Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Monika

Podział obowiązków w domu.

Polecane posty

Gość Gość

Też jestem na urlopie macieŕzysnkim i nie widzę powodu aby w ciągu tygodnia gonila męża do odkurzania czy garów gdzie wraca z pracy 18/19 .Ja do godziny 11/12 mam wszystko posprzątane, ugotowane,jak dziecko idzie na drzemkę to filmy na netflixie oglądam,maseczke zrobię albo paznokcie pomaluje.Jeszcze mam nawet czas iść do kolezanki na "ploty ".W weekend jak jest w domu to sprząta czy zajmuje się dzieckiem,tak samo podzielimy się obowiazkami w ciągu tygodnia jak wrócę do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jest prosty sposób na rozwiązanie problemów - rozwodzik i wszystka działa jak w szwajcarskim zegarku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
5 minut temu, Gość gość napisał:

100 % racji.

Rozumiem gonienie do zajmowania się dzieckiem w weekendy, czy ustalenie, że np.  w tygodniu zajmuje się raz czy 2 dni dzieckiem a mama idzie na ploty czy do kosmetyczki - ale on też powinien mieć możliwość wyskoczyć ze znajomymi. Sprzątanie po sobie (odkładanie do zmywarki czy ubrań do kosza - oczywistość), ale  bez jaj że facet ma wymagającą robotę i stres a po niej będzie jeszcze gotował bo żona przez 10 godzin tego nie ogarnęła. Jak oboje pracują no to jasne,  ale skoro mama na razie nie pracuje i jest w domu to powiedzcie mi  można robić przez 10 godzin, żeby nie zdążyć uprać, posprzątać i ugotować (jak ktoś wyżej napisał - ogarnięcie domu i obiad zajmuje do 12-13 a nie cały etat).

Dom to nie muzeum - szczególnie, że skoro mąż w pracy, to faktycznie nie on brudzi żeby gruntownie sprzątać codziennie,  a obiad nie musi być 2 daniowy - chyba, że mąż chce ale wtedy jego zachcianka to niech sobie zrobi kolejne danie jak mu mało jedno, ale sycące i tyle.

Rozwalają mnie laski, które zajmują się 1  dzieckiem albo np. dwójką z czego jedno w wieku przedszkolnym i narzekają, że kawy ciepłej nie mogą wypić albo wpisy na różnych insta i fejsach  że wreszcie zdążyłam zrobić to czy tamto, bo takie zarobione i najlepiej żeby jeszcze mąż/mama/siostra pomogły....  o tempora! o mores! 

Dokładnie. Powiem tyle ja kiedyś byłam jak autorka. Dom musi być idealnie posprzątany bo co jak ktoś przyjdzie i co sobie pomyśli... Latałam sprzątałam, gotowałam codziennie super obiadki, spacer bo dziecko chce. Aż ktoś mi powiedział weź sobie odpuść kobieto. Spojrzałam na siebie.. codziennie dresy, włosy w kok. Od tego czasu czasem machnę ręką na obowiązki domowe, zaczęłam dbać o siebie, czasem coś sobie kupię ładnego albo wymyślę nowa fryzurę. Staram się nie witać męża w dresie i teraz jestem uśmiechnięta a nie zołzowata i od progu w pretensjach i mąż woli mnie taką i czasem zamiast super 2 daniowego obiadu to je przez 2 dni pod rząd to samo, albo zwykłe placki czy nawet jajecznicę. Bo uwaga to my stawiamy sobie wysoko poprzeczkę. Mąż chce mieć szczęśliwa żonę, dzieci i wrócić do domu i odpocząć a nie żeby ktoś od progu wyżywał się na nim. Myślicie, że mu to robi, że dzisiaj nie umyłaś zlewu w łazience albo że nie zrobiłaś prania i chowasz nadmiar w pralce żeby z kosza się nie wysypywało? Teraz jedno dziecko śpi, drugie się bawi. A ja mam czas dla siebie. Obiad mam z wczoraj także dzisiaj zrobiłam pranie i byłam z dziećmi na spacerze i kupiłam kilka rzeczy w sklepie przy okazji. W domu jest czysto! Tak bo nie trzeba codziennie wycierać kurzu! 🙂 Zaraz będzie mąż także pozdrawiam i życzę miłego dnia.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Nie wiem jakie Wy macie dzieci. Bo moje potrzebuje 100 % mojej uwagi i nawet na 10 min nie mogę jej zostawic bo jest płacz. Nawet śniadanie jem razem z nią. Ona na macie, a ja przy niej. 

Cześć z Was mnie nie zrozumiała. Moim celem nie jest leżeć jak księżniczka i pachnieć tylko potrzebuje wsparcia w obowiązkach. Co z tego jak łazienkę posprzątam rano skoro mąż po umyciu zostawi ja całą zachlapaną z brudną wanną. Jak mu spadnie skórka z ogórka na podłogę, albo ochlapie kafelki to tego nie posprzata. Wiec bałagan robi się na bieżąco. I takich przykładów jest masa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W tych czasach już kobiecie ciężko wsadzić pranie do pralki i włączyć zmywarkę,biadolą jakby musialy iść nad rzekę i prać ręcznie. Zrobić obiad to też cały dzień nie zajmuje,kurzow codziennie też nie trzeba zacierać,dom jest dla nas A ni my dla niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
33 minuty temu, Gość Monika napisał:

Nie wiem jakie Wy macie dzieci. Bo moje potrzebuje 100 % mojej uwagi i nawet na 10 min nie mogę jej zostawic bo jest płacz. Nawet śniadanie jem razem z nią. Ona na macie, a ja przy niej. 

Cześć z Was mnie nie zrozumiała. Moim celem nie jest leżeć jak księżniczka i pachnieć tylko potrzebuje wsparcia w obowiązkach. Co z tego jak łazienkę posprzątam rano skoro mąż po umyciu zostawi ja całą zachlapaną z brudną wanną. Jak mu spadnie skórka z ogórka na podłogę, albo ochlapie kafelki to tego nie posprzata. Wiec bałagan robi się na bieżąco. I takich przykładów jest masa.

Też takie miałam - do tego od 8 tygodnia pracowałam dodatkowo z domu na część etatu (pracowałam więc nocami a w trakcie drzemek odsypiałam)  - powiem więcej nadal jest bardzo absorbujące a ma kilka lat, ja z kolei wróciłam do pracy stacjonarnej (już dobrych kilka lat) temu więc bywa ciężko. Teraz układ jest prosty - jak pracujemy to pracujemy razem, jak odpoczywamy to też wspólnie co nie oznacza, że robimy wszystko na pół. Jak np. on siedzi po 12 godzin w pracy to po pracy ogarniam całe gotowanie, sprzątnie i kładę dziecko - czasem tak kilka dni z rzędu, ale źle bym się czuła, że on pracuje kilkanaście godzin i zarabia naprawdę duże pieniądze a ja pół z tego i oczekuję żeby  gotował czy sprzątał bo jego kolej.

Kurde Ty tak na serio z codziennym myciem łazienki i odkurzaniem każdego paproszka 5 razy dziennie? Czy on brudzi jak świnia? Jeśli faktycznie jest takim straaaasznym syfiarzem to mu powiedz, że było posprzątane a on nasyfił więc niech po SOBIE posprząta. Mycie wanny - jasne, jak coś upadnie to niech podniesie - nikt nie jest służącym.  Ale jeżeli to jakiś okruszek czy kropla wody na płytkach to nie przesadzajmy. Jak masz jakąś fobię na punkcie błyszczących płytek to jest to zasadniczo Twój problem bo Tobie to przeszkadza - poza tym jest to tylko dla Twojej frajdy bo chyba nie masz gości codziennie - ja i tak mam gdzieś jak mają posprzątane moi znajomi jak ich odwiedzam. Ale jak dziecko będzie starsze to grozi Ci depresja bo czasem z 2-3 latkiem to dopiero walka o paprochy i zabawki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Monika napisał:

Nie wiem jakie Wy macie dzieci. Bo moje potrzebuje 100 % mojej uwagi i nawet na 10 min nie mogę jej zostawic bo jest płacz. Nawet śniadanie jem razem z nią. Ona na macie, a ja przy niej. 

Cześć z Was mnie nie zrozumiała. Moim celem nie jest leżeć jak księżniczka i pachnieć tylko potrzebuje wsparcia w obowiązkach. Co z tego jak łazienkę posprzątam rano skoro mąż po umyciu zostawi ja całą zachlapaną z brudną wanną. Jak mu spadnie skórka z ogórka na podłogę, albo ochlapie kafelki to tego nie posprzata. Wiec bałagan robi się na bieżąco. I takich przykładów jest masa.

Dokładnie wiem o co ci chodzi ja mam podobnie. Nawet jak jest wysprzątane na błysk to mój mąż nachapie podczas mycia nie tylko na podłogę ale na lustro i blat, po prysznicu lub kąpieli  w wannie nawet piany po sobie nie zmyje tylko zostawi. Herbatę czy kawę wypije kubeczek zostawi jak by było problemem  wsadzić go do zmywarki.Żadne słowa nie docierają do niego chwilami już brak mi siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
2 godziny temu, Gość Monika napisał:

Nie wiem jakie Wy macie dzieci. Bo moje potrzebuje 100 % mojej uwagi i nawet na 10 min nie mogę jej zostawic bo jest płacz. Nawet śniadanie jem razem z nią. Ona na macie, a ja przy niej. 

Cześć z Was mnie nie zrozumiała. Moim celem nie jest leżeć jak księżniczka i pachnieć tylko potrzebuje wsparcia w obowiązkach. Co z tego jak łazienkę posprzątam rano skoro mąż po umyciu zostawi ja całą zachlapaną z brudną wanną. Jak mu spadnie skórka z ogórka na podłogę, albo ochlapie kafelki to tego nie posprzata. Wiec bałagan robi się na bieżąco. I takich przykładów jest masa.

Dałaś wejść sobie na głowę dziecku i mężowi. Popłacze i przestanie, pokazalas, że jesteś na zawołanie i dziecko to wykorzystuje. Jak umiejętnie dziecku zorganizujesz czas i zabawę to pobawi się chwilę samo. Jaki jest problem w gotowaniu obiadu przy dziecku? Dziecko w kuchni może się pobawić jakiś pojemniczkiem czy garnkiem i łyżeczka na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 minut temu, Gość Mama napisał:

Dałaś wejść sobie na głowę dziecku i mężowi. Popłacze i przestanie, pokazalas, że jesteś na zawołanie i dziecko to wykorzystuje. Jak umiejętnie dziecku zorganizujesz czas i zabawę to pobawi się chwilę samo. Jaki jest problem w gotowaniu obiadu przy dziecku? Dziecko w kuchni może się pobawić jakiś pojemniczkiem czy garnkiem i łyżeczka na ziemi.

Bzdura, nie miałaś do czynienia z hnb to się nie wypowiadaj, 2 dziecko mi się takie trafilo, ze wisiało na mnie caly dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Większość z was chyba ma 45 metrów w bloku skoro o 12/13 ma wszystko zrobione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jest takie powiedzenie, że w zgodnym, kochającym domu gary myją się same. I tak u mnie jest, nie trzeba robić szumnych ustaleń "dzisiaj ja gotuję, ty zmywasz, ja wyniosę śmieci, a ty zetrzesz kurze". Oboje jesteśmy z tych "porządnych" i lubimy czysty dom, oboje bardzo lubimy gotować, najlepiej wspólnie. Nigdy z mężem nie miałam problemu z podziałem obowiązków, kuchnię zetrze ten, kto akurat ma ścierkę w ręce, łazienkę posprząta ten, kto akurat ma chęć, na zakupy jedzie ten, kto akurat ma więcej czasu. Gotujemy często razem wieczorem, potem następnego dnia jest do zapieczenia, odgrzania itd. To nie urasta do rangi jakiegoś wielkiego przedsięwzięcia. Ale takie rzeczy się wynosi z domu, to już było po nim widać jak zaczęliśmy się spotykać - mieszkał sam z psem i zawsze miał porządek w mieszkaniu, pies zadbany, wyczesany, odsikany, nakarmiony (a nie "zaaaraz") kolacja zrobiona itd. Na urodziny mi zawsze tort upiekł i w ogóle.

Przedtem miałam też takich  gagatków, o których piszecie.  Sprzątanie to wielki problem, do którego się muszą pół dnia przygotować, każda wymówka była dobra, by zostawić do następnego dnia gary w zlewie, prościej z lenistwa zamówić pizzę niż samemu cokolwiek upichcić... Wiedziałam, że z czasem te problemy by tylko narastały, ciężko z takim leniem żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podz

Wiesz co ale to jest bardzo proste. Poprostu przestań robić to co robisz. Nie lataj ze szmatką nie sprzataj po nim a jak nie masz siły to nie rób obiadu. Jak mąż wróci zostaw mu dziecko i dom do ogarnięcia. Raz drugi trzeci i się nauczy co robić. Kobiety same są sobie winne. Udaja niezniszczalne a później płacz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 godzin temu, Gość Monika napisał:

Co mam mu powiedzieć, albo zrobić bo nie chcę być i nigdy nie godziłam się na bycie czyjàś służąca. 

To co napisałaś: że nie masz ochoty być jego służącą. Proste  🙂 

Sama na pewno często nie miałaś ochoty robić obiadu. Kobietom często wystarcza jakaś przekąska czy po prostu sałatka. Zwłaszcza w takie upały- ani nie chce się robić ani nie chce się jeść. 

To przeważnie faceci jedzą więcej i maja parcie na "porządne" obiady - tylko nie wiem dlaczego nasickają z gotownaiem na kobiety, skoro sami mogą to zrobić?

Skoro chce dwudaniowe obiadki to niech sam sobie robi albo stoluje się gdzieś na mieście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 000

Ojej, zachlapana łazienka??? serio trzeba ją od razu myć, bo co się stanie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
32 minuty temu, Gość gosc napisał:

Większość z was chyba ma 45 metrów w bloku skoro o 12/13 ma wszystko zrobione.

Nie, domek i to jeszcze z ogródkiem warzywno-owocowym. I co z tego? Musiałabym go chyba szczoteczką do zębów czyścić, żeby dzień w dzień po kilka godzin spędzać na sprzątaniu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość 000 napisał:

Ojej, zachlapana łazienka??? serio trzeba ją od razu myć, bo co się stanie? 

W punkt 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 godzin temu, Gość Zenua napisał:

WPo sobie sprzątać oczywiście trzeba raz na jakis czas na spacer wyjść powinien ale żeby codziennie sprzątal? Przecież to wy w tym domu siedzicie i brudzicie

Tradycyjny podział obowiązku działa tak wg was że kobieta zajmuje się dzieckiem a facet zajmuje się dzieckiem i pracuje xD

Nie, no oczywiscie, faceci wcale nie brudza w mieszkaniu, wcaale 😄 Czytaj amebo ze zrozumieniem. Autorka napisałą, że mąż w ogóle po sobie nei sprząta. 

I nie porownuj zajmowania się dzieckiem przez prawie cąłą dobę przez autorkę,  do zajmowania się nim kilkanaście minut dziennie, przez mężą autorki. A i tak to jego "zajmowanie" dziekciem ogranicza się jedynie do odłożenia dziecka na na matę i ugotowania mu raz dziennie mleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Bzdura, nie miałaś do czynienia z hnb to się nie wypowiadaj, 2 dziecko mi się takie trafilo, ze wisiało na mnie caly dzien.

Hnb śmiechu warte. Kazde dziecko potrzebuje uwagi. Trzeba być kreatywnym i konsekwentnym a każde dziecko można zająć na 5 minut chociaż!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

gdyby Autorka miała HNB to problemem nie byłby dla niej  kubek  na stole czy pochlapana łazienka... teraz jest jakaś moda na przypisywanie od razu HNB, dysleksji czy innych schorzeń które faktycznie  istnieją, ale nie są aż tak powszechne. Wymagające dziecko nie oznacza od razu HNB, takie dzieci się zdarzają - moje też było "nieodkładane", gotowałam z nim na rękach, godzinę usypiałam, a bujak czy mata - max 10min, ale to nie jest jeszcze HNB! poza tym skoro ojciec kładzie dziecko na macie i da radę przy nim drzemać to dziecko nie może być tak problematyczne. Trzeba rozróżnić sytuację wykonywania prac w stylu gotowanie czy sprzątanie od nie pozostawiania chlewu po sobie. Już nie wiem czy Autorce chodzi o to, że jej mąż nie gotuje i sprząta (bo skoro mówił, że nie da się wrobić w gary to chyba chodziło o gotowanie a nie odstawianie kubka), czy o to że nic zupełnie za sobą nie robi czyli jest flejtuchem. Tylko, że akurat bycie flejtuchem wychodzi od razu. Jeśli jednak jest flejtuchem to skoro rozmowa nic nie daje, Autorko powieś kartkę na lodówce że naczynia się odkłada i powiedz, że zdejmiesz jak się nauczy. Co do gotowania 2 daniowych obiadów to może porozmawiaj czy on w ogóle tego oczekuje od Ciebie czy jest to Twoje wyobrażenie. Być może jemu to lotto czy ma 2 dania - tak samo nie ma problemu ze zjedzeniem 2 dni pod rząd tego samego.  Generalnie robię obiad na 2 dni a jak TŻ ma ochotę na coś innego - to niech sobie zrobi. Co do okruchów - jak nie sprząta po naświnieniu niech kupi irobota i sprawa załatwiona. Nie odkłada ubrań do kosza - nie pierz - jak mu braknie powiedz, że pierzesz tylko to, co jest w koszu,  a jak nie jest to znaczy że zamierza w tym chodzić. A przede wszystkim się komunikuj z nim a nie chodź naburmuszona - prosty komunikat znowu nie odłożyłeś kubka a młoda dała mi dziś popalić i jestem wkurzona więc odłóż ten cholerny kubek bo zaraz zacznę wyć do księżyca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

ej no bez jaj nerwicować się, bo mąż blat ubrudził i zachlapał kafelki lub lustro w łazience? eh te problemy pierwszego świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość 000 napisał:

Ojej, zachlapana łazienka??? serio trzeba ją od razu myć, bo co się stanie? 

sanepid wpadnie i zamknie w porozumieniu z perfekcyjną panią domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
52 minuty temu, Gość Mama napisał:

Hnb śmiechu warte. Kazde dziecko potrzebuje uwagi. Trzeba być kreatywnym i konsekwentnym a każde dziecko można zająć na 5 minut chociaż!

Poczytaj sobie kobieto na temat hnb u dzieci i dopiero się wypowiadaj w miejscu publicznym bo ośmieszasz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Nie, no oczywiscie, faceci wcale nie brudza w mieszkaniu, wcaale 😄 Czytaj amebo ze zrozumieniem. Autorka napisałą, że mąż w ogóle po sobie nei sprząta. 

I nie porownuj zajmowania się dzieckiem przez prawie cąłą dobę przez autorkę,  do zajmowania się nim kilkanaście minut dziennie, przez mężą autorki. A i tak to jego "zajmowanie" dziekciem ogranicza się jedynie do odłożenia dziecka na na matę i ugotowania mu raz dziennie mleka.

trudno żeby stary się trząsł nad zachlapanym kafelkiem w łazience. dom to dom a nie sala chirurgiczna, niech będzie w nim bałagan nikt od tego nie umrze.

a jak takie bzdury przeszkadzają to popada pod pedantyzm i jest postawą utrudniająca swobodne funkcjonowanie w domu.

jak ktoś ma manię czystości niech ją pielęgnuje, ale nie zmusza pozostałych domowników.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

To co napisałaś: że nie masz ochoty być jego służącą. Proste  🙂 

Sama na pewno często nie miałaś ochoty robić obiadu. Kobietom często wystarcza jakaś przekąska czy po prostu sałatka. Zwłaszcza w takie upały- ani nie chce się robić ani nie chce się jeść. 

To przeważnie faceci jedzą więcej i maja parcie na "porządne" obiady - tylko nie wiem dlaczego nasickają z gotownaiem na kobiety, skoro sami mogą to zrobić?

Skoro chce dwudaniowe obiadki to niech sam sobie robi albo stoluje się gdzieś na mieście. 

jak zacznie się stołować na mieście będzie mniej pieniędzy na dziecko, kilka stów będzie co miesiąc uciekać.

a, zapomniałam, że na kafe najniższa krajowa to 5 tys netto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

To co napisałaś: że nie masz ochoty być jego służącą. Proste  🙂 

Sama na pewno często nie miałaś ochoty robić obiadu. Kobietom często wystarcza jakaś przekąska czy po prostu sałatka. Zwłaszcza w takie upały- ani nie chce się robić ani nie chce się jeść. 

To przeważnie faceci jedzą więcej i maja parcie na "porządne" obiady - tylko nie wiem dlaczego nasickają z gotownaiem na kobiety, skoro sami mogą to zrobić?

Skoro chce dwudaniowe obiadki to niech sam sobie robi albo stoluje się gdzieś na mieście. 

No bez jaj part 2

zarabia, dzięki czemu są produkty do domu dla niej i dla rodziny ogólnie a ta łaskę robi, że przyrządzi obiad choćby na kilka dni - tak już widzę jak każda z was je wege sałatkę na zimno, na ulicach jakoś tego nie widać :P więc jak zrobi obiad to co to za problem także dla osoby, która aktualnie jest w pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Gość gość napisał:

ej no bez jaj nerwicować się, bo mąż blat ubrudził i zachlapał kafelki lub lustro w łazience? eh te problemy pierwszego świata

Kobieto poczytaj a później się wypowiadaj. Tutaj nie chodzi tylko o pochlapaną podłogę, lustro czy blat. Kobiety pisały, że panowie nic nie robią w domu one same dzieckiem i domem się zajmują a facet nawet kubka po sobie nie sprzątnie. Pewnie jakiejś  pani brudasek to nic by nie przeszkadzało ale jak dziewczyna lubi mieć czysto w domu i dba aby tak było a chłop nic nie pomaga tylko bałagani i trzeba koło pana chodzić i wszystko robić to zastanów się o jakim "problem pierwszego świata"piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A mój mąż nic nie musi w domu robic- palcem nie musi kiwnąć nawet. Czasem coś ugotuje (raz na tydzień może zrobi jakaś sałatkę na kolacje, a raz na dwa tygodnie jak jest dobra pogoda uwędzi mięsko) poza tym czasem uda mu się trafić ubraniami do kosza na pranie, czasem przywiezie większe zakupy. Kiedy mieszkaliśmy tylko we dwójkę w mieszkaniu i oboje pracowaliśmy robiliśmy wszystko razem, jeśli nie chciało się nikomu sprzątać to dzwoniliśmy po sprzątanie, jeśli nie chcieliśmy gotować szliśmy na miasto zjeść. Teraz mieszkamy w dużym domu z psem i małym dzieckiem i wymieklismy- zatrudniliśmy gosposie na 24/7 i ogrodnika. Mąż dużo pracuje i gdybyśmy nie mieli gosposi to mielibyśmy panią sprzątająca dwa, trzy razy na tydzien, a ja sama bym ogarniała resztę. I na pewno dom nie byłby wysprzątany na błysk, obiad byłby raz na dwa dni lub zamawiany, nie ma co się zabijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budzija

Tak sobie myślę skąd się to bierze,chyba  kobiety tak wychowują swoich synów.Moja teściowa do dzisiaj(a już jesteśmy 38 lat po ślubie)ledwo wejdziemy do jej domu,zrób Mu herbatkę,odgrzej Mu zupkę,kiełbasa jest w lodówce,daj Mu itd.Na szczęście mąż umie sobie to wszystko sam zapodać 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Kobieto poczytaj a później się wypowiadaj. Tutaj nie chodzi tylko o pochlapaną podłogę, lustro czy blat. Kobiety pisały, że panowie nic nie robią w domu one same dzieckiem i domem się zajmują a facet nawet kubka po sobie nie sprzątnie. Pewnie jakiejś  pani brudasek to nic by nie przeszkadzało ale jak dziewczyna lubi mieć czysto w domu i dba aby tak było a chłop nic nie pomaga tylko bałagani i trzeba koło pana chodzić i wszystko robić to zastanów się o jakim "problem pierwszego świata"piszesz.

Daj spokój nie tłumacz, przecież co do niektórych pań i tak nic nie dociera:-) Chyba obudziły się jakaś obrończynie panów, tak jak na tematach o niepracujących kobietach. Są takie panie które bardzo się użalają nad partnerami " kurek domowych"a w tym temacie nad panami którzy nawet kubeczka do zmywarki nie schowają😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

A mój mąż nic nie musi w domu robic- palcem nie musi kiwnąć nawet. Czasem coś ugotuje (raz na tydzień może zrobi jakaś sałatkę na kolacje, a raz na dwa tygodnie jak jest dobra pogoda uwędzi mięsko) poza tym czasem uda mu się trafić ubraniami do kosza na pranie, czasem przywiezie większe zakupy. Kiedy mieszkaliśmy tylko we dwójkę w mieszkaniu i oboje pracowaliśmy robiliśmy wszystko razem, jeśli nie chciało się nikomu sprzątać to dzwoniliśmy po sprzątanie, jeśli nie chcieliśmy gotować szliśmy na miasto zjeść. Teraz mieszkamy w dużym domu z psem i małym dzieckiem i wymieklismy- zatrudniliśmy gosposie na 24/7 i ogrodnika. Mąż dużo pracuje i gdybyśmy nie mieli gosposi to mielibyśmy panią sprzątająca dwa, trzy razy na tydzien, a ja sama bym ogarniała resztę. I na pewno dom nie byłby wysprzątany na błysk, obiad byłby raz na dwa dni lub zamawiany, nie ma co się zabijać.

Hahaha to jeszcze może zatrudnić trzeba panią albo pana do łóżka.Niektóre panie to marzycieliki, ale za marzenia się nie płaci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×