Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy pomagacie finansowo rodzicom?

Polecane posty

Gość gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Wbrew pozorom, nie.

Oczywiście, że tak. Nie bądź ofiarą przemocy ekonomicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Tu autorka, dzięki za odpowiedzi. 

Moi rodzice obecnie są na tych emeryturach groszowych. Teoretycznie mogliby jeszcze spróbować sobie dorobić, ale to byłoby trudne do zorganizowania, musielibyśmy im znowu pomóc. Mieszkają na wsi, w ich okolicy jest tylko las i jakieś gospodarstwa. Musieliby dojeżdżać do pracy samochodem, co byłoby również kosztowne. Eh w sumie to nie wiem już nawet co napisać. Sytuacji raczej już nie zmienię, zarabiam w miarę dobrze, więc narzekać też nie powinnam. Jednak czasami dobija mnie myśl, że rodzice stali się takimi naszymi dziećmi, że nie można tak po prostu odwrócić od nich wzroku i traktować jak samodzielnych dorosłych. Czasami, gdy po długiej obecności przyjeżdżam do nich i widzę jak oszczędzają na wszystkim, w lodówce prawie pustki to robi mi się smutno, więc znowu im dokładam, robię zakupy. Poza zakupami regularnie placimy z bratem ich rachunki. Gdybyśmy tego nie robili to nie wiem nawet czy cokolwiek by im zostało po ich opłaceniu. Czasami się zastanawiam po co ten dom, to wszystko. Jednak nawet gdyby to sprzedali i wyprowadzili się do mieszkania do miasta, to też by potrzebowali pomocy, bo w mieszkaniu czynsz większy, a sam ich dom, ze względu na wiek i położenie, nie jest dużo warty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lil
11 minut temu, Gość gość napisał:

To prawda. Czasem obserwuje słoiczyce u siebie w mieście, których rodzice gołych i wesołych puścili na studia połączone z pracą w korpo i aż się cieszę, że mam normalnych rodziców, którzy zapewnili mi to mieszkanie na start.

Za moich czasów wszyscy byli "słoikami" . Mało kto dostawał mieszkanie, ot tyle kasy, żeby przeżyć na studiach i wsio. I nikt nie cierpiał z tego powodu. Za to była jakaś siła przebicia, energia życiowa. A ludzie urodzeni po roku 90 to jakiś dramat, nic tylko brać, jak nie dostaną, to obraza na cały świat. Chyba rodzice Cię za bardzo rozpuścili, bo taka pogarda dla ludzi, którzy sami się dorabiają, to jest żenująca. Niektórym podawanie wszystkiego na tacy bardzo mocno szkodzi na osobowość jak widać.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
24 minuty temu, Królowa Juciuba napisał:

Nie wiem gdzie zyjesz, ale dla rocznikow 90 wzwyz to normalne, ze rodzice dadza auto, kupia mieszkanie i załatwią prace. Niby jest tak dobrze młodym na rynku pracy, ale to bzdura niestety. Gdyby nie rodzice, ktorzy sie dorobili w okresie kapitalizmu, to wszyscy by sie w kredytach potopili

no ja jestem rocznik 87, to moze bardziej zaradniejsza :d kredyt mam , splacam i jakos leci i to nienajgorzej. Dla mnie smiesznym jest by byc doroslym i nie radzic sobie samemu,tylko wisiec na rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

Oczywiście, że tak. Nie bądź ofiarą przemocy ekonomicznej.

Właśnie dlatego, że nie jestem, to nie mam problemów, żeby nazywać zarobione przez siebie pieniądze swoimi. Te, które wiszą na mężach, muszą nazywać wszystko wspólnym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka
44 minuty temu, Gość Korpo napisał:

Nie, nie pomagam. Są dorosłymi ludźmi, sami kierowali swoim życiem, a że pokierowali tak, a nie inaczej to już nie mój problem. Moja mama przepracowała w swoim życiu 4 lata ponieważ stwierdziła, że musi zajmować się domem. Z tym, że tym domem nijak się zajmowała, nie pamiętam aby pomagała mi w nauce, nie pamiętam spędzonego razem czasu, bo ważniejsze było oglądanie tv. Nie mieszkam z rodzicami od 12 lat. 4 lata temu upadła firma ojca, ich sytuacja się pogorszyła, bo musiał znaleźć normalną pracę. Znajoma zaproponowała mojej mamie pracę, jako pomoc przy przygotowywaniu cateringu, 6 godzin dziennie od poniedziałku do piątku, pensja 2000 do ręki. Mama odrzuciła propozycje i żyją z jednej pensji ojca narzekając, że im ciężko. Żeby nie było, rodzice nigdy nie dokladali mi do studiów czy wynajmu pokoju w czasach studenckich, zarabialam sama czasem padając na twarz. Więc sorry ale nie pomogę rodzicom przez ich podejście do życia. 

I masz racje, wspolczuje ciasnoty umyslowej twoim rodzicom. Nic nie musisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Lil napisał:

Za moich czasów wszyscy byli "słoikami" . Mało kto dostawał mieszkanie, ot tyle kasy, żeby przeżyć na studiach i wsio. I nikt nie cierpiał z tego powodu. Za to była jakaś siła przebicia, energia życiowa. A ludzie urodzeni po roku 90 to jakiś dramat, nic tylko brać, jak nie dostaną, to obraza na cały świat. Chyba rodzice Cię za bardzo rozpuścili, bo taka pogarda dla ludzi, którzy sami się dorabiają, to jest żenująca. Niektórym podawanie wszystkiego na tacy bardzo mocno szkodzi na osobowość jak widać.. 

A czego oni się "dorobią" skoro do 45 roku życia albo i do emerytury oddadzą bankowi równowartość 2 mieszkań? Chyba garba i nerwicy.

KURŁA, kiedyś to było! Kwiiiik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka
12 minut temu, Gość gość napisał:

Tu autorka, dzięki za odpowiedzi. 

Moi rodzice obecnie są na tych emeryturach groszowych. Teoretycznie mogliby jeszcze spróbować sobie dorobić, ale to byłoby trudne do zorganizowania, musielibyśmy im znowu pomóc. Mieszkają na wsi, w ich okolicy jest tylko las i jakieś gospodarstwa. Musieliby dojeżdżać do pracy samochodem, co byłoby również kosztowne. Eh w sumie to nie wiem już nawet co napisać. Sytuacji raczej już nie zmienię, zarabiam w miarę dobrze, więc narzekać też nie powinnam. Jednak czasami dobija mnie myśl, że rodzice stali się takimi naszymi dziećmi, że nie można tak po prostu odwrócić od nich wzroku i traktować jak samodzielnych dorosłych. Czasami, gdy po długiej obecności przyjeżdżam do nich i widzę jak oszczędzają na wszystkim, w lodówce prawie pustki to robi mi się smutno, więc znowu im dokładam, robię zakupy. Poza zakupami regularnie placimy z bratem ich rachunki. Gdybyśmy tego nie robili to nie wiem nawet czy cokolwiek by im zostało po ich opłaceniu. Czasami się zastanawiam po co ten dom, to wszystko. Jednak nawet gdyby to sprzedali i wyprowadzili się do mieszkania do miasta, to też by potrzebowali pomocy, bo w mieszkaniu czynsz większy, a sam ich dom, ze względu na wiek i położenie, nie jest dużo warty.

Kazda normalnie myslaca osoba to zrozumie. To jest obciazajace (przede wszystkim bardzo mocno psychicznie), ze musisz parentingowac rodzicow. Troche to pomylone. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Właśnie dlatego, że nie jestem, to nie mam problemów, żeby nazywać zarobione przez siebie pieniądze swoimi. Te, które wiszą na mężach, muszą nazywać wszystko wspólnym. 

Nie muszą uciekać się do wyszukanej terminologii, gdyż pensja wpływająca na konto bankowe jest z automatu wspólna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pomagam i to od wielu lat i korona mi z głowy nie spadła. Wstyd byłoby mi natomiast gdyby moi rodzice, poświęcając mi swoje życie, swoją młodość i oszczędności, nie mając szansy na dorobek, zmuszeni by byli biedować na stare lata, bo mi marzą się własne pałace. Jedno o co zadbałam dość wcześnie to fakt, żeby zarabiać tyle, żeby ta pomoc mnie nie bolała i żebym z każdym przelewem nie miała spiny, że tyle kasy poszło. Dla mnie to jest forma wyrazu wdzięczności a nie jakiś obowiązek. Domku i ciuchów do grobu nie zabierzesz, za to żyć w poczuciu winy, że dla własnego kaprysu i potrzeb pozwoliło się biedować rodzicom, to już uczucia nie do pozazdroszczenia a karma weryfikuje takie egoistyczne świnie lepiej jak ktokolwiek inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Mala syrenka napisał:

Kazda normalnie myslaca osoba to zrozumie. To jest obciazajace (przede wszystkim bardzo mocno psychicznie), ze musisz parentingowac rodzicow. Troche to pomylone. 

Jakby na to nie patrzeć trochę się role odwróciły w tej rodzinie... Rodzice dostają kieszonkowe od dzieci. Ten świat coraz bardziej mnie zaskakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Nie muszą uciekać się do wyszukanej terminologii, gdyż pensja wpływająca na konto bankowe jest z automatu wspólna. 🙂

Nie, jeśli mają osobne konta i rozdzielność majątkową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16 minut temu, Gość gość napisał:

Oczywiście, że tak. Nie bądź ofiarą przemocy ekonomicznej.

Nie tłumacz jej. Niektóre jak nawet w ryja zarobią od takiego prostackiego męża stosującego przemoc na siłę będą szukać winy w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

Nie muszą uciekać się do wyszukanej terminologii, gdyż pensja wpływająca na konto bankowe jest z automatu wspólna. 🙂

No może pensja tak. Ale pieniądze z praw autorskich  nagrody, diety itd już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Nie, jeśli mają osobne konta i rozdzielność majątkową.

To chyba nie ma już naiwniaczek wchodzące w układy jak na studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

dzieci oddają rodzicom to co od nich otrzymali Moja mama to najcudowniejszy człowiek na ziemi zawsze będę ją wspierać kochać i opiekować się nią jak ona mną 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

To chyba nie ma już naiwniaczek wchodzące w układy jak na studiach.

Naiwniaczek wchodzących w układy jak na studiach? Czasami taki "układ" jest dużo bardziej korzystny i naiwniaczką trzeba być by mieć wspólnotę majątkową. Oczywiście nie dotyczy to przypadków kobiet, dla których małżeństwo jest jedynym sposobem na jako takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Naiwniaczek wchodzących w układy jak na studiach? Czasami taki "układ" jest dużo bardziej korzystny i naiwniaczką trzeba być by mieć wspólnotę majątkową. Oczywiście nie dotyczy to przypadków kobiet, dla których małżeństwo jest jedynym sposobem na jako takie życie.

No widzisz. Odpowiem jak prosta pani wyżej: Nie tłumacz jej 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soko

Wspolnie z bratem place od lat alimenty na matke. Nie boli mnie to materialnie ale psychicznie, poniewaz byla okropna matka, terroryzowala nas cale zycie, brat byl dodatkowo katowany przez jej drugiego meza. Jej trzeci maz zalowal nam szklanki wody. Teraz jest wdowa, stara, chora i roszczeniowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość gość napisał:

Nie tłumacz jej. Niektóre jak nawet w ryja zarobią od takiego prostackiego męża stosującego przemoc na siłę będą szukać winy w sobie.

Straszne, jak wiele kobiet wykorzystuje swoich mężów ekonomicznie, bo niewiele umie, niewiele zarabia, ale "przecież to też MOJE, bo małżeństwo". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Naiwniaczek wchodzących w układy jak na studiach? Czasami taki "układ" jest dużo bardziej korzystny i naiwniaczką trzeba być by mieć wspólnotę majątkową. Oczywiście nie dotyczy to przypadków kobiet, dla których małżeństwo jest jedynym sposobem na jako takie życie.

A tak, zapomniałam, że na kafe aktywa płynne to minimum 100 tys, na giełdzie wygrywa się jednorazowo 70 tys, mieszkania kupuje się już dla prawnuczków i hobbystycznie ładuje się kasę w start łapy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

A tak, zapomniałam, że na kafe aktywa płynne to minimum 100 tys, na giełdzie wygrywa się jednorazowo 70 tys, mieszkania kupuje się już dla prawnuczków i hobbystycznie ładuje się kasę w start łapy 😉

Nic nie zrozumiałaś. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Straszne, jak wiele kobiet wykorzystuje swoich mężów ekonomicznie, bo niewiele umie, niewiele zarabia, ale "przecież to też MOJE, bo małżeństwo". 

Kolejna co statystyk nie śledzi. A one stanowią wyraźnie o dyskryminacji kobiet na polskim rynku "pracownika". Wyjdź z czasem ze świata wirtualnego, tabelki w excelu poczekają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nic nie zrozumiałaś. Szkoda.

No bo jak dla kogoś 100tys. oszczędności i własne odrębne firmy to takie nierealne, to nie ma co liczyć, że zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HankaTorun
47 minut temu, Gość gość napisał:

Pieniądze w małżeństwie są wspólne. Nie ma miejsca na archaiczne nawyki typu MOJE - TWOJE.

archaiczne? raczej nowoczesne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Straszne, jak wiele kobiet wykorzystuje swoich mężów ekonomicznie, bo niewiele umie, niewiele zarabia, ale "przecież to też MOJE, bo małżeństwo". 

Mówiąc szczerze, gdybym była facetem nie ożeniłabym się. A jeśli już to na pewno chciałabym rozdzielności majątkowej. Jakoś nie uśmiechałoby mi się pracować na siedzącego w domu leniwca, który by mówił, że zarobione przeze mnie pieniądze są jego. A po ewentualnym rozwodzie żądałby połowy wypracowanego przeze mnie majątku. Jakoś wolę partnerskie układy w związku. Oboje pracujemy, oboje zarabiamy na dom, oboje wykonujemy obowiązki domowe? Mamy wspólną kasę do dyspozycji, ale każde z nas ma swój wkład do tej wspólnej kasy. A nie, że jedno tyra a drugie tylko krzyczy "przecież to co zarobiłaś jest też MOJE!!!!!" No way!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jjj

Nie mają oszczędności na starość, bo pakowali wszystko w dom, który ty po ich śmierci odziedziczysz, więc nie pomagasz im za darmo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka
14 minut temu, Gość soko napisał:

Wspolnie z bratem place od lat alimenty na matke. Nie boli mnie to materialnie ale psychicznie, poniewaz byla okropna matka, terroryzowala nas cale zycie, brat byl dodatkowo katowany przez jej drugiego meza. Jej trzeci maz zalowal nam szklanki wody. Teraz jest wdowa, stara, chora i roszczeniowa.

A nie mysleliscie, zeby przed sadem o tym powiedziec, zamiast placic starej wiedzmie?:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
55 minut temu, Gość gość napisał:

To prawda. Czasem obserwuje słoiczyce u siebie w mieście, których rodzice gołych i wesołych puścili na studia połączone z pracą w korpo i aż się cieszę, że mam normalnych rodziców, którzy zapewnili mi to mieszkanie na start.

ok ,ale ty swoim tez zamierzasz cos zapewnic,czy przekazesz to mieszkanie co tobie rodzice zapewnili,bo oni byli ostatnim progresywnym ogniwem w waszej rodzinie?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Jjj napisał:

Nie mają oszczędności na starość, bo pakowali wszystko w dom, który ty po ich śmierci odziedziczysz, więc nie pomagasz im za darmo. 

Do tego czasu owe "dobro" będzie ruderą, gdyż nie wierze, że przy skromnych dochodach stać ich na potencjalne naprawy, remonty etc.

Na Twoim miejscu postulowałabym aby rodzice zamienili dom w gościniec. Będą mieli dodatkowe przychody z tytułu wynajmu i ewentualne naprawy wrzucą sobie w koszta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×