Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nieobecna

Chyba nie kocham już mojego partnera

Polecane posty

5 godzin temu, Nieobecna napisał:

Pracowałam cały czas przed porodem i zajściem w ciążę ale znajomości z pracy pozostały na etapie "cześć, co tam" nie mam ludzi z którymi mogła bym porozmawiać kiedy chce. 

Moja znajoma z którą trzymała się od czasów szkoły wyjechała do Polski i nawet już nie piszemy. Tylko ja czasami chcąc utrzymać kontakt pisze do niej ale rozmowa trwa może parę minut.  

A nie mam znajomych sama nie wiem czemu jestem poprostu osoba która nie lubi się narzucać ani nie lubię poznawać nowych ludzi jako że wcześniej wiele ludzi mnie zawiodło i to mnie zrazilo 

Co do znajomych, to rozumiem, pojawia się rodzina, dziecko, grupa znajomych z tych szalonych singli, zaczyna się zmieniać, na tych którzy też mają latorośl.

Ale wnioskuję, że swoje pieniądze masz, bo jesteś na macierzyńskim. Także to czego Ci brakuje, to wytchnienia. Może rzeczywiście dajcie małą jakiejś niańce na weekend. Ale coś w głębi duszy czuję, że nawet jakbyś miała miliony, a mąż by Ci powiedział "jedź do spa na weekend, ja zajmę się dzieckiem", to Ty byś tego nie zrobiła (a może powinnaś?). Po prostu jesteś przygnębiona monotonią, powtarzalnością dnia i nieciekawym związkiem.

Popatrz jednak na wszystko z perspektywy Twojego partnera - cieszył się na przyjście waszej córki na świat, był przy porodzie - to naprawdę dużo. Zależy mu. Wyobrażał sobie jak pokazuje waszej córce drzewka, chmurki, uczy marek samochodów ;), bo miał wyobrażenie, że dziecko to kupę frajdy, przeraziła go rzeczywistość. Ale nawet jeżeli myślał, że dziecko to płacz i nieprzespane noce, to pewnie nie wiedział, że to też wieczne kłótnie, brak seksu i dąs żony. I powiedz mi w jakiej willi mieszkasz, bo ogarnięcie domu (zależy od Twoich standardów), to przy takim małym szkrabie, gdzie jesteś sama, a mąż nie brudzi, to chwilka. Robiąc obiad włącz sobie ciekawego audiobooka, czy słuchowisko, na temat jaki Cię interesuje i sobie powoli coś pichć. Po prostu zajmuj się domem na luzie, nie na wyścigi, a będziesz miała frajdę i zajmie CI przy okazji umysł coś innego, niż tylko pieluchy. Spróbuj zacząć poprawę relacji od siebie. Jak to nie pomoże, to wtedy stwierdzę "ok, rzeczywiście kutafon z niego" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Amperka napisał:

Co do znajomych, to rozumiem, pojawia się rodzina, dziecko, grupa znajomych z tych szalonych singli, zaczyna się zmieniać, na tych którzy też mają latorośl.

Ale wnioskuję, że swoje pieniądze masz, bo jesteś na macierzyńskim. Także to czego Ci brakuje, to wytchnienia. Może rzeczywiście dajcie małą jakiejś niańce na weekend. Ale coś w głębi duszy czuję, że nawet jakbyś miała miliony, a mąż by Ci powiedział "jedź do spa na weekend, ja zajmę się dzieckiem", to Ty byś tego nie zrobiła (a może powinnaś?). Po prostu jesteś przygnębiona monotonią, powtarzalnością dnia i nieciekawym związkiem.

Popatrz jednak na wszystko z perspektywy Twojego partnera - cieszył się na przyjście waszej córki na świat, był przy porodzie - to naprawdę dużo. Zależy mu. Wyobrażał sobie jak pokazuje waszej córce drzewka, chmurki, uczy marek samochodów ;), bo miał wyobrażenie, że dziecko to kupę frajdy, przeraziła go rzeczywistość. Ale nawet jeżeli myślał, że dziecko to płacz i nieprzespane noce, to pewnie nie wiedział, że to też wieczne kłótnie, brak seksu i dąs żony. I powiedz mi w jakiej willi mieszkasz, bo ogarnięcie domu (zależy od Twoich standardów), to przy takim małym szkrabie, gdzie jesteś sama, a mąż nie brudzi, to chwilka. Robiąc obiad włącz sobie ciekawego audiobooka, czy słuchowisko, na temat jaki Cię interesuje i sobie powoli coś pichć. Po prostu zajmuj się domem na luzie, nie na wyścigi, a będziesz miała frajdę i zajmie CI przy okazji umysł coś innego, niż tylko pieluchy. Spróbuj zacząć poprawę relacji od siebie. Jak to nie pomoże, to wtedy stwierdzę "ok, rzeczywiście kutafon z niego" ;)

Po części masz rację z tym że mam dosyć monotonii ale niestety macierzyńskie mam kiepskie i ogólnie się nie przelewa więc niestety weekend w spa odpada chociaż bardzo bym chciała. Wsumie nawet na takie wyjście nie mieli byśmy pieniędzy. 

Mieszkanie mam spore ale ogarniam je całkiem szybko tylko że facet po sobie nie sprząta a nawet potrafi zrobić taki syf że aż nie dobrze się robi mimo że było czysciutko zanim wrócił. Czasem zdarzy mu się posprzątać ale bardzo rzadko się to zdarza. A to też mnie bardzo dobija.

I też chciała bym żeby coś mnie interesowało ale jeszcze nie odnalazłam tego co by mnie interesowało żebym mogła się w tym zatracic a bardzo bym chciała. 

I tak tylko dodam że na ogół jestem radosna i staram się cieszyć z małych rzeczy a problem tkwi w tym że na niego się strasznie nakręcam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tu trzeba chyba przyznać się przed sobą, że Twój partner jeszcze trochę nie dojrzał. Z tego co widzę, to niewielu jest mężczyzn, którzy przed trzydziestką mieliby poczucie, że chcą mieć dzieci, poświęcać im swój czas. Bardziej myślą w kontekście dopełnienia swojego wizerunku. Potem, z czasem zaczynają to inaczej postrzegać.

Jednak, co do opieki nad takim małym dzieciątkiem, to uważam, że facet rzeczywiście może się czuć bezradny. To Ty byłaś fizycznie połączona z córką i przez pierwsze miesiące, ona potrzebuje głównie Ciebie. Rolą Twojego partnera powinna być opieka nad Tobą w tym czasie tj. zadbanie żebyś się nie forsowała, żeby było ciepło w mieszkaniu itd., potem to się zmieni, sama zobaczysz.

No nic to Kochana, musisz to przetrwać. Wierzę, że ogólnie jesteś radosna. Musisz jakoś tę radość w sobie pielęgnować. Niech to będą drobne rytuały. Na przykład - córa idzie spać, a Ty wtedy doprowadzasz kuchnię do ładu, otwierasz okno i zasiadasz. Kawusia, ale taka z dodatkiem przyprawy do kawy i bitej śmietany, odpalasz muzykę, tę którą najbardziej lubisz i tak się delektuj tą chwilą dla siebie :) Jeszcze pewnie za nią zatęsknisz :D


Co do partnera, to już nic nie zrobisz. Postaraj się odpuścić trochę. Skup się na sobie. I duuuuużo rozmawiajcie razem :) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×