Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieci rozwalają związki?

Polecane posty

Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Moja ex żona po porodzie zmieniła się o 180 stopni.  To już nie była kobieta, żona...to była tylko matka. Wytrzymałem 6 lat.  Dwa lata od rozwodu sama mi przyznała rację.

Dlatego, wbrew obiegowym opiniom,  jaką druga zone wolę kobiete z dzieckiem.  Szybko się możesz zorientować jakie ma podejście do dzieci i nie będziesz zaskoczony gdy pojawi się wspólne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, mamaMai napisał:

Wierz mi mniej czasu dla partnera i mniej snu to miałam na studiach czy jak podjęłam druga po studiach pracę niz po urodzeniu dziecka.... głupie gadanie....

wierzę, możesz być wyjątkiem, a z drugiej strony potwierdzasz to co pisze bolek - nawet twój nick to "mamaMai"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

1. Czytasz forum frustratów i dlatego masz takie wrażenie. 

Jestem pewna, że nie wszyscy, którzy wypowiadają się w jakimś temacie negatywnie są frustratami. Większość komentarzy jest trafna i z tego co jest nam pokazane prawdziwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Dzieci nie pozwalają małżeństw, co najwyżej zły sposób ich wychowania j źle podejście do rodzicielstwa.  Ja urlopu z dziećmi nie nazywam urlopem. Urlop to miałam we wrześniu jak wyjechała tylko z mężem. 

Co do braku iskry.  Generalnie wraz z wiekiem i długością stażu iskra zawsze maleje. Chyba po prostu z wiekiem potrzeby maleją. 

Przyzwyczajenie, zadaniowosc i te wszystkie rzeczy o jakich pisałaś to części składowe dojrzałej miłości. 

Ja trochę jednak nie popieram. O iskrę się dba, do tego ogniska można dokładać ale to temat na inną rozmowę. 
Zgadzam się jednak z tym, że przyzwyczajenie i zadaniowość  to składowe dojrzałej miłości i wcale nie jest mi z tym źle. Mnie to nawet cieszy. Lubię podział obowiązków i to, że jestem przyzwyczajony do żony. Nie mam już 20 lat, żeby potrzebować jakiś szybkich emocji, zwrotów akcji itp. tydzień na spontanie i bym musiał dwa miesiące do siebie dochodzić. Wcale za tym nie tęsknie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

w takim razie kiedy moja miłosć dojrzeje skoro to już prawie 12 lat? 

I co mają powiedzieć osoby których nie stać na dwa urlopy - z dziećmi i bez?

Nie wierzę że po 12 latach nadal łączy Cię z partnerem tylko sex i motylki w brzuchu. Ciekawie co by było gdyby jedno z Was nagle zostało sparaliżowane.  Czy to byłby już koniec miłości czy jednak istnieje coś więcej. 

Jak kogoś nie stać na dwa urlopy to mówi, co często słyszę, wyjechaliśmy gdzieś tam żeby dzieci miały frajdę. Singli też nie raz nie stać na urlop. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość gość napisał:

wierzę, możesz być wyjątkiem, a z drugiej strony potwierdzasz to co pisze bolek - nawet twój nick to "mamaMai"

Teraz przeczytaj sobie ten topic i zaobserwuj, że każdą osobę, która ma inne zdanie niż Ty nazywasz "wyjątkiem".  Dużo tych wyjątków. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Po co wplatasz to płciowość? Na prawdę chcesz się zacząć przepychać teraz gadaniem o tym kto ma co za uszami? Zaczyna mi się wydawać, że masz 20 lat i tak, gdybyś miała 20 lat, to zmieniłoby wiele w tym wątku. 

Ja tylko odpowiadam na przedstawione argumenty - jednak płeć ma znaczenie bo to z zasady mężczyźni ochodzą i to oni bardziej narzekają. 

Nie mam 20 lat...jestem w wieku, gdzie zaczynasz chcieć mieć znowu 20 lat 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Bolek napisał:

Pierwsze dziecko ok, oboje się nim zajmowaliśmy, oboje wstawaliśmy w nocy, pół roku bez snu zmęczenie, potem coraz lepiej, znajdowaliśmy godzinkę dla siebie ogólnie super. Drugie dziecko, partnerce odjëbalo,  zajmowanie się razem nie wchodziło w grę, jak ja kolysalem ona stała za plecami zamiast spać i gderala że robię źle, 24 na dobe z dzieckiem, siedziała przy łóżeczku, zaniedbana okropnie, nerwowa, ciągle miała do mnie pretensje o wszystko, w końcu uciekałem z domu pod byle pretekstem bo były cały czas kłótnie, zero zrozumienia rozmowy, ona jest matką i wie lepiej,  daliśmy dziecko babce, miał być nawet nie nasz ale jej weekend, zakupy kosmetyczka itd, Wyspała się, pojechała na zakupy, miała umówionego fryzjera... Wróciła Z reklamówka spioszkow, bo ona jest MADKA. Nie będzie dbać o siebie, mnie ma w düpie bo jest matką. Cudem się nie rozstaliśmy.

a;e brzmi to tak jakbyś dalej mial żal i wcale nie był z nią szczęśliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Teraz przeczytaj sobie ten topic i zaobserwuj, że każdą osobę, która ma inne zdanie niż Ty nazywasz "wyjątkiem".  Dużo tych wyjątków. 

to chyba oczywiste, że ten temat przyciągnie takie osoby, prawda? I to głównie matki...plus (chyba) bezdzietny facet. Oczywiście prywatnie nie wierzę, że ta kobieta jest wyjątkiem, ale nie znam jej więc przyjmuję to co sama mówi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margo
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

I partner nigdy nie ograniczy życia tak jak małe dziecko

A co masz na myśli ograniczy? 

Ja tak samo nie pojadę w przypadku, gdy mój mąż zachoruje, jak i gdy dziecko,  nie wyjedziemy na spontaniczny wypad jak mąż nie dostanie urlopu i kiedy dziecko ma ważną klasówkę w szkole.  Dla mnie to nie jest ograniczenie, poprostu mamy jechać razem, a jak komuś coś wypadnie to nie jedziemy.  Nie traktuje dziecka jak intruza, który mnie ogranicza, a jak kolejnego członka rodziny. Wiadomo, że na początku dziecko wymaga dużo opieki i troski,  ale przecież jest 2 ludzi do tej opieki. A co do niesnasek i rozwodów po pojawieniu się dzieci to najwięcej kłótni pojawia się w malzenstwach gdzie: a) głównie kobieta zajmowała się domem, po urodzeniu dziecka chciałaby żeby mąż przejął część obowiązków, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 minut temu, Gość gość napisał:

w takim razie kiedy moja miłosć dojrzeje skoro to już prawie 12 lat? 

I co mają powiedzieć osoby których nie stać na dwa urlopy - z dziećmi i bez?

Nie wierzę w pitolenie o tym, że kogoś nie stać na urlopy. Wróciłem z gór dwa dni temu. Spędziłem tam tydzień za 400 zł na osobę ( robimy sobie wyzwania, żeby wydać jak najmniej kasy na urlopie)  łącznie z przejazdem i noclegiem. Jeśli nie stać kogoś na urlop za 400zł to nie stać go na dziecko i wtedy jakby ilość wymienionych przez Ciebie frustracji jest całkowicie zrozumiała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Margo napisał:

A co masz na myśli ograniczy? 

Ja tak samo nie pojadę w przypadku, gdy mój mąż zachoruje, jak i gdy dziecko,  nie wyjedziemy na spontaniczny wypad jak mąż nie dostanie urlopu i kiedy dziecko ma ważną klasówkę w szkole.  Dla mnie to nie jest ograniczenie, poprostu mamy jechać razem, a jak komuś coś wypadnie to nie jedziemy.  Nie traktuje dziecka jak intruza, który mnie ogranicza, a jak kolejnego członka rodziny. Wiadomo, że na początku dziecko wymaga dużo opieki i troski,  ale przecież jest 2 ludzi do tej opieki. A co do niesnasek i rozwodów po pojawieniu się dzieci to najwięcej kłótni pojawia się w malzenstwach gdzie: a) głównie kobieta zajmowała się domem, po urodzeniu dziecka chciałaby żeby mąż przejął część obowiązków, 

Dwie dorosłe osoby wzajemnie ograniczają się mniej niż małe dziecko - są rzeczy których po prostu nie zrobisz z małym dzieckiem, chyba, że je po prostu zostawisz z opiekunką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość gość napisał:

Ja tylko odpowiadam na przedstawione argumenty - jednak płeć ma znaczenie bo to z zasady mężczyźni ochodzą i to oni bardziej narzekają. 

Nie mam 20 lat...jestem w wieku, gdzie zaczynasz chcieć mieć znowu 20 lat 😛

Zazwyczaj mężczyźni odchodzą bo ich kobiety dostają porażenia mózgowego i nie da się z nimi wytrzymać. Nikt nie chce być chodzącą kartą kredytową i niewolnikiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Nie wierzę w pitolenie o tym, że kogoś nie stać na urlopy. Wróciłem z gór dwa dni temu. Spędziłem tam tydzień za 400 zł na osobę ( robimy sobie wyzwania, żeby wydać jak najmniej kasy na urlopie)  łącznie z przejazdem i noclegiem. Jeśli nie stać kogoś na urlop za 400zł to nie stać go na dziecko i wtedy jakby ilość wymienionych przez Ciebie frustracji jest całkowicie zrozumiała. 

a jak dla kogoś urlop za 400 zł to żadna frajda? Albo chce raz czy wa razy w roku zovbaczyć ciepłą plażę? Póki co wychodzi na to, że sekret szczęśliwego rodziecielstwa to mało wymagać i zaakceptować, że twój dzień to niekońcąca się lista obowiązków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość gość napisał:

Dwie dorosłe osoby wzajemnie ograniczają się mniej niż małe dziecko - są rzeczy których po prostu nie zrobisz z małym dzieckiem, chyba, że je po prostu zostawisz z opiekunką

Wiesz co? Dla mnie ta rozmowa przestaje mieć sens.

- SĄ RZECZY, KTÓRYCH PO PROSTU NIE ZROBISZ Z MAŁYM DZIECKIEM- serio? XD 

Zacytuje klasyka

" Wszystko się może zdarzyć. No jasne KUR.... że wszystko się może zdarzyć"

Już takie rzeczy opowiadasz, że nie wiem co Ci pisać. Nie chcesz mieć dzieci nie miej dzieci luz ale nie staraj się przetłumaczyć na siłę ludziom swoich racji, bo nie stoisz po ich stronie barykady. U sąsiada trwa zawsze zieleńsza wiadomo. Złożyłaś temat chyba po to, żeby ludzie przyklasnęli Twojej teorii, a z tego co widzę tutaj nikt zupełnie się z tym nie zgadza. Wymieniasz najbardziej oczywiste rzeczy nie mając pojęcia o tych pięknych stronach tego medalu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margo

Dalsza część 

b) często gdzieś wychodzili i imprezowali, a przy małym dziecku to niemożliwe - mąż nie widzi nic dziwnego w tym, że żona z dzieckiem w domu a on dalej imprezuje , c) po urodzeniu dziecka kobieta przestaje zauważać męża i zajmuje się tylko dzieckiem- bywa tez, że nie daje zajmować się dzieckiem mężowi,  bo ona to robi lepiej.

Jest jeszcze wiele przykładów,  ale to nie jest wina dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość gość napisał:

a jak dla kogoś urlop za 400 zł to żadna frajda? Albo chce raz czy wa razy w roku zovbaczyć ciepłą plażę? Póki co wychodzi na to, że sekret szczęśliwego rodziecielstwa to mało wymagać i zaakceptować, że twój dzień to niekońcąca się lista obowiązków

Ale ja nie lubię urlopów na plaży i dla mnie urlop za małe pieniądze to duża frajda. Mogę jechać rowerem 400km i będę szczęśliwy, a potrzebuje do tego butelki wody. Nie dla tego, że mało wymaga tylko dlatego, że właśnie to sprawia mi radość. Jeśli lubisz urlopy za miliony, to żeby móc mieć dziecko zarabiaj dwa miliony proste. Jak pisałem. Przestaje rozumieć po kiego grzyba założyłaś ten temat.  Z tego co pisałaś jestes w jakimś starszym wieku i mam wrażenie, że lepiej będzie Ci znieść fakt nie posiadania dzieci jeśli przekonasz resztę świata do tego, że ich nie posiadanie jest lepsze. Zamiast po prostu zaakceptować fakt, że jedni mają dzieci inni nie. Jedni mają i są szczęśliwi inni nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz co? Dla mnie ta rozmowa przestaje mieć sens.

- SĄ RZECZY, KTÓRYCH PO PROSTU NIE ZROBISZ Z MAŁYM DZIECKIEM- serio? XD 

Zacytuje klasyka

" Wszystko się może zdarzyć. No jasne KUR.... że wszystko się może zdarzyć"

Już takie rzeczy opowiadasz, że nie wiem co Ci pisać. Nie chcesz mieć dzieci nie miej dzieci luz ale nie staraj się przetłumaczyć na siłę ludziom swoich racji, bo nie stoisz po ich stronie barykady. U sąsiada trwa zawsze zieleńsza wiadomo. Złożyłaś temat chyba po to, żeby ludzie przyklasnęli Twojej teorii, a z tego co widzę tutaj nikt zupełnie się z tym nie zgadza. Wymieniasz najbardziej oczywiste rzeczy nie mając pojęcia o tych pięknych stronach tego medalu. 

Zakładając, że nie mówimy o patologii - całonocne wypady czy wyjście do baru opdada. Odpadają ciężkie szlaki w górach czy wakacje w miejscach w których dziecko będzie się nudzić - musisz też dziecku zapewnić rozrywkę. Dzieci mają też swoją rutynę, bez niej stają się marudne (co jest normalne) więc musisz się tego trzymać. Ludzie nawet nawyki żywieniowe zmieniają, bo dzieci nie chcą jeść obiadów na mieście albo krewetek w ostrym sosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Ale ja nie lubię urlopów na plaży i dla mnie urlop za małe pieniądze to duża frajda. Mogę jechać rowerem 400km i będę szczęśliwy, a potrzebuje do tego butelki wody. Nie dla tego, że mało wymaga tylko dlatego, że właśnie to sprawia mi radość. Jeśli lubisz urlopy za miliony, to żeby móc mieć dziecko zarabiaj dwa miliony proste. Jak pisałem. Przestaje rozumieć po kiego grzyba założyłaś ten temat.  Z tego co pisałaś jestes w jakimś starszym wieku i mam wrażenie, że lepiej będzie Ci znieść fakt nie posiadania dzieci jeśli przekonasz resztę świata do tego, że ich nie posiadanie jest lepsze. Zamiast po prostu zaakceptować fakt, że jedni mają dzieci inni nie. Jedni mają i są szczęśliwi inni nie. 

no ale ja nie pytam o ciebie, tylko o ludzi którzy mogą nie chcieć takich wakacji. Co jak ich nie stać na wakacje które nie są za 400zł?  Jadą z dzieckiem, a potem opowiadają w pracy o tym jak dziecko wyło bo mi się piasek do oczu nasypał 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Bolek napisał:

Im ktoś bardziej intensywne życie prowadził wcześniej tym trudniej ma przetrwać urodziny dziecka. I nie wszystko da się robić z dzieckiem, tzn wiele się da ale to już nie sprawia frajdy.

zabawne, że zawszę słyszę to od facetów, a matki idą często w zaparte, że nic się nie zmieniło albo jest lepiej jak było 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kilka scen jakie ja zapamiętałem z okresu tuż przed rozwodem.

Spacer. U normalnych ludzi wygląda to tak ze idą rodzice, przed nimi lub za nimi lub z boku idzie dziecko (7 letnie) lub idą w trójkę z dzieckiem po środku. U mnie - mama z dzieckiem w parze a ja gdzieś tam jak głupi ..., jak piąta koło u wozu.

Wesele. Jestem przeciwnikiem zabierania dzieci na wesela, ale jak już 90% wesela mamusia przetanczyla z dzieckiem A Ty siedziales sam jak palec to porażka. 

Przychodzisz do wspólnej sypialni. Na łóżku żona, corka i pies. A dla Ciebie nie ma miejsca. I tak prawie codziennie. 

Organizujesz sobotnie wyjście dla siebie i żony, a ona o 22 już ziewa i ciągle dzwoni do teściowej co u małej się dzieje , 7 latki podkreślam. 

Wakacje.  Hahaha, wakacje z moja żona i dzieckiem przypominało raczej wyjazd małej księżniczki ze służąca i fagasem który za to wszystko płaci i siedzi sam jak palec. 

Mimo, że znaliśmy się przed dzieckiem 10 lat, to po wyjściu że szpitala wszystko zacząłem źle robić. Niebezpiecznie prowadze samochód, ale trzymam dziecko (doświadczenia mieliśmy takie samo) na niczym się nie znam i wogole.

Byłem złym ojcem bo nie pytałem się 10 razy dziennie czy jest głodna.  To jest miarą bycia dobrym rodzicem, pakowanie jedzenia na siłę.  Dzisiaj corka ma nadwagę. 

Wg mojej żony pomaganie dziecku w lekcjach oznacza zrobienie ich za nie. Nieraz miałem wrażenie że te wszystkie mamuski bardziej się jaraja 5 za pracę plastyczne niż dzieci.  Kiepsko uslyszec od żony że seksu nie będzie, ba, nawet zwykłej rozmowy, no ona musi wyklejanke do szkoły zrobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margo
13 minut temu, Gość gość napisał:

Dwie dorosłe osoby wzajemnie ograniczają się mniej niż małe dziecko - są rzeczy których po prostu nie zrobisz z małym dzieckiem, chyba, że je po prostu zostawisz z opiekunką

Przecież wiadomo, że np na imprezę nie pójdę z dzieckiem- dziecko zostanie z babcią/opiekunką,  a ja pójdę z mężem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość gość napisał:

Zakładając, że nie mówimy o patologii - całonocne wypady czy wyjście do baru opdada. Odpadają ciężkie szlaki w górach czy wakacje w miejscach w których dziecko będzie się nudzić - musisz też dziecku zapewnić rozrywkę. Dzieci mają też swoją rutynę, bez niej stają się marudne (co jest normalne) więc musisz się tego trzymać. Ludzie nawet nawyki żywieniowe zmieniają, bo dzieci nie chcą jeść obiadów na mieście albo krewetek w ostrym sosie.

Czy Ty chcesz mnie przekonać do tego bym był nieszczęśliwy z żoną i dzieckiem? 😄
1. Całonocne wyjście do baru mnie nie obchodzi, bo już nie mam 18 lat i mnie to nie kręci. Leczyłbym kaca przez tydzień chyba. 

2. Ciężkie szlaki odpadaja z dziećmi? XD Zapraszam z nami w góry, to się przekonamy.  PO za tym, jadę w góry sam jak mam ochotę. Potem żona jedzie gdzie tam chce i tak też jest fajnie. 

3. Zmienia się  to czy tamto? jasne kur***, że się zmienia 😄 a mi to wcale nie przeszkadza i cieszę się jak grubas z chipsów, tymi zmianami. 

Nie chcesz zmian? To nie zmieniaj kobieto 😄 I polecam to wszystkim, którzy jeszcze dzieci nie mają. Jak w głowie Ci całonocne chulanie po pubach to dzieci nie są dla Ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

Czy Ty chcesz mnie przekonać do tego bym był nieszczęśliwy z żoną i dzieckiem? 😄
1. Całonocne wyjście do baru mnie nie obchodzi, bo już nie mam 18 lat i mnie to nie kręci. Leczyłbym kaca przez tydzień chyba. 

2. Ciężkie szlaki odpadaja z dziećmi? XD Zapraszam z nami w góry, to się przekonamy.  PO za tym, jadę w góry sam jak mam ochotę. Potem żona jedzie gdzie tam chce i tak też jest fajnie. 

3. Zmienia się  to czy tamto? jasne kur***, że się zmienia 😄 a mi to wcale nie przeszkadza i cieszę się jak grubas z chipsów, tymi zmianami. 

Nie chcesz zmian? To nie zmieniaj kobieto 😄 I polecam to wszystkim, którzy jeszcze dzieci nie mają. Jak w głowie Ci całonocne chulanie po pubach to dzieci nie są dla Ciebie. 

odpowiadam na pytanie, nie próbuję cię do niczego przekonać. Jak chcesz założmy temat o tobie i będziesz mógł opowiadać co i jak robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Margo napisał:

Przecież wiadomo, że np na imprezę nie pójdę z dzieckiem- dziecko zostanie z babcią/opiekunką,  a ja pójdę z mężem. 

pozdrawiamy wszystkich ludzi którzy nie mają z kim dzieci zostawiać. No i zapominamy o spontaniczności. Nie mówię, że to jest wada - ale jednak wielu osobom to przeszkadza i o tym mówią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość gość napisał:

odpowiadam na pytanie, nie próbuję cię do niczego przekonać. Jak chcesz założmy temat o tobie i będziesz mógł opowiadać co i jak robisz

Ja opowiadam o sobie, bo akurat w swojej sprawie mam jakieś doświadczenie wiesz? Nie opowiadam o wszystkich ludziach dookoła, bo mi się wydaje, że ich życie to.... tak akurat robisz Ty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

Ja opowiadam o sobie, bo akurat w swojej sprawie mam jakieś doświadczenie wiesz? Nie opowiadam o wszystkich ludziach dookoła, bo mi się wydaje, że ich życie to.... tak akurat robisz Ty. 

ja opowiadam o tym co ci ludzi bezpośrednio do mnie powiedzieli. Ty opowiadasz o tym jak spędzasz wakacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

pozdrawiamy wszystkich ludzi którzy nie mają z kim dzieci zostawiać. No i zapominamy o spontaniczności. Nie mówię, że to jest wada - ale jednak wielu osobom to przeszkadza i o tym mówią

My z żoną chodzimy regularnie na imprezy.  A spontaniczności to raczej nie ma przez prace i dostępność znajomych.  Większość ludzi może tylko w sobotę się spotkać. I problemem nie są dzieci a praca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość gość napisał:

ja opowiadam o tym co ci ludzi bezpośrednio do mnie powiedzieli. Ty opowiadasz o tym jak spędzasz wakacje

Gdyby Ci ludzie, mówili Ci tak jak ja że są szczęśliwi, mimo albo nawet dzięki temu, że mają dzieci tez byś ich nie słuchała i gasiła tak jak próbujesz zgasić mnie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość gość napisał:

ja opowiadam o tym co ci ludzi bezpośrednio do mnie powiedzieli. Ty opowiadasz o tym jak spędzasz wakacje

Jeśli teraz zacznę pisać, o tym że mi ciężko, że z żoną nie ma czasu na seks, że coś tam... i powymyślam sobie wszystkie negatywne strony posiadania dzieci, to będzie ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×