Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Masochista

Moja kobieta oszalala

Polecane posty

Gość Sylwia
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Piękna historia.Czuć miłość,dojrzałość.Świadomy wybór gdy dobro czyjeś jest ważniejsze niż Twoje własne,bo jeśli się kocha to pragnie szczęścia dla tej osoby i jego dobro sprawia ponad własne.Bardzo to trudne bo w życiu jesteśmy zwykłymi egoistami.A próbowałaś po tym z kimś być?

Dobro?jesteś pewna ze dobro ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Piękna historia.Czuć miłość,dojrzałość.Świadomy wybór gdy dobro czyjeś jest ważniejsze niż Twoje własne,bo jeśli się kocha to pragnie szczęścia dla tej osoby i jego dobro sprawia ponad własne.Bardzo to trudne bo w życiu jesteśmy zwykłymi egoistami.A próbowałaś po tym z kimś być?

Tak.Umawialam się z mężczyznami. Z jednym nawet była znajomość dłuższa i.powazniejsza.Bylo super,bardzo mi odpowiadał aktywnie spędzany czas.wyjazdy,szalone pomysły.Byl tylko jeden problem.Jak.mnie dotknął to miałam ochotę go ugryzc.On się niestety zakochał i to jakieś taka miłością na zawsze.W momencie kiedy mi to mówił niedobrze mi się robiło.Ale kumpel,przyjaciel idealny.Myslalam nawet żeby zamieszkać razem,on bardzo chciał ale czy tak się długo da?Zakobczylam znajomosc bo widziałam że go ranie.Po roku się odezwał z życzeniami.Pisal czy możemy wrócić do relacji przyjacielskiej,że jemu to wystarczy.Znowu było fajnie na początku dopóki on nie chce przekraczać mojej granicy.Wiedzialam że jest w srodku nieszczęśliwy.Mam nadzieję że tym razem wytrwać w postanowieniu.On się odzywa co jakiś czas prosząc o spotkanie

Moja pierwsza miłość żyje sam.Oddal się całkowicie swojej pasji i pracy.Mysle że teraz dopiero jest najszczesliwszy😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Gość Sylwia napisał:

Dobro?jesteś pewna ze dobro ?

A jak byś to nazwała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
2 godziny temu, Gość Iwona napisał:

Przedłużacz też musiałeś byłej dać. 😂 Ta kobieta z którą jesteś przechodzi piekło na ziemi współczuję takiego partnera jak ty 

Po jednej Twojej odpowiedzi pomyślałem, że jesteś chamska i sfrustrowana tym, że przechodzisz złe dni. Natomiast po drugiej odpowiedzi, zrozumiałem, że mam do czynienia z życiowym frustratem. Dziękuje bez odbioru. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
2 godziny temu, winko napisał:

 

Mam podobny problem, gdzie również mam pasje którą moja kobieta traktuje jako rywala dla samej siebie. Oczywiście myli się w tym, bo nie ma nikogo ani niczego ważniejszego dla mnie od niej. Nie potrafi zrozumieć tego, że też mam swoje zainteresowania, hobby, rzeczy które lubię robić i nie są one dla mnie  żadnym priorytetem a jedynie zainteresowaniem i chwilą ucieczki od problemów lecz nie związanych z moją ukochaną. Kiedy między nami coś nie gra, zawsze razem stawiamy temu czoła, wtedy nie uciekam w swoje zainteresowania. Być może jest to sytuacja bardzo zbliżona do Twojej, gdyż ona również mówi o mojej pasji w taki sam sposób jak Ty, tylko że ja ograniczyłem swoje pasje do minimum. I jak kiedyś poświęcałem im przesadnie dużo czasu tak teraz widzę, że podchodzę do nich ze zdrowszym podejściem niż wtedy. 

Natomiast jeśli chodzi o Ciebie, chciałbym bardzo aby to co napisałaś o swojej miłości okazało się lepsze dla Ciebie jak i również dla Twojej drugiej połówki. Prawda jest taka, że człowiek im straszy tym mądrzejszy i być może oboje dorośliście do tego aby znowu spróbować być razem. Prawdopodobnie widzę po tym co  napisałaś o swoim byłym, że jest to człowiek stały w uczuciach, więc na pewno dalej bardzo Cię kocha i zapewne sam chciałby do Ciebie wrócić. Czego Tobie życzę z całego serca, żebyś znów była szczęśliwa, lecz nie powierzchownie a wewnętrznie. Sam ze swojego doświadczenia wiem, że pasja nigdy nie była i nie będzie dla mnie ważniejsza od mojej ukochanej, chociaż ona może widzieć to inaczej. 

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Futro
2 godziny temu, Gość Iwona napisał:

Przedłużacz też musiałeś byłej dać. 😂 Ta kobieta z którą jesteś przechodzi piekło na ziemi współczuję takiego partnera jak ty 

Jeżeli chodzi o przedłużacz to zgadzam się z Panią w 100%, ale nie wszystko jest takie czarno białe. Może poza konsekwencja co do byłej żony, jest świetnym partnerem. Człowiek ewidentnie ma problem i takie płytkie teksty i ocenianie mu nie pomogą. Czasami tak jest, ze ludzie ze zbyt dobrym sercem ( myślenie o pomocy byłej w takich małych sprawach) po prostu czuja się zobowiązani, jeżeli widza ze ktoś ma gorzej od nich i bez znaczenia dla nich sa relacje. Nie jest to dobre dla nich samych, bo często dają się wykorzystywać innym, którzy (tak jak w tym przypadku była żona) ewidentnie żerują na ich dobroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Futro
2 godziny temu, Gość Iwona napisał:

Przedłużacz też musiałeś byłej dać. 😂 Ta kobieta z którą jesteś przechodzi piekło na ziemi współczuję takiego partnera jak ty 

Jeżeli chodzi o przedłużacz to zgadzam się z Panią w 100%, ale nie wszystko jest takie czarno białe. Może poza konsekwencja co do byłej żony, jest świetnym partnerem. Człowiek ewidentnie ma problem i takie płytkie teksty i ocenianie mu nie pomogą. Czasami tak jest, ze ludzie ze zbyt dobrym sercem ( myślenie o pomocy byłej w takich małych sprawach) po prostu czuja się zobowiązani, jeżeli widza ze ktoś ma gorzej od nich i bez znaczenia dla nich sa relacje. Nie jest to dobre dla nich samych, bo często dają się wykorzystywać innym, którzy (tak jak w tym przypadku była żona) ewidentnie żerują na ich dobroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Futro napisał:

Jeżeli chodzi o przedłużacz to zgadzam się z Panią w 100%, ale nie wszystko jest takie czarno białe. Może poza konsekwencja co do byłej żony, jest świetnym partnerem. Człowiek ewidentnie ma problem i takie płytkie teksty i ocenianie mu nie pomogą. Czasami tak jest, ze ludzie ze zbyt dobrym sercem ( myślenie o pomocy byłej w takich małych sprawach) po prostu czuja się zobowiązani, jeżeli widza ze ktoś ma gorzej od nich i bez znaczenia dla nich sa relacje. Nie jest to dobre dla nich samych, bo często dają się wykorzystywać innym, którzy (tak jak w tym przypadku była żona) ewidentnie żerują na ich dobroci.

Bardzo często dają się wykorzystywać, a życie z nimi jest nie do wytrzymania. Miałam takiego partnera i to było piekło. Nie wiem czy autora to dotyczy, ale mój były nie miał w tym wszystkim w ogóle asertywności, każdy chciał pomocy, a on nie potrafił odmówić, piekło nie życie, ale to inny temat.  Uciekłam i odżyłam. 

Co do autora, dzieci, była żona, pasja, za mało tu miejsca na nowa partnerkę, a człowiek nie tylko chce być kochany, ale chce czuć się kochany, partnerka tego nie czuje. Słabe to jej życie, ciekawi mnie ile ona ma powodów do radości w ciągu dnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Gość Masochista napisał:

Nie jest to tak, że swojej dziewczynie nie kupuję prezentów, po prostu stwierdziłem, że skoro tamta i tak tego nie używa to może się przydać komuś kto tego używać będzie. Moja dziewczyna powiedziała, że jeśli byłoby to od kogoś innego nie widziałaby problemu. Więc co to za różnica od kogo? Otóż problem polega na tym, że moim subiektywnym zdaniem, konsekwentny w niekomunikowany się ze swoją byłą żoną jestem. Ta wigilia była w ubiegłym roku od tamtej pory robię wszystko i absolutnie wszystko aby nie mieć kontaktu z moją byłą żoną, tylko w naprawdę ważnych sprawach odnośnie dzieci. Więc od długiego czasu, jest ciągle zazdrosna i wmawia mi, że myślę o niej chociaż wcale tego nie robię. Już dawno zamknąłem pewien rozdział w moim życiu i otworzyłem nowy. A to że czasami wspomnę o tym, że możemy oddać mojej byłej żonie nasz przedłużać, który już nam się nie przyda bo wyjeżdzamy to czy to jest jakaś zbrodnia po której ktoś umrze, czy raczej szkoda wyrzucenia czegoś skoro można komuś oddać. Moja dziewczyna przez takie sytuacje twierdzi, że pierwsze o czym myślę to moja była. Ja po prostu jestem dobrym człowiekiem, który nie widzi sensu ciągłej walki z kimś do kogo już nic nie czuje. 

Kobieta która zostawiła własne dzieci to już nie kobieta, tym bardziej nie żona i wbij to sobie do głowy. Nawet jeżeli poprawiłes swoje zachowanie to niesmak pozostał i tak szybko jak myślisz nie minie. Przedłużacz, żarówka czy nawet tampony oddaj bezdomnemu, wywal na śmieci, spal ale jak masz trochę oleju w głowie to za żadne skarby nie wspominaj o swojej byłej żonie. Musisz odciąć się definitywnie, bo pytania żeby oddać cokolwiek byłej tylko utwierdzaja przekonanie że ciągle o niej myślisz. A tak naprawdę była to zwykła kreatura porzucająca dzieci, a jak jej nie pykło to się zaczęła udzielać. Człowieku życie naprawdę jest bardzo proste, tylko my sami sobie je komplikujemy. Zbędne rzeczy wywalaj na bieżącą do śmieci i ludzi też inaczej problemy będą narastać i w końcu coś się posypie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
7 minut temu, DANIEL napisał:

Kobieta która zostawiła własne dzieci to już nie kobieta, tym bardziej nie żona i wbij to sobie do głowy. Nawet jeżeli poprawiłes swoje zachowanie to niesmak pozostał i tak szybko jak myślisz nie minie. Przedłużacz, żarówka czy nawet tampony oddaj bezdomnemu, wywal na śmieci, spal ale jak masz trochę oleju w głowie to za żadne skarby nie wspominaj o swojej byłej żonie. Musisz odciąć się definitywnie, bo pytania żeby oddać cokolwiek byłej tylko utwierdzaja przekonanie że ciągle o niej myślisz. A tak naprawdę była to zwykła kreatura porzucająca dzieci, a jak jej nie pykło to się zaczęła udzielać. Człowieku życie naprawdę jest bardzo proste, tylko my sami sobie je komplikujemy. Zbędne rzeczy wywalaj na bieżącą do śmieci i ludzi też inaczej problemy będą narastać i w końcu coś się posypie. 

Dziękuje serdecznie za radę i tego będę się trzymał, bo nie mam zamiaru stracić swojej ukochanej przez moją byłą żonę i moje łatwowierne serce. 

Pozdrawiam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Winko
1 godzinę temu, Gość Masochista napisał:

Mam podobny problem, gdzie również mam pasje którą moja kobieta traktuje jako rywala dla samej siebie. Oczywiście myli się w tym, bo nie ma nikogo ani niczego ważniejszego dla mnie od niej. Nie potrafi zrozumieć tego, że też mam swoje zainteresowania, hobby, rzeczy które lubię robić i nie są one dla mnie  żadnym priorytetem a jedynie zainteresowaniem i chwilą ucieczki od problemów lecz nie związanych z moją ukochaną. Kiedy między nami coś nie gra, zawsze razem stawiamy temu czoła, wtedy nie uciekam w swoje zainteresowania. Być może jest to sytuacja bardzo zbliżona do Twojej, gdyż ona również mówi o mojej pasji w taki sam sposób jak Ty, tylko że ja ograniczyłem swoje pasje do minimum. I jak kiedyś poświęcałem im przesadnie dużo czasu tak teraz widzę, że podchodzę do nich ze zdrowszym podejściem niż wtedy. 

Natomiast jeśli chodzi o Ciebie, chciałbym bardzo aby to co napisałaś o swojej miłości okazało się lepsze dla Ciebie jak i również dla Twojej drugiej połówki. Prawda jest taka, że człowiek im straszy tym mądrzejszy i być może oboje dorośliście do tego aby znowu spróbować być razem. Prawdopodobnie widzę po tym co  napisałaś o swoim byłym, że jest to człowiek stały w uczuciach, więc na pewno dalej bardzo Cię kocha i zapewne sam chciałby do Ciebie wrócić. Czego Tobie życzę z całego serca, żebyś znów była szczęśliwa, lecz nie powierzchownie a wewnętrznie. Sam ze swojego doświadczenia wiem, że pasja nigdy nie była i nie będzie dla mnie ważniejsza od mojej ukochanej, chociaż ona może widzieć to inaczej. 

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego. 

 

Ja tez mam swoje pasje,zainteresowania jednak bliscy są dla mnie najważniejsi.Nie byłam sierota uwieszona na ramieniu faceta ale jego zachowanie mnie przerosło.Zmarla nagle bliska mi  osoba.Szok,niedowierzaniem,ból,płacz,wylam każdego dnia.Dostalam leki.Po nich byłam jak widmo.Dzien pogrzebu.Przyjechalismy na cmentarz.On dostaje tel z pracy.Mowi że musi jechać pomimo,że miał wolne.Tlumaczy mi że tam ktoś walczy o życie,musi pomóc.Serce mi peklo.Umieralam każdego dnia więc co mnie ktoś interesuje?.Chcialam.liczyc się tylko ja i moje potrzeby A nie inni ludzie.W złości myślałam co mnie oni interesuja,przecież ani on ani ja ich nie znaliśmy

Tak.kochal.mnie bardzo swoją miłością.Jednak poświęcał się gdzie indziej A ja nie potrafiłam tego zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
1 godzinę temu, Gość Winko napisał:

Ja tez mam swoje pasje,zainteresowania jednak bliscy są dla mnie najważniejsi.Nie byłam sierota uwieszona na ramieniu faceta ale jego zachowanie mnie przerosło.Zmarla nagle bliska mi  osoba.Szok,niedowierzaniem,ból,płacz,wylam każdego dnia.Dostalam leki.Po nich byłam jak widmo.Dzien pogrzebu.Przyjechalismy na cmentarz.On dostaje tel z pracy.Mowi że musi jechać pomimo,że miał wolne.Tlumaczy mi że tam ktoś walczy o życie,musi pomóc.Serce mi peklo.Umieralam każdego dnia więc co mnie ktoś interesuje?.Chcialam.liczyc się tylko ja i moje potrzeby A nie inni ludzie.W złości myślałam co mnie oni interesuja,przecież ani on ani ja ich nie znaliśmy

Tak.kochal.mnie bardzo swoją miłością.Jednak poświęcał się gdzie indziej A ja nie potrafiłam tego zrozumiec

Rozumiem, w najtrudniejszej dla Ciebie sytuacji, jego zabrakło. A to on miał być tym, który jest blisko kiedy tego potrzebujesz i on miał być największym wsparciem, w takich sytuacjach praca powinna odchodzić w zapomnienie. Rozumiem, że ratowanie życia itd, ale jak się cały czas będzie żyło pracą, to własne życie przestanie mieć znaczenie. Później takie sytuacje stają się codziennością. Praca staje się ważniejsza niż rodzina. Tylko co później, kiedy człowiek zostaje sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 godzin temu, Gość Masochista napisał:

Proszę mi wybaczyć ale mniejszym kosztem to można telewizor w sklepie kupić a nie układać sobie życie. Gdybym tak podchodził do życia, to partnerki zmieniałbym jak rękawiczki co trzy miesiące. Ja jestem człowiekiem, który jest stały w uczuciach i przy pierwszej lepszej przeszkodzie nie pakuje związku i nie wyrzucam go do śmietnika. Tym bardziej, kiedy widzę, że to co zostało mi dane jest czymś więcej niż tylko związkiem partnerskim. Prawdopodobnie 90% ludzi na ziemi, nigdy czegoś takiego nie przeżyje, więc walczę i walczyć będę. Tym bardziej, że nareszcie poznałem kogoś, kogo bardziej interesuje moja osoba niż czubek jej własnego nosa. Oczywiście z odwzajemnieniem, bo do tańca trzeba dwojga. A w innym przypadku jest to tylko chęć bycia kochanym i udawanego szczęścia w związku, w którym zamiast miłości są układy. 

łech , łech, toksyczna rekacja, a temu sie wydaje ze to jakies wyjątkowe. Problemem jest to co z tobą chłopie nie tak, ze do związku za kazdym razem wybierasz sobiei jakas dziwna, niestabilna emocjonalnie babe i latami sie kisisz w tych toksycznych zwiazaniach i uzaleznieniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Tym bardziej, że nareszcie poznałem kogoś, kogo bardziej interesuje moja osoba niż czubek jej własnego nosa.

 

xxx

serio, przecież widać ,ze bardziej mysli o sobie i swojej wygodzie, a nie o tobie ani o dzieciach. Przecież dzieci jej w sumie przeszkadzaja, a i chce mieć ciebie na wyłączność, czy to miłość do ciebie , czy jednak do siebie, a raczej odreagowywanie niepewnosci, kompleksów, próba zapełnienia pustki. Jak raz coś jest w tym toksycznego.   Nie widze możliwości braku akceptacji dzieci partnera, które sa przy nim , bo to także część tego partnera i jego zycia. wiec albo sie człowiek poswieca, albo nie, nie mozna być w pół kroku. Kochajaca, dojrzała emocjonalnie i intelektualnie osoba wchodząc w relacje z kimś z dziećmi  próbowałaby dojrzalej rozwiązywac problemy niż histeriami , wymuszeniami. no chyba ze faktycznie robisz coś czego nie widzisz, a co mocno ją destabilizuje psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalinka
8 godzin temu, winko napisał:

Jeszcze Tobie autorze dopisze.Bylam w związku dlugo-nascie lat.Milosc jak z pięknego filmu.Poznalismy się gdy miałam 19,on 21 lat.Podobne temperamenty co dla mnie jest wazne bo słodki mis by mnie umęczył.Podobna energia która dodatkowo podsycala chemie, adrenaline.Nigdy się nie nudzilismy.Mial jedna wadę.Pasje.Tak pasje,której poświęcał dużo czasu.Ja jego pasje odbierałem jako jego kochankę.Tak wiem lepsze to niż picie czy kobiety.Ale ja chciałem byc ważna,najwazniejsza.Podjal pracę bardzo stresujaca,gdzie codziennie widział śmierć,ludzie dramaty.Zeby odreagować coraz częściej uciekał do swojej"kochanki".Ciężko mi było to zrozumieć bo niczego mi nie brakowało.Dlaczego teraz tak jest?Przecież było cudownie.Chcialam iść na terapię.On nie będzie obcym ludziom opowiadał o swoich problemach.Odeszlam.Staral się kilka miesięcy.Dzwonil,kwiaty,kontaktował się z dzieckiem-to nie było jego dziecko.Dalam nam szansę.Znow to samo.I wtedy ktoś mądry mi powiedzial-ludzie teraz najbardziej boja się pobyć sami ze sobą.To mna wstrząsnęło.Zrozumialam że właśnie tego się boję,pustego domu-dziecko się wyprowadzilo.Boje się samotności,boję się pobyć z własnymi myślami.Zostalam sama.Najpierw prawie nie wracałam do domu.Duzo imprez,duzo znajomych,jakieś wyjścia,spotkania.Z czasem znalazłam spokój wewnetrzy,radość,wszystko się poukladalo we mnie,emocje ustabilizowaly.Tak bylam uzależniona od huśtawki emocji

Jestem już w takim wieku że nie liczę na motyle w brzuchu bo wiem że z czasem one odlatują.Potrzebuje stabilizacji,bezpieczeństwa i spokoju.Teraz mam etap że chce pobyć sama A co będzie jutro to nie wiem.Tego nie planuje i dzięki temu mam czysta głowę

Widzisz autorze ludzie są różni i każdy z nas potrzebuje czegoś innego.I to jest fajne że nie jesteśmy tacy sami.Pozdrawiam cieplo😊

Ile Ty masz latek?Ze nie potafilas nic zrobić bez chłopa?Do wc tez cie prowadził?Zajmij się czymś jakaś praca,dzieckiem i daj innym zyc 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochista
18 godzin temu, Gość gość napisał:

Tym bardziej, że nareszcie poznałem kogoś, kogo bardziej interesuje moja osoba niż czubek jej własnego nosa.

 

xxx

serio, przecież widać ,ze bardziej mysli o sobie i swojej wygodzie, a nie o tobie ani o dzieciach. Przecież dzieci jej w sumie przeszkadzaja, a i chce mieć ciebie na wyłączność, czy to miłość do ciebie , czy jednak do siebie, a raczej odreagowywanie niepewnosci, kompleksów, próba zapełnienia pustki. Jak raz coś jest w tym toksycznego.   Nie widze możliwości braku akceptacji dzieci partnera, które sa przy nim , bo to także część tego partnera i jego zycia. wiec albo sie człowiek poswieca, albo nie, nie mozna być w pół kroku. Kochajaca, dojrzała emocjonalnie i intelektualnie osoba wchodząc w relacje z kimś z dziećmi  próbowałaby dojrzalej rozwiązywac problemy niż histeriami , wymuszeniami. no chyba ze faktycznie robisz coś czego nie widzisz, a co mocno ją destabilizuje psychicznie.

Łatwo jest oceniać kogo w ogóle się nie zna i nawet nigdy się nie widziało. Akurat jeśli chodzi o moją ukochaną wcale jej się nie dziwię, że jest jej ciężko, bo każda inna mądra kobieta w tej samej sytuacji kopnęłaby mnie w dupę razem z moimi dziećmi. Moja ukochana jest osobą, która przedkłada nasze uczucie nad sytuacje w jakiej się znalazła. Jest jej bardzo ciężko, ale nie chodzi, nie narzeka, widzę, że bardzo się stara pogodzić z sytuacją w jakiej się znalazła dla dobra naszego związku. Jednocześnie nie tylko musi znosić moje dzieci, które są niewdzięczne jak i również to, że ja bagatelizuje jej uczucia. Nie uważam, żeby nasz związek był toksyczny a jedynie okoliczności nie sprzyjające nas oddalają od siebie. Nie znam nikogo innego, a żyje już dosyć długo na tym świecie, oprócz mojej ukochanej, kto byłby w stanie poświęcać się tak bardzo dla drugiej osoby. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×