Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ana

Czyli jednak strajk

Polecane posty

Gość Ana

Wczoraj koło godz 21 dostaliśmy że szkoły potwierdzenie strajku z prośbą,  żeby dzieci zostały w domach.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koda

A my nie dostaliśmy takiej informacji. I nadal czekamy.

Kpiny z ludzi sobie robią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To dzieci mają wakacje, a będą nadrabiac w lipcu 😄 matury będą we wrześniu i ten rocznik na studia nie zda. Kocham ten kraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam to w poważaniu. Oby tylko rząd się nie ugiął i nie spełniał żądań pana B.

Pole bitewne "dzieci"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

My dostalismy info w poniedzialek. 

Mamy obserwowac strone int szkoly i librus, czy nue bedzie informacji o odwolaniu strajku. 

Popieram, nikt nie powinien tyle zarabiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prawdę mówiąc cieszę się dlatego że moje dzieci cieszą się że w poniedziałek nie muszą iść do szkoły 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Z czego się cieszysz? Z zaległości? Zdajesz sobie sprawę,  że niektóre dzieciaki wybierają się na studia i do szkół średnich? Zaraz testy, Wielkanoc, majówka,  matury i praktycznie koniec. Kto zapłaci najwyższą cenę za zaległości? Poza tym, mimo, że semestr trwa w najlepsze  moje dziecko nadal ma po jednej ocenie z biologii i z geografii.  Widać panie mają czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Zoma napisał:

Prawdę mówiąc cieszę się dlatego że moje dzieci cieszą się że w poniedziałek nie muszą iść do szkoły 🙂

Żeby później nie mieli przedluzonego roku szkolnego lub sobót w szkole, bo z materiałem sa do tyłu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Żeby później nie mieli przedluzonego roku szkolnego lub sobót w szkole, bo z materiałem sa do tyłu. 

To już ich problem. Będą sobie siedzieć w pustych szkołach. My mamy plany wakacyjne i strajkowi mówimy NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość Gość napisał:

To już ich problem. Będą sobie siedzieć w pustych szkołach. My mamy plany wakacyjne i strajkowi mówimy NIE.

Haha ,skoro tak podchodzisz do edukacji dziecka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lillll

Przedszkola tez strajkuja. Ciekawe czy w wakacje będą dłużej otwarte? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie", jak rzekł pewien zapomniany już przez społeczeństwo człek. Tymczasem moja pensja  tylko demotywuje mnie do jakichkolwiek starań.
Marzę o tym, by pracować 8 godzin. Przyjść do szkoły o 8, wyjść o 16 i mieć wszystko w rzyci. Móc zrobić zebranie o 14 i punkt 16 powiedzieć: Szanowni państwo, skończyłam pracę, do widzenia! Móc o odpowiedniej godzinie stwierdzić: ha, idę do domu, nieważne, że zostało mi jeszcze 15 wypracowań do sprawdzenia, stos papierów do napisania ( których i tak nikt nigdy nie przeczyta) i przygotowanie ciekawych dla dzieci zajęć.

Chciałabym mieć 26 dni urlopu, ale móc wziąć sobie wolne wtedy, gdy JA chcę. Chciałabym mieć możliwość wzięcia urlopu na żądanie, gdy niespodziewanie zostanę np. bez opieki dla córki. Tymczasem społeczeństwo wypomina mi ilość moich godzin tablicowych i 2 miesiące wakacji, nazywa leniem, nierobem, bywa, że i jeszcze gorzej.

Jedynym, co trzyma mnie jeszcze w tym całym bajzlu zwanym edukacją są moi uczniowie. Tylko dla nich mam siłę wstać rano i pojechać do pracy. Tylko dzięki nim jeszcze tkwię w tym cyrku na kółkach. To wspaniałe uczucie, gdy widzę, że słabiutki uczen lubi mój przedmiot i mimo utrudnień rozwojowych uczy się pilnie. To piękne uczucie, gdy wyciągnie się na prostą swojego wychowanka. Uwielbiam uczyć i robię to dobrze, powiedzmy, że z racji bardzo trudnego dzieciństwa mam szczególnie wiele empatii dla dzieci z rodzin dysfunkcyjnych i nawet tak zwani " najgorsi" w szkole mają ze mną dobre stosunki, na moich lekcjach jest porządek i nie ma miejsca na wygłupy. Mogę być bardzo miła i serdeczna, mogę dużo żartować, przytulać dzieci ale kiedy trzeba być ostrą to jestem.

Corazczęściej dochodzi do mnie jednak, że moja pasja mnie nie utrzyma i naprawdę rozważam zmianę zawodu. Takich osób jak ja jest wiele. Tak często słyszę: jak się nauczycielom nie podoba to niech zmienią pracę. Nikt nie widzi, że już są wakaty bo dziwnym trafem brakuje chętnych do tej pracy, a młodzi uciekają do korpokołchozów, bo z pasji nie da się wyżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Lillll napisał:

Przedszkola tez strajkuja. Ciekawe czy w wakacje będą dłużej otwarte? 

Przedszkolak nic nie straci, tylko rodzic. A maturzysta?  Będzie musiał to odrobić, bo oceny muszą sie zgadzać. Wiedza tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, Gość Gość napisał:

Haha ,skoro tak podchodzisz do edukacji dziecka 

Tzn. jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Gość napisał:

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie", jak rzekł pewien zapomniany już przez społeczeństwo człek. Tymczasem moja pensja  tylko demotywuje mnie do jakichkolwiek starań.
Marzę o tym, by pracować 8 godzin. Przyjść do szkoły o 8, wyjść o 16 i mieć wszystko w rzyci. Móc zrobić zebranie o 14 i punkt 16 powiedzieć: Szanowni państwo, skończyłam pracę, do widzenia! Móc o odpowiedniej godzinie stwierdzić: ha, idę do domu, nieważne, że zostało mi jeszcze 15 wypracowań do sprawdzenia, stos papierów do napisania ( których i tak nikt nigdy nie przeczyta) i przygotowanie ciekawych dla dzieci zajęć.

Chciałabym mieć 26 dni urlopu, ale móc wziąć sobie wolne wtedy, gdy JA chcę. Chciałabym mieć możliwość wzięcia urlopu na żądanie, gdy niespodziewanie zostanę np. bez opieki dla córki. Tymczasem społeczeństwo wypomina mi ilość moich godzin tablicowych i 2 miesiące wakacji, nazywa leniem, nierobem, bywa, że i jeszcze gorzej.

Jedynym, co trzyma mnie jeszcze w tym całym bajzlu zwanym edukacją są moi uczniowie. Tylko dla nich mam siłę wstać rano i pojechać do pracy. Tylko dzięki nim jeszcze tkwię w tym cyrku na kółkach. To wspaniałe uczucie, gdy widzę, że słabiutki uczen lubi mój przedmiot i mimo utrudnień rozwojowych uczy się pilnie. To piękne uczucie, gdy wyciągnie się na prostą swojego wychowanka. Uwielbiam uczyć i robię to dobrze, powiedzmy, że z racji bardzo trudnego dzieciństwa mam szczególnie wiele empatii dla dzieci z rodzin dysfunkcyjnych i nawet tak zwani " najgorsi" w szkole mają ze mną dobre stosunki, na moich lekcjach jest porządek i nie ma miejsca na wygłupy. Mogę być bardzo miła i serdeczna, mogę dużo żartować, przytulać dzieci ale kiedy trzeba być ostrą to jestem.

Corazczęściej dochodzi do mnie jednak, że moja pasja mnie nie utrzyma i naprawdę rozważam zmianę zawodu. Takich osób jak ja jest wiele. Tak często słyszę: jak się nauczycielom nie podoba to niech zmienią pracę. Nikt nie widzi, że już są wakaty bo dziwnym trafem brakuje chętnych do tej pracy, a młodzi uciekają do korpokołchozów, bo z pasji nie da się wyżyć.

Niby nauczanie to Twoja pasja, a strajk przed maturami juz cacy. Przeciez to jest podstawienie nogi tym kochanym podopiecznym. 

Rozumiem że pieniądze sa bardzo wazne, każdy chcialby miec godne warunki pracy, ale Wy nie macie gorzej niż pracownicy innych zawodów. Myślisz, że ja mogę brac urlop kiedy chce? Że moj szef jest szczęśliwy jak musze siedzieć z dzieckiem w domu? Raz, drugi , trzeci, a przy czwartym opiekuńczym mam dywanik . Zeby wziąć urlop musze liczyć sie z innymi. Co drugie swieta wolne, bo niestety swieta publiczne nas nie obejmują. Nie mam luzu w lecie i ferii. Nikt mi kwiatów nie przyniesie 4 razy w roku. 

Wy macie 3 msc luzu w lecie. Owszem, chodźcie do pracy ale nie uczucie

 Przygotowującie materiały, możecie brać urlopy. To samo w zimie.  

Znam mlode osoby ktore uczą na DG , prowadzą lekcje w różnych placówkach i nie narzekają. 

Wiadomo, że każdy uważa że ma gorzej, ale jw macie 3 msc wolnego w lecie to wtedy rozlozcie sie pod sejmem..cieplo, będziecie walczyć i nikomu krzywdy nie zrobicie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Niby nauczanie to Twoja pasja, a strajk przed maturami juz cacy. Przeciez to jest podstawienie nogi tym kochanym podopiecznym. 

Rozumiem że pieniądze sa bardzo wazne, każdy chcialby miec godne warunki pracy, ale Wy nie macie gorzej niż pracownicy innych zawodów. Myślisz, że ja mogę brac urlop kiedy chce? Że moj szef jest szczęśliwy jak musze siedzieć z dzieckiem w domu? Raz, drugi , trzeci, a przy czwartym opiekuńczym mam dywanik . Zeby wziąć urlop musze liczyć sie z innymi. Co drugie swieta wolne, bo niestety swieta publiczne nas nie obejmują. Nie mam luzu w lecie i ferii. Nikt mi kwiatów nie przyniesie 4 razy w roku. 

Wy macie 3 msc luzu w lecie. Owszem, chodźcie do pracy ale nie uczucie

 Przygotowującie materiały, możecie brać urlopy. To samo w zimie.  

Znam mlode osoby ktore uczą na DG , prowadzą lekcje w różnych placówkach i nie narzekają. 

Wiadomo, że każdy uważa że ma gorzej, ale jw macie 3 msc wolnego w lecie to wtedy rozlozcie sie pod sejmem..cieplo, będziecie walczyć i nikomu krzywdy nie zrobicie. 

 

Dodam tylko, że wiem jak ta praca wygląda , bo mam nauczycieli w rodzinie i wśród znajomych. Wiecznie narzekaja, choć w lecie tesciowa wychodzi po 9 do pracy, a o 13 juz jest w domu. Wiecznie pretensje do wszystkich i o wszystko. Ale co ja mogę wiedzieć, jestem tylko piguła na ostrym dyżurze. Ja to życia nie znam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Akurat ja przystępuje do egzaminu. Strajkuje, ale nie w czasie egzaminów.

3 miesiące wolnego... Kto ci takich głupot nagadał...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak mówiłam, i tak odchodzę z edukacji. Ale życzę jednego: by twoje dziecko uczył taki nauczyciel jak ja. Pasjonat, do którego garną się wszyscy. Życzę ci, by twoje dzieci na takiego trafiły, o ile jacyś jeszcze zostaną w szkole.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wg Karty Nauczyciela nauczyciele mają zagwarantowaną pracę. Ale przecież jak ktoś tej pracy nie cierpi, niech ją zmieni. Broniarz poszedł na zwarcie, bo przeciez każdy intelektualnie ogarnięty człowiek rozumie, co to znaczy kompromis. To ustępstwa WZAJEMNE, by spotkać się w polowie drogi. A tu? Roszczenia nauczycieli zaporowe, a ustępstwa ani na paznokieć. Acha, strajkują za darmo, bo za czas strajku nie nalezy się wynagrodzenie. Rodzice też powinni zastrajkować, że nie chcą takich nauczycieli dla swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Broniarz poszedł na zwarcie, bo przeciez każdy intelektualnie ogarnięty człowiek rozumie, co to znaczy kompromis.

Ogarnięty tak. Ale to nie ten przypadek. Zresztą to kopanina o podłożu politycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja sąsiadka jest nauczycielką, uczy geografii i biologii.Wyjeżdża do pracy o 7:30 ja patrzę a ona o 12:00 już wraca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie", jak rzekł pewien zapomniany już przez społeczeństwo człek. Tymczasem moja pensja  tylko demotywuje mnie do jakichkolwiek starań.
Marzę o tym, by pracować 8 godzin. Przyjść do szkoły o 8, wyjść o 16 i mieć wszystko w rzyci. Móc zrobić zebranie o 14 i punkt 16 powiedzieć: Szanowni państwo, skończyłam pracę, do widzenia! Móc o odpowiedniej godzinie stwierdzić: ha, idę do domu, nieważne, że zostało mi jeszcze 15 wypracowań do sprawdzenia, stos papierów do napisania ( których i tak nikt nigdy nie przeczyta) i przygotowanie ciekawych dla dzieci zajęć.

Chciałabym mieć 26 dni urlopu, ale móc wziąć sobie wolne wtedy, gdy JA chcę. Chciałabym mieć możliwość wzięcia urlopu na żądanie, gdy niespodziewanie zostanę np. bez opieki dla córki. Tymczasem społeczeństwo wypomina mi ilość moich godzin tablicowych i 2 miesiące wakacji, nazywa leniem, nierobem, bywa, że i jeszcze gorzej.

Jedynym, co trzyma mnie jeszcze w tym całym bajzlu zwanym edukacją są moi uczniowie. Tylko dla nich mam siłę wstać rano i pojechać do pracy. Tylko dzięki nim jeszcze tkwię w tym cyrku na kółkach. To wspaniałe uczucie, gdy widzę, że słabiutki uczen lubi mój przedmiot i mimo utrudnień rozwojowych uczy się pilnie. To piękne uczucie, gdy wyciągnie się na prostą swojego wychowanka. Uwielbiam uczyć i robię to dobrze, powiedzmy, że z racji bardzo trudnego dzieciństwa mam szczególnie wiele empatii dla dzieci z rodzin dysfunkcyjnych i nawet tak zwani " najgorsi" w szkole mają ze mną dobre stosunki, na moich lekcjach jest porządek i nie ma miejsca na wygłupy. Mogę być bardzo miła i serdeczna, mogę dużo żartować, przytulać dzieci ale kiedy trzeba być ostrą to jestem.

Corazczęściej dochodzi do mnie jednak, że moja pasja mnie nie utrzyma i naprawdę rozważam zmianę zawodu. Takich osób jak ja jest wiele. Tak często słyszę: jak się nauczycielom nie podoba to niech zmienią pracę. Nikt nie widzi, że już są wakaty bo dziwnym trafem brakuje chętnych do tej pracy, a młodzi uciekają do korpokołchozów, bo z pasji nie da się wyżyć.

Chciałabyś? Ja też . Urlop na żądanie? Zapomnij. Urlop w wakacje? Zapomnij. 26 dni w roku? Zapomnij, odbieram cały dopiero na przyszły rok. W roku kalendarzowym mam może wykorzystanych 18 dni. Chorobowe? Źle odbierane, zapomnij.  Chorobowe na dziecko.  Raz przez 10 lat,bo było w szpitalu, a tak zapomnij. Dzięki Bogu babcie.  

I tak, siedzę w pracy osiem godzin, jak zdarzy się klient na koniec dnia, nie ma zmiłuj. Siedzę. Nikt mi jeszcze za ten dodatkowy czas nie zapłacił, w myśli klient nasz pan. 

W moim mieście dostanie się do szkoły graniczy z cudem.  Wszyscy nauczyciele kurczowo trzymają się stołków. Jak ktoś chce pracować w zawodzie zostają szkoły w odległych wsiach, a nie każdy ma jak dojechać.   Korpo? Najbliższe 100 km dalej, a nawet 130. Nie każdy żyje w dużym mieście.  

Nie jęcz maleńka, bo nie masz źle. Ja po studiach jako doradca klienta w banku mam 2250 brutto plus prowizja, a klientów naprawdę brak. Jak zrobię 2300-2500  netto to miesięcznie nie tylko pracuję ponad 40 h (bo szukam klientów po pracy), ale i co się naponiżam... Dodam jeszcze,  że świat jest pełen buraków , z którymi codziennie się uzeram. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Lampka napisał:

Moja sąsiadka jest nauczycielką, uczy geografii i biologii.Wyjeżdża do pracy o 7:30 ja patrzę a ona o 12:00 już wraca..

Ja jestem teraz macierzyńskim i ciągle spotykam znajome nauczycielki w czasie,  gdy ja pracowałam. Dodam, że była to praca zmianowa  od 8 do 16 lub 10 do 18. Raporty, pretensje dyrekcji,  spóźnieni klienci (przyjdzie taki założyć lokaty dziesięć minut przed zamknięcie albo zlikwidować rachunek, albo z tysiącem spraw, prowizji za to brak, nadgodzin nie płacą,  ale musisz obsłużyć)- to wszystko sprawiało,  że nigdy nie wyszłam z pracy o czasie. W dodatku ciągłe pranie mózgu i szkolenia na drugim końcu Polski. 

Podyplomowe też robiłam za swoje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Ja jestem teraz macierzyńskim i ciągle spotykam znajome nauczycielki w czasie,  gdy ja pracowałam. Dodam, że była to praca zmianowa  od 8 do 16 lub 10 do 18. Raporty, pretensje dyrekcji,  spóźnieni klienci (przyjdzie taki założyć lokaty dziesięć minut przed zamknięcie albo zlikwidować rachunek, albo z tysiącem spraw, prowizji za to brak, nadgodzin nie płacą,  ale musisz obsłużyć)- to wszystko sprawiało,  że nigdy nie wyszłam z pracy o czasie. W dodatku ciągłe pranie mózgu i szkolenia na drugim końcu Polski. 

To trzeba było zmienić pracę!!!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja mam nadziej ze za ten strajk nauczyciele nie dostaną kasy . Za olewanie swoich  obowiązków  pieniądze sie nie należna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Chciałabyś? Ja też . Urlop na żądanie? Zapomnij. Urlop w wakacje? Zapomnij. 26 dni w roku? Zapomnij, odbieram cały dopiero na przyszły rok. W roku kalendarzowym mam może wykorzystanych 18 dni. Chorobowe? Źle odbierane, zapomnij.  Chorobowe na dziecko.  Raz przez 10 lat,bo było w szpitalu, a tak zapomnij. Dzięki Bogu babcie.  

I tak, siedzę w pracy osiem godzin, jak zdarzy się klient na koniec dnia, nie ma zmiłuj. Siedzę. Nikt mi jeszcze za ten dodatkowy czas nie zapłacił, w myśli klient nasz pan. 

W moim mieście dostanie się do szkoły graniczy z cudem.  Wszyscy nauczyciele kurczowo trzymają się stołków. Jak ktoś chce pracować w zawodzie zostają szkoły w odległych wsiach, a nie każdy ma jak dojechać.   Korpo? Najbliższe 100 km dalej, a nawet 130. Nie każdy żyje w dużym mieście.  

Nie jęcz maleńka, bo nie masz źle. Ja po studiach jako doradca klienta w banku mam 2250 brutto plus prowizja, a klientów naprawdę brak. Jak zrobię 2300-2500  netto to miesięcznie nie tylko pracuję ponad 40 h (bo szukam klientów po pracy), ale i co się naponiżam... Dodam jeszcze,  że świat jest pełen buraków , z którymi codziennie się uzeram. 

 

mam sporo nauczycieli w swoim otoczeniu i niezaleznie od wieku zawsze narzekaja. Ucza wszystkich nawet w kolejce w Biedronce, umoralniaja, narzekaja na swoj żywot i myslą,ze tylko oni wiedza co to praca,a reszta "tumanow" sie obija...dokladnie prace mozna zmienic, przejsc do konkurencji gdzie wiecej placą jesli uczenie jest powolaniem.Mozna zrobic kilka kursow i trzepac kase na korepetycjach

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex belferka

Popracowalam 3 lata w zawodzie nauczyciela, zaraz po studiach. Moja pasja, moje wielkie marzenie ale każde nauczycielskie marzenie w koncu rozbije się o system. Przygotowywałam slajdy, prezentacje, woziłam tramwajem sterty książek, walizki z rekwizytami, tuby z rysunkami, mapami, plakatami. Za własne pieniądze robiłam różne obowiązkowe kursy oraz podyplomówki. Założyłam i prowadziłam także szkolne kółko teatralne oraz chór oczywiście charytatywnie.  Po nocach przygotowywałam lekcje, uczylam sie na studia i wypełniałam dokumentację zawodową, no ale tyyyyle miałam tego słynnego wolnego. Stać mnie było jedynie na wynajęcie pokoju na stancji i jako takie przeżycie ale kochałam to co robiłam. Ujdzie gdy jest się singielką ale w końcu poznałam kogoś i chciałam z nim budować jakąś przyszłość tylko za co? Za 1980 zł netto miesięcznie? Zaczęło mnie już męczyć to siłowanie się z systemem dla idei. Bylo mi cholernie żal moich uczniów, kółka i chóru, bo te uległy likwidacji. Ja je stworzyłam i już nikt tego nie pociągnął, a mieliśmy dużo sukcesów. Wraz ze mną odeszło jeszcze 4 innych kolegów. Serio chcecie aby tacy nauczyciele odchodzili ze szkół?

W korpo dostalam na dzień dobry, ze swoimi kwalifikacjamin wszystkimi kursami i certyfikatami 1220 zł netto więcej i po pracy mogłam zamknąć drzwi biura i mieć wszystko w nosie. Teraz po siedmiu latach mam ponad sześć tysięcy zł i mogę godnie żyć.

Młodzi uciekają od tego zawodu jak najdalej, nikt już nie wybiera specjalizacji nauczycielskiej w tych czasach albo tak jak ja po kilku latach zmieniają pracę, a starzy zaraz pójdą na emerytury. Może wtedy otworzycie oczy.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimi
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

mam sporo nauczycieli w swoim otoczeniu i niezaleznie od wieku zawsze narzekaja. Ucza wszystkich nawet w kolejce w Biedronce, umoralniaja, narzekaja na swoj żywot i myslą,ze tylko oni wiedza co to praca,a reszta "tumanow" sie obija...dokladnie prace mozna zmienic, przejsc do konkurencji gdzie wiecej placą jesli uczenie jest powolaniem.Mozna zrobic kilka kursow i trzepac kase na korepetycjach

 

ciekawe kto będzie te wasze ósme cudy świata uczył jak wszyscy zmienią pracę. W mojej rodzinnej miejscowości, 30 tys mieszkańców, juz brakuje nauczycieli. Ci młodzi przed 40stką, którzy uczą w podstawówce są tylko do końca roku i w większosci spadają. Zostanie tylko kilka osób i ci ktorzy chcą dobić do emerytury, nie wiadomo co będzie ze szkołą w ogóle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

 

 

A po co komu szkoła?

Wystarczy że Polak będzie umiał policzyć pieniądze i zmówić pacież.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
18 minut temu, Gość ex belferka napisał:

Młodzi uciekają od tego zawodu jak najdalej, nikt już nie wybiera specjalizacji nauczycielskiej w tych czasach albo tak jak ja po kilku latach zmieniają pracę, a starzy zaraz pójdą na emerytury. Może wtedy otworzycie oczy.  

To niech młodzi, aktywni i zaangażowani nauczyciele zmieniają system. Niech nauczyciele wreszcie pozwolą poddawać swoją pracę ocenie. A nie miernoty i lenie chcą zarabiać po 8 tysi za 20h pracy. Niech ci świetni zarabiają, ale tylko oni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×