W jakim celu ludzie jeżdżą turystycznie do Korei Północnej, gdy przecież wiedzą z niejednego źródła czego się spodziewać?

Oraz ciężko nazwać to turystyką, gdy cała wycieczka jest pod ścisłym nadzorem, z zakazem kontaktu z tubylcami oraz w mocnym duchu kultu jednostki i propagandy.

Czy chodzi o jakąś formę sportu ekstremalnego? Zrobić zakazane zdjęcie, zerwać plakat, zesrać się przed pomnikiem "Umiłowanego Przywódcy" by potem płakać w międzynarodowych mediach?

Właśnie  też mam katalog biura podróży i jest tam wycieczka do koreii północnej .13 dni /10 nocy można tam zwiedzić Pekin między innymi no i koszt takiej wyprawy jest od 12750 zł z przelotem .Też nie wiem po co ludzie mają tam lecieć i oglądać to państwo ? ja tam bym nie wiem czy trochę się nie bał tam wkroczyć nawet jako turysta wiedząc jaki tam panuje reżim ;/ w ogóle to co tam oglądać ludzi ciemiężonych i co muszą być poddanymi marionetkami i udawać że są szczęśliwi ? no bo tam wszystko jest sztuczną grą i wszyscy tam zapewne cierpią ale nie mogą powiedziec tego wprost przecież ;/ ja to bym tam bał się nawet iść ulicą bo jak tam taki psychopata rządzi krajem to naprawdę trzeba by było uważać co się mówi albo nawet by pewnie może i kontrolowali turystów ,nie wiem czy tam nawet żołnierze są zadowoleni na pewno nie jest tam nikt dumny ze swojego państwa i każdy mysli tylko o tym ucisku jaki panuje przez tego king dzon una .Nie poleciałbym bym tam bo można jeszcze być więzniem politycznym albo wrogiem samego narodu i wielkiego king dżon una bo jeszcze coś się powie nie tak albo jeszcze pokaże jakiś gest nieodpowiedni ;/ ja bym nie mógł patrzeć na to państwo bo tam przecież jest tak jak u nas za komuny albo za czasów wojny światowej .Na pewno szkoda by było mnie tam wyjść i patrzeć na tą nędze tych ludzi co udają szczęśliwych a są ofiarami tyranii .