Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smoczyca1978

Kolezanki z pracy mnie wysmialy ze na swieta wszystko kupuje

Polecane posty

Gość Gość
5 minut temu, Gość QRw napisał:

Przejechać się pod otwartego kebaba wieczorem w pierwszy dzień świąt. I zobaczysz ilu tam amatorów takiego jedzenia. Oj kogoś bolą te majonezy i margaryny. Kulury to ilościowo masz tyle co brudu za paznokciami.

Jakby w kebabie nie było majonezu he he 😂😂😂😂😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olabona

A ja lubię ten świąteczny"szał" w kuchni. Podczas lepienia pierogów z tesciowa mozna milo pogadać. Z Mama lepie uszka. Siostry kroja warzywa na salatke. I jest tak sielsko... Wszyscy sie zjezdzaja do Moich Rodziców. Tesciowie rowniez. I to sa jedyne dni w roku,kiedy mamy wszustkich siebie na miejscu. Gotujemy razem,kazdy ma przydzielone zadania i dlatego nikt nie czuje sie urobiony po pachy. Dom sprzątają mężczyźni,ogarniaja z dzieciakami choinke i ozdoby domu. Po świętach sie rozjezdzamy i wtedy odczuwam tesknote za tym domowym smakiem kapusty kiszonej. Nigdzie takiej nie kupisz,jak sama nie ukisisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscc

To,ze kucharze i cukiernicy robia tasmowo ,oszczedzaja ,   odwalając lipe, nie jest zadnym dla nich usparwiedliwieniem. Za to biora pieniadze, zeby potrafili wykonywac zawód.. Jakos nie wymaga sie od kazdego, zeby robił w domu lepsze buty niż szewc, umial zbudowac most lepiej od inzyniera, zoperowac wyrostek lepiej niz chirurg/ Do cholery, czemu sie gastronomii  tak pobłaza? A konfitury domowe porówane z jakism gównem, w którym jest wszystko, lacznie z jakimś klajstrem? Ale póki te swinstwa kupujemy, tak bedzie...Dlatego popieram Gessler, choc bywa wulgarna, ale jak ma gadac z ludzmi, ktorzy oszukuja. trują ludzi, robia cos, o czym nie maja pojecia . Dobrze, ze choc ona cos robi. Przydałyby sie takie gessler tam, gdzie robi gotowe dania do marketow, wedliny, przetwory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Legrana
6 godzin temu, Gość alca-selzer napisał:

Czyli z tym wywalaniem jedzenia i tyciem to prawda. A prawda w oczy kole. Jak to, że ty się nastoisz nad tymi okraszonymi majonezem sałatkami i ciastami z margaryną, a wieczorem 25go juz mężuś z synkiem i szwagram marzą o kebabie... i cieszą sie że następne "frykasy" dopiero za rok. I po swiętach tyle sie wyrzuca, bo taaaaaaaaaakie pyszne było, no na gwiazdkę Michelin zasługiwało. To że coś jest najlepsze dla ciebie nie oznacza jeszcze , ze jest to obiektywnie smaczne. 

Alca-setzer, trafiłaś w samo sedno! Tak niestety wygląda ta nasza polska "tradycja". Ale nikt się nie przyzna 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Legrana napisał:

Alca-setzer, trafiłaś w samo sedno! Tak niestety wygląda ta nasza polska "tradycja". Ale nikt się nie przyzna 😉

Tak robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
55 minut temu, Gość Gość napisał:

Do autorki. W Biedronce nie dostaniesz uszek za 5 zł za kg. Kupuj sobie chcesz, ale uderzyła mnie twoja arogancja. Jak podkreśliłaś 70 zł za kg ciasta na maśle. No i co z tego. Się ciesz, że to masło tam masz. Teraz przynajmniej rozumiem dlaczego koleżanki się zdziwiły, bo głupią kapustę i barszcz możesz sama zrobić, a czasu mniej to zajmuje niż ugotowanie obiadu i nie płacisz 30zł za litr, czy kg. 

Odniosę się jeszcze do tego obżarstwa pani z kebabem. Też rozumiem dlaczego masz mało na stole wigilijnym. Bo katering pewnie drogo wychodzi, to kupisz po 3 pierogi, po 250 ml zupy i po kawałku ryby. A na święta to do mamusi jednej i drugiej. Już to też tutaj zauważyłam. Osoby, które wypominają obżarstwo na święta, na weselach i innych uroczystościach to takie żydy, które same porządnie nie ugoszczą, ale koperty to liczą, licząą...

W większości domów teraz gotuje się tyle ile się zje, a wiele potraw można zamrozić i wyjąć dwa tygodnie później. 

No i mamy kandydatkę do orderu virtutti cebulari. Zaglądanie w czyjeś gary, hejt bo ktoś śmie żyć inaczej, "bo nie ugości porządnie", no i zaglądanie do portfela... To takie polaczkowate.

Mrożenie potraw wigilijnych? Może pierogi i uszka, ale to specyficzne w smaku ciężkostrawne dania, które generalnie jada się raz w roku i wystarcza. A reszta? Łazanki? Kluski z makiem? Kutia? Śledz? Karp w galarecie? Usmażone ryby? Jak to do cholery mrozić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Łazanki? Kluski z makiem? Kutia? Śledz? Karp w galarecie? Usmażone ryby? Jak to do cholery mrozić?

Może u nich tylko te pierogi i uszka w dwunastu wersjach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc obojętny

Kaźdy robi jak uwaźa,ale ja od pierwszych świąt na swoim tzn jako męźatka zawsze wszystkie potrawy robię sama ,gotowcow nie kupuję,co nie znaczy ,źe uwielbiam lepienienie pierogow,uszek itd.Owszem ,siadam do stołu wigilijnego zmęczona,ale mam niesamowitą satysfakcję patrząc jak rodzina zjada to wszystko w co włozyłam tyle serca ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

to kupisz po 3 pierogi, po 250 ml zupy i po kawałku ryby. A na święta to do mamusi jednej i drugiej. Już to też tutaj zauważyłam. Osoby, które wypominają obżarstwo na święta, na weselach i innych uroczystościach to takie żydy, które same porządnie nie ugoszczą

 

Przepraszam co jest złego w kupowaniu ograniczonej ilości jedzenia? W dodatku takiego którego nie da się przechować i trzeba je szybko zjeść lub wyrzucić. Czy dla Ciebie wszystkie te ważne uroczystości kończą się na żarciu i tylko wokół niego kręcą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Gość napisał:

No i mamy kandydatkę do orderu virtutti cebulari. Zaglądanie w czyjeś gary, hejt bo ktoś śmie żyć inaczej, "bo nie ugości porządnie", no i zaglądanie do portfela... To takie polaczkowate.

Mrożenie potraw wigilijnych? Może pierogi i uszka, ale to specyficzne w smaku ciężkostrawne dania, które generalnie jada się raz w roku i wystarcza. A reszta? Łazanki? Kluski z makiem? Kutia? Śledz? Karp w galarecie? Usmażone ryby? Jak to do cholery mrozić?

A dlaczego łazanek nie możesz zamrozić? Jak pierogi i uszka możesz to łazanki również. Ty może jadasz takie potrawy raz w roku, ale inni mogą je jadać częściej. Ciasta też spokojnie mozna mrozić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

A dlaczego łazanek nie możesz zamrozić? Jak pierogi i uszka możesz to łazanki również. Ty może jadasz takie potrawy raz w roku, ale inni mogą je jadać częściej. Ciasta też spokojnie mozna mrozić.

Ja mrożę kapustę z grzybami i karpia po żydowsku jak zostanie. Kutii, lazanek i klusek z makiem nie jadamy. Karpia wgalarecie, ani smażonego też nie, więc nie wiem jak to można by bylo mrozić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

No i mamy kandydatkę do orderu virtutti cebulari. Zaglądanie w czyjeś gary, hejt bo ktoś śmie żyć inaczej, "bo nie ugości porządnie", no i zaglądanie do portfela... To takie polaczkowate.

Mrożenie potraw wigilijnych? Może pierogi i uszka, ale to specyficzne w smaku ciężkostrawne dania, które generalnie jada się raz w roku i wystarcza. A reszta? Łazanki? Kluski z makiem? Kutia? Śledz? Karp w galarecie? Usmażone ryby? Jak to do cholery mrozić?

Jasne. Najlepiej to najpierw obrazić. Nie patrzę nikomu w gary, tylko widzę co tu wypisujecie kiedy są święta, maj, wesela. Jeśli ktoś komuś patrzy w gary, to ta kateringówka wypominajaca ilość.

A kto ci każe po 5 kg wszystkiego robić? Śledź? Kupujesz 30 dkg zwykłego matiasa  i robisz z tego 3 rodzaje śledzia po 10 dkg. Karp? Jeden płat do galarety, jeden w warzywa po grecku, 4 płaty smażysz. I już masz kolejne 3 dania. Pierogi jedno ciasto, dwa farsze. Kolejne. Bigos i inne kapustne możesz zamrozić. Ciasta też. Kluski z makiem? To samo 30 dkg makaronu to masz sporo. Zupę możesz też zjeść na drugi dzień. Takiemu barszczykiem się nic nie stanie. Kateringowy też świeższy nie jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ja uwielbiam te wigilijne dania i przed 2 dni świąt je jem. Nie jem niczego innego :-D Dla mnie te dania nie są ciężkostrawne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość....

Zdecydowanie marnujemy za dużo jedzenia. Lepiej mieć w zamrażalniku jakieś mięso i jak zabraknie to w 2 dzień świat coś dorobić niż jesc to przez tydzień. Moja teściowa zawsze narobi jak dla wojska i poźniej pakuje nam to wszystko i te wszystkue salatki pieczenie sa po świętach po prostu niedobre. Ja w ogóle nie lubie odgrzewanego i odmrażanego żarcia. Wole zrobić sobie proste pomidory z oliwą niż jeść 4dniową sałatkę z majonezem. Jak pomysle o tych poświatecznych miesach to już teraz mi niedobrze

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dla mnie święta bez przygotowywania świątecznych potraw to nie święta. Nie szykujemy dużo jedzenia, tylko parę ulubionych dań, które jadało się u mnie lub u męża w rodzinnym domu. Zawsze z mężem razem lepimy pierogi parę dni przed świętami. Z dwoma farszami, ruskie (bo u niego takie się jadało) i z kapustą (tradycja z mojego rodzinnego domu). Popijamy sobie przy tym winko, gadamy sobie. Jest fajnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 godzin temu, Gość alca-selzer napisał:

Jak zwykle w polsce. Nażreć się to najważniejsze. po świetach 1/3 wywalić, a i tak każdy 3kg na plusie. A potem połowa polaków ma nadwagę, nadciśnienia, zawały. A idźcie z tą tradycją zapychania kichy. I przekazywania jej z pokolenia na pokolenie... Bo duchowe tradycje np. wzięcia kogoś biednego na wigilię, odwiedzenia w święta samotnych w szpitalu macie w nosie. Tradycyjne smaki? "Tradycjnie" wszystko posypane wegetą. Ale to w kateringach chemia... Tak naprawdę Wasze domowe żarcie wcale nie jest smaczniejsze niż takie z dobrej restauracji. A może właśnie wystarczyłyby dwa dania na wigilie i jedno jakieś odświętne w pierwszy dzień świąt. Jedno ciasto. I zacząć tradycje na spacer, narty, łyżwy w wigilie i święta. Te wasze rodzinne tradycje krecą sie tylko wokół własnego tyłka nic społecznie nie wnoszą poza kolejnymi cukrzykami. nażreć sie, nachlać i obdarować bezużytecznymi śmieciami. A przygotowanie tego złozyć na barki kobiety, bo tylko córki należy uczyć lepić pierogi? żeby ten dziadowski kierat przekazały dalej. Przepraszam nauczyły siętworzyć magie domowego ogniska. brednie.

Uważaj bo ci zyłka pęknie. 

Tak, oczywiście tylko w Polsce ludzie tak robią. Jak świat długi i szeroki, świętowaniu towarzyszy jedzenie. Dobre jedzenie.  W Polsce, Francji, Hiszpanii, Japonii czy w  Argentynie. Nie wiem co ci tak w tym przeszkadza. Otyłość i cukrzyca nie biorą się od tego, ze ktoś kilka razy do roku wchłonie więcej kalorii niż zwykle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa

Ja na święta wszystko przygotowuje sama, a w drugi dzień świąt już nie ma nic do żarcia, więc nie wiem ile wy tego jedzenia robicie/kupujecie skoro potem musicie wywalac czy mrozic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
12 godzin temu, Gość Legrana napisał:

Alca-setzer, trafiłaś w samo sedno! Tak niestety wygląda ta nasza polska "tradycja". Ale nikt się nie przyzna 😉

Mow za siebie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
12 godzin temu, Gość Gość napisał:


Mrożenie potraw wigilijnych? Może pierogi i uszka, ale to specyficzne w smaku ciężkostrawne dania, które generalnie jada się raz w roku i wystarcza. A reszta? Łazanki? Kluski z makiem? Kutia? Śledz? Karp w galarecie? Usmażone ryby? Jak to do cholery mrozić?

Ciezkostrawne ? Dla kogos z problemami  psychicznymi , zyjacym o sałacie to może..

Raz w roku ? A czemuż to jedynie raz w roku ?

Wszystko oprocz galarety mozna spokojnie zamrozic, nawet ciasta 🙂

Nie masz pojecia o gotowaniu ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gadzina

Ja bym zmieniła pracę, w takiej atmosferze nie da się pracować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mam prawie 40stke na karku. Meza, 2jke dzieci. 

Pierogi i krokiety zamowilam w sasiednej restauracji. Uszka zrobi moja mama. 

Sałatki zrobie sama, ryby swieze kupimy w Makro i sami usmazymy. 

Upieke tez szynke. 

Ciast nie pieke. 

I żyje

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, Gość gosc napisał:

Ciezkostrawne ? Dla kogos z problemami  psychicznymi , zyjacym o sałacie to może..

Raz w roku ? A czemuż to jedynie raz w roku ?

Wszystko oprocz galarety mozna spokojnie zamrozic, nawet ciasta 🙂

Nie masz pojecia o gotowaniu ....

Może nie potrafi gotować albo zamawia nie wiadomo co i później ma problemy gastryczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dla mnie gotowanie to najprzyjemniejsza czynność związana ze świętami 🙂 Przygotowuję takie ilości jedzenia, żeby wszystko zeszło podczas świąt. Ciast nie piekę, bo nie przepadamy. Kupuję jedynie kawałek makowca ze sprawdzonego źródła - musi być mało słodki i bez lukru 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość go ść

"twoj mezczyzna przy najblizszej okazji czmychnie do kobiety, ktora potrafi zajac sie domem i nie jeczy."

Taaaaaa. tak sobie wmawiaj kurko. Mężczyźni mają gdzieś te pierogi i wysprzątane mieszkanie, głupie pampersiary. Nie wiecie " że tylko nudne kobiety mają czyste domy?"

Mężczyźni chcą mieć kobietę z krwi i kości, temperamentną i pełną pożadania a nie urabiającego się po pachy garkotłuka.

Oczywiście piszę o rasowych mężczyznach, nie o waszych brzuchatych misiach, których jedyną ambicją jest się nażreć jak knur i pierdzieć w fotel przed TV.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żywienioweABC
49 minut temu, Gość gosc napisał:

Ciezkostrawne ? Dla kogos z problemami  psychicznymi , zyjacym o sałacie to może..

Raz w roku ? A czemuż to jedynie raz w roku ?

Wszystko oprocz galarety mozna spokojnie zamrozic, nawet ciasta 🙂

Nie masz pojecia o gotowaniu ....

Grzyby są ciężkostrawne. Kapusta kiszona jest ciężkostrawna. Śledzie są ciężkostrawne, bo to surowa ryba. Smażone ryby, często w panierce lub cieście, są ciężkostrawne. Tłuste ryby jak łosoś i halibut są ciężkostrawne. Mak jest ciężkostrawny. Grzybów i śledzi nie powinny jeść ciężarne i małe dzieci. Być może nie jestem mistrzem kuchni, ale za to Ty nie masz bladego pojęcia o żywieniu człowieka(mam wykształcenie kierunkowe; technologia żywności i dietetyka). Wigilia w tradycyjnej wersji nie jest kolacją dla ludzi z z wrażliwymi przewodami pokarmowymi lub z jakimikolwiek dolegliwościami ze strony układu pokarmowego.

Nie żyję o samej sałacie, ale naprawdę w czasie kolacji wigilijnej, bez specjalnego przejadania się można nazbierać 1500-2000kcal.

Mrożenie rzeczy usmażonych w panierce, zabielanych sosów i zup, śledzi, ciast przełożonych kremem lub nadzieniem, z polewą, jest zaprzeczeniem dobrej kuchni. A jedzenie tego jest zaprzeczeniem posiadania dobrego smaku.

 

Dodatkowo, niewiele osób ma osobny zamrażalnik do ryb, do mięs i do ciast, więc wszystko przebywa w jednej chłodni, tylko w innych szufladach/półkach. I wszystko potem ma jednakowy aromat, najbardziej wonnej potrawy, zwykle ryby. W przypadku mięs surowych można liczyć na to, że ten aromat się wygotuje/wypiecze w czasie obróbki termicznej. Ale jak się zapaszku pozbyć z płatów ciasta?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość go ść napisał:

"twoj mezczyzna przy najblizszej okazji czmychnie do kobiety, ktora potrafi zajac sie domem i nie jeczy."

Taaaaaa. tak sobie wmawiaj kurko. Mężczyźni mają gdzieś te pierogi i wysprzątane mieszkanie, głupie pampersiary. Nie wiecie " że tylko nudne kobiety mają czyste domy?"

Mężczyźni chcą mieć kobietę z krwi i kości, temperamentną i pełną pożadania a nie urabiającego się po pachy garkotłuka.

Oczywiście piszę o rasowych mężczyznach, nie o waszych brzuchatych misiach, których jedyną ambicją jest się nażreć jak knur i pierdzieć w fotel przed TV.

No ale szczerze mówiąc, co drugiej części zdania kobieta miała rację. Faceci wolą kobiety, które nie jęczą. Ogólnie lepiej żyje się z ludźmi, którzy nie jęczą. 

"Nie wiecie " że tylko nudne kobiety mają czyste domy?"" - a to jest jakiś oklepany slogan. Infantylny i bez sensu. 

Co do reszty się zgadzam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żywienioweABC
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Może nie potrafi gotować albo zamawia nie wiadomo co i później ma problemy gastryczne?

Zanim się zaczniesz wyzłośliwiać poczytaj nieco o podstawach żywienia człowieka, o produktach i ich obróbce. Powtórzę, kolacja wigilijna w tradycyjnej wersji jest tylko dla ludzi zdrowych, niezależnie od tego kto ją przygotował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

"Dodatkowo, niewiele osób ma osobny zamrażalnik do ryb, do mięs i do ciast, więc wszystko przebywa w jednej chłodni, tylko w innych szufladach/półkach. I wszystko potem ma jednakowy aromat, najbardziej wonnej potrawy, zwykle ryby. W przypadku mięs surowych można liczyć na to, że ten aromat się wygotuje/wypiecze w czasie obróbki termicznej. Ale jak się zapaszku pozbyć z płatów ciasta?"

Bo mrozić trzeba umieć. Ja u siebie nie zauważyłam, żeby coś przechodziło aromatem innych rzeczy.

A świeża ryba nie ma jakiegoś intensywnego aromatu. Może mroziłaś już lekko nieświeżą? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość żywienioweABC napisał:

Grzyby są ciężkostrawne. Kapusta kiszona jest ciężkostrawna. Śledzie są ciężkostrawne, bo to surowa ryba. Smażone ryby, często w panierce lub cieście, są ciężkostrawne. Tłuste ryby jak łosoś i halibut są ciężkostrawne. Mak jest ciężkostrawny. Grzybów i śledzi nie powinny jeść ciężarne i małe dzieci. Być może nie jestem mistrzem kuchni, ale za to Ty nie masz bladego pojęcia o żywieniu człowieka(mam wykształcenie kierunkowe; technologia żywności i dietetyka). Wigilia w tradycyjnej wersji nie jest kolacją dla ludzi z z wrażliwymi przewodami pokarmowymi lub z jakimikolwiek dolegliwościami ze strony układu pokarmowego.

Nie żyję o samej sałacie, ale naprawdę w czasie kolacji wigilijnej, bez specjalnego przejadania się można nazbierać 1500-2000kcal.

Mrożenie rzeczy usmażonych w panierce, zabielanych sosów i zup, śledzi, ciast przełożonych kremem lub nadzieniem, z polewą, jest zaprzeczeniem dobrej kuchni. A jedzenie tego jest zaprzeczeniem posiadania dobrego smaku.

 

Dodatkowo, niewiele osób ma osobny zamrażalnik do ryb, do mięs i do ciast, więc wszystko przebywa w jednej chłodni, tylko w innych szufladach/półkach. I wszystko potem ma jednakowy aromat, najbardziej wonnej potrawy, zwykle ryby. W przypadku mięs surowych można liczyć na to, że ten aromat się wygotuje/wypiecze w czasie obróbki termicznej. Ale jak się zapaszku pozbyć z płatów ciasta?

 

W ten sposób to wszystko jest ciężkostrawne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość żywienioweABC napisał:

Zanim się zaczniesz wyzłośliwiać poczytaj nieco o podstawach żywienia człowieka, o produktach i ich obróbce. Powtórzę, kolacja wigilijna w tradycyjnej wersji jest tylko dla ludzi zdrowych, niezależnie od tego kto ją przygotował.

No to trzeba było od razu pisać, że nie jesteście zdrowi i potrawy wigilijne wam szkodzą. A nie, że takie potrawy je się raz do roku bo są ciężkostrawne. Dla zdrowych osób są ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×