Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Styrany życiem

Dlaczego?

Polecane posty

Gość Styrany życiem

Jestem żonatym facetem, z kilkunastoletnim już stażem. Ojcem dwójki super dzieciaków.

Rok temu poznałem ... w sumie koleżankę. Wyjazd służbowy, ludzie z różnych filii. Cztery dni dość intensywnych narad i szkolenia, wieczorami oczywiście jakieś spotkania mniej formalne. W śród tych blisko 100 osób ona. Także w związku, także dzieciata. Kilka niezobowiązujących rozmów przy winie, które pokazały nam, że do wielu spraw mamy bardzo podobne podejście. Po powrocie do domów utrzymywaliśmy ze sobą kontakt. Z początku czysto zawodowy (zajmujemy się bardzo podobnymi zagadnieniami), potem pojawiły się rozmowy bardziej prywatne. Ale wszystko bardzo na poziomie, bez tzw. podtekstów. Czasem może trafił się jakiś lekko frywolny żart, ale to nawet nie ocierało się o flirt. Po dwóch miesiącach wyszło na to, że nie potrafimy obyć się bez wymienionych co dzień kilkudziesięciu wiadomości i drugie tyle minut przegadanych na telefonie. Przy okazji załatwiania przez nią pewnych spraw w mojej okolicy umówiliśmy się na szybką kawę. Z której to kawy zrobił się dwugodzinny spacer. I cholera stało się, ten dziwny uczuć w sercu, motyle w brzuchu i inne typowe objawy. I żeby było śmieszniej - obustronnie. Przez ten rok widzieliśmy się kilkukrotnie, głównie zawodowo, ale raz czy dwa także tak zupełnie prywatnie. I przez ten rok doszło między nami do jednego zdarzenia z kategorii "nie przystoi", bowiem pocałowaliśmy się (szok, nie?). 

Ostatnio doszliśmy do wniosku, że musimy to jakoś ogarnąć, bo za bardzo wpływała ta sytuacja na nasze życie. Postanowiliśmy ograniczyć nasze kontakty. Praktycznie do zera. Zamiast 120 smsów dziennie (z czego pierwszy leciał już o 7 rano) teraz jeśli złożą się do kupy 4 w tygodniu to jest max. A mnie aż rwie, żeby do niej pojechać, porozmawiać. Cokolwiek. Ta cisza mnie po prostu dobija ...

I dlaczego jest mi tak cholernie źle?

Dlaczego to aż tak bardzo boli?

Przecież nie powinno ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Styrany życiem

Kurde, miało być w innym dziale ... trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Jakbym czytała swoją historię...

Tyle tylko, że my wytrzymaliśmy kilka dni bez kontaktu. Wróciliśmy jeszcze bardziej stęsknieni. Nie wyobrażam sobie co będzie, jak przyjdzie czas, by naprawdę zerwać kontakt. Niby to tylko wiadomości, ale jego ciągła "obecność" jakoś dodaje skrzydeł :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Anka napisał:

Jakbym czytała swoją historię...

Tyle tylko, że my wytrzymaliśmy kilka dni bez kontaktu. Wróciliśmy jeszcze bardziej stęsknieni. Nie wyobrażam sobie co będzie, jak przyjdzie czas, by naprawdę zerwać kontakt. Niby to tylko wiadomości, ale jego ciągła "obecność" jakoś dodaje skrzydeł :-)

To moze najpierw zerwij kontakt z mezem, lub stalym partnerem ktorego oszukujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wszystko pięknie, ładnie okrężną drogą opisane jak to nie powinno i jak nie miałeś na to wpływu. Moje zdanie jest takie, że tyrania życia z żoną i dziećmi cię przerosła i uciekłeś w romans. Może zawsze tego chciałeś. Uciec. I znalazłeś sobie kochankę i uciekłeś od życia prozaicznego. Bo takie jest kiedy ma się staż małżeński, dzieciaki na głowie i kilka innych problemów. Wiesz co? Weź się w garść i albo się rozwiedź  i umawiaj, romansuj z kim chcesz, albo nie rób z buzi nie wiadomo czego. Najlepiej zacznij od powiedzenia żonie prawdy, potem poleci z górki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Tchorze walący stalych partnerow po rogach nie zasluguja na szacunek ani na spluniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
15 minut temu, Gość Styrany życiem napisał:

Jestem żonatym facetem, z kilkunastoletnim już stażem. Ojcem dwójki super dzieciaków.

Rok temu poznałem ... w sumie koleżankę. Wyjazd służbowy, ludzie z różnych filii. Cztery dni dość intensywnych narad i szkolenia, wieczorami oczywiście jakieś spotkania mniej formalne. W śród tych blisko 100 osób ona. Także w związku, także dzieciata. Kilka niezobowiązujących rozmów przy winie, które pokazały nam, że do wielu spraw mamy bardzo podobne podejście. Po powrocie do domów utrzymywaliśmy ze sobą kontakt. Z początku czysto zawodowy (zajmujemy się bardzo podobnymi zagadnieniami), potem pojawiły się rozmowy bardziej prywatne. Ale wszystko bardzo na poziomie, bez tzw. podtekstów. Czasem może trafił się jakiś lekko frywolny żart, ale to nawet nie ocierało się o flirt. Po dwóch miesiącach wyszło na to, że nie potrafimy obyć się bez wymienionych co dzień kilkudziesięciu wiadomości i drugie tyle minut przegadanych na telefonie. Przy okazji załatwiania przez nią pewnych spraw w mojej okolicy umówiliśmy się na szybką kawę. Z której to kawy zrobił się dwugodzinny spacer. I cholera stało się, ten dziwny uczuć w sercu, motyle w brzuchu i inne typowe objawy. I żeby było śmieszniej - obustronnie. Przez ten rok widzieliśmy się kilkukrotnie, głównie zawodowo, ale raz czy dwa także tak zupełnie prywatnie. I przez ten rok doszło między nami do jednego zdarzenia z kategorii "nie przystoi", bowiem pocałowaliśmy się (szok, nie?). 

Ostatnio doszliśmy do wniosku, że musimy to jakoś ogarnąć, bo za bardzo wpływała ta sytuacja na nasze życie. Postanowiliśmy ograniczyć nasze kontakty. Praktycznie do zera. Zamiast 120 smsów dziennie (z czego pierwszy leciał już o 7 rano) teraz jeśli złożą się do kupy 4 w tygodniu to jest max. A mnie aż rwie, żeby do niej pojechać, porozmawiać. Cokolwiek. Ta cisza mnie po prostu dobija ...

I dlaczego jest mi tak cholernie źle?

Dlaczego to aż tak bardzo boli?

Przecież nie powinno ...

Wiesz czemu cie boli? Bo czujesz ze stales sie szują, stad dyskomfort. Uwolnij żonę od siebie a kochanka tez sie szybko znudzi zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×