam, ze jesli nic sie nie zmieni, to sama pójdziesz po rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, może zrobiłam się miękka po ślubie. Przed byłam właśnie taką, jak piszesz. Szłam w zaparte, nie zgadzałam się, jak wiedziałam, że to bez sensu (lustro w kuchni jest dla mnie bez sensu). Teraz wymieklam, bo dziecko, bo kompromis, bo się będzie mąż czuł niedowartościowany. Z tego wszystkiego wyszło tylko, że jesteśmy wszyscy nieszczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty nie jesteś za miękka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy chcesz mi dogryźć, ale znam siebie i wiem, że wymiekłam. Bo mi ciągle wmawiał winę za każdy problem i pomyślałam, że może powinnam coś zmienic w sobie. No ale jest gorzej, jemu nadal cos nie pasuje. Po prostu hajtnal się, bo nie wiem.. musiał, rodzice mu gadali? A teraz chce rządzić bezkompromisowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zmiękłaś ale on po prostu przestał udawać cipę dla twojego widzi mi się i teraz się zderzacie. To wymaga dużego pokładu dobrej woli z obu stron a u was tego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko ma egzemę. Proszę,żeby nie zapomniał smarować pod kolanami. Zapomina. Sklerozy nie ma, jeśli chodzi o jego życzenia, więc robi mi na złość? Bo to "mój pomysł", żeby dziecko smarować? On jest strasznie zazdrosny, że nie wpadnie na pomysł przede mną, potem mi wmawia, że go krytykuje, kiedy ją wychodzę z jakimś pomysłem ( nowe schody, garderoba, itd).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze jest warto być sobą, ale jak udawał to teraz ma. Moze wcześniejszym kobietom przedstawiał wizje małżeństwa taka jak u jego starych i był sobą, a, ze każda normalna kobieta uciekała, to założył sobie, ze następnym razem bedzie udawał, zeby kolejna nie zwiała i to bylas ty autorko:D a, ze w koncu sie zmęczył to ciśnienie musiało miec ujście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lustro w kuchni to wiocha i bez sensu, nie zgadzaj sie i już. Po prostu sie nie zgadzaj, wyjaśnij temu głupkowi, ze bedzie zaparowane, wiecznie brudne , tluste i pełno odcisków palcy. Postaw sie na miękko albo zrob sajgon. Debil. Jak chce jechać do rodziny to niech jedzie sam albo niech zorganizuje tak ten wyjazd aby dziecko miałam pełen komfort-pokój w którym spi , łazienka z wanienka, wszystkie wynalazki dla dzieciaka, torba pampersow, leków na w razie czego itd. Wyjaśniaj mu bo on tego nawet chyba nie wie. Poza tym jak nie chce wspólnego konta to nie. Po co ci ? Zacznie zaraz rozliczać ciebie z kasy, niech daje tyle ile potrzebujesz i koniec. Jak nie chce malować i naprawiać to niech zarabia na fachowców. Spodziewał sie ze bedzie inaczej ? Czyli jak? Twoim błędem jest to ze wybrałaś go na ojca swojego dziecka i teraz bedziesz znosić takie życie az ktoś powie - dosyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja go nie prosiłam, żeby udawał c***. Myślałam, że taki jest, ale on mnie oszukał i pokazał prawdziwe ja dopiero po ślubie. Jak nie chciał się zgadzać, mógł się nie hajtac. Nie zmuszałam go. Mało to mądrzejszych kobiet ode mnie? Wystarczyło wejść na kafeterie...Co poniektóre wiedzą wszystko, aż im zazdroszczę, pewnie nie mają w życiu problemów przez tą swoją znakomitość a z mężami zawsze się zgadzają :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy faceci tacy są- musi być tak jak oni chcą, albo awantura. Mój teść taki jest: z teściową jest już po rozwodzie, od paru lat ma drugą żonę i bardzo szybko sie okazało, że ta też nie jest taka idealna ( oczywiście według niego). Mój mąż jak z nim rozmawia to cały czas tłumaczy, że jest coś takiego jak kompromis i że nawet anielica by z nim nie wytrzymała. Jeżeli Twój maz to taki typ to nic nie poradzisz. Może idźcie "na randkę " (kwestia, czy macie z kim dziecko zostawić) i porozmawiajcie na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie źe go nie prosiłaś o to się nie prosi. Może uznał że tak będzie prościej żeby z tobą być bo był/jest zakochany. Ale teraz wchodzisz mu na głowę za bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, chyba udawał rzeczywiście, a poprzednie znikały z jego życia, bo " był sobą". Eks wyrzuciła go z domu, bo po 6 latach mieszkania u niej nie proponował nawet ślubu, dzieci nie chcial. Jeździł co weekend i na święta do mamy. Robil zawsze co chciał, powiedział mi o tym (po ślubie)). Która kobieta by to zniosła. Mnie wziął na udawanie i rzeczywiście teraz musi się wyżyć za to udawanie. Ale nie uważam, że to moja wina, jak tu niektóre piszą. Oszuści powinni być karani, a nie ich ofiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, może zrobiłam się miękka po ślubie. Przed byłam właśnie taką, jak piszesz. Szłam w zaparte, nie zgadzałam się... x O tez tak miałam :) i w krótkim czasie okazało się, że mam rezydenta na głowie, dodatkowo sama go sobie wyhodowałam ;) Im bardziej chciałam uzyskać kompromis tym mniej mi się udawało a w konsekwencji dla świetego spokoju odpuszczałam. Jego pomysły były średnie a konsekwencje ponosiliśmy wszyscy, do momentu kiedy przestałam oczekiwać kompromisu a zaczęłam realizować swoje założenia. Nie było łatwo, nadal nie jest, ale oboje wiemy, które sprawy maja dla nas znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość 9:28: No i gdzie tu moja wina? Bo ja jej nie widzę. Ja zawsze byłam sobą, nic nie udawałam. On oszukiwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×