Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zatroskana

Czy macie już start dla dzieci?

Polecane posty

Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Moim ulubionym zdaniem jest: "Ale daliście przecież radę" zawsze kontruję tego typu piardy tak samo: "Więźniowie w Auschwitz też dało radę, niektórzy dożyli wyzwolenia. Ale za jaką cenę". Przyklad za ostry może ale pokazuje głupotę waszego myślenia. 

Głupotę? Popatrz jeszcze raz na swój wpis...tak niestosownego porównania, to nawet na kafe dawno nie widziałam. Jakąś statystykę prowadzisz? Co która osoba nie przeżyła obozu? Co która osoba nie przeżyła, bo mu rodzice mieszkania nie dali (do czasu odziedziczenia)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość zatroskana napisał:

Hej, ten temat nie daje mi jak również męzowi spokoju. Ja mam 45 lat, synek już 10 lat a pozostało nam jeszcze 5 lat spłaty kredytu na własne mieszkanie i to też tylko dlatego, że zacisnęliśmy pasa i jak najbardziej nadpłacamy. Chcielibyśmy dać dziecku na start kawalerkę. Mieszkamy w Warszawie, więc wątpliwa sprawa by syn chciał mieszkać gdzieś indziej poza krótkim epizodem typu praca wakacyjna, wyjazd na studia etc. W samej Warszawie na mieszkanie nas nie stać, więc eksplorujemy rynek nieruchomości w miastach satelickich. Przeraża nas jednak wizja kolejnego kredytu, który chcielibyśmy spłacić do czasu aż syn nie ukończy studiów. Musielibyśmy spłacić go w przeciągu 10 lat przy założeniu, że kawalerka nie zawsze będzie wynajmowana (mogą się zdarzyć przestoje).

Czy ktoś był w podobjej sytuacji?

Rzeczywiście odzew na tym forum jest niesamowity. Autorka pyta, czy warto brać kredyt i czy jest możliwość, że kawalerka się wynajmie, to się zlatują dziewczyny i piszą "a co Ty chcesz tym swoim małym roszczeniowym gnojom pod nos wszystko podkładać".

Powiem tak, mnie rodzice nauczyli szacunku do pracy. Od zawsze starałam się coś sobie uskładać, pracować. Mam wykształcenie, co nie zmienia faktu, że swoją ciężką pracą kupili mi i rodzeństwu, każdemu po mieszkaniu. Ja natomiast, o dziwo nie sprzedałam mieszkania i nie wydałam na podróże, tylko wynajęłam drugi pokój, odłożyłam pieniądze i kupiłam na kredyt kolejne mieszkanie na wynajem. I widzę, że jest to fajny, pasywny dochód. Myślałam, że wyjdę na zero, a jest dużo lepiej. Praktycznie przestojów nie mam. Pokoje są ciągle wynajęte i to po wysokiej stawce. Z mieszkań wychodzi mniej więcej tyle co z pensji. I myślę już o kolejnym mieszkaniu. I to poczucie luzu, że jak się firma rozpadnie, to nie zostajesz z niczym... kto nie chciałby takiego spokoju ducha dla swoich dzieci. 

Także odpowiedź jest prosta. Tak, kupuj. Są trzy opcje uzyskania pasywnego dochodu (czyli takiego, który uzyskujesz, z samego faktu posiadania). Akcje - dość ryzykowne, obligacje - mała stopa zwrotu i nieruchomości - zarabiasz na najmie i jak dobrze kupisz to na wzroście wartości.

Jedyne co powinno ograniczać ludzi to wymóg wysokiego wkładu własnego - obecnie 20%, aby uzyskać dobre warunki kredytu. Potem rata w wysokości mniej więcej 1300 zł i spokojnie podobną stawkę możesz uzyskać z najmu, a z każdym rokiem mieszkanie jest bardziej Twoje. To jest istny samograj.

Ja osobiście kupiłabym mieszkanie dwupokojowe, ale kawalerka też jest spoko.

Ja dziękuję moim rodzicom, że nauczyli mnie myśleć jak korzystać z okazji, a nie tylko "pracuj ciężko i dużo, to Cię świat doceni". Wykształcenie jest ważne, nawet bardzo. Ale naprawdę łatwiej się funkcjonuje bez presji, że jak się coś w firmie posypie, to lecisz na bruk z kredytami. I ta pewność siebie w pracy, bo wiesz, że nie jesteś niewolnikiem systemu. W konsekwencji, jesteś odważniejszy w działaniach, masz mniej obaw. Jak mądrze wychowacie dzieci, to na pewno im to pomoże i będą wam wdzięczni.

A do tych, co tak psioczą, że nie warto nic dawać. Jak nie masz, to oczywiście, nic nie zrobisz. Ale jak można dziecku pomóc, to dlaczego nie. O ile mniej byłoby potem tematów "nie mogę już dłużej mieszkać z teściową, ale nas nie stać", a wszyscy wtedy wspaniałomyślnie piszą "to idź na swoje Ty roszczeniowa bździągwo".... no tak, tylko z czym...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Lukasz napisał:

Z perspektywy bycia mna, czyli 20 latkiem bardzo bym nie chcial zeby rodzice mi nic nie dali. Lubie rzeczy, pracuje zeby kupowac sobie markowe ubrania itp. ale od rodzicow tez chetnie biorę i sie upominam nawet. Moj tata dostał od swoich rodzicow cos, moja mama miala biednych rodzicow wiec nie dostala. Uwazam ze mi sie od nich nalezy po prostu xd 

Wiesz co ci się należy? Wikt i opierunek dopóki się uczysz. Ale ten wikt i opierunek niekoniecznie mogą wyglądać tak jak sobie życzysz. Możesz dostać buty za 30 zł. Chodzisz boso? Nie. Jabłko, ewentualnie pomarańcze w zimie, bo tańsze. Masz owoce? Masz. Wieprzowinka, nie musisz mieć wołowinki, mięso masz? Masz. Rozpiętość w wikcie i opierunku jest bardzo duża. To nie wyskakuj z roszczeniami, że ci się należy. Ciesz się, jak coś dostaniesz, bo jak sam zauważyłeś twoja matka nie dostała nic. Co innego, kiedy rodzic uważa, że ci się należy, a co innego jak dostajesz lepsze i jeszcze pyszczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Hmmm  z czego ludzi niby maja odkładać  jak większość ludzi zyje od wypłaty do wypłaty ? Tak tak wiem na kafe każdy zabrania po 10 tys min ale tysiące  ludzi  w Polsce pracuje za 1600 z l. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora

Coz, jakos nie znam nikogo, kto czulby sie pokrzywdzony tym, ze dostal pomoc, wiec osoba, ktora pisze, ze rodzice nic nie musza itp.to chyba jedynie co dostali w spadku, to takie samo myslenie, jak ci rodzice. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Głupotę? Popatrz jeszcze raz na swój wpis...tak niestosownego porównania, to nawet na kafe dawno nie widziałam. Jakąś statystykę prowadzisz? Co która osoba nie przeżyła obozu? Co która osoba nie przeżyła, bo mu rodzice mieszkania nie dali (do czasu odziedziczenia)?

o matko...nie mam pytan co do inteligencji tej komentujacej... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Amperka napisał:

Rzeczywiście odzew na tym forum jest niesamowity. Autorka pyta, czy warto brać kredyt i czy jest możliwość, że kawalerka się wynajmie, to się zlatują dziewczyny i piszą "a co Ty chcesz tym swoim małym roszczeniowym gnojom pod nos wszystko podkładać".

Powiem tak, mnie rodzice nauczyli szacunku do pracy. Od zawsze starałam się coś sobie uskładać, pracować. Mam wykształcenie, co nie zmienia faktu, że swoją ciężką pracą kupili mi i rodzeństwu, każdemu po mieszkaniu. Ja natomiast, o dziwo nie sprzedałam mieszkania i nie wydałam na podróże, tylko wynajęłam drugi pokój, odłożyłam pieniądze i kupiłam na kredyt kolejne mieszkanie na wynajem. I widzę, że jest to fajny, pasywny dochód. Myślałam, że wyjdę na zero, a jest dużo lepiej. Praktycznie przestojów nie mam. Pokoje są ciągle wynajęte i to po wysokiej stawce. Z mieszkań wychodzi mniej więcej tyle co z pensji. I myślę już o kolejnym mieszkaniu. I to poczucie luzu, że jak się firma rozpadnie, to nie zostajesz z niczym... kto nie chciałby takiego spokoju ducha dla swoich dzieci. 

Także odpowiedź jest prosta. Tak, kupuj. Są trzy opcje uzyskania pasywnego dochodu (czyli takiego, który uzyskujesz, z samego faktu posiadania). Akcje - dość ryzykowne, obligacje - mała stopa zwrotu i nieruchomości - zarabiasz na najmie i jak dobrze kupisz to na wzroście wartości.

Jedyne co powinno ograniczać ludzi to wymóg wysokiego wkładu własnego - obecnie 20%, aby uzyskać dobre warunki kredytu. Potem rata w wysokości mniej więcej 1300 zł i spokojnie podobną stawkę możesz uzyskać z najmu, a z każdym rokiem mieszkanie jest bardziej Twoje. To jest istny samograj.

Ja osobiście kupiłabym mieszkanie dwupokojowe, ale kawalerka też jest spoko.

Ja dziękuję moim rodzicom, że nauczyli mnie myśleć jak korzystać z okazji, a nie tylko "pracuj ciężko i dużo, to Cię świat doceni". Wykształcenie jest ważne, nawet bardzo. Ale naprawdę łatwiej się funkcjonuje bez presji, że jak się coś w firmie posypie, to lecisz na bruk z kredytami. I ta pewność siebie w pracy, bo wiesz, że nie jesteś niewolnikiem systemu. W konsekwencji, jesteś odważniejszy w działaniach, masz mniej obaw. Jak mądrze wychowacie dzieci, to na pewno im to pomoże i będą wam wdzięczni.

A do tych, co tak psioczą, że nie warto nic dawać. Jak nie masz, to oczywiście, nic nie zrobisz. Ale jak można dziecku pomóc, to dlaczego nie. O ile mniej byłoby potem tematów "nie mogę już dłużej mieszkać z teściową, ale nas nie stać", a wszyscy wtedy wspaniałomyślnie piszą "to idź na swoje Ty roszczeniowa bździągwo".... no tak, tylko z czym...

Prawo najmu w PL  jest tak ryzykowne, że szczerze podziwiam jak ktoś się decyduje. To loteria. Można nieźle się przejechać. Mamy dwa mieszkania, ale żadnego nie wynajmujemy. Albo kupimy za to jeden duży dom, albo postoją sobie dalej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość zatroskana napisał:

Hej, ten temat nie daje mi jak również męzowi spokoju. Ja mam 45 lat, synek już 10 lat a pozostało nam jeszcze 5 lat spłaty kredytu na własne mieszkanie i to też tylko dlatego, że zacisnęliśmy pasa i jak najbardziej nadpłacamy. Chcielibyśmy dać dziecku na start kawalerkę. Mieszkamy w Warszawie, więc wątpliwa sprawa by syn chciał mieszkać gdzieś indziej poza krótkim epizodem typu praca wakacyjna, wyjazd na studia etc. W samej Warszawie na mieszkanie nas nie stać, więc eksplorujemy rynek nieruchomości w miastach satelickich. Przeraża nas jednak wizja kolejnego kredytu, który chcielibyśmy spłacić do czasu aż syn nie ukończy studiów. Musielibyśmy spłacić go w przeciągu 10 lat przy założeniu, że kawalerka nie zawsze będzie wynajmowana (mogą się zdarzyć przestoje).

Czy ktoś był w podobjej sytuacji?

A dlaczego nie bierzesz pod uwagę opcji częściowego spłacenia kredytu? Mierz siły na zamiary. Nie pracujesz tylko na mieszkania, na swój własny luksus i zachcianki też. Po spłaceniu kredytu na mieszkanie, które masz, bierzesz kredyt na kawalerkę rozciągnięty na więcej lat i spłacasz do 26rż syna i tyle. Podejmuje on pracę i zaczyna mieszkanie spłacać sam. Masz poczucie, że dałaś coś na start, a syn spłacając resztę, ma poczucie, że na to sobie też zapracował. Poza tym, kto powiedział, że musisz dać mu mieszkanie. Możesz mu dać na mieszkanie. Dajesz na start? Dajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Prawo najmu w PL  jest tak ryzykowne, że szczerze podziwiam jak ktoś się decyduje. To loteria. Można nieźle się przejechać. Mamy dwa mieszkania, ale żadnego nie wynajmujemy. Albo kupimy za to jeden duży dom, albo postoją sobie dalej. 

Wystrczy najem okazjonalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Kikimora napisał:

Wystrczy najem okazjonalny.

Niestety nie. Już zgłębiałam przepisy. Są co najmniej dwie sytuacje, w których zostajesz z problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Kikimora napisał:

o matko...nie mam pytan co do inteligencji tej komentujacej... 

Nie musisz pytać. Dla mnie po prostu są pewne granice w porównaniach i uważam, że zostały przekroczone. Ale tak czy owak, temat nie o tym.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Prawo najmu w PL  jest tak ryzykowne, że szczerze podziwiam jak ktoś się decyduje. To loteria. Można nieźle się przejechać. Mamy dwa mieszkania, ale żadnego nie wynajmujemy. Albo kupimy za to jeden duży dom, albo postoją sobie dalej. 

Największym problemem jest chyba fakt, że mieszkanie po wielu latach może być troszkę zaniedbane. Ale przy inflacji dodatniej, nie powinny ceny mieszkań drastycznie spadać, bo rosną jak wszystkich innych dóbr. Poza tym ograniczoność przestrzeni sprawia, że nie da się ich wybudować nieskończoną ilość. Stąd nawet za 10-15 lat będzie można je jakoś sprzedać i kupić nowe, takie jak się synowi/córce wymarzyło.

To nie muszą być mieszkania, ale uważam, że naprawdę szykujemy swoim dzieciom lepszy los, jak gdzieś z tyłu głowy mają, że nie muszą stać na dwóch łapach w pracy od 6 do 21, słuchając wyzwisk w pracy, bo przyjdzie pan Bank i im zabierze. Tylko jak mam poczucie, że staram się, ale jakby co, spadam na cztery łapy, bo mam jakiś inny dodatkowy dochód, to jednak jestem spokojniejsza w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Kikimora napisał:

Coz, jakos nie znam nikogo, kto czulby sie pokrzywdzony tym, ze dostal pomoc, wiec osoba, ktora pisze, ze rodzice nic nie musza itp.to chyba jedynie co dostali w spadku, to takie samo myslenie, jak ci rodzice. 

No bo nie muszą. O co ci chodzi? Dajesz na start, bo chcesz. Żadne prawo jak na razie nie zmusi cię do zapewnienia osobnego lokum dla dziecka, czy darowizny w wysokiej kwocie pieniężnej. To, ze ta osoba ma blade pjęcie o prawie, a ty nie, tzn, ze ma zjepane myślenie? To logiczne, że nikt się nie czuje pokrzywdzony, kiedy zostanie obdarowany. Co to ma do tego, czy rodzic musi dać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość gość napisał:

No bo nie muszą. O co ci chodzi? Dajesz na start, bo chcesz. Żadne prawo jak na razie nie zmusi cię do zapewnienia osobnego lokum dla dziecka, czy darowizny w wysokiej kwocie pieniężnej. To, ze ta osoba ma blade pjęcie o prawie, a ty nie, tzn, ze ma zjepane myślenie? To logiczne, że nikt się nie czuje pokrzywdzony, kiedy zostanie obdarowany. Co to ma do tego, czy rodzic musi dać?

Ale nikt nie pisze, że musi. Miło, że urodził i odchował. Po prostu chyba zgodzimy się, że lepiej być zdrowym, niż chorym, pięknym, niż brzydkim i mieć, niż nie mieć. Mając nawet fortunę, możesz żyć ciągle skromnie (czyli masz wybór), a jak nie masz nic, to nie pożyjesz luksusowo (nie masz wyboru). Nikt tu nie mówi, o obowiązku. Autorka pytała czy to jej nie przygniecie, ten wydatek. Nikt jej nie da gwarancji, że się nie przejedzie, ale wydaje mi się, że jak dobrze to rozegra to nie straci na tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Niestety nie. Już zgłębiałam przepisy. Są co najmniej dwie sytuacje, w których zostajesz z problemem.

A ja myslalam, ze jest sie chronionym... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukasz
15 minut temu, Gość gość napisał:

Wiesz co ci się należy? Wikt i opierunek dopóki się uczysz. Ale ten wikt i opierunek niekoniecznie mogą wyglądać tak jak sobie życzysz. Możesz dostać buty za 30 zł. Chodzisz boso? Nie. Jabłko, ewentualnie pomarańcze w zimie, bo tańsze. Masz owoce? Masz. Wieprzowinka, nie musisz mieć wołowinki, mięso masz? Masz. Rozpiętość w wikcie i opierunku jest bardzo duża. To nie wyskakuj z roszczeniami, że ci się należy. Ciesz się, jak coś dostaniesz, bo jak sam zauważyłeś twoja matka nie dostała nic. Co innego, kiedy rodzic uważa, że ci się należy, a co innego jak dostajesz lepsze i jeszcze pyszczysz.

Slownictwo lekko nieswieze, moja babcia urodzona w 1927 roku tak nie mowi nawet :') gdyby tak nie uwazali to chyba by nie dawali. W liceum mialem takiego kolege któremu ojciec kupil mieszkanie w apartamentowcu, jezdzil vw golfem r i dostawal tysiąc tygodniowo a jak do mnie przychodzil to narzekal "ale lukasz to nie jest tak jak ty myślisz, przecież to schodzi nawet nje wiem gdzie" 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Kikimora napisał:

A ja myslalam, ze jest sie chronionym... 

My też. Do czasu aż skonsultowaliśmy pomysł z kolegą prawnikiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Kikimora napisał:

A wiesz jak wyglada zarobki i koszty zycia w tych krajach? 

Przecież ponoć w Polsce jest tak taaaanio :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

My też. Do czasu aż skonsultowaliśmy pomysł z kolegą prawnikiem. 

Prawo obecnie coraz bardziej idzie w stronę wsparcia lokatorów, a nie właścicieli; dłużników, a nie wierzycieli. Taka tendencja. Ta regułka, że własność to najbardziej chroniona wartość i najszersze prawo w państwie, to mrzonka. Ale co zrobić. Jak macie, a nic z tym nie robicie, to świadczy, że jesteście dobrze sytuowani, więc tylko pogratulować - to niesamowity komfort mieć i nie dawać komuś na zniszczenie. Natomiast jak ktoś chce, czy musi troszeczkę się dochrapać to już zaczyna kombinować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nord
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Tutaj? Na kafe? Hahahaha.

Tu trwają wręcz licytacje kto wypuści dzieciaka w życie bardziej z gołą d...pą zapewniając mu MISTYCZNE wykształcenie. Przypomnieć jednak trzeba, że edukacja jest w Polsce bezpłatna także same siebie oszukują 😄

Niby za darmo, ale bez pieniędzy studiów nie skończysz. Autorka jest w o tyle dobrej sytuacji, że mieszka w Warszawie. Ja mieszkałam w małym mieście, utrzymanie na studiach w odległych miastach jak Warszawa czy Kraków, to kupa kasy. Większość moich koleżanek nie mogło studiować na politechnice czy UW. Skończyli jakieś drugorzędne lokalne uczelnie. W pierwszej pracy dostałam tyle kasy co moja matka (która miała dobre zarobki i pozycję jak na naszą mieścinę) , a później było tylko lepiej. Mieszkanie mogłam kupić bez kredytów, a wcześniej wynajmować bez żadnego spinania się, a jakbym dostała kawalerkę w mojej mieścinie i studia na filii KUL, to bym była teraz w d.. Fajnie dać "start", ale właśnie najważniejsze to dać start niematerialny. Co z tego, że studia są za darmo jak większość dzieciaków nadaje się tylko do studiowania na bezużytecznych kierunkach, na które przyjmują wszystkich jak leci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeszcze o tym nie myślę. Mam 30 lat i dwoje małych dzieci. W zasadzie to każde będzie mogło objąć dom, bo mąż dostał po swoich rodzicach, ja po swoich, z tym że nasi rodzice cały czas w tych domach mieszkają i oczywiście mieszkać będą. Trudno jednak powiedzieć, co będzie za 20 lat, czy dzieci będą chciały tu zostać. Być może kupimy w przyszłości jakieś mieszkanie, zobaczymy. Kredytów nie mamy i nie planujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

I edukacja wcale nie jest darmowa. Ok, jak ktoś mieszka w Warszawie z rodzicami, to studia nic w jego życiu nie zmieniają. Nadal ma swój pokój, nadal mama wypierze ciuchy i ugotuje obiad. W moim przypadku studia zmieniły wszystko. Utrzymanie w dużym mieście kosztuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikimora
16 minut temu, Gość Gość napisał:

My też. Do czasu aż skonsultowaliśmy pomysł z kolegą prawnikiem. 

Ciekawe, jak masz chwilke czasu to mozesz napisac, tak oglednie nawet o co chodzi? Ja dzis przenosze sie do wlasnego, a wynajmowalam prawie 2,5 r. na zasadzie najmu okazjonalnego i myslalam, ze wlasciciele sa chronieni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wik
2 godziny temu, Gość Na chwilę napisał:

Zgadzam się z Tobą całkowicie. Moi rodzice zawsze byli osobami majętnymi, mogłam mieć co tylko zapragnęłam na pstryknięcie palcami jednak tak nie było. Bo rodzice uczyli mnie zawsze szacunku do pieniądza oraz tego, że aby go mieć należy na niego zapracować. Mogli kupić mi mieszkanie ale nie zrobili tego ponieważ z domu wyniosłam właśnie przekonanie, że jeśli coś chce się mieć należy się tego dorobić. Na dom, który mamy zarobiłam razem z mężem przez kilka lat pracy za granicą gdzie jednocześnie studiowałam. I tego też uczę dzieci. Szacunku do pracy. Owszem, co miesiąc odkładamy pieniądze dla dzieci na start do dorosłe życie ale tak jak piszesz raczej na studia i inne potrzeby. Będąc za granicą rodzice opłacali mi studia ale już na wynajem mieszkania i życie musiałam zapracować sama. Wiec zainwestowali zdecydowanie więcej niż gdyby kupili mi mieszkanie. Zainwestowali w wiedzę i zaradność własnego dziecka. 

Kurczę! Super prace musiałaś mieć, że studiując i pracując zarobiliścię na dom. Moim zdaniem jest czystym egoizmem jak rodzice maja możliwość pomóc dziecku a nie robią tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, Gość Nord napisał:

Niby za darmo, ale bez pieniędzy studiów nie skończysz. Autorka jest w o tyle dobrej sytuacji, że mieszka w Warszawie. Ja mieszkałam w małym mieście, utrzymanie na studiach w odległych miastach jak Warszawa czy Kraków, to kupa kasy. Większość moich koleżanek nie mogło studiować na politechnice czy UW. Skończyli jakieś drugorzędne lokalne uczelnie. W pierwszej pracy dostałam tyle kasy co moja matka (która miała dobre zarobki i pozycję jak na naszą mieścinę) , a później było tylko lepiej. Mieszkanie mogłam kupić bez kredytów, a wcześniej wynajmować bez żadnego spinania się, a jakbym dostała kawalerkę w mojej mieścinie i studia na filii KUL, to bym była teraz w d.. Fajnie dać "start", ale właśnie najważniejsze to dać start niematerialny. Co z tego, że studia są za darmo jak większość dzieciaków nadaje się tylko do studiowania na bezużytecznych kierunkach, na które przyjmują wszystkich jak leci. 

Zgadza się. Wiem, bo sama jestem z małej miejscowości. Dla rodziców takich dzieci, to daniem na start jest wysłanie dziecka na studia, bo to olbrzymi koszt (do tego stopnia, że niektórzy wyjeżdżali do Niemiec na szparagi, żeby wysłać dzieci na studia). Ale to oczywiste, że jak nie masz, to jak masz dać. Ważne, żeby wychować dziecko na dobrego człowieka. Chodzi mi bardziej o pewne podejście. Autorka ma pewien dylemat, ale i możliwość, czy wesprzeć dziecko i pomyśleć już dzisiaj, jak przyczynić się do lepszego startu swojej pociechy, czy dać sobie spokój. A tu nagle szum, że to zwykła deprawacja dziecka. Przecież ci, co wysyłają dzieci na studia do dużych miast i płacą za akademik, czy wynajem, jakby mogli to by i mieszkanie kupili. Robią co mogą, w miarę swoich możliwości i właśnie o to chodzi.

Ja wiem, że moim dzieciom pomogę, na tyle ile to będzie możliwe i w odpowiednim czasie tj. jak skończy studia i zacznie pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Moim ulubionym zdaniem jest: "Ale daliście przecież radę" zawsze kontruję tego typu piardy tak samo: "Więźniowie w Auschwitz też dało radę, niektórzy dożyli wyzwolenia. Ale za jaką cenę". Przyklad za ostry może ale pokazuje głupotę waszego myślenia. 

 

 

 

I jeszcze produkowali książki jak Grzesiuk, spełnił swoje marzenia! Co tam, że gruźlicy dostał w KL - niejeden dalej by wspominał jego przypadek jako modelowy tryb życia "dał radę" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

A dlaczego nie bierzesz pod uwagę opcji częściowego spłacenia kredytu? Mierz siły na zamiary. Nie pracujesz tylko na mieszkania, na swój własny luksus i zachcianki też. Po spłaceniu kredytu na mieszkanie, które masz, bierzesz kredyt na kawalerkę rozciągnięty na więcej lat i spłacasz do 26rż syna i tyle. Podejmuje on pracę i zaczyna mieszkanie spłacać sam. Masz poczucie, że dałaś coś na start, a syn spłacając resztę, ma poczucie, że na to sobie też zapracował. Poza tym, kto powiedział, że musisz dać mu mieszkanie. Możesz mu dać na mieszkanie. Dajesz na start? Dajesz.

Pewnie dlatego, że akurat rynek w Warszawie charakteryzuje się tym, że ceny nieruchomości stale rosną. Poza tym ona ma dobry plan - kupić kawalerkę pod WWA. Tam są tańsze, a te miasta nieuchronnie staną się również z czasem kolejną dzielnicą stolicy. Dla przykładu Targówek i Ząbki sąsiadujące (pierwsze to dzielnica, drugie miasto pod WWA) przy ulicy, która oddziela obie znajdują się osiedla. W tym drugim jest taniej o 1500 zł za m2 a standard mieszkań, wykończenie jest podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Kikimora napisał:

Ciekawe, jak masz chwilke czasu to mozesz napisac, tak oglednie nawet o co chodzi? Ja dzis przenosze sie do wlasnego, a wynajmowalam prawie 2,5 r. na zasadzie najmu okazjonalnego i myslalam, ze wlasciciele sa chronieni. 

Na pewno pamiętam dwie kwestie. 

1. Okresowość najmu okazjonalnego - w zasadzie nie przewiduje wcześniejszego zakończenia umowy, chyba że najemca nie płaci, ale i tu może dojść do strat. Musi zaistnieć przesłanka do wypowiedzenia, czyli 2-3 miesiące zalegania z opłatami (nie pamiętam, 2 czy 3). Potem 1 miesiąc ponaglenia. Potem miesiąc wypowiedzenia, czyli wychodzi np. 5 miesięcy bez płatności, a potem dochodź sobie w sądzie ściągnięcia zaległości.

2. Niby najemca musi mieć zagwarantowane lokum zastępcze, ale...nie musi informować właściciela mieszkania, że np. to wymienione w umowie zostało np. sprzedane itp., czyli że został bez mieszkania. W tym momencie zaczynają się schody. 

Jednym słowem: zabawa. A to nie było wszystko. To pamiętam, ale była jeszcze co najmniej jedna możliwość wymigiwania się od płatności i/lub "okupowania" lokalu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mieszkanie mogłam kupić bez kredytów, a wcześniej wynajmować bez żadnego spinania się, a jakbym dostała kawalerkę w mojej mieścinie i studia na filii KUL, to bym była teraz w d..

xxx

Ale autorka mieszka w Warszawie a dzieku planuje kupić kawalerkę pod miastem, więc warunki do studiowania i pracy będzie mieć idealne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ija
3 godziny temu, Gość Angel napisał:

Moi rodzice i mojego męża tez się "nie spinali" jak jedna pani co Ci tu odpowiedziała i w efekcie ja wyszłam z domu z gołą d..., a mąż też uslyszal w swoim domu to co ja: "wykształcenie dostałeś" tylko że zarówno ja, jak i mąż byliśmy zdolni i pracowici sami z siebie i nikt z nami nad książkami siedzieć nie musial. 

 

 

Nie, nie bylas zdolna i pracowita " sama z siebie ", cos takiego nie istnieje :)  Jeszcze dwukrotnie ;)

Tego nauczyli cie rodzice i to byl twoj kapital jakiod nich dostalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×