Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ava1231234

In vitro 2019

Polecane posty

Gość Marta 11111

Hej dziewczyny. Jadę właśnie na usg bo zaczęłam plamić i boli mnie brzuch. Znowu nerwówka ☹️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Gość Marta 11111 napisał:

Hej dziewczyny. Jadę właśnie na usg bo zaczęłam plamić i boli mnie brzuch. Znowu nerwówka ☹️

Trzymaj się,  bedzie dobrze. Bierzesz jakies leki na podtrzymanie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Alcia napisał:

Witam serdecznie.

Jestem na etapie rozważania podejścia do ivf.

Podpowiedzcie jaki jest koszt tak mniej więcej do 1 transferu (oczywiście z ceną transferu włącznie).

Będę wdzięczna

Ja w sumie podchodzilam w Warszawie, podliczajac wszystko to ok 15 tys. Sama punkcja z transferem 7750, reszta to wizyty, leki, badania. Jezeli masz czesc badan zrobionych to oczywiscie wyjdzie mniej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzis moja bete wynosi 254 13dpt, bylam na wizycie, lekarz powiedzial, że super. Ciesze się bardzo, ale oczywiscie strach tez jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Alcia napisał:

Witam serdecznie.

Jestem na etapie rozważania podejścia do ivf.

Podpowiedzcie jaki jest koszt tak mniej więcej do 1 transferu (oczywiście z ceną transferu włącznie).

Będę wdzięczna

Nas pierwsza próba wyniosla 16 tysięcy. Nie mieliśmy żadnego dofinansowania. Wszystkie badania przed in vitro (oprócz drożności jajowodow- miałam już zrobione) leki (refundowane) podczas stymulacji i po transferze. Ponieważ był tylko jeden zarodek nie musielismy ponosić kosztu mrozenia zarodkow ani jajeczek a to byłoby dodatkowe 2 tysiace. 

Myślę że realny koszt jednej całej procedury wynosi dwa razy więcej niż to co jest w cennikach na stronach internetowych klinik, które nie uwzględniają dodatkowych badań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava123234

Marta jak po wizycie? Wszystko w porządku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta11111

Hej. Dziewczyny. Wszystko w porządku. Krwawienie  nie jest z macicy. Z trzech podanych pęcherzyków został się tylko jeden. Czekam na kolejne usg może będzie serduszko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Gość Marta11111 napisał:

Hej. Dziewczyny. Wszystko w porządku. Krwawienie  nie jest z macicy. Z trzech podanych pęcherzyków został się tylko jeden. Czekam na kolejne usg może będzie serduszko.

No to super, jeden wojownik walczy. Trzymam kciuki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgo
Dnia 1.05.2019 o 12:51, In vitro staraczka 2019 napisał:

Cześć 😉Ciesz się że jesteś zakwalifikowana do programu, bo niestety moje miasto nie refunduje in vitro... więc wszystko idzie z oszczędności...  trzeba próbować wszystkiego i wierzyć że tym razem się uda... ja w życiu nie pomyślałabym że będę sama sobie robić zastrzyki, a teraz kuje się dwa razy dziennie i mogę cały czas.... byle by się udało...  też się boję że się nie uda bo moja psychika już nie wytrzymuje ale dopóki jest nadzieja będę wierzyć że się uda... 😊 narazie pierwszy transfer i chodź mała nadzieja nadal wierzę że ostatni...

Cześć :) Chodziło mi o to , że dopuścili nas do invitro, niestety również nie mamy refundacji i wszystko idzie z naszej kieszeni. Ale czego się nie zrobi... :( Ja miałam bardzo wysokie fsh jakiś czas temu, z takimi wynikami nawet by nas nie zakwalifikowali. Teraz, po suplach i akup, sporo spadło, choć nadal max dopuszczalny poziom. Jajniki na szczęście odpowiadają na stymulację (do tej pory brałam clostybegyt) i owu potwierdzona w ostatnich 4 m-cach, więc mam ogromną nadzieję , że do invitro również urosną pęcherzyki! Nawet inaczej nie myślę :) Choć jestem pełna obaw, gdzieś tam głęboko wierzę, że się uda! Co do psychiki, niestety chyba każda z nas miewa gorsze momenty, najgorsza jest bezsilność i niepewność... Ale dopóki nie zgasła nadzieja, musimy walczyć i wierzyć , że też będziemy mamusiami :) Trzymam za Ciebie mocno kciuki! Kiedy robisz betę? i jak wspominasz przygotowania przed, stymulację , samopoczucie? Da się znieść? Czy jest ryzyko , że wszystkich wokół pozabijam? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgo

Hej dziewczyny,

Jestem w trakcie badań do invitro, wynik AMH mnie załamał : 0.07 :( Wiedziałam, że mam niską rezerwę, ale nie sądziłam, że jest aż tak źle! W tym roku podchodziłam do inseminacji 3 razy i za każdym razem była owulacja, moje jajniki ładnie odpowiadają na stymulację, więc mam nadzieję, że mimo wszystko jakaś malutka nadzieja jest. CO myślicie? Nie biorę pod uwagę KD.. Aha, badanie robiłam w 16dc, czytałam, że jednej dziewczynie wyszedł bardzo niski jak robiła w 2 fazie cyklu i niby lepiej robić 2-3 (wyszedł jej o ok 1 więcej!). Myślicie ,że ma to sens? Powtarzać i tak raczej nie będę, bo to nie zmieni mojej decyzji, chcę choć raz spróbować... 

Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Gość Małgo napisał:

Hej dziewczyny,

Jestem w trakcie badań do invitro, wynik AMH mnie załamał : 0.07 😞 Wiedziałam, że mam niską rezerwę, ale nie sądziłam, że jest aż tak źle! W tym roku podchodziłam do inseminacji 3 razy i za każdym razem była owulacja, moje jajniki ładnie odpowiadają na stymulację, więc mam nadzieję, że mimo wszystko jakaś malutka nadzieja jest. CO myślicie? Nie biorę pod uwagę KD.. Aha, badanie robiłam w 16dc, czytałam, że jednej dziewczynie wyszedł bardzo niski jak robiła w 2 fazie cyklu i niby lepiej robić 2-3 (wyszedł jej o ok 1 więcej!). Myślicie ,że ma to sens? Powtarzać i tak raczej nie będę, bo to nie zmieni mojej decyzji, chcę choć raz spróbować... 

Buziaki

Nie ma znaczenia w którym dniu cyklu robisz AMH. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kama

Ulka - super, bardzo fajnie czyta się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Ja myślę, że u mnie się niestety nie udało :( Jutro wizyta i mam nadzieję, że o kolejnym transferze porozmawiamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula

Hej, we środę mam transfer czy mógłby mi ktoś napisać jak to dokładnie wygląda? trochę się stresuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava123234
39 minut temu, Gość Paula napisał:

Hej, we środę mam transfer czy mógłby mi ktoś napisać jak to dokładnie wygląda? trochę się stresuję.

Paula to Ty Paula z Parens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Gość Kama napisał:

Ulka - super, bardzo fajnie czyta się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Ja myślę, że u mnie się niestety nie udało 😞 Jutro wizyta i mam nadzieję, że o kolejnym transferze porozmawiamy...

Może jeszcze nie wszystko stracone. Daj znac jak po wizycie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Paula napisał:

Hej, we środę mam transfer czy mógłby mi ktoś napisać jak to dokładnie wygląda? trochę się stresuję.

Ja trochę kiepsko to przezywalam (4transfery), poniewaz mnie strasznie bolalo(mam poskrecana szyjke), lekarz trochę musial się nameczyc,  ale wiem, że u innych dziewczyn idzie szybko i bezbolesnie.  Chociaz ostatni transfer był bezbolesny, bylam w szoku, że tak szybko poszlo, czekalam na bol, a tu nic,  ale to chyba przez histeroskopie, ktora miałam robiona pare dni wczesnej - chociaz nie zapytalam o to lekarza. Na transfer musisz przyjsc z pelnym pecherzem, (nie zalecam zbyt pelnego, bo ja przed ostatnim transferem myslalam, ze się posikam, tak się opilam, a jak na zlosc bylo male opoznienie). Sam transfer trwa niedlugo (jezeli nie masz tego co ja), lekarz wpuszcza zarodek i udajesz się na odpoczynek, po 10min mozesz oproznic pecherz, a po 30 mozesz pojsc się ubrac i do domciu, dalej lezec. Przed transferem mozesz miec jeszcze wizyte na ktorej lekarz przepisze Ci leki na podtrzymanie. To chyba tyle. Powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Paula transfer niczym wiele sie nie różni od inseminacji. Pamiętam musiałam ubrać tylko spódniczke taką jednorazową, zawołali mnie, lekarz pokazał mi na monitorze zarodek i go podał. Dyskomfort był podobny jak przy inseeminacji. Poleżałam może z 15 min, potem wizyta u lekarz, zwolnienie L4 do beta i odpoczywać. Ja przez prawie cały czas do badań czułam jak by mnie coś tam ugniatało w środku, nie wiedziałam jak sie układać do spania żeby zarodkowi nic sie nie stało, podejrzewam że to były skurcze macicy i pewnie to był jeden powód z wielu że sie zarodek nie zagnieździł. Po 3-4 dniach od transferu miałam plamienia które utrzymywały sie 2-3 dni, myslałam że to implantacyjne ale niestety. Ja nie musiałam mieć pełnego pęcherza, chyba nawet pół godz przed transferem byłam w wc. Czego sie nic nie odzywałaś jak tam po punkcji? Jaki lekarz Cie prowadzi? Będziesz miała mrożone czy świerze zarodki podane?

Edytowano przez Ava123123
dopis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta11111
Dnia 21.06.2019 o 15:31, Ulka napisał:

Dzis moja bete wynosi 254 13dpt, bylam na wizycie, lekarz powiedzial, że super. Ciesze się bardzo, ale oczywiscie strach tez jest. 

To jest okropne uczucie. Zamiast się cieszyć to cały czas jesteśmy w nerwach. Nie wiem kiedy to uczucie spiętego brzucha skończy się😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izulka

Cześć dziewczyny! 

Pisze ku pokrzepieniu waszych serc! 

Opiszę wam moja historie z invitro. 

Do kliniki invimed we Wrocławiu trafiłam w grudniu 2017r. Wcześniej o dziecko staraliśmy się od około 2 lat ale bez skutku... Jeżeli chodzi o stymulacje organizmu tj. Zastrzyki do przejścia--ja miałam protokół długi czyli o ile dobrze pamiętam zastrzyki brałam prawie jeden cykl... Później punkcja i 12 oocytow pobranych 6 zaplodnionych zostało a 6 zamrożonych. Z tych 6 - 4 udało się zaplodnic ale tylko 3 przetrwały. Pierwszy transfer miałam odroczony bo miałam hiperstymulacje. 1 transfer nieudany (siedziałam po transferze 2 tyg. W domu bardzo uważałam ścisła dieta wysokobiałkowa i 2 litry wody dziennie) drugi transfer miałam po 2 miesiącach również zostałam w domu i uważałam na siebie itd. A dodam że w pierwszym transferze miałam podany jeden zarodek - ciąża biochemiczna, w 2 dwa zarodki - również ciąża biochemiczna. W marcu 2019r. Miałam kolejny transfer ale już z mrożonych oocytow ale zarodek podany świeży i jeszcze przed tym 3 transferem miałam zrobione badanie dodatkowe na trombofilie wrodzona okazało się że mam ją na jednym z alleli. Dlatego do transferu na cyklu sztucznym ( bo brałam estrofem, duphaston, metypred, acard, kwas foliowy metylowany) lekarz dodał mi też heparyne na rozrzedzenie krwi. Po transferze wróciłam do pracy dietę stosowałam piłam wodę kawe odstawilam. I obecnie jestem w 15 tygodniu ciąży! Modlę się codziennie żeby moje maleństwo dobrze sie rozwijało i żebym w grudniu urodziła zdrowego dzidziusia - bo na 11 grudnia mam termin. Dodam tylko że plemniki mojego męża są słabe u mnie wystąpił problem z tą trombofilia (podobno dużo kobiet ma z tym problem i nawet o tym nie wiedzą, mają normalnie dzieci itd.) bądźcie dobrej myśli! Pozdrawiam! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Gość marta11111 napisał:

To jest okropne uczucie. Zamiast się cieszyć to cały czas jesteśmy w nerwach. Nie wiem kiedy to uczucie spiętego brzucha skończy się😞

Do mnie to jakos nie dociera, boje się za bardzo cieszyć. Staram się oszczedzac, chociaz to trudne, bo tyle rzeczy chcialabym zrobic. Kolejna wizyte mam na 4 lipca (lekarz ma urlop), nie wiem jak to wytrzymam, chyba w miedzy czasie zrobie jeszcze raz bete. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kama

Ulka - niestety nie udało się... Ja w 7 dpt miałam bardzo niski progesteron - 6,5. Dostałam wtedy dodatkowo prolutex i miałam zwiększoną dawkę duphasotonu. Jedyny plus to taki, że dzisiaj progesteron już ponad 50, więc chociaż wiem jaka dawka leków na mnie działa.

Ale mega na mnie pozytywnie działa to, że Tobie udało się za czwartym razem. Trzymam bardzo mocno kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość Kama napisał:

Ulka - niestety nie udało się... Ja w 7 dpt miałam bardzo niski progesteron - 6,5. Dostałam wtedy dodatkowo prolutex i miałam zwiększoną dawkę duphasotonu. Jedyny plus to taki, że dzisiaj progesteron już ponad 50, więc chociaż wiem jaka dawka leków na mnie działa.

Ale mega na mnie pozytywnie działa to, że Tobie udało się za czwartym razem. Trzymam bardzo mocno kciuki.

Przykro mi, wiem bardzo dobrze jak to jest. I dziekuje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alcia
Dnia 21.06.2019 o 15:28, Ulka napisał:

Ja w sumie podchodzilam w Warszawie, podliczajac wszystko to ok 15 tys. Sama punkcja z transferem 7750, reszta to wizyty, leki, badania. Jezeli masz czesc badan zrobionych to oczywiscie wyjdzie mniej. 

Dziękuję Ci bardzo kochana.

Wczoraj mój mąż zapytał "a jak się okaże, że nas nie stać?"

To mu odpowiedziałam, że musi być nas stać. 🙂 po czym się zaśmiał i powiedział :"nie będziesz jadł ale będzie nas stać" :)))

Badania robiłam w listopadzie, więc już są nieważne z pewnością. W lutym mialam transfer (nieudane😞). Jednak to było jeszcze z programu, do którego dostaliśmy się w 2014r. I mieliśmy dofinansowanie. Teraz możemy liczyć tylko na własny portfel, stąd moje pytanie.

za Ciebie trzymam kciuki ogtomne. Wiem, że jest pkropny strach. Ale on już nie minie... Nawet gdy już urodzisz. Nie wiem, czy czasem po porodzie nie jest on nawet jeszcze większy.

Jednak doskonale wiemy, na co się piszemy 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

Cześć dziewczyny!

Jestem nowa, opowiem Wam moją historię. Przez dwa lata starałam się z mężem zajść w ciążę. W końcu się udało, duża radość. Miałam pobolewania w podbrzuszu, nie przejmowałam się bo podobno czasem tak bywa. Któregoś dnia złapał mnie silny ból, trafiłam do szpitala. Okazało się, że to ciąża pozamaciczna. Trafiłam w ostatniej chwili na stół. Zarodek rozerwał jajowód, który mi usunęli. Operacja w formie laparotomii. Przesiedziałam długo w domu, najbardziej cierpiałam psychicznie. To wydarzyło się w 2016 r. Od tego czasu się leczyłam, udrażnialam jajowód itp. Pod koniec maja zgłosiliśmy się z mężem do kliniki leczenia niepłodności. Wiedzieliśmy już w zasadzie, że to będzie in vitro. Lekarka pozbawiła nas wszelkich złudzeń. O tyle trafiliśmy w dobrym momencie, ponieważ zostało ostatnie miejsce w badaniu klinicznym, które finansuje całą sprawę. Więc wszystko działo się szybko😊 teraz już czekam na betę do soboty. Mąż wyniki wszelkich badań super, ja również. Problem, jeden jajnik i to niedrożny. Zamrożono 6 zarodków dobrej jakości ( jeden 4 bb, trzy 3bb i dwa 2bb). Taka moja historia, czekam niecierpliwie do soboty.

Pozdrawiam wszystkie dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Milena
7 minut temu, Gość Marta napisał:

Cześć dziewczyny!

Jestem nowa, opowiem Wam moją historię. Przez dwa lata starałam się z mężem zajść w ciążę. W końcu się udało, duża radość. Miałam pobolewania w podbrzuszu, nie przejmowałam się bo podobno czasem tak bywa. Któregoś dnia złapał mnie silny ból, trafiłam do szpitala. Okazało się, że to ciąża pozamaciczna. Trafiłam w ostatniej chwili na stół. Zarodek rozerwał jajowód, który mi usunęli. Operacja w formie laparotomii. Przesiedziałam długo w domu, najbardziej cierpiałam psychicznie. To wydarzyło się w 2016 r. Od tego czasu się leczyłam, udrażnialam jajowód itp. Pod koniec maja zgłosiliśmy się z mężem do kliniki leczenia niepłodności. Wiedzieliśmy już w zasadzie, że to będzie in vitro. Lekarka pozbawiła nas wszelkich złudzeń. O tyle trafiliśmy w dobrym momencie, ponieważ zostało ostatnie miejsce w badaniu klinicznym, które finansuje całą sprawę. Więc wszystko działo się szybko😊 teraz już czekam na betę do soboty. Mąż wyniki wszelkich badań super, ja również. Problem, jeden jajnik i to niedrożny. Zamrożono 6 zarodków dobrej jakości ( jeden 4 bb, trzy 3bb i dwa 2bb). Taka moja historia, czekam niecierpliwie do soboty.

Pozdrawiam wszystkie dziewczyny!

Hej!!!

ach pamiętam jak godziny i dni się dłużą a znaki przepowiadające wynik bety mnożą 😃 Mi nawet piosenki w radiu przepowiadały przyszłość (i w obu przypadkach się sprawdziło heh) 

a przybliżysz szczegóły? Jakie leki dostałaś? Ile zarodków podano?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

O tak😁 hehe

Co do leków był to krótki protokół bo musieliśmy się zmieścić w czasie. Brałam menopur, gonali i centrocide. Po ośmiu dniach byłam już mocno wystymulowana. Pobrano 10 komórek, wszystkie się zapłodniły. Rozwinęło się siedem. Sześć zamrożonych, a jedną podano 4bb w piątej dobie. W umówię badania była mowa o jednym zarodku, więc więcej nie podano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alcia

Hej.

Dziewczyny pochodzące do procedury we Wrocławiu, którą klinikę i lekarza polecacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta11111
Dnia 22.06.2019 o 17:31, Ulka napisał:

Do mnie to jakos nie dociera, boje się za bardzo cieszyć. Staram się oszczedzac, chociaz to trudne, bo tyle rzeczy chcialabym zrobic. Kolejna wizyte mam na 4 lipca (lekarz ma urlop), nie wiem jak to wytrzymam, chyba w miedzy czasie zrobie jeszcze raz bete. 

hej Ulka. Ja wizytę mam 1 lipca. Tez już nie mogę się doczekać. Na ostatniej wizycie potwierdził ciąże ale nie było jeszcze widać serduszka. Cały czas mam obawy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×