Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość gość

Wszyscy mówią o tym, żeby nie zmuszać partnera do bycia przy porodzie. Fatalne skutki braku mojego M przy porodzie.

Polecane posty

Gość Gość gość

Tu autorka. Napisałam tu, jak na mnie wpłynęła nieobecność mojego męża. Wiem, że nie wszyscy to rozumieją, ale co poradzić na to, co się naprawdę czuje, mimo że wcale nie chce się tego czuć? To tak, jakby powiedzieć komuś, kto przejmuje się opinią innych, żeby się nie przejmował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klamka6wer
23 godziny temu, Gość gosc napisał:

Tak samo czystą biologią jest to, że facet oglądający rodzącą zonę, przestanie widzieć w niej kobietę.

Moj znajomy byl przy porodzie swojej zony.Porod byl bardzo ciezki i trwal kilkanascie godzin. Znajomy pwoiedzialdo meza, ze nie ma ochoty teraz na zone po tym co zobaczyl na sali porodowej. Nie ma mowy o sexie oralnym bo ona zaczela go "tam" brzydzic. Ze jest to silniejsze od niego, ze nie ma na to wplywu. Rozwiedli sie po 3 latach od porodu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Myśląc napisał:

Nie usiłuję udawać, że znam wszystkie kultury. Całkiem możliwe, że w jakichś mężczyźni uczestnczyli, tylko warto w takim wypadku odróżniać "znachorów" itp. od udziału ojca dziecka. To są dwie zupełnie różne sprawy i mowa jest o drugiej, nie pierwszej. I jak zawsze, rzadki wyjątek jest raczej powierdzeniem reguły, niż czymkolwiek innym. Póki nie znajdziesz wyjaśnienia dlaczego w skrajnej większości niezależnych od siebie kultur przez dzisiątki tysięcy lat tę rolę przeznaczano kobietom, póty pojedyncze wyjątki nic nie będą znaczyć.

Jak czytam argumenty „mężczyźni tradycyjnie nie uczestniczyli w porodach, bo ja nie znam żadnej kultury w której by tak było”, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Chcesz dyskutować o czymś, co niby było uniwersalne, a nie masz przeczytanych podstawowych pozycji z dziedziny antropologii. To jak Ty chcesz w ogóle rozmawiać na poważnie? Podaję Ci przykład na tacy - kuwada nie dotyczyła znachorów, tylko ojców i nie występowała w jednej kulturze, a w różnych nie powiązanych ze sobą kulturach tradycyjnych. Mówisz, „kiedyś”, „ zawsze” albo „w każdej wiosce” i nie wiadomo o czym Ty w ogóle chcesz mówić - o neolicie czy mazowieckiej wsi z początku  XX wieku? 

Pojawia się jeden z drugim na wątku o ciąży i porodzie, chciałby uchodzić za bóg wie jaki autorytet medyczny, a nawet głupich „Ginekologów” Thorwalda nie przeczytał, bo jakby przeczytał, to by nie musiał w popłochu korygować „ach, faktycznie, nie doceniłem, mężczyźni-lekarze odbierali porody już w XVIII wieku, ojejej”. Brawo, to doczytajcie jeszcze od którego wieku istnieje coś takiego jak cięcie cesarskie i czy przypadkiem nie wykonywali go mężczyźni.

Od kilku dni argumentujecie, że od tysiącleci mężczyźni w ogóle nie uczestniczyli w porodach i zawsze asystowały przy nich „baby z wioski”. Jak się poda przykłady, że nie zawsze i nie we wszystkich kulturach tradycyjnych tak było, to nagle chcecie skręcić w boczny tor i „udowodnij mi, że takich kultur było więcej niż siakich”. Tępa i jałowa dyskusja, która donikąd nie prowadzi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A drugi jeszcze cały szczęśliwy, że napisał tylko „bolerioza”, bo przecież mógł napisać „pszyżedłem” i też by było dobrze. Taki z niego „myślący” gość. Idźcie już panowie zająć się czymś pożytecznym. Może przydacie się na SOR-ze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×