Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż nie ma takich samych marzeń jak ja

Polecane posty

Gość gość
Na święta już byśmy nie pojechali. Mąż musiałby wziąć taksówkę, ale nie na 1200km, tylko 100. To duża roznica. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, ale mieszkając za granicą też ma się obowiązki, rzeczy do zrobienia, wydatki, itd i nie jeździ się z 5x do roku do Polski. Chyba że się tu nie ma domu bo się pracuje na delegacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musicie oczyścić atmosferę, bo nic z waszego małżeństwa nie będzie. Zrobcie sobie wieczór szczerości i wyjasnicie wszelkie żale i nieporozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same sprzeczności. Podejrzewam, że jest to fake. Ja pisałEM (jestem mężczyzną, a nie jak pisze autorka "DZIEWCZYNY nie kłóćcie się", co mnie dziwi (CZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM- rodzaj MĘSKI, żeński i nijaki). Najpierw była córka potem post o treści: Mąż sam nie pojedzie, bo musiałbym sam załatwiać dowód dla syna, bilety lotnicze, itd. Jakbym ja jechała, to bym wszystko sama załatwiała. Łatwiej mu nie jechać i zwalić winę na mnie. I marudzić, że to ja nie chce jechać. A teściowej wisi czy ja przyjadę. Pyta zawsze męża: kiedy przyjedziesz? Po co tam dom kupiłeś? Przyjedziesz na święta? Wezme od ciebie pieniądze na wegiel. Totalna olewka na mnie,a mąż twierdzi, że ona pyta zawsze o nas. Stoję obok, słyszę co innego..." MĄŻ sam nie POJEDZIE bo MUSIAŁBYM (R.MĘSKI-mężczyzna jest autorem?), po chwili wraca rodzaj żeński. Ja bardzo jestem mamusi wdzięczny za "CUDOWNEGO" tatusia, którego NIC nie interesowało, tylko kasa- rodzina jest po to, żeby słuchać Jedynie Woli Pana. Twoje dziecko, będzie pamiętało uciekanie, masz dziecko, zabezpieczaj się, albo ZE ZROZUMIENIEM przeczytaj moje posty z g.10:47 i 11:41. O 11:52 pojawił się post do mojego z 11:41 który brzmi: "11:41 Uwielbiam jak ktoś sobie wymyśli tezę a później do niej dopasowuje człowieka usmiech.gif Pozdrawiam" Wymyślam tezy i dopasowuje człowieka do tego. Nie , czy nie zauważyliście, że dziecko jest chore, a opiekuńczy Tatuś nie nasmaruje, nie zadba, a "Tatuś" nie przestanie być tatusiem po rozwodzie, ale lepiej zabezpieczaj się finansowo. Czy lepszy jest "TATUŚ" w domu, którym matkę traktuje jak poddaną (żona), a dziecko jako zbędny balast, tym bardziej chore, może potem próbować dziecku wmówić, że choruje przez Ciebie, Twoje złe geny. Dziec***amiętają i wiedzą o rzeczach, z których sobie taki maltretowany rodzic nie zdaje sprawy np. udajesz przy dziecku uśmiechniętą, super, a w kącie płaczesz- MAŁE DZIECI WIDZĄ i SŁYSZĄ, czy chcesz tak depresję pogłębić, żebyś np. nie wylądowała w szpitalu dla psychicznie chorych, a dziecko zostanie z kimś takim? Czy tego chcesz? Sama nie chcesz popełniać błędów (jak piszesz o swojej mamie, która uciekała) i do nich się przyznać (później będzie: ABYŚ MIAŁ PRAWDZIWĄ RODZINĘ, tatusia). Nawet po rozwodzie (dom można sprzedać i spłacić kredyt wspólny) rodzice są NADAL rodzicami, tak jak można mieć dzieci bez ślubu, bo wtedy nie ma blokady prawne w razie takich sytuacji, czy każda kobieta MUSI zostać matką- NIE, tak samo można mieć dzieci, ale nie brać ślubu, trzeba zabezpieczyć co będzie w razie jak rodzice się rozwiodą (jaka opieka? naprzemienna, czy może Pan Tatuś oleje własne dziecko, bo OJCIEC ma ZARABIAĆ, a MATKA jest do dzieci, czekać na Pana z otwartymi ramionami, ustalić trzeba przed, żeby dziecko nie było kartą przetargową przy rozwodzie. Czy jesteś pewna, że zadba o dziecko, jak zachoruje, czy będzie smarował, a dodatkowo zastanów się jak będą traktowali Wasze dziecko Twoi teściowie. Ale wydaje mi się, że będziesz to przeciągać jak bardzo kochająca moja mama, która też NIBY myśląc o mnie (bo to, że po czymś takim jest się psychicznym zerem, które samo o sobie myśli: MOJA WINA, JESTEM ZEREM, bo nie umie postawić się w sytuacji drugiego człowieka (brak empatii), jako człowiek jestem atakowany z każdej strony: przez kobiety: NIE MASZ PRAWA, jesteś facetem, nie rozumiesz i nie umiesz wczuć się naprawdę w sytuację kobiety (a to, że większość ludzi patrzy przez ideologię, a nie sercem, czy naukowymi badaniami), przez mężczyzn: pedał, zdrajca męskiej "rasy" (?), maminsynek, zły syn, nie popiera ojca... Boję się, że będziesz wolała próbować jak moja mamusia, która ma 60 lat, a stan zdrowia, badania i reszta wykazuje jakby była po 90... I tak sobie, no i oczywiście dla mojego dobra to zrobiła, a to, że 25lat poszło z dymem, bo to co było, było FIKCJĄ, UDAWANIEM, BAJKĄ... Czy chcesz, żeby Twoje dziecko/ci nie umiały nikomu odmówić. Dziecko od małego jest uczone, że dla czyjegoś dobra nawet jak płacze to ma się uśmiechać, całować ciotki wujków i oczywiście szacunek dla starszych. Od małego pokazywane są wzorce, że dziecko nie ma prawa do odmowy, do postawienia weta, w sprawach dot. jego życia, to też człowiek, myśli, czuje, rozumie, ma swoje zdanie, jak takie dziecko ma powiedzieć komuś NIE, jak ma podejmować decyzje w dorosłym życiu, jeżeli rodzice decydują o wszystkim, zakazując wzmagamy ciekawość dziecka, a dlaczego rodzice mi tego zakazują, mówią, że to złe i nie warto o tym nic wiedzieć (np. seksualność, która dla większości natychmiast musi być w sensie erotycznym, a to również psychika, a powinno się informować o wszystkich sferach życia-naukowo, nie ideologicznie, a po latach nie umie podejmować decyzji nawet prostych jak np. zakupy, bo nawet nie będzie wiedziało, co lubi (Jak nudny byłby świat gdyby wszyscy wyglądali tak samo, myśleli to samo, robili to samo), ale wszyscy oszukują, że są inni niż są (potem "Póki nas śmierć..."). Jeżeli będziesz się dalej próbowała z czym nie wygrasz, marnujesz najlepsze lata SWOJEGO życia, a dziecko patrzy na cierpienie matki. Zastanów się, napisać możesz... chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie rozumiem dlaczego z małym dzieckiem nie możecie jechać do rodziny? my wszędzie z małymi dziećmi jeździliśmy i nad morze i do Zakopanego, wszyscy ludzie podróżują z małymi dziećmi, jesteś jakaś dziwna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:33 Jeśli na święta nie będziecie jechać to może zdecyduj się pojechać teraz (razem). 1200 km to dużo, ale teraz lepiej się jedzie niż przed świętami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakim województwie mieszkają rodzice męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś z 4 miesiecznym dzieckiem sobie ot tak jezdzilas to tu tam, wakazcje, rodzinka, i inne d**erele? jestes zdrowo p*****lnieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoje dziecko już leciało samolotem ? Bardzo dużo takich małych dzieci płacze, bo są przeciążenia kiedy samolot się wznosi. My dorośli to wiemy, ale takiemu małemu nie wytłumaczysz. Według mnie lepiej samochodem i na pewno nie samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi tylko o troskę o dziecko i kota. Autorka nie chce jechać do teściów, bo m do nich uraz. Z tego c***isała oni też niezbyt ją kochają, a mąż nie próbował złagodzić sprawy i teraz jest między młotem i kowadłem. Autorka tak bardzo nie chce tam jechać, że wyslalaby 4 miesięczne dziecko z mężem, który nie pamięta aby dobrze dbać o skórę dziecka chorego na egzeme. Dziwne to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może prowo. Matka mówi mężowi, żeby leciał na jakiś czas z takim maluchem i zostaje sama z kotem. Dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka za szybko zdecywowala sie na dziecko z tym typem i w ogole na tego meza. Nie pisze tego, zeby dopiec, ale oni znają sie 3 lata, raz była juz w ciazy i ja straciła, dziecko, które sie narodziło ma juz 4 mce. A autorka ma lat 35. Takze, czyżby presja tykającego zegara?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i widzicie, dziwne mam życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty to tak naprawdę nie znałaś przed ślubem, albo nie wyciagnelas wnioskow z jego pewnych jego zachowań. Wychodź, że po roku znajomości zaszłaś w ciążę, po 5 miesiącach poronilas. Piszesz, że już wtedy matka Twojego mężczyzny (nie był jeszcze mężem) zachowywała się "dziwnie" w stosunku do Ciebie (te teksty, mycie okien, wózek tylko dla wnuka, itd). I co wtedy zrobił Twój mezczyzna : powiedzial cos matce, zareagował na jej teksty?. Nic o tym nie piszesz. Po czym, po jakimś okresie znowu zdecydowałaś się na dziecko z nim i pobraliście się? Nie chce mi się wierzyć, że po ślubie nagle facet tak się zmienił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem zdania, ze takich cudów nie ma, ze ktos sie zmienia o 180 stopni po slubie, ale tez jesteśmy ślepi, kiedy zakochani. Z tym, ze wiele osob uważa, ze po slubie mozna wszystko, bo co bóg złączył i tym podobne, albo ze małżonek jest własnością i inne chore filmy. Jak nic nie dadza rozmowy, to albo sie przyzwyczaisz albo rozwiedziesz. Filozofii nie ma do czego dorabiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
35 lat to już starai brzydka jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak z głupiej ciekawości zapytam, a jak ty zareagowałeś na teksty „teściowej” ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×