Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czy mamy prawo zabraniać czegokolwiek 20letniej córce?

Polecane posty

Gość Gość

Córka mieszka jeszcze z nami. Pracuje i ma swoje pieniądze. Nie sprawia żadnych problemów. Jest spokojna i rzadko wychodzi gdzieś "poszaleć". Jednak kiedy już chce gdzieś wyjść, to pojawia się problem najbardziej ze strony mojego męża. Mamy jeszcze jedna dorosłą córkę i on chyba nie rozumie, że to nie są już małe dzieci tylko dwie dorosłe kobiety. Wracając do sedna, mąż uważa, że w dalszym ciągu my odpowiadamy za nią, bo mieszka pod naszym dachem i powinna się "legitymować" o której wróci. Kiedy córka mówi, że nie wie o której wróci, że może całą noc jej nie będzie, to jest wielkie gadanie z jego strony. Najlepiej ustanowiłby jej limit czasowy do którego ma się pojawić w domu. Przykładowo 22 ma wrócić. Nigdy nie było sytuacji, że córka znikała bez zapowiedzi. Zawsze mówi, kiedy gdzieś wychodzi albo z kim i to mi wystarczy. Zawsze odbiera i odpisuje na wiadomości. Mąż by chyba chciał, żeby pytała go jeszcze o zgodę czy w ogóle może gdzieś wyjść. Jestem zła na męża, bo jego zachowanie rodzi niepotrzebne konflikty. Nie wiem jak mam mu przemówić do rozsądku. Ciągle jeden tekst "póki mieszka pod naszym dachem"...i nie przetłumaczysz mu..boję się, że córka w końcu nie wytrzyma, wyprowadzi się i nawet nie będzie chciała utrzymywać z nami kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Córka mieszka jeszcze z nami. Pracuje i ma swoje pieniądze. Nie sprawia żadnych problemów. Jest spokojna i rzadko wychodzi gdzieś "poszaleć". Jednak kiedy już chce gdzieś wyjść, to pojawia się problem najbardziej ze strony mojego męża. Mamy jeszcze jedna dorosłą córkę i on chyba nie rozumie, że to nie są już małe dzieci tylko dwie dorosłe kobiety. Wracając do sedna, mąż uważa, że w dalszym ciągu my odpowiadamy za nią, bo mieszka pod naszym dachem i powinna się "legitymować" o której wróci. Kiedy córka mówi, że nie wie o której wróci, że może całą noc jej nie będzie, to jest wielkie gadanie z jego strony. Najlepiej ustanowiłby jej limit czasowy do którego ma się pojawić w domu. Przykładowo 22 ma wrócić. Nigdy nie było sytuacji, że córka znikała bez zapowiedzi. Zawsze mówi, kiedy gdzieś wychodzi albo z kim i to mi wystarczy. Zawsze odbiera i odpisuje na wiadomości. Mąż by chyba chciał, żeby pytała go jeszcze o zgodę czy w ogóle może gdzieś wyjść. Jestem zła na męża, bo jego zachowanie rodzi niepotrzebne konflikty. Nie wiem jak mam mu przemówić do rozsądku. Ciągle jeden tekst "póki mieszka pod naszym dachem"...i nie przetłumaczysz mu..boję się, że córka w końcu nie wytrzyma, wyprowadzi się i nawet nie będzie chciała utrzymywać z nami kontaktu.

Moim zdaniem poinformować o powrocie można z powodu bezpieczeństwa (ot żeby wiedzieć kiedy zacząć się martwić), natomiast nie należy wymagać żadnej konkretnej godziny powrotu.

Co do sytuacji z mężem, ja bym chyba olała i stworzyła front z córką. Zrób wam herbatę i zacznij rozmowę w stylu "wiesz jaki jest tata..." - niech czuje, że jesteś po jej stronie. A facet niech sobie gada, z czasem mu przejdzie i przywyknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.07.2019 o 12:53, Gość Gość napisał:

[...] Wracając do sedna, mąż uważa, że w dalszym ciągu my odpowiadamy za nią, bo mieszka pod naszym dachem i powinna się "legitymować" o której wróci. Kiedy córka mówi, że nie wie o której wróci, że może całą noc jej nie będzie, to jest wielkie gadanie z jego strony. [...]

Może mąż po prostu denerwuje się o córkę, kiedy nie wiadomo dokładnie, kiedy wróci? Córka być może jest pełnoletnia, niemniej mieszka pod Waszym dachem i nie jest niezależna, dlatego powinna brać pod uwagę innych domowników. Szczególnie rodzica, dla którego psychiki informacje są najwyraźniej potrzebne. Dom, to nie hotel, by przychodzić i wychodzić bez słowa. Kwestia odpowiedzialności oraz bezpieczeństwa. Gdyby córka wyszła i nie wracała przez dłuższy czas, także miałaby do tego prawo? Czy raczej wzbudziłoby to Wasz niepokój? Skąd mielibyście wiedzieć, czy nie pora się zainteresować i zawiadomić policji?... Dlatego właśnie również uznaję powinność określania czasu powrotu, choćby w przybliżeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Nie ma prawa jej zabraniać. Martwić zawsze się można. Ja wpadłam w źle towarzystwo i żałuję, że rodzice byli zapracowani i nigdy nie widzieli kiedy wychodzę i kiedy wracam. Myślę, że skoro widzicie ją na codzien i znacie ja dobrze wiecie czy ona jest już odpowiedzialna i zachowuje się dojrzałe czy jest wciąż mentalnym dzieckiem. Także wniosek jest taki, że ludzie uczą się na swoich błędach i nie uchronicie jej, a zamykając w domu pogorszycie sytuację. Uważam, że rozmowa, zainteresowanie, dobry kontakt z córką jest bardzo ważny a wtedy będziecie mieć kontrolę nad tym co się dzieje w jej życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Nenesh napisał:

Może mąż po prostu denerwuje się o córkę, kiedy nie wiadomo dokładnie, kiedy wróci? Córka być może jest pełnoletnia, niemniej mieszka pod Waszym dachem i nie jest niezależna, dlatego powinna brać pod uwagę innych domowników. Szczególnie rodzica, dla którego psychiki informacje są najwyraźniej potrzebne. Dom, to nie hotel, by przychodzić i wychodzić bez słowa. Kwestia odpowiedzialności oraz bezpieczeństwa. Gdyby córka wyszła i nie wracała przez dłuższy czas, także miałaby do tego prawo? Czy raczej wzbudziłoby to Wasz niepokój? Skąd mielibyście wiedzieć, czy nie pora się zainteresować i zawiadomić policji?... Dlatego właśnie również uznaję powinność określania czasu powrotu, choćby w przybliżeniu.

To nie tak. Ona zawsze informuje kiedy jest już w docelowym miejscu, albo kiedy wraca. Chodzi mi o to, że czasami trudno jest konkretnie określić ile potrwa spotkanie. Może będzie nudno i wróci za dwie godziny, a może coś innego i na drugi dzień? Ale kiedy już wie, to zawsze informuje telefonicznie. Absolutnie nie traktuje domu jak hotel. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość gość napisał:

Moim zdaniem poinformować o powrocie można z powodu bezpieczeństwa (ot żeby wiedzieć kiedy zacząć się martwić), natomiast nie należy wymagać żadnej konkretnej godziny powrotu.

Co do sytuacji z mężem, ja bym chyba olała i stworzyła front z córką. Zrób wam herbatę i zacznij rozmowę w stylu "wiesz jaki jest tata..." - niech czuje, że jesteś po jej stronie. A facet niech sobie gada, z czasem mu przejdzie i przywyknie.

Dokładnie tak jest. Ona rozumie, że się martwimy i skoro mieszkamy razem to mogłaby dać znak co się z nią dzieję. Ale nie podoba mi się to narzucanie przez męża sztywnych zasad i godzin. Obawiam się niestety, że to mu nie przejdzie dopóki córka będzie z nami mieszkać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 minut temu, Nenesh napisał:

Może mąż po prostu denerwuje się o córkę, kiedy nie wiadomo dokładnie, kiedy wróci? Córka być może jest pełnoletnia, niemniej mieszka pod Waszym dachem i nie jest niezależna, dlatego powinna brać pod uwagę innych domowników. Szczególnie rodzica, dla którego psychiki informacje są najwyraźniej potrzebne. Dom, to nie hotel, by przychodzić i wychodzić bez słowa. Kwestia odpowiedzialności oraz bezpieczeństwa. Gdyby córka wyszła i nie wracała przez dłuższy czas, także miałaby do tego prawo? Czy raczej wzbudziłoby to Wasz niepokój? Skąd mielibyście wiedzieć, czy nie pora się zainteresować i zawiadomić policji?... Dlatego właśnie również uznaję powinność określania czasu powrotu, choćby w przybliżeniu.

Gów/no prawda. Przeczytaj uważnie zanim zrobisz psychologiczny wykład. Ta córka mówi kiedy mniej więcej przyjdzie i gdzie idzie, a do tego odbiera telefon. Wiesz w czym problem? Tatuś jest po prostu zazdrosny. Na zawał zejdzie jak się okaże, że córcia dziewicą nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wjsjsj

20to latka nie musi się pytać o zgodę. Jak mówi mniej więcej o której wraca i odbiera telefony to zero problemu. 

My mieliśmy podobny problem z moją siostrą która jak miała 19 lat (nie pracowała, i nawet teraz w wieku 22 lat nie dokłada się do rachunków, nie gotuje, praktycznie jest pasożytem) to znikała na noc i czasem wcale nie wiedzieliśmy co się dzieje. Miała epizody, że wyłączała telefon i nachlana pieszo w nocy wracała sama (w jednej z bardziej niebezpiecznych dzielnic w Europie). W takim przypadku tak, rodzice mogą zabraniać. Zwłaszcza jak dziecko mieszka pod ich dachem, za ich pieniądze i nie wnosi nic do domowego budżetu, a przynosi masę problemów. I nie ma, że dorosła więc może robić co chce. Jak jest taka dorosła to niech robi wypad z domu i sama się utrzyma, prawda? Wtedy już taka dorosła nie jest. 

W waszym przypadku córka robi wszystko co może żeby być w kontakcie, więc więcej już jej nie kontrolujcie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja byłam takim dzieckiem, że zawsze informowałam rodziców gdzie idę i z kim będę, ale nie pytałam o zgodę. Kiedy wrócę, to nie zawsze się dało powiedzieć, bo czasem naprawdę trudno przewidzieć, jak zakończy się wieczór. Ale moi rodzice nigdy niczego mi nie zabraniali, a ja wielkich głupot nie robiłam. Miałam niespełna 19 lat, gdy wyprowadziłam się z domu. Mieszkałam i na stancji, i w akademiku, wtedy już rzecz jasna nie meldowałam każdego wyjścia na imprezę czy gdziekolwiek. I oczywiście nie chwaliłam się, że co drugi weekend nocuje u mnie chłopak (wymieniałyśmy się z koleżanką z pokoju i na zmianę jeździłyśmy w rodzinne strony). Moja rodzina ma dość tradycyjne podejście do związków i małżeństwa, nie było sensu ich denerwować, a jednocześnie w moim przekonaniu niczego złego nie robiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kobitka jest już dorosła. Rozumiem że z wami mieszka i możecie mieć powiedzmy ustalone że drzwi zamykacie o tej i o tej jeśli już ale żeby jeszcze pytać o zgodę? Jakby mi tak rodzice robili to bym od razu się wyprowadziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Nenesh napisał:

Może mąż po prostu denerwuje się o córkę, kiedy nie wiadomo dokładnie, kiedy wróci? Córka być może jest pełnoletnia, niemniej mieszka pod Waszym dachem i nie jest niezależna, dlatego powinna brać pod uwagę innych domowników. Szczególnie rodzica, dla którego psychiki informacje są najwyraźniej potrzebne. Dom, to nie hotel, by przychodzić i wychodzić bez słowa. Kwestia odpowiedzialności oraz bezpieczeństwa. Gdyby córka wyszła i nie wracała przez dłuższy czas, także miałaby do tego prawo? Czy raczej wzbudziłoby to Wasz niepokój? Skąd mielibyście wiedzieć, czy nie pora się zainteresować i zawiadomić policji?... Dlatego właśnie również uznaję powinność określania czasu powrotu, choćby w przybliżeniu.

Widać, że umiejętności czytania ze zrozumieniem się nie nauczyłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×