Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosciu

Niesamodzielni i wiecznie potrzebujący pomocy rodzice. Po co sobie robili dzieci, skoro ich to przerasta?

Polecane posty

Gość 123

Dużo takich matek co siedziały z dziećmi po 20 lat to w rzeczywistości niezaradne kobity a nie przykladne mamusie. Całe życie ktoś musi się nimi opiekować najpierw rodzice potem mąż potem dzieci.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Będzie quite long story.

Mam 20 lat. Moja siostra ma 25. Dla rodziców siostra zawsze była tą mądrzejszą, zdolniejszą, ładniejszą i lepszą. Jak byłam jeszcze w szkole, to zawsze musiałam dookoła niej skakać. Bo milenka się uczy do ważnego sprawdzaniu, do egzaminu, do matury (czyli siedzi na komputerze). Bo milenka miała dzisiaj wf więc jest zmęczona i nie może pozmywać naczyń. I tak dalej. Milenka do liceum się po gimnazjum nie dostała, poszła do technikum na hotelarstwo. Cała rodzinka gratulowała, ohoho, milenka, ty niedługo własny hotel otworzysz, ohohoho. W drugiej klasie milenka zaciążyła, zanim ktokolwiek się dowiedział to poroniła, stwierdziła że nie będzie więcej chodzić do szkoły z niedoszłym ojcem jej dziecka i jakimś cudem przyjęli ją do trzeciej klasy jakiegoś podłego liceum w naszym mieście.

Milenka nie zdała matury z matematyki i chyba z polskiego, stety niestety poprawiła w sierpniu. Poszła na jakąś Wyższą Szkołę Siedzenia Na Fejsie w jakimś zadupiu 300 kilometrów od domu na kierunek turystyka. Rodzice zapłacili jej czesne z góry, wynajęli mieszkanie, kupili samochód (zdała prawko za 5 razem, by the way) bo czemu nie. W ciągu pierwszych dwóch tygodni wykorzystała nieobecności na jakichś tam przedmiotach, dostała drugą szansę, potem trzecią. Karierę na uczelni zakończyła w połowie listopada. Postanowiła wyjechać na studia za granicę, rodzice opłacili jej kurs i do tego korepetytora żeby zdała egzaminy z angielskiego. Dostała się na jakieś ... w Anglii na uniwersytecie w Duupie, nawet nie pamiętam gdzie bo taka dziura to była. Czesne za semestr zapłacone oczywiście z góry, księżniczka przestała chodzić na uczelnię po paru tygodniach, ale nie przyznała się, starzy wykładali na akademik i żarcie coś koło 250 funtów tygodniowo, a milenka siedziała sobie w nim całymi dniami wrzucając co chwila foteczki z imprez bodajże na snapa. Na drugi semestr już nie została, wróciła do domu by posiedzieć jeszcze trochę rodzicom na głowie. Jakiś czas później poszła do szkoły policealnej na jakiś wizaż czy inne make upy, przyniosła się na coś innego po tygodniu i zrezygnowała po kilku dniach. 

Tydzień po zakończeniu tejże edukacji przyprowadziła do domu adasia, największą sierotę życiową stąpającą po tej ziemi, i nie mam zielonego pojęcia skąd go wzięła. Adaś miał wówczas 28 lat, był po trzech próbach ukończenia studiów z prawa, zaczynał za każdym razem w innym mieście i nigdy nie dotrwał do obrony. Adaś utrzymywał się z comiesięcznych przelewów od taty i prac mocno dorywczych, bo z każdego miejsca wyrzucali go maksymalnie po trzech miesiącach. Musiał wszak opłacić rachunki w mieszkaniu które otrzymał od rodziców kilka lat wcześniej. Pieniądze z wynajmu mieszkania które odziedziczył po dziadkach niestety mu na to nie wystarczały. 

Mój ojciec przyjął go w ramiona niczym syna marnotrawnego, zatrudnił u siebie w firmie i wyłożył kasę na przyspieszone wesele, bo okazało się że to już szósty miesiąc. Urodził się Olivier Jonatan XD. Pieniądze regularnie pompowane w osobę mojej siostry zaczęły się powoli kończyć, więc żeby sfinansować prezent w postaci 100 metrów kwadratowych z ogródkiem (bo jak to tak, bez niczego córkę wydać za mąż?) rodzice wzięli kredyt. Milenka niestety kręci trochę nosem, bo marzyło jej się mieszkanie w WIELKIM MIEŚCIE (czytaj: stolycy), a nie w jakimś żałosnym wy...owie (miasto 180 tys mieszkańców, aglomeracja górnośląska). No cóż, strasznie ją los pokarał. Jakiś czas temu moja kochana siostrzyczka zadebiutowała również na nieistniejącej już chyba teraz facebookowej grupie Spotted Dej. Aktualnie ani Milenka ani Adaś nie pracują, od dwóch lat starają się o drugie dziecko, utrzymują się z wynajmu dwóch mieszkań Adasia i datków od naszych i jego rodziców oraz pobieranej przez Adasia "pensji" (no trzeba mieć ubezpieczenie, hehe), mimo że ostatni raz pojawił się on w "pracy" u swojego teścia jakoś dwa lata temu. Mój ojciec finansuje im nawet wizyty i badania w klinice leczenia niepłodności, bo chce drugiego wnuka. Można? Można! 

Dla soczystości dodam że aktualnie wynajmuję z chłopakiem mieszkanie, studiuję oraz pracuję weekendowo bo rodzice odmówili mi pomocy finansowej na studiach z powodu zbyt wielu wydatków, oczywiście Milence pomoc się należy, przecież ma dziecko :---) I zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem starcza mi do pierwszego i nawet stać mnie na wakacje, podczas gdy siostra w tym roku nie może pozwolić sobie niestety na wczasy i musi prosić biedna rodziców o pieniążki na telefon, bo nie ma z czego opłacić abonamentu 😢😢😢

Imiona oryginalne, bo mam szczerą nadzieję że jakimś cudem moja siostrzyczka to przeczyta, albo zrobi to któraś z jej koleżanek i zmieni zdanie na jej temat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22 godziny temu, Gość gość napisał:

Mój szwagier, chlopak wychowany pod kloszem, najmłodszy, późny. "Nerwowy", więc lepiej go nie denerwować, bo wtedy "nawet nie je" 🙂 znalazł dziewczyne przez Internet, zaraz wesele, zamieszkali oczywiście u teściowej. Mają córeczkę, 5-lat. Ona "wychowuje dziecko", on "szuka pracy", teściowa utrzymuje i prowadza do przedszkola, bo "i tak wcześnie wstaje". Fakt, że mają w mieszkaniu błysk, dziewczyna pracowita w domu, nawet fajna, ale kompletnie bez ambicji zawodowych. Teściowa zresztą też z tych porzadkowych i gotujacych, są obiadki, ciasto. Jakiś czas temu znajomy męża szukał pracownika do sklepu motoryzacyjnego, praca niezła, chociaż może nie jakaś wymarzona. Teściowa się zdenerwowala, że X nie może tak nisko upaść, jest po studiach, "nie jemu taka robota". Widocznie im tak dobrze. Tylko co dalej? Wiadomo że mój mąż i siostra zrzekna się mieszkania w razie smierci tesciowej, bo też w bracie zakochani, ale oni nawet tego nie utrzymają. Siostra męża proponowala prace tej dziewczynie, u siebie w firmie, ale ona "nie tak wyobrazala siebie macierzyństwo". Dla mnie niepojęte. Teraz wakacje, jeżdżą sobie nad zalew, do lasu na spacer, do jej mamy na wieś "posiedzieć". Auto jeszcze teścia, stare, ale zanim jeździ to mają. Widać, że się kochają, to dobrzy ludzie, ale takie sieroty...

makabra, jak w dzisiejszych czasach pełnych możliwości pełnie szczęście można upatrywać w wakacyjnych wypadach nad zalew, do lasu i wieś, nie pragnąc się schylić po większe doznania? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Będzie quite long story.

Mam 20 lat. Moja siostra ma 25. Dla rodziców siostra zawsze była tą mądrzejszą, zdolniejszą, ładniejszą i lepszą. Jak byłam jeszcze w szkole, to zawsze musiałam dookoła niej skakać. Bo milenka się uczy do ważnego sprawdzaniu, do egzaminu, do matury (czyli siedzi na komputerze). Bo milenka miała dzisiaj wf więc jest zmęczona i nie może pozmywać naczyń. I tak dalej. Milenka do liceum się po gimnazjum nie dostała, poszła do technikum na hotelarstwo. Cała rodzinka gratulowała, ohoho, milenka, ty niedługo własny hotel otworzysz, ohohoho. W drugiej klasie milenka zaciążyła, zanim ktokolwiek się dowiedział to poroniła, stwierdziła że nie będzie więcej chodzić do szkoły z niedoszłym ojcem jej dziecka i jakimś cudem przyjęli ją do trzeciej klasy jakiegoś podłego liceum w naszym mieście.

Milenka nie zdała matury z matematyki i chyba z polskiego, stety niestety poprawiła w sierpniu. Poszła na jakąś Wyższą Szkołę Siedzenia Na Fejsie w jakimś zadupiu 300 kilometrów od domu na kierunek turystyka. Rodzice zapłacili jej czesne z góry, wynajęli mieszkanie, kupili samochód (zdała prawko za 5 razem, by the way) bo czemu nie. W ciągu pierwszych dwóch tygodni wykorzystała nieobecności na jakichś tam przedmiotach, dostała drugą szansę, potem trzecią. Karierę na uczelni zakończyła w połowie listopada. Postanowiła wyjechać na studia za granicę, rodzice opłacili jej kurs i do tego korepetytora żeby zdała egzaminy z angielskiego. Dostała się na jakieś ... w Anglii na uniwersytecie w Duupie, nawet nie pamiętam gdzie bo taka dziura to była. Czesne za semestr zapłacone oczywiście z góry, księżniczka przestała chodzić na uczelnię po paru tygodniach, ale nie przyznała się, starzy wykładali na akademik i żarcie coś koło 250 funtów tygodniowo, a milenka siedziała sobie w nim całymi dniami wrzucając co chwila foteczki z imprez bodajże na snapa. Na drugi semestr już nie została, wróciła do domu by posiedzieć jeszcze trochę rodzicom na głowie. Jakiś czas później poszła do szkoły policealnej na jakiś wizaż czy inne make upy, przyniosła się na coś innego po tygodniu i zrezygnowała po kilku dniach. 

Tydzień po zakończeniu tejże edukacji przyprowadziła do domu adasia, największą sierotę życiową stąpającą po tej ziemi, i nie mam zielonego pojęcia skąd go wzięła. Adaś miał wówczas 28 lat, był po trzech próbach ukończenia studiów z prawa, zaczynał za każdym razem w innym mieście i nigdy nie dotrwał do obrony. Adaś utrzymywał się z comiesięcznych przelewów od taty i prac mocno dorywczych, bo z każdego miejsca wyrzucali go maksymalnie po trzech miesiącach. Musiał wszak opłacić rachunki w mieszkaniu które otrzymał od rodziców kilka lat wcześniej. Pieniądze z wynajmu mieszkania które odziedziczył po dziadkach niestety mu na to nie wystarczały. 

Mój ojciec przyjął go w ramiona niczym syna marnotrawnego, zatrudnił u siebie w firmie i wyłożył kasę na przyspieszone wesele, bo okazało się że to już szósty miesiąc. Urodził się Olivier Jonatan XD. Pieniądze regularnie pompowane w osobę mojej siostry zaczęły się powoli kończyć, więc żeby sfinansować prezent w postaci 100 metrów kwadratowych z ogródkiem (bo jak to tak, bez niczego córkę wydać za mąż?) rodzice wzięli kredyt. Milenka niestety kręci trochę nosem, bo marzyło jej się mieszkanie w WIELKIM MIEŚCIE (czytaj: stolycy), a nie w jakimś żałosnym wy...owie (miasto 180 tys mieszkańców, aglomeracja górnośląska). No cóż, strasznie ją los pokarał. Jakiś czas temu moja kochana siostrzyczka zadebiutowała również na nieistniejącej już chyba teraz facebookowej grupie Spotted Dej. Aktualnie ani Milenka ani Adaś nie pracują, od dwóch lat starają się o drugie dziecko, utrzymują się z wynajmu dwóch mieszkań Adasia i datków od naszych i jego rodziców oraz pobieranej przez Adasia "pensji" (no trzeba mieć ubezpieczenie, hehe), mimo że ostatni raz pojawił się on w "pracy" u swojego teścia jakoś dwa lata temu. Mój ojciec finansuje im nawet wizyty i badania w klinice leczenia niepłodności, bo chce drugiego wnuka. Można? Można! 

Dla soczystości dodam że aktualnie wynajmuję z chłopakiem mieszkanie, studiuję oraz pracuję weekendowo bo rodzice odmówili mi pomocy finansowej na studiach z powodu zbyt wielu wydatków, oczywiście Milence pomoc się należy, przecież ma dziecko :---) I zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem starcza mi do pierwszego i nawet stać mnie na wakacje, podczas gdy siostra w tym roku nie może pozwolić sobie niestety na wczasy i musi prosić biedna rodziców o pieniążki na telefon, bo nie ma z czego opłacić abonamentu 😢😢😢

Imiona oryginalne, bo mam szczerą nadzieję że jakimś cudem moja siostrzyczka to przeczyta, albo zrobi to któraś z jej koleżanek i zmieni zdanie na jej temat. 

Ale chamstwo. Ja bym napisała im list co o nich myślę i zerwała kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła
5 godzin temu, Gość Gosciu napisał:

Nawet nie wiecie jak bardzo mnie wkurza to ciągłe narzekanie siostry i jej męża na życie, zwalanie winy na wszystko tylko nie na nich. Ktoś tu wspomniał o tych rodzicach helikopterach, nasi tacy właśnie byli. Mi się udało podczas studiów wyleczyć, mojej siostrze jak widać nie bardzo i teraz cierpi, bo liczy, że cały czas ktoś będzie za nad nimi krążył jak helikopter i wszystko załatwiał, chronił od stresu, dawał pieniążki. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że oczekują od wszystkich pomocy i absolutnie NIC nie dają w zamian, nawet "dziękuję". Na każdym wyjściu oczekuje, że to inni będą stawiać np. lody czy kawę, ona nigdy nic od siebie nie da, zawsze tylko bierze. A ona jeszcze jest ode mnie kilka lat starsza 😞 Za każdym razem, gdy jest jakieś spotkanie, okazja to JA muszę wszystko organizować. Nie ważne czy to moje czy jej urodziny, czy mamy, to JA muszę ogarnąć restaurację, rezerwację, prezent. Nawet jej do głowy nie przyjdzie, że trzeba np, oddać pieniądze, albo złożyć się na coś, trzeba 1000 razy przypominać i jeszcze się obraża.

A teraz ona chce dziecko i jak o tym słyszę to nogi mi się uginają ze strachu co to będzie, bo to jest osoba dla której nawet skompletowanie prostej wyprawki będzie NIEWYKONALNE. Cały czas będzie rozglądać się wokół po pomoc, pewnie liczy na to że ja jej wszystko oddam i podam na złotej tacy, a ona nawet nie podziękuje tylko jeszcze będzie marudzić, że ciuszek sprany, albo fotelik w złym kolorze. Wybaczcie, że się tak tym emocjonuję, ale to naprawdę jest wykańczające. Obecnie cała rodzina jest wciągana w jej problemy, a czasami są to problemy błache i głupie, a wyciągane do rangi czegoś strasznie ważnego i wszyscy musimy się tym martwić, bo ona sobie nie radzi. A są to rzeczy typu, że trzeba np. jakiś dokument odnowić i trzeba gdzieś jechać, ona nie wie gdzie, bo jej się na google maps nie chce sprawdzić, więc prosi MAMĘ żeby z nią pojechała, którą przy okazji wrabia żeby jeszcze wszystko opłaciła i ją do domku odwiozła mimo że do urzędu ma 2 przystanki. Teraz nagle zdała sobie sprawę, że jak będzie dziecko to przecież opiekunka potrzebna i już zaczyna panikować, bo jak to będzie jak to będzie, kto za to zapłaci bo chyba nie ona. 

Powinnas bez zadnych skrupolow sie odciac od niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

Ale chamstwo. Ja bym napisała im list co o nich myślę i zerwała kontakt.

Jeszcze dodam że siostra i jej oferma, która nie wiem jakim cudem sama wiąże sobie sznurówki, nie mieli i chyba nadal nie mają pojęcia jak się płaci rachunki, jak ubezpieczyć mieszkanie, jak zrobić cokolwiek. Bo do tej pory wszystko za siostrę robił nasz ojciec, a za Adasia jego rodzice. Nawet pit mu rozliczali... Dziecko chcieli oddać do żłobka, nie wiem po co, chyba żeby jeszcze bardziej nic nie robić, ale na szczęście nie dostało się.

Siostra jest paskudną bałaganiarą, sprzątać nie potrafi (mama przychodzi jej myć okna bo ona nie umie), gotować za bardzo też nie potrafi. Raz zaprosiła rodzinę na obiad to podała rosół i flaki XD

Jedzenie głównie zamawiają albo kupują w makro ramen w paczkach po kilkadziesiąt sztuk i tak jedzą miesiąc w miesiąc. A w niedziele na obiadki raz do jednych rodziców, raz do drugich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc 1
45 minut temu, Gość Gość napisał:

Będzie quite long story.

Mam 20 lat. Moja siostra ma 25. Dla rodziców siostra zawsze była tą mądrzejszą, zdolniejszą, ładniejszą i lepszą. Jak byłam jeszcze w szkole, to zawsze musiałam dookoła niej skakać. Bo milenka się uczy do ważnego sprawdzaniu, do egzaminu, do matury (czyli siedzi na komputerze). Bo milenka miała dzisiaj wf więc jest zmęczona i nie może pozmywać naczyń. I tak dalej. Milenka do liceum się po gimnazjum nie dostała, poszła do technikum na hotelarstwo. Cała rodzinka gratulowała, ohoho, milenka, ty niedługo własny hotel otworzysz, ohohoho. W drugiej klasie milenka zaciążyła, zanim ktokolwiek się dowiedział to poroniła, stwierdziła że nie będzie więcej chodzić do szkoły z niedoszłym ojcem jej dziecka i jakimś cudem przyjęli ją do trzeciej klasy jakiegoś podłego liceum w naszym mieście.

Milenka nie zdała matury z matematyki i chyba z polskiego, stety niestety poprawiła w sierpniu. Poszła na jakąś Wyższą Szkołę Siedzenia Na Fejsie w jakimś zadupiu 300 kilometrów od domu na kierunek turystyka. Rodzice zapłacili jej czesne z góry, wynajęli mieszkanie, kupili samochód (zdała prawko za 5 razem, by the way) bo czemu nie. W ciągu pierwszych dwóch tygodni wykorzystała nieobecności na jakichś tam przedmiotach, dostała drugą szansę, potem trzecią. Karierę na uczelni zakończyła w połowie listopada. Postanowiła wyjechać na studia za granicę, rodzice opłacili jej kurs i do tego korepetytora żeby zdała egzaminy z angielskiego. Dostała się na jakieś ... w Anglii na uniwersytecie w Duupie, nawet nie pamiętam gdzie bo taka dziura to była. Czesne za semestr zapłacone oczywiście z góry, księżniczka przestała chodzić na uczelnię po paru tygodniach, ale nie przyznała się, starzy wykładali na akademik i żarcie coś koło 250 funtów tygodniowo, a milenka siedziała sobie w nim całymi dniami wrzucając co chwila foteczki z imprez bodajże na snapa. Na drugi semestr już nie została, wróciła do domu by posiedzieć jeszcze trochę rodzicom na głowie. Jakiś czas później poszła do szkoły policealnej na jakiś wizaż czy inne make upy, przyniosła się na coś innego po tygodniu i zrezygnowała po kilku dniach. 

Tydzień po zakończeniu tejże edukacji przyprowadziła do domu adasia, największą sierotę życiową stąpającą po tej ziemi, i nie mam zielonego pojęcia skąd go wzięła. Adaś miał wówczas 28 lat, był po trzech próbach ukończenia studiów z prawa, zaczynał za każdym razem w innym mieście i nigdy nie dotrwał do obrony. Adaś utrzymywał się z comiesięcznych przelewów od taty i prac mocno dorywczych, bo z każdego miejsca wyrzucali go maksymalnie po trzech miesiącach. Musiał wszak opłacić rachunki w mieszkaniu które otrzymał od rodziców kilka lat wcześniej. Pieniądze z wynajmu mieszkania które odziedziczył po dziadkach niestety mu na to nie wystarczały. 

Mój ojciec przyjął go w ramiona niczym syna marnotrawnego, zatrudnił u siebie w firmie i wyłożył kasę na przyspieszone wesele, bo okazało się że to już szósty miesiąc. Urodził się Olivier Jonatan XD. Pieniądze regularnie pompowane w osobę mojej siostry zaczęły się powoli kończyć, więc żeby sfinansować prezent w postaci 100 metrów kwadratowych z ogródkiem (bo jak to tak, bez niczego córkę wydać za mąż?) rodzice wzięli kredyt. Milenka niestety kręci trochę nosem, bo marzyło jej się mieszkanie w WIELKIM MIEŚCIE (czytaj: stolycy), a nie w jakimś żałosnym wy...owie (miasto 180 tys mieszkańców, aglomeracja górnośląska). No cóż, strasznie ją los pokarał. Jakiś czas temu moja kochana siostrzyczka zadebiutowała również na nieistniejącej już chyba teraz facebookowej grupie Spotted Dej. Aktualnie ani Milenka ani Adaś nie pracują, od dwóch lat starają się o drugie dziecko, utrzymują się z wynajmu dwóch mieszkań Adasia i datków od naszych i jego rodziców oraz pobieranej przez Adasia "pensji" (no trzeba mieć ubezpieczenie, hehe), mimo że ostatni raz pojawił się on w "pracy" u swojego teścia jakoś dwa lata temu. Mój ojciec finansuje im nawet wizyty i badania w klinice leczenia niepłodności, bo chce drugiego wnuka. Można? Można! 

Dla soczystości dodam że aktualnie wynajmuję z chłopakiem mieszkanie, studiuję oraz pracuję weekendowo bo rodzice odmówili mi pomocy finansowej na studiach z powodu zbyt wielu wydatków, oczywiście Milence pomoc się należy, przecież ma dziecko :---) I zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem starcza mi do pierwszego i nawet stać mnie na wakacje, podczas gdy siostra w tym roku nie może pozwolić sobie niestety na wczasy i musi prosić biedna rodziców o pieniążki na telefon, bo nie ma z czego opłacić abonamentu 😢😢😢

Imiona oryginalne, bo mam szczerą nadzieję że jakimś cudem moja siostrzyczka to przeczyta, albo zrobi to któraś z jej koleżanek i zmieni zdanie na jej temat. 

Yeb/łam You made my day chociaż zdaję sobie sprawę, że śmieszne to nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A absolutnym hitem było to, jak raz siostra nie umiała sobie sprawdzić godziny autobusu, jadąc pierwszy raz samodzielnie w wieku 22 (chyba?) lat. Zainstalowałam jej aplikację, pokazałam godzinę odjazdu, poinstruowałam gdzie ma wysiąść XD ostatecznie nie pojechała bo wstydziła się kupić bilet u kierowcy a biletomatu nie było. Ja nie wiem jak ona przeżyła pół roku za granicą i jakim cudem wsiadła w samolot powrotny XD 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła
47 minut temu, Gość Gość napisał:

Będzie quite long story.

Mam 20 lat. Moja siostra ma 25. Dla rodziców siostra zawsze była tą mądrzejszą, zdolniejszą, ładniejszą i lepszą. Jak byłam jeszcze w szkole, to zawsze musiałam dookoła niej skakać. Bo milenka się uczy do ważnego sprawdzaniu, do egzaminu, do matury (czyli siedzi na komputerze). Bo milenka miała dzisiaj wf więc jest zmęczona i nie może pozmywać naczyń. I tak dalej. Milenka do liceum się po gimnazjum nie dostała, poszła do technikum na hotelarstwo. Cała rodzinka gratulowała, ohoho, milenka, ty niedługo własny hotel otworzysz, ohohoho. W drugiej klasie milenka zaciążyła, zanim ktokolwiek się dowiedział to poroniła, stwierdziła że nie będzie więcej chodzić do szkoły z niedoszłym ojcem jej dziecka i jakimś cudem przyjęli ją do trzeciej klasy jakiegoś podłego liceum w naszym mieście.

Milenka nie zdała matury z matematyki i chyba z polskiego, stety niestety poprawiła w sierpniu. Poszła na jakąś Wyższą Szkołę Siedzenia Na Fejsie w jakimś zadupiu 300 kilometrów od domu na kierunek turystyka. Rodzice zapłacili jej czesne z góry, wynajęli mieszkanie, kupili samochód (zdała prawko za 5 razem, by the way) bo czemu nie. W ciągu pierwszych dwóch tygodni wykorzystała nieobecności na jakichś tam przedmiotach, dostała drugą szansę, potem trzecią. Karierę na uczelni zakończyła w połowie listopada. Postanowiła wyjechać na studia za granicę, rodzice opłacili jej kurs i do tego korepetytora żeby zdała egzaminy z angielskiego. Dostała się na jakieś ... w Anglii na uniwersytecie w Duupie, nawet nie pamiętam gdzie bo taka dziura to była. Czesne za semestr zapłacone oczywiście z góry, księżniczka przestała chodzić na uczelnię po paru tygodniach, ale nie przyznała się, starzy wykładali na akademik i żarcie coś koło 250 funtów tygodniowo, a milenka siedziała sobie w nim całymi dniami wrzucając co chwila foteczki z imprez bodajże na snapa. Na drugi semestr już nie została, wróciła do domu by posiedzieć jeszcze trochę rodzicom na głowie. Jakiś czas później poszła do szkoły policealnej na jakiś wizaż czy inne make upy, przyniosła się na coś innego po tygodniu i zrezygnowała po kilku dniach. 

Tydzień po zakończeniu tejże edukacji przyprowadziła do domu adasia, największą sierotę życiową stąpającą po tej ziemi, i nie mam zielonego pojęcia skąd go wzięła. Adaś miał wówczas 28 lat, był po trzech próbach ukończenia studiów z prawa, zaczynał za każdym razem w innym mieście i nigdy nie dotrwał do obrony. Adaś utrzymywał się z comiesięcznych przelewów od taty i prac mocno dorywczych, bo z każdego miejsca wyrzucali go maksymalnie po trzech miesiącach. Musiał wszak opłacić rachunki w mieszkaniu które otrzymał od rodziców kilka lat wcześniej. Pieniądze z wynajmu mieszkania które odziedziczył po dziadkach niestety mu na to nie wystarczały. 

Mój ojciec przyjął go w ramiona niczym syna marnotrawnego, zatrudnił u siebie w firmie i wyłożył kasę na przyspieszone wesele, bo okazało się że to już szósty miesiąc. Urodził się Olivier Jonatan XD. Pieniądze regularnie pompowane w osobę mojej siostry zaczęły się powoli kończyć, więc żeby sfinansować prezent w postaci 100 metrów kwadratowych z ogródkiem (bo jak to tak, bez niczego córkę wydać za mąż?) rodzice wzięli kredyt. Milenka niestety kręci trochę nosem, bo marzyło jej się mieszkanie w WIELKIM MIEŚCIE (czytaj: stolycy), a nie w jakimś żałosnym wy...owie (miasto 180 tys mieszkańców, aglomeracja górnośląska). No cóż, strasznie ją los pokarał. Jakiś czas temu moja kochana siostrzyczka zadebiutowała również na nieistniejącej już chyba teraz facebookowej grupie Spotted Dej. Aktualnie ani Milenka ani Adaś nie pracują, od dwóch lat starają się o drugie dziecko, utrzymują się z wynajmu dwóch mieszkań Adasia i datków od naszych i jego rodziców oraz pobieranej przez Adasia "pensji" (no trzeba mieć ubezpieczenie, hehe), mimo że ostatni raz pojawił się on w "pracy" u swojego teścia jakoś dwa lata temu. Mój ojciec finansuje im nawet wizyty i badania w klinice leczenia niepłodności, bo chce drugiego wnuka. Można? Można! 

Dla soczystości dodam że aktualnie wynajmuję z chłopakiem mieszkanie, studiuję oraz pracuję weekendowo bo rodzice odmówili mi pomocy finansowej na studiach z powodu zbyt wielu wydatków, oczywiście Milence pomoc się należy, przecież ma dziecko :---) I zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem starcza mi do pierwszego i nawet stać mnie na wakacje, podczas gdy siostra w tym roku nie może pozwolić sobie niestety na wczasy i musi prosić biedna rodziców o pieniążki na telefon, bo nie ma z czego opłacić abonamentu 😢😢😢

Imiona oryginalne, bo mam szczerą nadzieję że jakimś cudem moja siostrzyczka to przeczyta, albo zrobi to któraś z jej koleżanek i zmieni zdanie na jej temat. 

O kurła...jak rodzice moga byc takimi slepcami... Ty obys nigdy nie dala sie wmanewrowac w jakiekolwiek absurdalne zdanie, ze potem Ty masz jej pomagac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość gośc 1 napisał:

Yeb/łam You made my day chociaż zdaję sobie sprawę, że śmieszne to nie jest

Na szczęście się tym już nie przejmuję, mam świetnego faceta i całkiem nieźle mi się żyje. Dorastanie w wariatkowie mnie zahartowało 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 000
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Na szczęście się tym już nie przejmuję, mam świetnego faceta i całkiem nieźle mi się żyje. Dorastanie w wariatkowie mnie zahartowało 😉

Podziwiam cię, szczerze !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Jeszcze dodam że siostra i jej oferma, która nie wiem jakim cudem sama wiąże sobie sznurówki, nie mieli i chyba nadal nie mają pojęcia jak się płaci rachunki, jak ubezpieczyć mieszkanie, jak zrobić cokolwiek. Bo do tej pory wszystko za siostrę robił nasz ojciec, a za Adasia jego rodzice. Nawet pit mu rozliczali... Dziecko chcieli oddać do żłobka, nie wiem po co, chyba żeby jeszcze bardziej nic nie robić, ale na szczęście nie dostało się.

Siostra jest paskudną bałaganiarą, sprzątać nie potrafi (mama przychodzi jej myć okna bo ona nie umie), gotować za bardzo też nie potrafi. Raz zaprosiła rodzinę na obiad to podała rosół i flaki XD

Jedzenie głównie zamawiają albo kupują w makro ramen w paczkach po kilkadziesiąt sztuk i tak jedzą miesiąc w miesiąc. A w niedziele na obiadki raz do jednych rodziców, raz do drugich...

Kurna za to rodzicom ideal sie trafil w twojej postaci !!:P

Panna Idealna 😄

 

Ciekawe jak naprawde jest twoja siostra i jak ciebie widza inni..

To naprawde moze byc ciekawe 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

Kurna za to rodzicom ideal sie trafil w twojej postaci !!:P

Panna Idealna 😄

 

Ciekawe jak naprawde jest twoja siostra i jak ciebie widza inni..

To naprawde moze byc ciekawe 😉

Milenka? 

😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
23 minuty temu, Gość gosc napisał:

Kurna za to rodzicom ideal sie trafil w twojej postaci !!:P

Panna Idealna 😄

 

Ciekawe jak naprawde jest twoja siostra i jak ciebie widza inni..

To naprawde moze byc ciekawe 😉

Już spieszę z informacją :') 

Moja siostra uważa na przykład że jestem niepoważna bo związałam się z osobą bez mieszkania i za każdym razem jak mnie spotyka to dziwi się jak ja mogę od 16 roku życia tyrać za 14 złotych na rękę bo według niej to nie opłaca się z łóżka wstać za takie grosze. Dziwi się też po co mi umowa o pracę, no bo przecież przy zleceniu bym zarobiła więcej, co nie 😜 (Ponadto twierdzi że ma zbyt wysokie kwalifikacje żeby iść do pracy bo zna angielski a to nie byle co! za takie B2 to pracodawcy powinni ją po rękach całować!) 

Tata z kolei przypomina mi średnio co dwa miesiące że siostra w liceum wygrała szkolny mam talent a ja nie XD 

Moja mama natomiast uważa, że siostra nie jest teraz miliarderką, albo przynajmniej prezesem międzynarodowej korporacji, tylko i wyłącznie dlatego, bo nie chciałam za nią sprzątać pokoju i biedaczka traciła czas na szmacie, zamiast stawać się człowiekiem sukcesu. Ewentualnie tego, że X lat temu złamałam rękę albo miałam gorączkę i musieli poświęcić czas też tej gorszej córce zamiast nieustannie wspierać tą lepszą. 

Nie ma to jak kochająca rodzina, prawda? 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewcia
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Już spieszę z informacją :') 

Moja siostra uważa na przykład że jestem niepoważna bo związałam się z osobą bez mieszkania i za każdym razem jak mnie spotyka to dziwi się jak ja mogę od 16 roku życia tyrać za 14 złotych na rękę bo według niej to nie opłaca się z łóżka wstać za takie grosze. Dziwi się też po co mi umowa o pracę, no bo przecież przy zleceniu bym zarobiła więcej, co nie 😜 (Ponadto twierdzi że ma zbyt wysokie kwalifikacje żeby iść do pracy bo zna angielski a to nie byle co! za takie B2 to pracodawcy powinni ją po rękach całować!) 

Tata z kolei przypomina mi średnio co dwa miesiące że siostra w liceum wygrała szkolny mam talent a ja nie XD 

Moja mama natomiast uważa, że siostra nie jest teraz miliarderką, albo przynajmniej prezesem międzynarodowej korporacji, tylko i wyłącznie dlatego, bo nie chciałam za nią sprzątać pokoju i biedaczka traciła czas na szmacie, zamiast stawać się człowiekiem sukcesu. Ewentualnie tego, że X lat temu złamałam rękę albo miałam gorączkę i musieli poświęcić czas też tej gorszej córce zamiast nieustannie wspierać tą lepszą. 

Nie ma to jak kochająca rodzina, prawda? 😉

Po co z takimi ludźmi Ci kontakt? Nie lepiej go zerwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 godzin temu, Gość ewcia napisał:

Musisz jej wprost powiedzieć, że całe życie żeruje na innych. Najpierw na dziadkach, teraz na was próbuje. Poza tym ona jest toksyczna. Też odsyłam do lektury na ten temat. Co innego pomóc komuś w trudnej sytuacji, a co innego niańczyć kogoś całe życie. Ty masz prawo do swojego życia i się tego trzymaj. Jeśli matka się obrazi, to trudno.

Powiedziałam, tyle że dla takich osób które całe życie dostawały od kogoś to jest poprostu norma oni uważają że im się to należy. W sumie babcia też winna bo tak ich nauczyła. Mój ojciec praktycznie od 40 stki pracował dorywczo bo twierdził że i tak emerytury nie do zyje... Teraz jest po 60 tce i z...o. A jak nie daj Boże się rozchoruja itp....? My dajemy radę w życiu ale powiem szczerze że dawanie 1000zl miesięcznie na rodziców to byłoby ciezko bo mamy kredyty itp... Jestem w ciągłym stresie. I te ich teksty że wola nie myśleć co by było gdyby wiatr zerwał dach z domu(bo oczywiście ledwo zipi) tyle że oni cake życie woleli nie myśleć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dziewczyno od "Będzie quite long story", proponuję założyć bloga, czyta się ciebie doskonale!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

Będzie quite long story.

Mam 20 lat. Moja siostra ma 25. Dla rodziców siostra zawsze była tą mądrzejszą, zdolniejszą, ładniejszą i lepszą. Jak byłam jeszcze w szkole, to zawsze musiałam dookoła niej skakać. Bo milenka się uczy do ważnego sprawdzaniu, do egzaminu, do matury (czyli siedzi na komputerze). Bo milenka miała dzisiaj wf więc jest zmęczona i nie może pozmywać naczyń. I tak dalej. Milenka do liceum się po gimnazjum nie dostała, poszła do technikum na hotelarstwo. Cała rodzinka gratulowała, ohoho, milenka, ty niedługo własny hotel otworzysz, ohohoho. W drugiej klasie milenka zaciążyła, zanim ktokolwiek się dowiedział to poroniła, stwierdziła że nie będzie więcej chodzić do szkoły z niedoszłym ojcem jej dziecka i jakimś cudem przyjęli ją do trzeciej klasy jakiegoś podłego liceum w naszym mieście.

Milenka nie zdała matury z matematyki i chyba z polskiego, stety niestety poprawiła w sierpniu. Poszła na jakąś Wyższą Szkołę Siedzenia Na Fejsie w jakimś zadupiu 300 kilometrów od domu na kierunek turystyka. Rodzice zapłacili jej czesne z góry, wynajęli mieszkanie, kupili samochód (zdała prawko za 5 razem, by the way) bo czemu nie. W ciągu pierwszych dwóch tygodni wykorzystała nieobecności na jakichś tam przedmiotach, dostała drugą szansę, potem trzecią. Karierę na uczelni zakończyła w połowie listopada. Postanowiła wyjechać na studia za granicę, rodzice opłacili jej kurs i do tego korepetytora żeby zdała egzaminy z angielskiego. Dostała się na jakieś ... w Anglii na uniwersytecie w Duupie, nawet nie pamiętam gdzie bo taka dziura to była. Czesne za semestr zapłacone oczywiście z góry, księżniczka przestała chodzić na uczelnię po paru tygodniach, ale nie przyznała się, starzy wykładali na akademik i żarcie coś koło 250 funtów tygodniowo, a milenka siedziała sobie w nim całymi dniami wrzucając co chwila foteczki z imprez bodajże na snapa. Na drugi semestr już nie została, wróciła do domu by posiedzieć jeszcze trochę rodzicom na głowie. Jakiś czas później poszła do szkoły policealnej na jakiś wizaż czy inne make upy, przyniosła się na coś innego po tygodniu i zrezygnowała po kilku dniach. 

Tydzień po zakończeniu tejże edukacji przyprowadziła do domu adasia, największą sierotę życiową stąpającą po tej ziemi, i nie mam zielonego pojęcia skąd go wzięła. Adaś miał wówczas 28 lat, był po trzech próbach ukończenia studiów z prawa, zaczynał za każdym razem w innym mieście i nigdy nie dotrwał do obrony. Adaś utrzymywał się z comiesięcznych przelewów od taty i prac mocno dorywczych, bo z każdego miejsca wyrzucali go maksymalnie po trzech miesiącach. Musiał wszak opłacić rachunki w mieszkaniu które otrzymał od rodziców kilka lat wcześniej. Pieniądze z wynajmu mieszkania które odziedziczył po dziadkach niestety mu na to nie wystarczały. 

Mój ojciec przyjął go w ramiona niczym syna marnotrawnego, zatrudnił u siebie w firmie i wyłożył kasę na przyspieszone wesele, bo okazało się że to już szósty miesiąc. Urodził się Olivier Jonatan XD. Pieniądze regularnie pompowane w osobę mojej siostry zaczęły się powoli kończyć, więc żeby sfinansować prezent w postaci 100 metrów kwadratowych z ogródkiem (bo jak to tak, bez niczego córkę wydać za mąż?) rodzice wzięli kredyt. Milenka niestety kręci trochę nosem, bo marzyło jej się mieszkanie w WIELKIM MIEŚCIE (czytaj: stolycy), a nie w jakimś żałosnym wy...owie (miasto 180 tys mieszkańców, aglomeracja górnośląska). No cóż, strasznie ją los pokarał. Jakiś czas temu moja kochana siostrzyczka zadebiutowała również na nieistniejącej już chyba teraz facebookowej grupie Spotted Dej. Aktualnie ani Milenka ani Adaś nie pracują, od dwóch lat starają się o drugie dziecko, utrzymują się z wynajmu dwóch mieszkań Adasia i datków od naszych i jego rodziców oraz pobieranej przez Adasia "pensji" (no trzeba mieć ubezpieczenie, hehe), mimo że ostatni raz pojawił się on w "pracy" u swojego teścia jakoś dwa lata temu. Mój ojciec finansuje im nawet wizyty i badania w klinice leczenia niepłodności, bo chce drugiego wnuka. Można? Można! 

Dla soczystości dodam że aktualnie wynajmuję z chłopakiem mieszkanie, studiuję oraz pracuję weekendowo bo rodzice odmówili mi pomocy finansowej na studiach z powodu zbyt wielu wydatków, oczywiście Milence pomoc się należy, przecież ma dziecko :---) I zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem starcza mi do pierwszego i nawet stać mnie na wakacje, podczas gdy siostra w tym roku nie może pozwolić sobie niestety na wczasy i musi prosić biedna rodziców o pieniążki na telefon, bo nie ma z czego opłacić abonamentu 😢😢😢

Imiona oryginalne, bo mam szczerą nadzieję że jakimś cudem moja siostrzyczka to przeczyta, albo zrobi to któraś z jej koleżanek i zmieni zdanie na jej temat. 

Najbradziej ucierpiał Olivier Jonatan...tacy rodzice i takie imiona 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewcia
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Powiedziałam, tyle że dla takich osób które całe życie dostawały od kogoś to jest poprostu norma oni uważają że im się to należy. W sumie babcia też winna bo tak ich nauczyła. Mój ojciec praktycznie od 40 stki pracował dorywczo bo twierdził że i tak emerytury nie do zyje... Teraz jest po 60 tce i z...o. A jak nie daj Boże się rozchoruja itp....? My dajemy radę w życiu ale powiem szczerze że dawanie 1000zl miesięcznie na rodziców to byłoby ciezko bo mamy kredyty itp... Jestem w ciągłym stresie. I te ich teksty że wola nie myśleć co by było gdyby wiatr zerwał dach z domu(bo oczywiście ledwo zipi) tyle że oni cake życie woleli nie myśleć 

A dlaczego miałabyś im dawać? Jasne, że Twoja babcia winna, tak to jest jak ktoś skacze nad dzieckiem i nie przygotuje go do życia. Ja z kolei znam inny przykład osoby niezaradnej, bojącej się życia, która nie umie podjąć  poważnych decyzji, tylko rodzice tej osoby mają ją za niezaradną, są źli że nic nie umie, mają jej dość. Tylko nie widzą swojej winy. Nie pozwalali jej na własne decyzje, zawsze o wszystkim decydował ojciec, taki despotyczny typ, wiecznie z niczego nie był zadowolony, zawsze wszystko krytykował. Wyjazd do dużego miasta wcześniej jak ta osoba była młodsza odradzał, bo drogo, niebezpiecznie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Dziewczyno od "Będzie quite long story", proponuję założyć bloga, czyta się ciebie doskonale!

No całkiem fajnie się czyta. Choć aż trudno uwierzyć w taką historię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Dziewczyno od "Będzie quite long story", proponuję założyć bloga, czyta się ciebie doskonale!

ja tez bym czytala 😄 to az tak absurdalne, ze trudne do uwierzenia, z jednej strony chce sie smiac, a z drugiej strasznie mi ciebie szkoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Dziewczyno od "Będzie quite long story", proponuję założyć bloga, czyta się ciebie doskonale!

To chyba taki urok życia, że gdy bardzo się chce coś napisać coś dobrego na bloga, to wtedy akurat nie wychodzi. Niestety mój los przewidział mi jedynie 5 minut sławy na Kafe XD

1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

ja tez bym czytala 😄 to az tak absurdalne, ze trudne do uwierzenia, z jednej strony chce sie smiac, a z drugiej strasznie mi ciebie szkoda

Nie ma powodów, dystans ratuje najbardziej gówniane sytuacje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×