Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mmm

zakochana w mezczyznie z wegier

Polecane posty

Gość mmm

Hej, jakiś czas temu przez przypadek poznałam pewnego mężczyznę z Węgier. Teraz chyba wpadłam po uszy. Chyba mi na nim zależy bardziej niż myślałam. Ogółem mieszkam za granicą i ciężko jest mi znaleźć kogoś normalnego i mądrego. Ale może opiszę to wszystko. Bardzo bym prosila o przeczytanie do końca. 

Jakoś końcem czerwca zerwałam z moim narzeczonym, bo bardzo mnie wyzywał pod wpływem alkoholu i trochę też fizycznie się znęcał nade mną i pamiętam, że pobiegłam do parku i może wyda się być to głupie, bo nigdy nie wierzyłam w "spadające gwiazdy", ale bardzo płakałam i miałam ogromne myśli samobójcze, ale powiedziałam sobie po cichu na głos, że chciałabym spotkać kogoś, kto by mnie szanował i kochał. Kto byłby dojrzały i odmienił moje życie. Jakoś dwa tygodnie po tej sytuacji zaczęłam jeździć busem do pracy. I ciągle wpadałam na takiego dość dobrze wyglądającego mężczyznę. Parę miesięcy wcześniej miałam taką sytuację, że wracałam z lotniska późno w nocy i przespałam mój przystanek po czym on mnie obudził, a że byłam zbyt daleko od domu to zamówił mi taksówkę. Poprosił o numer w razie gdyby mi się coś stało, a później mnie znalazł gdzieś na instagramie, ale nigdy ze sobą nie pisaliśmy, nie randkowaliśmy.

 

Jakoś końcem sierpnia, po dwóch miesiącach takich przekomarzań w stylu ciągle wpadam na niego, nieważne o której godzinie jadę. Napisał, że wie że to ja i że chciałby się ze mną spotkać na parę przyjacielskich spotkań, bo nie chce, żebym myślała, że on chce tylko jednego. Bałam się trochę, bo widziałam, jakie laski on obserwuje. Też mam jakieś swoje małe sukcesy, ale bardziej w kontekście "być" niż "mieć"

Dowiedziałam się o nim, że ma 30 lat, 10 za granicą, ma pokoje do wynajęcia oprócz tego i takie inne pierdoły. Nawiązał też do mojego postu o lojalności w związku i powiedział, że potrafi być lojalnym mężczyzną. Poczułam, że to bardzo ułożony mężczyzna. Taki idealny mąż. Później zaprosił mnie do siebie no i wiadomo jak się skończyło. Byłam trochę pod wpływem wina i nie mogłam się powstrzymać. Ale koło 4 się przebudziłam i poczułam, że chyba nie był zbyt zadowolony z naszego pierwszego razu, więc zamówiłam taksówkę do domu, bez buziaka na dobranoc. Po czym kontakt się urwał. Z początku myślałam, że po prostu mnie chciał przelecieć i tyle. Okłamał mnie. Nie pisałam do niego,  bo może mu się nie spodobało moje ciało itp. Unikałam go, przyznam, bo nie wiedziałam jak mam zareagować. On wiecznie miał minę jakby chciał mnie zabić. Ale dalej mnie obserwował na instagramie i po tym jak zaczęłam biegać pochwaliłam się swoim nowym rekordem, a następnego dnia spotkałam go i się tak na mnie popatrzył. Innym razem ubrałam czerwony sweterek i też delikatnie się uśmiechnął. Ale nadal nic, żadnej wiadomości od niego. 

Poźniej przyjechała do niego jego siostra, a do mnie bliski przyjaciel, którego zeswatałam z moją przyjaciółką i okazało się, że chcieli mnie zaprosić na ich śłub jako świadek. Opowiedziałam temu przyjacielowi o tym co robił mi mój były, ale odpowiedział, że naprawdę nie mam szczęścia w miłości, a wie, że zawsze się poświęcam czemuś co jest dla mnie ważne. I napisał mi na Instagrami pod pewnym cytatem na moim profilu, że nie mam totalnie gustu co do mężczyzn, a ja mu odpisałam, że wiem o tym.

Napisałam do X ( mojej super Loff z busa ) czemu się nie odzywał. Odpisał mi, że nie mówię mu cześć, nie patrzę na niego, nie uśmiecham się, że mnie nie łapie, a ja sfrustrowana odpisałam mu jedynie, że on też mógl się odezwać i co niby mam o tym myśleć.

Od tamtego czasu on usunął mnie ze znajomych. Później wrzucił coś po angielsku w stylu, że niektóre osoby w Halloween powinny być takie jakie się tworzą na Instagramie. Z osób anglojęzycznych ma mnie tylko w znajomych, więc wiedziałam, że to jest bezpośrednio o mnie. Tydzień później chciałam go gdzieś zaprosić, ale napisał mi, że to bez sensu, bo wraca do kraju, ale wiem, że coś było z nim nie tak. Tak jakbym go skrzywdziła, ponieważ po tym momencie, kiedy usunął mnie z grona znajomych nadal trafialiśmy na siebie w busie. Jest idealnym kierowcą, ale zaczął być bardzo agresywny za kierownicą, pewnego razu spadłam prawie ze schodów i dało mi  do myślenia, że coś spieprzyłam.

 

Teraz w Sylwestra byłam w pracy i wróciłam koło 1 w nocy, ale czułam się przygnębiona, samotna. Wypiłam lampkę szampana i zaczęłam odstawiać jakieś głupoty w swoim domu, więc chciałam pójść spać, ale odpaliłam Instagrama i tak jakby mnie trafiło. Zobaczyłam zdjęcie jego z jakąś dziewczyną. Najlepsze jest to, że nie była jakaś super piękna, ale wyglądała sympatycznie. Całą noc nie spałam myśląc o tym jak to mogłam zepsuć. Weszłam wczoraj na jej konto i dodała zdjęcie, że jest szczęśliwą singielką, a serduszka pod zdjęciem z X usunęła.

On na mnie nie patrzy, nie zwraca uwagi. To naprawdę boli 😞

 

Oprócz tego bardzo często mi się śnił. Za każdym razem jak miałam go spotkać, miał mnie zaprosić gdzieś. Śniło mi się, że miał żonę i że nie była taka laska, więc prosił mnie w tym śnie, żebym napisała do niego, bo on czeka (co okazało się, że faktycznie miał żonę, ale nie powiedział mi o tym, tylko fejsbuk). I nie okłamał mnie z niczym.

Czuję się zagubiona, bo zdałam sobie sprawę, że mi zależy i że miło było z nim choćby poleżeć. Pośmiać się. W świętym spokoju, bez żadnej gonitwy. Bez poczucia stresu itp. Tym bardziej, że moje życie nigdy nie było stabilne.  Ciągle w biegu, ciągle przeprowadzki. Ciągle coś. Chciałam do niego napisać dzisiaj, wytłumaczyć mu to wszystko, przeprosić, że to po prostu ogromne nieporozumienie, że może zbyt pochopnie go oceniłam, bo sama mam paskudne kompleksy i myślałam, że po seksie nie jest mną zainteresowany, nie był zadowolony z mojego ciała itp., a oprócz moich sfrustrowanych wiadomości nie dostał nic w zamian, bo oczekiwałam, że go to coś ruszy. Nie dałam chyba z siebie nic a nic. Tylko taką paskudną mnie. Nie wiem czy nie jest za późno, bo minęło już ponad 10 tygodni i boję się jego odpowiedzi, ale chyba nigdy mi tak na kimś nie zależało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×