Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieci rozwalają związki?

Polecane posty

Gość gość
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Zamieszkanie razem i kredyt to właśnie takie zmiany. Nikt nie jest w stanie się tak na prawdę przygotować na to co będzie gdy pojawi się dziecko. W kobiecie też czasami wiele się zmienia w kwestii hormonalnej i psychicznej. U mężczyzny również zachodzą zmiany. Nie jesteśmy w stanie określić czy dostaniem odpieluszkowego zapalenia mózgu czy nie.  Tutaj chyba głównym aspektem jest zaufanie do drugiej strony ale i tak nigdy 100% pewności nie ma. 

Powiedzmy sobie szczerze....statystycznie to facet z zasady ma dość, wszystko go przerasta i ucieka. 

 

2 minuty temu, Bolek napisał:

Byli by ze sobą skoro byli wcześniej, do momentu jakiś życiowych trudnosci

Albo nie, bo to też częsty scenariusz w takich jałowych związkach - dawno by ze sobą nie byli, ale mają dzieci, więc tolerują swoją obecność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

trudności w życiu są różne nie koniecznie muszą być związane z dzieckiem. Czasami związku powiedzmy " słabe" stają się świetnymi związkami dzięki dzieciom. Czasami związki "świetne" stają się "słabymi", gdy pojawia się dziecko. Nie przewidzisz 

Znasz jakiś słaby związek który zwmocniło pojawienie się dziecka? Ja nawet o takim nie słyszałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Gość gość napisał:

ale jednak skala tej zmiany jest zupełenie inna. W tych czasach ślub mało co zmienia bo ludzie często żyją razem na długo przed ślubem. Inne zmiany nie są tak trwałe jak dzieci

Ale tez potrafią rozwalić związek. Związki się rozwalają czy z dziećmi czy nie. Teraz argument o trwałości zmian, ale związek może się rozpaśc gdy kobieta jest w ciąży, zaraz po urodzeniu lub pózniej nawet jak dzieci sa dorosłe. To tylko potwierdza ze szukasz argum,entów i nic i nikt nie jest w stanie zmieć twojego zdania. Zresztą czy twoi rodzice rozstali się przez to ze pojawiłeś/as się na swiecie? Myslisz też ze skoro nie będziesz mieć dzieci to twój związek jest na bank trwały na wieczność i nikt i nic go nie rozwali, przecież powodów rozpadów związku jest wiele...nie ma co wrzucać wszystkiego do jednego wora...wybacz ale widzę w twoim podejściu brak logiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Bolek napisał:

Tak, ale to nie jest w 100% jego wina, czasem kobieta wchodzi w tryb "madka" i partner dla niej nie istnieje, istnieje tylko jako bankomat i pomocnik. Ile można wytrzymać w takich relacjach jeśli trwa to dwa trzy lata?

Trzy lata to takie minimum które trzeba przetrzymać, kobiecie też wtedy nie jest łatwo bo to najbardziej absorbujący okres życia dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I jak byłoby tak jak w twojej tezie, to rozpadałyby się tylko związki ludzi z dziećmi, a statystyki śą jednak inne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, mamaMai napisał:

I jak byłoby tak jak w twojej tezie, to rozpadałyby się tylko związki ludzi z dziećmi, a statystyki śą jednak inne...

ja nie mówię, że rozpadają się tylko takie związki. Po prostu statystycznie pojawienie się dziecka to najgorszy okres w związku - własnie te dwa - trzy lata, jak związek to przetrwa to często potem jest tylko lepiej - ale już nigdy nie jest jak przed dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
18 minut temu, Gość gość napisał:

Powiedzmy sobie szczerze....statystycznie to facet z zasady ma dość, wszystko go przerasta i ucieka. 

 

Albo nie, bo to też częsty scenariusz w takich jałowych związkach - dawno by ze sobą nie byli, ale mają dzieci, więc tolerują swoją obecność

Nie chciałem być niemiły ale muszę. Powiedzmy sobie szczerze, to kobiecie zazwyczaj odwala palma jak się pojawia dziecko. Przestaje zauważać męża, przestaje o siebie dbać, nie pozwala facetowi zajmować się dzieckiem później narzeka, że ten tego nie robi. O seksie nie wspominam nawet. Nie ma co tu wyciągać argumentów płci, bo one nigdy niczego nie wnoszą po za przepychankami. 

 

19 minut temu, Gość gość napisał:

Znasz jakiś słaby związek który zwmocniło pojawienie się dziecka? Ja nawet o takim nie słyszałam

Tak znam, nawet całkiem sporo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Bolek napisał:

Myślimy chyba o czym innym, trzy lata dziecko jest w domu zanim może iść do przedszkola. Pół roku, max rok gdzie kobieta może mieć jobla na punkcie dziecka, hormony dawno wróciły do normy, dziecko śpi, nie ma kółek itd, życie powinno wracać na stare tory.

ale nie wróci, i o tym właśnie mówię. Nie możesz oczekiwac, że wróci. Z tego co widzę to najszczęśliwszi są ludzi którzy oboje mają jobla na punkcie dziecka i staje się ono ich kolejnym, wspólnym zaineteresowaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
36 minut temu, Gość Gosc napisał:

Już ktoś pisał, że to nie dzieci mają wpływ na związek. To nie dzieci psują te związki tylko ludzie, będący w tych związkach. Może gdyby nie dzieci Ci ludzie dawno by ze sobą nie byli. 

Dla mnie dziecko ma ogromny wpływ na związek. Np. w razie jego choroby człowiek staje się nerwowy, niespokojny. Co przekłada się na wzajemne relacje. Po pewnym czasie mogą być kłótnie, o to kto wstaje w nocy, kto odprowadza, czy odbiera z przedszkola, szkoły, kto chodzi na zebrania, o zachowanie, itp. Niektórzy mogą być nawet nieszczęśliwi, bo decydując się na potomstwo nie sądzili ile potrzeba trudu, wyrzeczeń w opiece i wychowaniu. Cierpi też na tym współżycie. Zmęczenie daje w kość. Trzeba również ponosić duże wydatki na ubrania, wyżywienie, naukę, itp. Za tym idzie więcej pracy lub brak oszczędności. Na pewno wielu ludzi jest nadal w związku tylko ze względu na dziecko/ci. Mam jedno (,,odchowane") i więcej nie chcę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość gość napisał:

ja nie mówię, że rozpadają się tylko takie związki. Po prostu statystycznie pojawienie się dziecka to najgorszy okres w związku - własnie te dwa - trzy lata, jak związek to przetrwa to często potem jest tylko lepiej - ale już nigdy nie jest jak przed dziećmi

jakby to powiedzieć życie ogólnie składa się z etapów, skonczy się dany etap jest kolejny przykładowo w wieku 30 lat nie będziesz żyć jak wtedy gdy miałaś/miałeś np. 18 lat, normalne i czy masz dzieci czy nie. Zreszta zmałam juz kilka takich osób co w pewnym wieku na tekst o dzieciachmiały odruch wymiotny a za kilka dobrych lat, fajni rodzice z nich byli....To jest jeden z wiellu powodów , brak pracy hazart, lenistwo drugiego z partnerów, zdrady i tak dalej i tak dalej też, i nie sądzę ze np. zdrady zdarzaja się wyłacznie sfrustrowanym tatuśkom lub mamusiom...Dla mnie głupio jest zakładać coś tylko na podstawie jakiś wybranych rozmów, jak się czegoś samemu nie doświadczyło. To tak jakby powiedzieć beznadziejnie jest pływac kajakiem, gdy się nigdy nim nie pływało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, mamaMai napisał:

jakby to powiedzieć życie ogólnie składa się z etapów, skonczy się dany etap jest kolejny przykładowo w wieku 30 lat nie będziesz żyć jak wtedy gdy miałaś/miałeś np. 18 lat, normalne i czy masz dzieci czy nie. Zreszta zmałam juz kilka takich osób co w pewnym wieku na tekst o dzieciachmiały odruch wymiotny a za kilka dobrych lat, fajni rodzice z nich byli....To jest jeden z wiellu powodów , brak pracy hazart, lenistwo drugiego z partnerów, zdrady i tak dalej i tak dalej też, i nie sądzę ze np. zdrady zdarzaja się wyłacznie sfrustrowanym tatuśkom lub mamusiom...Dla mnie głupio jest zakładać coś tylko na podstawie jakiś wybranych rozmów, jak się czegoś samemu nie doświadczyło. To tak jakby powiedzieć beznadziejnie jest pływac kajakiem, gdy się nigdy nim nie pływało...

Znowu mówisz o zmianie podejścia do posiadania dzieci, a ja mówię o ludziach którzy chcieli mieć dzieci, mają dzieci i przez zmianę sytuacji rozpada im się związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Dla mnie dziecko ma ogromny wpływ na związek. Np. w razie jego choroby człowiek staje się nerwowy, niespokojny. Co przekłada się na wzajemne relacje. Po pewnym czasie mogą być kłótnie, o to kto wstaje w nocy, kto odprowadza, czy odbiera z przedszkola, szkoły, kto chodzi na zebrania, o zachowanie, itp. Niektórzy mogą być nawet nieszczęśliwi, bo decydując się na potomstwo nie sądzili ile potrzeba trudu, wyrzeczeń w opiece i wychowaniu. Cierpi też na tym współżycie. Zmęczenie daje w kość. Trzeba również ponosić duże wydatki na ubrania, wyżywienie, naukę, itp. Za tym idzie więcej pracy lub brak oszczędności. Na pewno wielu ludzi jest nadal w związku tylko ze względu na dziecko/ci. Mam jedno (,,odchowane") i więcej nie chcę. 

Tak czytam sobie co piszesz i jak to mówią witki mi opadają. To w sumie po co gatunek ludzki w ogóle istnieje? Niby próbujesz rozmawiać o swoich spostrzeżeniach, a ja widzę tutaj duży ładunek emocjonalny i jakąś sporą traumę.  Przecież Ty nie masz żadnej nawet najmniejszej szansy by zrozumieć pozytywne aspekty życia z dzieckiem. Tak jak byś będąc dziewicą tłumaczyła ludziom dlaczego seks jest zły i jakie niesie za sobą niebezpieczeństwo. Dawałabyś setki argumentów typu choroby, otarcia, ciąża itp. a ludzie doświadczeni co by mogli dać Ci jako kontrargument? Że to przyjemne? 

To właśnie taki poziom rozmowy. Ty obserwujesz i Tobie wydaje się że coś tam, Ty masz przekonanie że itp. To jak rozmawianie ze ślepym o błękicie nieba. Nie jesteś w stanie zrozumieć tego, co czuje człowiek, patrząc jak jego potomek śpi spokojnie lub jak stawia pierwsze kroki itp. czy jest ciężko? Cholernie ciężko czasami. Czy zamieniłby to na coś innego? Nigdy w zyciu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Znowu mówisz o zmianie podejścia do posiadania dzieci, a ja mówię o ludziach którzy chcieli mieć dzieci, mają dzieci i przez zmianę sytuacji rozpada im się związek.

a  teraz zobacz ile osób na topikuu przyznało ci rację????Bo jak czytam to chyba nie masz wielu zwolenników swojej teorii...no chyba ze ci biedni sfrustrowani rodzice zrezygnowani z wlasnych hobby męcza sie teraz ze swoją dzieciarnią ratując przy tym związek nie maja czasu sie tu udzielić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, mamaMai napisał:

a  teraz zobacz ile osób na topikuu przyznało ci rację????Bo jak czytam to chyba nie masz wielu zwolenników swojej teorii...no chyba ze ci biedni sfrustrowani rodzice zrezygnowani z wlasnych hobby męcza sie teraz ze swoją dzieciarnią ratując przy tym związek nie maja czasu sie tu udzielić...

z tego co widzę dwie albo trzy - i powiem ci, że jak zwróciłam koledze z pracy uwagę, że słuchając go przechodzi mi ochota na dzieci to też zaczął tłumaczyć, że dzieci bardzo wzbogaciły jego życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

Tak czytam sobie co piszesz i jak to mówią witki mi opadają. To w sumie po co gatunek ludzki w ogóle istnieje? Niby próbujesz rozmawiać o swoich spostrzeżeniach, a ja widzę tutaj duży ładunek emocjonalny i jakąś sporą traumę.  Przecież Ty nie masz żadnej nawet najmniejszej szansy by zrozumieć pozytywne aspekty życia z dzieckiem. Tak jak byś będąc dziewicą tłumaczyła ludziom dlaczego seks jest zły i jakie niesie za sobą niebezpieczeństwo. Dawałabyś setki argumentów typu choroby, otarcia, ciąża itp. a ludzie doświadczeni co by mogli dać Ci jako kontrargument? Że to przyjemne? 

To właśnie taki poziom rozmowy. Ty obserwujesz i Tobie wydaje się że coś tam, Ty masz przekonanie że itp. To jak rozmawianie ze ślepym o błękicie nieba. Nie jesteś w stanie zrozumieć tego, co czuje człowiek, patrząc jak jego potomek śpi spokojnie lub jak stawia pierwsze kroki itp. czy jest ciężko? Cholernie ciężko czasami. Czy zamieniłby to na coś innego? Nigdy w zyciu. 

tu autorka - to ninie był mój wpis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość gość napisał:

tu autorka - to ninie był mój wpis

Wybacz, już się gubie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Wybacz, już się gubie. 

Nie ma sprawy, tu jest dużo "gości"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Znowu mówisz o zmianie podejścia do posiadania dzieci, a ja mówię o ludziach którzy chcieli mieć dzieci, mają dzieci i przez zmianę sytuacji rozpada im się związek.

Ale rozpada konkretnie dlaczego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Gość gość napisał:

Znowu mówisz o zmianie podejścia do posiadania dzieci, a ja mówię o ludziach którzy chcieli mieć dzieci, mają dzieci i przez zmianę sytuacji rozpada im się związek.

Nie tylko pisze o zmianie podejścia do posiadania dzieci, ale ty sie na tym tylko skupiasz, jakby nie patrzec wyliczyłam przykładowo powody rozpadów związku, poczyniłam rozważania nt zwiakzu przyczynowo skutkowego między tymi powodami a rodzicielstwem, braku racjonalizmu w formułowaniu takich tez jak się czegoś samemu nie doświadczyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, mamaMai napisał:

Nie tylko pisze o zmianie podejścia do posiadania dzieci, ale ty sie na tym tylko skupiasz, jakby nie patrzec wyliczyłam przykładowo powody rozpadów związku, poczyniłam rozważania nt zwiakzu przyczynowo skutkowego między tymi powodami a rodzicielstwem, braku racjonalizmu w formułowaniu takich tez jak się czegoś samemu nie doświadczyło...

i odpisałam ci, że mimo wszystko pojawienie się dziecka to statystycznie główny powód rozpadu stałych (wieloletnich) związków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ale rozpada konkretnie dlaczego? 

Powody jakie słyszałam to stres, brak snu, zmiana priorytetów, mnie czasu dla partnera/partnerki, mniej uwagi poswięcanej drugiej osobie, zmiana rutyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skąd ty masz te statystyki? W GUSie pracujesz, czy tylko zrobiłaś je na podstawie jakiś tam rozmów które odbyłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Powody jakie słyszałam to stres, brak snu, zmiana priorytetów, mnie czasu dla partnera/partnerki, mniej uwagi poswięcanej drugiej osobie, zmiana rutyny...

Wszystkie te argumenty brzmią jak pitolenie niedojrzałych ludzi, którzy decydując się na dziecko nie mieli pojęcia z czym to się wiąże. Przecież akurat wymienione przez Ciebie rzeczy, są oczywiste i pewne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Dużo słyszę (i zdecydowanie dużo czytam na tym forum!) opisów naprawdę smutnych małżeństw - nie ma iskry, ludzie są ze sobą z obowiązku, jakiegoś przywiązania, ale "gdyby nie dzieci' to pewnie dawno daliby spokój. Za każdym razem jak znajomi w pracy opowiadają o wakacjach to jest to głównie litania problemów jakie sprawiały im dzieci - pewnie, że opowiadają to z humorem, ale dla moich uszu to brzmi jak robienie dobrej miny do złej gry. Mam też wrażenie, że dużo tych "lepszych" związków podchodzi do życia bardzo zadaniowo, ale znowu - nie ma tam za bardzo mowy o takich zrywach uczuć jak w młodych, bezdzietnych związkach. 

Oczywiście są wyjątki, ale najczęściej te wyjątki to pary które jakoś przetrwały okres dorastania dzieci i teraz sobie odbiajają. Więc zastanawia mnie czemu dla ludzi posiadanie dzieci to taka naturalna rzecz - a potem zaskoczenie, że codzienne życie z dziećmi to nudna rutyna

Dzieci nie pozwalają małżeństw, co najwyżej zły sposób ich wychowania j źle podejście do rodzicielstwa.  Ja urlopu z dziećmi nie nazywam urlopem. Urlop to miałam we wrześniu jak wyjechała tylko z mężem. 

Co do braku iskry.  Generalnie wraz z wiekiem i długością stażu iskra zawsze maleje. Chyba po prostu z wiekiem potrzeby maleją. 

Przyzwyczajenie, zadaniowosc i te wszystkie rzeczy o jakich pisałaś to części składowe dojrzałej miłości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Powody jakie słyszałam to stres, brak snu, zmiana priorytetów, mnie czasu dla partnera/partnerki, mniej uwagi poswięcanej drugiej osobie, zmiana rutyny...

Wierz mi mniej czasu dla partnera i mniej snu to miałam na studiach czy jak podjęłam druga po studiach pracę niz po urodzeniu dziecka.... głupie gadanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Wszystkie te argumenty brzmią jak pitolenie niedojrzałych ludzi, którzy decydując się na dziecko nie mieli pojęcia z czym to się wiąże. Przecież akurat wymienione przez Ciebie rzeczy, są oczywiste i pewne. 

Część z tych argumentów wymienił Bolek 😉 Poza tym wiele rzeczy jest pewnych, a to nie znaczy, ze są nieprzyjemne. Głównie facetów właśnie dziwi, że może się dużo zmienić na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Dzieci nie pozwalają małżeństw, co najwyżej zły sposób ich wychowania j źle podejście do rodzicielstwa.  Ja urlopu z dziećmi nie nazywam urlopem. Urlop to miałam we wrześniu jak wyjechała tylko z mężem. 

Co do braku iskry.  Generalnie wraz z wiekiem i długością stażu iskra zawsze maleje. Chyba po prostu z wiekiem potrzeby maleją. 

Przyzwyczajenie, zadaniowosc i te wszystkie rzeczy o jakich pisałaś to części składowe dojrzałej miłości. 

Popieram!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja ex żona po porodzie zmieniła się o 180 stopni.  To już nie była kobieta, żona...to była tylko matka. Wytrzymałem 6 lat.  Dwa lata od rozwodu sama mi przyznała rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Część z tych argumentów wymienił Bolek 😉 Poza tym wiele rzeczy jest pewnych, a to nie znaczy, ze są nieprzyjemne. Głównie facetów właśnie dziwi, że może się dużo zmienić na zawsze

Po co wplatasz to płciowość? Na prawdę chcesz się zacząć przepychać teraz gadaniem o tym kto ma co za uszami? Zaczyna mi się wydawać, że masz 20 lat i tak, gdybyś miała 20 lat, to zmieniłoby wiele w tym wątku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Dzieci nie pozwalają małżeństw, co najwyżej zły sposób ich wychowania j źle podejście do rodzicielstwa.  Ja urlopu z dziećmi nie nazywam urlopem. Urlop to miałam we wrześniu jak wyjechała tylko z mężem. 

Co do braku iskry.  Generalnie wraz z wiekiem i długością stażu iskra zawsze maleje. Chyba po prostu z wiekiem potrzeby maleją. 

Przyzwyczajenie, zadaniowosc i te wszystkie rzeczy o jakich pisałaś to części składowe dojrzałej miłości. 

w takim razie kiedy moja miłosć dojrzeje skoro to już prawie 12 lat? 

I co mają powiedzieć osoby których nie stać na dwa urlopy - z dziećmi i bez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×