Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rybka

Syn siostry powiesil sie a my nie wiemy jak z nia postepowac

Polecane posty

Gość Rybka

Minęło 3 lata od smierci mojego siostrzenca. Powiesił sie ;( mial 19 lat. Niestety bral narkotyki i na haju sie powiesil. Ciezko mi o tym pisac..  Siostrzenca znalzl mlodszy brat,który mial wtedy 8lat. Siostra jest w dobrym stanie psychicznym,wrocila do pracy i skupiła sie na drugim synu. I tu się rodzi problem. Starszy syn byl zawsze pupilkiem,siostra go faworyzowala, ts druga ciąża to byla wpadka, bk dzieci juz nie chciala miec. Ten starszy robil z nią co chcial, potem wpadl w zle towarzystwo i zaczal cpac. Próbowaliśmy pomoc z mezem, ale uslyszalam,ze się wtrącam.. A Widzialam chlopaka na mieście,córki mi mowiliy,co wyprawia..w koncu się powiesil. Mimo tych 3 lat dalej mi slabo jak o tym mysle. Do rzeczy. Został ten mlodszy siostrzeniec.którego na poczatku przejelysmy my Mama. Chodzil do psychologa,zeby chociaz trochę poukladac sobie w glowie. Siostra po kilku miesiacach postanowila wrocic fo pracy i skupiła sie na synie. I od tamtej pory nie dajr mu zyc. Dziecko nie moze isc samo do sklepu blok dalek,sam telewizji nie moze oglądać, bo nieodpowiednie tresci, nawet Harrego Pottera nie moze czytac... Z kolegami spotykać mu się nie daje, bo zly wplyw. Po szkole siedzi na świetlicy,czeka na mamę i juz go nie wypuszcza z rąk.  Moje dzieci to zlo, bo maja tablet. Siostra e kazdym dziecku widzi teraz zaburzenia. Jej syn zwierzyl mi sie ostatnio,ze chcialby pomieszkac u nas, bo mama nawet z nim spi. Siostra nie chce slyszec o zadnej terapii. Rozmowy nic nie daja. Nie chce sobie wyobrazac.co ona czuje, bo to logiczne,ze po stracie syna nic nie bedzie tak samo. Ale dziecko ktore zostalo nie może tez cierpiec w tej sytuacji. Nie wiem co mam zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Terapia jest konieczna. A jak mąż siostry sobie radzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zgadzam sie.  Co maz robi w tej sytuacji i czy ma na nia jakis wplyw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rybka

Maz ucieka w pracę... Próbował rozmawiac z siostra. Ale ona nie slucha. Proponowalam dobrego specjalistę. Wszystkim nam ciezko. Moi rodzice tez stracili wnuka, ale nikt nie chce,zeby drugiemu cos sie stalo,zeby cierpial. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćc

Ten drugi ponosi konsekwencje czynu tego pierwszego.

Twoja siostra nie patrzy na drugiego syna jak na istotę żywą, majacą uczucia, potrzeby, tylko jak na narzędzie służące do zagłuszenia swojego sumienia i do ukojenia bólu po stracie pierwszego syna.

Straszne. To dziecko wciąż jest gorsze i traktowane jako przedmiot, tylko, że kiedyś był przedmiotem wadzącym, dziś jest przedmiotem "leczniczym" swojej pożal się Boże mamusi.

Albo się ruszycie albo za kilka lat kolejny zawiśnie na sznurze bo nie poradzi sobie żyjc w tak zaburzonym układzie.

Idź po ppradę do psychologa, i do prawnika. Bo siostra po dobroci na terapię nie pójdzie.

Ona nie pochodziła się ze śmiercią ukochanego syna, tylko znalazła sobie substytut do kochania i kojenia bólu, niestety w postaci żywego człowieka, drugiego syna. Ona nic co robi nie jest dla dobra dziecka tylko dla ukojenia swej zranionej.psychiki,czysto egoistyczne pobudki. To są głębokie zaburzenia. Po dobroci na leczenie nie pójdzie, jak chcesz uratować siostrzeńca to musicie w rodzinie podjąć kroki prawne w kierunku przymusowego leczenia. A i dziecku koniecznie przyda się psycholog. Siostra jest mocno zaburzona i niszczy swoje drugie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gośćc napisał:

Ten drugi ponosi konsekwencje czynu tego pierwszego.

Twoja siostra nie patrzy na drugiego syna jak na istotę żywą, majacą uczucia, potrzeby, tylko jak na narzędzie służące do zagłuszenia swojego sumienia i do ukojenia bólu po stracie pierwszego syna.

Straszne. To dziecko wciąż jest gorsze i traktowane jako przedmiot, tylko, że kiedyś był przedmiotem wadzącym, dziś jest przedmiotem "leczniczym" swojej pożal się Boże mamusi.

Albo się ruszycie albo za kilka lat kolejny zawiśnie na sznurze bo nie poradzi sobie żyjc w tak zaburzonym układzie.

Idź po ppradę do psychologa, i do prawnika. Bo siostra po dobroci na terapię nie pójdzie.

Ona nie pochodziła się ze śmiercią ukochanego syna, tylko znalazła sobie substytut do kochania i kojenia bólu, niestety w postaci żywego człowieka, drugiego syna. Ona nic co robi nie jest dla dobra dziecka tylko dla ukojenia swej zranionej.psychiki,czysto egoistyczne pobudki. To są głębokie zaburzenia. Po dobroci na leczenie nie pójdzie, jak chcesz uratować siostrzeńca to musicie w rodzinie podjąć kroki prawne w kierunku przymusowego leczenia. A i dziecku koniecznie przyda się psycholog. Siostra jest mocno zaburzona i niszczy swoje drugie dziecko.

No nieźle pojechałaś psychologu od siedmiu boleści. trzy lata to bardzo krótki kres po stracie dziecka, w dodatku w tak traumatycznych okolicznościach... Z tym się rodzic nie upora do końca choćby był twardy jak skała. Znam matkę, która po 20 latach po raz setny mówi mi prz spotkaniu, że stracila syna. Zginął w wypadku jak miał 18 lat a ma jeszcze dwóch...także ten...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Rybka napisał:

nawet Harrego Pottera nie moze czytac... 

swoim dzieciom też nawet harrego pottera nie pozwalam czytać, pozostałe wymienione przez ciebie środki ostrożności wumiarkowanym stopniu również stosuję mimo, że nikt w rodzinie samobojstwa nie popełnił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Najpierw rozmawialabym z mezem, zeby zobaczyc jak to wyglada od srodka.  Jezeli jest tak zle to razem powinniscie wtedy z nia porozmawiac i powiedziec, ze jestescie zaniepokojeni.  Trzeba najpierw delikatnie i spokojnie sie wszystkiego dowiedziec i zobaczyc co mozna zdzialac.  Oczywiscie, ze pomoc psychologa przyda sie calej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rybka

Mąż siostry mam wrazenie.ze zamknal się w sobie i nie pozwala nikomu się do siebie zblizyc. Probowalam z nim tez rozmawiac ale odtracaja mnie. Szwagier nie pogodzil sie ze smiercia syna i nie pozwala sobie na wyplakanie bolu. Na terapię tez nie chce pójść. Ich syn w ich obecności jest cichy i wycofany. Zawsze taki byl, bo czul pewnie,ze nie jest na piedestale jak starszy brat. Na faworyzowanie starszego tez zwracalam siostrze uwage, ale bez echa. Koniec koncow mlodszy siedział wiecej u babć niz w domu.. A teraz mam wrazenie,ze jest właśnie ich balsamem na bol. Szkoda tylko ze te ralacje sa zaburzone i to siostrzeniec ponosi konsekwencje...jesli dalej to będzie się tak rozgrywalo to fajtycznie pójdę do prawnika. Siostra mnie znienawidzi,ale nie dam skrzywdzic dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
59 minut temu, Gość Rybka napisał:

Mąż siostry mam wrazenie.ze zamknal się w sobie i nie pozwala nikomu się do siebie zblizyc. Probowalam z nim tez rozmawiac ale odtracaja mnie. Szwagier nie pogodzil sie ze smiercia syna i nie pozwala sobie na wyplakanie bolu. Na terapię tez nie chce pójść. Ich syn w ich obecności jest cichy i wycofany. Zawsze taki byl, bo czul pewnie,ze nie jest na piedestale jak starszy brat. Na faworyzowanie starszego tez zwracalam siostrze uwage, ale bez echa. Koniec koncow mlodszy siedział wiecej u babć niz w domu.. A teraz mam wrazenie,ze jest właśnie ich balsamem na bol. Szkoda tylko ze te ralacje sa zaburzone i to siostrzeniec ponosi konsekwencje...jesli dalej to będzie się tak rozgrywalo to fajtycznie pójdę do prawnika. Siostra mnie znienawidzi,ale nie dam skrzywdzic dziecka

Porozmawialabym najpierw z psychologiem jak to sytuacje ogarnac.  Moze zaproponuje jakies podejscie o ktorym jeszcze nie pomyslalas.  Przydaloby sie, zeby siostrzeniec rowniez porozmawialal z psychologiem czy terapeutka, zeby wiedziec na czym sie stoi.  NIe lubie dawac takich rad, ale zabrac go ze szkoly czy wziasc na weekend jak dadza czy cos i zamowic wizyte.  Nie wiesz dokladnie jak tam jest i powinnas sie lepiej rozpoznac najpierw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×