Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AnaLaura

Dbajcie o swoje dzieci, poświęcajcie im czas.

Polecane posty

Gość AnaLaura

Wspierajcie je, dbajcie o ich edukacje, hobby. Rozwijajcie ich pasje, być może kiedyś z dziecięco widzi mi się wyjdzie ogromny talent.

Mnie nikt nie wspierał, nie spełniałam swoich marzeń, nie słyszałam że jestem w czymś dobra. Dzisiaj jestem dorosłym człowiekiem, który nic w życiu nie osiągnął. Typowy życiowy nieudacznik :P Powegetuje sobie do czasu aż przyjdzie mi umrzeć, bez radości, bez satysfakcji. Ale tacy ludzie tez musza istnieć... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Popieram i dlatego to robię.Podobno tylko 10 lat trzeba dzieckiem się cieszyć non stop i być z nim,bo potem dziecko ma.już swój świat.A czas szybko leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mam super rodzicow ale czasem tez mam im za zle, że zamiast wesprzeć mnie w niektórych rzeczach to mnie zniechecali, bo znudzi mi sie, bo na co mi to itd. Tak było z prawkiem (zrobisz kiedys, teraz gdzie będziesz jeździć?), w sumie ze szkołą muzyczną bylo podobnie. Mam kilka znamion które chciałabym usunąć. Jak kiedyś mówiłam o tym mamie, to wymyslala i w koncu usłyszałam ze jak będę dorosła to sobie mam usunac. Z zębami to samo. Bedziesz dorosła to zrobisz sobie aparat. Raz ze weszłam w ta dorosłość z kompleksami , dwa mam wrażenie,że moi rodzice uciekali od odpowiedzialność i kosztów, bo teraz wszystko mi wolno, nawet mi wyrzucają,ze nie byłam u lekarza z tymi znamionami, bo to nie oni mają iść i płacić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
52 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja mam super rodzicow ale czasem tez mam im za zle, że zamiast wesprzeć mnie w niektórych rzeczach to mnie zniechecali, bo znudzi mi sie, bo na co mi to itd. Tak było z prawkiem (zrobisz kiedys, teraz gdzie będziesz jeździć?), w sumie ze szkołą muzyczną bylo podobnie. Mam kilka znamion które chciałabym usunąć. Jak kiedyś mówiłam o tym mamie, to wymyslala i w koncu usłyszałam ze jak będę dorosła to sobie mam usunac. Z zębami to samo. Bedziesz dorosła to zrobisz sobie aparat. Raz ze weszłam w ta dorosłość z kompleksami , dwa mam wrażenie,że moi rodzice uciekali od odpowiedzialność i kosztów, bo teraz wszystko mi wolno, nawet mi wyrzucają,ze nie byłam u lekarza z tymi znamionami, bo to nie oni mają iść i płacić. 

Jezu tacy są najgorsi.  Niby wszystko ok, żadna patologia a wchodzisz w dorosłośc czując się jak gowno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Najgorsi są rodzice,którzy mało się interesują dziećmi i mają tylko swój świat.Mają czas na pasje a dzieci samopas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Niestety miałam to samo zawsze a po co, a może kiedyś, nie teraz......gdy chciałam iść do technikum to nie idź bo nie dasz rady i co potem.... Zamiast wspierać, motywować to tylko dolowali i w sumie wyrosła na dorosła osobę z kompleksami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

Dlatego ja byłam z moim dzieckiem cały czas dopóki nie poszło do szkoły!

Tzn. syn chodził do przedszkola ale tylko na 4-5godzin dziennie bo chciałam żeby się socjalizował, a ją w tym czasie mogłam spokojnie posprzątać, zrobić zakupy, ugotować obiad. Po przedszkolu były zabawy, wycieczki, czytanie książek, kino, basen i sto innych zajęć. 

Ojciec dziecka pracował za w granica w systemie 3/1 (3tyg praca, tydzień w domu), moi rodzice zmarli dość wcześnie, raczej nie mogłam od nikogo liczyć na pomoc przy dziecku.

 

Szkołę zaczął w UK (przeprowadziliśmy się bo wreszcie chcieliśmy być razem jak normalna rodzina) więc pracowałam tylko w czasie kiedy był w szkole.

Tak na dobre zajęłam się pracą kiedy był już zupełnie samodzielny (zamykał sam drzwi, mógł chodzi sam do szkoły, w UK to wiek ok 11 lat, potrafił sobie odgrzać obiad, zrobić kanapkę.

I darujcie sobie wzywanie mnie od letni i pasożytów - pracuję chętnie, często po 12 godzin dziennie, czasem w soboty i niedziele i tak już zostanie, prowadzę własną działalność, zarabiam nie mniej od męża.

Na wszystko w życiu jest czas, a jak coś robić to porządnie, albo wcale - dotyczy to przede wszystkim wychowania dzieci - jakie dziecko wychowa matka, która jest non stop gnojona, wyzywana od pasożytów, nierobów bo skupia się na dziecku czyli wg Polaków "siedzi w domu i nic nie robi"?

Czytając tu wiele wpisów doszłam do wniosku że większość ludzi tutaj najchętniej wysyłałoby matki do kamieniołomów na co najmniej dwie zmiany dziennie.

A ja mam dzisiaj wielka satysfakcję z zainwestowanego w dziecko czasu - to ogromna duma i przyjemność kiedy twoje dziecko jest w szkole w obcym kraju stawiane za wzór kultury i dobrego wychowania, kiedy po każdym semestrze odbiera nagrody, kiedy jest ambitne i chce mu się uczyć i pracować, kiedy jest inteligentne, niezakompleksione, kiedy ma do ciebie zaufanie!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izolda0

Ja nie miałam w domu źle. Ale jednak nie pamiętam, by mnie chwalono, przytulono, mówiono "kocham Cię" tak po prostu, naturalnie.  piątka w szkole to było coś oczywistego dla mamy, za to o 4 często pytała czemu nie 5. w liceum już przestała pytać, bo zrozumiała, że to inny poziom - z  małomiasteczkowej podstawówki pójść do jednego z top 10 LO w województwie. ale silne uczucie takie we mnie zostało, że mam znacznie częściej mnie  i rodzenstwo krytykowała, niz chwaliła. Tata w sumie był cieplekszy w okazywaniu nam uczuc , ale chyba robił to (pewnie nie do koća śwaidomie) z powodwo jakis yrzutow sumienia, bo zdarzało mu się za dużo wypić. przemocy żadnej nie było w domu, jak się upil to szedł spać, tyle, ale jednak rzutowało to na atmosferę w domu,  na nasz rozwoj emocjonalny. do tego rodzice faworyzowali pierwsze dziecko bardzo wyraźnie.

Nie pamiętam tez bym widziała rodziców, jak w zwykły sposób - a nie sztuczne hihi haha - okazują sobie miłość i szacunek.

Dopiero jako dorosła kobieta, przez 30stką, poszlam szukać pomocy z moim "dziwnym charakterem i zachowaniem" - no i okazało się że jest to raczej dosć łagodna depresja, ale trzeba się tym zająć. lekarz uznał, że tak, że źródło jest w dzieciństwie.

Męża mam wspaniałego, to on mnie do lekarza wysłał.

dużo daje też dziecko. dziecku okazujemy dużo uczuć ,zrozumienia, cierpliwości, ale nie rozpuszczamy go jak "dziadowski bicz".chwalimy za osiagnięcia, jednocześnie nie krytykując porażek.rozmawiamy, i od małego traktujemy jak człowieka ktory ma prawo mieć swoje zdanie, ale wie, że często odsateczna decyzja jeszcze długo będzie należała do nas, rodziców.ma teraz 11 lat.  i widzę, że jest to młody człowiek który wie, że jest czegoś wart, jest pewny siebie, przyjacielski,  umie juz prowadzić całkiem ciekawe dyskusje.

wiadomo, na swoje humorki i fochy, jak to dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc444
3 godziny temu, Gość Bimba napisał:

Tak na dobre zajęłam się pracą kiedy był już zupełnie samodzielny (zamykał sam drzwi, mógł chodzi sam do szkoły, w UK to wiek ok 11 lat, potrafił sobie odgrzać obiad, zrobić kanapkę.

gdzie w UK mieszkasz?

Bo w Szkocji moje dziecko moglo samo chodzić do szkoły i samo z niej wyjść ,bez odbierania przez rodzicow czy kogoś innego, od początku 5 klasy, czy jak miało 9 lat. ale najpeirw rodzic musi oficjalnie powiadomić szkołę.

dzieci same mogą być w domu kilka godzin w dzien teoretycznie poniżej 12 roku życia, ale nie jest to zalecane. jednak nie jest też to zabronione, prawo mowi że zależy to od 'zdrowego rozsądku rodzicow i dziecka'. ale jak takie poniżej 12 lat będzie samo i coś się stanie, to mogą byc duże problemy. moje dziecko zostawało samo po troszku od kiedy mialo 10 lat, najpierw godzina, potem więcej. samo bylo caly dzien - od 8 do 17 - jak mialo 10 lat 11 miesięcy. ale ja pracuję 15 minut od odmu i w każdej chwili moglabym wyjść, i bylismy pod telefonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
21 godzin temu, Gość 123 napisał:

Jezu tacy są najgorsi.  Niby wszystko ok, żadna patologia a wchodzisz w dorosłośc czując się jak gowno.

teraz to zauwazam, bo mam 33 lata i wszystko idzie jak po grudzie. Wiele rzeczy odkladam ,bo kasy brak,bo musze ja na cos innego przeznaczyć albo po prostu mam zakodowane "a po co mi to"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia
22 godziny temu, Gość AnaLaura napisał:

Wspierajcie je, dbajcie o ich edukacje, hobby. Rozwijajcie ich pasje, być może kiedyś z dziecięco widzi mi się wyjdzie ogromny talent.

Mnie nikt nie wspierał, nie spełniałam swoich marzeń, nie słyszałam że jestem w czymś dobra. Dzisiaj jestem dorosłym człowiekiem, który nic w życiu nie osiągnął. Typowy życiowy nieudacznik :P Powegetuje sobie do czasu aż przyjdzie mi umrzeć, bez radości, bez satysfakcji. Ale tacy ludzie tez musza istnieć... 

Nie masz racji autorko. Nie jesteś żadnym nieudacznikiem. Każdy człowiek wnosi coś do świata i do życia innych ludzi. Z doświadczenia wiem, ze osoby które tak surowo się oceniają jak ty, są wspaniałymi ludźmi. Wiec proszę nie pitol tutaj głupot. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba
2 minuty temu, Gość gosc444 napisał:
3 godziny temu, Gość Bimba napisał:

Tak na dobre zajęłam się pracą kiedy był już zupełnie samodzielny (zamykał sam drzwi, mógł chodzi sam do szkoły, w UK to wiek ok 11 lat, potrafił sobie odgrzać obiad, zrobić kanapkę.

gdzie w UK mieszkasz?

Bo w Szkocji moje dziecko moglo samo chodzić do szkoły i samo z niej wyjść ,bez odbierania przez rodzicow czy kogoś innego, od początku 5 klasy, czy jak miało 9 lat. ale najpeirw rodzic musi oficjalnie powiadomić szkołę.

Pd-wsch Essex (nie chce podawać miejscowości).

Wytyczne szkoły były jasne - tylko year 6 może sam chodzić i wracać ze szkoły i było to skrupulatnie sprawdzane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×