Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ninaa

Problem w przedszkolu

Polecane posty

Gość maDka
40 minut temu, Gość Ninaa napisał:

Myślę, ze to my popełniliśmy błąd tak emocjonalnie reagując na te pieczątki i naklejki, które dostawal. Gratulowalismy, dopytywalismy a za co, a po co... Czuł się taki mega doceniony, pierwsze co to odsłaniała raczke zeby sie pochwalić. Staram się go zrozumieć.

Przegrywanie to inna sprawa, zaczal miec z tym problem chyba już przed przedszkolem chociaz głowy sobie uciac nie dam, bo te wydarzenia tez mogły się nałożyć. W wakacje pykalismy w planszowki całe dnie. Nie pamiętam czy to "zepsuło" się pod koniec wakacji, czy go było już w przedszkolu. Teraz jak to pisze, coś mi świta, ze jeszcze na początku przedszkola jak po niego przechodziłam to pytal czy pogramy w planszowki.

Uważam, ze te pieczątki, nagrody czy wygrane to sprawa drugorzedna. Wasze dziecko po prostu odkryło jak to jest gdy wszystkie oczy skupione są na nim. On łaknie po prostu uwagi. Nie chcę Cię obrazić ani osądzać ale często dzieci, które nie mają poczucia, że są najważniejsze dla swoich rodziców szukają takiego zastępczego "dowartościowania" się nagrodami, naklejkami, wygranymi itp bo wtedy dorośli im gratulują, wręczają tę nagrodę (czyli wyrażnie zwracają na nie uwagę) inne dzieci zazdroszczą (przychodzą zobaczyć co wygrał albo jaki ma ten najładniejszy zamek, czyli zwracają na nie uwagę). Syn chce być na piedestale non-stop bo jedynie wtedy jest WIDOCZNY dla innych, jest najwyżej, czuje się widziany, zauważony, dowartościowany. Wiem, że to może dziwnie brzmi ale to typowe zachowanie. Nieważne czy syn jest jedynakiem czy ma rodzeństwo, jesli nie czuje, ze rodzice poświęcaja mu swoją uwagę szuka kogoś/czegoś innego kto pozwoli mu czuć się ważnym, wyjątkowym i w tym przypadku są to jakies fanty, nagrody, medale itp. Spędzanie z dzieckiem czasu to nie jest automatycznie poświęcanie mu uwagi, nieraz rozmawiam z matkami chwalącymi się ile to czasu nie przebywają z dziećmi gdzie 90% tego czasu to tak naprawdę gapienie się w telefon na placu zabaw albo rozmowa z koleżanką w czasie spaceru z dzieckiem. To nie jest czas ani uwaga poświęcona dziecku! Przeanalizujcie z mężem jak z nim rozmawiacie, czy zauważacie jego codzienne sprawy (nie tylko małe sukcesy ale też to co mu się nie udało), czy pytacie pod koniec dnia o to jak się czuje, co mu się podobalo, co by chciał w relacji mama-tata-dziecko? Dziecko musi czuć, ze jest dla rodziców ważne inaczej szuka dowartościowania w grupach rówieśniczych, łatwych nagrodach itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 minut temu, Gość Ninaaa napisał:

Rozmawiałam z wychowawczynia. Niestety narazie nie chce rezygnować z tych pieczątek - szczególnie za jedzenie. Ale po pasowaniu ma już ubyc chociaz tych za wierszyki, taniec itd. Wychowawczyni powoedziala, ze jak zobacza, ze to sie nasila u niego itd to oczywiście zlikwiduja. Na ten moment wystarczy, ze jak widzi że synek nie myśli o niczym innym jak o tej nagrodzie to mówi że dzisiaj za to nagrody nie ma i jest ok. Odpuszcza, bawi się dalej.

Pytalam to mówil, ze mu się bardzo podobają. Kupilam juz nawet te super naklejki, pieczątek ma w domu milion , ale on chce te od pani 😞

Akurat ta pieczątka za jedzenie to najgłupszy pomysł. Dziecko ma się zmuszać do jedzenia czegoś czego nie lubi albo nie jest glodne, żeby dostać pieczątkę czy naklejkę. Nie rozumiem zmuszania dziecka do jedzenia. Czemu to ma niby służyć? Pani wytłumaczyła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maDka
Przed chwilą, Gość maDka napisał:

Uważam, ze te pieczątki, nagrody czy wygrane to sprawa drugorzedna. Wasze dziecko po prostu odkryło jak to jest gdy wszystkie oczy skupione są na nim. On łaknie po prostu uwagi. Nie chcę Cię obrazić ani osądzać ale często dzieci, które nie mają poczucia, że są najważniejsze dla swoich rodziców szukają takiego zastępczego "dowartościowania" się nagrodami, naklejkami, wygranymi itp bo wtedy dorośli im gratulują, wręczają tę nagrodę (czyli wyrażnie zwracają na nie uwagę) inne dzieci zazdroszczą (przychodzą zobaczyć co wygrał albo jaki ma ten najładniejszy zamek, czyli zwracają na nie uwagę). Syn chce być na piedestale non-stop bo jedynie wtedy jest WIDOCZNY dla innych, jest najwyżej, czuje się widziany, zauważony, dowartościowany. Wiem, że to może dziwnie brzmi ale to typowe zachowanie. Nieważne czy syn jest jedynakiem czy ma rodzeństwo, jesli nie czuje, ze rodzice poświęcaja mu swoją uwagę szuka kogoś/czegoś innego kto pozwoli mu czuć się ważnym, wyjątkowym i w tym przypadku są to jakies fanty, nagrody, medale itp. Spędzanie z dzieckiem czasu to nie jest automatycznie poświęcanie mu uwagi, nieraz rozmawiam z matkami chwalącymi się ile to czasu nie przebywają z dziećmi gdzie 90% tego czasu to tak naprawdę gapienie się w telefon na placu zabaw albo rozmowa z koleżanką w czasie spaceru z dzieckiem. To nie jest czas ani uwaga poświęcona dziecku! Przeanalizujcie z mężem jak z nim rozmawiacie, czy zauważacie jego codzienne sprawy (nie tylko małe sukcesy ale też to co mu się nie udało), czy pytacie pod koniec dnia o to jak się czuje, co mu się podobalo, co by chciał w relacji mama-tata-dziecko? Dziecko musi czuć, ze jest dla rodziców ważne inaczej szuka dowartościowania w grupach rówieśniczych, łatwych nagrodach itp.

Dodam jeszcze, ze sama piszesz, ze "zrobiliście błąd, że tak emocjonalnie reagowaliście" na te pieczątki, które przynosił. Że gratulowaliście mu, dopytywaliście za co.... NIE. NIE ZROBILIŚCIE BŁĘDU OKAZUJĄC MU ZAINTERESOWANIE GDY ZACZĄŁ PRZYNOSIĆ NAGRODY Z PRZEDSZKOLA. Zrobiliście błąd dużo wcześniej swojego zainteresowania nim na codzień NIE OKAZUJĄC i jak on odkrył, ze trzeba coś wygrać w przedszkolu by zyskać uwagę i uznanie w oczach rodziców to wpadł w szał konkurowania. Po to by zyskać Waszą uwagę, tak jak ją zyskał na początku gdy zaczął przynosić te pieczątki. Wasza reakcja na nie była fajna, normalna, prawidłowa - rodzice powinni się cieszyć i głośno gratulować sukcesu ale on po prostu nie miał od Was wystarczającego uznania wcześniej. Nie chodziło o to byście dawali mu nagrody ale żebyście po prostu byli na nim skupieni częściej. Odkrył, że tylko wygrywanie daje mu szansę na to byście się nad nim bardziej pochylali. Jeśli nie naprawicie tego zaniedbania wyrośnie z niego taki człowiek, który całe zycie łaknie akceptacji rodziców i jest przekonany, ze jest dla nich wiecznym rozczarowaniem. Nie będzie wierzył w siebie, będzie miał niską samoocenę i szukał dowartościowania w nieciekawym towarzystwie i toksycznych związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

W przedszkolu mojej corki tez dostaja stempelki i naklejki. Moja mala ma dopiero 3 lata i nie traktuje tego jakos powaznie.Podoba sie jej jak dostanie ale nie traktuje tego ambicjonalnie. Kiedys mi powiedziala, ze to za to, ze ladnie zjadla. Moze to pomaga nauczycielkom z niejadkami skoro ta metoda wydaje sie dosyc czesta. 

Autorko masz cudownego synka. Wierze, ze z czasem zrozumie, ze nie zawsze musi byc najlepszy, poniewaz niektore rzeczy robi sie tylko dla przyjemnosci i to wlasnie ta przyjemnosc jest nagroda sama w sobie. W jego wypadku najlepsze by chyba byly gry i zabawy zespolowe gdzie nie ma jednego wygranego. 

Byc moze, z czasem, sam zrozumie, ze te pieczatki i naklejki nie sa wazne. Trzeba mu czasu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość maDka napisał:

Dodam jeszcze, ze sama piszesz, ze "zrobiliście błąd, że tak emocjonalnie reagowaliście" na te pieczątki, które przynosił. Że gratulowaliście mu, dopytywaliście za co.... NIE. NIE ZROBILIŚCIE BŁĘDU OKAZUJĄC MU ZAINTERESOWANIE GDY ZACZĄŁ PRZYNOSIĆ NAGRODY Z PRZEDSZKOLA. Zrobiliście błąd dużo wcześniej swojego zainteresowania nim na codzień NIE OKAZUJĄC i jak on odkrył, ze trzeba coś wygrać w przedszkolu by zyskać uwagę i uznanie w oczach rodziców to wpadł w szał konkurowania. Po to by zyskać Waszą uwagę, tak jak ją zyskał na początku gdy zaczął przynosić te pieczątki. Wasza reakcja na nie była fajna, normalna, prawidłowa - rodzice powinni się cieszyć i głośno gratulować sukcesu ale on po prostu nie miał od Was wystarczającego uznania wcześniej. Nie chodziło o to byście dawali mu nagrody ale żebyście po prostu byli na nim skupieni częściej. Odkrył, że tylko wygrywanie daje mu szansę na to byście się nad nim bardziej pochylali. Jeśli nie naprawicie tego zaniedbania wyrośnie z niego taki człowiek, który całe zycie łaknie akceptacji rodziców i jest przekonany, ze jest dla nich wiecznym rozczarowaniem. Nie będzie wierzył w siebie, będzie miał niską samoocenę i szukał dowartościowania w nieciekawym towarzystwie i toksycznych związkach.

A skąd ty wiesz, co się u nich w domu dzieje? Przecież napisała wcześniej że grała z nim w planszowymi, że musiała mu te planszowki dorysowywać,że chodzili razem na place zabaw itd. to raczej nie jest brak zainteresowania dzieckiem. Może dziecku chodzi o uwagę pani nauczycielki, bo był jedynakiem a nagle jest w grupie, gdzie jest 20 innych dzieci i nikt się nim specjalnie tam nie przejmuje i nie skupia na nim uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Natychmiast wypisz dziecko z tego okropnego miejsca jakim jest przedszkole. Twój post jest kolejnym dowodem na to, że tam robi się z dzieci ...ów i dzieje im się tam krzywda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość maDka napisał:

Dodam jeszcze, ze sama piszesz, ze "zrobiliście błąd, że tak emocjonalnie reagowaliście" na te pieczątki, które przynosił. Że gratulowaliście mu, dopytywaliście za co.... NIE. NIE ZROBILIŚCIE BŁĘDU OKAZUJĄC MU ZAINTERESOWANIE GDY ZACZĄŁ PRZYNOSIĆ NAGRODY Z PRZEDSZKOLA. Zrobiliście błąd dużo wcześniej swojego zainteresowania nim na codzień NIE OKAZUJĄC i jak on odkrył, ze trzeba coś wygrać w przedszkolu by zyskać uwagę i uznanie w oczach rodziców to wpadł w szał konkurowania. Po to by zyskać Waszą uwagę, tak jak ją zyskał na początku gdy zaczął przynosić te pieczątki. Wasza reakcja na nie była fajna, normalna, prawidłowa - rodzice powinni się cieszyć i głośno gratulować sukcesu ale on po prostu nie miał od Was wystarczającego uznania wcześniej.

Zgadzam się z tym, że rodzice powinni się cieszyć z nagród i osiągnięć swoich dzieci. Autentyczne zainteresowanie i wyrażanie dumy jest bardzo ważne. Ale nie mogę zgodzić się z tym, że autorka nie popełniła błędu. Owszem popełniła. Co innego chwalić za ładny rysunek, za ładną wypowiedź na forum, a co innego chwalić za jedzenie lub drzemkę. Inna kwestia, że to nie za nagrodę się chwali ale za to co ta nagroda oznacza. Jeżeli autorka za bardzo skupiła się na samej nagrodzie, a takie odbieram wrażenie, to tworzy się sytuacja, kiedy ta nagroda jest najważniejsza i doprowadza do przykrych sytuacji, wypcham sobie jedzenie...lub zamiast w okresie drzemki odpocząć to dziecko myśli, kiedy już zasłużę na odznakę. Niestety, ale tworzy się chora sytuacja. Dlatego zachowanie autorki wcale nie było prawidłowe na tę określoną sytuację. Rozumiem, że takie pieczątki dostawał prawie codziennie. To tworzy jeszcze bardziej chorą sytuację. A gdzie komunikat? Jesz bo jesteś głodny. Odpoczywasz bo jesteś zmęczony???

Nie zgadzam się też z tym, że syn autorki nie miał wcześniej wystarczającej uwagi rodziców i teraz może być w centrum uwagi. Myślę autorko, że zachowanie syna to raczej reakcja na nową sytuację w której się znalazł, czyli samo pójście do przedszkola. Odłączenie się od rodziców i domu. Dziecko nawet najbardziej odważne też musi znaleźć swoje miejsce w grupie.

Ja spróbowałabym zmniejszyć znaczenie pieczątek. Oczywiście pytać się o spędzony dzień w przedszkolu, o konkretne rzeczy. Zbyt częste chwalenie za jedzenie czy podstawowe czynności u 4 latka to nie jest najlepszy pomysł. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninaa

Juz odpisuje, mam chwilkę. Dziś już przyszedl bez kompletu pieczątek. Mowi, ze nie plakal. Ze nie chciało mu się spać i tylko sobie lezal i nie dostał pięczatki. Powiedzialam mu, ze to nie problem i super, ze nie zmuszal się do spania. Nie miał też naklejek. Mowi, ze tylko raz plakal bo tęsknił za mna.

Moze powoli zaczyna rozumieć?

Spokojnie, nie obrażam się za żadną opinie :). Kazda jest dla mnie cenna i daje mi do myślenia. Czy mało mu poświęciliśmy czasu? Hmm nie sądzę. Spędzamy z nim każda chwile, potrafi od paru miesięcy jeździć juz na 2 kółkach, potrafi rysować, rozwiązywać labirynty, pisać wszystkie literki itd. Wydaje mi się, ze spędzamy razem nawet mnóstwo czasu. Rysujemy, malujemy, drukujemy zadania, labirynty. Oczywiście synek tez oglada bajki, gra na komputerze w ciufcie czy bulibe (ale tez mega często w naszym towarzystwie). Wydaje mi się, ze jest w tej kwestii u nas ok. Robimy sobie seanse filmowe - robimy sobie popcorn i różne przekąski, rozkładamy na podłodze wszystkie poduszki, Koce koldre i mamy sale kinowa 😉 ... Jeździmy na sale zabaw, basen.. Naprawdę mam nadzieje że w tej kwestii nie zawalilismy. 

Tak, wlasnie tez tak uważam, ze chwalilismy go w niewłaściwy sposób, ale naprawdę było to w dobrej wierze i odruchowe.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×