Tesciowie wykorzystuja mojego meza

Rozumiem ze rodzicom trzeba pomagac ale sa jakies granice. Dzwonia o byle .... Czy w gniazdku jest prad, drzwi od szafek skrzypia co zrobic, gdzie kupic baterie, kran cieknie itp... oszalec mozna

1 minutę temu, Gość Marta napisał:

Rozumiem ze rodzicom trzeba pomagac ale sa jakies granice. Dzwonia o byle .... Czy w gniazdku jest prad, drzwi od szafek skrzypia co zrobic, gdzie kupic baterie, kran cieknie itp... oszalec mozna

a twoj maz oszalal juz czy po prostu pomaga?

Pomaga, w przeciwienstwie do dwojki swoich braci. Dlatego tesciowie dzwonia tylko do mojego meza.

Prosiliśmy ich rok tu żeby na nas przepisali swój dom ale nie chcieli to teraz niech nie zawracają gitary mężowi bo mnie to irytuje. Pozostali bracia męża nie chcą nam pomagać.

32 minuty temu, Gość Marta napisał:

Rozumiem ze rodzicom trzeba pomagac ale sa jakies granice. Dzwonia o byle .... Czy w gniazdku jest prad, drzwi od szafek skrzypia co zrobic, gdzie kupic baterie, kran cieknie itp... oszalec mozna

to rodzice twojego męża i jak potrzebują pomocy to sie im pomaga. W końcu to oni prali jego obsrane pieluchy

4 godziny temu, Gość gość napisał:

to rodzice twojego męża i jak potrzebują pomocy to sie im pomaga. W końcu to oni prali jego obsrane pieluchy

Pozostałym braciom też, więc wszyscy powinni zająć się pomocą rodzicom. 

Nie narzekaj, moja tesciowa ma Alzheimera i potrzebuje duzo opieki. Majatku nie ma ..pomagamy bo jest matka mojego meza a nie bo dom czy cos innego.

4 godziny temu, Gość Marta napisał:

Prosiliśmy ich rok tu żeby na nas przepisali swój dom ale nie chcieli to teraz niech nie zawracają gitary mężowi bo mnie to irytuje. Pozostali bracia męża nie chcą nam pomagać.

ok, czyli potrzebni są żeby dom przepisać, ale jak potrzebują pomocy to zawracają gitarę i cię denerwują. Współczuję twojemu mężowi żony materialistki. 

Z tym przepisaniem domu to podszyw.

My nigdy nic od tesciow nie dostaliśmy i nie liczymy. Dom jest duzy ale zadne z dzieci nie chce twm mieszkac. Z jedna synowa sa cslkowicie skloceni, z druga i ze mna te relacje sa srednie. 

Trzeba pomagac rodzicom ale sa granice. Pomaga tylko moj maz a jego brwcia maja rodzicow gdzies czego nie popieram tez. 

Moi tesciowie mieszkają z szwagrem 35 lat a dzwonią do męża że trzeba węgiel zrzucić, drewno porabac, wymalowac pokój..... Nie twierdzę że nie ma nic pomagać ale szwagier palcem nie kiwnie a teściowa sprząta pierze gotuję a mąż ma tyrac. A jak się odezwałam to popadlam w nie łaskę 

Zrób mężowi na złość i też zacznij pomagać swoim rodzicom!

Ale cos w tym jest, tesciowe maja jakiegos fizia na tym punkcie.Moj maz ma dwoch braci, dorosle chlopy a mieszkaja z rodzicami, a jak bylo trzeba malowac u nich pokoj to do meza dzwonili by pomogl mimo ze dwoch synow maja na miejscu!

Obsmialam ja, powiedzialam ze chyba sobie zartuje, ze nie bedzie sie tlukl 20km by pomalowac pokoj i niech poprosi G. i F. by jej pomalowali. Jej odp.

"Ale oni pracuja!" ja jej na to, ze M. tez. I ze ma tez zone, dzieci i inne zobowiazania, a co robia jej pozostali synowie?

Obrazia sie, bo nie miala argumentow.