Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Samotna porażka

Mam 42 lata i mieszkam z rodzicami

Polecane posty

Gość Gosc

Jestem w podobnej sytuacji a nawet gorszej. Jestem bez pracy. Nigdzie mnie nie chca zatrudnic nie wierze w siebie nie potrafie sie dobrze sprzedac. Doświadczenie w pracy równe zeru. Nie stac mnie na połowę mieszkania,  musze leczyć zęby, na randki nie mam ochoty ani do życia w ogóle.  Zreszta i tak mnie zaden facet nie zaprasza. Jakby zaprosil pewnie bym odmowila z powodu niskiego poczucia własnej wartosci. Kiedyś przynajmniej próbowałam.  Dzień leci za dniem nie chce mi sie nawet o siebie zadbac nie mam nawet już siły. Wpadłam w jakąś depresje. Nie mogę na siebie patrzeć. Jak byłam młoda dbalam o siebie ćwiczyłam wiele rzeczy sprawialo mi radosc a teraz ćwiczenia juz nie pomogą wszystko się po...ilo na niczym mi nie zależy brak ochoty żeby wyjść z domu bo w domu najlepiej. Po tylu porazkach które przeszłam i co się ze mną stalo (wredna zlosliwa) i z moim wyglądem to już nawet nie ma po co żyć.

Teraz czekają mnie lata bezsensownej terapii bo nic mnie już nie czeka. W ogóle czuje sie tak jakbym nie istniała i bliżej mi było do życia po tamtej stronie. Tu już nic nie ma. Nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna porażka

Gość gość a ile masz lat? Dlaczego nie szukasz pracy? Z czego żyjesz? 

Moja praca tez nie jest praca moich marzeń, czasami wydaje się bezsensowna monotonna czasami stresująca ale jest w miarę stabilna, pensja na czas, praca umysłowa wiec nie jest ciężka fizycznie , przestrzegają prawo pracy wiec nie ma problemu z urlopem, nadgodziny jeśli są to płatne, jeśli nie ma nadgodzin to 8h i  marsz do domu, wolne weekendy. Może pensja nie najwyższa zwłaszcza jak się jest osobą samotną. Ale brak perspektyw na coś lepszego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Jestem w podobnej sytuacji a nawet gorszej. Jestem bez pracy. Nigdzie mnie nie chca zatrudnic nie wierze w siebie nie potrafie sie dobrze sprzedac. Doświadczenie w pracy równe zeru. Nie stac mnie na połowę mieszkania,  musze leczyć zęby, na randki nie mam ochoty ani do życia w ogóle.  Zreszta i tak mnie zaden facet nie zaprasza. Jakby zaprosil pewnie bym odmowila z powodu niskiego poczucia własnej wartosci. Kiedyś przynajmniej próbowałam.  Dzień leci za dniem nie chce mi sie nawet o siebie zadbac nie mam nawet już siły. Wpadłam w jakąś depresje. Nie mogę na siebie patrzeć. Jak byłam młoda dbalam o siebie ćwiczyłam wiele rzeczy sprawialo mi radosc a teraz ćwiczenia juz nie pomogą wszystko się po...ilo na niczym mi nie zależy brak ochoty żeby wyjść z domu bo w domu najlepiej. Po tylu porazkach które przeszłam i co się ze mną stalo (wredna zlosliwa) i z moim wyglądem to już nawet nie ma po co żyć.

Teraz czekają mnie lata bezsensownej terapii bo nic mnie już nie czeka. W ogóle czuje sie tak jakbym nie istniała i bliżej mi było do życia po tamtej stronie. Tu już nic nie ma. Nie dla mnie.

Pierwsze co musisz zrobić to zmienić sposób myślenia bo się zagryziesz psychicznie. Człowiek ma wartość sam w sobie i dobra materialne tej wartości nie podnoszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość film o bambi
Dnia 1.05.2019 o 05:42, Gość Samotna porażka napisał:

Nie mam faceta znajomych dzieci. Totalna porażka. Ciężko kogoś zaprosić jak się nie mieszka samemu :-(

mój znajomy podobna sytuacja choć mieszka i utrzymuje się sam, ale reszta identyko, troche starszy od ciebie, ty przynajmniej masz rodziców i z kim rozmawiać a nie puste mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ijhjko
11 godzin temu, Gość Samotna porażka napisał:

Przecież to nie jest tak ze mieszkanie w małej miejscowości równa się samotność. Jednak większość znajomych założyła rodziny. Mi się nie udało a w tym wieku to już wiadomo ze niezależnie od miejsca zamieszkania jest trudno kogoś poznać. 

Jak byłam młodsza ikpgos poznawałam to owszem zaprazszalam do domu. 

Ja teraz mówię z perspektywy osoby po 40stce która chce kogoś zaprosić nie tylko na obiad czy kawę ale również np na cały weekend bo np ta osoba jest z daleka. 

Nie szukaj faceta z daleka bo to głupota. Szukaj takiego co blisko mieszka. Poza tym nie balabys się nocować w domu obcego chłopa? Na pierwsze spotkanie powinien spać w hotelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 1.05.2019 o 17:43, Niegrzeczna napisał:

Dziękować😊

Ale mężczyźni i tak wolą blondynki😉🌷

nieprawda bo wolą brunetki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prof. Ciekawski

Mezczyzni wola z duzym biustem  🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lat39

chciałbym z 40+ wynająć mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Prof. Ciekawski napisał:

Mezczyzni wola z duzym biustem  🙂

z tyłkiem też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisklak
1 godzinę temu, Gość Samotna porażka napisał:

Gość gość a ile masz lat? Dlaczego nie szukasz pracy? Z czego żyjesz? 

Moja praca tez nie jest praca moich marzeń, czasami wydaje się bezsensowna monotonna czasami stresująca ale jest w miarę stabilna, pensja na czas, praca umysłowa wiec nie jest ciężka fizycznie , przestrzegają prawo pracy wiec nie ma problemu z urlopem, nadgodziny jeśli są to płatne, jeśli nie ma nadgodzin to 8h i  marsz do domu, wolne weekendy. Może pensja nie najwyższa zwłaszcza jak się jest osobą samotną. Ale brak perspektyw na coś lepszego. 

o jakiej miejscowości mowa i co jest w obrębie 20-30km?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet

Na podstawie moich doświadczeń: Dopóki mieszkałem z rodzicami, byłem przez nich traktowany jak niesamodzielne dziecko. Miałem swój pokój, ale co z tego. Zacząłem szukać mieszkania do wynajęcia. Rodzice zniechęcali: "niepotrzebnie wydasz pieniądze". Wynająłem jednak i poczułem, że wreszcie oddzieliłem się, wydoroślałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna porażka

Wiem ze najlepiej było by poznać kogoś z bliskiej okolicy. Ale co zrobić jeśli to się nie udaje, a poznaje się kogoś kto mieszka trochę dalej? I chciałoby się kontynuować znajomość i lepiej się poznać? 

Przecież ja nie zamierzam zapraszać na noc po pierwszym czy nawet 5 spotkaniu. Mówię tu juz o etapie bliższej znajomości bo jeśli znajomość idzie w dobrym kierunku to wiadomo ze kiedyś taki moment nastąpi ze wypadałoby zaprosić do siebie te osobę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta

Na etapie bliższej znajomości można sobie pozwolić na wspólne plany na przyszłość,  w tym zamieszkanie razem. Wiesz? 😉

Nigdy przenigdy do niczego nie dojdziesz "strasząc się" już samym pomysłem poznania kogoś. 

Weź się w garść,  masz tam u siebie jakiś klub fitness? Albo na początek jakiś kurs? Foto? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 godzin temu, Niegrzeczna napisał:

Słyszałam zupełnie co innego 😂🌷👌Ale te gusta 😋

kruczoczarne   włosy i brązowe oczęta to chodzące cuda normalnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

dużo samców ma syndrom ratowania księżniczki 

Autorce jest potrzebny lekko wycofany,  choć zaangazowany kawaler, który na starcie będzie miał zapas cierpliwości. Ratowaniem księżniczek (które w sieci żalą sie na swój los) zajmują się zaliczacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie pisałam nic  o prawiczku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna porażka

Ktoś tu chyba mnie z kimś pomylił. Nie jestem żadną księżniczka czekajaca na swojego wybawce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina

Każdy powyżej 30tki mieszkający z rodzicami to nieudacznik a powyżej 40tki to już kompletny nieudacznik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej

W tym wieku raczej ciężko będzie. Laska przespała życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuri

no troche zawaliła, ale tego nie zmieni, tylko co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielono mi

tylko zielona laka jej zostala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie

Co autorka oczekuje? jakie ma plany życiowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kid

To, że masz 42 lata i nie masz faceta to nic, może za rok poznasz, może za 3  może nigdy. Nieważne. Ale dlaczego nie wyprowadzilas  się przez 20 lat od rodziców?  Mieszkając z nimi nawet jak będziesz miała 52 lata, będziesz traktowana jak dziecko, choćbys nie wiem ile dokładała się z pensji, sprzątała, remontaowala  dom itd, a jednocześnie pracowała zawodowo.

musisz się wyprowadzić,  zrozum nikt nie przyjdzie i nie powie, pani Jolu damy pani kawalerkę w mieście XP,  co pani na to? 

Za 10 lat będziesz pisała to samo tylko 10 lat starsza. 

Co innego by było,  jakbyś napisała,  mam 42 lata, mieszkam z rodzicami, ale jestem z tego zadowolona, bo jesteśmy bardzo zzyci i mam tu blisko do pracy, cała sytuację soboe chwale. Ale Ty autorko jesteś przygnieciona tą sytuacją.  Jak mówisz,  masz już trochę odłożone.  Mieszkasz w małej miescinie, tam mieszkania są za grosze w porównaniu do takiej W-wy czy Poznania. Albo 3 miasta. A może niewielki kredyt?

Pracujesz pewnie przynajmniej 15 albo i 20 lat zawodowo, wyglądasz na rozsądna osobę,  na pewno sporo już uskładałas. Może pomysł na maciupkie mieszkanko nie jest taki zły? Jak sama nie zaczniesz robić to nic się nie zmieni. A jak się już z tym uporasz, to dopiero się martw tym, że nie masz faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna porażka

Czy tak trudno zrozumieć ze nie stać mnie nawet na kawalerkę? 

To że pracuje ponad 15 lat nie oznacza ze zawsze mogłam coś odłożyć. Były okresy zwłaszcza pierwsze lata po studiach ze zarabiałam naprawdę malutko a i jeszcze ze swojej pensji musiałam się doksztalcac(studia podyplomowe jak się potem okazało były to pieniądze wyrzucone w błoto, kursy itp ).był też okres ze nie miałam pracy i jednocześnie z uwagi na problemy zdrowotne ciężko mi było coś znaleźć i wtedy uszczuplilam oszczędności które miałam bo z czegoś musiałam żyć. Ale nie będę tu opisywać całego życiorysu. 

Żyje skromnie nie piję nie palę a i tak nie stać mnie na mieszkanie. I większość moich znajomych gdyby nie założyła rodziny to tez by w pojedynkę nie miała by szansy na mieszkanie no chyba ze jakiś spadek po babci czy pomoc rodziców. 

Wiem że nie można mieć wszystkiego ale czy pragnienie własnego mieszkania to naprawdę tak dużo? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam podobnie. W dodatku mówią ze przespalam zycie. A co miałam robić jak w pracy nie przedluzyli umowy, na rower za zimno, wyjsc gdzies nie było z kim wszyscy się odwrócili,  zakupów fatalaszkow nie wolno było kupować, sprzątać tez nie bo to wszystko w druga stronę szlo, dobrze zjeść tez nie wolno było bo wtedy jedzenie okazywało się wazniejsze i nic innego się nie liczyło. Pracy szukać nie dało rady bo net nie działał wtedy, zadzwonić do kogoś to nie odbiera, nawet złego słowa powiedzieć nie wolno było bo taki reżim był i potem wszystkie ptaki na dachach ogłaszaly co zostało przeze mnie powiedziane i jeszcze przekrecaly. Wiec z tego wszystkiego spanie wydawało się jedynym najlepszym rozwiązaniem tym bardziej ze byłam wszystkim zmęczona bo skąd czerpać siły a i nawet kawy Nie wolno było pic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kid
29 minut temu, Gość Samotna porażka napisał:

Czy tak trudno zrozumieć ze nie stać mnie nawet na kawalerkę? 

To że pracuje ponad 15 lat nie oznacza ze zawsze mogłam coś odłożyć. Były okresy zwłaszcza pierwsze lata po studiach ze zarabiałam naprawdę malutko a i jeszcze ze swojej pensji musiałam się doksztalcac(studia podyplomowe jak się potem okazało były to pieniądze wyrzucone w błoto, kursy itp ).był też okres ze nie miałam pracy i jednocześnie z uwagi na problemy zdrowotne ciężko mi było coś znaleźć i wtedy uszczuplilam oszczędności które miałam bo z czegoś musiałam żyć. Ale nie będę tu opisywać całego życiorysu. 

Żyje skromnie nie piję nie palę a i tak nie stać mnie na mieszkanie. I większość moich znajomych gdyby nie założyła rodziny to tez by w pojedynkę nie miała by szansy na mieszkanie no chyba ze jakiś spadek po babci czy pomoc rodziców. 

Wiem że nie można mieć wszystkiego ale czy pragnienie własnego mieszkania to naprawdę tak dużo? 

Ale zrozum, na tym polega życie dorosłego.  Co ty myślisz,  że wszyscy dostają mieszkania po rodzicach, albo wychodzą za mąż za facetów z mieszkaniem? Zejdź na ziemię.  Myślisz,  że każdy zarabia po studiach kokosy a potem nie płaci sobie za podyplomowe studia?  A co jeśli spotkasz faceta, który ma długi , albo nie ma obecnie pracy, albo zarabia 2000. Też nie będzie was stać na mieszkanie. Facet to nie skarbonka.

możesz mieć oczywiście szczęście i spotkać kogoś zamoznego,  ale życie mnie nauczyło,  że należy liczyć na siebie, a nie na czyjeś pieniądze.  Inaczej będziesz czekać i czekać A za 10 lat napiszesz to samo.

Stara jeszcze nie jesteś, jak sama nic nie zrobisz, to się nic nie zmieni. Myślisz,  że innym z nieba wszystko spada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna porażka

Widzę że niektórzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem. 

Moje znajome nie wyszły bogato za mąż. Po prostu mając 2 pensje można wziąć kredyt. Dwóm osobom jest łatwiej niż jednej. Taki jest mój przekaz ale widzę ze niektórzy nie rozumieją. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kid
Przed chwilą, Gość Samotna porażka napisał:

Widzę że niektórzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem. 

Moje znajome nie wyszły bogato za mąż. Po prostu mając 2 pensje można wziąć kredyt. Dwóm osobom jest łatwiej niż jednej. Taki jest mój przekaz ale widzę ze niektórzy nie rozumieją. 

No to wyjdz za mąż za pierwszego lepszego, na  sympatii pełno takich desperatów i to nie pisze złośliwe. Myślałam,  że chodzi Ci o uczucia, ale nie tylko o pieniądze.  

Zaloguj się tam, tam naprawdę znajdziesz jakiegoś faceta, jest też duzo starszych, którzy szukają 10 czy 15 lat mlodszych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta

Powinno Ci zależeć na własnym życiu, a Tobie na lamentach ucieka rok po roku. Nic nie jest stracone,  ale jest przy tym warunek bezwzględny MUSISZ SIĘ ZAANGAŻOWAĆ.  

Czas najwyższy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna porażka

A gdzie napisałam ze nie zależy mi na uczuciu?  Właśnie bardzo mi zależy i dlatego wolę być sama niż być z kimś tylko z rozsądku. I nie interesuje mnie facet 10 czy 15 lat starszy. 

A to że jest mi źle ze nie mam mieszkania to inna sprawa. Po prostu martwi mnie to że tak naprawdę niewiele mogę zrobić w tej kwestii. Odkładam oszczędzam  nie korzystam z życia, a byc może i tak  nigdy nie dorobie się własnego mieszkania. Albo będę już w takim wieku ze nie będę potrafiła się z tego cieszyć i będę żałować ze tyle oszczedzalam, na wakacje nie jeździłam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×