Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mamy przedszkolaków czy od razu po pracy lecicie po dziecko?

Polecane posty

Gość Gość

Mówcie sobie, że ze mnie kwoka, ale trzymać dziecko prawie do 18 w placówce bo matka chce połazić po sklepach z ubraniami albo iść na siłownię to nie jest ok. Co z ojcem? Czy pracuje po 12 godzin, do 18? Czy nie można się umówić, zeby on odebrał wcześniej dziecko? Albo pójść na 19 na te siłownię, kiedy dziecko juz będzie w domu z ojcem?  

Nie zgadzam się też, ze czas spędzony jak wy to mówicie "około" dziecka był czasem straconym. To teraz weszło, ze dziecko musi być z każdej strony stymulowane, więc matka poswięci mu te dwie godziny dziennie na intensywną zabawę i to jest ok. Więzi buduje się też przez wspólne przebywanie, ja pamiętam z dzieciństwa jak byłam u dziadków na wakacjach, albo z rodzicami gdy mieli wolne.po pracy - też nikt nie poświecał mi 100% czasu, ale byli 🙂  ja się bawiłam na podwórku i wpadałam do domu pogadałam 5 minut i leciałam dalej, wpadłam coś zjeść, albo siedzieliśmy sobie w salonie rodzinnie w weekendy czy wieczorami i każdy coś robił. ja miło wspominam te chwile mimo, że wydaje się, że każdy był zajęty sobą, ale było tak rodzinnie i chwilkę coś pogadaliśmy, pośmialiśmy się, albo po prostu byliśmy 🙂 nawet miło wspominam siedzenie w kuchni gdy cos się tam pomogło czy później pranie wywieszało wspólnie. 

 

Żebyście mnie źle nie zrozumieli, rozumiem i to nie podlega żadnej dyskusji że rodzice czasem mają do załatwienia sprawy i wtedy dziecko dłuzej zostaje w przedszkolu, dzień, dwa, ale serio? do 17:30? Gdy od 7 tam już jest? To jest ponad 10 godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Pewnie, bo już mam, które mają chętnych do pomocy mężów, babcie, to nie ma. Albo takich, które bez łamania karku z przyjemnością odbierają swoje dzieci z przedszkola i razem robią różne rzeczy też nie ma. Są tylko te sfrustrowane kwoki, albo odstresowane, co widzą swoje nie śpiące potomstwo 2h w ciągu popołudnia/wieczoru.

No na pakiernie go weźmie, syn będzie tam bił rekordy w wyciskaniu stówy na klate.

Na logikę, gdyby prefeferowała spędzanie wolnego czasu, które pokrywałoby się z zainteresowaniem dziecka pewnie by go zabierała ze sobą. Ja np. nie widzę ze sobą 4 czy tam 5 latka na basenie olimpijskim czy też tabacie w klubie fitness.A lecieć po dziecko z przedszkola aby następnie przyprowadzić je do klubu malucha przy komercyjnej siłowni mija się z celem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
28 minut temu, Gość Emm933 napisał:

Ja przeważnie tak robiłam...U mnie przedszkole do 16. Zależy o której kończyłam. Ale jak o 15 to odrazu odbierałam. Jak dużo wcześniej to różnie, zależy czy miałam coś w planach do robienia w domu czy jakieś zakupy. Jak luźny dzień to odbierałam ja wcześniej, jak chciałam w spokoju pójść na zakupy to zostawała do tej 15-15.30.  

Czyli w sumie też byłabyś obiektem ataku, bo dla takich kobietek (mężczynom to z reguły ganz egal) pełnią miłości jest koncepcja niezwłocznego odebrania dziecka z przedszkola, a samodzielne zakupy jedynie wydłużają ten moment gdy dziecko cierpi w przedszkolu z noskiem przyklejonym do szyby ;)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 minut temu, Gość Mama napisał:

Tak,zależy mi na czasie spędzonym z dzieckiem a przedszkole to nie przechowalnia. Zakupy można zrobić podwieczór albo w weekend jedne duże.  Tak samo jak wyjść na basen czy siłownię. Chce aby moje dziecko czuło ze mna wiez mimo iz chodze do pracy i zostawiam je w przedszkolu (ta się rozwija i ciekawie spedza czas) ale nie wyobrażam sobie ze rano je tam odwiozę,odbieram podwieczór,potemtylko myje i idzie spać i tak w kółko..cenię sobie czas dla rodziny...

jeden maks dwa treningi w tygodniu na siłowni? to już lepiej się nie oszukiwać i sobie odpuścić, porgresu po czymś takim nie będzie poza mistyfikacją "tyle ćwiczę a nie mam formy na lato, kafe co się dzieje?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

No na pakiernie go weźmie, syn będzie tam bił rekordy w wyciskaniu stówy na klate.

Na logikę, gdyby prefeferowała spędzanie wolnego czasu, które pokrywałoby się z zainteresowaniem dziecka pewnie by go zabierała ze sobą. Ja np. nie widzę ze sobą 4 czy tam 5 latka na basenie olimpijskim czy też tabacie w klubie fitness.A lecieć po dziecko z przedszkola aby następnie przyprowadzić je do klubu malucha przy komercyjnej siłowni mija się z celem.

Na siłownię nie trzeba chodzić 5 x tyg. Bycie rodzicem zdecydowanie koliduje z trybem życia niezależnego singla.

Koleżanka pracująca w przedszkolu nie raz i nie dwa opowiadała o rodzicach, którzy zabraniają kłaść dziecko na leżakowanie, "bo jak wracają z pracy to są tak zmęczeni, że dziecko najlepiej jak od razu pójdzie spać". Smutne i prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Mówcie sobie, że ze mnie kwoka, ale trzymać dziecko prawie do 18 w placówce bo matka chce połazić po sklepach z ubraniami albo iść na siłownię to nie jest ok. Co z ojcem? Czy pracuje po 12 godzin, do 18? Czy nie można się umówić, zeby on odebrał wcześniej dziecko? Albo pójść na 19 na te siłownię, kiedy dziecko juz będzie w domu z ojcem?  

Nie zgadzam się też, ze czas spędzony jak wy to mówicie "około" dziecka był czasem straconym. To teraz weszło, ze dziecko musi być z każdej strony stymulowane, więc matka poswięci mu te dwie godziny dziennie na intensywną zabawę i to jest ok. Więzi buduje się też przez wspólne przebywanie, ja pamiętam z dzieciństwa jak byłam u dziadków na wakacjach, albo z rodzicami gdy mieli wolne.po pracy - też nikt nie poświecał mi 100% czasu, ale byli 🙂  ja się bawiłam na podwórku i wpadałam do domu pogadałam 5 minut i leciałam dalej, wpadłam coś zjeść, albo siedzieliśmy sobie w salonie rodzinnie w weekendy czy wieczorami i każdy coś robił. ja miło wspominam te chwile mimo, że wydaje się, że każdy był zajęty sobą, ale było tak rodzinnie i chwilkę coś pogadaliśmy, pośmialiśmy się, albo po prostu byliśmy 🙂 nawet miło wspominam siedzenie w kuchni gdy cos się tam pomogło czy później pranie wywieszało wspólnie. 

 

Żebyście mnie źle nie zrozumieli, rozumiem i to nie podlega żadnej dyskusji że rodzice czasem mają do załatwienia sprawy i wtedy dziecko dłuzej zostaje w przedszkolu, dzień, dwa, ale serio? do 17:30? Gdy od 7 tam już jest? To jest ponad 10 godzin

To jakim prawem posyłasz ogólnie dziecko do przedszkola, skoro więź umacnia się poprzez wspólnie przebywanie a nie rodzaj i intensywność aktywności? Przecież jakbyście zamiast 8h obok siebie siedząc mieli 24h do dyspozycji więź byłaby mocniej zbudowana, intensywniejsza.

Ogólnie jak opisujesz ten obraz to wyłania nam się rzeczywistość dziecka zaniedbanego, które było z boku, ale ogólnie to przeszkadzało. Każdy miał swoje sprawy, a dziecko realizowało się na podwórku a dziecku wydzielał dorosły skrawek czasu (pewnie nawet mniej niże te 3h zarzucone autorce jako wyjątkowy przypadek skąpstwa). W moim odczuciu to właśnie dziecko wychowywane podobjie jak Ty miałoby prawo w pierwszej kolejności czuć się odtrącone, gdyż zasada "dziecko i ryby głosu nie mają, dziecko ma siedzieć z boku i nie przeszkadzać" odchodzi w niebyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Mówcie sobie, że ze mnie kwoka, ale trzymać dziecko prawie do 18 w placówce bo matka chce połazić po sklepach z ubraniami albo iść na siłownię to nie jest ok. Co z ojcem? Czy pracuje po 12 godzin, do 18? Czy nie można się umówić, zeby on odebrał wcześniej dziecko? Albo pójść na 19 na te siłownię, kiedy dziecko juz będzie w domu z ojcem?  

Nie zgadzam się też, ze czas spędzony jak wy to mówicie "około" dziecka był czasem straconym. To teraz weszło, ze dziecko musi być z każdej strony stymulowane, więc matka poswięci mu te dwie godziny dziennie na intensywną zabawę i to jest ok. Więzi buduje się też przez wspólne przebywanie, ja pamiętam z dzieciństwa jak byłam u dziadków na wakacjach, albo z rodzicami gdy mieli wolne.po pracy - też nikt nie poświecał mi 100% czasu, ale byli 🙂  ja się bawiłam na podwórku i wpadałam do domu pogadałam 5 minut i leciałam dalej, wpadłam coś zjeść, albo siedzieliśmy sobie w salonie rodzinnie w weekendy czy wieczorami i każdy coś robił. ja miło wspominam te chwile mimo, że wydaje się, że każdy był zajęty sobą, ale było tak rodzinnie i chwilkę coś pogadaliśmy, pośmialiśmy się, albo po prostu byliśmy 🙂 nawet miło wspominam siedzenie w kuchni gdy cos się tam pomogło czy później pranie wywieszało wspólnie. 

 

Żebyście mnie źle nie zrozumieli, rozumiem i to nie podlega żadnej dyskusji że rodzice czasem mają do załatwienia sprawy i wtedy dziecko dłuzej zostaje w przedszkolu, dzień, dwa, ale serio? do 17:30? Gdy od 7 tam już jest? To jest ponad 10 godzin

Ok, ale to też odbywało się po pracy, szkole, przedszkolu i w dni wolne. Moja mama tez wracała z pracy koło 17, ja w lecie krecilam sie po podwórku, kolegach i wpadalam do domu. Jedliśmy wspólną kolację i o 22 spac. Czym to się różni od dzisiejszych czasów? Mój tata pracował we Wrocławiu i przyjeżdżał na weekendy. Tez fajnie wspominam ten czas, ale wygląda tak samo jak teraz. Po 16 jesteśmy w domu, odbieramy dzieci, zakupy i dzieci się bawią, a my robimy swoje rozmawiając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Na siłownię nie trzeba chodzić 5 x tyg. Bycie rodzicem zdecydowanie koliduje z trybem życia niezależnego singla.

Koleżanka pracująca w przedszkolu nie raz i nie dwa opowiadała o rodzicach, którzy zabraniają kłaść dziecko na leżakowanie, "bo jak wracają z pracy to są tak zmęczeni, że dziecko najlepiej jak od razu pójdzie spać". Smutne i prawdziwe.

Jeśli ktoś buduje formę, jest to jego pasją to 3 treningi siłowe to minimum, a do tego areoby jak zajęcia grupowe czy też basen. Widać, że nigdy nie trenowałaś z pasji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bleblableble

Jestem nauczycielka przedszkola i swoje myślimy o takich rodzicach, którzy trzymają dziecko od otwarcia do zamknięcia. A wiecie jakie dzieci siedzą najdłużej? Takie których mamy siedzą w domu z młodszym rodzeństwem, to dopiero żenada. I nie widzą w tym nic złego. Na wszystkich dyżurach są, w długie weekendy. Pracujących rozumiemy, dojeżdżających też. Ale sorry siłownia.....a dziecko w przechowalni. Żal.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Bleblableble napisał:

Jestem nauczycielka przedszkola i swoje myślimy o takich rodzicach, którzy trzymają dziecko od otwarcia do zamknięcia. A wiecie jakie dzieci siedzą najdłużej? Takie których mamy siedzą w domu z młodszym rodzeństwem, to dopiero żenada. I nie widzą w tym nic złego. Na wszystkich dyżurach są, w długie weekendy. Pracujących rozumiemy, dojeżdżających też. Ale sorry siłownia.....a dziecko w przechowalni. Żal.....

Ładnie się wypowiadasz o osobach, dzięki którym masz na chleb i co do gara włożyć. Szczyt hipokryzji, a do matki/ojca sztuczny uśmieszek przy przyjmowaniu dziecka, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

To jakim prawem posyłasz ogólnie dziecko do przedszkola, skoro więź umacnia się poprzez wspólnie przebywanie a nie rodzaj i intensywność aktywności? Przecież jakbyście zamiast 8h obok siebie siedząc mieli 24h do dyspozycji więź byłaby mocniej zbudowana, intensywniejsza.

Ogólnie jak opisujesz ten obraz to wyłania nam się rzeczywistość dziecka zaniedbanego, które było z boku, ale ogólnie to przeszkadzało. Każdy miał swoje sprawy, a dziecko realizowało się na podwórku a dziecku wydzielał dorosły skrawek czasu (pewnie nawet mniej niże te 3h zarzucone autorce jako wyjątkowy przypadek skąpstwa). W moim odczuciu to właśnie dziecko wychowywane podobjie jak Ty miałoby prawo w pierwszej kolejności czuć się odtrącone, gdyż zasada "dziecko i ryby głosu nie mają, dziecko ma siedzieć z boku i nie przeszkadzać" odchodzi w niebyt.

Czemu ja wiedziałam, ze zaraz jakaś wyzwolona się przeczepi? A z tym byciem 24 na dobe to już po całości, pojechałaś... zgłupiałaś czy co? Chyba każdy rozumie co to praca, szkoła, przedszkole i ile trwa dzień pracy nie? 

Popadamy ze skrajności w skrajność, takie bywanie z dzieckiem 2h dziennie kojarzy mi sie z weekendowym tatusiem. Poskacze z dzieckiem na deskorolce, zabierze na lody, zapyta co w szkole i heja. Życie rodzinne na czym inym polega - polega również na przebywaniu. Nie wiem skąd wzięłaś, że byłam niepotrzebna czy tak sie czułam? Były dni kiedy prawie cały czas gadaliśmy, śmialiśmy się, robiliśmy różne rzeczy a czasem sobie po prostu siedzieliśmy razem, chociaż jeden czytał książkę, drugi gazetę. Ty jak jesteś z mężem to musisz cały czas z nim jazgotać i spędzać aktywnie czas? Bo ja lubię jak sobie wieczorkiem siedzimy razem w domu i on coś robi do pracy,albo ja, jedno przygotowuje kolacje, drugie przegląda rachunki, albo po prostu siedzimy, nie musimy nic mówić 🙂 fajnie, ze on jest w domu, po prostu. 

To normalne, że są obowiązki domowe i można w nich pomóc rodzicom/dziadkom, że np. dziecko z matką siedzą w jednym pokoju chociaż każe zajmuje się czym innym i co jakiś czas zamienią słowo. Ja to MIŁO wspominam, nie każdy ma po prostu ochotę na stymulację 24/7 ja też tego nie chciałam, ale zawsze jest milej wróćić do domu wcześniej a nie na wieczór gdzie jesienią jest już całkiem ciemno. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Ładnie się wypowiadasz o osobach, dzięki którym masz na chleb i co do gara włożyć. Szczyt hipokryzji, a do matki/ojca sztuczny uśmieszek przy przyjmowaniu dziecka, co?

Moja teściowa pracuje w przedszkolu i.one tam tak wszystkie psiocza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

Jeśli ktoś buduje formę, jest to jego pasją to 3 treningi siłowe to minimum, a do tego areoby jak zajęcia grupowe czy też basen. Widać, że nigdy nie trenowałaś z pasji 🙂

Trenowałam 20 lat karate włącznie ze startem w zawodach. A bycie rodzicem ma swoje obowiązki. Praw trochę mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Ok, ale to też odbywało się po pracy, szkole, przedszkolu i w dni wolne. Moja mama tez wracała z pracy koło 17, ja w lecie krecilam sie po podwórku, kolegach i wpadalam do domu. Jedliśmy wspólną kolację i o 22 spac. Czym to się różni od dzisiejszych czasów? Mój tata pracował we Wrocławiu i przyjeżdżał na weekendy. Tez fajnie wspominam ten czas, ale wygląda tak samo jak teraz. Po 16 jesteśmy w domu, odbieramy dzieci, zakupy i dzieci się bawią, a my robimy swoje rozmawiając.

A widzisz różnicę między "po 16" a "17:30 czy 18" bo dla mnie to jest np. duza różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Ładnie się wypowiadasz o osobach, dzięki którym masz na chleb i co do gara włożyć. Szczyt hipokryzji, a do matki/ojca sztuczny uśmieszek przy przyjmowaniu dziecka, co?

Te osoby dzięki niej też mają chleb, bo mogą pracować. Sztuczne uśmieszki, to też nie jest domena wyłącznie niektórych nauczycielek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smieszno i ....

o..panstwo sie odezwalo,"dzieki ktorym masz co do gara wlozyc". Oczekiwania tylko maja, a dzieciak siedzi godzinami i potem wszystko wychodzi przy nauce, bo po dziecku wszystkie zaniedbania widac...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Czemu ja wiedziałam, ze zaraz jakaś wyzwolona się przeczepi? A z tym byciem 24 na dobe to już po całości, pojechałaś... zgłupiałaś czy co? Chyba każdy rozumie co to praca, szkoła, przedszkole i ile trwa dzień pracy nie? 

Popadamy ze skrajności w skrajność, takie bywanie z dzieckiem 2h dziennie kojarzy mi sie z weekendowym tatusiem. Poskacze z dzieckiem na deskorolce, zabierze na lody, zapyta co w szkole i heja. Życie rodzinne na czym inym polega - polega również na przebywaniu. Nie wiem skąd wzięłaś, że byłam niepotrzebna czy tak sie czułam? Były dni kiedy prawie cały czas gadaliśmy, śmialiśmy się, robiliśmy różne rzeczy a czasem sobie po prostu siedzieliśmy razem, chociaż jeden czytał książkę, drugi gazetę. Ty jak jesteś z mężem to musisz cały czas z nim jazgotać i spędzać aktywnie czas? Bo ja lubię jak sobie wieczorkiem siedzimy razem w domu i on coś robi do pracy,albo ja, jedno przygotowuje kolacje, drugie przegląda rachunki, albo po prostu siedzimy, nie musimy nic mówić 🙂 fajnie, ze on jest w domu, po prostu. 

To normalne, że są obowiązki domowe i można w nich pomóc rodzicom/dziadkom, że np. dziecko z matką siedzą w jednym pokoju chociaż każe zajmuje się czym innym i co jakiś czas zamienią słowo. Ja to MIŁO wspominam, nie każdy ma po prostu ochotę na stymulację 24/7 ja też tego nie chciałam, ale zawsze jest milej wróćić do domu wcześniej a nie na wieczór gdzie jesienią jest już całkiem ciemno. 

 

fajnie, fajnie to co opisujesz, ale to też nie jest czas spędzony razem tylko obok siebie, w tym samym pomieszczeniu, może niektórym to wystarcza, ale ważne są wspólne przeżycia budujące więź a nie rutyna czasu codziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Trenowałam 20 lat karate włącznie ze startem w zawodach. A bycie rodzicem ma swoje obowiązki. Praw trochę mniej.

I co z karierą? Czyli wyrzekłaś się siebie na rzecz życia podyktowanego pod dziecko. Takie podejście generuje same ograniczenia. Mam świadomość, że są kobietki, które to przełkną, ale dla takich, których coś jest sensem życia będzie tragedią.

W moim odczuciu dziecku żadna krzywda się nie dzieje. Obowiązki są realizowane w pełnym zakresie bo i przecież dziecko ma zapewnioną opeikę i zagospodarowany czas wolny, rodzic jest obecny w jego życiu i jak widać matka z ojcem kreślą mu fajne perspektywy wyjazdami weekendowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

fajnie, fajnie to co opisujesz, ale to też nie jest czas spędzony razem tylko obok siebie, w tym samym pomieszczeniu, może niektórym to wystarcza, ale ważne są wspólne przeżycia budujące więź a nie rutyna czasu codziennego.

A dla mnie to jest właśnie piękne, ta rutyna, spokój, poczucie bezpieczeństwa że w tym szalonym świecie jest coś takiego że nie potrzebuję nic "udowadniać", wystarczy że jestem i są ze mną ludzie, których kocham. Przepraszam, ale ja tak to widzę, że ty nawet wśód bliskich musisz coś udowadniać, musisz z nimi spędzać czas na 110% i wymyślać atrakcje bo inaczej nie jest to czas spędzony w pełni. Zwykłe gesty, uśmiechy, krótkie rozmowy to jest coś pięknego. Jesteśmy zupełnie inne. Mi wystarcza, ze pracę mam intensywną, w domu odpoczywam i spędzam czas również "obok" jak to nazwałaś, ale jakoś czujemy, ze jesteśmy w tym razem 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Te osoby dzięki niej też mają chleb, bo mogą pracować. Sztuczne uśmieszki, to też nie jest domena wyłącznie niektórych nauczycielek. 

Ciekawe. Czyli dzięki niej mogą pracować, bo jest ich pracodawcą czy to nie przypadkiem transfer pieniężny za usługi jest osobny: od kieszeni rodzica do przedszkolanki na jej chlebek, hmm? Wypłata jej jest uzależniona od rodzica i to przedszkolanka powinna stanać na wysokości zadania bez szemrania a nie odwrotnie.

Jeśli ktoś jest zakłamany w kontakcie z klientem to na rynku już powinien się spakować i spróbować swoich sił gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja odbieram od razu po pracy ale to z 2 powodow :

1. Dojazd z pracy do przedszkola i potem powrót do domu zajmuje mi nawet 1.5 h ( korki). I tak jestem w domu ok 18. 

2. W domu czeka na mnie młodsze dziecko z niania, kt musze wypuscic do domu. 

jakbym miala przedszkole kolo pracy albo dojazd zajmowal by mi kilkanascie minut i nie miałabym mlodszego dziecka to byc moze bym sobie na ta silownie nawet poszla. Moze nie codziennie ale z 2 razy w tyg to tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

A dla mnie to jest właśnie piękne, ta rutyna, spokój, poczucie bezpieczeństwa że w tym szalonym świecie jest coś takiego że nie potrzebuję nic "udowadniać", wystarczy że jestem i są ze mną ludzie, których kocham. Przepraszam, ale ja tak to widzę, że ty nawet wśód bliskich musisz coś udowadniać, musisz z nimi spędzać czas na 110% i wymyślać atrakcje bo inaczej nie jest to czas spędzony w pełni. Zwykłe gesty, uśmiechy, krótkie rozmowy to jest coś pięknego. Jesteśmy zupełnie inne. Mi wystarcza, ze pracę mam intensywną, w domu odpoczywam i spędzam czas również "obok" jak to nazwałaś, ale jakoś czujemy, ze jesteśmy w tym razem 🙂 

po prostu rutyna, zasiedzenie prowadzi do nudy, wypalenia osobistego, braku rozwoju słowem koszmar. ja np. również nic nie musiałabym udowadniać, robię wiele bo chce, inaczej miałąbym wrażenie, że życie ucieka mi przez palce w najpiękniejszym okresie życia. jeszcze będzie czas by posiedzieć na emeryturze pod 80 rż, dopóki człowiek młody i ma potencjał powinien cieszyć się życiem a nie ograniczac i podobny model życia przekazać dziecku, niech rozwija horyzonty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffzaazzzz
8 minut temu, Gość gość napisał:

I co z karierą? Czyli wyrzekłaś się siebie na rzecz życia podyktowanego pod dziecko. Takie podejście generuje same ograniczenia. Mam świadomość, że są kobietki, które to przełkną, ale dla takich, których coś jest sensem życia będzie tragedią.

Hmmm, sensem zycia, mowisz ? To moze niech sobie kota kupia, koty sa samotnikami to jakos to zniosa... ... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

I co z karierą? Czyli wyrzekłaś się siebie na rzecz życia podyktowanego pod dziecko. Takie podejście generuje same ograniczenia. Mam świadomość, że są kobietki, które to przełkną, ale dla takich, których coś jest sensem życia będzie tragedią.

W moim odczuciu dziecku żadna krzywda się nie dzieje. Obowiązki są realizowane w pełnym zakresie bo i przecież dziecko ma zapewnioną opeikę i zagospodarowany czas wolny, rodzic jest obecny w jego życiu i jak widać matka z ojcem kreślą mu fajne perspektywy wyjazdami weekendowymi.

Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko. Miałam przerwę, a teraz trenuję razem z córką. Pracę mam elastyczną czasowo. Zawsze robiłam coś, żeby mieć czas dla dzieci. Nie mam z tego powodu jakichś problemów ze sobą. Po prostu lubię spędzać z dziećmi czas i cieszę się, że to odwzajemniają. Jeśli postrzegasz to, jako utratę siebie na rzecz dyktatury dziecka, to oczywiście masz do tego prawo. Ja widzę to inaczej i nie muszę udowadniać czegokolwiek, bo po prostu nie mamy w tym miejscu stycznych do dyskusji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 minut temu, Gość Gość napisał:

Moja teściowa pracuje w przedszkolu i.one tam tak wszystkie psiocza

niech się więc zwolnią i poszukają pracy odpowiadającej wymaganiom. Bezrobocie teraz jest nikłe, a kursy można zrobić on-line.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

po prostu rutyna, zasiedzenie prowadzi do nudy, wypalenia osobistego, braku rozwoju słowem koszmar. ja np. również nic nie musiałabym udowadniać, robię wiele bo chce, inaczej miałąbym wrażenie, że życie ucieka mi przez palce w najpiękniejszym okresie życia. jeszcze będzie czas by posiedzieć na emeryturze pod 80 rż, dopóki człowiek młody i ma potencjał powinien cieszyć się życiem a nie ograniczac i podobny model życia przekazać dziecku, niech rozwija horyzonty.

nie masz racji, spokój to nie rutyna, nie każdy ma "adhd", popatrz sobie na temat niżej, o nerwicy, ile osób leczy się z depresji, wbrew pozorom w dzisejszych czasach jest tego więcej bo tak jak mówisz - wszędzie jest wciskany ten rozwój, bo inaczej jesteś leniwy, nieambitny. Bądź sobie taka, ale nie mów że wszyscy tak mają żyć. Ja np. lubię wyjeżdżać, ale jednoczesnie wyjazdy mnie męczą, dlatego nie mogłabym np. co weekend gdzieś wyjeżdżać, ale raz w miesiącu jak najbardziej, po wakacjach zagranicą potrzebuję co najmniej kilku dni "odpoczynku" przed pracą. Nie każdy ma taki temperament. Poza tym dla mnie i dla wielu takie spędzanie razem czasu jest super i u mnie prowadzi to do poczucia bezpieczeństwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvbccccv

transfer pieniężny za usługi jest osobny: od kieszeni rodzica do przedszkolanki na jej chlebek, hmm? Wypłata jej jest uzależniona od rodzica i to przedszkolanka powinna stanać na wysokości zadania bez szemrania a nie odwrotnie.>>

ty sie babo puknij w glowe! Grupy po 28-30 dzieci od wrzesnia, masa dzieci z deficytami , wiele z nich siedzi po 10godz.a ty o wyplacie chrzanisz.... Ta kobieta to tez czlowiek i sama siebie nie przeskoczy i Bogu dzieki, ze w tym wrzasku i placzu (zwlaszcza w 3latkach dlugo trwajacym)wytrzymuje te 5godz. Ale jasnie pani hrabianka mysli, ze ma na kim odreagowac swoje frustracje "panstwa chamstwa". Z twojej kieszenie to sobie mozesz tipsy i rzesy wytransferowac i seksowne majtki dla meza a ie wyplate nauczycielowi. Potem sie mamunia dziwi, ze dziecko sie nie uczy...ano nie uczy, bo mu mamula czasu nie poswieca od malego a nauczyciel do glowy nie naleje zwlaszcza, jak mamusia uczy dziecko, ze nauczycielka to nic :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
24 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ok, ale to też odbywało się po pracy, szkole, przedszkolu i w dni wolne. Moja mama tez wracała z pracy koło 17, ja w lecie krecilam sie po podwórku, kolegach i wpadalam do domu. Jedliśmy wspólną kolację i o 22 spac. Czym to się różni od dzisiejszych czasów? Mój tata pracował we Wrocławiu i przyjeżdżał na weekendy. Tez fajnie wspominam ten czas, ale wygląda tak samo jak teraz. Po 16 jesteśmy w domu, odbieramy dzieci, zakupy i dzieci się bawią, a my robimy swoje rozmawiając.

No właśnie, nawet jak czynnie nie przebywasz z dzieckiem ono wie, ze jesteś gdzieś obok, to daje mu poczucie bezpieczeństwa. 

Kobiety które na tyle godzin posyłają dziecko do przedszkola bo same musza iść na siłownię, basen czy kosmetyczkę nie można nazwać matkami, nawet nie wiem jak takiego kogoś nazwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość gość napisał:

Czyli dzięki niej mogą pracować, bo jest ich pracodawcą 

Tak samo rodzic nie jest pracodawcą nauczycieli. No chyba, że ten rodzic jest organem prowadzącym przedszkole, albo nadzorującym takie placówki samorządowcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko. Miałam przerwę, a teraz trenuję razem z córką. Pracę mam elastyczną czasowo. Zawsze robiłam coś, żeby mieć czas dla dzieci. Nie mam z tego powodu jakichś problemów ze sobą. Po prostu lubię spędzać z dziećmi czas i cieszę się, że to odwzajemniają. Jeśli postrzegasz to, jako utratę siebie na rzecz dyktatury dziecka, to oczywiście masz do tego prawo. Ja widzę to inaczej i nie muszę udowadniać czegokolwiek, bo po prostu nie mamy w tym miejscu stycznych do dyskusji. 

Ale tak po prawdzie rzecz biorąc. Przecież rodzice (w tym autorka) również spędzają czas w tygodniu z dzieckiem. Chłop jak w sobotę biega to bierze rowerek małego i lecą razem. Na weekendy razem wyjeżdżają - a nie dzieciak do dziadków a oni trip po Polsce. Przecież nie odseparowali się od dziecka, cedując swoje obowiązki na bidul. Po prostu jakieś zrzędzy marudzą na matkę, że ma czelność mieć pasje i zainteresowania. Także dramatyczny ton wypowiedzi Twojej jest nietrafiony, bo jak się okazuje można zjeść ciastko i mieć ciastko. Kwestia organizacji. Ona ma przedszkole czynne do 18:00, płaci za nie i z tego komfortu korzysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×