Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sfrustrowana

Obowiązki w domu

Polecane posty

Gość Gosd&d

U nas też jest problem z obowizkami. Mój pracuje nie ma go w domu od 8-17. Ja pracuje od 10-16.mamy 11 letnia córkę. U nas są ciągle kłótnie o robienie w domu. Teraz w weekend leżała bo przeziebilam się i w sumie za dużo nie zrobił w domu. Tylko obiad. Nie mam już sił do ciągłego proszeni się. Czuję się obciążona bo wszystko na mojej głowie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

To młode pokolenie to coraz gorsze jest🙄

ja tydzień po porodzie wróciłam do pracy.. maluszek był ze mną bo prace miałam w domu, a starsza chodziła do pierwszej klasy... obiad zawsze był codziennie, mieszkanie ogarnięte było, ja zadbana... zakupy,pranie, spacery były w moim obowiązku i nie jeczalam jak ty🤔

mialam 29 lat jak urodziłam drugie dziecko, teraz mam 37 i myślimy o 3 dziecku 😊ale teraz nie pracuje bo nie musze

Po co Ci facet skoro wszystko sama? 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

ja zauważam, większa rozbieżność w wieku = więcej różnych spraw okołodzieciowych już do jednego żłonka nie odprowadzisz skoro jedno chodzi do szkoły podstawowej

No tak, jest napewno trudniej mieć dzieci z dużą różnica wieku niż rok po roku 🤦‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość Kim napisał:

Hmm ja mam roczne dziecko i nawet odkurzyć nie mogę bo dziecko płacze i wspina się po mnie, cudem gotuje obiady na kilka dni takie bardzo proste typu zupa, makaron. Nie wiem jakim cudem wy sprzątanie z małym dzieckiem, może zdradzicie tajemnice?

ja wsadzam dziecko do kojca, inaczej by człowiek był dalej niezorganizowany.

już nie wspominając, że jak roczniak niesforny to wiele matek wraca po macierzyńskim do pracy a dziecko idzie do żłobka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Gosc napisał:

To młode pokolenie to coraz gorsze jest🙄

ja tydzień po porodzie wróciłam do pracy.. maluszek był ze mną bo prace miałam w domu, a starsza chodziła do pierwszej klasy... obiad zawsze był codziennie, mieszkanie ogarnięte było, ja zadbana... zakupy,pranie, spacery były w moim obowiązku i nie jeczalam jak ty🤔

mialam 29 lat jak urodziłam drugie dziecko, teraz mam 37 i myślimy o 3 dziecku 😊ale teraz nie pracuje bo nie musze

A możesz powiedzieć jaką miałaś prace? Bo ja też mam opcje pracy z domu, ale wymaga dzwonienia do klientów i taka rozmowa przeciętnie trwa około 20 minut. Przy dziecku sie nie da niestety. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

No tak, jest napewno trudniej mieć dzieci z dużą różnica wieku niż rok po roku 🤦‍♀️

oczywiście, że tak już samo odprowadzanie rano jest trudne logistycznie jedno do szkoły w innym miejscu a drugie do żłobka/przedszkola i dopiero do pracy.

chyba, że się mieszka w małym mieście ok. 100 tys mieszkańców to faktycznie można nie odczuwać problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czyli twój mąż ma pracę od 9 do 16, a ty masz dom na głowie przez 24 godziny.  

Nie do końca rozumiem jak wy funkcjonujecie jako małżeństwo.  Dzieci są różne,  mają też różne dni (podobnie zresztą jak dorośli). Czasami uda się dużo przy dzieciach zrobić,  a czasami ledwo zjeść coś można.  Przecuez jak twoj mąż wraca z pracy lub w weekend jest w domu to nie jest trudno jakoś obowiązkami się podzielić.  

Macie problem w związku. 

Jestem w związku małżeńskim 19 lat, mamy 2 dzieci i nigdy nie mieliśmy takich problemów - jesteśmy zespołem i robimy tak, żeby żadne z nas nie leżało do góry nogami jak drugie z wywieszony jęzorem ogarnia dom i dzieci. Szybko wszystko ogarniamy, żeby mieć czas dla siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana

Rano mąż prowadzi dziecko do żłobka na 9 i idzie do pracy. Ja w tym czasie wstawiam pranie, ogarniam po śniadaniu i wstawiam zupę dla dzieci. Ok 9.30 wychodzę z młodszym na spacer.  Młody śpi, o 11 jesteśmy w żłobku po starszego. Młody się budzi. Wracamy do domu. Jest 11.30 każde z nich je zupę. Starszy o 12 idzie spać bo śpi do 14-15. W tym czasie bawię się z młodszym i ogarniam dla nich obiadek. Straszy wstaje i je obiad, młodszy idzie jeszcze na jedną drzemkę. Wraca mąż. Zajmujemy się dziećmi, robię obiad, albo zakupy kolację dla dzieci. Mycie i kładzenie spać dzieci. Mąż układa starsze ja w tym czasie ogarniam kuchnie.  Jest 21 dzieci śpią albo i nie. Teraz mam czas na prasowanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

oczywiście, że tak już samo odprowadzanie rano jest trudne logistycznie jedno do szkoły w innym miejscu a drugie do żłobka/przedszkola i dopiero do pracy.

chyba, że się mieszka w małym mieście ok. 100 tys mieszkańców to faktycznie można nie odczuwać problemu

W życiu nie zdecydowalabym się na dzieci rok po roku. Myślę, że z różnicą wieku jest dużo łatwiej. A żłobków w dużym mieście i szkół jest tyle, że spokojnie można znaleźć jakieś blisko siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

jak dla mnie to ten żłobek rozwala wam dzień jakbyś miała obu pod ręką to byłoby ci łatwiej a tak wiele jest ustawione pod pobyt starszego w żłobku i dezogranizuje czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

W życiu nie zdecydowalabym się na dzieci rok po roku. Myślę, że z różnicą wieku jest dużo łatwiej. A żłobków w dużym mieście i szkół jest tyle, że spokojnie można znaleźć jakieś blisko siebie. 

tak i będe dziecku starszemu rozwalać kontakty międzyludzkie z koleżnkami z klasy przenosząc je do szkoły bliżej żłobka młodszego dziecka, bardzo wychowawcze - baaaaardzoooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana

Obiad jaki robię to z reguły jakieś pieczone mięso, albo gulasz. Czasem ryba. Z tymi obiadami to akurat nie mamy spięć bo żadne z nas nie jest jakimś smakoszem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

W życiu nie zdecydowalabym się na dzieci rok po roku. Myślę, że z różnicą wieku jest dużo łatwiej. A żłobków w dużym mieście i szkół jest tyle, że spokojnie można znaleźć jakieś blisko siebie. 

Teoretyzować to sobie możesz o dostępności żłobków co najwyżej na kafe 😉 Nawet w stolicy jest problem z miejscem do żłobka a dostać na tym samym osiedlu/dzielnicy często graniczy z cudem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

jak dla mnie to ten żłobek rozwala wam dzień jakbyś miała obu pod ręką to byłoby ci łatwiej a tak wiele jest ustawione pod pobyt starszego w żłobku i dezogranizuje czas

Też tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana

No dobra to jak ogarnąć ten spacer dla młodszego bez żłobka dla starszego? Skoro młodszy śpi na spacerze a starszy tyle nie będzie chodzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

W życiu nie zdecydowalabym się na dzieci rok po roku. Myślę, że z różnicą wieku jest dużo łatwiej. A żłobków w dużym mieście i szkół jest tyle, że spokojnie można znaleźć jakieś blisko siebie. 

chyba w mentalności PRLowskiej z PGR jest łątwiej wychodząc z założenia, że przecież starsze (szkolne) będzie nadzorować młodsze a ja sobie coś tam porobie, tak było w osławionych czasach komunistycznych teraz musisz młodsze odebrać ze żłobka a starsze po zajęciach szkolnych dowieźć na zajęcia dodatkowe i odebrać by się rozwijało. z dziećmi rok po roku jest łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tu są zawsze super zorganizowane matki, która głównie tylko krytykują. 

Nie wiem co Ci poradzić bo u mnie jest podobnie. Mąż pracuje a cały dom na mojej głowie.  Oczywiście wszystko jest do zrobienia ale kosztem tego, że jak ja sprzątam, gotuję, czy idę podkładać do pieca w piwnicy (mamy dom) to dziecko kolokwialnie mówiąc zajmuje się same sobą. I wkurza mnie to bo wolałabym w tym czasie poczytać córce książkę, pokolorować z nią etc. Gdybyśmy się w jakimś stopniu podzielili tymi obowiązkami na pewno byłoby łatwiej. 

Dlatego wczoraj powiedziałabym mężowi, że ja wracam do pracy i niech zapomni, że będzie tak jak dotychczas. No minę miał nieciekawą.

I jeszcze mam takie wrażenie, że my kobiety same sobie narzucam presję. Zamiast się wspierać to sobie tylko dokopujemy. Faceci są nauczeni, że im się usługuje niestety. A jak widzę jak teściowa trzęsie się nad moim mężem to mnie trafia. Chłop 40 lat a ona wszystko za niego by najchętniej zrobiła. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Po co Ci facet skoro wszystko sama? 😄

Moj maz miał dosyć stresująca prace do tego dorabiał popołudniami w domu😒

teraz sytuacje finansowa mamy już ustabilizowana wiec będzie więcej pomagał przy dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Teoretyzować to sobie możesz o dostępności żłobków co najwyżej na kafe 😉 Nawet w stolicy jest problem z miejscem do żłobka a dostać na tym samym osiedlu/dzielnicy często graniczy z cudem.

o niby Trzaskowski cwaniaczek reklamował, że każde dziecko dostanie się do przedszkola bez opłat z tymże jeden skrajny przypadek był taki, że dziecko z Wawra umiejscowili w przedszkolu na Tarchominie - gratulacje panie prezydencie to chyba rodzice musieliby nie mieć własnego życia żeby nadrabiać tyle km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Teoretyzować to sobie możesz o dostępności żłobków co najwyżej na kafe 😉 Nawet w stolicy jest problem z miejscem do żłobka a dostać na tym samym osiedlu/dzielnicy często graniczy z cudem.

o niby Trzaskuś cwaniaczek reklamował, że każde dziecko dostanie się do przedszkola bez opłat z tymże jeden skrajny przypadek był taki, że dziecko z Wawra umiejscowili w przedszkolu na Tarchominie - gratulacje panie prezydencie to chyba rodzice musieliby nie mieć własnego życia żeby nadrabiać tyle km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
11 minut temu, Gość Gość napisał:

A możesz powiedzieć jaką miałaś prace? Bo ja też mam opcje pracy z domu, ale wymaga dzwonienia do klientów i taka rozmowa przeciętnie trwa około 20 minut. Przy dziecku sie nie da niestety. 

Kochana robiłam paznokcie 😊

czas od 1,5 godz do 2 

jedna lub 2 klientki dziennie... radziłam sobie jakoś 

to były moje stałe klientki, które rozumiały ze Mam male dziecko w domu.. w międzyczasie zmieniałam pieluchy lub podawałam mleko. Córka była o dziwo spokojnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

chyba w mentalności PRLowskiej z PGR jest łątwiej wychodząc z założenia, że przecież starsze (szkolne) będzie nadzorować młodsze a ja sobie coś tam porobie, tak było w osławionych czasach komunistycznych teraz musisz młodsze odebrać ze żłobka a starsze po zajęciach szkolnych dowieźć na zajęcia dodatkowe i odebrać by się rozwijało. z dziećmi rok po roku jest łatwiej.

Taaak jest łatwiej utonac w pieluchach na lata, nie odpocząć, nic nie zwiedzić, nie zobaczyć, nie przeżyć. Bo jak, z dwójką maluchów z rokiem przerwy. 

Później rozwiązywać konflikty, przerywać bójki i słuchać wiecznego jęczenia 'maaaamoooo Bartek (tu wstaw)' 

Nigdy w życiu dzieci rok po roku. To psychiczne samobójstwo. Chyba, że ktoś jest urodzona matka polka, nie wnikam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Te dzieci to wam tylko potrzebne zebyscie mialy powod do stękania jak.wam ciężko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
23 minuty temu, Gość Sfrustrowana napisał:

Rano mąż prowadzi dziecko do żłobka na 9 i idzie do pracy. Ja w tym czasie wstawiam pranie, ogarniam po śniadaniu i wstawiam zupę dla dzieci. Ok 9.30 wychodzę z młodszym na spacer.  Młody śpi, o 11 jesteśmy w żłobku po starszego. Młody się budzi. Wracamy do domu. Jest 11.30 każde z nich je zupę. Starszy o 12 idzie spać bo śpi do 14-15. W tym czasie bawię się z młodszym i ogarniam dla nich obiadek. Straszy wstaje i je obiad, młodszy idzie jeszcze na jedną drzemkę. Wraca mąż. Zajmujemy się dziećmi, robię obiad, albo zakupy kolację dla dzieci. Mycie i kładzenie spać dzieci. Mąż układa starsze ja w tym czasie ogarniam kuchnie.  Jest 21 dzieci śpią albo i nie. Teraz mam czas na prasowanie. 

Większe zakupy róbcie w weekend, obiady gotuj na 2 dni. Jak dzieci śpią,  a ty prasujesz to niech mąż coś w domu ogarnie jak jest bałagan.  Macie jeszcze weekend na większe porządki w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana

Zakupy większe tak są robione tzn w weekend ale teraz to głównie ja je robię bo tak jak mówię on nie umie bez listy a nawet jak zrobi to wyda więcej. A kokosów nie mamy. Mąż jak dzieci położy spać to już chce odpoczywać czyli najlepiej jakiś film i najlepiej jak ja z nim go oglądam. Jak np szukam w necie czegoś to już mu to nie pasuje. A codzienne oglądanie filmów mnie nudzi. Teraz chce zacząć czytać znowu książki to da mi spokój. Zauważyłam że jak były długie weekendy ostatnio to się nie mogłam doczekać ich końca żeby on już poszedł do pracy. .  Mam wrażenie że on mi bardziej dezorganizuje dzień niż pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
26 minut temu, Gość Gosc napisał:

Kochana robiłam paznokcie 😊

czas od 1,5 godz do 2 

jedna lub 2 klientki dziennie... radziłam sobie jakoś 

to były moje stałe klientki, które rozumiały ze Mam male dziecko w domu.. w międzyczasie zmieniałam pieluchy lub podawałam mleko. Córka była o dziwo spokojnym dzieckiem.

I dziecko wdychało te wszystkie smrody, lakiery, opiłki akrylowe???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mam 18mc różnicy, dzieci były na dworze po kilka godzin dziennie. Ale ja miałam podwójny wózek. Ogromna pomoc. Do tego był jeszcze szkolniak. Dzieci miały jedną drzemkę wspólną, tak to wypracowałam. Nikt mi nie pomagał, a organizacyjnie trzymałam wysoki poziom. Obiad był codziennie. Mąż był dostępny od 17. W tygodniu nie pomagał w domu, poza myciem po obiedzie. W sobotę wspólnie sprzątaliśmy, obiady w sb i nd on robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana

Niestety nie mam opcji na podwójny wózek. Denerwuje mnie głównie to że wcześniej sprzątał a teraz jak go nie pogonie i nie pokaże palcem co ma zrobić to tego nie ruszy. Nawet gary w zlewie go nie ruszają wieczorem bo wie że rano to ja je będę musiała ogarnąć. Jestem już wkurzona psychicznie tą sytuacją. Jutro przychodzą do nas wspólni goście a ja zwalczylam w sobie odruch sprzątania łazienki. Będzie v taka cała zakurzona z brudnym zlewem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość xxx

Ja zawsze chodziłam z dzieckiem na spacer przed spaniem. Po spacerze przekąska i spanie, a po obudzeniu obiad. W czasie spania dzieci robiłam obiad i ogarniałam dom. Z wszystkim zdążyłam. Obiad w domu  był zawsze. Od roczku nasze dzieci jadły to, co my, więc gotowałam jeden obiad. A dla malucha tylko przez około pół roku obiadki gotowałam i miksowałam. Taki obiadek miałam na trzy dni, dwa do odgrzania. Mam dzieci z przerwą 3 -letnią. Gdy mój syn miał 3 latka, urodziła się córka. Codziennie szłam z nią w wózku odprowadzić syna do przedszkola na 8 i odbierałam również idąc z małą w wózku. Syn chodził pieszo. Na pewno wychodziło to w sumie godzinę dziennie. Chodzenie jest bardzo ważne jako profilaktyka zaparć, budowanie formy, dotlenienie itp. Ile czasu zabiera sama trasa do żłobka i z powrotem? Ja bym robiła zakupy po drodze. Dla mnie spanie dziecka na spacerze to zabieranie czasu matce, bo gdy dziecko śpi dopiero w domu, to zdążysz i pralkę wstawić, obiad przygotować, wyprasować czy ogarnąć, a tak to się miotasz. Nie wyobrażam sobie również zakupów z dwulatkiem, skoro mąż jest w domu po południu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana

A na sprzątaczkę nas nie stać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×