Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ein Lied

Kłótnie o dziecko

Polecane posty

Gość Ein Lied

Z moim partnerem mamy różne poglądy na wychowanie dziecka. Mała ma rok. Ja jestem że tak powiem "na luzie", on jest bardziej surowy. Bawi się z Małą, kocha ją ale jak dla mnie to traktuje ją czasem jakby była jakimś niewolnikiem, jakby to było jakieś wojsko. Zauważyłam że jest tak częściej jak wraca z pracy. Pracuje fizycznie, ciężko. Jest zmęczony, zdenerwowany. Przykład ostatnio: wzięła z lodówki magnes taki w kształcie telefonu. Zawsze się nim bawi. I położyła na podłodze. On ją chwycił za rączkę i " podnieś to", "masz to podnieść", " nie może się tym bawić". Ja mu mówię żeby dał jej spokój. Kiedyś ją lekko klepnął w tyłek, w pampersa jak rozrabiała. Ja tego nie uznaję. Nie chcę żadnej przemocy, krzyków wobec niej. Kocham go ale boję się że właśnie przez to się kiedyś rozstaniemy. 

U mnie też tak było. Klapsy, krzyki. Czasem nawet gorzej bo było że jak ojciec wpadł w szał to nawet nie patrztł gdzie leje. Do matki długo miałam żal że zawsze była po jego stronie, nawet w wigilie dała mi w twarz bo pyskowałam do ojca. Jsk to się skończyło wszystko? Ja i tak zrobiłam co chciałam, nadużywałam alko, byłam na ulicy, spałam na klatkach, problemy z policją. Nic nie dało traktowanie mnie jak niewolnika. Jedynie zaburzenia osobowości. 

Uważam że spokojem i zrozumieniem jestem w stanie więcej osiągnąć niż poniewieraniem dziecka. Ale on tego nie rozumie. A ja nie chcę wybierać pomiędzy nim a córką. Nie chcęsię z nim rozstać, nie chcę żeby córka mnie nienawidziła i robiła takie rzeczy co ja robiłam.

Myślicie że da się to wszystko jakoś pogodzić? Da się zmieni jego podejście do dziecka? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ein Lied

Jezeli chodzi o moje podejście do dziecka to staram się zrozumieć Małą, pokazać jej świat. Wygłupiam się z nią, wariujemy razem. Niebezpiecznymi rzeczami typu nóż, kuchenka, kabel nie pozwalam się bawić, tłumaczę że to niebezpieczne, zabieram jej (jak np. sięga po nóż). Czasem popłacze ale wtedy też tłumaczę że rozumiem że jest ciekawa ale jest malutka i może sobie zrobić krzywdę. Pokazuję jej kosmetyki,garnki, łyżki mówię do czego to jest. Ma swój pędzelek do twarzy którym udaje że się pudruje. Widzi że np. rysuję to jest ciekawa i czasem też coś kreśla pod moim okiem. Jak rozrzuci zabawki to mówię że zabaweczki mają swoje miejsce i musimy je pochować. To bierze i wkłada zabawki do pudełka. Wczoraj chowam naczynia. Mówię ,,Słoneczko schowasz pokrywki do szufladki?" Wzięła, schowała.

Tylko trzeba mieć dużo cierpliwości i dużo tłumaczyć. A widzę że on nie ma nerwów, cierplwości do dziecka. Jak jest bardzo zmęczony to wkurza się że nawet dziecko trochę hałasuje. Nir mam siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Do autorki.

Jako człowiek mający styczność z wychowaniem dzieci powiem Pani, że Pani ma rację. W zupełności się zgadzam. Przemoc w rodzinie, surowe traktowanie dziecka, to tylko w przyszłości problemy....dziecko może zostać "kaleką emocjonalną". Dlatego z partnerem nie radziłabym się wiązać. Sytuacje będą się powtarzać. 

Oczywiście, dziecko z czasem musi wiedzieć, że czegoś nie wolno. Ale trzeba to powiedzieć z uśmiechem na twarzy, z miłością. Niedopuszczalne jest szarpanie dziecka ani klepanie, bicie... A poza tym roczne dziecko??? Aż litość bierze...

Proszę sobie poczytać książki z psychologii rozwojowej. Partner musi się wyraźnie doszkolić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ty masz rację - jakaś dyscyplina jest potrzebna, ale co mu do cholery przeszkadzało, że dziecko się bawiło? I tak, musisz to "dusić" w zarodku, bo będzie się tylko nakręcał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudoefedryna

Ech, tak bywa, jak gość wraca zly do domu, i przelewa frustracje na dziecku, bo tylko tak można to nazwac. Mysle, ze będziesz miała trudno, bo pokutuje u nas model wychowania przy pomocy klapsów i nakazow/rozkazow,  ciagle przemoc jest akceptowana i tego, ze rodzicowi wolno z samej racji bycia rodzicem.

Jeśli ci zależy na dobrym wychowaniu, to przygotuj się do tego jak do wojny.. - opracuj strategie i nie odpuszczaj. Rozmawiaj z mezem o tym, przygotuj materialy teoretyczne, opracowania psychologow, odwołuj się do dobra dziecka. Rozmawiajcie, kiedy jest w dobrym humorze i spokojny. Od tego bardzo dużo zależy.

Ja bym nie ustąpila, nie w takiej sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Samo słowo "partner" świadczy o tym, że nie jest jej mężem. 

Żadne strategie nic nie dadzą, bo osobowości dorosłego człowieka, i to niewykształconego - tak szybko nie zmieni. Praktycznie, marne szanse. Ja bym się zastanawiała, czy ten człowiek spełnia wymagania na odpowiedzialne rodzicielstwo.  Bo was namierzę i zgłoszę policji. Nie pozwolę rocznego dziecka szarpać ani klepać, ani też rygorystycznie traktować w zabawie. Mam dziwne wrażenie, że to dziecko przeżyje dramat. Ojciec, zawsze będzie swoje furie wyładowywał na nim, a problemy zawsze będą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebiko

kobieto powyzej, wyluzuj, bo trochę przesadzasz, wychodzac z tego zalozenia musialabys cale zycie poswiecic na inwigilowanie ludzi w necie, bo zaloze się, ze taka sytuacja jest w co 3 rodzinie. Już nie zdrywaj się na taka swięta Terese.

Lepiej po sąsiadach się rozejrzyj, jak chcesz przeciwdzialac przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

a ty człowieku powyżej nie usprawiedliwiaj przemocy w rodzinie! Ano, trafiła na św. Teresę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×