Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zła baba

Mąż zarabia 2800 netto i dumny...

Polecane posty

Gość :),

Ja uwazam, że jest Ci nudno, bo jest stabilnie.

Caly czas tak samo i na sile szukasz wrażeń, masz ochote zmienic faceta na innego z nadzieja, ze zarabia wiecej ( nie oceniam tego, patrze na sytuacje z boku ). Zarobki na poziomie ok 7,5k miesiecznie na dwie osoby to marzenia ludzi. Jestem pewien, ze jakbys faceta rzucila dla innego to po prostu moglabys żalować. Materializm, gonitwa, konsumpcja.. smutny poscig, ktory jest bez sensu. Za malo cieszenia sie tym co jest, tzw psychologicznym "tu i teraz"

 

Lepiej poszukajcie wspolnego hobby, moze silownia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość :), napisał:

Ja uwazam, że jest Ci nudno, bo jest stabilnie.

Caly czas tak samo i na sile szukasz wrażeń, masz ochote zmienic faceta na innego z nadzieja, ze zarabia wiecej ( nie oceniam tego, patrze na sytuacje z boku ). Zarobki na poziomie ok 7,5k miesiecznie na dwie osoby to marzenia ludzi. Jestem pewien, ze jakbys faceta rzucila dla innego to po prostu moglabys żalować. Materializm, gonitwa, konsumpcja.. smutny poscig, ktory jest bez sensu. Za malo cieszenia sie tym co jest, tzw psychologicznym "tu i teraz"

 

Lepiej poszukajcie wspolnego hobby, moze silownia?

ja stac.A jego? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

Jesteś sfrustrowana, nie podoba ci się jego zachowanie i ambicje a do tego patrzysz z góry. Szanse na przetrwanie małżeństwa znikome bo nie ma żadnych fundamentów. zatem rozwód i każde znajdzie sobie nową połowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tdh
8 minut temu, Gość qwe napisał:

Jesteś chora dziewczyno, tylko $$ Ci w głowie.. bo oni mają lepszą fure i lepsze mieszkanie.. i ja też tak chce.. oj biedna biedna..  Ile jest par gdzie dziewczyna zarabia 2000 złotych netto a facet 2500 ? i są ze sobą, nie patrzą na innych. Wy macie ponad 7, wszystkie baby to materialistki tylko siano wam w głowie, i jak facet zacznie zarabiać mniej to już szukacie lepszego kandydata, dno.

Tak, tak. Sluchaj tych co zyja powietrzem I jedza tynk ze sciany. Oni to sa dopiero szczesliwi w tym swoim dziadowaniu. Ponawiam pytanie zadane wczesniej: "po co co taki facet?". Jak dla mnie facet powinien potrafic utrzymac rodzine ( nie chodzi o to ze od razu kobieta ma nie pracowac ale zeby chociaz miala mozliwosc isc na wychowawczy na 3 Lata). Jak dla mnie juz lepiej miec super przystojnego kochanka zamiast Malo zarabiajacego kapcia ktoremu trzeba prac gacie, gotowac obiad. Od partnerskiego zycia jak na studiach mozna miec kolezanki-wspolokatorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka
1 minutę temu, Gość Zła baba napisał:

Dlaczego miałabym mieć alkoholika czy tyrana? Chyba normalnie ludzie poznają się przed ślubem i cos o sobie wiedzą. Nie napisałam że rzucam męża, napisałam że go kocham, ale nie jestem szczęśliwa i chodzi tu nie tylko o kasę ale jego zaangażowanie i brak chęci do rozwoju. Jak zarabiał 2 tys to go namowilam na działania mające na celu poprawę i w ciągu 2 tygodni pensja wzrosła 2,8 tys bo szef się ugial pod groźba złożenia wypowiedzenia a teraz cisza... Jeszcze się zachowuje jak burak przy ludziach zarabiających np 2 tys on czuje się jak Pan, bo wielki kierownik... A przy takich zarabiających więcej nic już cisza albo udaje nadal Pana jakby widać po nim nie było ze nim nie jest! 

Czyli chcesz powiedzieć, że wszystkie kobiety świadomie wybierają mężów tyranów? Ludzie potrafią się zmienić, maskować, w alkoholizm również można popaść, itp. Zawsze w Twoim odczuciu Twój mąż był taki ambitny? Z tym zachowaniem jak burak, cóż moi znajomi też wyśmiewają cudze mieszkania, choć na swoje w ogóle nie zapracowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Masakra.... mój też zarabia 2800...ja 2100 na rękę i żyjemy 😕 jeździmy raz w roku na wakacje za granicę i 3x w roku na,wakacje w naszym kraju, budujemy dom na mini kredycie, jesteśmy w podobnym wieku co wy, mamy dwa auta i niczego nam nie brakuje.......myślę, że jesteście nie zorganizowani, ale uważam też, że to już jest koniec waszego szczęśliwego związku kiedy w grę wchodzi ilość zarabianych pieniędzy i wytykanie drugiej osobie ilość zarobionych pieniędzy 😕 liczy się kasę jako całość, a nie moje i Twoje  ... Nie pomyślałaś, że inni mają lepiej w domu bo żyją na kredycie, którego jeszcze ich wnuki będą spłacać ? Nie pomyślałaś, że w życiu są ważniejsze sprawy niż nowe auto czy plytki za kasę z banku ? Gdybyś go kochała to nie miało by znaczenia dla Ciebie ile On ma pieniędzy tylko wszystko liczyłabyś jako jedna całość. Masakra 

Dodaj, że niektórym jeszcze rodzice sporo fundują, ale ona nie wpadła na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Masakra.... mój też zarabia 2800...ja 2100 na rękę i żyjemy 😕 jeździmy raz w roku na wakacje za granicę i 3x w roku na,wakacje w naszym kraju, budujemy dom na mini kredycie, jesteśmy w podobnym wieku co wy, mamy dwa auta i niczego nam nie brakuje.......myślę, że jesteście nie zorganizowani, ale uważam też, że to już jest koniec waszego szczęśliwego związku kiedy w grę wchodzi ilość zarabianych pieniędzy i wytykanie drugiej osobie ilość zarobionych pieniędzy 😕 liczy się kasę jako całość, a nie moje i Twoje  ... Nie pomyślałaś, że inni mają lepiej w domu bo żyją na kredycie, którego jeszcze ich wnuki będą spłacać ? Nie pomyślałaś, że w życiu są ważniejsze sprawy niż nowe auto czy plytki za kasę z banku ? Gdybyś go kochała to nie miało by znaczenia dla Ciebie ile On ma pieniędzy tylko wszystko liczyłabyś jako jedna całość. Masakra 

Powiedz jakim cudem z takimi zarobkami, rozumiem że rodzice się dokładają do tego mini kredytu bo jest mini że względu na ich wsparcie, na obiad ziemniak z ogrodu albo różdżka brokuła i można podróżować autostopem. Nie wierze w to... Moja koleżanka zarabia z mężem po 4 tys, w sumie 8,mają 1, 5 tys kredytu i nie stać ich na wakacje 4 razy w roku! Chyba że o namiocie mówisz 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Tdh napisał:

Tak, tak. Sluchaj tych co zyja powietrzem I jedza tynk ze sciany. Oni to sa dopiero szczesliwi w tym swoim dziadowaniu. Ponawiam pytanie zadane wczesniej: "po co co taki facet?". Jak dla mnie facet powinien potrafic utrzymac rodzine ( nie chodzi o to ze od razu kobieta ma nie pracowac ale zeby chociaz miala mozliwosc isc na wychowawczy na 3 Lata). Jak dla mnie juz lepiej miec super przystojnego kochanka zamiast Malo zarabiajacego kapcia ktoremu trzeba prac gacie, gotowac obiad. Od partnerskiego zycia jak na studiach mozna miec kolezanki-wspolokatorki.

To po co za niego wyszła do diabła? Ktoś jej kazał? Skoro ktoś chce zaradnego faceta, to niech sobie takiego poszuka, a nie weźmie mało zaradnego a potem biadoli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Kaja napisał:

Powiedz jakim cudem z takimi zarobkami, rozumiem że rodzice się dokładają do tego mini kredytu bo jest mini że względu na ich wsparcie, na obiad ziemniak z ogrodu albo różdżka brokuła i można podróżować autostopem. Nie wierze w to... Moja koleżanka zarabia z mężem po 4 tys, w sumie 8,mają 1, 5 tys kredytu i nie stać ich na wakacje 4 razy w roku! Chyba że o namiocie mówisz 

Jak się chce to się ma 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Tdh napisał:

Tak, tak. Sluchaj tych co zyja powietrzem I jedza tynk ze sciany. Oni to sa dopiero szczesliwi w tym swoim dziadowaniu. Ponawiam pytanie zadane wczesniej: "po co co taki facet?". Jak dla mnie facet powinien potrafic utrzymac rodzine ( nie chodzi o to ze od razu kobieta ma nie pracowac ale zeby chociaz miala mozliwosc isc na wychowawczy na 3 Lata). Jak dla mnie juz lepiej miec super przystojnego kochanka zamiast Malo zarabiajacego kapcia ktoremu trzeba prac gacie, gotowac obiad. Od partnerskiego zycia jak na studiach mozna miec kolezanki-wspolokatorki.

nie opowiadaj..tyle ile się zarabia .....z tyloma trzeba się nauczyć gospodarować i tyle...a nie męczyć chłopa...a skod on weżnie ....co ma iść dusić szefa..za gardło czy jak?>..a co ty myślisz ze inni co z nieba im leci naucz się gospodarować tym co masz...zrób rozpiskę...co na co...a jak nie idź ty dorób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość olka napisał:

Czyli chcesz powiedzieć, że wszystkie kobiety świadomie wybierają mężów tyranów? Ludzie potrafią się zmienić, maskować, w alkoholizm również można popaść, itp. Zawsze w Twoim odczuciu Twój mąż był taki ambitny? Z tym zachowaniem jak burak, cóż moi znajomi też wyśmiewają cudze mieszkania, choć na swoje w ogóle nie zapracowali.

wiesz,z  tymi babskimi bokserami jest troche inaczej.Kobiety lubią niegrzecznych chłopakow, czesto przymykaja oko na jego nałogi, agresje,bo moze po slubie sie zmieni i pozniej cierpią.Sa uzaleznione,zakochane,zaslepione, boja sie odejsc. Ale nie znam faceta ktory był cudowny przed slubem,a po slubie zacząl bic.

A co do tematu ,to ktora z was by chciała faceta ktory zarabia połowe mniej od was? autorka napisała,ze on po pracy lezy i odpoczywa,wiec tez robota w domu czeka na nią. Co to za facet? Ona sama utrzymuje siebie, sama ogarnia zycie... a zwroci mu uwage i jeszcze fochy ma? owszem,zgadzam sie z kims kto napisał o roznych oczekiwaniach od zycia. Wy tez byscie sie udusiły w starych scianach ze swiadomoscią,ze na faceta nie ma co liczyc,bo on palcem nie kiwnie by było lepiej.

Owszem,nie maja zle z tymi 7 tysiacami, ALE jak wytrzymac z wygodnisiem, ktory osiadł na laurach bo zona zarabia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

wiesz,z  tymi babskimi bokserami jest troche inaczej.Kobiety lubią niegrzecznych chłopakow, czesto przymykaja oko na jego nałogi, agresje,bo moze po slubie sie zmieni i pozniej cierpią.Sa uzaleznione,zakochane,zaslepione, boja sie odejsc. Ale nie znam faceta ktory był cudowny przed slubem,a po slubie zacząl bic.

A co do tematu ,to ktora z was by chciała faceta ktory zarabia połowe mniej od was? autorka napisała,ze on po pracy lezy i odpoczywa,wiec tez robota w domu czeka na nią. Co to za facet? Ona sama utrzymuje siebie, sama ogarnia zycie... a zwroci mu uwage i jeszcze fochy ma? owszem,zgadzam sie z kims kto napisał o roznych oczekiwaniach od zycia. Wy tez byscie sie udusiły w starych scianach ze swiadomoscią,ze na faceta nie ma co liczyc,bo on palcem nie kiwnie by było lepiej.

Owszem,nie maja zle z tymi 7 tysiacami, ALE jak wytrzymac z wygodnisiem, ktory osiadł na laurach bo zona zarabia?

No ja znam dużo takich facetów, przed ślubem wspaniale, a po paru latach awantury, picie... Mało widziałaś w życiu. Jej mąż może i nie jest super ambitny i zaradny, ale pewnie taki zawsze był. Moim zdaniem nie jest najgorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata 88N

Autorki,mój mąż zarabia 2.100 netto i to mu odpowiada.Oracy nie zmieni bo uważa za ma fajnie,naprawia internet i tyle.Mieszkamy w domku po jego dziadkach. Niektórym niewiele potrzeba do szczęścia. Daj spokój swojemu mężowi skoro jest zadowolony i jemu to odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Jak się chce to się ma 🙂

taaaa, jakie wakacje? skoro na sam hotel all inclusive trzeba dac minimum 2 tys za 2 osoby, drugie tyle do kieszeni na wydatki  i to tak minimum. Razy 4 to daje 16 tys rocznie na przehulanie. Za co zyją? w zeszlym tygodniu bylam we francji, bez drogi za 4 dni zaplacilam 1500 zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Olka napisał:

No ja znam dużo takich facetów, przed ślubem wspaniale, a po paru latach awantury, picie... Mało widziałaś w życiu. Jej mąż może i nie jest super ambitny i zaradny, ale pewnie taki zawsze był. Moim zdaniem nie jest najgorszy.

a ja ani jednego.Jak ktos lubil pić i imprezowac to lubił zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

kobiety umieją trak gospodarować ...ze ja jestem zdziwiona a takie jedzenia robią takie ze ja nie potrafię....z byle czego coś...no mi nie brakuje mieszkam nie w Polsce  jednak zdziwiona jestem ze ludzie dają sobie rade...z takich pieniędzy...kobita 4 dzieci koleżanka...patrze ona gołąbki robi ze zasmażanym zimakow i barszcz do tego mi oczy się w kolo kręciły...a z działki wszystko w słoiki...sałatki zielonych pomidorów ..buraczki..tak sobie ludzie radzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta88
16 minut temu, Gość qwe napisał:

Jesteś chora dziewczyno, tylko $$ Ci w głowie.. bo oni mają lepszą fure i lepsze mieszkanie.. i ja też tak chce.. oj biedna biedna..  Ile jest par gdzie dziewczyna zarabia 2000 złotych netto a facet 2500 ? i są ze sobą, nie patrzą na innych. Wy macie ponad 7, wszystkie baby to materialistki tylko siano wam w głowie, i jak facet zacznie zarabiać mniej to już szukacie lepszego kandydata, dno.

Skąd Tyle jadu? Skoro ktoś zarabia 7000 (we dwoje!!!), to od razu jest według Ciebie pustą materialistką, która nie ma co robić z kasą?

Autorka nigdzie nie napisała, że szuka lepszego kandydata, tylko szuka sposobu, jak zmotywować męża. Tak to zrozumiałam.

Tutaj chodzi o ambicje. To, że ktoś zarabia 2000, jest z tego zadowolony, rodzi dzieci, mieszka w wynajmowanym mieszkaniu i dla niego to dużo - ekstra, ale nie znaczy, że każdy odczuwa to identycznie.

Ja mieszkam w średniej wielkości mieście. Mamy po 30 lat, wykształcenie wyższe, razem zarabiamy w miesiącu ok. 12000-13500 zł (w proporcji, ja 4000-5500, mąż 8000). Odliczając od tego samochód w leasingu za ok. 2200,00 zł miesięcznie, zostaje nam ok. 10000 zł. Odkładamy, inwestujemy, podróżujemy, pomagamy rodzicom. Większość naszych znajomych żyje na podobnym, średnim poziomie. Wciąż nie mamy dzieci, mieszkamy w dwóch pokojach, co prawda w wyremontowanym, ale niewielkim mieszkaniu. Nie chcę pchać się w kredyt na budowę domu. A jak czytam, że ludzie mają, jak piszesz 2000-2500 i jeszcze kredyt na całe życie na karku, bo "domeczek musi być" to dostaję ciarek. Mam wrażenie, że jestem typową klasą średnią po prostu. Nie szastam, ale też nie muszę się bardzo szczypać. Czy zależy mi, żebyśmy zarabiali więcej? Tak. Nie z chciwości, z powodu bycia materialistką i pustą lalką. Uważam, że ciężko na to pracujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość Edyta88 napisał:

Skąd Tyle jadu? Skoro ktoś zarabia 7000 (we dwoje!!!), to od razu jest według Ciebie pustą materialistką, która nie ma co robić z kasą?

Autorka nigdzie nie napisała, że szuka lepszego kandydata, tylko szuka sposobu, jak zmotywować męża. Tak to zrozumiałam.

Tutaj chodzi o ambicje. To, że ktoś zarabia 2000, jest z tego zadowolony, rodzi dzieci, mieszka w wynajmowanym mieszkaniu i dla niego to dużo - ekstra, ale nie znaczy, że każdy odczuwa to identycznie.

Ja mieszkam w średniej wielkości mieście. Mamy po 30 lat, wykształcenie wyższe, razem zarabiamy w miesiącu ok. 12000-13500 zł (w proporcji, ja 4000-5500, mąż 8000). Odliczając od tego samochód w leasingu za ok. 2200,00 zł miesięcznie, zostaje nam ok. 10000 zł. Odkładamy, inwestujemy, podróżujemy, pomagamy rodzicom. Większość naszych znajomych żyje na podobnym, średnim poziomie. Wciąż nie mamy dzieci, mieszkamy w dwóch pokojach, co prawda w wyremontowanym, ale niewielkim mieszkaniu. Nie chcę pchać się w kredyt na budowę domu. A jak czytam, że ludzie mają, jak piszesz 2000-2500 i jeszcze kredyt na całe życie na karku, bo "domeczek musi być" to dostaję ciarek. Mam wrażenie, że jestem typową klasą średnią po prostu. Nie szastam, ale też nie muszę się bardzo szczypać. Czy zależy mi, żebyśmy zarabiali więcej? Tak. Nie z chciwości, z powodu bycia materialistką i pustą lalką. Uważam, że ciężko na to pracujemy.

ja sie z toba zgadzam.Moj maz tez czesto potrzebuje "motywacji" ,bo jak trafi w strefe komfortu to w niej siedzi,ale jak widze ze w jego zawodzie zarabiaja trzykrotnosc jego zarobkow, a jemu sie nie chce nigdzie aplikowac,bo to by wymagalo zmiane jego stylu zycia,to mnie krew zalewa i mu czasem wygarne.Pomaga. Raz ze nie lubie leni, bez ambicji, dwa- mamy rodzine, dzieci i trzeba zyc na jakims poziomie. Ja ze swojej sytuacji zawodowej jestem zadowolona, dodatkowo wiekszosc obowiazkow domowych lezy na mnie, wiec wg mnie facet tyle ma do roboty co zmienic ta kiepska prace na lepsza. Workow nie nosi. Co dziwne, ze jak juz ruszy tylek, przyjdzie wyplatka to fajnie ze jest wiecej niz kiedys i mozna sobie na cos pozwolic, pojechac,kupic. Ale sam tylka nie ruszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka
2 minuty temu, Gość gosc napisał:

ja sie z toba zgadzam.Moj maz tez czesto potrzebuje "motywacji" ,bo jak trafi w strefe komfortu to w niej siedzi,ale jak widze ze w jego zawodzie zarabiaja trzykrotnosc jego zarobkow, a jemu sie nie chce nigdzie aplikowac,bo to by wymagalo zmiane jego stylu zycia,to mnie krew zalewa i mu czasem wygarne.Pomaga. Raz ze nie lubie leni, bez ambicji, dwa- mamy rodzine, dzieci i trzeba zyc na jakims poziomie. Ja ze swojej sytuacji zawodowej jestem zadowolona, dodatkowo wiekszosc obowiazkow domowych lezy na mnie, wiec wg mnie facet tyle ma do roboty co zmienic ta kiepska prace na lepsza. Workow nie nosi. Co dziwne, ze jak juz ruszy tylek, przyjdzie wyplatka to fajnie ze jest wiecej niz kiedys i mozna sobie na cos pozwolic, pojechac,kupic. Ale sam tylka nie ruszy.

Ponawiam pytanie, po co autorka wyszła za mąż za kogoś, kto jej zdaniem nie ma motywacji i ambicji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

ja sie z toba zgadzam.Moj maz tez czesto potrzebuje "motywacji" ,bo jak trafi w strefe komfortu to w niej siedzi,ale jak widze ze w jego zawodzie zarabiaja trzykrotnosc jego zarobkow, a jemu sie nie chce nigdzie aplikowac,bo to by wymagalo zmiane jego stylu zycia,to mnie krew zalewa i mu czasem wygarne.Pomaga. Raz ze nie lubie leni, bez ambicji, dwa- mamy rodzine, dzieci i trzeba zyc na jakims poziomie. Ja ze swojej sytuacji zawodowej jestem zadowolona, dodatkowo wiekszosc obowiazkow domowych lezy na mnie, wiec wg mnie facet tyle ma do roboty co zmienic ta kiepska prace na lepsza. Workow nie nosi. Co dziwne, ze jak juz ruszy tylek, przyjdzie wyplatka to fajnie ze jest wiecej niz kiedys i mozna sobie na cos pozwolic, pojechac,kupic. Ale sam tylka nie ruszy.

boze, sorry za błedy i brak znakow. Z laptopa pisze i mam bardzo male klawisze,ledwo trafiam :D nie lubie laptopow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość olka napisał:

Ponawiam pytanie, po co autorka wyszła za mąż za kogoś, kto jej zdaniem nie ma motywacji i ambicji?

nie wiem ile sa razem,ale czesto zycie weryfikuje wszystko. Ludzie poznaja sie na studiach,maja taka sama sytuacje finansowa, zawod ktory dopiero ma sie przydac i pokazac co przyniesie i jakies plany na przyszlosc. No i ambicje. Pozniej zmienia sie prace jedna, druga i kolejna,ktos chce lepiej i pcha sie do przodu,a ktos dostanie prace w x firmie i juz sie w niej trzyma latami,bo boi sie,ze pracy nie znajdzie,bo wygodnie, bo kierownikiem go zrobili za 500 zł wincyj. Znam takich ludzi,ktorzy 10 lat pracuja w tej samej firmie,ktora nie niesie ze sobą zadnych nadziei. Wiesz ile osob znam ktore juz sa bliskie emerytury i cale zycie tkwiły na tym pierwszym szczeblu? moze sie boją, moze nie maja wyobrazni i nie wiedza co ze soba zrobic? czesto to tez wina wychowania. A czasem warto posadzic taka osobe na stronie z głoszeniami i pokazać ile moze zarabiac z jej kwalifikacjami,bo jak ktos nie szuka to nie wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta88
28 minut temu, danuta grytschuk napisał:

nie opowiadaj..tyle ile się zarabia .....z tyloma trzeba się nauczyć gospodarować i tyle...a nie męczyć chłopa...a skod on weżnie ....co ma iść dusić szefa..za gardło czy jak?>..a co ty myślisz ze inni co z nieba im leci naucz się gospodarować tym co masz...zrób rozpiskę...co na co...a jak nie idź ty dorób...

Nieprawda. Jeśli zarabia się za mało, trzeba się rozwijać i iść do góry, a nie spuszczać głowę i jakoś jakoś gospodarować, a do tego ciągle biadolić "jak to cinszko w tej Polszy, prywaciarz mało płaci".

Chociaż nie, nie trzeba. Bo jak się nie chce, to nic nie trzeba. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

nie wiem ile sa razem,ale czesto zycie weryfikuje wszystko. Ludzie poznaja sie na studiach,maja taka sama sytuacje finansowa, zawod ktory dopiero ma sie przydac i pokazac co przyniesie i jakies plany na przyszlosc. No i ambicje. Pozniej zmienia sie prace jedna, druga i kolejna,ktos chce lepiej i pcha sie do przodu,a ktos dostanie prace w x firmie i juz sie w niej trzyma latami,bo boi sie,ze pracy nie znajdzie,bo wygodnie, bo kierownikiem go zrobili za 500 zł wincyj. Znam takich ludzi,ktorzy 10 lat pracuja w tej samej firmie,ktora nie niesie ze sobą zadnych nadziei. Wiesz ile osob znam ktore juz sa bliskie emerytury i cale zycie tkwiły na tym pierwszym szczeblu? moze sie boją, moze nie maja wyobrazni i nie wiedza co ze soba zrobic? czesto to tez wina wychowania. A czasem warto posadzic taka osobe na stronie z głoszeniami i pokazać ile moze zarabiac z jej kwalifikacjami,bo jak ktos nie szuka to nie wie

Ja nie widzę nic złego w tym, że ktoś pracuje 10 lat w jednej firmie. Ludzie są naprawdę różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Edyta88 napisał:

Nieprawda. Jeśli zarabia się za mało, trzeba się rozwijać i iść do góry, a nie spuszczać głowę i jakoś jakoś gospodarować, a do tego ciągle biadolić "jak to cinszko w tej Polszy, prywaciarz mało płaci".

Chociaż nie, nie trzeba. Bo jak się nie chce, to nic nie trzeba. :)

plaga  rozwodów..następny.. nie będzie lepszy  tylko inny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zła baba
6 minut temu, Gość gosc napisał:

nie wiem ile sa razem,ale czesto zycie weryfikuje wszystko. Ludzie poznaja sie na studiach,maja taka sama sytuacje finansowa, zawod ktory dopiero ma sie przydac i pokazac co przyniesie i jakies plany na przyszlosc. No i ambicje. Pozniej zmienia sie prace jedna, druga i kolejna,ktos chce lepiej i pcha sie do przodu,a ktos dostanie prace w x firmie i juz sie w niej trzyma latami,bo boi sie,ze pracy nie znajdzie,bo wygodnie, bo kierownikiem go zrobili za 500 zł wincyj. Znam takich ludzi,ktorzy 10 lat pracuja w tej samej firmie,ktora nie niesie ze sobą zadnych nadziei. Wiesz ile osob znam ktore juz sa bliskie emerytury i cale zycie tkwiły na tym pierwszym szczeblu? moze sie boją, moze nie maja wyobrazni i nie wiedza co ze soba zrobic? czesto to tez wina wychowania. A czasem warto posadzic taka osobe na stronie z głoszeniami i pokazać ile moze zarabiac z jej kwalifikacjami,bo jak ktos nie szuka to nie wie

Poznaliśmy się jako początkujący studenci, obydwoje nic nie mieliśmy, nasi rodzice w niczym nam nie pomogli, obydwoje pochodzimy z rozbitych rodzin. Trzy lata temu wynajmowalismy mały pokoik i nie mieliśmy szans na kredyt. Nie mówcie mi że jestem materialista bo nigdy nie byłam. Obydwoje mieliśmy powera żeby zarabiać więcej niż minimalna krajowa, jedno dostało podwyżkę to drugie działało i tak wkolko, choćby to było po 200 zł więcej to drugie też chciało lepiej. Kupiliśmy to mieszkanie, zaczął sam remontować, rozwlekac w czasie każde działanie... Ja nadal szukam okazji dorobienia, a on nagle twierdzi "nie jest źle, tragedii nie ma", no może nie ma ale na niewiele nas stać... Chcę mieć dzieci on też, przecież mówię że go kocham, poprostu nie chce dziadowac całe życie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwe

Hahahah, kobieca logika.. ja zarabiam więcej a mój mąż połowę tego co ja więc do odstrzału.. ale to gdyby mąż zarabiał 7 tysięcy a żonka 3 to było by wszystko super i była by grzeczna.      Mąż zarabia 6 tysięcy, żona 3 - facet zaradny, jest ok.   Żona zarabia 6 tysięcy, facet 3 - nieudacznik, uciekaj od niego, poszukaj sobie lepszego.        Wszystko idzie w jedną stronę - żeby kobiety miały lepiej, dlaczego to zawsze was trzeba ciągnąć przez życie a nie wy kogoś?   niestety tutaj następuje coś takiego jak hipergamia - kobieta zawsze poszukuje zaradniejszego, bogatszego faceta i wyższego pozycją społeczną od siebie - w drugą stronę nie ma mowy.  Pracuje jako operator-programista CNC w Niemczech i zarabiam w przedziale 10-14 tysięcy miesięcznie, jestem sam, nie jestem brzydki, chodzę na siłownie - i obiecałem sobie kiedyś jedno, NIGDY nie zwiąże się z żadną kobietą bo wiem że każda z was gdy widzi $$ to jej się oczy świecą, dla pieniędzy kobiety są wstanie zrobić wszystko.. miałem w swoim życiu wiele przykładów takich zachowań, jedna z moich koleżanek zdradzała męża - gdy się o tym dowiedział postanowiła go okroić z połowy majątku MIMO że nigdy nie pracowała i to on wszystko utrzymywał, dostała połowę domu i samochód (za co?)  Gdzie podziały się kobiety które nie patrzą na pieniądze? nie mówię o tym żeby wiązać się z osobami które zarabiają 1000 złotych miesięcznie bo to nawet na jedzenie nie wystarcza, ale zarobek 3,4,5 tysięcy netto na jedną osobę to nie jest mało. Mając wspólnie 7-10 tysięcy można żyć normalnie, pozwolić sobie na wakacje, mieszkanie, 5 letni samochód, na nic nie braknie.   Ludzie niestety pędzą za bogactwem, bo przecież nie można kupić samochodu za 50 tysięcy, trzeba kupić za 150 żeby się pochwalić psiapsiółką, a Dom ? oczywiście że nie w nowoczesnym budownictwie tylko DOM najlepiej 250 metrów z ogrodem i wakacje 3 razy do roku - czy to źle? nie, każdy kupuje to na co go stać, jeżeli kogoś stać na takie rzeczy to nie ma sprawy też chciałbym mieć pół kilometrowe mieszkanie z 10 łazienkami ale mnie nie stać i nie mam, żyje normalnie, nie bieduje i nie głoduje a do pracy nie jeżdżę na hulajnodze. I do autorki postu, niech Twój facet zacznie uczyć się Angielskiego albo Niemieckiego tak do poziomu B1-B2 po 2 godziny dziennie w rok czasu na spokojnie się nauczy, na pewno zarobki powinny podskoczyć i osiągnięcie 4000 netto nie powinno być problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
13 minut temu, Gość olka napisał:

Ja nie widzę nic złego w tym, że ktoś pracuje 10 lat w jednej firmie. Ludzie są naprawdę różni.

niby nie, ale to troche tkwienie w miejscu zwlaszcza jesli mozna polepszyc swoje warunki pracy. Poza tym jak juz chodzic do pracy to fajnie jakby to choc sie oplacalo,a w dzisiejszych czasach 2,800 to kiepska kasa. Jesli autorki maz jest tym kierownikiem, to moglby byc takim samym kierownikiem gdzie indziej za lepsze pieniadze. A młoda osoba to wie i stara sie jednak ustawic jak najlepiej. Ja pracuje od 7 lat w jednej firmie,ale u nas sa cały czas podwyzki, szkolenia,awanse,prowizje,wiec choc jakis progres jest. Inna sprawa jak ktos jeszcze mieszka w malej miescinie,nie ma opcji dojazdu do wiekszego miasta, moze stanowic to jakis problem,ale tez nie jest niedoprzeskoczenia/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość qwe napisał:

Hahahah, kobieca logika.. ja zarabiam więcej a mój mąż połowę tego co ja więc do odstrzału.. ale to gdyby mąż zarabiał 7 tysięcy a żonka 3 to było by wszystko super i była by grzeczna.      Mąż zarabia 6 tysięcy, żona 3 - facet zaradny, jest ok.   Żona zarabia 6 tysięcy, facet 3 - nieudacznik, uciekaj od niego, poszukaj sobie lepszego.        Wszystko idzie w jedną stronę - żeby kobiety miały lepiej, dlaczego to zawsze was trzeba ciągnąć przez życie a nie wy kogoś?   niestety tutaj następuje coś takiego jak hipergamia - kobieta zawsze poszukuje zaradniejszego, bogatszego faceta i wyższego pozycją społeczną od siebie - w drugą stronę nie ma mowy.  Pracuje jako operator-programista CNC w Niemczech i zarabiam w przedziale 10-14 tysięcy miesięcznie, jestem sam, nie jestem brzydki, chodzę na siłownie - i obiecałem sobie kiedyś jedno, NIGDY nie zwiąże się z żadną kobietą bo wiem że każda z was gdy widzi $$ to jej się oczy świecą, dla pieniędzy kobiety są wstanie zrobić wszystko.. miałem w swoim życiu wiele przykładów takich zachowań, jedna z moich koleżanek zdradzała męża - gdy się o tym dowiedział postanowiła go okroić z połowy majątku MIMO że nigdy nie pracowała i to on wszystko utrzymywał, dostała połowę domu i samochód (za co?)  Gdzie podziały się kobiety które nie patrzą na pieniądze? nie mówię o tym żeby wiązać się z osobami które zarabiają 1000 złotych miesięcznie bo to nawet na jedzenie nie wystarcza, ale zarobek 3,4,5 tysięcy netto na jedną osobę to nie jest mało. Mając wspólnie 7-10 tysięcy można żyć normalnie, pozwolić sobie na wakacje, mieszkanie, 5 letni samochód, na nic nie braknie.   Ludzie niestety pędzą za bogactwem, bo przecież nie można kupić samochodu za 50 tysięcy, trzeba kupić za 150 żeby się pochwalić psiapsiółką, a Dom ? oczywiście że nie w nowoczesnym budownictwie tylko DOM najlepiej 250 metrów z ogrodem i wakacje 3 razy do roku - czy to źle? nie, każdy kupuje to na co go stać, jeżeli kogoś stać na takie rzeczy to nie ma sprawy też chciałbym mieć pół kilometrowe mieszkanie z 10 łazienkami ale mnie nie stać i nie mam, żyje normalnie, nie bieduje i nie głoduje a do pracy nie jeżdżę na hulajnodze. I do autorki postu, niech Twój facet zacznie uczyć się Angielskiego albo Niemieckiego tak do poziomu B1-B2 po 2 godziny dziennie w rok czasu na spokojnie się nauczy, na pewno zarobki powinny podskoczyć i osiągnięcie 4000 netto nie powinno być problemem.

ok,a czy maz po pracy zajmuje sie domem,dziecmi? bo autorka pisze,ze lezy zmeczony. Ja uwazam,ze trzeba starac sie o jak najlepsza sytuacje finansowa i warunki takie by obojgu pasowały.Jesli autorka sie stara,a jej maz osiadl na laurach,bo ona zarabia to lipa. Nie wiem,czy on zajmuje sie domem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta88
3 minuty temu, Gość qwe napisał:

Hahahah, kobieca logika.. ja zarabiam więcej a mój mąż połowę tego co ja więc do odstrzału.. ale to gdyby mąż zarabiał 7 tysięcy a żonka 3 to było by wszystko super i była by grzeczna.      Mąż zarabia 6 tysięcy, żona 3 - facet zaradny, jest ok.   Żona zarabia 6 tysięcy, facet 3 - nieudacznik, uciekaj od niego, poszukaj sobie lepszego.        Wszystko idzie w jedną stronę - żeby kobiety miały lepiej, dlaczego to zawsze was trzeba ciągnąć przez życie a nie wy kogoś?   niestety tutaj następuje coś takiego jak hipergamia - kobieta zawsze poszukuje zaradniejszego, bogatszego faceta i wyższego pozycją społeczną od siebie - w drugą stronę nie ma mowy.  Pracuje jako operator-programista CNC w Niemczech i zarabiam w przedziale 10-14 tysięcy miesięcznie, jestem sam, nie jestem brzydki, chodzę na siłownie - i obiecałem sobie kiedyś jedno, NIGDY nie zwiąże się z żadną kobietą bo wiem że każda z was gdy widzi $$ to jej się oczy świecą, dla pieniędzy kobiety są wstanie zrobić wszystko.. miałem w swoim życiu wiele przykładów takich zachowań, jedna z moich koleżanek zdradzała męża - gdy się o tym dowiedział postanowiła go okroić z połowy majątku MIMO że nigdy nie pracowała i to on wszystko utrzymywał, dostała połowę domu i samochód (za co?)  Gdzie podziały się kobiety które nie patrzą na pieniądze? nie mówię o tym żeby wiązać się z osobami które zarabiają 1000 złotych miesięcznie bo to nawet na jedzenie nie wystarcza, ale zarobek 3,4,5 tysięcy netto na jedną osobę to nie jest mało. Mając wspólnie 7-10 tysięcy można żyć normalnie, pozwolić sobie na wakacje, mieszkanie, 5 letni samochód, na nic nie braknie.   Ludzie niestety pędzą za bogactwem, bo przecież nie można kupić samochodu za 50 tysięcy, trzeba kupić za 150 żeby się pochwalić psiapsiółką, a Dom ? oczywiście że nie w nowoczesnym budownictwie tylko DOM najlepiej 250 metrów z ogrodem i wakacje 3 razy do roku - czy to źle? nie, każdy kupuje to na co go stać, jeżeli kogoś stać na takie rzeczy to nie ma sprawy też chciałbym mieć pół kilometrowe mieszkanie z 10 łazienkami ale mnie nie stać i nie mam, żyje normalnie, nie bieduje i nie głoduje a do pracy nie jeżdżę na hulajnodze. I do autorki postu, niech Twój facet zacznie uczyć się Angielskiego albo Niemieckiego tak do poziomu B1-B2 po 2 godziny dziennie w rok czasu na spokojnie się nauczy, na pewno zarobki powinny podskoczyć i osiągnięcie 4000 netto nie powinno być problemem.

Dlaczego większość osób popada tutaj ze skrajności w skrajność? Albo życie za 2000 zł, albo dom 250 metrów z ogrodem!

Mam wrażenie, że w ogóle nie rozumiecie sedna sprawy. Dlaczego oceniasz autorkę, że jej się oczy świecą na kasę? I nam wszystkim, kobietom się świecą? Na razie wypowiedziało się kilka dziewczyn, które same też zarabiają, składają budżet domowy razem z mężem. W czym masz problem?

Dlaczego uważasz, że samochód za 150 tysięcy, to żeby się pochwalić psiapsiółkom? Btw. w tej cenie znów - kupisz nowy samochód średniej klasy. Tyle kosztuje doposażona skoda albo passat. Więc co to za przykłady? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta88
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

ok,a czy maz po pracy zajmuje sie domem,dziecmi? bo autorka pisze,ze lezy zmeczony. Ja uwazam,ze trzeba starac sie o jak najlepsza sytuacje finansowa i warunki takie by obojgu pasowały.Jesli autorka sie stara,a jej maz osiadl na laurach,bo ona zarabia to lipa. Nie wiem,czy on zajmuje sie domem

o to to!

Chyba właśnie chodzi o to, że on jest z siebie zadowolony i nie chce bardziej, więcej, lepiej. Prawda, Autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×