Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość zyta

Lepiej być bezdzietnym niż mieć jedynaka, dramat dla dziecka

Polecane posty

Gość Huber

Życie bez dzieci jest bezcelowe,nudne.Tak jak zycie w pojedynkę,bez męża czy żony.

Też uważam,że dzieci minimum dwoje.Przedmioty nie zastąpią człowieka,tak jak miłość rodzicielska nie zastąpi siostrzanej czy braterskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość Huber napisał:

Życie bez dzieci jest bezcelowe,nudne.Tak jak zycie w pojedynkę,bez męża czy żony.

Też uważam,że dzieci minimum dwoje.Przedmioty nie zastąpią człowieka,tak jak miłość rodzicielska nie zastąpi siostrzanej czy braterskiej.

Twoje zycie bez dziecibyłoby bezcelowe i nudne. Mów proszę za siebie i nie uogólniaj. Są ludzie bez dzieci, których życie jest celowe i nie nudne a są ludzie dziećmi, ktorzy właśnie mają taki nudne i bezceowe życie.

Co do człowieka. Człowiek to nie tylko dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora
13 minut temu, Gość Huber napisał:

Życie bez dzieci jest bezcelowe,nudne.Tak jak zycie w pojedynkę,bez męża czy żony.

Też uważam,że dzieci minimum dwoje.Przedmioty nie zastąpią człowieka,tak jak miłość rodzicielska nie zastąpi siostrzanej czy braterskiej.

Milsoc siostrzana czy braterska w jakim Ty swiecei zyjesz. Ja w te bajki juz nie wierze. Na wszystkich znanych mi przykladach wsrod znajmoych, rodziny i moim osobistym w doroslym zyciu rodzenstwo w najlepszym wypadku ma stosunki ze soba poprawne. W doroslym zyciu rodzenstwo kloci sie o majatek po rodzicach (kazdy chce jak najwiecej) i o to kto ma sie zajac rodzicami jak zniedoleznieja tego nikt nie chce. Posiadanienie rodzenswta jest przereklamowane. sama mam siostre, ktora meszka na tym samym osiedlu co my i nie mam z nia zadnego kontaktu i miec nie chce. Mam syna i zosatnie on jedynakiem. Moj maz jest jedyankiem i tez nie zaluje ze nie ma rodzenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę

Jasne, miłość braterska i siostrzana hahaha. Mam młodszego brata, z którym od zawsze się nienawidzimy. Teraz jesteśmy już pod 30 i od 5 lat nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Sama mam jedyanaka i więcej dzieci nie chcę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość kora napisał:

Milsoc siostrzana czy braterska w jakim Ty swiecei zyjesz. Ja w te bajki juz nie wierze. Na wszystkich znanych mi przykladach wsrod znajmoych, rodziny i moim osobistym w doroslym zyciu rodzenstwo w najlepszym wypadku ma stosunki ze soba poprawne. W doroslym zyciu rodzenstwo kloci sie o majatek po rodzicach (kazdy chce jak najwiecej) i o to kto ma sie zajac rodzicami jak zniedoleznieja tego nikt nie chce. Posiadanienie rodzenswta jest przereklamowane. sama mam siostre, ktora meszka na tym samym osiedlu co my i nie mam z nia zadnego kontaktu i miec nie chce. Mam syna i zosatnie on jedynakiem. Moj maz jest jedyankiem i tez nie zaluje ze nie ma rodzenstwa.

Ja mam bardzo dobre stosunki z rodzeństwem. Jednak my jesteśmy jeszcze młodzi i życie może się różnie potoczyć. Mój tata natomiast ma 4 rodzeństwa. Mają od 60 do 72 lat. I naprawdę są ze sobą zżyci. Spotykają się, pomagają sobie w różnych sytuacjach. Jakoś wspólnie opiekowali się swoimi rodzicami, gdy oni byli juz starzy i niedołężni. Kłótni o majątek też nie było bo dziadkowie wszystko podzielili jeszcze za zycia. Moim zdaniem wszystko zależy od rodziny i od luzi. Dobre rodzeństwo to skarb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

naukowo tez udowodniono,ze rodzice wiekszej ilosci dzieci przezywaja wiecej kryzysow, rozstaja sie i popadaja w alkoholizm,nerwice i sa przemeczeni :) decydujac sie na dzieci zwracalam uwage tylko na to ile dzieci JA chce miec, bo to Ja poswiecam dla nich czas,JA wychowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przykre

Moi rodzice mieli 2 mieszkania. Mama choruje od wielu lat. U mojego ojca 8 lat temu wykryli nowotwór złośliwy. Z racji choroby mamy to ja opiekowałam się ojcem kiedy był w domu, prawie rok. Brat palcem nie kiwnął mimo, że mieszkał z nimi. Jest starszy ode mnie o 3 lata. Krótko przed śmiercią tato zdecydował, że jedno mieszkanie dostanę w darowiźnie choć nigdy tego nie oczekiwałam. Zrobili z mamą stosowne zapisy. A brat wpadł w furię, bo myślał, że on dostanie mieszkanie. Po śmierci taty brat związał się z dziewczyną, zaszła w ciążę i chciał żeby się wprowadziła do mamy mieszkania. Mama się nie zgodziła. Brat wzywał ją od najgorszych, wyszedł i trzasnął drzwiami. Do dzisiaj, a minęło już 6 lat,sie nie odzywa. Mnie nienawidzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Gość gość zyta napisał:

Udowodniono naukowo, że wychowanie się jako jedynak ma destrukcyjny wpływ na psychikę dziecka. [...]

Rodzice w zbyt dużym stopniu skupiają się na dziecku, a ono wyrasta na egoistę i socjopatę, bo nie potrafi tworzyć relacji i więzi z rówieśnikami.

A'propos pierwszego - poproszę o źródło informacji, interesuje mnie tematyka. A nie zdziwiłabym się, gdyby takowe podania istniały, bo - co do drugiego - zdystansowany i dbający o siebie osobnik, który kieruje się w większej mierze rozumem, nie emocjami, jest faktycznie zagrożeniem dla systemu. Wadliwy w kontekście społeczeństwa. Ale niekoniecznie w obiektywnym spojrzeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość gosc napisał:

naukowo tez udowodniono,ze rodzice wiekszej ilosci dzieci przezywaja wiecej kryzysow, rozstaja sie i popadaja w alkoholizm,nerwice i sa przemeczeni :) decydujac sie na dzieci zwracalam uwage tylko na to ile dzieci JA chce miec, bo to Ja poswiecam dla nich czas,JA wychowuje.

Decydując się na dzieci trzeba się kierować przede wszystkim ich dobrem, a nie swoim. Dziecko to nie jest zabawka, którą sprowadza się na świat po to, żeby zapełniła puste zycie, czy zaspokoiła naszą potrzebę rozmnożenia się. Przynajmniej tak powinno być....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora

Jak kogos stac finsowo , fizycznie i psychicznie to niech ma i 10 dzieckow. Ale mierzmy sily na zamiary. Latwo naklepac dzieckow ale wychowac tak zeby bylo sprawiedlie to juz gorzej w sesnie strsze rodzenswto robi za darmowa nianike dla mlodszego, mlodsze rozpieszczone i wiele wiele innych problemow. Przy jedynaku nie ma poroznien bo dziecko jest jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość kora napisał:

Jak kogos stac finsowo , fizycznie i psychicznie to niech ma i 10 dzieckow. Ale mierzmy sily na zamiary. Latwo naklepac dzieckow ale wychowac tak zeby bylo sprawiedlie to juz gorzej w sesnie strsze rodzenswto robi za darmowa nianike dla mlodszego, mlodsze rozpieszczone i wiele wiele innych problemow. Przy jedynaku nie ma poroznien bo dziecko jest jedno.

Zgadza się. Jedynaka można wychowywać w cieplarnianych warunkach. Gorzej potem jak ten jedynak będzie musiał sobie poradzić w prawdziwym świecie. Trauma i depresja gwarantowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Zgadza się. Jedynaka można wychowywać w cieplarnianych warunkach. Gorzej potem jak ten jedynak będzie musiał sobie poradzić w prawdziwym świecie. Trauma i depresja gwarantowane.

O matko wez z tymi durnymi wywodami. Da sobie rade bo wie ze musi liczyc na siebie. Moj maz jest jedynakiem i od zawsze swietnie dawal sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 minut temu, Gość kora napisał:

O matko wez z tymi durnymi wywodami. Da sobie rade bo wie ze musi liczyc na siebie. Moj maz jest jedynakiem i od zawsze swietnie dawal sobie rade.

A był wychowywany pod kloszem? W cieplarnianych warunkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

A był wychowywany pod kloszem? W cieplarnianych warunkach?

Wychowany normalnie. Ja tez nie wychowuje w cieplarnianych warunkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość kora napisał:

Wychowany normalnie. Ja tez nie wychowuje w cieplarnianych warunkach.

No właśnie. A mi chodziło o te osoby, które były wychowywane w cieplarnianych warunkach. Trzeba czytać ze zrozumieniem posty, które się komentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lepiej

A ja nie rozumiem określenia puste życie... Niemam dzieci ale moje życie nie jest puste. Co to w ogóle znaczy puste życie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lepiej
2 godziny temu, Gość Przykre napisał:

Moi rodzice mieli 2 mieszkania. Mama choruje od wielu lat. U mojego ojca 8 lat temu wykryli nowotwór złośliwy. Z racji choroby mamy to ja opiekowałam się ojcem kiedy był w domu, prawie rok. Brat palcem nie kiwnął mimo, że mieszkał z nimi. Jest starszy ode mnie o 3 lata. Krótko przed śmiercią tato zdecydował, że jedno mieszkanie dostanę w darowiźnie choć nigdy tego nie oczekiwałam. Zrobili z mamą stosowne zapisy. A brat wpadł w furię, bo myślał, że on dostanie mieszkanie. Po śmierci taty brat związał się z dziewczyną, zaszła w ciążę i chciał żeby się wprowadziła do mamy mieszkania. Mama się nie zgodziła. Brat wzywał ją od najgorszych, wyszedł i trzasnął drzwiami. Do dzisiaj, a minęło już 6 lat,sie nie odzywa. Mnie nienawidzi. 

Nie od dziś wiadomo że pieniądze i majtki niszczą wszelki więzi rodzinne... Przykre ale co zrobić życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lepiej
2 godziny temu, Gość Huber napisał:

Życie bez dzieci jest bezcelowe,nudne.Tak jak zycie w pojedynkę,bez męża czy żony.

Też uważam,że dzieci minimum dwoje.Przedmioty nie zastąpią człowieka,tak jak miłość rodzicielska nie zastąpi siostrzanej czy braterskiej.

Nudne? Serio? Bezcelowe? No moje nie a dzieci niemam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynaczka

Może nie wypowiadaj się za kogoś co jest dla niego lepsze, co?

Ja jestem jedynaczką i jestem bardzo zadowolona ze swojego wygodnego  i dostatniego życia.

A na samotność to radą są przyjaciele. Wybrani przeze mnie a nie narzuceni przez biologię.

Podam ci drastyczny przykład z mojej rodziny. Urodziła się niepełnosprawna dziewczynka, nigdy nie będzie chodzić. Rodzice nie planowali drugiego dziecka, ale zrobili sobie chłopca jako przyszłego opiekuna siostry. Uważasz że to ok? Co czuje ten chłopiec, jak myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Zgadza się. Jedynaka można wychowywać w cieplarnianych warunkach. Gorzej potem jak ten jedynak będzie musiał sobie poradzić w prawdziwym świecie. Trauma i depresja gwarantowane.

Spoko, ja mam siostrę, a obie mamy depresję i zdecydowanie nie byłyśmy wychowywane pod kloszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 godzin temu, Gość Tak się zastanawiam napisał:

A są tu jacyś jedynacy? Tak się zastanawiam jak w dzieciństwie spedzaliscie wieczory? Bo ja bawiłam się z siostrą i nawet nie potrafię sobie wyobrazić czegoś innego, a ciekawi mnie to, bo mój syn będzie jedynakiem 

Ja akurat mam brata, ale jest młodszy o 5 lat i w dzieciństwie spędzanie z nim czasu to była ostatnia rzecz na jaką miałam ochotę ochotę 😛 za to najsilniejsza więź wytworzyła się między nami, kiedy oboje wyjechaliśmy za granice, oboje do różnych krajów.

Ale znam te rodzeństwa, między którymi nie ma absolutnie ŻADNEJ więzi, nie rozmawiają ze sobą latami etc. Tak więc posiadanie rodzeństwa niczego nie gwarantuje niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A ja z perspektywy jedynaka trochę żałuję, ze nie mam rodzeństwa. Nie mówię, że to wielka krzywda, ale też odczuwam brak może dlatego że w moim otoczeniu więzy rodzinne jednak są ważne. Widzę zgodne rodzeństwa, które są za sobą, spotykają się bo chcą,  przyjaźnią się i im zazdroszczę. Znajomi są i są ok, ale już na święta wszyscy sie rozjeżdżają do swoich domów. Ja będę sama z rodzicami, bo faceta nie mam, dziadkowie dawno nie żyją. Nieco przykro. Liczę na spotkania w kolejne dni świąt z dalszą rodziną, ale tego już się tak nie zaplanuje i raczej krótkie spotkania, bo oni mają swoje większe rodziny i muszą znaleźć czas na wszystko. Mi się zawsze marzyła duża Wigilia, a nigdy nie było większej niż 4-5 osób. Tylko nie piszcie, że dzieci z patologicznych rodzin albo jeszcze lepiej w Afryce mają gorzej. To są tylko moje skromne przemyślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella

Poproszę zrodla tych badan bo ja dopiero czytalam takie, gdzie udowodniono, ze jedynacy są wlasnie mniej samolubni i bardziej empatyczni niz uwaga, pierworodne dzieci majace rodzenstwo. 

A jako przyczynę podano fakt, ze wlasnie jedynacy sami dostawali 100% milosci od rodzicow wiec potrafią sami tyle dawac od siebie a po 2 nie musieli się dzielic, czy to uwagą rodzicow czy rzeczami, zabawkami więc dzielenie nie kojarzy im się z przymusem tak jak pierworodnym (kto z nas nie uslyszal chociaz raz w zyciu oddaj mu zabawke, on jest mlodszy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Napisałaś, że twoje zycie przestało być puste. To jak to rozumieć? To było puste czy nie było puste? Skoro nazwałaś go pustym to chyba było puste? Ja też mam dziecko, ale w żadnym wypadku nie uważam, że moje życie przed dzickiem było puste. Było inne, ale na pewno nie puste.

Ohoho :)

To sie nie snilo nawet najwikszym filozofom haha

Ja rozumiem tak jak napisalam, a Ty rozum jak chcesz :) nie wnikam -swieta robie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Spoko, ja mam siostrę, a obie mamy depresję i zdecydowanie nie byłyśmy wychowywane pod kloszem.

I oto dowod,ze nie ilosc dzieci, a jakosc wychowania i rozumienie uczuc dzieci jest wyznacznikiem.

Jedna z Pan pisala, ze maz jedynak jest bardzo zaradny.

Ja mysle,ze na to czy dziecko sobie w zyciu poradzi czy nie wplywaja jednak wzorce jakie rodzic przekazuje i to czy szanuje swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mam z bratem calkiem dobry ale nieczesty kontakt, miedzy nami jest duza roznica wieku wiec nie mielismy nigdy za wielu wspolnych tematow a ja czesto bylam stawiana w roli opiekunki. 

 

Moj maz ma brata mlodszego 3 l. i kontakt maja prawie zaden. Mam wrazenie ze sie nie lubią. Moj maz byl w domu obarczany obowiazkami ktorych ilosc wzrastala gdy przybywalo mu lat. Ale jakos zaden obowiazek nie przeszedl na brata nawet wyrzucanie smieci, bo on zawsze byl "ten mlodszy". Teraz ten brat ma w ogole mentalnosc kalego, np jak on kupil nowy samochod to dobrze. Jak my rok pozniej kupilismy nowy samochod to juz sie krzywil i rzucal glupie uwagi dot. Naszych finansow. Taka milosc braterska. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mis

A nawet jak wychowam jedynaczke w cieplarnianych warunkach to co z tego, ona odziedziczy po nas nasz majatek, kilka mieszkan, oszczednosci, nie bedzie sie musiala nikogo prosic o kase czy byc od kogos zalezna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
42 minuty temu, Gość mis napisał:

A nawet jak wychowam jedynaczke w cieplarnianych warunkach to co z tego, ona odziedziczy po nas nasz majatek, kilka mieszkan, oszczednosci, nie bedzie sie musiala nikogo prosic o kase czy byc od kogos zalezna.

Jednak mimo wszystko kiedys sie przekona, ze nie jest pepkiem swiata i ze generalnie ten swiat ma ja w dupie. I to, a nie brak kasy, bedzie bolesne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mis
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Jednak mimo wszystko kiedys sie przekona, ze nie jest pepkiem swiata i ze generalnie ten swiat ma ja w dupie. I to, a nie brak kasy, bedzie bolesne.

Jak bysmy mieli (moze bedziemy, bo caly czas sie zastanawiam)drugie dziecko wychowalibysmy tak samo, akurat mieszkamy w Stanach i tu kazdemu dziecku wpaja sie poczucie wlasniej wartosci od malego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mms

Lepiej miec jedno dziecko niz wogole, no chyba, ze ktos wogole nie czuje instynktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×