Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Autor/ka

Czy ktoś żałuje, że adoptował dzieci? Albo czy są tu dziewczyny , które miały dzieci z komórek dawczyń i teraz żałują tej decyzji

Polecane posty

Gość Gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Już chyba lepiej aborcję mieć niż pić i cpac w ciąży 

Takie kobiety, to powinno przymusowo poddawać sterylizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam siostrę adoptowaną. Rodzice adoptowali ją jak miałam pół roku, a ja miałam wtedy 4 lata. To moja najlepsza przyjaciółka. Kocham ją i jest moją siostrą, jak dla mnie z krwi i kości i zawsze możemy na siebie liczyć. Niemniej jednak, gdy dorosła zaczęła szukać biologicznych rodziców i wiem, że to spory stres dla naszych rodziców. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia

Moja koleżanka adoptowała chłopca, gdy miał kilka miesięcy. Obecnie ma 11 lat. Ma z nim mnóstwo problemów. Od wielu lat biega do psychologów, chodzi też do psychiatry. Ma też sporo znajomych, którzy mają dzieci adoptowane, bo poznali się w ośrodku adopcyjnym i utrzymują kontakty i wspierają, bo wszyscy mają duże problemy z tymi adoptowanymi dziećmi. Te dzieci często są agresywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kote

Moja ciocia adoptowala 3 miesięcznego chłopca, który obecnie ma ponad dwadzieścia lat, studiuje, jest bardzo kulturalnym człowiekiem. Wie od dawna że jest adoptowany, nie szuka biologicznych rodziców. Są szczęśliwi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość kasia napisał:

Moja koleżanka adoptowała chłopca, gdy miał kilka miesięcy. Obecnie ma 11 lat. Ma z nim mnóstwo problemów. Od wielu lat biega do psychologów, chodzi też do psychiatry. Ma też sporo znajomych, którzy mają dzieci adoptowane, bo poznali się w ośrodku adopcyjnym i utrzymują kontakty i wspierają, bo wszyscy mają duże problemy z tymi adoptowanymi dziećmi. Te dzieci często są agresywne.

Wydaje Ci się że są agresywne, zainteresuj się dokładnie. Raczej mają uszkodzony układ nerwowy przez alkohol, który ich biologiczna matka piła będąc w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia
19 godzin temu, Gość Gość napisał:

Wydaje Ci się że są agresywne, zainteresuj się dokładnie. Raczej mają uszkodzony układ nerwowy przez alkohol, który ich biologiczna matka piła będąc w ciąży.

Oczywiście ja wiem, że to wynika z porzucenia przez biologicznych rodziców lub z tego, że matka piła w trakcie ciąży, nie zmienia to faktu, że dla odbiorcy jest to agresja, jeśli nie zna historii tego dziecka. Koleżanka bardzo często z byle powodu słyszy od swojego adoptowanego syna, że ją nienawidzi. Słyszy od niego wiele wulgaryzmów mimo, że z mężem ich nie używają. Ona jest bardzo dobrą osobą, bardzo religijną. Współczuję jej. Nigdy od niej nie usłyszałam, że żałuje, że adoptowała. Pewnie te słowa nie są w stanie jej przez usta przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia
Dnia 28.11.2019 o 00:33, Gość Kote napisał:

Moja ciocia adoptowala 3 miesięcznego chłopca, który obecnie ma ponad dwadzieścia lat, studiuje, jest bardzo kulturalnym człowiekiem. Wie od dawna że jest adoptowany, nie szuka biologicznych rodziców. Są szczęśliwi 

Myślę, że jeśli się dostaje takie malutkie dziecko to większe są szanse, że ono nie będzie sprawiało problemów. Koleżanki synek był wcześniakiem, długo leżał w szpitalu. Dostała go gdy miał 8 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość kasia napisał:

Oczywiście ja wiem, że to wynika z porzucenia przez biologicznych rodziców lub z tego, że matka piła w trakcie ciąży, nie zmienia to faktu, że dla odbiorcy jest to agresja, jeśli nie zna historii tego dziecka. Koleżanka bardzo często z byle powodu słyszy od swojego adoptowanego syna, że ją nienawidzi. Słyszy od niego wiele wulgaryzmów mimo, że z mężem ich nie używają. Ona jest bardzo dobrą osobą, bardzo religijną. Współczuję jej. Nigdy od niej nie usłyszałam, że żałuje, że adoptowała. Pewnie te słowa nie są w stanie jej przez usta przejść.

Niestety to jest skutek wychowywania tzw "bezstesowego". Narobiło się teraz pełno psychologów i dyktują warunki jak ktoś ma wychowywać cudze dziecko. Sami ze sobą nie mogą poradzić a nakazują innym jak należy postępować. Dzieci to są najwięksi psychologowie, to są cwaniaki. One obserwują i wiedzą w którym momencie mogą sobie bardziej pozwolić, a w którym mniej. Skoro Twoi znajomi pozwolili sobie wchodzić na głowę, to będą tak mieli. Jest takie przysłowie "miękkie serce, twarda d..a". Mój chłopak tak samo buntuje się, wchodzenie z nim w dyskusje to jest najgorsze co można zrobić. On ma się podporządkować bezwarunkowo. Ja jestem tatą, a on dzieckiem i koniec kropka. Ja wiem lepiej co jest dla niego dobre i ma się słuchać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adopcja

Ja jestem po tej drugiej stronie – jestem dzieckiem adoptowanym. Rodzice adoptowali mnie, gdy miałam nieco ponad rok. Nie piję, nie ćpam, nie kradnę, nie mam fas, jestem zdrowa, skończyłam studia i mam już własną rodzinę. 🙂 Jako nastolatka miałam bunt, na taką skale jak u większości normalnych ludzi. Mama jest b. ciepła osobą, nigdy nie krzyczała, a tym bardziej nie stosowała kar cielesnych, na dobra sprawe nigdy chyba kary nie mialam. Jedyne, o co mam pretensje (mialam wlasciwie) to to, że dowiedzialam sie o adopcji od osób postronnych w wieku 7 lat, wolałabym o tym wiedzieć a nie przeżyć szok... ale bylo minęło. Kocham rodziców bardzo, są też wspaniałymi dziadkami dla moich dzieci. Rodzice biologiczni nie istnieją dla mnie, nie wnikam kto, co, jak i dlaczego... swoich rodziców już mam i tyle. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szok

Wolałabym być bezdzietna niż adoptować... swoje dziecko to co innego, a tak meczysz sie cale zycie marnujesz dla jakiegoś obcego splodzonego z patologii a moze i z gwałtów. Wariactwo. Szkoda zycia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Szok napisał:

Wolałabym być bezdzietna niż adoptować... swoje dziecko to co innego, a tak meczysz sie cale zycie marnujesz dla jakiegoś obcego splodzonego z patologii a moze i z gwałtów. Wariactwo. Szkoda zycia. 

To jest Twoje zdanie. Masz ochotę, to bądź sama jak palec. Ja też tak kiedyś myślałem, ale przekonałem się na własnej skórze, że prawdziwy ojciec to nie jest ten co cię spłodził, tylko ten który cię wychował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags
Dnia 27.11.2019 o 20:35, Gość Mamuńka napisał:

Hihihi uwielbiam te historie pełne grozy z narkotykami i kradziezami w tle 🙂 prawda jest taka, że nawet biologiczne dziecko może zejść na złą drogę. Myślę, że kocham moje dziecko i będę je kochać zawsze. Jak słyszę taką historię - adoptowali i żałowali. A gdyby urodziła i dziecko zrobiloby to samo co adopcyjne, też by żałował? Tzn że to nie jest matka, bo o dziecko się walczy A nie żałuję... porażka. 

Moj znajomy z zona adoptowal dziewczynke kiedy miala kilka lat. Teraz jest juz dorosla, uczy sie na inzyniera budownictwa- tata ja tym zarazil. Jest ambitna, cudowna, madra mloda kobieta. Jest tez najwiekszym szczesciem swoich rodzicow. Sa z niej niesamowicie wrecz dumni. Wie, ze zostala adoptowana, nawet spotkala sie z rodzenstwem i biologiczna matka. Raz. Zamknela ten rozdzial. Ona ma tylko jednych rodzicow- tych ktorzy ja wychowali. 

Mamunko, zycze Tobie i Twojemu dziecku wszystkiego co najlepsze. Jestes wspaniala kobieta i mama. Pozdrawiam z calego serca. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szok
47 minut temu, Gość Gość napisał:

To jest Twoje zdanie. Masz ochotę, to bądź sama jak palec. Ja też tak kiedyś myślałem, ale przekonałem się na własnej skórze, że prawdziwy ojciec to nie jest ten co cię spłodził, tylko ten który cię wychował.

Wolę być sama jak palec, a majątek przepisać na schronisko dla zwierząt, niż mieć na głowie cudzego bękarta. Wychowanie to jedna rzecz, ale genów nie oszukasz, a jak matka piła i ćpała w ciąży to juz w ogóle dramat. Jak chcesz  to się mecz, ja tego nie rozumiem i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś

Też mi się wydaje, że geny odgrywają większą rolę w rozwoju dziecka niż oficjalnie się mówi. Dlatego nie zaadoptowała bym ani nie miała dziecka z cudzej komórki, bo tak naprawdę nie wiadomo kim jest dawczyni. Niby są badane i muszą wypełnić kwestionariusze, ale nikt tak naprawdę nie sprawdzi, czy to co napiszą jest prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Szok napisał:

Wolę być sama jak palec, a majątek przepisać na schronisko dla zwierząt, niż mieć na głowie cudzego bękarta. Wychowanie to jedna rzecz, ale genów nie oszukasz, a jak matka piła i ćpała w ciąży to juz w ogóle dramat. Jak chcesz  to się mecz, ja tego nie rozumiem i tyle. 

To samo możesz powiedzieć jak wyjdziesz za mąż za obcego faceta. Nigdy nie wiadomo co to za jeden. Lepiej majątek oddać na schronisko niż zostawić jemu. Skąd wiadomo czy on sobie nie przyprowadzi drugiej cizi z obcym bękartem i nie będą pić i ćpać? Lepiej być samą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuńka

Zaczynam mieć wrażenie, że temat zaczął kręcić się wokół odczuć wyłącznie rodziców. A co z tymi dziećmi? "Bękarty"???? Czy to one wybrały dla siebie taki los? Podczas warsztatów na rodziców adopcyjnych jedne, świąteczne zajęcia odbyły się w domu dziecka. W zajęciach wzięło udział około 8 maluchów do około 5 roku życia (taki też był temat i poziom zajęć) i jedna.... 13 letnia dziewczynka. Schował wstyd do kieszeni (zajęcia dla maluszków i być może przyszłych rodzicow adopcyjnych) bo tak bardzo pragnęła mieć mamę i tate. Jej historię poznaliśmy poza obecnością dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szok
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

To samo możesz powiedzieć jak wyjdziesz za mąż za obcego faceta. Nigdy nie wiadomo co to za jeden. Lepiej majątek oddać na schronisko niż zostawić jemu. Skąd wiadomo czy on sobie nie przyprowadzi drugiej cizi z obcym bękartem i nie będą pić i ćpać? Lepiej być samą.

Bzdurne porównanie. Relacja z mężczyzna to co innego, to opobólny układ, nie jestem odpowiedzialna za niego ani nie utrzymuje go i nie wychowuje. Rozstać tez sie moge w kazdej chwili. Z dzieciakiem jest jednak inaczej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuńka

Te dzieci nie są złe. Często faktycznie otaczają się pancerzem żeby przypadkiem nikt więcej ich nie skrzywdził. To tak jak że zdradzoną kobieta- ile jej potrzeba by ponownie zaufać? Jest to olbrzymia praca, mega dużo energii ,ale to upragnione i wyczekiwane słowo "mamo" rekompensuje wszystko. Nie zrozumie togo nikt kto nie był w skórze nieplodnych ludzi pragnących dziecka.    

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Szok napisał:

Bzdurne porównanie. Relacja z mężczyzna to co innego, to opobólny układ, nie jestem odpowiedzialna za niego ani nie utrzymuje go i nie wychowuje. Rozstać tez sie moge w kazdej chwili. Z dzieciakiem jest jednak inaczej. 

To porównanie nie jest bzdurne. Układ z mężczyzną jest taką samą odpowiedzialną decyzją jak z dzieckiem.

Czytałaś lub oglądałaś film pt. "Lalka"? Wokulski pomimo tego że był dobrym człowiekiem, to był u wszystkich na językach, że ożenił się dla pieniędzy. Zarzucano mu że żeniąc się przejął dla siebie rodzinny sklep który od pokoleń należał do Minclów. On sam odpowiadał że to podły zarzut bo w krótkim czasie zarobił więcej pieniędzy, co Miclowie przez wszystkie pokolenia razem.

Z dzieciakiem też możesz rozstać się w każdej chwili, jak Ci coś nie pasuje, to zawsze możesz go oddać do adopcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia
10 godzin temu, Gość Gość napisał:

To porównanie nie jest bzdurne. Układ z mężczyzną jest taką samą odpowiedzialną decyzją jak z dzieckiem.

Czytałaś lub oglądałaś film pt. "Lalka"? Wokulski pomimo tego że był dobrym człowiekiem, to był u wszystkich na językach, że ożenił się dla pieniędzy. Zarzucano mu że żeniąc się przejął dla siebie rodzinny sklep który od pokoleń należał do Minclów. On sam odpowiadał że to podły zarzut bo w krótkim czasie zarobił więcej pieniędzy, co Miclowie przez wszystkie pokolenia razem.

Z dzieciakiem też możesz rozstać się w każdej chwili, jak Ci coś nie pasuje, to zawsze możesz go oddać do adopcji.

Według mnie to porównanie związku z mężczyzną do opieki nad dzieckiem jest bzdurne. Rozstając się z mężczyzną, on raczej ma gdzie mieszkać, za co żyć. Nie musi sobie szukać nowego opiekuna, a dziecko musi. Osoba dorosła jest opiekunem dla dziecka, a kobieta nie jest opiekunem tylko partnerem do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala
14 godzin temu, Gość Szok napisał:

Wolę być sama jak palec, a majątek przepisać na schronisko dla zwierząt, niż mieć na głowie cudzego bękarta. Wychowanie to jedna rzecz, ale genów nie oszukasz, a jak matka piła i ćpała w ciąży to juz w ogóle dramat. Jak chcesz  to się mecz, ja tego nie rozumiem i tyle. 

 

13 godzin temu, Gość Ktoś napisał:

Też mi się wydaje, że geny odgrywają większą rolę w rozwoju dziecka niż oficjalnie się mówi. Dlatego nie zaadoptowała bym ani nie miała dziecka z cudzej komórki, bo tak naprawdę nie wiadomo kim jest dawczyni. Niby są badane i muszą wypełnić kwestionariusze, ale nikt tak naprawdę nie sprawdzi, czy to co napiszą jest prawdą.

Geny to jedno, ale środowisko w którym się wychowujesz ma również ogromny wpływ na to, kim  będziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia
20 godzin temu, Gość Gość napisał:

Niestety to jest skutek wychowywania tzw "bezstesowego". Narobiło się teraz pełno psychologów i dyktują warunki jak ktoś ma wychowywać cudze dziecko. Sami ze sobą nie mogą poradzić a nakazują innym jak należy postępować. Dzieci to są najwięksi psychologowie, to są cwaniaki. One obserwują i wiedzą w którym momencie mogą sobie bardziej pozwolić, a w którym mniej. Skoro Twoi znajomi pozwolili sobie wchodzić na głowę, to będą tak mieli. Jest takie przysłowie "miękkie serce, twarda d..a". Mój chłopak tak samo buntuje się, wchodzenie z nim w dyskusje to jest najgorsze co można zrobić. On ma się podporządkować bezwarunkowo. Ja jestem tatą, a on dzieckiem i koniec kropka. Ja wiem lepiej co jest dla niego dobre i ma się słuchać.

A co Pan robi jak Pan mówi, że ma być tak jak Pan chce, a dziecko i tak robi po swojemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
11 godzin temu, Gość Mamuńka napisał:

Zaczynam mieć wrażenie, że temat zaczął kręcić się wokół odczuć wyłącznie rodziców. A co z tymi dziećmi? "Bękarty"???? Czy to one wybrały dla siebie taki los? Podczas warsztatów na rodziców adopcyjnych jedne, świąteczne zajęcia odbyły się w domu dziecka. W zajęciach wzięło udział około 8 maluchów do około 5 roku życia (taki też był temat i poziom zajęć) i jedna.... 13 letnia dziewczynka. Schował wstyd do kieszeni (zajęcia dla maluszków i być może przyszłych rodzicow adopcyjnych) bo tak bardzo pragnęła mieć mamę i tate. Jej historię poznaliśmy poza obecnością dzieci. 

Przeczytaj sobie jaki jest temat? Chyba w nich chodzi właśnie o uczucia rodziców? W innym temacie można porozmawiać o uczuciach dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia
17 godzin temu, Gość Adopcja napisał:

Ja jestem po tej drugiej stronie – jestem dzieckiem adoptowanym. Rodzice adoptowali mnie, gdy miałam nieco ponad rok. Nie piję, nie ćpam, nie kradnę, nie mam fas, jestem zdrowa, skończyłam studia i mam już własną rodzinę. 🙂 Jako nastolatka miałam bunt, na taką skale jak u większości normalnych ludzi. Mama jest b. ciepła osobą, nigdy nie krzyczała, a tym bardziej nie stosowała kar cielesnych, na dobra sprawe nigdy chyba kary nie mialam. Jedyne, o co mam pretensje (mialam wlasciwie) to to, że dowiedzialam sie o adopcji od osób postronnych w wieku 7 lat, wolałabym o tym wiedzieć a nie przeżyć szok... ale bylo minęło. Kocham rodziców bardzo, są też wspaniałymi dziadkami dla moich dzieci. Rodzice biologiczni nie istnieją dla mnie, nie wnikam kto, co, jak i dlaczego... swoich rodziców już mam i tyle. 🙂

Cieszę się, że takie historie też się zdarzają, bo od koleżanki słyszę tylko o problemach jej i innych rodziców, którzy adoptowali dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia
Dnia 27.11.2019 o 20:14, Gość Mamuńka napisał:

Hej autorko, ja adoptowałam dziecko na początku tego roku. Samo podjęcie decyzji było bardzo trudne bo procedura nie ukrywajmy to bardzo hmmm długotrwały, uciążliwy, absorbujący i czasem upokarzający okres. Ale jak już się zdecydowaliśmy to zleciało;) ja osobiście nie mogłam utrzymać ciąży więc o inscenizacji czy in vitro nie myślałam. Nie wyobrażałam sobie też 9 miesięcy kłującą się w brzuch zastrzykami jakimiś, cała w stresie czy jest ok 🙂 adadopcja była chyba do tej pory moja taka najcięższą decyzją ale i.... najlepszą 🙂

W jakim wieku jest Twoje dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość kasia napisał:

Według mnie to porównanie związku z mężczyzną do opieki nad dzieckiem jest bzdurne. Rozstając się z mężczyzną, on raczej ma gdzie mieszkać, za co żyć. Nie musi sobie szukać nowego opiekuna, a dziecko musi. Osoba dorosła jest opiekunem dla dziecka, a kobieta nie jest opiekunem tylko partnerem do życia.

Jest wiele tematów tutaj na kafe, że kobieta zostawiona z dzieckiem na siłę szuka sobie opiekuna. Bierze sobie pierwszego lepszego konkubenta któremu jedynie zależy aby sobie pociupciać, nie szanuje jej, zrobi jej drugiego dzieciaka i zostawi. Ta bezradna desperatka nie chcąc być sama, nadstawi dupy następnemu ruhaczowi tylko po to żeby z nią był i utrzymywał ją i jej bękarty i sytuacja się powtarza. Kobieta sama się nie szanuje i popada w jeszcze większe bagno. Natomiast dzieci w razie czego mają gdzie pójść. W domu dziecka mają dobrą opiekę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie
19 godzin temu, Gość Gość napisał:

To porównanie nie jest bzdurne. Układ z mężczyzną jest taką samą odpowiedzialną decyzją jak z dzieckiem.

Czytałaś lub oglądałaś film pt. "Lalka"? Wokulski pomimo tego że był dobrym człowiekiem, to był u wszystkich na językach, że ożenił się dla pieniędzy. Zarzucano mu że żeniąc się przejął dla siebie rodzinny sklep który od pokoleń należał do Minclów. On sam odpowiadał że to podły zarzut bo w krótkim czasie zarobił więcej pieniędzy, co Miclowie przez wszystkie pokolenia razem.

Z dzieciakiem też możesz rozstać się w każdej chwili, jak Ci coś nie pasuje, to zawsze możesz go oddać do adopcji.

Jeżeli biorę pod uwagę oddanie dziecka w razie niepowodzenia, to wtedy nie decyduje sie nawet na adopcję. Z mężczyzna decyduje się żyć, bo go pokochałam. Jest to relacja i układ pomiędzy dwojgiem świadomych i dorosłych ludzi. Jest to zupełnie inna relacja, niż wzięcie odpowiedzialności za dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuńka

Mój dzidziuś miał 4 m-ce. Teraz ma już ciutkę ponad roczek. To do mnie powiedział pierwsze mama, to ja doczekalam pierwszego przytulenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuńka

Dla osoby ktora nie moze miec swoich dzieci- to prawdziwa magia 🙂 moja rada - jeśli ktoś pragnie dziecka, a nie moze bo mieć... To tak naprawdę powinien być gotów na wszystko. Pewnie że się zastanawiałam czy nie będę żałować. I wiecie do jakiego doszłam wniosku? Że bardziej będę żałować że w ogóle nie spróbowałam... że nie dałam nam tej szansy "Bo może...". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Nie napisał:

Jeżeli biorę pod uwagę oddanie dziecka w razie niepowodzenia, to wtedy nie decyduje sie nawet na adopcję. Z mężczyzna decyduje się żyć, bo go pokochałam. Jest to relacja i układ pomiędzy dwojgiem świadomych i dorosłych ludzi. Jest to zupełnie inna relacja, niż wzięcie odpowiedzialności za dziecko. 

Wzięcie odpowiedzialności za dziecko jest tylko do pewnego wieku, później jak dorośnie to to dziecko bierze za Ciebie odpowiedzialność jak się zestarzejesz. A z facetem jest taka relacja, że jakby Cię nie swędziała cipka, to byś nie wychodziła za mąż. Pamiętaj że niektórzy faceci żenią się nie dlatego żeby sobie poużywać, ale chcą mieć swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×