Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Laura

Zdradził i odszedł tuż po narodzinach dziecka

Polecane posty

Gość Laura

W marcu urodziłam synka. Jego tata odebrał mnie ze szpitala i zamiast zostać z nami w domu,  "musiał pójść do pracy". Dwa dni później wyszło na jaw, że pracą była jakaś inna kobieta. Akurat w takiej chwili... Próbował przepraszać i mówić,  że to tylko koleżanka,  że może nie fair się zachował, ale nie wydarzyło się nic,  o co miałabym się martwić.  Do czasu,  kiedy w aucie zobaczyłam kawalek opakowania po prezerwatywie... Nie było już sensu zaprzeczać.  Powiedział,  że jest mu ze mną źle, że przy kimś poczuł się super i że nie chce się dalej męczyć. Kilka dni rozmów,  za chwilę się wyprowadza, bedzie widywał syna. A mnie runął świat. Wszystko, w co wierzyłam przez ostatnie 3 lata okazało się fikcją. Oszukana, zdradzona, porzucona - a mieliśmy się razem cieszyć z naszego maleństwa. Nie sposób opisać co czuję. Mam wsparcie rodziny, poradzę sobie, ale psychicznie jestem zdruzgotana, nie miałam pojęcia że było mu ze mną aż tak źle. Mówi,  że tego nie planował,  że "tak wyszło". Serio? To po prostu "tak wychodzi"? Idziesz do łóżka z nową dupą i koniec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynka

No u facetow tak to wlasnie wyglada. W dupie maja iles tam lat przezytych razem, wspolne chwile zle i dobre. To ze przezylas z nimi wazne momenty i oddalas im mlodosc i wszystko inne.

Przezyjesz...ja tez po czyms takim bylam zdruzgotana myslalam nawet o samobójstwie ale kiedy kiedy wiedzialam ze on ma mnie kompletnie gdzies i nie obchodzi go po tylu latach zupelnie co sie ze mna dzieje postanowilam stanac na nogi. Boli dalej. Dalej cierpie ale jakos daje rade.

Ty tez dasz tym bardziej ze masz synka i masz dla kogo zyc.

A on uwierz ze nie zasluguje na ciebie.

A z ta z ktora cie zradzil to na 10000% jestem pewna ze z nia nie będzie. Albo bedzie zmienial teraz laski co chwile albo po czasie bedzie chcial do ciebie wrócić.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość Jedynka napisał:

Bardzo Ci współczuję, ale pewnych spraw nie przeskoczysz, nie masz wpływu na jego decyzje, ale na swoje już tak.

Dobrze, że masz wsparcie bliskich, nie piszesz, czy to Twój mąż, czy żyłaś w wolnym związku, ale zadbaj o siebie i swoją sytuacje materialną. Mimo, że jesteś teraz uwiązana przy dziecku, postaraj się umówić do adwokata i jak najszybciej złóż wniosek o alimenty, a jeśli jesteś żoną o finansowe zabezpieczenie rodziny. Nie jestem pewna, czy jako konkubinie też nie przysługują Ci jakieś pieniądze na siebie os niego, bo oczywiste jest, że teraz nie możesz pracować. Fakt, że rodzina Ci pomaga nie zwalnia jego z obowiązku.

Zdrada zawsze jest bolesna, ale wyjątkową perfidią jest zdradzać partnerkę, która jest w ciąży. Trafiłaś niestety na niedojrzałego, pozbawionego skrupułów dupka.

Cytat

A z ta z ktora cie zradzil to na 10000% jestem pewna ze z nia nie będzie. Albo bedzie zmienial teraz laski co chwile albo po czasie bedzie chcial do ciebie wrócić.

Myślę, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny, ale nie daj się nabrać, nie łudź się, nie czekaj na niego, taki facet nie rokuje dobrze na przyszłość. Jeżeli zostawił Cię w tak ważnym i trudnym momencie życia, tzn że jest kompletnie pozbawiony zasad. Pogódź się, przetrwaj tę żałobę i patrz z nadzieją w przyszłość.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura

Odcinek nr 2. Przyjechał do mojego mieszkania po swoje rzeczy... z nową dupą. Była tam wtedy moja siostra i jak mi o tym powiedziała,  to zbierałam szczękę z podłogi przez następną dobę. 

Myślę, że będą ze sobą, przynajmniej przez chwilę. Wiem kim ona jest - dziewczyną jego kolegi z pracy, widywali się w pracy,  ona z nim zawsze trochę flirtowała. Wiedziała, że jestem ja, w ciąży. Rozwalili dwa związki. Więc zasad nie mają oboje. Jeśli w ten sposób zabudowany związek stanowi dla nich jakąś wartość, to życzę powodzenia 😕 Zrobił coś takiego mnie, zrobi następnej jak skończy się miesiąc miodowy. 

Zawsze wierzyłam, że jak ludzie już się nawet nie kochają i chcą rozstać, to można to zrobić w przyzwoity sposób...

Niestety będziemy się widywać, jest nasz syn, jego ojciec chce go widywać i utrzymywać. 

Jedynka - dzięki za słowa otuchy. Teraz jeszcze to wszystko bardzo boli, jeszcze duża część mnie chciałaby żeby wrócił, ale na tym budować się już nie da...

Yoka777 - nie byliśmy małżeństwem, ale jest ojcem, o alimenty mogę w takiej sytuacji wystąpić. Na razie próbujemy się dogadać,  on chce płacić, zobaczymy jak wyjdzie w praktyce. 

Pieniędzy dla siebie nie potrzebuję od niego, mam pracę, jestem na urlopie macierzyńskim,  a za rok stanę na głowie żeby do tej pracy wrócić,  tylko opiekę nad małym ogarnąć albo żłobek. 

Masz rację, nie warto wracać nawet gdyby chciał. Zasadę on ma chyba tylko jedną: własna korzyść i przyjemność,  niezależnie od konsekwencji. Zdrada to jedno, ale opuszczenie w takiej chwili, nie do wybaczenia,  bo być z kimś takim i tylko czekać aż znowu w krytycznym momencie zawiedzie na całej linii... Nie. 

Boli porzucenie, boli zdrada, boli poczucie, że żyło się w iluzji, kochało i ufało komuś kto okazał się być zdolny do takiego k...stwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynka
1 godzinę temu, Gość Laura napisał:

Odcinek nr 2. Przyjechał do mojego mieszkania po swoje rzeczy... z nową dupą. Była tam wtedy moja siostra i jak mi o tym powiedziała,  to zbierałam szczękę z podłogi przez następną dobę. 

Myślę, że będą ze sobą, przynajmniej przez chwilę. Wiem kim ona jest - dziewczyną jego kolegi z pracy, widywali się w pracy,  ona z nim zawsze trochę flirtowała. Wiedziała, że jestem ja, w ciąży. Rozwalili dwa związki. Więc zasad nie mają oboje. Jeśli w ten sposób zabudowany związek stanowi dla nich jakąś wartość, to życzę powodzenia 😕 Zrobił coś takiego mnie, zrobi następnej jak skończy się miesiąc miodowy. 

Zawsze wierzyłam, że jak ludzie już się nawet nie kochają i chcą rozstać, to można to zrobić w przyzwoity sposób...

Niestety będziemy się widywać, jest nasz syn, jego ojciec chce go widywać i utrzymywać. 

Jedynka - dzięki za słowa otuchy. Teraz jeszcze to wszystko bardzo boli, jeszcze duża część mnie chciałaby żeby wrócił, ale na tym budować się już nie da...

Yoka777 - nie byliśmy małżeństwem, ale jest ojcem, o alimenty mogę w takiej sytuacji wystąpić. Na razie próbujemy się dogadać,  on chce płacić, zobaczymy jak wyjdzie w praktyce. 

Pieniędzy dla siebie nie potrzebuję od niego, mam pracę, jestem na urlopie macierzyńskim,  a za rok stanę na głowie żeby do tej pracy wrócić,  tylko opiekę nad małym ogarnąć albo żłobek. 

Masz rację, nie warto wracać nawet gdyby chciał. Zasadę on ma chyba tylko jedną: własna korzyść i przyjemność,  niezależnie od konsekwencji. Zdrada to jedno, ale opuszczenie w takiej chwili, nie do wybaczenia,  bo być z kimś takim i tylko czekać aż znowu w krytycznym momencie zawiedzie na całej linii... Nie. 

Boli porzucenie, boli zdrada, boli poczucie, że żyło się w iluzji, kochało i ufało komuś kto okazał się być zdolny do takiego k...stwa.

Współczuję ci bardzo, przezywalam do samo, ty jednak jestes silniejsza bo ja dzwonilam, plakalam zeby mnie nie zostawial 😢 dziś zaluje tylko tego ze pokazalam mu jak bardzo mnie skrzywdzil. A on mial to wszystko gdzies. O zdradzie dowiedzialam sie sama, wtedy powiedział ze juz nie chce ze mna  byc ze sie zakochal. A dzien predzej kiedy jeszcze nie mial pojecia ze wiem wyznalawal miilosc.

Nie moge pojac jak co faceci mysla, czy naprawde maja w dupie wszystko a liczy sie tylko to ze gdzies jest lepszy seks albo im wygodniej?? Bez wzgeldu na wszystko?? Widocznie tak.

Wiem ze boli, bo przeciez to nie jakis tam facet ale twoj! Osoba ktora kochalas, ktorej wierzylas, ufalas, ktory mial cie wspierać. W ogóle zdrada jest dla mnie niepojete jak mozna kogoś tak krzywdzic wiedzac ze ten ktos cie kocha? A jeszcze zostawic kobiete w ciazy??? Masakra jakas!!!

Faceci to po prostu swinie bez kregoslupa moralnego, bez honoru, godnosci, beszczelni egoisci.

Ale nie ma tego zlego, pozbylas sie palanta, taki facet nie nadaje sie do niczego.

A to ze bedzie z ta to tak masz racje, na chwile. Kochanki sa ekscytujace kiedy spotyka sie z nimi na randki, w ukryciu, uprawia seks zeby nikt nie wiedzial. Ale kiedy sie z nia mieszka, seks staje sie ,,legalny,, a ona zacznie po czasie zachowywac sie jak normalna baba to takie zakochanie facetom szybko mija. Dopiero oczy mu sie otworza i sie ocknie ale wtedy ty badz twarda i nie daj sie ublagac.

Nie warto.

Badz silna. Sciskam.

Ps. A jeszcze napomkne ze ten moj zdradzil ta swoja tak samo jak mnie 😃

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SKB

10 lat małżeństwa, dodatkowe lata przed ślubem, malutkie dziecko - a żona woli żyć z mamusią niż z mężem. Efekt rozbita rodzina, sprawa rozwodowa w toku. Nie było żadnych zdrad, romansów, flirtów, przemocy... nic po prostu nic oprócz mamusi bez której moja żona nie potrafi żyć. Dla niej poświęciła swoją rodzinę i dobro małego dziecka...

Efekt - rozwód w toku.

Podsumowanie - kobiety tak mają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Z mamusią się raczej nie bzykała, więc chyba raczej tu nie potrafiłeś stanąć na wysokości zadania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura
Dnia 20.04.2019 o 12:58, Gość SKB napisał:

10 lat małżeństwa, dodatkowe lata przed ślubem, malutkie dziecko - a żona woli żyć z mamusią niż z mężem. Efekt rozbita rodzina, sprawa rozwodowa w toku. Nie było żadnych zdrad, romansów, flirtów, przemocy... nic po prostu nic oprócz mamusi bez której moja żona nie potrafi żyć. Dla niej poświęciła swoją rodzinę i dobro małego dziecka...

Efekt - rozwód w toku.

Podsumowanie - kobiety tak mają...

Pozazdrościć,  że zdrad i dramatów nie było. Tylko albo aż brak umiejętności dogadania się, też w sumie smutne. Ale przynajmniej w takiej sytuacji można próbować naprawiać, walczyć, tłumaczyć swoje racje, próbować zrozumieć drugą osobę, jej motywy, itd. Pewnie to próbowaliście robić przez te 10 lat.

Przy nagłym rozstaniu ze zdradą w tle tracisz nagle grunt pod nogami, nagle okazuje się,  że nie znałeś tej osoby. 

I kiedy jest dziecko, a tatuś przyjeżdża w odwiedziny, a od rozstania nie minął nawet miesiąc, to aż serce pęka  😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Laura, ten Twój były, faktycznie ma tupet. Szkoda, że Twojej siostrze zabrakło asertywności i nie wykopała  pindy z Twojego mieszkania, przecież nie miała żadnego obowiązku wpuszczać jej nawet za próg. Czy on się w ogóle umówił, że przyjdzie? Bo jeśli to Twoje mieszkanie, to w tej sytuacji, też mogłabyś go nie wpuścić, tylko wystawić mu manele w workach na śmieci.

On zobowiązał się płacić? Łaski nie robi, dziecko jest już na świecie, więc szybko wnieś sprawę o alimenty i ustalenie kontaktów ojca z synem. Lepiej takie sprawy załatwiać formalnie, nie czekaj. Tymczasem zbieraj wszystkie rachunki na dziecko, będą potrzebne w sądzie. 

Na Twoim miejscu pograłabym trochę tej babie na nosie. Wzywałabym go do pomocy; do wspólnego wyjścia do lekarza, do wspólnej kąpieli dziecka (nakarm przy nim dziecko piersią), do skręcenia mebelków, na spacer z dzieckiem, bo Ty masz ważną sprawę do załatwienia, albo niech przyjedzie i posiedzi z dzieckiem w domu, oczywiście baba ma wstęp wzbroniony, wysyłaj go do apteki po lekarstwa dla dziecka itd. Bądź wobec niego uprzejma, ale oficjalna, żadnych podtekstów, czy aluzji, ale angażuj go w opiekę i przypominaj o jego obowiązkach. Jestem przekonana, że zdzirę szlag trafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura

Kocham Cię Yoka777! ❤️😄 Normalnie aż się uśmiechnęłam na ten Twój ostatni akapit 🙂 Tak trzeba, tylko muszę mocno zacisnąć zęby, bo to cholernie ciężkie patrzeć na dziecko z ojcem w tej sytuacji. Na razie odchorowuję każde spotkanie, potrzeba czasu, za dużo jeszcze emocji 😕 Musiałam postawić granice, bo on trochę za bardzo "dobre" relacje chciałby utrzymywać. Np jak przychodzi do synka, to próbuje mnie przytulić albo pogłaskać po plecach, łapie za rękę. Z fragmentów rozmów wynika, że ułożył już sobie ładnie w głowie swoją wersję wydarzeń, że tak źle mu było przez ostatnie miesiące, że to co mi zafundował na koniec było tylko konsekwencją tego, jak bardzo go zaniedbywałam. Cholerna manipulacja, a on w to narcystycznie wierzy. Dodam, że byłam w ciąży,  a on uciekał w pracę (i jak się okazało - nie tylko), zero pomocy w domu, tylko on i jego sprawy najważniejsze. 

Czy alimenty to jedyna formalna droga podziału kosztów wychowania dziecka? Na razie to koszty sprowadzają się do pieluch, lekarzy, itp, a przecież z czasem będą rosły: przedszkole, szkoła, im większe dziecko tym większe wydatki... Czy raz zasądzone alimenty są stałe? Czy sąd ustala podział innych, większych kosztów pomiędzy rodziców? 

I jeszcze... Wzięłam dla niego kredyt jak kupował auto, rata idzie z mojego konta, a on mi przelewa te środki od siebie. Chcę znaleźć jakieś zabezpieczenie na to, bo jak nam się relacje kiedyś posują, to zostanę z jego ratami na głowie  😕 Wziąć od niego jakieś pisemne zobowiązanie, albo jest jakaś inna droga żeby się zabezpieczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Laura, po kolei, zdzira, zdzirą, ale nie zapominaj o tym, że to on przede wszystkim okazał się skończonym fiutem, nieodpowiedzialnym egoistą, a co najsmutniejsze, nie kochał Cię, bo w przeciwnym razie nie zrobiłby tego, co zrobił. Nie pozwalaj mu na jakikolwiek kontakt typu dotyk itp, utnij to krótko, powiedz, żeby trzymał ręce przy sobie, bo przychodzi do dziecka, a nie do Ciebie, po za tym niech nie pitoli Ci o przyjaźni, bo nie jest Twoim przyjacielem i nigdy już nie będzie, ale owszem zależy Ci na zachowaniu poprawnych stosunków między Wami, ze względu na dziecko. Pokaz klasę i nie wykłócaj się, mów spokojnie i bądź oszczędna w słowach, czyli krótko i na temat.

Nie pozwól też wpędzać Cię w poczucie winy. Każdy zdrajca próbuje sobie zracjonalizować świństwo jakie zrobił partnerce przerzucając na nią winę. Jeśli jeszcze raz wspomni o tym jaka byłaś zła dla niego, powiedz mu spokojnie, żeby skończył pleść, bo jest żałosny i tylko on ponosi winę za to co zrobił. Generalnie, mleko się już wylało i nie ma sensu ciągle wałkować tego tematu, chociaż rozumiem, że jest Ci ciężko i nadal cierpisz. Postaraj się jednak zachowywać z klasą, opanować emocje i nie zarzucać go żalami pretensjami itd. Udawaj przed nim, że jesteś pogodzona z sytuacją, oczekujesz od niego tylko wypełniania obowiązku rodzicielskiego. I tu patrz wyżej - angażuj go jak najwięcej. Jeżeli on będzie powracał do tego, co było między Wami, ucinaj krótko, powiedz mu, że masz o nim wyrobione zdanie, nie ma usprawiedliwienia na to co zrobił i niech nawet nie próbuje wpędzać Cę w poczucie winy..."a teraz idź powiesić pranie" 😀

Jeśli chodzi o alimenty, to oczywiście, że ich wysokość nie jest ustalona na zawsze, tylko, że za każdym razem musisz wnieść sprawę o ich podwyższenie, argumentując odpowiednio, dlatego trzeba gromadzić rachunki. Dlaczego piszesz, że teraz są małe wydatki? No sorry, ale wózek, łóżeczko, podstawowe meble, typu przewijak, jakaś szafa, po za tym pampersy to też ciągły,  spory wydatek, środki pielęgnacyjne, ubranka z których dziecko szybko wyrasta i cała masa innych akcesoriów. Nie bądź taka spolegliwa wobec niego. Jeśli wiesz ile on zarabia, to zawsze możesz rzucić kwotę znacznie większą np 1,5 tyś, to sąd może przyzna Ci 1 tyś, zależy ile od jego zarobków, a także Twoich dochodów. Gdybyście byli małżeństwem, musiałby płacić też na Ciebie, póki dziecko jest małe.

Co do tego nieszczęsnego kredytu, który wzięłaś na niego (o święta naiwności!), idź do banku , czy gdzie tam ten kredyt dostałaś i spytaj, czy jest możliwość przepisania go na inną osobę. Dobrze, że on Ci te pieniądze spłaca, więc najpierw załatw tę sprawę, żeby go nie rozjuszać, a potem wnieś o alimenty i nie żałuj sobie. Alimenty najlepiej załatwić formalnie. Przed sądem będzie musiał wykazać swoje dochody, a Tobie może wciskać kit i udawać, że nie ma za wiele. Jego formalne kontakty z dzieckiem możesz ustalić później, gdy dziecko będzie już większe, bo na razie będzie Ci potrzebny "często" 😉 W kwestii alimentów i tego kredytu, idź do prawnika po poradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura

Mądre, racjonalne rozwiązania. Dziękuję, potrzeba mi tego w tym chaosie emocjonalnym  😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

LAURA

Mówisz pozazdrościć - Ok. Mówisz dogadać się - też Ok.

A teraz postaw się w mojej sytuacji.

Do momentu urodzenia się dziecka raz lepiej raz gorzej w mieszająca się w każdy aspekt życia teściową. Ciąża i 1,9 miesięcy po urodzeniu dziecka. Po żony powrocie do  pracy zaczęła się równia pochyła. Utrudnianie i ograniczanie kontaktów z dzieckiem. Po jednej z kłótni zagrodziłem, że zgłoszę sprawę dzielnicowemu - efekt przez przeszło 6 tygodni nie miałem dostępu do kuchni, łazienki i toalety, złożyłem pozew do sądu - efekt zostałem wyrzucony na bruk - dostałem kilka ubrań, mikrofalę i kilka drobiazgów. Po wyrzuceniu mnie z domu odcinanie kontaktu z dzieckiem. Dopiero decyzją Sądu mogę spotykać się z Córką w moim mieszkaniu bez obecności matki. Mówisz, że jest szansa dogadania się - tylko nie wiem z kim mam rozmawiać z żoną? Teściową? Bratem teściowej? Parami czy też od razu z całą trójką?

Z alimentami nie jest tak do końca jak napisała Yoka. Ja płacę 600 zł na dziecko które chodzi do przedszkola. Żona miała długi ołówek, ja złożyłem odwołanie. Efekt - alimenty nie zostały zmniejszone ale jednocześnie wydatki wykazane przez żonę zostały obcięte o połowę...

 

Nie graj tylko dzieckiem tak jak to robi moja kochana żona - bo to jest szczyt wyrachowania i braku ludzkich uczuć. Zresztą w sądzie za to Pani Sędzia po niej pojechała.

Jak zadasz pytanie to podpowiem - jestem na bieżąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura

No cóż,  wygląda to tak, jakbyś był w związku z całą rodziną, chociaż ślub brałeś z jedną kobietą...

Co do grania dzieckiem - nie zamierzam. Bardzo zależało mi, żeby dziecko miało pełną, kochająca rodzinę. Nie wyszło niestety. Ale nadal zrobię co mogę, żeby miało ojca, nawet "na dochodne". Lepiej tak chyba, ja swojego ojca nie znałam i zawsze się to za mną ciągnęło. Jedyne na co się nie zgodzę w kontaktach z ojcem to to, żeby jego partnerka (patrz wyżej: zdzira) miała jakakolwiek relację z moim synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gość Skb napisał:

 

Z alimentami nie jest tak do końca jak napisała Yoka. Ja płacę 600 zł na dziecko które chodzi do przedszkola. Żona miała długi ołówek, ja złożyłem odwołanie. Efekt - alimenty nie zostały zmniejszone ale jednocześnie wydatki wykazane przez żonę zostały obcięte o połowę...

 

Współczuję Ci sytuacji, jednak 600zł alimentów, to nie jest zawrotna suma. Wszystko kosztuje, łącznie z przedszkolem. Sąd ustala wysokość alimentów nie tylko na podstawie potrzeb dziecka, ale także dochodów rodziców. Oczywiście obydwoje mają obowiązek partycypować w kosztach utrzymania potomka, jednak niekoniecznie po równo. Jeśli ojciec ma wysokie dochody, to płaci wysokie alimenty, bo dziecko ma prawo żyć na podobnym poziomie, co rodzice. Dzieci zamożnych rodziców mają bardziej dostatnie życie i nie ma w tym nic dziwnego.

Cytat

 

Laura

Jedyne na co się nie zgodzę w kontaktach z ojcem to to, żeby jego partnerka (patrz wyżej: zdzira) miała jakakolwiek relację z moim synem.

 

Laura, w tej chili Wasze dziecko jest malutkie i to oczywiste, że jego ojciec nie może go zabrać do siebie, co najwyżej na spacer między jednym karmieniem, a kolejnym. Jednak, gdy dziecko podrośnie on będzie miał prawo zabrać go do siebie np w weekend i nie unikniesz tego. Żaden sąd nie wyda takiego zakazu, chyba, że udowodnisz, że dziecku dzieje się tam krzywda, więc siłą rzeczy Twój syn będzie miał kontakt z nią i z jego rodziną. Będziesz musiała się z tym pogodzić i przełknąć urazę. 

Na pociechę powiem Ci, że takie związki (kobieta + facet z dzieckiem na koncie), często się sypią z powodu zazdrości o uwagę i czas poświęcony dziecku, o kontakty z jego matką. Zdzirze wydaje się, że złapała pana boga za nogi, ale rzeczywistość szybko zweryfikuje jej nadzieje. Większość macoch ledwie toleruje swoich pasierbów (co nie znaczy, że robią im krzywdę), ale tylko czekają aż dziecko wróci wreszcie do matki. Nie tylko w dziecka, ale też w Twoim interesie leży, żeby zadbać o silne więzi Twojego synka z ojcem, chociażby po to, żeby nie poczuł się odrzucony, gdy jego tatuś zafunduje sobie kolejnego potomka. Także przygotuj się na ten moment, bo dla Ciebie to tez będzie chwila wytchnienia.

Bez względu na wszystko, Ty i tak będziesz dla swojego synka najważniejszą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura

Świetnie, jeszcze więcej do przełknięcia... Nowy związek byłego,  wracanie do pustego domu,  w zasadzie samotne wychowywanie dziecka, patrzenie jak tatuś buduje sobie nowe życie i zaklada nową rodzinę... Czy może być gorzej?

Podczas świąt odwiedził syna, kiedy byliśmy u mojej mamy. Mama zrobiła "scenę" - zapytała go jak zamierza wypełniać obowiązki ojca, dodała kilka dosadnych zdań co myśli o jego zachowaniu. Jak tłumaczył swoją ucieczkę od nas, uświadomiłam sobie, że on po prostu zwiał przed odpowiedzialnością i sytuacją,  w której to nie on byłby zawsze na pierwszym miejscu... Twierdzi że już od dawna nie czuł się ważny w tym zwiazku,  szczególnie ostatnio kiedy wszyscy tylko pytali o mnie i mowili, że "teraz to się dopiero zacznie".  A jak już pojawiło się dziecko, to - autentycznie użyte przez niego słowa- to już w ogóle gwóźdź do trumny (=juz cała moja uwaga skupi się na dziecku)... Bez komentarza...

Cała ta tyrada mojej mamy chyba uruchomiła w nim trochę poczucia winy, bo jak odwiozl nas do domu i musiał patrzeć przez całą drogę na mnie łykającą łzy, to powiedział, że źle zrobił. Tylko cóż nam po tym... To bezsprzecznie najgorszy moment w moim życiu, a - wracając do początku mojego wpisu - jeszcze cała masa atrakcji przede mną  😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Gość Laura napisał:

Świetnie, jeszcze więcej do przełknięcia... Nowy związek byłego,  wracanie do pustego domu,  w zasadzie samotne wychowywanie dziecka, patrzenie jak tatuś buduje sobie nowe życie i zaklada nową rodzinę... Czy może być gorzej?

Nie patrz w ich stronę, nie śledź ich życia, nie dokładaj sobie stresu. On wybrał takie życie, a Ty masz swoje i tym się zajmij. Twój były okazał się niedojrzałym egoistą i niestety tacy faceci się zdarzają, a nawet niektórym zostaje tak na całe życie. Niewielka satysfakcja dla Ciebie, to ta, że tamta też będzie kiedyś chciała mieć dziecko i rodzinę, to sobie "świetnego" kandydata znalazła. Głupie są takie baby, które nie wyciągają wniosków wiążąc się ze zdradzającymi, czy porzucającymi własne dzieci, wierząc jednocześnie, że ich samych to nie spotka ze strony księcia, którego wyrwały.

Laura, wiem, że teraz Ci ciężko, widzisz wszystko w czarnych barwach, ale uwierz, będzie lepiej. Teraz jesteś w okresie żałoby po związku, bolesnego zawodu, jaki on Ci sprawił, ale czas leczy rany. To banał, ale jednocześnie prawda. Masz wsparcie rodziny, poradzisz sobie, bo musisz i nie odbieraj swojej sytuacji życiowej, jako dopust boży, jeszcze wiele dobrego przed Tobą, a teraz walcz z przeciwnościami i ciesz się z dziecka. Powtarzaj sobie; dam radę, będzie dobrze.

Czy możesz zdradzić w jakim wieku jesteście? Bez względu na to, jak napisałam wcześniej, ustal z nim terminy spotkań z dzieckiem i egzekwuj je, jednak postaraj się nie wykłócać, tylko krótko i konkretnie. Wiele zależy od Ciebie, na ile zachęcisz go do dziecka, no i w "nagłych wypadkach" wzywaj go bez skrupułów, w końcu zostałaś sama z maleństwem w domu i masz prawo oczekiwać od niego wsparcia. Tłumacz mu jak krowie na rowie, może przynajmniej w taki sposób będzie chciał zrekompensować Ci choć część krzywdy. Znajdź jednak trochę czasu na to, żeby rozwiązać sprawę tego nieszczęsnego kredytu na jego samochód i wnieść sprawę o alimenty. Czy on płaci Ci na dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura

Płaci. Wszystkie wydatki, które mieliśmy przed urodzeniem małego pokrywaliśmy wspólnie, trochę się dorzuciły babcie. Teraz, od wielkiej rewolucji pieluchy, itp kupuję ja, zbieram paragony, będziemy się dzielić tymi wydatkami do czasu ustalenia formalnie tej sprawy. Jest zdecydowany płacić i widywać syna, tylko nie dysponuje nadmiarem czasu,  więc będzie to pewnie godzina-dwie ze dwa razy w tygodniu. Niewiele.

Nie byliśmy typową parą, ja 37, on 30 lat. Oboje mieliśmy wcześniej kilkuletnie związki,  dobrze się rozumieliśmy, dziecko było wspólną decyzją,  nie wpadką, było dobrze ...wydawałoby się. Zdarzały się problemy,  ale któż ich nie ma. Nic nie wskazywało na taki finał.

Jestem wykończona i załamana. Dam radę bo muszę, ale to we mnie zostanie na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Gość Laura napisał:

Płaci. Wszystkie wydatki, które mieliśmy przed urodzeniem małego pokrywaliśmy wspólnie, trochę się dorzuciły babcie. Teraz, od wielkiej rewolucji pieluchy, itp kupuję ja, zbieram paragony, będziemy się dzielić tymi wydatkami do czasu ustalenia formalnie tej sprawy. Jest zdecydowany płacić i widywać syna, tylko nie dysponuje nadmiarem czasu,  więc będzie to pewnie godzina-dwie ze dwa razy w tygodniu. Niewiele.

Nie byliśmy typową parą, ja 37, on 30 lat. Oboje mieliśmy wcześniej kilkuletnie związki,  dobrze się rozumieliśmy, dziecko było wspólną decyzją,  nie wpadką, było dobrze ...wydawałoby się. Zdarzały się problemy,  ale któż ich nie ma. Nic nie wskazywało na taki finał.

Jestem wykończona i załamana. Dam radę bo muszę, ale to we mnie zostanie na zawsze.

Taki etap trzeba przejść, jak mąż odchodzi i mimo że teraz nie wierzysz że wszystko się ułoży to tak będzie. Sama byłam w podobnej sytuacji, małe dziecko, a mąż odchodzi do innej... Robiłam mu problemy przy rozwodzie.najpierw bo go kochałam i nie chciałam żeby odchodził (naiwne) później już chyba na złość mu. Teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło 🙂 jestem w udanym związku z kimś innym, z ex mężem o dziwo mam bardzo dobre relacje, zawsze mogę na niego liczyć jeśli chodzi o opiekę nad synem. Tylko jedno nadal boli, że z kims jest (nadal jestem o niego zazdrosna) ale mam nadzieję że i to z czasem minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

LAURA

Wiem, że wziąłem ślub z całą rodziną i moja rola miała opierać się na przynieś wynieś i pozamiataj. A tak poważnie miałem spłodzić i odchować dziecko, po tym czasie stałem się niepotrzebny a wręcz zbędny.

Co do kontaktów dziecka w obecności nowej kobiety - nic na to nie poradzisz, tak samo jak moja żona. Zasypała Sąd całą masą argumentów tak to czteroletnia dziewczynka nie może pozostawać bez opieki matki ani przez chwilę, że przy ojcu dziecku stanie się wszystko złe co jest możliwe. Sędzina odparła wszystkie jej argumenty i PRZYZNAŁA MI SPOTKANIA Z DZIECKIEM BEZ OBECNOŚCI MATKI!!! Już dawno ostrzegałem żonę, że jeśli będzie mi utrudniać kontakt z dzieckiem pójdę do Sądu i będę z dzieckiem a ona nawet nie będzie wiedziała gdzie jestem. To rzuciła w Sadzie, zostało to zignorowane. Wynik Jestem z Córką gdzie chcę i robię co chcę, a żona nie ma na to żadnego wpływu. Co gorsza Córka bawi się ze mną dobrze, przez co ona traci grunt pod nogami - bo jej misterny plan sypie się.

Mam niewiele spotkać wtorek i czwartek po 2,5 godziny, sobota i niedziela po 8 godzin. Niestety żona odebrała mi piątek - 2,5 godziny - oczywiście co drugi tydzień.

Na pocieszenie - nie wiem co jest przede mną - ale jeśli ten związek się zakończy i wejdę w inny to mam nadzieję, że partnerka nie każe mi wybierać między sobą o moją Córką. Chcesz znać wynik?

Yoka

Racja 600 zł to nie jest zawrotna suma ale z tego jeszcze coś idzie na utrzymanie babki. Przez całe małżeństwo wszystkie nasze dochody szły na jej dom.

Dla mnie to jest duża suma - bez wyroku Sądu płaciłem 400 zł

Mam przeciętne zarobki, zostałem prawie z niczym, dostałem trochę ubrań, rzeczy osobistych, kuchenkę mikrofalową i kosz na śmieci.

Żona zatrzymała wszystko, pieniądze, narzędzia, ule, wyposażenie pszczelarskie. W ten sposób chciała mnie pozbawić środków do życia, bym został na bruku na który mnie wyrzuciła. W krótkim czasie musiałem wynająć mieszkanie i je wyposażyć. Dodatkowo cały czas ponosiłem wydatki na dziecko - oprócz alimentów, musiałem też kupić łóżko, pościel, zabawki kredki, odzież i wszystko co jest potrzebne dziecku. Żona dając mi dziecko na 8 godzin nawet nie dała majteczek na zmianę!!! W tej chwili mam po kilka zmian bielizny, jakieś buty, sweterki, bluzeczki. Z jednej strony domaga się pieniędzy a z drugiej robi wszystko abym nie mógł zarabiać.

Laura - na pocieszenie - Ty nie zostałaś sama są babcie i dziadkowie, jest jakaś rodzina w pobliżu. Ja zostałem sam, praktycznie nie mogę liczyć na żadną pomoc.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Gość Skb napisał:

Żona zatrzymała wszystko, pieniądze, narzędzia, ule, wyposażenie pszczelarskie. W ten sposób chciała mnie pozbawić środków do życia, bym został na bruku na który mnie wyrzuciła.

 

W tej kwestii nie jesteś bezsilny, jeśli mieliście wspólnotę majątkową, możesz wnieść sprawę o podział majątku. Jeżeli majątek o którym wspominasz został nabyty w trakcie trwania małżeństwa, łącznie z oszczędnościami na koncie, które sobie przywłaszczyła, to Tobie należy się połowa. Dlaczego nie zawalczysz?

Jeśli chodzi o piątek, gdzie odebrała Ci spotkania, to też możesz zawalczyć. Jest taki paragraf (nie chce mi się teraz szukać), który mówi, że za utrudnianie kontaktów z dzieckiem możesz żądać finansowego zadośćuczynienia, za każdy dzień w/g jej dochodów. To samo dotyczy osób, które unikają obowiązku rodzicielskiego nie przychodząc na umówione spotkania z dzieckiem. Do tej pory ten przepis był martwy, ale ostatnio, coraz częściej jest jednak wprowadzany w życie. Jeżeli przychodzisz po dziecko, zgodnie z ustaleniem sądu, a ona nie chce Ci wydać córki, albo udaje, że nie ma jej w domu, wzywasz policję i niech przynajmniej sporządza notatkę z zajścia. 

Wiem, że mnóstwo jest głupich kobiet grających dzieckiem, ale czasy powoli zmieniają się, ojcowie nie są już tak bezradni.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

Witaj Yoka

Sprawę o podział majątku mogę założyć dopiero po rozwodzie,  na razie nic nie mogę zrobić.

Co do odebrania mi piątku - zrobiła to zgodnie z procedurą, złożyła wniosek do Sądu, który częściowo został uznany. W tej chwli zgodnie z prośbą Sądu nie będę składał żadnego wniosku. Zrobię to po badaniu przez Zespół Sądowy. Wniosek będzie obejmował wakacje i święta, tak by moja żona mogła mieć czas na odpoczynek a nie ciągle zajmować się dzieckiem.

Co do godzin - to bardzo ich pilnujemy. Do tego stopnia, że żona nie pozwoliła do końca zjeść obiad, który zrobiłem Córce - w połowie jedzenia oderwałem Ją od talerza, ubrałem i odwiozłem do matki.

Musze przyznać Ci 100% rację, że faceci z dzieckiem to średnio interesujący temat dla kolejnych wybranek. Na razie na 14 dni - 4 odpadają bo mam dziecko - później może być to pełnych 7. Mało która pani będzie chciała w taki sposób dzielić czas z facetem...

Efekt końcowy - łatwy do przewidzenia...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura
3 godziny temu, Gość Skb napisał:

Witaj Yoka

Sprawę o podział majątku mogę założyć dopiero po rozwodzie,  na razie nic nie mogę zrobić.

Co do odebrania mi piątku - zrobiła to zgodnie z procedurą, złożyła wniosek do Sądu, który częściowo został uznany. W tej chwli zgodnie z prośbą Sądu nie będę składał żadnego wniosku. Zrobię to po badaniu przez Zespół Sądowy. Wniosek będzie obejmował wakacje i święta, tak by moja żona mogła mieć czas na odpoczynek a nie ciągle zajmować się dzieckiem.

Co do godzin - to bardzo ich pilnujemy. Do tego stopnia, że żona nie pozwoliła do końca zjeść obiad, który zrobiłem Córce - w połowie jedzenia oderwałem Ją od talerza, ubrałem i odwiozłem do matki.

Musze przyznać Ci 100% rację, że faceci z dzieckiem to średnio interesujący temat dla kolejnych wybranek. Na razie na 14 dni - 4 odpadają bo mam dziecko - później może być to pełnych 7. Mało która pani będzie chciała w taki sposób dzielić czas z facetem...

Efekt końcowy - łatwy do przewidzenia...

 

Jeśli facet z dzieckiem jest średnio interesujący dla kobiet, to co powiedzieć o kobiecie z dzieckiem. Dziecko 80% czasu lub więcej spędza z matką, mieszka z nią. Wtedy to dopiero jest konkurencja 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, że kobiety w tej kwestii mają gorzej, ale nie są bez szans, podobnie jak samotni ojcowie. Wszystko zależy od dojrzałości nowego partnera, a także samotnego rodzica, ustalenia zasad funkcjonowania i podziału ról. Dużo też niestety zależy od byłych partnerów i tutaj byłe żony wykazują się często niezwykłą inicjatywą w utrudnianiu życia. Generalnie nowy partner powinien zaakceptować obecność dziecka i mieć świadomość, że musi dzielić się czasem z "konkurencją", jednak utrzymanie i wychowanie dziecka leży po stronie rodziców. Partner co najwyżej może pomagać, jeśli zechce, to samo dotyczy wkładu finansowego.

Nie chcę wyjść na hipokrytkę, bo radziłam Ci Lauro, żebyś jak najwięcej angażowała tatusia w opiekę nad Waszym dzieckiem, czym z pewnością będziesz nieźle wkurzała jego nową lady, jednak nie koncentrujmy się na złośliwościach, żeby nie było...

Wasze dziecko jest nie ma jeszcze dwóch m-cy, zostałaś sama i masz prawo oczekiwać jego zaangażowania w opiekę oraz inne czynności związane z dzieckiem. Jeśli kran będzie Ci ciekł, to przecież zajęta dzieckiem nie będziesz miała czasu, żeby tym się zająć, a dziecko z wody korzysta, gdyby nie uciekł byłby za to odpowiedzialny. 😉 Tak więc do dwóch lat nie żałuj sobie. Uprzedź go, że jeśli nie będzie się wywiązywał, nie nawiąże bliskiej relacji z dzieckiem, będzie pojawiał się od przypadku do przypadku, a dziecko z trudem będzie go rozpoznawać, to niech nawet nie marzy o tym, że kiedyś będzie mógł go wziąć do siebie.

Gdy dziecko podrośnie, wtedy będziesz mogła ustalić sądownie jego kontakty z synem i jest to zwyczajowo dwa dni w tygodniu, na ileś tam godzin i co drugi weekend na ogól od piątku po południu do niedzieli wieczorem, dodatkowo ojciec musi zabezpieczyć dziecku miesiąc wakacji i tydzień ferii zimowych, no i święta na zmianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

Witam

Łatwiej jest facetowi zaakceptować kobietę z dzieckiem niż kobiecie faceta z dzieckiem. Mój kuzyn rozwiódł się, poznał kolejną kobietę i urodziło im się dziecko - od tego momentu zaczęły się zgrzyty bo dzieli czas między dzieci. Jego odpowiedź była prosta - "Wiedziałaś na co się decydujesz, i nie ma możliwości abym zerwał kontakt z synem".

Laura

Z mojego obecnego punktu widzenia taka kobieta jak Ty jest bardzo interesująca, gdyż są zbliżone cele, potrzeby i pragnienia.

Zatem nie skreślaj się... Wczoraj miałem klientkę on i ona z odzysku, jedne dzieci, drugie dzieci i wspólne dziecko - małżeństwo funkcjonuje bardzo dobrze.

Co do tych 80% - to bym polemizował. Ja chcę aby moja szanowna małżonka była obciążona opieką nad dzieckiem aż w 50%.

Czekam na ustawę o opiece naprzemiennej.

Dzisiaj miałem spotkanie z dzieckiem i z ciężkim sercem musiałem Jej wytłumaczyć, że dziś nie może zostać u mnie na noc - zaproponowała abym Ją odprowadził do mamy - JUTRO!

Yoka

Zależy co ten facet ma w głowie...

Gdyby miał zapatrywania na dziecko podobne do moich to Laura musiała by się liczyć z ciężką walką w Sadach, przy lekkim podejściu faceta do dziecka nie będzie miała walki w Sądzie a tylko ustalenie alimentów i kontaktów - czyli bułeczka z masełkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Gość Skb napisał:

Łatwiej jest facetowi zaakceptować kobietę z dzieckiem niż kobiecie faceta z dzieckiem.

Niekoniecznie, jak napisałam wcześniej wszystko zależy od dojrzałości . Bardzo często samotne mamy oczekują od nowych partnerów finansowania swojego dziecka, dlatego większość facetów ucieka od związków z takimi kobietami, seks - ok, związek - never.

Cytat

 Mój kuzyn rozwiódł się, poznał kolejną kobietę i urodziło im się dziecko - od tego momentu zaczęły się zgrzyty bo dzieli czas między dzieci. Jego odpowiedź była prosta - "Wiedziałaś na co się decydujesz, i nie ma możliwości abym zerwał kontakt z synem".

I jeszcze raz kłania się dojrzałość, a raczej jej brak. Druga żona zapewne nie chciałaby, żeby jej osobiste dziecko zostało odtrącone przez ojca, gdy ten znajdzie sobie trzecią żonę, ale egoizm przesłania zdrowy rozsadek, niestety, macochy tak często mają.

Cytat

Dzisiaj miałem spotkanie z dzieckiem i z ciężkim sercem musiałem Jej wytłumaczyć, że dziś nie może zostać u mnie na noc - zaproponowała abym Ją odprowadził do mamy - JUTRO!

Sorry Winnetou, ale miałeś wyznaczone spotkanie, a mama Twojego dziecka miała prawo zorganizować sobie wieczór. Takich spraw nie załatwia się na ostatnią chwilę i nie z dzieckiem, tylko z rodzicielką, a zwłaszcza nie stawia się zainteresowanych przed faktem dokonanym. Masz mądrą i asertywną córkę.

Cytat

Gdyby miał zapatrywania na dziecko podobne do moich to Laura musiała by się liczyć z ciężką walką w Sadach, przy lekkim podejściu faceta do dziecka nie będzie miała walki w Sądzie a tylko ustalenie alimentów i kontaktów - czyli bułeczka z masełkiem.

"lekkie podejście do dziecka" to brzmi kiepsko. Ojciec powinien być zaangażowany i odpowiedzialny, spotkania z dzieckiem, to nie tylko zabawa. lub podrzucanie do babci, to udział w procesie wychowania, opieka, w przyszłości odrabianie lekcji, wożenie na zajęcia dodatkowe, a nie tylko wizyta w pizzerii i do komputera.

O jakiej ciężkiej walce w sądach mówisz? Jeśli ojciec dziecka Laury będzie się migał, może ona może wystąpić o ukaranie go za niewywiązywanie się z obowiązków, a nawet ograniczenie mu praw rodzicielskich. W przyszłości sąd i tak ustali kontakty i ojciec ma się ich trzymać, a nie stosować tak , jak mu wygodnie, a dopóki dziecko jest noworodkiem, czy niemowlęciem powinien być dyspozycyjny. Tak nakazuje przyzwoitość, tylko, że niektórzy ją mają, a inni  nie.

Czyżbyś w sądzie oficjalnie przyznał, że masz "lekki stosunek do dziecka"??? Gratuluję, chyba, że czegoś nie zrozumiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura
26 minut temu, Gość Skb napisał:

Witam

Łatwiej jest facetowi zaakceptować kobietę z dzieckiem niż kobiecie faceta z dzieckiem. Mój kuzyn rozwiódł się, poznał kolejną kobietę i urodziło im się dziecko - od tego momentu zaczęły się zgrzyty bo dzieli czas między dzieci. Jego odpowiedź była prosta - "Wiedziałaś na co się decydujesz, i nie ma możliwości abym zerwał kontakt z synem".

Laura

Z mojego obecnego punktu widzenia taka kobieta jak Ty jest bardzo interesująca, gdyż są zbliżone cele, potrzeby i pragnienia.

Zatem nie skreślaj się... Wczoraj miałem klientkę on i ona z odzysku, jedne dzieci, drugie dzieci i wspólne dziecko - małżeństwo funkcjonuje bardzo dobrze.

Co do tych 80% - to bym polemizował. Ja chcę aby moja szanowna małżonka była obciążona opieką nad dzieckiem aż w 50%.

Czekam na ustawę o opiece naprzemiennej.

Dzisiaj miałem spotkanie z dzieckiem i z ciężkim sercem musiałem Jej wytłumaczyć, że dziś nie może zostać u mnie na noc - zaproponowała abym Ją odprowadził do mamy - JUTRO!

Yoka

Zależy co ten facet ma w głowie...

Gdyby miał zapatrywania na dziecko podobne do moich to Laura musiała by się liczyć z ciężką walką w Sadach, przy lekkim podejściu faceta do dziecka nie będzie miała walki w Sądzie a tylko ustalenie alimentów i kontaktów - czyli bułeczka z masełkiem.

Widzicie, bo to też jest inna sytuacja. Mój ex wie, że zrobił świństwo. Próbuje to oczywiście sobie i innym tłumaczyć własnym szczęściem, ale z której strony by na to nie popatrzeć, to jednak niedojrzałosc i egoizm biją po oczach. Chyba wszyscy oprócz niego i jego pożal się Boże "partnerki", która wygrywając go świetnie wiedziała że jest w związku i spodziewamy się dziecka, są w wielkim szoku, bo byliśmy zgraną parą. Więc tatuś nie dostanie wsparcia otoczenia, ma poczucie winy i słusznie. Wie, że jestem odpowiedzialna i że dobrze wychowam dziecko nawet bez jego udziału. 

Dlatego chce się dogadać. A jak wyjdzie - zobaczymy. 

A co do jego nowej laski i jakichkolwiek złośliwości z mojej strony - jasne, że nie życzę jej dobrze, ale nie zrzucam całej odpowiedzialności na nią. On był ze mną w związku, nie ona. Mimo wielkiej chęci zagrania jej na nosie, będę się kierować nie chęcią zemsty, a wyłącznie dobrem dziecka. Należę do osób, które nie lubią trwonic energii na takie zagrywki, bo będę męczyć przede wszystkim siebie. Kto wie, może kiedyś będę jej współczuć że była na tyle głupia, że wzięła sobie faceta zdolnego do zdrady i zostawienia kobiety z dzieckiem. Jak ona mu się trochę znudzi, też nie ma gwarancji, że nie pojawi się jeszcze swiezsze mięso i go nie porwie w objęcia  😉

Nie wykluczam kolejnego związku, ale to raczej daleka przyszłość. Jeszcze dochodzę do siebie po porodzie, miesiące zajmie mi dojście do siebie psychicznie po tym wszystkim i może kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Gość Laura napisał:

A co do jego nowej laski i jakichkolwiek złośliwości z mojej strony - jasne, że nie życzę jej dobrze, ale nie zrzucam całej odpowiedzialności na nią. On był ze mną w związku, nie ona. Mimo wielkiej chęci zagrania jej na nosie, będę się kierować nie chęcią zemsty, a wyłącznie dobrem dziecka. Należę do osób, które nie lubią trwonic energii na takie zagrywki, bo będę męczyć przede wszystkim siebie. Kto wie, może kiedyś będę jej współczuć że była na tyle głupia, że wzięła sobie faceta zdolnego do zdrady i zostawienia kobiety z dzieckiem. Jak ona mu się trochę znudzi, też nie ma gwarancji, że nie pojawi się jeszcze swiezsze mięso i go nie porwie w objęcia  😉

...i o to własnie chodzi. Mądra z Ciebie kobitka, jednakże w tym momencie, gdy dziecko jest malutkie, a Ty uziemiona w domu, oszukana, przez nieodpowiedzialnego dupka, masz prawo wymagać i oczekiwać pomocy i  współpracy, nie licząc się ze zdaniem kochanki. Sprawa opieki nad dzieckiem dotyczy Ciebie i ojca dziecka. Problem w tym, że musisz to mądrze rozegrać, wjechać mu na ambicję, przypomnieć o obietnicach, że choć on nie  chce już być z Tobą, to podobno  chce uczestniczyć w życiu dziecka i Ty nie zamierzasz mu tego utrudniać, wręcz przeciwnie, masz oczekiwania. Wykorzystaj też, choć chwilowe jego poczucie winy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

Witam

Yoka

Ja mam przed sobą mur nienawiści i wrogości. Nie ma mowy o żadnym dogadaniu się z żoną. Nie chce dać mi kopii dokumentacji medycznej, nie pozwoliła by dziecko zjadło do końca obiad. Złożyła do Sądu wniosek o zmniejszenie liczby spotkań ( przed wyrokiem widziałem dziecko przez 10 - 16 godzin w miesiącu, po wyroku Sądu mam dziecko - po jej kolejnym wniosku, gdzie zabrała mi piątki, czyli 5 godzin w miesiącu przez 42 godziny), oraz złożyła wniosek abym nie miał możliwości by dziecko nocowało u mnie. Na każdy krok będzie potrzebny i wniosek i nakaz Sądu, o każdą bzdurę będę musiał walczyć w Sądzie.

Na możliwość normalnych widzeń czekałem pół roku, na kolejne rzeczy znów muszę czekać kilka miesięcy. Coraz bliżej lato - muszę złożyć wniosek o kontakt chociaż na dwa tygodnie, abym wyjechał z dzieckiem na wakacje.

Jest sporo ojców, że wystarczy im parę kontaktów z dzieckiem w ciągu roku i zapłacenie alimentów. Ja walczę o realny wpływ i bycie w życiu mojej Córki.

Przy chęci dogadania się w sprawie dziecka Laura jest aniołem o złotym sercu.

Sama sobie odpowiedziałaś dlaczego faceci nie chcą się wiązać w takie związki - utrzymywanie dziecka jest w gestii rodziców a nie nowych partnerów. dziwisz się, że facet nie chce być bankomatem? Po kilku latach znudzi się kobiecie nowy partner i pokaże mu drzwi. Wiesz jak fanie mieszka się po gołym niebem, nie mając nic. Spróbuj przez tydzień.

Co do macoch - miło, że przyznałaś mi rację. Czyli pośrednio potwierdziłeś moją opinię.

To Córka zaproponowała mi pozostanie u mnie na noc - to była Jej inicjatywa. Zobacz co się dzieje w głowie mojego dziecka.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gość Skb, walcz o swoje prawa. Inaczej wygląda sytuacja, gdy dziecko jest malutkie, tak, jak u Laury. Jednak jeśli Twoja córeczka ma już 4 lata, ma dobry kontakt z Tobą, to co (oprócz złośliwości byłej żony) stoi na przeszkodzie, żeby córka zaczęła u Ciebie nocować? Twoja była żona musiałaby mieć konkretne powody, żeby nie godzić się na to. Sądy doskonale znają takie matki, więc raczej nie powinieneś mieć  problemów. Gorzej, gdy ex zacznie buntować dziecko przeciw Tobie i mącić jej w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×