Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ile razy do roku powinni przyjeżdżać dziadkowie mający do wnuka 6 h drogi?

Polecane posty

Gość gość
gość dziś 20:17 A wyjaśnij mi na czym ta kolosalna pomyłka polega? Według mnie nie ma znaczenia taka pomyłka. Ważne, że przeprowadził się daleko i to jest najistotniejsze. x Bo Australia to inny kontynent?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:37 Śmieszna jesteś. Pogrążam się? To może powinnam iść się już powiesić, bo źle przeczytałam i dodałam sobie co nieco odnośnie podróży? Sedno całej sprawy z tego wątku polega na dużej odległości do pokonania. Najważniejszy jest w tym czas podróży i sposób podróży, a nie dokąd się jedzie. Co z tego, że Twój mąż jedzie 11 godzin? Co to ma do rzeczy? Jak on daje radę 11 godzin jechać, to już 9 czy 6 godzin w podróży to żadna podróż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci mają rodziców od wychowywania,nie dziadkow ani wujkow i ciocie.Reszta pomaga sporadycznie ,odwiedza kiedy chce .Jeśli jest pilna potrzeba ,proszą rodzice o pomoc, grzecznościowo.Jesli dziadkowie odmówią,trudno trzeba się pogodzić. xxx i w całym temacie chodzi właśnie o sporadyczną pomoc, o kontakt z wnukami, o kontakt rodziców z dziećmi już dorosłymi ale jednak nadal dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 20:17 A wyjaśnij mi na czym ta kolosalna pomyłka polega? Według mnie nie ma znaczenia taka pomyłka. Ważne, że przeprowadził się daleko i to jest najistotniejsze. x Bo Australia to inny kontynent? x I co z tego? Chodziło o daleką podróż za granicę, a Australia funkcjonuje jak państwo. Ma nawet stolicę. Więc co taka moja pomyłka wnosi konkretnie do tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.05 Chodzi o to, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, a chcesz rad udzielac. W dodatku nie potrafisz przyznać się do błędu, tylko idziesz w zaparte nie mając racji. I to jest tu śmieszne. I dlatego się pogrążasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:23 Powiedz mi w takim razie czego nie zrozumiałam, jeśli twierdzisz, że nie umiem czytać ze zrozumieniem? Poza tym ja w tym temacie nie udzielam żadnych rad, raczej wymieniam poglądy, pocieszam Autorkę, bo mam podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:23 Poza tym przyznałam się, że źle przeczytałam, tylko uważam, że to nie jest kolosalna pomyłka, bo moja pomyłka nic nie zmienia w całej tej dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.22 piszesz,cytuje"Poza tym Austalia to nie inna część Polski, gdzie mama może dojechać bezpośrednim autobusem. ". To jest twoja wypowiedź, na argument, że mój brat jedzie z AUSTRII autem do domu rodzinnego, i nie ma żalow do rodziców, że nie odwiedzili(inaczej niż autorka), bo to jednak kawał drogi. I dlatego się czepiam, bo nie rozumiesz co piszesz, a się kłócisz i udzilasz błędnych rad. Bo te sytuacje są podobne, mama tez może wsiąść w autobus i spokojnie dojechać na miejsce do Austrii do syna. Odebrał by ją z dworca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz porównując podróż do Australii z podróżą w inną część Polski od razu przyszedł mi do głowy strach rodziców, w końcu starszych ludzi, przed taką podróżą (jak pisałam wcześniej autobus, samolot, autobus) barierę językową i jednak jeszcze większą odległość niż te 370km. Nie dość, że 2 razy dalej, to jeszcze inny kraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.47 Jasne. Zwłaszcza, że połączenie bezpośrednie, kierowcy Polacy i pilotka w autobusie też. A gdyby pojechała Polskim busem, dojechalaby pod sam blok, bo kierowca by ją podrzucił, nawet nie na dworzec, a pod blok. A kilometry.?przecież te kilometry przez słowackie autostrady to jest szybciej do pokonania, niż na polskich drogach. Autorka jedzie 6 godzin 300 km? a tu spokojnie w 9 pokonasz 780km. Nie znasz się a dalej brniesz z zaparte, że masz rację. Sytuacje są podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok. Zakładając, że rodzice mogą wsiąść na przystanku w swojej miejscowości i dojechać bezpośrednio pod blok brata lub na dworzec w Austrii skąd brat by ich odebrał to sytuacje są podobne. Ja źle przeczytałam nazwę i wyszła podróż bardziej skomplikowana. Nie pomyślałam też już później, że podróż do Austrii może być tak łatwa. Wiele osób, aby jechać za granicę musi najpierw dojechać do jakiegoś większego miasta, gdzie są odpowiednie autobusy. Za mało podróżowałam i mało wiem na ten temat. Ostatnio jeżdżę tylko samochodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednak to nie ma nic wspólnego z umiejętnością czytania ze zrozumieniem, a o to mnie posądziłaś, tylko po prostu miałam za małą wiedzę na temat możliwości podróżowania i stąd to bezsensowne nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×