Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasiakasia

Mąż ma możliwości kupić nam większe mieszkanie i nie chce. Czy popieracie jego postawę, jest usprawiedliwiona?

Polecane posty

Gość kasiakasia

Ja zarabiam niewiele, niestety. Mamy jedno dziecko, maluch jeszcze. Mąż zarabia około 13 najniższych krajowych miesięcznie, dla wielu w naszym kraju to kosmiczna suma. większość z tego co zostaje po opłaceniu rachunków, po robienie zakupów, on chowa na konta. Mieszkamy w słabych warunkach jak na jego możliwości, ale mąż jest osobą, której wiele nie trzeba, on chyba niewiele rozumie, bo całe życie kisili się na 40 metrach w 5 osób i on twierdzi, że nie było źle. Z ukrywanym żalem i zazdrością patrzę na kolegów męża, którzy zarabiają tyle co on, a kupują żonom auta za krocie, stawiają na ich życzenie domy pod miastem lub kupują gotowe. Mój mąż nie chce. Spokojnie stać go już teraz na kupno mieszkania większego niz teraz mamy (45 mkw), boję się zacodzić w drugą ciążę i chyba nie zaryzykuję bo dla mnie to kosmos by dziecko nie miało własnego pokoju. co innego dwóch chłopców a co innego dzieci różnej płci. Poza tym nie wiem czy mogę mu ufac, bo im wiecej zarabia tym wikeszego węża ma w kieszeni, wszystko przelicza ale o samochodzie za 400 tysięcy złotych marzy. To jest taka mentalność jak mają np. Ruscy, mieszkać byle jak ale pokazać się na mieście drogim wozem i szpanować, żeby kazdy myslal ze kij wie co on ma. Mąż ma obsesje ze bedzie jakas wojna albo cos, i dusi te pieniadze na tak zwana czarną godzinę, w efekcie żyjemy skromniej niz wiekszosc osob o naszym statusie materialnym, mąż to tzw. kutwa.

Gdy sugerowałam kupno wiekszego mieszkania, zawsze mnie zbywa... a że on nie wie czy w ogole jest sens w Polsce mieszkac, a ze on woli kupic 4 mieszkania male na wynajem jesli zostanie kiedys naprawde bogatym czlowiekiem, a sam dla nas wynajmowac duze mieszkanie gdzies tu w miescie. Ale ja nie chce wiecznie nie miec nic swojego a sama na pewno nie zarobie w najblizszcyh latach na mieszkanie. Mnie to by nawet kredytu nie udzielono.

Powiedzcie mi czy on ma prawo w ten sposob to rozgrywac...przeciez nie jest juz sam, na rodzine. Dla niego to nie jest wielki wydatek kupic nam to mieszkanie tzn. wplacic czesc a reszte spalacac w niewielkich ratach, bo akurat w jego zawodzie i z jego poziomem wiedzy nigdy nie bedzie biedny

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakasia

Przepraszam, źle powiedziałam, zarabia około 9 najniższych krajowych miesięcznie, i tak duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Rozumiem że ma rodzinę i w ogóle ale najłatwiej rozporzadza się nie swoimi pieniędzmi. (Zaraz jakaś zawodowa ... domowa krzyknie, że "to nie jego! to nasze! :D) Niestety dopóki mieszkanie zakupione by było za jego nie możesz wymagać od niego takiego wydatku. Szczególnie, że macie gdzie mieszkać, chcesz tylko mieć wieksze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ty wolisz większe mieszkanie. On woli lepszy samochód.

Kto zarabia kasę? Ty czy on? Jeśli teraz tylko on, to nie zabieraj mu marzeń. Ja przez kilka lat praktycznie utrzymywałam swojego byłego narzeczonego, który ciągle leciał na umowach śmieciowych i najniższych zarobkach a wymagania miał takie że hoho. Modne mieszkanko w hipsterskiej kamieniczce,  ubrania super jakości, ekologiczna żywność i na wszystkie te głupoty zbierałam kasę. A moje marzenia to już były głupoty, bo po no mi wycieczka, wypasiony komputer? To według niego były bzdety. W pewnym momencie powiedziałam won i znalazłam ogarniętego. A dziecko wychowujemy wspólnie, w domu siedziałam tylko rok. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GosiowkaOE

Powiem brutalnie - skoro słabo zarabiasz i to mąż jest głównym żywicielem rodziny, to masz niewiele do powiedzenia, bo więcej kosztujesz niż jesteś warta z ekonomicznego punktu widzenia. Kto ma kasę, ten ma władzę - stare jak świat, ale się sprawdza.

Z jednej strony nie dziwię się mężowi, bo znam masę rodzin żyjących na małych metrażach i mających się dobrze. Jednak - Nie do końca kupuję argumenty, że każde dziecko musi mieć swój pokój - bo co? To nabiera znaczenia dopiero jak dzieci są nastolatkami i są różne płciowo.

Zamiast wymagać od męża inwestycji w coś co jest ogromnym zobowiązaniem i totalnym pasywem, bo on ma więcej, zaproponuj mu jakieś środkowe rozwiązanie, np - Ty postarasz się zmienić pracę na coś lepiej płatnego, to mieszkanie wynajmiecie, żeby bilansowało ewentualną ratę kredytu na większe czy coś podobnego. Mnie jakby baba jęczała, że kup to kup tamto, a sama guzik zarabiała, to bym wyśmiała. A sama jestem kobietą! I był moment, że mąż jednym zdaniem "zarabiam więcej, więc siedź cicho" tak zmotywował, że były czasy, że to on "siedział cicho" ;) Teraz widząc, że mam zdrowe podejście i chcąc czegoś nowego/droższego sama pierwsza zaczynam oszczędzać/inwestować itp jest skorszy do udziłu w tym. Od jojczenia jeszcze żaden facet nie uległ, chyba że pissssssssdeczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

nie moge wyjsc z podziwu (negatywnego, czyli raczej ze zdziwienia) ze piszecie takie rzeczy. na moje oko zazdroscicie autorce zejej maz tyle zarabia, a ona nie musi sie wnerwiać w toksycznej pracy, tylko ma komfort pracowac tyle ile chce. Pewnie chcetnie sie z nia zamienilybyscie ale nie macie opcji, stad hejt na jej chec posiadania wiekszego mieszkania, podejrzrwam ze boicie sie ze jeszcze w tym by miala lepiej, a tego byscie przeciez nie zniosly, prawda? :) ciekawe czy jak by o wasze mieszkanie toczyla sie gra to tez byscie tak smialo stwierdzily ze skoro maz zarabia duzo wiecej to tylko on ma glos i mozecie mieszkac w lepiance. moim zdaniem maz autorki to egoista nierozumiejacey idei malzenstwa. nie ma moje i twoje, nest nasze, a on ma wiecej i nie chce sie podzielic taka prawda o tym.

A ciekawe w takim razie co myslicie o tych facetach ktorych ona opisuje, jakos oni kupili te domy a jej maz nie. choc zony tez malo wniosly. i co? to są prawdziwi mezczyzni a maz autorki to centuś :)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahaha

autorko, niew sluchaj tych komentarzykow, one zarabiaja najwyzej dwie srednie krajowe a ich chlop 3 a nie 9, wiec zess///raly sie ze twoj maz tyle zarabia, i przez czysta zlosliwosc powiedzą ci, ze to dobrze ze nie kupi wam tego domu, bo tego by juz nie zniosły, że nawet w tym masz lepiej od nich :) mendy z kafeterii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anno

Kto zazdrosci autorce meza, ktory wprawdzie dobrze zarabia, ale glownie dla siebie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Co Wy gadacie ze co jest jego to jest jego? Jest wspólnota majątkowa, są małżeństwem wiec razem powinni decydować jak wydawać pieniądze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitu pitu8
19 minut temu, Gość hahaha napisał:

autorko, niew sluchaj tych komentarzykow, one zarabiaja najwyzej dwie srednie krajowe a ich chlop 3 a nie 9, wiec zess///raly sie ze twoj maz tyle zarabia, i przez czysta zlosliwosc powiedzą ci, ze to dobrze ze nie kupi wam tego domu, bo tego by juz nie zniosły, że nawet w tym masz lepiej od nich 🙂 mendy z kafeterii

Nie tylko kobiety z kafeterii takie sa... wsztskie sa mendami. 
Autorko, porozmawiaj zmezem powiedz mu o swoich pragnieniach i ( moja rada ktora dziala na mojego meza) troche mu sie podliz- mow jaki jest wspanialy, zaradny, jak ci sie dobrze z nim zyje, porownaj z zonami tych jego kolegow ktorzy zarabiaja. Podkoloruj troche a zobaczysz , ze bedzie jadl Ci z reki. 
P.S masz dostep do tych jego kont na ktorych chomikuje oszczednosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werrrka
30 minut temu, Gość gość napisał:

nie moge wyjsc z podziwu (negatywnego, czyli raczej ze zdziwienia) ze piszecie takie rzeczy. na moje oko zazdroscicie autorce zejej maz tyle zarabia, a ona nie musi sie wnerwiać w toksycznej pracy, tylko ma komfort pracowac tyle ile chce. Pewnie chcetnie sie z nia zamienilybyscie ale nie macie opcji, stad hejt na jej chec posiadania wiekszego mieszkania, podejrzrwam ze boicie sie ze jeszcze w tym by miala lepiej, a tego byscie przeciez nie zniosly, prawda? 🙂 ciekawe czy jak by o wasze mieszkanie toczyla sie gra to tez byscie tak smialo stwierdzily ze skoro maz zarabia duzo wiecej to tylko on ma glos i mozecie mieszkac w lepiance. moim zdaniem maz autorki to egoista nierozumiejacey idei malzenstwa. nie ma moje i twoje, nest nasze, a on ma wiecej i nie chce sie podzielic taka prawda o tym.

A ciekawe w takim razie co myslicie o tych facetach ktorych ona opisuje, jakos oni kupili te domy a jej maz nie. choc zony tez malo wniosly. i co? to są prawdziwi mezczyzni a maz autorki to centuś 🙂

  

Nic dodać, nic ująć. Bardzo trafna wypowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
34 minuty temu, Gość gość napisał:

nie moge wyjsc z podziwu (negatywnego, czyli raczej ze zdziwienia) ze piszecie takie rzeczy. na moje oko zazdroscicie autorce zejej maz tyle zarabia, a ona nie musi sie wnerwiać w toksycznej pracy, tylko ma komfort pracowac tyle ile chce.

 

Czego mam jej zazdrościć? Męża sknery i życia w trójkę w klitce 40m? Mieszkaliśmy w trójkę w 75m i było za ciasno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Gosc napisał:

Co Wy gadacie ze co jest jego to jest jego? Jest wspólnota majątkowa, są małżeństwem wiec razem powinni decydować jak wydawać pieniądze...

Jak nie jest głupi to się zabezpieczył przed gołodupcem intercyzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anrf
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Czego mam jej zazdrościć? Męża sknery i życia w trójkę w klitce 40m? Mieszkaliśmy w trójkę w 75m i było za ciasno. 

no to skoro uważasz, że mają słabo, to powinnaś raczej napisać, że jej mąż powinien kupić im większe mieszkanie, prawda? A ty piszesz, że to jego kasa i jego prawo, pare postow wyzej. Więc tak, jesteś menda :)

 

"jesli nie jest glupcem to sie zabezpieczyl przed g...dupcem intercyza" - no wlasnie...tyle sa warte te dzisiejsze malzenstwa, od razu zakladaja rozwod, bo jak inaczej to nazwac/. ale ty glupia jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anrf
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Czego mam jej zazdrościć? Męża sknery i życia w trójkę w klitce 40m? Mieszkaliśmy w trójkę w 75m i było za ciasno. 

no to skoro raczej jej współczujesz niz zazdroscisz, to dlaczego zyczysz jej zle i uwazasz ze jej mąż dobrze robi ze nie kupi im wiekszego? jesteś bardzo złośliwa, uwazaj zeby zycie ci nie odpłaciło za takie postawy zyciowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Straszne

Nie rozumiem was. Wy tak serio? Uwazacie, ze jej mąż zachowuje sie ok? Przecież to jakiś doopek skąpy. Na co on kisi te setki tysiecy zlotych? a rodzina zyje w byle jakich warunkach... Jezu, jakbym miala taka kase tobym kupila mojej rodzinie (ja, maz, dwoje dzieci) super mieszkanie i nie obchodzi mnie czy maz by dal choc zlotowke. Ale ja sie lubie dzielic, nie zbieram dla siebie tylko. Dziwny jest ten wspolczesny swiat. Chyba sie zgrywacie. Pochwalcie sie ile PLN wy wlozylyscie we wspolne lokum (spadki po babci sie nie liczą, chcę wiedzieć ile wy zarobilyscie WASZYMI RĄCZKAMI)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Straszne

u ciebie we łbie jest za ciasno, sama sieczka i juz sie nie mieści...

prowokacja jak nic. juz to widze jak 75 metrow to za ciasno na 3 osoby. Raczysz walić w uja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiechnasali

no właśnie, pochwalcie się, krytykantki, ile wy włożyłyście własnych pieniędzy we wspólne mieszkanie, ile zarabiacie, ile macie ewentualnej raty kredytu, a ile zarabia mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiechnasali
2 minuty temu, Gość Straszne napisał:

Nie rozumiem was. Wy tak serio? Uwazacie, ze jej mąż zachowuje sie ok? Przecież to jakiś doopek skąpy. Na co on kisi te setki tysiecy zlotych? a rodzina zyje w byle jakich warunkach... Jezu, jakbym miala taka kase tobym kupila mojej rodzinie (ja, maz, dwoje dzieci) super mieszkanie i nie obchodzi mnie czy maz by dal choc zlotowke. Ale ja sie lubie dzielic, nie zbieram dla siebie tylko. Dziwny jest ten wspolczesny swiat. Chyba sie zgrywacie. Pochwalcie sie ile PLN wy wlozylyscie we wspolne lokum (spadki po babci sie nie liczą, chcę wiedzieć ile wy zarobilyscie WASZYMI RĄCZKAMI)

dokładnie, z naciskiem na WASZYMI RĄCZKAMI (lub GŁÓWKAMI, w co osobiście wątpię)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiechnasali

bo odnosze wrazenie ze to co sie tu wypowiadaja to w wiekszosci zielenieją z zazdrości na samo słowo "mąż" a co dopiero na jakieś zarobki jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiechnasali
18 minut temu, Gość Gość napisał:

Czego mam jej zazdrościć? Męża sknery i życia w trójkę w klitce 40m? Mieszkaliśmy w trójkę w 75m i było za ciasno. 

a Ty? Ile zarabiasz? Ile włożyłaś na wkład na mieszkanie? Czekam  na odpwoeidź. Bo wiesz...jeśli mieszkasz w hawirku po cioci, dziadku lub innym przodku, to mozesz sobie co najwyzej poszczekać pod mięsnym, jak taki mały piesek... Nic nie wiesz o tym, jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam podobnie. Ale dalam mężowi rok na zmobilizowanie się. Chcę w ciagu roku zaczac szukac jakiegos mieszkania. Moj maz nie zarabia tyle co twoj, ale jego kariera szybko sie rozkręca. Mamy oszczednosci. Mielibysmy tez pieniadze z wynajmu mieszkania. Mamy 2 dzieci i 3 pokoje. Nie mamy kredytu. Ja chce żeby moje dzieci miały dobrze, nie chodzi o mnie. Chce żeby miały wlasne pokoje i ogródek gdzie można postawić mały dmuchany basen albo huśtawke. Tylko mój to raczej boi się tego "co mamusia powie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

I rozumiem Cie, zycie mamy jedno. Nikt nam nie da drugiej szansy. Nie bedziemy zyć po raz drugi. A poza tym po co budowac dom po 60-tce? Tak żeby dzieci się zaraz się wyprowadzily? Jaki to mam sens? Trzymać tyle kasy żeby ładnie wyglądało na koncie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość śmiechnasali napisał:

a Ty? Ile zarabiasz? Ile włożyłaś na wkład na mieszkanie? Czekam  na odpwoeidź. Bo wiesz...jeśli mieszkasz w hawirku po cioci, dziadku lub innym przodku, to mozesz sobie co najwyzej poszczekać pod mięsnym, jak taki mały piesek... Nic nie wiesz o tym, jak jest

W hawirku? Sorki ale co to za język? Zarabiam wystarczająco dużo by żyć na odpowiednim poziomie. Na wpłatę własną zarabialismy z mężem razem. Mieszkanie jest nasze i wszelkie srodki wkładamy w nie po równo. Oprócz tego, mąż ma sporo ziemi w Pl i guzik mnie to obchodzi bo nigdy nie wyciagalam rsk po czyjeś dobra. Nie moja wina, że kobiety wiążą się z facetami, rodzą im dziecko a potem zamykają się w domu i uzależniają finansowo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

W hawirku? Sorki ale co to za język? Zarabiam wystarczająco dużo by żyć na odpowiednim poziomie. Na wpłatę własną zarabialismy z mężem razem. Mieszkanie jest nasze i wszelkie srodki wkładamy w nie po równo. Oprócz tego, mąż ma sporo ziemi w Pl i guzik mnie to obchodzi bo nigdy nie wyciagalam rsk po czyjeś dobra. Nie moja wina, że kobiety wiążą się z facetami, rodzą im dziecko a potem zamykają się w domu i uzależniają finansowo. 

Napisała, tumanie, że ZARABIA MALO. czyli ZARABIA

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

W hawirku? Sorki ale co to za język? Zarabiam wystarczająco dużo by żyć na odpowiednim poziomie. Na wpłatę własną zarabialismy z mężem razem. Mieszkanie jest nasze i wszelkie srodki wkładamy w nie po równo. Oprócz tego, mąż ma sporo ziemi w Pl i guzik mnie to obchodzi bo nigdy nie wyciagalam rsk po czyjeś dobra. Nie moja wina, że kobiety wiążą się z facetami, rodzą im dziecko a potem zamykają się w domu i uzależniają finansowo. 

Twoim zdaniem autorka "wyciąga ręce po cudze"? Masakra...masz spaczone pojęcie małżeństwa. To rozumiem że jakbyś ty zarabiała 2500 a mąż 25 000 to nic nie przeszkadzałoby Ci że nie zgodziłby się na kupno mieszkania bo "ja więcej dokładał nie będę, musi być po równo' albo coś takiego? Ogólnie cała jakaś spaczona jesteś. Najgorzej że teraz takich zimnych ryb jak ty jest wśród kobiet jak mrowia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najuka

ja mam mieszkanie 117 m i dwojke dzieci. uwierzcie mi, ze nie mam juz gdzie szpilki wcisnac. bez piwnicy taki metraz nic nie znaczy. czekam az zaczne budowe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorce nie ma akurat czego zazdrościć. Dla mnie facet, który zarabia, ale jest dusigroszem jest tak samo nieatrakcyjny jak nieudacznik, który nie zarabia. Może nawet jest gorszy, bo masz świadomość, że nie musisz wcale dziadować, a dziadujesz. To już chyba wolałabym z rencistą być, nie miałabym aż tylu powodów do frustracji, bo nie jego wina, że chory. Ja bym się nie pakowała w dzieci, a już na pewno nie w drugie dziecko z takim typem. Mentalności kafeterianek kompletnie nie rozumiem - tak, zarabiajcie na wszystko same, również na dzieci, bo to przecież wasze dzieci, zanim znajdziecie w ciążę uzbierajcie ze 100 tysi, bo przecież nie wypada, żeby mąż był stratny jak się będziecie byczyć na macierzyńskim, czy nie daj bozia wychowawczym, pamiętajcie, że ciąże nie są wytłumaczeniem dla przerw w karierze czy braku awansu i regularnych podwyżek i oczywiście pamiętajcie, że mąż ma być kompleksowo obsłużony, a dom wylizany na glanz, bo inaczej wasz wkład w małżeństwo jest nieproporcjonalny:D Ja się zastanawiam po co kafeteriankom małżeństwo I nie kumam. 

Jak facet chce żeby kobieta wnosiła sowity "wkład" w małżeństwo, to niech sobie weźmie właścicielkę firmy, dentystkę, a nie przedszkolankę czy pielęgniarkę. Zazwyczaj chyba widać, że kobieta nie ma hajsu ani potencjału, żeby super zarabiać. 

Moja koleżanka wpakowała się w małżeństwo że skąpcem. Gorzej z nim miała niż u rodziców, jeszcze ją oskubał przy rozwodzie, bo jej się nie chciało walczyć o swoje, chciała się uwolnić szybko. A teraz ma wszystko. Mieszkanie, ciuchy i życie na poziomie z własnej pracy. A w małżeństwie oczywiście też pracowała, ale życie i tak miała do d. bo ją kutwa w dół ciągnął. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorce nie ma akurat czego zazdrościć. Dla mnie facet, który zarabia, ale jest dusigroszem jest tak samo nieatrakcyjny jak nieudacznik, który nie zarabia. Może nawet jest gorszy, bo masz świadomość, że nie musisz wcale dziadować, a dziadujesz. To już chyba wolałabym z rencistą być, nie miałabym aż tylu powodów do frustracji, bo nie jego wina, że chory. Ja bym się nie pakowała w dzieci, a już na pewno nie w drugie dziecko z takim typem. Mentalności kafeterianek kompletnie nie rozumiem - tak, zarabiajcie na wszystko same, również na dzieci, bo to przecież wasze dzieci, zanim znajdziecie w ciążę uzbierajcie ze 100 tysi, bo przecież nie wypada, żeby mąż był stratny jak się będziecie byczyć na macierzyńskim, czy nie daj bozia wychowawczym, pamiętajcie, że ciąże nie są wytłumaczeniem dla przerw w karierze czy braku awansu i regularnych podwyżek i oczywiście pamiętajcie, że mąż ma być kompleksowo obsłużony, a dom wylizany na glanz, bo inaczej wasz wkład w małżeństwo jest nieproporcjonalny:D Ja się zastanawiam po co kafeteriankom małżeństwo I nie kumam. 

Jak facet chce żeby kobieta wnosiła sowity "wkład" w małżeństwo, to niech sobie weźmie właścicielkę firmy, dentystkę, a nie przedszkolankę czy pielęgniarkę. Zazwyczaj chyba widać, że kobieta nie ma hajsu ani potencjału, żeby super zarabiać. 

Moja koleżanka wpakowała się w małżeństwo że skąpcem. Gorzej z nim miała niż u rodziców, jeszcze ją oskubał przy rozwodzie, bo jej się nie chciało walczyć o swoje, chciała się uwolnić szybko. A teraz ma wszystko. Mieszkanie, ciuchy i życie na poziomie z własnej pracy. A w małżeństwie oczywiście też pracowała, ale życie i tak miała do d. bo ją kutwa w dół ciągnął. 

Dziękuję za Twój wpis, sporo w nim prawdy. Według niektórych to chyba nauczycielki, pielęgniarki i pracownice urzędów w ogóle nie powinny mieć dzieci ani oczekiwań odnośnie warunków mieszkalnych, podczas gdy ostatnio mąż pieniędzmi może tapetować ściany.

Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Masakra... Jakby mi mój powiedział, żebym siedziała cicho bo on więcej zarabia to na drugi dzień miałby pozew rozwodowy na stole.  Jeszcze rozumiem gdyby autorka miała 100 metrów a chciała 200.. 

Dla mnie to egoizm, auto za 400 tys ok a mieszkanie większe niż 40 metrów to fanaberia... Współczuję autorko, ale w drugie dziecko się nie pchaj, on sam jest jak dziecko, bo do roli męża to nie dorósł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×