Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 83838

Dlaczego niektórym kobietom się nie chce pracować nawet na pół etatu ?

Polecane posty

Gość 83838

Jakiś nie wierzę że wasi mężowie są zachwyceni że mają nudna kure domowa która tylko ogląda seriale albo się szczyci że sprząta i gotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość 83838 napisał:

Jakiś nie wierzę że wasi mężowie są zachwyceni że mają nudna kure domowa która tylko ogląda seriale albo się szczyci że sprząta i gotuje

Nie każda zyje dla męża i oglada się na to czy maż jest zachwycony czy nie. Wystarczy, żeby nie protestowal :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Podstawowe pytanie brzmi : A komu sie chce? Jeśli ktoś ma kasy jak lodu, albo choć tyle,że pozwala na siedzenie w domu i zajmowanie się sobą, to siedzi w domu. Do pracy chodzi sie głównie dla pieniedzy, fajnie jak ta praca jest blisko domu, ludzie znosni, szef nie zmula.. poza tym? 

Ja pracuje na 3/4 etatu w tej chwili bo mam niespełna 3 latka w domu, z którym siedzę w domu i wymieniamy sie opieka z mężem. Mimo że mam szczęście do miejsca pracy ,to wolę kiedy mam wolne i mam święty spokój, luźny dzień, wyspie sie, zrobię obiad, upieke cos, wyjdę na spacer codziennie w inne miejsce, podczas drzemki syna wypije kawkę i poczytam książkę.. nie mam problemu z tym by wyjsc gdzies, bez planowania wszystkiego wzgledem pracy, dzieci i td. W tej chwili mam długą listę rzeczy które zrobilabym gdybym miała więcej czasu, bo prawda jest taka,że przed pracą ogarniam dom, po pracy lecę na ryjek. 

Więc jw jestem w stanie zrozumieć kobiety ktore nie pracują jeśli nie musza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa
49 minut temu, Gość Gość napisał:

Podstawowe pytanie brzmi : A komu sie chce? Jeśli ktoś ma kasy jak lodu, albo choć tyle,że pozwala na siedzenie w domu i zajmowanie się sobą, to siedzi w domu. Do pracy chodzi sie głównie dla pieniedzy, fajnie jak ta praca jest blisko domu, ludzie znosni, szef nie zmula.. poza tym? 

Ja pracuje na 3/4 etatu w tej chwili bo mam niespełna 3 latka w domu, z którym siedzę w domu i wymieniamy sie opieka z mężem. Mimo że mam szczęście do miejsca pracy ,to wolę kiedy mam wolne i mam święty spokój, luźny dzień, wyspie sie, zrobię obiad, upieke cos, wyjdę na spacer codziennie w inne miejsce, podczas drzemki syna wypije kawkę i poczytam książkę.. nie mam problemu z tym by wyjsc gdzies, bez planowania wszystkiego wzgledem pracy, dzieci i td. W tej chwili mam długą listę rzeczy które zrobilabym gdybym miała więcej czasu, bo prawda jest taka,że przed pracą ogarniam dom, po pracy lecę na ryjek. 

Więc jw jestem w stanie zrozumieć kobiety ktore nie pracują jeśli nie musza

a co to znaczy nie muszą? są majętnymi dziedziczkami? to owszem. tylko błagam: pół domu w razie rozwodu to nie majątek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 minut temu, Gość aaa napisał:

a co to znaczy nie muszą? są majętnymi dziedziczkami? to owszem. tylko błagam: pół domu w razie rozwodu to nie majątek...

Zależy jakiego domu :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wq241

Nie muszą znaczy żyje im się dobrze nie pracując. Motywacją do pracy jest głównie wypłata, a z tym w Polsce krucho. Dla samej "satysfakcji" nikt nie będzie tyrać, a mężowi widocznie bardziej przydaje się żona w domu niż gównopłaca którą by przyniosła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość aaa napisał:

a co to znaczy nie muszą? są majętnymi dziedziczkami? to owszem. tylko błagam: pół domu w razie rozwodu to nie majątek...

nie znasz nikogo kto nie musi? ja znam. Kazdy ma swoje potrzeby i swoje zdanie na tego czy musi pracowac czy nie musi.Ich sprawa, co Ci do tego? ja bym uznala,ze nie musze pracowac gdybym miala dom bez kredytu, stały bierny przychod w wysokosci 2 msc srednich wyplat plus np zarobki męza w tej ze wysokosci. Po co mi wiecej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie opłaca mi się teraz pracować,  mam małe dziecko i przez to sporo obowiązków w domu. Nie będę pchała się jeszcze do pracy.  Zdążę jak dziecko podrośnie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie pracują bo zarabiają MAŁO. A na pół etatu to szkoda z domu wychodzić.

Jak którąś ma dobra pracę to raczej do pracy wraca nawet jak mąż zarabia dobrze.

Mój jest programista i 15 tyś miesięcznie zarabia a ja pracuje bo też zarabiam dobrze i siedzenie w domu nie ma sensu. Nie po to tyle lat się człowiek uczył żeby teraz byc gospodynią domowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Nie pracują bo zarabiają MAŁO. A na pół etatu to szkoda z domu wychodzić.

Jak którąś ma dobra pracę to raczej do pracy wraca nawet jak mąż zarabia dobrze.

Mój jest programista i 15 tyś miesięcznie zarabia a ja pracuje bo też zarabiam dobrze i siedzenie w domu nie ma sensu. Nie po to tyle lat się człowiek uczył żeby teraz byc gospodynią domowa.

No i bardzo dobrze, nie wiadomo co przyniesie przyszłość, trzeba być zawsze niezależnym 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
52 minuty temu, Gość gosc napisał:

nie znasz nikogo kto nie musi? ja znam. Kazdy ma swoje potrzeby i swoje zdanie na tego czy musi pracowac czy nie musi.Ich sprawa, co Ci do tego? ja bym uznala,ze nie musze pracowac gdybym miala dom bez kredytu, stały bierny przychod w wysokosci 2 msc srednich wyplat plus np zarobki męza w tej ze wysokosci. Po co mi wiecej?

jesteś egoistka...jakbym miała tyle to bym poszła na pół etatu i mój mąż też na pół etatu. Dlaczego facet ma tyrać do śmierci? Ja bym chciała żeby też mógł żyć A nie tylko pracować.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ta praca jeszcze była i jakaś nie stresująca bo nie każda kobieta jest przebojowa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa
54 minuty temu, Gość gosc napisał:

nie znasz nikogo kto nie musi? ja znam. Kazdy ma swoje potrzeby i swoje zdanie na tego czy musi pracowac czy nie musi.Ich sprawa, co Ci do tego? ja bym uznala,ze nie musze pracowac gdybym miala dom bez kredytu, stały bierny przychod w wysokosci 2 msc srednich wyplat plus np zarobki męza w tej ze wysokosci. Po co mi wiecej?

Nie znam osobiście takich które moim zdaniem nie musza. A Oczywiście znam dużo kobiet które nie pracują kub nie pracowały. Historia układa im się różnie. Bierny przychód w wysokości 8 tys faktycznie jest wystarczającym zabezpieczeniem, tylko to ma jakiś ułamek kobiet, a mino wszystko kładą  cała swoje przyszłość i bezpieczeństwo mężowi na ręce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

jesteś egoistka...jakbym miała tyle to bym poszła na pół etatu i mój mąż też na pół etatu. Dlaczego facet ma tyrać do śmierci? Ja bym chciała żeby też mógł żyć A nie tylko pracować.  

Ludzie co wy macie za prace ze jej tak nienawidzicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewqer

Facet wcale nie musi tyrać ponad siły, ma przecież język i może z żoną sam porozmawiać bez wynajmowania forumowych doradców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Aaa napisał:

Ludzie co wy macie za prace ze jej tak nienawidzicie...

A gdzie ja napisałam że nie nawidze pracy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gisc

I tak to niestety wyglądu każdy patrzy drugiemu do zycia. Co to k u r w a kogo obchodzi. Pracujesz to się ciesz i nie wpieprzaj się komuś w życie. Ludzie co z wami jest o wszystko się czepiacie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

A co Cię to autorko obchodzi?to ich życie przecież, mam koleżankę która nie pracuje ma jedną córkę w wieku nastoletnim i nic mi do tego. Ja pracuje na etat w urzędzie i czasami zazdroszczę jej ze ma czas na wszystko, zawizi córkę na liczne dodatkowe zajęcia na które ja nie nam czasu i siły po pracy, czasami zabiera moja córkę. W wakacje jest dostępna dla córki cały czas, ja muszę kombinować komu dziecko podrzucić które też nie jest zadowolone z faktu że 3/4 dnia spędza poza domem u babci w bloku zamiast u nas w ogrodzie, w basenie. Ona zawsze ma ogarnięty dom i zapewne więcej chęci na męża niż ja po takim dniu... 

Widzę większość plusow, skoro ich stać, to mi nic do cudzego życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 minut temu, Gość Gość napisał:

jesteś egoistka...jakbym miała tyle to bym poszła na pół etatu i mój mąż też na pół etatu. Dlaczego facet ma tyrać do śmierci? Ja bym chciała żeby też mógł żyć A nie tylko pracować.  

I diagnoza. Egoistka 🤣 egoista byc trzeba, nie zabraniam mężowi marzeń, tez może sobie pomarzyć. Tymczasem tyramy oboje, ja z myślą o realizacji planu biernego przychodu, a on lubi swój zawód więc teraz stara sie o awans. Ja mu nie będę mówić jak ma żyć. Jeśli uda mi sie zrealizować plan to się z nim podzielę 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja nie muszę pracować ale lubię swoją pracę. Nie zarabiam może dużo ale pracuje 15 minut spacerem od domu, z fajnymi ludźmi i w miłej atmosferze. Mąż zarabiał dobrze ale nie lubił swojej pracy, duzy stres, kombinacje, układy. Przeszedł na emeryturę i siedzi w domu od 2 lat. Na razie nie ma w planach powrotu do aktywności zawodowej a ja mam w domu ugotowane i posprzątane. A moja pensja i jego emerytura dają razem 5000 zł co nam w zupełności wystarcza (nie mamy kredytów, mamy swój dom). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mozetoja

Dodam że nie każdy mąż marzy o pracującej żonie, ja jestem w ciąży i mój mąż ciągle mi steka abym już na l4 poszła, ciągle zagaduje i chce zapewnienia że po macierzyńskim zostanę w domu na wychowawczym. I nie, nie robi tego z wygody bo obowiązki w domu wykonuje na równi ze mną cały czas, czy jestem w pracy, czy mam wolne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiesz, moja siosta ma 28 lat i została dyrektorem finansowym, słowo daje ma powera jak nigdy i wyładniała od tej pracy. Nosi się inaczej, uśmiech nie schodzi jej z twarzy, wygląda jak po długich wakacjach, ona kocha tę robotę, kocha ten zakład pracy. Nie chodzi tam tylko dla pieniędzy, chociaż zarabia bardzo dobrze i jeśli kobieta usłyszy "dzień dobry Pani dyrektor" i ma szacunek i miejsce parkingowe, to wątpie, że będzie chciała z tego zrezygnować i mycie wanny wystarczy jej do szczęścia, ale to trzeba poczuć się szychą. Szara prcownica za 2000 zł.  może lubi szorować wannę, bo ona  nie zaznała satysfakcji zawodowej. Dlaczego kobiety z telewizji szybko wracają do pracy, ledwo taka urodzi i już w robocie, bo to lubi i ma z tego pieniądze, na produkcje robić by się nie spieszyła, nawet na pół etatu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Mi sie nie chce, bo praca zabiera życie. Czasami jest ciekawa, ale i tak 8h dziennie to za duzo.

No ale pracuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autoreniu a co cie to obchodzi? Patrz swojej dooopy. Coś mi się zdaje że też byś chciała nie pracować ale cie na to nie stać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie kura  tylko kogut
7 godzin temu, Gość 83838 napisał:

Jakiś nie wierzę że wasi mężowie są zachwyceni że mają nudna kure domowa która tylko ogląda seriale albo się szczyci że sprząta i gotuje

Pewnie twój jeżeli taki istnieje jest zachwycony tobą. Ty może nie jesteś kura domowa tylko inteligentna inaczej poprostu bieda umysłowa  i o czym tu rozmawiać szkoda czasu🤗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Wiesz, moja siosta ma 28 lat i została dyrektorem finansowym, słowo daje ma powera jak nigdy i wyładniała od tej pracy. Nosi się inaczej, uśmiech nie schodzi jej z twarzy, wygląda jak po długich wakacjach, ona kocha tę robotę, kocha ten zakład pracy. Nie chodzi tam tylko dla pieniędzy, chociaż zarabia bardzo dobrze i jeśli kobieta usłyszy "dzień dobry Pani dyrektor" i ma szacunek i miejsce parkingowe, to wątpie, że będzie chciała z tego zrezygnować i mycie wanny wystarczy jej do szczęścia, ale to trzeba poczuć się szychą. Szara prcownica za 2000 zł.  może lubi szorować wannę, bo ona  nie zaznała satysfakcji zawodowej. Dlaczego kobiety z telewizji szybko wracają do pracy, ledwo taka urodzi i już w robocie, bo to lubi i ma z tego pieniądze, na produkcje robić by się nie spieszyła, nawet na pół etatu. 

ze wszystkim się zgadzam ale jak to możliwe że 28 latka została dyrektorem finansowym:)? też pracuje w finansach już 12 lat w kilku formach i takiego czegoś nigdy nie widziałam ani nie słyszałam....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja pracuję dla pieniędzy, też mam szumny tytuł i mnie to nie kręci i nie dodaje skrzydeł. Wolę swoje normalne życie po pracy. Ten tytuł i kasa, to jedyny powód, że tam chodzę, bo nie wiem co bym zrobiła. Znam trochę ludzi, którzy nie pracują, nie muszą I mają kupę hajsu. Zazdroszczę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niebcierpie pracowac

Jakbym nie musiala to bym wogole nie pracowala. Nie mam nerwow zeby uzerac sie z ludzmi. Nie lubie jak ktos mi mowi co mam robic. Nie lubie miec ograniczonego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To jakaś istna katastrofa... Nie pracujecie bo się nie opłaca, bo nikt by nie pracował jakby nie musiał, bo zamozna rodzina, bo bogaty mąż, bo praca zabiera życie... Mam w otoczeniu kilka takich nieambitnych jednostek jak te które się tu wypowiadają. Wam się wydaje, ze siedzicie w domu - cześć z Was napisze, ze korzystacie z życia, czytacie książki, rozwijacie się itp. Niestety jesteście jednostronnymi, nudnymi amebami i nie da Wam nic czytanie książek, spotykanie się z ludźmi, kursy, fitnessy itp. Ja nie wiem od czego to zależy, ze takie kobiety w ogóle nie nadają się do rozmowy. Są tak przedziwne w zachowaniu- być może są tu osoby które wiedza o czym mówię. Może to kwestia tego, ze jednak ten stresik w pracy, jakieś wyzwania, codziennie zadania są jakieś stymulujące, mobilizujące? Wy mi napiszecie, ze właśnie w pracy się uwstecznialyscie, ze była nudna, ze zabierała Wam życie. Nie wnikam w Wasze zawody ale powiem Wam, ze już nawet z Panią Krysia na kasie w mięsnym gada się jakoś tak inaczej niż z niepracująca super rozwijająca się mamusia. Ja nie znoszę tych niepracujących kobiet... Ucięłam wszystkie kontakty, one są jakieś uwstecznione, zamknięte, ograniczone. I Wy mi teraz napiszecie, ze nie wiecie na kogo ja trafiam, ze Wy to w ogóle jesteście wspanialszymi ludźmi kiedy nie pracujecie ... Bo to jest największa wada takich kobiet- upartość, zaślepienie i przede wszystkim do MISTRZOSTWA wyuczone usprawiedliwianie siebie i swojego niepracowania, przedstawiając to jako najwspanilsza rzecz. I teraz tez mnie zaatakujecie, bo to jest Wasza taktyka. Ja po trzech zdaniach zamienionych z kobieta wiem czy pracuje czy nie. To od razu widać i nigdy się nie pomyliłam. Ja kocham swoją prace i nawet nie pomyślałabym, ze się nie opłaca! Jakbym miała męża milionera to nawet za 500 zł bym pracowała! Praca to dla mnie pasja, nowe wyzwania, wspaniali ludzie, codziennie spotyka mnie coś nowego. Uwielbiam swoich pacjentów, w niedziele wieczorem już myśle pozytywnie co mnie spotka jutro. Może po prostu byłyście mało ambitne i nie możecie teraz pracowac w miejscu które dawałby Wam satysfakcję? Ale w sumie... Ja nawet nie pracując w zawodzie tylko hmmmm... na produkcji, kasie, jako sprzątaczka- byłabym szczęśliwa, bo Wy niepracujące kobiety tego nie widzicie ale KAŻDA praca pozwala zachować równowagę, nie zwariować, być normalnym, otwartym człowiekiem, potrafiącym żyć w społeczeństwie. Wy jesteście tak specyficzna i zaślepiona grupa społeczna, ze ja na same słowa „nie pracuje”, „nie muszę „, „wreszcie uwolniłam się od roboty”- uciekam gdzie pieprz rośnie... Ciekawe czemu nie ma niepracujących facetów tylko te kobity, które myślą, ze są takie super, maja czas dla rodziny, dla siebie a i mąż zadowolony, ze są w domu. To nieprawda. Wy chcecie to usłyszeć i macie to mówione. Bo i tak żadnej dyskusji z osobami nie podejmującymi na codzień wyzwań, nie żyjącymi w społecznościach, nie spotykającym się na codzień ze stresem(mniejszym, większym)- są jałowe, nudne i niewartościowe. Ale Wy nigdy tego nie zobaczycie. Będziecie się tu kłóciły w próbie wyśmiania tego co napisałam i w swoich płytkich argumentach. Ja to znam już tak dobrze... Wiec proszę, potwierdzicie zatem moje wszystkie argumenty swoimi wypocinami:)

1...2...3...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mak

Ja tu czegoś nie rozumiem. Czym robi ci krzywdę kobieta która nie pracuje? Czym zawiniła? Jeżeli nie chodzi do mopsu mąż utrzymują ja i dzieci to w czym problem? Widocznie nie potrzebują do szczęścia więcej! Nie każdy mężczyzna chce mieć kobietę w pracy. Jeżeli jego kobieta się na to godzi i jest im ze sobą dobrze to niech tak jest. Niech tak zostanie. Ja was ludzie czytam i dostrzegam coraz więcej nienawiści, zawiści. Pracuje ma pieniądze to zazdrość. Nie pracuje to len. Itd świat idzie w coraz gorszym kierunku. Za niedługo w łyżce wody będą topić jeżeli ktoś będzie chciał żyć myśleć inaczej...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×