Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Masochista

Moja kobieta oszalala

Polecane posty

Gość Masochista

Witam

Chciałbym poznać wasze zdanie na temat sytuacji w jakiej się znalazłem. Otóż jestem z moja nowa dziewczyna, która jest zazdrosna o wszystko w szczególności o moja była żonę do której kompletnie nic nie czuje. Kocham swoją dziewczynę nad życie i w życiu nie zamieniłbym jej na żadna inna. Z moja była żona czy chce czy nie chce muszę komunikować się w sprawie moich dzieci które mieszkają ze mną. Chociaż moja była żona potrafi dzwonić do mnie i opowiadać mi o rzeczach które mnie kompletnie nie interesują, poniewaz mam już swoje życie i nie ma w nim miejsca już dla niej. Za każdym razem kiedy to robi staram się ja zbywać, ale ona nic sobie z tego nie robi i dalej wydzwania. Nie pomaga szczera rozmowa, nie pomogły ostre słowa na temat mojego życia w której jej już nie ma i nie będzie. Dodam jeszcze ze to ona zostawiła mnie wraz z dziećmi a nie ja ją. 
Odnośnie mojej dziewczyny, cokolwiek bym nie robił cały czas wmawia mi, ze mam swoją była żonę ciagle w głowie, ze myśle o niej cały czas i ze tak naprawdę chciałbym do niej wrócić. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, ze opowiedziałem jej o tym, ze trzy miesiace przed naszym poznaniem się, chciałem wrócić do swojej żony ze względu na dzieci, przez co teraz nie mam spokoju. Ona nie potrafi zrozumieć tego, ze nie chodziło o mnie czy o była żonę tylko o dzieci dla których chciałem się poświecić, aby miały dwoje rodziców razem. Moja była żona nie chciała, po czym uznałem ze źle zrobiłem, bo tak naprawdę nie potrafilbym już z tym człowiekiem żyć. Dziś miałem awanturę o to, ze zaproponowałem mojej nowej dziewczynie lampe do paznokci która kiedyś kupiła moja była żona, ale wcale jej nie używa. Wiec uznałem ze jeśli tego nie używa to przyda się komuś innemu, wiec zaoferowałem ta lampe mojej nowej dziewczynie. Zrobiła mi straszna awanturę o to, posądzając mnie ze cały czas myśle o mojej byłej żonie, natomiast kiedy zapytałem ja czy od kogokolwiek innego  wzięłaby taka lampe odpowiedziała ze tak. Dla mnie rzeczą prosta jest, ze jeżeli ktoś czegoś nie używa a może przydać się komuś innemu to można takie coś wziąć nie patrząc już na to czy jest to kolega czy moja była żona. Jestem mężczyzna i rozumowanie dla mnie jest bardzo proste. Chciałem jeszcze dodać, ze kiedy mieliśmy nasza pierwsza wspólna wigilie, zaprosiłem na nią swoją była żonę, zrobiłem to z tego względu, ze nie jestem człowiekiem mściwym i to ze była to moja była żona nie miało nic wspólnego z jakimikolwiek uczuciami do niej a raczej troska o to, żeby chociaż wigilie mogła spędzić z kimś kogo zna, bo nie ma tu nikogo. Obiecałem również swojej kobiecie, ze jeśli moja była żona będzie chciała zobaczyć się z dziećmi to będzie musiała je zabierać do siebie i ze pod nieobecnośc mojej dziewczyny nie będę jej wpuszczał do domu jeśli będę sam. Zrobiłem to jednak, kiedy zadzwoniła do mnie mówiąc ze stoi już przed drzwiami, kiedy wielokrotnie mówiłem już jej, ze nie ma prawa przychodzić do nas do domu. Powiedziała, ze przyszła zobaczyć się tylko z dziećmi i uległem. 
Prosze o komentarze co wy o tym sądzicie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

Ja mysle, ze nie uda ci sie nowy zwiazek. Jestes obarczony dziecmi, caly czas byla jest w tle, bedzie przychodzila do dzieci i kazda nowa kobieta tego nie wytrzyma. By byc twoja kobieta, to trzeba mega byc rozsadna osoba, miec ogromne poczucie wlasnej wartosci i bardzo cie kochac. Najlepiej, by byla to kobieta po przejsciach. Nie ludz sie, ze pokocha twoje dzieci, moze je szanowac, tolerowac i nic wiecej. Ze pokocha twoje dzieci - ktos powie. Ja nie wierze w to. 

Jestes na przegranej i czas skonfrontowac sie z ta prawda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
24 minuty temu, Gość Ell. napisał:

Ja mysle, ze nie uda ci sie nowy zwiazek. Jestes obarczony dziecmi, caly czas byla jest w tle, bedzie przychodzila do dzieci i kazda nowa kobieta tego nie wytrzyma. By byc twoja kobieta, to trzeba mega byc rozsadna osoba, miec ogromne poczucie wlasnej wartosci i bardzo cie kochac. Najlepiej, by byla to kobieta po przejsciach. Nie ludz sie, ze pokocha twoje dzieci, moze je szanowac, tolerowac i nic wiecej. Ze pokocha twoje dzieci - ktos powie. Ja nie wierze w to. 

Jestes na przegranej i czas skonfrontowac sie z ta prawda. 

Jesteśmy za granicą i wracamy do kraju z różnych powodów między innymi właśnie z powodu mojej byłej żony. Mamy nadzieję, że nie będzie nas już nachodzić, co pomoże mojemu nowemu związkowi odżyć. Jeśli chodzi o moją dziewczynę wiem, że dla niej bardzo dużym problemem są moje dzieci, chociaż bardzo przy nich mi pomaga i zajmuje się nimi lepiej niż ich własna matka to wiem, że one również są kością niezgody między nami. Tylko, że bardzo się kochamy i ani ja ani ona nie chcemy z siebie zrezygnować więc pracujemy nad tym codziennie i mamy nadzieje, że wyjazd i oddalenie się od mojej byłej żony w jakiś sposób nam to ułatwi. Prawda jest taka, że odkąd jesteśmy razem nie mamy w ogóle czasu dla siebie, jesteśmy uziemieni w domu, nie możemy nigdzie razem wyjść no chyba, że z dziećmi, ponieważ moja była żona, zabrała ich do siebie może z 3 razy w ciągu roku. Mieszkam również w mieszkaniu przechodnim bez drzwi, gdzie nie mamy żadnej prywatności.  Pomijając fakt, mojej przeszłości i mojego byłego związku czy uważasz, że moja nowa dziewczyna musi być aż tak chorobliwie zazdrosna, że ma prawo złościć się o naszą wspólną wigilię albo proponowanie jej rzeczy mojej byłej? Co Ty zrobiłabyś w takiej sytuacji. Wiem, że moja kobieta bardzo mnie kocha i rzuciła całe swoje życie dla mnie,  więc miłość tutaj nie jest problemem, ale pisałaś również o własnej wartości której mojej nowej dziewczynie brak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wydaje mi się, że Twoja nowa dziewczyna, choć pewnie posiada ogrom zalet, nie potrafi udźwignąć ciężaru Twojego przeszłego życia. Wiążąc się z rozwodnikiem/ rozwódką posiadającą dzieci musimy być odporni psychicznie i przygotowani na to, że ta "była" zawsze będzie w naszym życiu obecna. Nie jestem w stanie podać CI gotowego rozwiązania jednak, chyba wiem co sam bym zrobił. Postawiłbym sprawę jasno i powiedział, że moja była żona będzie brała aktywy udział w naszym życiu czy tego chcecie czy nie i że aktualna świadomie związała się z Tobą wiedząc jak wygląda sytuacja, jeśli nie jest w stanie tego udźwignąć, to drzwi stoją otworem, choć Ty osobiście wolałbyś by została ale wybór należy do niej, a sam już nie życzysz sobie obarczania Cię o coś czego nie ma.  To drastyczna metoda ale ja po prostu niedbałym rady żyć w związku, w którym druga osoba mi nie ufa choć nie ma żadnych podstaw i obarcza mnie na każdym kroku. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

Odpisalam ci, ale odpowiedz poszla do moderacji 🙏. No nic napisze zwiezlej. By dalo sie utrzymac taki zwiazek to trzeba nie lada piruetow z kazdej ze stron. Nie sadze, ze bedzie zalezalo twoim dzieciom, by tata sobie poukladal zycie po raz drugi, nie sadze, ze ex nie bedzie dokladala do pieca. Piszesz o trudnych warunkach bytowych, o braku mozliwosci pobycia bez dzieci. Trzeba by bylo miec dobre warunki, by bylo troche oddechu, mozliwosci spedzenia ze soba extra czasu. Twoja dziewczyna musialaby miec o sobie doskonale zdanie, byc pewna swego wyboru, sprostac przeciwnosciom i nie porownywac sie z ex. Powiedz, ktora kobieta poza samarytanka bedzie poswiecac sie nie swoim dzieciom, zmierzy sie z gorzka pigulka, ktora dostanie od dzieci (po prostu sa to dzieci) i bedzie szczesliwa na max. To musialaby byc milosc bezwarunkowa do ciebie. Skoro jest zazdrosna o wigilie, czyli nie czuje sie ani pewnie, ani komfortowo w twojej rodzinie. 

Szacunek dla ciebie wielki, ale zadanie ktore ma postawione twoja sympatia jest przeogromne. Mozna byc szczesliwa o wiele mniejszym kosztem. Ja nie podjelabym sie takiego zadania. Po prostu nie dopuscilabym do zakochania sie w facecie tak obarczonym, mimo calego szacunku dla ciebie. Moze twoja kobieta jest pozbawiona egoizmu zupelnie. Ja nie.Zbyt kocham siebie, by dolozyc sobie tak do pieca. 

Zycze powodzenia, bo przyda ci sie bardzo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Gość Ell. napisał:

Mozna byc szczesliwa o wiele mniejszym kosztem. Ja nie podjelabym sie takiego zadania. Po prostu nie dopuscilabym do zakochania sie w facecie tak obarczonym, mimo calego szacunku dla ciebie. Moze twoja kobieta jest pozbawiona egoizmu zupelnie. Ja nie.Zbyt kocham siebie, by dolozyc sobie tak do pieca. 

W zupełności się zgadzam.Lepiej tego ująć nie mogłaś.Tez bym nie dopuściła do takiej sytuacji.Nie lubię sobie komplikować życia.Mozna przecież o wiele spokojniej żyć i byc szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
27 minut temu, Gość Ell. napisał:

Odpisalam ci, ale odpowiedz poszla do moderacji 🙏. No nic napisze zwiezlej. By dalo sie utrzymac taki zwiazek to trzeba nie lada piruetow z kazdej ze stron. Nie sadze, ze bedzie zalezalo twoim dzieciom, by tata sobie poukladal zycie po raz drugi, nie sadze, ze ex nie bedzie dokladala do pieca. Piszesz o trudnych warunkach bytowych, o braku mozliwosci pobycia bez dzieci. Trzeba by bylo miec dobre warunki, by bylo troche oddechu, mozliwosci spedzenia ze soba extra czasu. Twoja dziewczyna musialaby miec o sobie doskonale zdanie, byc pewna swego wyboru, sprostac przeciwnosciom i nie porownywac sie z ex. Powiedz, ktora kobieta poza samarytanka bedzie poswiecac sie nie swoim dzieciom, zmierzy sie z gorzka pigulka, ktora dostanie od dzieci (po prostu sa to dzieci) i bedzie szczesliwa na max. To musialaby byc milosc bezwarunkowa do ciebie. Skoro jest zazdrosna o wigilie, czyli nie czuje sie ani pewnie, ani komfortowo w twojej rodzinie. 

Szacunek dla ciebie wielki, ale zadanie ktore ma postawione twoja sympatia jest przeogromne. Mozna byc szczesliwa o wiele mniejszym kosztem. Ja nie podjelabym sie takiego zadania. Po prostu nie dopuscilabym do zakochania sie w facecie tak obarczonym, mimo calego szacunku dla ciebie. Moze twoja kobieta jest pozbawiona egoizmu zupelnie. Ja nie.Zbyt kocham siebie, by dolozyc sobie tak do pieca. 

Zycze powodzenia, bo przyda ci sie bardzo. 

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Chciałem jeszcze tylko dodać od siebie, że już dawno to zauważyłem, że moja ukochana jest ze mną nieszczęśliwa, ale nie chce ze mnie zrezygnować. Wydaje mi się, że jest to miłość bezwarunkowa skoro jest nam bardzo ciężko ale nasza miłość jest dla nas najważniejsza i oboje nie potrafimy żyć bez siebie pomimo wszelkim przeciwnościom losu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marmolada

Ty masochista? Ty masz dzieci, które ciebie kochają a twoja partnerke zawsze będą traktować jako przeszkodę byś mogl znowu związać się z ich matką. Ty swoją ex tolerujesz ja doprowadza do ostateczności. 

Jeśli chcesz by od ciebie nie odeszła to powinieneś najpierw ją wspierać, nie była żonę. Co z tego że nie miała z kim spędzić świat raz piszesz, że nie ma dla niej miejsca w twoim życiu a za chwilę że ja zapraszasz i to ty zapraszasz nie to że dzieci błagały.

Kwestia lampy. Trzeba było ją wyrzucić! Nie rozumiem czegoś takiego dlaczego dajesz ochłapy których ktoś inny nie chciał ukochanej osobie. 

Odnoszę wrażenie, że ty jeszcze nie wiesz co czujesz do swojej obecnej partnerki. Ona sobie flaki wypruwa a ty się pytasz czy ona miała prawo się złościć? MIAŁA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

W takim razie dostales wielki prezent od losu, jesli  Ona  trwa mimo, ze szczescie jest bardzo kruche dla niej, moze nawet jest rzeczywiscie niezbyt szczesliwa w takim tyglu. Na pocieszenie pomyslalam teraz, ze dzieci rosna i kiedys zaswieci slonce rowniez tylko dla was dwojga. Zycze wszystkiego najlepszego, duzo samozaparcia dla twojej sympatii a tobie madrosci, bys umial zawalczyc o miejsce dla nowej kobiety w waszej rodzinie. 

Wielkie uklony dla Was. Obym sie mylila, zycze sobie i tobie tego.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Gość Masochista napisał:

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Chciałem jeszcze tylko dodać od siebie, że już dawno to zauważyłem, że moja ukochana jest ze mną nieszczęśliwa, ale nie chce ze mnie zrezygnować. Wydaje mi się, że jest to miłość bezwarunkowa skoro jest nam bardzo ciężko ale nasza miłość jest dla nas najważniejsza i oboje nie potrafimy żyć bez siebie pomimo wszelkim przeciwnościom losu. 

W podobnym wieku jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marmolada

I jeszcze jedno jeżeli ze swoją kobietą coś ustaliłem to się tego trzymaj! Nie ważne że ex stoi pod drzwiami! Nie umówiła się wcześniej to nie otwierasz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość Masochista napisał:

Witam

Chciałbym poznać wasze zdanie na temat sytuacji w jakiej się znalazłem. Otóż jestem z moja nowa dziewczyna, która jest zazdrosna o wszystko w szczególności o moja była żonę do której kompletnie nic nie czuje. Kocham swoją dziewczynę nad życie i w życiu nie zamieniłbym jej na żadna inna. Z moja była żona czy chce czy nie chce muszę komunikować się w sprawie moich dzieci które mieszkają ze mną. Chociaż moja była żona potrafi dzwonić do mnie i opowiadać mi o rzeczach które mnie kompletnie nie interesują, poniewaz mam już swoje życie i nie ma w nim miejsca już dla niej. Za każdym razem kiedy to robi staram się ja zbywać, ale ona nic sobie z tego nie robi i dalej wydzwania. Nie pomaga szczera rozmowa, nie pomogły ostre słowa na temat mojego życia w której jej już nie ma i nie będzie. Dodam jeszcze ze to ona zostawiła mnie wraz z dziećmi a nie ja ją. 
Odnośnie mojej dziewczyny, cokolwiek bym nie robił cały czas wmawia mi, ze mam swoją była żonę ciagle w głowie, ze myśle o niej cały czas i ze tak naprawdę chciałbym do niej wrócić. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, ze opowiedziałem jej o tym, ze trzy miesiace przed naszym poznaniem się, chciałem wrócić do swojej żony ze względu na dzieci, przez co teraz nie mam spokoju. Ona nie potrafi zrozumieć tego, ze nie chodziło o mnie czy o była żonę tylko o dzieci dla których chciałem się poświecić, aby miały dwoje rodziców razem. Moja była żona nie chciała, po czym uznałem ze źle zrobiłem, bo tak naprawdę nie potrafilbym już z tym człowiekiem żyć. Dziś miałem awanturę o to, ze zaproponowałem mojej nowej dziewczynie lampe do paznokci która kiedyś kupiła moja była żona, ale wcale jej nie używa. Wiec uznałem ze jeśli tego nie używa to przyda się komuś innemu, wiec zaoferowałem ta lampe mojej nowej dziewczynie. Zrobiła mi straszna awanturę o to, posądzając mnie ze cały czas myśle o mojej byłej żonie, natomiast kiedy zapytałem ja czy od kogokolwiek innego  wzięłaby taka lampe odpowiedziała ze tak. Dla mnie rzeczą prosta jest, ze jeżeli ktoś czegoś nie używa a może przydać się komuś innemu to można takie coś wziąć nie patrząc już na to czy jest to kolega czy moja była żona. Jestem mężczyzna i rozumowanie dla mnie jest bardzo proste. Chciałem jeszcze dodać, ze kiedy mieliśmy nasza pierwsza wspólna wigilie, zaprosiłem na nią swoją była żonę, zrobiłem to z tego względu, ze nie jestem człowiekiem mściwym i to ze była to moja była żona nie miało nic wspólnego z jakimikolwiek uczuciami do niej a raczej troska o to, żeby chociaż wigilie mogła spędzić z kimś kogo zna, bo nie ma tu nikogo. Obiecałem również swojej kobiecie, ze jeśli moja była żona będzie chciała zobaczyć się z dziećmi to będzie musiała je zabierać do siebie i ze pod nieobecnośc mojej dziewczyny nie będę jej wpuszczał do domu jeśli będę sam. Zrobiłem to jednak, kiedy zadzwoniła do mnie mówiąc ze stoi już przed drzwiami, kiedy wielokrotnie mówiłem już jej, ze nie ma prawa przychodzić do nas do domu. Powiedziała, ze przyszła zobaczyć się tylko z dziećmi i uległem. 
Prosze o komentarze co wy o tym sądzicie. 

 

A ja się twojej dziewczynie nie dziwie, tym bardziej że widać brak konsekwencji z twojej strony. Jeżeli obiecałeś partnerce że twoja była nie będzie odwiedzać dzieci bez twojej obecności to powinno tak być. Co z tego że stoi pod drzwiami, niech rozbija namiot i czeka. A jak nie pasuje to droga wolna, w końcu to ona porzuciła ciebie i dzieci. Kup kobiecie jakiś prezent a nie rzucaj ochłapów po byłej. Jak dzwoni była w sprawie dzieci to ok, ale w innych niech sobie kupi psa on ją wysłucha i zrozumie. No i gwóźdź programu czyli była zona na wigilii, czy cię powaliło człowieku. Nie zachowuj się jak piz/da tylko bądź mężczyzną, to i kobieta nie będzie chorobliwie zazdrosna. 

Matka która zostawia swoje dzieci jest zwykłą ..., i nie warto na to gów/no nawet napluć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwona

Kobieta oszalała, nie chciało mi się tyle czytać, ale się wciagnełam. Oszalała! Ja bym z takim nie chciała mieć nic do czynienia. Nie zasługujesz na taką kobietę. Tym bardziej że siebie nazywasz masochistą, że niby to ty masz źle? Co za bencwał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
7 godzin temu, DANIEL napisał:

A ja się twojej dziewczynie nie dziwie, tym bardziej że widać brak konsekwencji z twojej strony. Jeżeli obiecałeś partnerce że twoja była nie będzie odwiedzać dzieci bez twojej obecności to powinno tak być. Co z tego że stoi pod drzwiami, niech rozbija namiot i czeka. A jak nie pasuje to droga wolna, w końcu to ona porzuciła ciebie i dzieci. Kup kobiecie jakiś prezent a nie rzucaj ochłapów po byłej. Jak dzwoni była w sprawie dzieci to ok, ale w innych niech sobie kupi psa on ją wysłucha i zrozumie. No i gwóźdź programu czyli była zona na wigilii, czy cię powaliło człowieku. Nie zachowuj się jak piz/da tylko bądź mężczyzną, to i kobieta nie będzie chorobliwie zazdrosna. 

Matka która zostawia swoje dzieci jest zwykłą ..., i nie warto na to gów/no nawet napluć. 

Nie jest to tak, że swojej dziewczynie nie kupuję prezentów, po prostu stwierdziłem, że skoro tamta i tak tego nie używa to może się przydać komuś kto tego używać będzie. Moja dziewczyna powiedziała, że jeśli byłoby to od kogoś innego nie widziałaby problemu. Więc co to za różnica od kogo? Otóż problem polega na tym, że moim subiektywnym zdaniem, konsekwentny w niekomunikowany się ze swoją byłą żoną jestem. Ta wigilia była w ubiegłym roku od tamtej pory robię wszystko i absolutnie wszystko aby nie mieć kontaktu z moją byłą żoną, tylko w naprawdę ważnych sprawach odnośnie dzieci. Więc od długiego czasu, jest ciągle zazdrosna i wmawia mi, że myślę o niej chociaż wcale tego nie robię. Już dawno zamknąłem pewien rozdział w moim życiu i otworzyłem nowy. A to że czasami wspomnę o tym, że możemy oddać mojej byłej żonie nasz przedłużać, który już nam się nie przyda bo wyjeżdzamy to czy to jest jakaś zbrodnia po której ktoś umrze, czy raczej szkoda wyrzucenia czegoś skoro można komuś oddać. Moja dziewczyna przez takie sytuacje twierdzi, że pierwsze o czym myślę to moja była. Ja po prostu jestem dobrym człowiekiem, który nie widzi sensu ciągłej walki z kimś do kogo już nic nie czuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
8 godzin temu, winko napisał:

W zupełności się zgadzam.Lepiej tego ująć nie mogłaś.Tez bym nie dopuściła do takiej sytuacji.Nie lubię sobie komplikować życia.Mozna przecież o wiele spokojniej żyć i byc szczesliwa

Proszę mi wybaczyć ale mniejszym kosztem to można telewizor w sklepie kupić a nie układać sobie życie. Gdybym tak podchodził do życia, to partnerki zmieniałbym jak rękawiczki co trzy miesiące. Ja jestem człowiekiem, który jest stały w uczuciach i przy pierwszej lepszej przeszkodzie nie pakuje związku i nie wyrzucam go do śmietnika. Tym bardziej, kiedy widzę, że to co zostało mi dane jest czymś więcej niż tylko związkiem partnerskim. Prawdopodobnie 90% ludzi na ziemi, nigdy czegoś takiego nie przeżyje, więc walczę i walczyć będę. Tym bardziej, że nareszcie poznałem kogoś, kogo bardziej interesuje moja osoba niż czubek jej własnego nosa. Oczywiście z odwzajemnieniem, bo do tańca trzeba dwojga. A w innym przypadku jest to tylko chęć bycia kochanym i udawanego szczęścia w związku, w którym zamiast miłości są układy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Gość Masochista napisał:

Proszę mi wybaczyć ale mniejszym kosztem to można telewizor w sklepie kupić a nie układać sobie życie. Gdybym tak podchodził do życia, to partnerki zmieniałbym jak rękawiczki co trzy miesiące. Ja jestem człowiekiem, który jest stały w uczuciach i przy pierwszej lepszej przeszkodzie nie pakuje związku i nie wyrzucam go do śmietnika. Tym bardziej, kiedy widzę, że to co zostało mi dane jest czymś więcej niż tylko związkiem partnerskim. Prawdopodobnie 90% ludzi na ziemi, nigdy czegoś takiego nie przeżyje, więc walczę i walczyć będę. Tym bardziej, że nareszcie poznałem kogoś, kogo bardziej interesuje moja osoba niż czubek jej własnego nosa. Oczywiście z odwzajemnieniem, bo do tańca trzeba dwojga. A w innym przypadku jest to tylko chęć bycia kochanym i udawanego szczęścia w związku, w którym zamiast miłości są układy. 

No widzisz ja tak podchodzę i nie zmieniam.partnerow jak rekawiczki😉 Z wiekiem stałam się madrzejsza i po prostu nie pakuje w pewnie rzeczy.Chyba nie lubię już komplikować sobie życia A jak byC samotnym rodzicem doskonale wiem😉Znam tez jak wygladaja relacje dziecko -Twoj partner

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baśka
18 minut temu, Gość Masochista napisał:

Nie jest to tak, że swojej dziewczynie nie kupuję prezentów, po prostu stwierdziłem, że skoro tamta i tak tego nie używa to może się przydać komuś kto tego używać będzie.

Zapamiętaj raz na zawsze, że jeśli jesteś w nowym związku, to poprzedni nie istnieje. Nie ma wspólnych wigilii, nie ma rzeczy po byłych, nie ma umawiania się bez wspólnych ustaleń, nie ma porównywania do byłej, słowem nie wspominasz o niej. I to nie jest kwestia zazdrości nowej partnerki, ale Twojego szacunku do niej. Bo albo jesteś z nią, albo z tamtą. Zdecyduj się. Byłą traktujesz jak obcą osobę. Możesz być miły, uprzejmy, ale nic ponadto. Lampę mogłeś sprzedać i kupić jej nową. Wigilia to jest czas dla rodziny, a była jest wciąż Twoją rodziną? Czy obecna i dzieci? Sam sobie przeczysz swoim zachowaniem, nic dziwnego, że dziewczyna nie wie na czym stoi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
2 minuty temu, winko napisał:

No widzisz ja tak podchodzę i nie zmieniam.partnerow jak rekawiczki😉 Z wiekiem stałam się madrzejsza i po prostu nie pakuje w pewnie rzeczy.Chyba nie lubię już komplikować sobie życia A jak byC samotnym rodzicem doskonale wiem😉Znam tez jak wygladaja relacje dziecko -Twoj partner

Więc jeśli mogę spytać, czy jest Pani tak naprawdę w sercu szczęśliwa podchodząc tak do tego tematu? I jeśli mogłbym zapytać jak u Pani wyglądają relacje dziecko- partner? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Gość Masochista napisał:

Więc jeśli mogę spytać, czy jest Pani tak naprawdę w sercu szczęśliwa podchodząc tak do tego tematu? I jeśli mogłbym zapytać jak u Pani wyglądają relacje dziecko- partner? 

Dziecko juz mam duze wiec nie mieszka ze mna,Partnera tez juz nie mam i tak jestem szczesliwa bo nie uzalezniam szczescia od innych osob 🙂 Jesli moge wam cos doradzic to w Poradniach Psychologicznych sa Adademie dla Rodzicow-mozna tez sie umowic na indywidualna rozmowe z partnerka i psychologiem.Duzo cierpliwosci dla Was.Zapytalam o wiek bo mysle ze partnerka jest duzo mlodsza-myle sie?

 

I szacun autorze ze temat postu.Zajrzalam bo myslalam za partnerke diabel opetal tak brzmialo groznie 😉 Duzo dobrego.Budujcie swoja Rodzine na stabilnym fundamencie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
7 minut temu, winko napisał:

Dziecko juz mam duze wiec nie mieszka ze mna,Partnera tez juz nie mam i tak jestem szczesliwa bo nie uzalezniam szczescia od innych osob 🙂 Jesli moge wam cos doradzic to w Poradniach Psychologicznych sa Adademie dla Rodzicow-mozna tez sie umowic na indywidualna rozmowe z partnerka i psychologiem.Duzo cierpliwosci dla Was.Zapytalam o wiek bo mysle ze partnerka jest duzo mlodsza-myle sie?

 

I szacun autorze ze temat postu.Zajrzalam bo myslalam za partnerke diabel opetal tak brzmialo groznie 😉 Duzo dobrego.Budujcie swoja Rodzine na stabilnym fundamencie

Tak, nie myli się Pani różnica między nami jest duża, ale dogadujemy się w większości spraw.  A ja życzę Pani tej prawdziwej miłości, której najprawdopodobniej Pani jeszcze jeszcze nie uświadczyła a która nie istnieje tylko w bajkach o czym przekonałem się sam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awe

Zostaw dzieci z matka i wyprowadz sie daleko od nich i buduj swoje zycie. Dzieci moga cie odwiedzac, ty je rowniez. Nie da sie zbudowac niczego w taki sposob, w jaki ty probujesz to robic.I predzej czy pozniej ta kobieta od ciebie odejdzie, bo zawsze nastepuje taki moment, ze cos juz sie staje krytyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość Masochista napisał:

Tak, nie myli się Pani różnica między nami jest duża, ale dogadujemy się w większości spraw.  A ja życzę Pani tej prawdziwej miłości, której najprawdopodobniej Pani jeszcze jeszcze nie uświadczyła a która nie istnieje tylko w bajkach o czym przekonałem się sam. 

Heh mam swoją milosc😊 w życiu nie wszystko jest takie proste.Pozdrawiam😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 godzin temu, Gość awe napisał:

Zostaw dzieci z matka i wyprowadz sie daleko od nich i buduj swoje zycie. Dzieci moga cie odwiedzac, ty je rowniez. Nie da sie zbudowac niczego w taki sposob, w jaki ty probujesz to robic.I predzej czy pozniej ta kobieta od ciebie odejdzie, bo zawsze nastepuje taki moment, ze cos juz sie staje krytyczne

Serio? Jednak obecnosc ojca w zyciu dzieci jest bardzo istotna. To jakimi beda w przyszlosci, jak beda sobie radzic z trudnosciami losu itd zalezy miedzy innymi od relacji z ojcem, dlatego jesli ma taka mozliwosc powinien byc blisko i czesto. 

Sama nie wiem czy chce miec dzieci, bo lubie swoje zhcie bez nich, ale jak sie je juz ma to trzeba wziac za nie odpowiedzialnosc - one same sie na swiat nie pchaly. A nowa partnerka powinna to albo zaakceptowac, albo poszukac kogos bez bagazu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosć

kurde, czlowieku, naprawde nie mozesz zerwac kontaktu z byłą? 

jesli dzwoni ciagle to przeciez nie musisz wcale odbierac 

w koncu przestalaby cie nekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia/parasolka
17 godzin temu, Gość Masochista napisał:

Jesteśmy za granicą i wracamy do kraju z różnych powodów między innymi właśnie z powodu mojej byłej żony. Mamy nadzieję, że nie będzie nas już nachodzić, co pomoże mojemu nowemu związkowi odżyć. Jeśli chodzi o moją dziewczynę wiem, że dla niej bardzo dużym problemem są moje dzieci, chociaż bardzo przy nich mi pomaga i zajmuje się nimi lepiej niż ich własna matka to wiem, że one również są kością niezgody między nami. Tylko, że bardzo się kochamy i ani ja ani ona nie chcemy z siebie zrezygnować więc pracujemy nad tym codziennie i mamy nadzieje, że wyjazd i oddalenie się od mojej byłej żony w jakiś sposób nam to ułatwi. Prawda jest taka, że odkąd jesteśmy razem nie mamy w ogóle czasu dla siebie, jesteśmy uziemieni w domu, nie możemy nigdzie razem wyjść no chyba, że z dziećmi, ponieważ moja była żona, zabrała ich do siebie może z 3 razy w ciągu roku. Mieszkam również w mieszkaniu przechodnim bez drzwi, gdzie nie mamy żadnej prywatności.  Pomijając fakt, mojej przeszłości i mojego byłego związku czy uważasz, że moja nowa dziewczyna musi być aż tak chorobliwie zazdrosna, że ma prawo złościć się o naszą wspólną wigilię albo proponowanie jej rzeczy mojej byłej? Co Ty zrobiłabyś w takiej sytuacji. Wiem, że moja kobieta bardzo mnie kocha i rzuciła całe swoje życie dla mnie,  więc miłość tutaj nie jest problemem, ale pisałaś również o własnej wartości której mojej nowej dziewczynie brak. 

Jeśli komuś na kimś zależy to dzieci nigdy nie są problemem a wręcz kocha się je jak swoje uwierz mi .Wiem coś o tym.Jeśli kocha Ciebie to w nich zobaczy też cząstkę Ciebie jeśli ich nie akceptuję do końca to znaczy ze jej motywy bycia z Tobą też mie do końca są szczere.Spróbuj wygadać po co z Tobą jest tak naprawdę.Dzieci nigdy nie dzielą jeśli się kogoś w pełni kocha i akceptuję z całyminwentarzem i bagażem życiowych przejść.Wiem coś o tym ,sama sporo przeszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze Tobie autorze dopisze.Bylam w związku dlugo-nascie lat.Milosc jak z pięknego filmu.Poznalismy się gdy miałam 19,on 21 lat.Podobne temperamenty co dla mnie jest wazne bo słodki mis by mnie umęczył.Podobna energia która dodatkowo podsycala chemie, adrenaline.Nigdy się nie nudzilismy.Mial jedna wadę.Pasje.Tak pasje,której poświęcał dużo czasu.Ja jego pasje odbierałem jako jego kochankę.Tak wiem lepsze to niż picie czy kobiety.Ale ja chciałem byc ważna,najwazniejsza.Podjal pracę bardzo stresujaca,gdzie codziennie widział śmierć,ludzie dramaty.Zeby odreagować coraz częściej uciekał do swojej"kochanki".Ciężko mi było to zrozumieć bo niczego mi nie brakowało.Dlaczego teraz tak jest?Przecież było cudownie.Chcialam iść na terapię.On nie będzie obcym ludziom opowiadał o swoich problemach.Odeszlam.Staral się kilka miesięcy.Dzwonil,kwiaty,kontaktował się z dzieckiem-to nie było jego dziecko.Dalam nam szansę.Znow to samo.I wtedy ktoś mądry mi powiedzial-ludzie teraz najbardziej boja się pobyć sami ze sobą.To mna wstrząsnęło.Zrozumialam że właśnie tego się boję,pustego domu-dziecko się wyprowadzilo.Boje się samotności,boję się pobyć z własnymi myślami.Zostalam sama.Najpierw prawie nie wracałam do domu.Duzo imprez,duzo znajomych,jakieś wyjścia,spotkania.Z czasem znalazłam spokój wewnetrzy,radość,wszystko się poukladalo we mnie,emocje ustabilizowaly.Tak bylam uzależniona od huśtawki emocji

Jestem już w takim wieku że nie liczę na motyle w brzuchu bo wiem że z czasem one odlatują.Potrzebuje stabilizacji,bezpieczeństwa i spokoju.Teraz mam etap że chce pobyć sama A co będzie jutro to nie wiem.Tego nie planuje i dzięki temu mam czysta głowę

Widzisz autorze ludzie są różni i każdy z nas potrzebuje czegoś innego.I to jest fajne że nie jesteśmy tacy sami.Pozdrawiam cieplo😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, winko napisał:

Jeszcze Tobie autorze dopisze.Bylam w związku dlugo-nascie lat.Milosc jak z pięknego filmu.Poznalismy się gdy miałam 19,on 21 lat.Podobne temperamenty co dla mnie jest wazne bo słodki mis by mnie umęczył.Podobna energia która dodatkowo podsycala chemie, adrenaline.Nigdy się nie nudzilismy.Mial jedna wadę.Pasje.Tak pasje,której poświęcał dużo czasu.Ja jego pasje odbierałem jako jego kochankę.Tak wiem lepsze to niż picie czy kobiety.Ale ja chciałem byc ważna,najwazniejsza.Podjal pracę bardzo stresujaca,gdzie codziennie widział śmierć,ludzie dramaty.Zeby odreagować coraz częściej uciekał do swojej"kochanki".Ciężko mi było to zrozumieć bo niczego mi nie brakowało.Dlaczego teraz tak jest?Przecież było cudownie.Chcialam iść na terapię.On nie będzie obcym ludziom opowiadał o swoich problemach.Odeszlam.Staral się kilka miesięcy.Dzwonil,kwiaty,kontaktował się z dzieckiem-to nie było jego dziecko.Sam juz chcial isc na ta tetapie.Duzo nam.pomogla.Dalam nam szansę.Znow było cudownie.I po jakimś czasie znowu to samo.Nie chciałam tak żyć.Codziennie pytałam gdzie w tym wszystkim jestem ja? Każdy mówił.fajny facet-nie pije,nie szlaja ale ja nie bylam szczesliwa.I sie wtedy ktoś mądry mi powiedzial-ludzie teraz najbardziej boja się pobyć sami ze sobą.To mna wstrząsnęło.Zrozumialam że właśnie tego się boję,pustego domu-dziecko się wyprowadzilo.Boje się samotności,boję się pobyć z własnymi myślami.Zostalam sama.Najpierw prawie nie wracałam do domu.Duzo imprez,duzo znajomych,jakieś wyjścia,spotkania.Z czasem znalazłam spokój wewnetrzy,radość,wszystko się poukladalo we mnie,emocje ustabilizowaly.Tak bylam uzależniona od huśtawki emocji

Jestem już w takim wieku że nie liczę na motyle w brzuchu bo wiem że z czasem one odlatują.Potrzebuje stabilizacji,bezpieczeństwa i spokoju.Teraz mam etap że chce pobyć sama A co będzie jutro to nie wiem.Tego nie planuje i dzięki temu mam czysta głowę

Widzisz autorze ludzie są różni i każdy z nas potrzebuje czegoś innego.I to jest fajne że nie jesteśmy tacy sami.Pozdrawiam cieplo😊

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odchodzac kochalam.Bardzo ale nie byłam szczęśliwa w tym wszystkim.Swiadomie zrezygnowałam z tego uczucia choć uwierz że łatwo nie było.Ciesze się że mogłam przeżyć tyle fajnych lat,w sercu ten człowiek nadal jest.I będzie na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwona

Przedłużacz też musiałeś byłej dać. 😂 Ta kobieta z którą jesteś przechodzi piekło na ziemi współczuję takiego partnera jak ty 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
40 minut temu, winko napisał:

Odchodzac kochalam.Bardzo ale nie byłam szczęśliwa w tym wszystkim.Swiadomie zrezygnowałam z tego uczucia choć uwierz że łatwo nie było.Ciesze się że mogłam przeżyć tyle fajnych lat,w sercu ten człowiek nadal jest.I będzie na zawsze

Piękna historia.Czuć miłość,dojrzałość.Świadomy wybór gdy dobro czyjeś jest ważniejsze niż Twoje własne,bo jeśli się kocha to pragnie szczęścia dla tej osoby i jego dobro sprawia ponad własne.Bardzo to trudne bo w życiu jesteśmy zwykłymi egoistami.A próbowałaś po tym z kimś być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×