Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Zrobiłam z siebie idiotkę przed kolegą z pracy.

Polecane posty

Gość Gość
18 minut temu, frog_in_the_fog napisał:

rety, ale przeżywacie.

to był zwykły, informacyjny sms, ja też na takie nie odpisuję. w ogóle nie lubię smsów.

przyjął do wiadomości i tyle. a co ma z tego być lub nie być, to wyjdzie z czasem. z tego co widze, duzo więcej w życiu jeśli chodzi o satysfakcjonujące związki osiągają dziewczyny z inicjatywą, a nie sierotki czekające na księcia z bajki do usranej śmierci.

Raczej już nic nie wyjdzie z tego co zauważyłam :) Ale cieszę się, że podjęłam próbę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdvddvd

Dziewczyno, a miał nie pozwolić się przytulić skoro go prosiłaś?  Zastanów sie,zwykłe relacje wymagają żeby być uprzejmym, miał jakieś wyjście? O ile nie jesteś bezdomna i się kąpiesz to jakby to wyglądało żeby facet którego kobieta chce objąć się "nie zgodził" .

teraz to mnie naprawdę rozwaliłaś :))  O ile nie toczycie otwartej wojny to zwykłą kultura w pracy wymaga żeby odpowiadać pozytywnie na takie gesty. A już facetowi nie wypada odmawiać kobiecie objęcia bo jakby to wyglądało, kobiety rzadko proszą o coś takiego więc właściwie jego obowiązkiem było się zgodzić, bo byłby kwas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhh

a co nowego zauważyłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak przy okazji jedna ważna rzecz i żałuję, że od razu tego nie napisałam, otóż granicę "dotykalności" on przekroczył jako pierwszy, jakoś w listopadzie, położył swoją dłoń na mojej i trzymał tak przez chwilkę. 

Tak więc to nie jest tak, że wyskoczyłam z tym przytuleniem jak filip z konopii, były między nami różne sytuacje i to suma wszystkich znaków wysyłanych z jego strony doprowadziła do tego, że się odważyłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Lepiej spróbować i wiedzieć na czym się stoi niż nic nie robić, jak udzielne polskie hrabianki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpul

Dziewczyno, żyjemy w epoce #metoo! Przełożony wysyłający prywatne smski do podwładnej? Przytulanki? Romanse w pracy!?!?!?! To śmierdzi utratą pracy i wilczym biletem z piętnem molestującego seksualnie. Trzeba być niespełna rozumu, żeby w pracy robić COKOLWIEK świadczącego o zainteresowaniu płcią przeciwną. Daj facetowi spokój bo on może po nocach nie śpi z powodu twojego nagabywania i potencjalnych kłopotów z tym związanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak wytłumaczycie mi taką sytuację z dzisiaj: ktoś w pracy przyniósł ciacho i postawił we wspólnej kuchni dla wszystkich. Mój kolega przyniósł kawałek dla siebie i dla mnie a do innych w biurze mówi, żeby sobie sami przynieśli. A mógł przecież od razu zgarnąć kilka kawałków. 

Widzicie, niby takie pierdoły ale zdarzają się tak często .. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Lubi cię, to na pewno. Ale czy coś więcej, to nadal nie wiadomo. Życie pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 godzin temu, Gość pimpul napisał:

Dziewczyno, żyjemy w epoce #metoo! Przełożony wysyłający prywatne smski do podwładnej? Przytulanki? Romanse w pracy!?!?!?! To śmierdzi utratą pracy i wilczym biletem z piętnem molestującego seksualnie. Trzeba być niespełna rozumu, żeby w pracy robić COKOLWIEK świadczącego o zainteresowaniu płcią przeciwną. Daj facetowi spokój bo on może po nocach nie śpi z powodu twojego nagabywania i potencjalnych kłopotów z tym związanych.

To nie hameryka, gdzie na każdym kroku czyha na facetów gruba feministka gwałcicielko-pozywaczka 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Lubi cię, to na pewno. Ale czy coś więcej, to nadal nie wiadomo. Życie pokaże.

Cóż.. chyba mi już wystarczy, że mnie lubi jako koleżankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura

Masz rację- pewnie Cię lubi, ale na  nic więcej niż friendzone bym nie liczyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llllllll

nic nie rozumiesz. Co z tego ze on przekroczył pierwszy.  To tobie zależy bardziej i przeżywasz całymi dniami i dlatego właśnie tobie nie wypada tego robić. bo czuć od ciebie desperacje na kilometr. 

 Gdybyś tego nie przeżywała, i byłoby to naturalne to możesz sie przytulac i biegać za kim zechcesz. I pisać ile chcesz. Ale ty założyłaś temat na kafe a to oznacza że cos tu jest nie tak.

               Po co się nam tłumaczysz, nikt ci nie zabrania go przytulać. sama piszesz "jestem niesmiała i kosztowało mnie to sporo wysiłku"

oraz płaczesz że robisz z siebie ...kę. Czy on też płakał w ukryciu że pierwszy cie dotknął czy zaprosił na kawę? Wątpie. Widzisz różniece- facet filtruje na luzie a kobieta w 100 proc na serio na to odpowiada? Niby robią to samo oboje ale jednak co innego?

                    I nie powino być tak że na dotknięcie ręki ty odpowiadasz od razu tuleniem się. On może sprawdzać testować, nigdy nie odpowiada się na 1 sygnał.

Cóż a może on rzeczywiście coś do ciebie czuje to też nie jest wykluczone. Może za mało tych sygnałów opisałaś po prostu.

 

Ostatnie zdanie - właśnei widać jak ci wystarczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llllllll

może nie to że "nie wypada" lecz zbyt skwapliwe odwzajemnianie i branie na serio zalotów może czasem nie popłacać. faceci trochę testując czasami jak na kogoś działają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość llllllll napisał:

może nie to że "nie wypada" lecz zbyt skwapliwe odwzajemnianie i branie na serio zalotów może czasem nie popłacać. faceci trochę testując czasami jak na kogoś działają. 

Dokładnie, nieraz się o tym przekonałam. Jak byłam młodsza to wszystko było takie jasne, wiedziałam że jak facet flirtuje, podrywa mnie to mu się podobam a teraz nigdy nie jestem tego do końca pewna bo wiem że niektórzy podrywaja dla sportu, tylko po to żeby się przekonać ile Lasek na nich poleci, podpompować sobie ego tym, dowartosciowac się a potem pochwalić się kumplom o swoich licznych podbojach... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 godzin temu, Gość Gość napisał:

Dokładnie, nieraz się o tym przekonałam. Jak byłam młodsza to wszystko było takie jasne, wiedziałam że jak facet flirtuje, podrywa mnie to mu się podobam a teraz nigdy nie jestem tego do końca pewna bo wiem że niektórzy podrywaja dla sportu, tylko po to żeby się przekonać ile Lasek na nich poleci, podpompować sobie ego tym, dowartosciowac się a potem pochwalić się kumplom o swoich licznych podbojach... 

Brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzzzzz
29 minut temu, Gość Gość napisał:

a teraz nigdy nie jestem tego do końca pewna bo wiem że niektórzy podrywaja dla sportu, tylko po to żeby się przekonać ile Lasek na nich poleci, podpompować sobie ego tym, dowartosciowac się a potem pochwalić się kumplom o swoich licznych podbojach... 

zauważyłam, że jest coraz więcej takich gadów, do tego dobrze wyćwiczonych w nawijaniu nieprawdy, którą chcemy słyszeć

niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Posłuchajcie, ten mój kolega taki raczej nie jest. On wydaje się być bardzo niedoświadczony jeśli chodzi o kobiety, kilka razy podkreślał, że jest sam, jeśli opowiada mi coś o swoich przyjaciołach to zawsze tylko o mężczyznach tak jakby nie miał w ogóle koleżanek. Żaden z niego typ podrywacza. Nie jest typpwym przystojniakiem. To typ niskiego, chudego informatyka w okularkach. Jednak ma coś w sobie, uwielbiam jego uśmiech, gdy siedzi obok mnie i czuję jego zapach to zwala mnie z nóg, jest tak cudowny.

Jest dość wrażliwy, kiedyś opowiadał mi o problemach jakie miał z rodzicami, o alkoholiźmie w rodzinie, o realcji z rodzicami.. wydawał się przy tym bardzo poruszony i pełen emocji.

Czymś mnie po prostu ujął.. 

Dziś gdy szłam na przerwę to powiedział mi ze śmiechem, żebym uważała jak idę, jak się spytałam dlaczego bo nie jest przecież ślisko to dodał że chodzi mu o to żebym wróciła cała i zdrowa do biura 🙂

Rozmawiamy sympatycznie ale ja nadal staram się go nie zaczepiać sama, czekam, aż on inicjuje rozmowę. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A, czyli to facet bez doświadczenia z kobietami, niepewny siebie i nieśmiały zapewne. To trzeba cierpliwie go oswajać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaa

tylko że ten biedak jakoś nie boi się zaprosic cie na kawe, zagadywać, dotykać i olewać twoje wiadomości.

po prostu uważaj, spotkałam iluś takich biedaków i skoro on na tobie robi wrażenie to bardzo możliwe że na 20 innych też i że ma tego świadomość. Ile ja widziałam takich brzydkich "biedaków" którzy tylko czekali jak  " dobrze rozegrać".

                                                       rodzina alkocholików... przykre,może przynośc mu kanapki do pracy? może rodzice nie powiedzieli mu że jak kobieta mu się podoba to"się jej odpisuje " ? 🙂    uważaj żeby ten delikatny biedak cię nagle nie "zeżarł".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale ty kasiaaaa musisz być frustratką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

A, czyli to facet bez doświadczenia z kobietami, niepewny siebie i nieśmiały zapewne. To trzeba cierpliwie go oswajać.

Jest bardzo pewny siebie i śmiały.. tylko tak jak mówię, w jego opowieściach zawsze przewijają się tylko koledzy, nawet na twitterze (podał mi kiedyś) czasem zerkam to on daje lajki tylko swoim kolegom, tylko z kolegami pisze komentarze itd. tak jakby wokół niego nie było żadnych kobiet. oO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość kasiaaaa napisał:

tylko że ten biedak jakoś nie boi się zaprosic cie na kawe, zagadywać, dotykać i olewać twoje wiadomości.

po prostu uważaj, spotkałam iluś takich biedaków i skoro on na tobie robi wrażenie to bardzo możliwe że na 20 innych też i że ma tego świadomość. Ile ja widziałam takich brzydkich "biedaków" którzy tylko czekali jak  " dobrze rozegrać".

                                                       rodzina alkocholików... przykre,może przynośc mu kanapki do pracy? może rodzice nie powiedzieli mu że jak kobieta mu się podoba to"się jej odpisuje " ? 🙂    uważaj żeby ten delikatny biedak cię nagle nie "zeżarł".

Kasia co masz na myśli przez "zeżarł"? Nie nazywam go biedaczkiem, to nie jest ten typ, który robi zawsze smutną minkę i zgrywa biedaczka, wręcz przeciwnie, dlatego tak mnie zdziwiło gdy pewnego razu się przede mną otworzył.

Zresztą przyjęłam już do wiadomości. Nie będę sobie niczego już wyobrażać, nie będę przekraczać granic ani go podrywać. W pracy się hamuję i nie zaczynam rozmów o ile nie są związane z pracą. To, że nadal tu piszę i analizuję nie świadczy o tym, że nadal zamierzam podejmować jakieś kroki a tylko o tym, że to "świeża" sprawa i nie da się jej tak po prostu wyrzucić z głowy i zamknąć.

Pewnie jeszcze trochę sobie poopisuję i mi przejdzie za jakiś czas to zauroczenie, wtedy wątek się skończy .. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ambra
Dnia 30.12.2018 o 16:09, frog_in_the_fog napisał:

ło matko, straszne! napisałaś facetowi całkiem formalnego smsa, a przeżywasz, jakbyś co najmniej miłość dozgonną mu wyznała 😛
Dokładnie o tym samym pomyślałam 🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To dlatego, że ten sms pokazał mu moją desperację. Dlatego przeżywam.

W zasadzie to już 10 sekund po wysłaniu zrobiło mi się głupio że to zrobilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala
35 minut temu, Gość Gość napisał:

To dlatego, że ten sms pokazał mu moją desperację. Dlatego przeżywam.

W zasadzie to już 10 sekund po wysłaniu zrobiło mi się głupio że to zrobilam.

Moim zdaniem nie ma co przezywac. Skoro wie, ze Ty go lubisz, a nic z tym nie robi, to mozliwe , ze sa inne powody. Opowiem ci moja historie. Ja zrobilam pierwszy krok..a zycie zrobilo mi psikusa. 

 Nie wiem, czy ma to znaczenie, ale nie mieszkam w Polsce, a tu gdzie mieszkam ludzie sa bardzo przyjazni. Codziennie w drodze do pracy, jak i w trakcie pracy - przerwy na lunch, spotykalam na swojej drodze bardzo milego chlopaka. Na oko , w moim wieku. Widywalismy sie codziennie i po jakims czasie zaczac sie usmiechac jak mnie mijal. Az ktoregos dnia zamiast usmiechu w przelocie powiedzial "czesc, co slychac" i poszedl. I tak sobie mowilismy to "czesc" przez kilka miesiecy. Wiedzialam o nim tylko tyle, ze pracuje w pobliskiej szkole. Moja kolezanka potrzebowala informacji nt zajec dla dzieci w tej szkole, wiec postanowilam, ze wykorzystam to jako dobry powod do tego, zeby go "zaczepic". Jak pomyslalam, tak zrobilam. Przedstawilam sie, wyjasnilam o co chodzi, on milo wszystko wytlumaczyl, po czym podziekowalam i zwialam w momencie kiedy on zaczal mowic, jak to milo, ze sie widzimy codziennie rano.A ja glupia zwialam,  spanikowalam po prostu. Na drugi dzien , kiedy nie spotkalam go w drodze do pracy, pomyslalam, ze musial uznac mnie za jakas  ...ke i zmienil trase ;)  Minely dwa dni i znowu sie spotkalismy, przy czym tym razem powiedzial do mnie "Czesc Ala" , czyli zapamietal moje imie, dla mnie to bylo cos ;) I od tego czasu za kazdym razem kiedy mowil do mnie czesc robil sie czerwony jak burak. Byl niesamowicie niesmialy i az mi glupio bylo, ze wprawilam go w takie zaklopotanie. No nic, tak nam minely kolejne tygodnie i zaczynal mi sie coraz bardziej podobac. Mial w sobie cos  i nie chodzi o wyglad. Kiedy sie rozchorowalam i nie bylo mnie w pracy przez kilka dni, on zaczepil moja kolezanke, z ktore chodze na lunch. Nie znal jej, tylko z widzenia, wiec uznalam, ze to dosc odwazne, bo podszedl do obcej osoby i zapytal o mnie. Jak mi to kolezanka powiedziala, to od razu wyzdrowialam ;) 

Postanowilam, ze zrobie pierwszy krok. Wiedzialam, ze moge spanikowac, wiec napisalam kartke. Bez zadnych esejow, tylko tyle, ze to milo, ze widujemy sie codziennie w drodze do pracy i tak sobie pomyslalam, ze moze ktorego dnia mialby ochote wyskoczyc na drinka. Ot tak nic nie zobowiazujego i , ze jesli nie ma ochoty, to jest ok i nie ma sprawy. Dodalam swoj numer telefonu i juz. Podeszlam do niego nastepnego dnia, powiedzialam, ze bardzo sie spiesze, ale ma cos dla niego. On wzial kartke, podziekowal a ja tradycyjnie zwialam w kierunku pracy. 

Nie odezwal sie od razu. Na drugi dzien bylo tylko to nasze czesc i nic wiecej, no poza tym, ze robil sie czerwony jeszcze bardziej niz zwykle,  jak mnie widzial. I tak minely ponad 2 miesiace! Juz sie pogodzilam z tym, ze on nie jest zainteresowany, choc nadal nie rozumialam po co pytal moja kolezanke, czy bede w pracy.. No ale to facet pomyslalam. Nadal sie widywalismy codziennie rano, ale on nigdy nie poruszyl tematu drinka.. 

Po ponad 2 miesiacach dostalam od niego smsa, w ktorym napisal, ze bardzo przeprasza , ze tak pozno sie odzywa , ze jest mu bardzo milo, ze sie nim zainteresowalam i ze jestem bardzo odwazna, bo on jest niesmialy i nigdy by sie na to nie odwazyl. Napisal, ze jest w trakcie rozpadu swojego zwiazku i gdyby nie ten fakt, to z mila checia poszedlby za mna na drinka. I dodal, ze ma nadzieje, ze kiedy jego sytuacja sie zmieni, bedzie mial odwage do mnie zadzwonic. 

Odpisalam i podziekowalam za odpowiedz. Napisalam, ze przykro mi z powodu jego sytuacji i ze jesli kiedys bedzie chcial, to zaproszenie jest nadal aktualne. 

Dokladnie 4 miesiace i 5 dni od kiedy zaprosilam go na drinka, zadzwonil! Zaprosil mnie na kolacje! Zaniemowilam. Dokladnie dzien wczesniej  dostalam awans w pracy, ktory wiaze sie z przeprowadzka do innego kraju :/ I co.. praca marzen vs nieznajomy chlopak, ktorego nawet nie znam.... 

 

Takze moja droga, glowa do gory, moze cos z tego bedzie, moze nie, ale nie warto sie zamartwiac, bo nie zrobilas nic nie stosownego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala

*niestosownego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lll

Po prostu facetom się pierdoli polownie na zwierza z podrywaniem kobiet.

Niech sobie leci na niedostępną kobietę, potem będzie cierpiał, bo taka  baba nigdy nie odwzajemni jego uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Ala napisał:

Moim zdaniem nie ma co przezywac. Skoro wie, ze Ty go lubisz, a nic z tym nie robi, to mozliwe , ze sa inne powody. Opowiem ci moja historie. Ja zrobilam pierwszy krok..a zycie zrobilo mi psikusa. 

 Nie wiem, czy ma to znaczenie, ale nie mieszkam w Polsce, a tu gdzie mieszkam ludzie sa bardzo przyjazni. Codziennie w drodze do pracy, jak i w trakcie pracy - przerwy na lunch, spotykalam na swojej drodze bardzo milego chlopaka. Na oko , w moim wieku. Widywalismy sie codziennie i po jakims czasie zaczac sie usmiechac jak mnie mijal. Az ktoregos dnia zamiast usmiechu w przelocie powiedzial "czesc, co slychac" i poszedl. I tak sobie mowilismy to "czesc" przez kilka miesiecy. Wiedzialam o nim tylko tyle, ze pracuje w pobliskiej szkole. Moja kolezanka potrzebowala informacji nt zajec dla dzieci w tej szkole, wiec postanowilam, ze wykorzystam to jako dobry powod do tego, zeby go "zaczepic". Jak pomyslalam, tak zrobilam. Przedstawilam sie, wyjasnilam o co chodzi, on milo wszystko wytlumaczyl, po czym podziekowalam i zwialam w momencie kiedy on zaczal mowic, jak to milo, ze sie widzimy codziennie rano.A ja glupia zwialam,  spanikowalam po prostu. Na drugi dzien , kiedy nie spotkalam go w drodze do pracy, pomyslalam, ze musial uznac mnie za jakas  ...ke i zmienil trase ;)  Minely dwa dni i znowu sie spotkalismy, przy czym tym razem powiedzial do mnie "Czesc Ala" , czyli zapamietal moje imie, dla mnie to bylo cos ;) I od tego czasu za kazdym razem kiedy mowil do mnie czesc robil sie czerwony jak burak. Byl niesamowicie niesmialy i az mi glupio bylo, ze wprawilam go w takie zaklopotanie. No nic, tak nam minely kolejne tygodnie i zaczynal mi sie coraz bardziej podobac. Mial w sobie cos  i nie chodzi o wyglad. Kiedy sie rozchorowalam i nie bylo mnie w pracy przez kilka dni, on zaczepil moja kolezanke, z ktore chodze na lunch. Nie znal jej, tylko z widzenia, wiec uznalam, ze to dosc odwazne, bo podszedl do obcej osoby i zapytal o mnie. Jak mi to kolezanka powiedziala, to od razu wyzdrowialam ;) 

Postanowilam, ze zrobie pierwszy krok. Wiedzialam, ze moge spanikowac, wiec napisalam kartke. Bez zadnych esejow, tylko tyle, ze to milo, ze widujemy sie codziennie w drodze do pracy i tak sobie pomyslalam, ze moze ktorego dnia mialby ochote wyskoczyc na drinka. Ot tak nic nie zobowiazujego i , ze jesli nie ma ochoty, to jest ok i nie ma sprawy. Dodalam swoj numer telefonu i juz. Podeszlam do niego nastepnego dnia, powiedzialam, ze bardzo sie spiesze, ale ma cos dla niego. On wzial kartke, podziekowal a ja tradycyjnie zwialam w kierunku pracy. 

Nie odezwal sie od razu. Na drugi dzien bylo tylko to nasze czesc i nic wiecej, no poza tym, ze robil sie czerwony jeszcze bardziej niz zwykle,  jak mnie widzial. I tak minely ponad 2 miesiace! Juz sie pogodzilam z tym, ze on nie jest zainteresowany, choc nadal nie rozumialam po co pytal moja kolezanke, czy bede w pracy.. No ale to facet pomyslalam. Nadal sie widywalismy codziennie rano, ale on nigdy nie poruszyl tematu drinka.. 

Po ponad 2 miesiacach dostalam od niego smsa, w ktorym napisal, ze bardzo przeprasza , ze tak pozno sie odzywa , ze jest mu bardzo milo, ze sie nim zainteresowalam i ze jestem bardzo odwazna, bo on jest niesmialy i nigdy by sie na to nie odwazyl. Napisal, ze jest w trakcie rozpadu swojego zwiazku i gdyby nie ten fakt, to z mila checia poszedlby za mna na drinka. I dodal, ze ma nadzieje, ze kiedy jego sytuacja sie zmieni, bedzie mial odwage do mnie zadzwonic. 

Odpisalam i podziekowalam za odpowiedz. Napisalam, ze przykro mi z powodu jego sytuacji i ze jesli kiedys bedzie chcial, to zaproszenie jest nadal aktualne. 

Dokladnie 4 miesiace i 5 dni od kiedy zaprosilam go na drinka, zadzwonil! Zaprosil mnie na kolacje! Zaniemowilam. Dokladnie dzien wczesniej  dostalam awans w pracy, ktory wiaze sie z przeprowadzka do innego kraju :/ I co.. praca marzen vs nieznajomy chlopak, ktorego nawet nie znam.... 

 

Takze moja droga, glowa do gory, moze cos z tego bedzie, moze nie, ale nie warto sie zamartwiac, bo nie zrobilas nic nie stosownego. 

Twoja historia jest prawie jak wyjęta z bajki tylko zakończenie nie pasuje .. :( pewnie do wyprowadzki masz jeszcze trochę czasu, uważam, że powinnaś pójść z nim przynajmniej na tę kolację.. a może się okaże, że wcale nie jest taki fajny i nie będziesz miała dylematu? Z drugiej strony, jeśli się spotkacie, raz, może drugi i się zakochasz.. w każdym razie chyba powinnaś od razu szczerze mu powiedzieć o swoim awansie i co się z tym wiąże..

W każdym razie dodałaś mi trochę otuchy ale.. jak wcześniej napisałam, nie będę sama się już narzucać. Jeśli on kiedyś się na coś zdecyduje to fajnie. Jeśli nie.. to nie, nic nie mogę już zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala
17 minut temu, Gość Gość napisał:

Twoja historia jest prawie jak wyjęta z bajki tylko zakończenie nie pasuje .. :( pewnie do wyprowadzki masz jeszcze trochę czasu, uważam, że powinnaś pójść z nim przynajmniej na tę kolację.. a może się okaże, że wcale nie jest taki fajny i nie będziesz miała dylematu? Z drugiej strony, jeśli się spotkacie, raz, może drugi i się zakochasz.. w każdym razie chyba powinnaś od razu szczerze mu powiedzieć o swoim awansie i co się z tym wiąże..

W każdym razie dodałaś mi trochę otuchy ale.. jak wcześniej napisałam, nie będę sama się już narzucać. Jeśli on kiedyś się na coś zdecyduje to fajnie. Jeśli nie.. to nie, nic nie mogę już zrobić.

 

Uwierz mi, nie bylo bajkowo. Po tym, jak sie nie odezwal , a nadal go widywalam, to bylo mi tak glupio, ze szok. ale szlam z podniesiona glowa, byla mila i tyle. Nigdy w zyciu nie zaprosilam zadnego faceta na drinka i wiele mnie to kosztowalo. Do tego sama bylam po rozpadzie zwiazku i moja wiara w poznanie kogos normalnego byla znikoma. Rozne sa historie. Nowa prace przyjelam bez zajakniecia, bo to zawodowo dobry krok w karierze. Ale mam jeszcze 1,5 miesiaca na zamkniecie aktualnych spraw , wiec mam czas na kolacje ;) Jutro sie widzimy. Powiedzilam mu, ze wyjezdzam, ale sama mu napisalam, ze jesli kiedys bedzie chcial, to z checia sie z nim spotkam, wiec glupio byloby odmowic. Poza tym nie znam go , wiec to dobra okazja, zeby go poznac i zobaczyc.  To nadal tylko nieznajomy. Moze byc tak jak piszesz, moze oboje uznamy, ze to bez sensu, ale jakby nie bylo kolacja jest przeciez niezobowiazujaca. 

17 minut temu, Gość Gość napisał:

W każdym razie dodałaś mi trochę otuchy ale.. jak wcześniej napisałam, nie będę sama się już narzucać. Jeśli on kiedyś się na coś zdecyduje to fajnie. Jeśli nie.. to nie, nic nie mogę już zrobić.

I mysle, ze to jest dobre podejscie do sprawy. W miedzyczasie zyj swoim zyciem , kto wie, moze za rogiem czeka ktos na Ciebie i sie wkrotce spotkacie ;) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jutro znów go nie bedzie i dziś mnie pytał czy mam jeszcze jego nr... żebym mogła pisać "w razie czego".. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×