Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Helpme

Odejść czy zostać

Polecane posty

Gość Helpme

Witajcie, 

Mam 27 lat z zawodu jestem optykiem moje dochody nie są powalające. Z Panem x o którym będzie temat jesteśmy od 5lat i mamy razem 2 letniego syna. 

Zacznijmy od tego że byliśmy w sobie zakochani po uszy.. Taki stan utrzymał się jakieś 2 lata później zaczęły się schody, nie widywalismy się przez moje studia.. Kolejny 3 rok był bardzo burzliwym rokiem kochalismy się bardzo ale przez to że się nie widywalismy, on był zazdrosny dochodziło między nami do wielu kłótni.. Kłótnie rozwiązała ciąża która postawiła wszystko na jedną kartę =zamieszkamy razem. Po porodzie dziecka jednak nie było tak kolorowo, klocilismy się jeszcze barsziej, X bardzo mało mi pomagał przy dziecku widać że je kocha ale uznawał że skoro on na nas pracuje a ja tylko się uczę to wychowanie dziecka należy tak jakby tylko do mnie.. Może głupie ale bardzo mnie to wkurzalo, że ja nie śpię po nocach a on mimo że ma lekka pracę nawet raz na jakiś czas nie wstanie w nocy do dziecka mimo że ja powoli przypomniałam zombie.. Po jakimś czasie miałam dość i wyprowadziłam się minęło pół roku od decyzji że nie chce tak żyć.. Mam do tego człowieka straszna słabość, on często widuje się z synem i chciałby żebyśmy wrócili. A ja już sama nie wiem co mi jest jeszvze jakiś czas temu kochałam go na zaboj ale gdy zobaczyłam jak mnie traktuje w kłótni potrafił mi powiedzieć że mam iść w ...u np.. Niby nerwy ale my kompletnie straciliśmy do siebie szacunek i nie wiem czy taki związek gdzie ja się zastanawiam czy jeszvze go w ogóle kocham ma  ? 

Z jednej strony wiem że razem będziemy eli dobry byt materialny, będzienam się żyło pod dostatkiem.. Z drugiej strony samotna matka będzie mi ciężko a już na pewno muszę mieć świadomość "gorszego" bytu.. 

Prawda jest taka, że gdyby nie to że na świecie jest dziecko nie brnelabym w to dalej ale myśląc o dobru nie tylko swoim ale i jej powmam dać dom, dom którzy tworzą kochający się rodzice.. 

Tylko czy ja jeszvze kocham jeśli nad tym myślę? 

Jeśli ktoś dotrwal do końca to proszę o rady co byście zrobili? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienka

Po 1: szczesliwa matka = szczesliwe dxiecko, a Ty nie jestes

Po 2: odpowiedz sobie na pytanie czy za 5 lat chcialabys byc nadal w tym miejscu  co jestes?

Po 3: Slabosc do Niego to: przywiazanie, rutyna, to ze laczy Was dziecko? i to odp sobie: kocham go? czy skoczylabym pid piciag by go uratowac? czy zabilabym zeby jego ochronic?

Po 4: Ile szans dawalas juz? 2-3-4? czy sie probowal zmienic czy nic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helpme

Teraz widzę, że w wielu miejscach t9 pozmieniało mi zdania mam nadzieję, że całość jednak da się rozczytac w miarę logicznie..

Do Wisienka. 

1 - nie jestem szczęśliwa ani trochę. Syna kocham nad życie i on daje mi szczęście, cieszę się że jest. 

2. Na pewno nie chciałabym aby było tak jak do tej pory.. Pan X nie jest ani trochę odpowiedzialny. Przede wszystkim boli mnie to, że nie mam w nim wsparcia ani w trudach macierzyńskich, ani w życiu zawodowym.. Żałuję tylko że widzę to dopiero po tak długim czasie. 

3.to pytanie na które potrzebuję więcej czasu.. Ciężko mi na to wszystko odpowiedzieć i tu chyba największy problem 

 

4. To prawda...to nie będzie pierwszy powrót. Zmiany na chwilę. Przestałam się oszukiwać, X się nie zmieni.. Założy tylko maskę, której po dłuższej chwili zapewne zdejmie. 

Co mnie drażni jeszcze.. Jak tak na spokojnie po czasie analizuje jego poczynania to zauważam, że jest strasznie nieporadny życiowo w prostych codziennych czynnościach jak i tych wiążących o np dobru naszej rodziny. 

Bardzo dziękuję Ci, że chciało Ci się czytać i odpisać.. Potrzebowałam się wyglądać, myślę, że skorzystam z mojej pierwszej wizyty u psychologa może ona mnie naprowadzi na dobry tor. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×