Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SuperFrajerka

No frajerki i naiwniaczki. Pochwalcie się jak się dałyście wykorzystać i jak na tym wyszłyście. Ile nas jest?

Polecane posty

Gość gość
2 minuty temu, Gość gość1 napisał:

Dlatego nie ma co się nad ludźmi litować. Miała faceta, a myślała że skoro nie ma prawa jazdy to każdy  ma im pomagać. Ja wiele razy się nacięłam, w pracy też wiele razy dałam się wmanewrować w różne rzeczy, które mi nie pasowały.

Teraz mam identyczne podejście. Bo zauważyłam, że ludzie którzy niby są w sytuacjach bez wyjścia, kiedy odetnie się ich od pomocy ( a raczej przestaje się dawać wykorzystywać), nagle wyjście znajdują i potrafią się zmobilizować do rzeczy, o których wcześniej nawet by nie pomyśleli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ajamamhistorię
14 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ale tutaj ona cie nie wykorzystala. Ty chyba masz cos z glowa. Chciala sie wyzalic to jest normalne jak ktos ma problemy. Ja mam taka sasiadke ktora wpieralala sie do mnie we wszystko na koniec powiedziala ze jestem chora psychicznie a do ludzi mowila ze chciala dla mnie dobrze. 

Umiesz czytać ze zrozumieniem?

To ona zawisła na mnie, a nie ja na niej. To ona mi puszczała teksty, że nie ma co jeść, i zaraz po tym, żebym wpadła do niej prosto z pracy (czyli w porze +/- obiadu),  że nie ma kto jej pomóc tego przewieźć, że chyba autobusami na plecach będzie to wozić, a, że jakie mamy auto i czy by pomieściło jej rzeczy, i czy mój mąż by jej pomógł bo ona ma ciężkie pudła. To ona mi płakała w ramię, że po spieniężeniu pierścionka zaręczynowego (a dostała za niego ok 12.000 zł), nie ma już kasy, i wydziela sobie jakieś grosze, niedojada, i rezygnuje z kolacji. No to jak takiej osobie nie proponować pracy skoro wzięliby ją od ręki? Jak ktoś Ci jęczy, że kasa topnieje to mając możliwości wciśnięcia jej do pracy nie robisz tego? Tylko co? Zaczynasz płacić za jej rachunki czy jak?

Ale jak się zapomniała to mi gadała, że przecież nie kupi gorszych fajek, że przecież jej się od życia coś należy i nie zrezygnuje z dobrych kosmetyków, z imprezy na którą trzeba dojechać taksówką, z kupna alkoholu bo przecież jej się w weekend należy. No to jak taka gadka o niedojadaniu zgrywa się z takim podejściem do kasy? Jak nie ma pracy, kasa się kończy to wydajesz tylko na tanie żarcie i intensywnie szukasz roboty a nie oglądasz się na innych by wzięli to na siebie. 

To co? Jak po informacji od niej, że w weekend popłynęła grubo i wydała 300 zł , po czym kilka dni później pyta czy nie mam jej pożyczyć 300 zł bo ona nie ma co jeść, no to kuwa, ludzie! Toja mam nie kupić dziecku na.zimę kurtki i butów tylko zasponsorować jej chlanie, bo dziewczę nie pomyślała, że przewalenie 300 zł przez weekend to brak 300 zł na jedzenie na cały tydzień? 

Sama mi się któregoś razu wypaplała, że od dawnej koleżanki, zresztą bezrobotnej pożyczyła 1500 zł bo kasa jej się skończyła, a tamta się upomina , no "ale ja przecież nie mam z czego jej oddać, to się ibraziła na mnie"' kuwa, kazdy by się obraził na miejscu tamtej laski, mąż jako jedyny żywiciel rodziny, dziecko, a ona oszczędości pożyczyła, bo naiwnie uwierzyła, że ta odda jak deklarowała - za,max tydzień. Taaa...

Naucz się czyta. To była manipulatorka grajaca rolę wiecznie pokrzywdzonej, szukającej wiecznej atencji, a jak ktoś nie oddał jej całego siebie na warunkach na jakich ona chciała w danej chwili to po prostu olewała go w jednej chwili. 

Normalny człowiek mając 12 tys w ręku, wykalkulował sobie i podzielił kasę tak, żeby wydać tylko tyle co trzeba, na wynajem, rachunki, jedzenie, wziął duupe w troki i.szukał roboty, wiedząc, że ta kasa starczy na np max 4 mce, np po 3 tys na miesiac i nie przekraczał tej kwoty, tak jak z wypłatą, dostajesz ileś tam i finito. Ale nie, trza było to przewalić w półtora miesica, apotem od kadego po kolei pożyczać, z czego sama się przyznała, ze jej były honorowo dał jej 5 tys na start żeby się ogarnęła zanim znajdzie pracę. No to.sorry, mając 17.000 zł na start, przewalasz kasę czy racjonujesz żeby w razie dramatu mieć co jeść przez 6-7 miesięcy?

Ja miałam by od pomocy, od słuchania, a potem od finansowania, a jak się w porę ogarnęłam to już byłam be, bo moim priorytetem był moj mąż i dziecko a nie ona, no jak to, ona powinna byc wazniejsza niż ktokolwiek, a jak nie była to urywała kontakt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Ajamamhistorię napisał:

Umiesz czytać ze zrozumieniem?

To ona zawisła na mnie, a nie ja na niej. To ona mi puszczała teksty, że nie ma co jeść, i zaraz po tym, żebym wpadła do niej prosto z pracy (czyli w porze +/- obiadu),  że nie ma kto jej pomóc tego przewieźć, że chyba autobusami na plecach będzie to wozić, a, że jakie mamy auto i czy by pomieściło jej rzeczy, i czy mój mąż by jej pomógł bo ona ma ciężkie pudła. To ona mi płakała w ramię, że po spieniężeniu pierścionka zaręczynowego (a dostała za niego ok 12.000 zł), nie ma już kasy, i wydziela sobie jakieś grosze, niedojada, i rezygnuje z kolacji. No to jak takiej osobie nie proponować pracy skoro wzięliby ją od ręki? Jak ktoś Ci jęczy, że kasa topnieje to mając możliwości wciśnięcia jej do pracy nie robisz tego? Tylko co? Zaczynasz płacić za jej rachunki czy jak?

Ale jak się zapomniała to mi gadała, że przecież nie kupi gorszych fajek, że przecież jej się od życia coś należy i nie zrezygnuje z dobrych kosmetyków, z imprezy na którą trzeba dojechać taksówką, z kupna alkoholu bo przecież jej się w weekend należy. No to jak taka gadka o niedojadaniu zgrywa się z takim podejściem do kasy? Jak nie ma pracy, kasa się kończy to wydajesz tylko na tanie żarcie i intensywnie szukasz roboty a nie oglądasz się na innych by wzięli to na siebie. 

To co? Jak po informacji od niej, że w weekend popłynęła grubo i wydała 300 zł , po czym kilka dni później pyta czy nie mam jej pożyczyć 300 zł bo ona nie ma co jeść, no to kuwa, ludzie! Toja mam nie kupić dziecku na.zimę kurtki i butów tylko zasponsorować jej chlanie, bo dziewczę nie pomyślała, że przewalenie 300 zł przez weekend to brak 300 zł na jedzenie na cały tydzień? 

Sama mi się któregoś razu wypaplała, że od dawnej koleżanki, zresztą bezrobotnej pożyczyła 1500 zł bo kasa jej się skończyła, a tamta się upomina , no "ale ja przecież nie mam z czego jej oddać, to się ibraziła na mnie"' kuwa, kazdy by się obraził na miejscu tamtej laski, mąż jako jedyny żywiciel rodziny, dziecko, a ona oszczędości pożyczyła, bo naiwnie uwierzyła, że ta odda jak deklarowała - za,max tydzień. Taaa...

Naucz się czyta. To była manipulatorka grajaca rolę wiecznie pokrzywdzonej, szukającej wiecznej atencji, a jak ktoś nie oddał jej całego siebie na warunkach na jakich ona chciała w danej chwili to po prostu olewała go w jednej chwili. 

Normalny człowiek mając 12 tys w ręku, wykalkulował sobie i podzielił kasę tak, żeby wydać tylko tyle co trzeba, na wynajem, rachunki, jedzenie, wziął duupe w troki i.szukał roboty, wiedząc, że ta kasa starczy na np max 4 mce, np po 3 tys na miesiac i nie przekraczał tej kwoty, tak jak z wypłatą, dostajesz ileś tam i finito. Ale nie, trza było to przewalić w półtora miesica, apotem od kadego po kolei pożyczać, z czego sama się przyznała, ze jej były honorowo dał jej 5 tys na start żeby się ogarnęła zanim znajdzie pracę. No to.sorry, mając 17.000 zł na start, przewalasz kasę czy racjonujesz żeby w razie dramatu mieć co jeść przez 6-7 miesięcy?

Ja miałam by od pomocy, od słuchania, a potem od finansowania, a jak się w porę ogarnęłam to już byłam be, bo moim priorytetem był moj mąż i dziecko a nie ona, no jak to, ona powinna byc wazniejsza niż ktokolwiek, a jak nie była to urywała kontakt. 

o to właśnie chodzi, ty sobie będziesz wszystkiego odmawiać a ona będzie przewalac kasę na bieząco i jeszcze płakać że ty masz łatwiej bo ty zawsze masz co do lodówki włożyć a ona nie. z tym ze nie spojrzy na to, że też może chciałabyś zabalować tak jak ona ale nie potrafisz, bo wiesz ze po balecie też będzie życie i trzeba miec za co żyć. od zawalenia takich ludzi na tym świecie, niestety wiedzą że ktoś się zawsze zlituje i dlatego sobie niczego nie odmawiają, a ty odejmuj sobie od ust i jeszcze jemu pomagaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

o widzę temat wybitnie dla mnie...😕

nie wiem co takiego w sobie mam, ze od dziecka przyciskam osoby potrzebujące pomocy a raczej cwane i wykorzystujące moje dobre serce i naiwnosc. Same opowieści z lat szkolnych zapelnilyby ten topik na wiele stron. Zawsze mnie wkrecano w jakies konkursy,reprezentowanie.klasy lub szkoly. np.Kolezanka miala brac udzial w konkursie zorganizowanym  z okazji dnia ziemi i zaciagnela mnie tam abym trzymala ja na duchu a w ostatniej chwili stwierdzila ze sie boi i to ja mam ja zastapic. To nic ze nie znałam zasad i nikogo tam nie znalam. Oddawalam kolezance swoje kanapki albo drobne  a sama chodzilam glodna bo bylo mi jej szkoda. W szkole sredniej wcale nie bylo lepiej...wiecznie ktos wyplakiwal mi sie na ramieniu i zwierzal ale kiedy ja potrzebowalam wsparcia i pomocy nie bylo nikogo. Pisalam piekne wypracowania i znalam na pamiec wszystkie lektury ale na wfie wybierana jako ostatnia fajtlapa. Na sprawdziany z anglika i francuza  tez nagle bylam najlepsza przyjaciolka. Pomoc dziewczynie na wozku na każdej przerwie, która nie byla z mojej klasy? oczywiscie  ja. Spóźnialam  sie z tego powodu zawsze na lekcje.

Na studiach przyssala sie do mnie istna wampirzyca emocjonalna. Godzinami sluchalam opowiesci o facecie, w ktorym byla zakochana a który ja olewal.  Ocieralam lzy kosztem wlasnego czasu, choc mialam prace i nauke a ona od niechcenia studiowala dziennie by rodzice dali jej spokoj. Raz  po pracy wyciagnela mnie na piwo bo rzekomo chciala powiedziec mi cos bardzo waznego. Zgodzilam sie choc z tylu glowy mialam mysl by za godzine wrocic i pouczyc sie na kolokwium. Na miejscu okazalo sie ze ona jest wystrojona jak na bal a nasze spotkanie we dwie to w rzeczywistości impreza w klubie z bilardem z udzialem tego chlopaka, jego braci i znajonych..Udala ze nie wiedziala ze oni tu sa a za chwile latala po sali smiala sie i grala w bilard. Ja zmeczona po pracy usiadlam w kacie i saczylam to piwko i wreszcie poszlam sobie. Nawet nie przejela sie moim zniknieciem. Nasza znajomosc zakonczyla się kiedy poderwala chlopaka z którym zaczelam sie spotykac. W tajemnicy przede mna umowila sie z nim i nagadala na moj temat bzdur. Dla mnie potem powiedziała ze martwila sie o mnie i musiala go sprawdzic. W rzeczywistości chciała zrobić na złość tamtemu. Po dwoch miesiacach go rzucila twierdzac ze teraz mogę go sobie zabrac bo jest "ok" ...z perspektywy czasu mysle ze jej pewność siebie tez zostawiala wiele do zyczenia. Musiała byc stale chwalona i zapewniana o tym ze jest atrakcyjna. Takich sytuacji miałam w zyciu wiele ale prawdziwym kopem i wstrząsem bylo spotykanie z mezczyzna ktory potrzebowal mnie tylko po to aby podbudowac swoje ego i zrobic na zlosc bylej. Ona wiedziala o moim istnieniu i przygladala jego poczynaniu majac ze mnie ubaw. Bylam taka ich zabaweczka. Pamietam jak  zaswiecil mu sie telefon i zobaczyłam sms w jego komorce. "i co,przeleciałes ja juz?, zrobi juz dla ciebie wszystko" Nawet nie byllo mu glupio. 

Po tym wszystkim trafilam na terapie i trwa ona do dzis. Psycholog dotarla do wszystkich moich bolaczek. Zaczelysmy od samego dziecinstwa i wymagajacych rodzicow i starania sie dla nich bycia idealnym bezproblemowym, milym i grzecznym dzieckiem. Zrozumialam ze  ja i moja godnosc,moje potrzeby tez sa wazne. Nadal ucze sie asertywnosci ale nadal za mocno wszystko przezywam i czuje ze jestem za miękka dla tego świata 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

o widzę temat wybitnie dla mnie...😕

nie wiem co takiego w sobie mam, ze od dziecka przyciskam osoby potrzebujące pomocy a raczej cwane i wykorzystujące moje dobre serce i naiwnosc. Same opowieści z lat szkolnych zapelnilyby ten topik na wiele stron. Zawsze mnie wkrecano w jakies konkursy,reprezentowanie.klasy lub szkoly. np.Kolezanka miala brac udzial w konkursie zorganizowanym  z okazji dnia ziemi i zaciagnela mnie tam abym trzymala ja na duchu a w ostatniej chwili stwierdzila ze sie boi i to ja mam ja zastapic. To nic ze nie znałam zasad i nikogo tam nie znalam. Oddawalam kolezance swoje kanapki albo drobne  a sama chodzilam glodna bo bylo mi jej szkoda. W szkole sredniej wcale nie bylo lepiej...wiecznie ktos wyplakiwal mi sie na ramieniu i zwierzal ale kiedy ja potrzebowalam wsparcia i pomocy nie bylo nikogo. Pisalam piekne wypracowania i znalam na pamiec wszystkie lektury ale na wfie wybierana jako ostatnia fajtlapa. Na sprawdziany z anglika i francuza  tez nagle bylam najlepsza przyjaciolka. Pomoc dziewczynie na wozku na każdej przerwie, która nie byla z mojej klasy? oczywiscie  ja. Spóźnialam  sie z tego powodu zawsze na lekcje.

Na studiach przyssala sie do mnie istna wampirzyca emocjonalna. Godzinami sluchalam opowiesci o facecie, w ktorym byla zakochana a który ja olewal.  Ocieralam lzy kosztem wlasnego czasu, choc mialam prace i nauke a ona od niechcenia studiowala dziennie by rodzice dali jej spokoj. Raz  po pracy wyciagnela mnie na piwo bo rzekomo chciala powiedziec mi cos bardzo waznego. Zgodzilam sie choc z tylu glowy mialam mysl by za godzine wrocic i pouczyc sie na kolokwium. Na miejscu okazalo sie ze ona jest wystrojona jak na bal a nasze spotkanie we dwie to w rzeczywistości impreza w klubie z bilardem z udzialem tego chlopaka, jego braci i znajonych..Udala ze nie wiedziala ze oni tu sa a za chwile latala po sali smiala sie i grala w bilard. Ja zmeczona po pracy usiadlam w kacie i saczylam to piwko i wreszcie poszlam sobie. Nawet nie przejela sie moim zniknieciem. Nasza znajomosc zakonczyla się kiedy poderwala chlopaka z którym zaczelam sie spotykac. W tajemnicy przede mna umowila sie z nim i nagadala na moj temat bzdur. Dla mnie potem powiedziała ze martwila sie o mnie i musiala go sprawdzic. W rzeczywistości chciała zrobić na złość tamtemu. Po dwoch miesiacach go rzucila twierdzac ze teraz mogę go sobie zabrac bo jest "ok" ...z perspektywy czasu mysle ze jej pewność siebie tez zostawiala wiele do zyczenia. Musiała byc stale chwalona i zapewniana o tym ze jest atrakcyjna. Takich sytuacji miałam w zyciu wiele ale prawdziwym kopem i wstrząsem bylo spotykanie z mezczyzna ktory potrzebowal mnie tylko po to aby podbudowac swoje ego i zrobic na zlosc bylej. Ona wiedziala o moim istnieniu i przygladala jego poczynaniu majac ze mnie ubaw. Bylam taka ich zabaweczka. Pamietam jak  zaswiecil mu sie telefon i zobaczyłam sms w jego komorce. "i co,przeleciałes ja juz?, zrobi juz dla ciebie wszystko" Nawet nie byllo mu glupio. 

Po tym wszystkim trafilam na terapie i trwa ona do dzis. Psycholog dotarla do wszystkich moich bolaczek. Zaczelysmy od samego dziecinstwa i wymagajacych rodzicow i starania sie dla nich bycia idealnym bezproblemowym, milym i grzecznym dzieckiem. Zrozumialam ze  ja i moja godnosc,moje potrzeby tez sa wazne. Nadal ucze sie asertywnosci ale nadal za mocno wszystko przezywam i czuje ze jestem za miękka dla tego świata 😞

Tez byłam taka zabaweczką dla ludzi, teraz jestem twarda babka, dl swojej rodziny i przyjaciół nadal jestem w stanie zrobic wszystko, ale zawierając nowe znajomosci ludzi obserwuję bardzo uważnie, teraz inni mają mnie za zarozumiałą pindzię. trudno, niech tak myslą. Ja po prostu wiem ze nietórzy ludzie nie są warci mojej uwagi i im jej nie poświęcam, znam swoją wartość i nie muszę zabiegac o niczyją uwagę. Tobie tez życzę takiej siły, wszystko jest do przepracowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
2 godziny temu, Gość gość napisał:

o widzę temat wybitnie dla mnie...😕

nie wiem co takiego w sobie mam, ze od dziecka przyciskam osoby potrzebujące pomocy a raczej cwane i wykorzystujące moje dobre serce i naiwnosc. Same opowieści z lat szkolnych zapelnilyby ten topik na wiele stron. Zawsze mnie wkrecano w jakies konkursy,reprezentowanie.klasy lub szkoly. np.Kolezanka miala brac udzial w konkursie zorganizowanym  z okazji dnia ziemi i zaciagnela mnie tam abym trzymala ja na duchu a w ostatniej chwili stwierdzila ze sie boi i to ja mam ja zastapic. To nic ze nie znałam zasad i nikogo tam nie znalam. Oddawalam kolezance swoje kanapki albo drobne  a sama chodzilam glodna bo bylo mi jej szkoda. W szkole sredniej wcale nie bylo lepiej...wiecznie ktos wyplakiwal mi sie na ramieniu i zwierzal ale kiedy ja potrzebowalam wsparcia i pomocy nie bylo nikogo. Pisalam piekne wypracowania i znalam na pamiec wszystkie lektury ale na wfie wybierana jako ostatnia fajtlapa. Na sprawdziany z anglika i francuza  tez nagle bylam najlepsza przyjaciolka. Pomoc dziewczynie na wozku na każdej przerwie, która nie byla z mojej klasy? oczywiscie  ja. Spóźnialam  sie z tego powodu zawsze na lekcje.

Na studiach przyssala sie do mnie istna wampirzyca emocjonalna. Godzinami sluchalam opowiesci o facecie, w ktorym byla zakochana a który ja olewal.  Ocieralam lzy kosztem wlasnego czasu, choc mialam prace i nauke a ona od niechcenia studiowala dziennie by rodzice dali jej spokoj. Raz  po pracy wyciagnela mnie na piwo bo rzekomo chciala powiedziec mi cos bardzo waznego. Zgodzilam sie choc z tylu glowy mialam mysl by za godzine wrocic i pouczyc sie na kolokwium. Na miejscu okazalo sie ze ona jest wystrojona jak na bal a nasze spotkanie we dwie to w rzeczywistości impreza w klubie z bilardem z udzialem tego chlopaka, jego braci i znajonych..Udala ze nie wiedziala ze oni tu sa a za chwile latala po sali smiala sie i grala w bilard. Ja zmeczona po pracy usiadlam w kacie i saczylam to piwko i wreszcie poszlam sobie. Nawet nie przejela sie moim zniknieciem. Nasza znajomosc zakonczyla się kiedy poderwala chlopaka z którym zaczelam sie spotykac. W tajemnicy przede mna umowila sie z nim i nagadala na moj temat bzdur. Dla mnie potem powiedziała ze martwila sie o mnie i musiala go sprawdzic. W rzeczywistości chciała zrobić na złość tamtemu. Po dwoch miesiacach go rzucila twierdzac ze teraz mogę go sobie zabrac bo jest "ok" ...z perspektywy czasu mysle ze jej pewność siebie tez zostawiala wiele do zyczenia. Musiała byc stale chwalona i zapewniana o tym ze jest atrakcyjna. Takich sytuacji miałam w zyciu wiele ale prawdziwym kopem i wstrząsem bylo spotykanie z mezczyzna ktory potrzebowal mnie tylko po to aby podbudowac swoje ego i zrobic na zlosc bylej. Ona wiedziala o moim istnieniu i przygladala jego poczynaniu majac ze mnie ubaw. Bylam taka ich zabaweczka. Pamietam jak  zaswiecil mu sie telefon i zobaczyłam sms w jego komorce. "i co,przeleciałes ja juz?, zrobi juz dla ciebie wszystko" Nawet nie byllo mu glupio. 

Po tym wszystkim trafilam na terapie i trwa ona do dzis. Psycholog dotarla do wszystkich moich bolaczek. Zaczelysmy od samego dziecinstwa i wymagajacych rodzicow i starania sie dla nich bycia idealnym bezproblemowym, milym i grzecznym dzieckiem. Zrozumialam ze  ja i moja godnosc,moje potrzeby tez sa wazne. Nadal ucze sie asertywnosci ale nadal za mocno wszystko przezywam i czuje ze jestem za miękka dla tego świata 😞

Wniosek z tego taki, że nie warto pomagać ludziom. Dobrze, że poszłaś na terapię, dzięki temu w przyszłości nie popełnisz takich błędów, bo Twoje potrzeby powinny być dla Ciebie najważniejsze. Ja też wiele razy zostałam zrobiona w konia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1

A wiesz, dla mnie ojciec też był strasznie wymagający, więc widzę że coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale wy jestescie wredne sūki. Same pomagacie a potem wypominacie. A co wy kūrwa nie macie swojego rozumu? A potem obgadywanie ze ktos chcial was wykorzystac 😅. I te gatki ze co by ktoras nie narobila ale przez jakas tam nie zrobila. Ja kiedys chodzilam na kaee do takiej sasiadki zawszw mnie zapraszala. Mowie kiedys chodz do mnie teraz na kawe nie ona woli u siebie bo sie nie chce przebierac itp. Po czasie dowiedzialam sie ze siedzialam u niej godzinami a ona w tym czasiw by sobie cos porobila. A jak nikt do niej nie chodzil to i tal lezala cale dnje przed tv. Wszystkie z oby stron jestescie po tych samych pieniadzach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ale wy jestescie wredne sūki. Same pomagacie a potem wypominacie. A co wy kūrwa nie macie swojego rozumu? A potem obgadywanie ze ktos chcial was wykorzystac 😅. I te gatki ze co by ktoras nie narobila ale przez jakas tam nie zrobila. Ja kiedys chodzilam na kaee do takiej sasiadki zawszw mnie zapraszala. Mowie kiedys chodz do mnie teraz na kawe nie ona woli u siebie bo sie nie chce przebierac itp. Po czasie dowiedzialam sie ze siedzialam u niej godzinami a ona w tym czasiw by sobie cos porobila. A jak nikt do niej nie chodzil to i tal lezala cale dnje przed tv. Wszystkie z oby stron jestescie po tych samych pieniadzach. 

Czytałaś cały temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

o widzę temat wybitnie dla mnie...😕

nie wiem co takiego w sobie mam, ze od dziecka przyciskam osoby potrzebujące pomocy a raczej cwane i wykorzystujące moje dobre serce i naiwnosc. Same opowieści z lat szkolnych zapelnilyby ten topik na wiele stron. Zawsze mnie wkrecano w jakies konkursy,reprezentowanie.klasy lub szkoly. np.Kolezanka miala brac udzial w konkursie zorganizowanym  z okazji dnia ziemi i zaciagnela mnie tam abym trzymala ja na duchu a w ostatniej chwili stwierdzila ze sie boi i to ja mam ja zastapic. To nic ze nie znałam zasad i nikogo tam nie znalam. Oddawalam kolezance swoje kanapki albo drobne  a sama chodzilam glodna bo bylo mi jej szkoda. W szkole sredniej wcale nie bylo lepiej...wiecznie ktos wyplakiwal mi sie na ramieniu i zwierzal ale kiedy ja potrzebowalam wsparcia i pomocy nie bylo nikogo. Pisalam piekne wypracowania i znalam na pamiec wszystkie lektury ale na wfie wybierana jako ostatnia fajtlapa. Na sprawdziany z anglika i francuza  tez nagle bylam najlepsza przyjaciolka. Pomoc dziewczynie na wozku na każdej przerwie, która nie byla z mojej klasy? oczywiscie  ja. Spóźnialam  sie z tego powodu zawsze na lekcje.

Na studiach przyssala sie do mnie istna wampirzyca emocjonalna. Godzinami sluchalam opowiesci o facecie, w ktorym byla zakochana a który ja olewal.  Ocieralam lzy kosztem wlasnego czasu, choc mialam prace i nauke a ona od niechcenia studiowala dziennie by rodzice dali jej spokoj. Raz  po pracy wyciagnela mnie na piwo bo rzekomo chciala powiedziec mi cos bardzo waznego. Zgodzilam sie choc z tylu glowy mialam mysl by za godzine wrocic i pouczyc sie na kolokwium. Na miejscu okazalo sie ze ona jest wystrojona jak na bal a nasze spotkanie we dwie to w rzeczywistości impreza w klubie z bilardem z udzialem tego chlopaka, jego braci i znajonych..Udala ze nie wiedziala ze oni tu sa a za chwile latala po sali smiala sie i grala w bilard. Ja zmeczona po pracy usiadlam w kacie i saczylam to piwko i wreszcie poszlam sobie. Nawet nie przejela sie moim zniknieciem. Nasza znajomosc zakonczyla się kiedy poderwala chlopaka z którym zaczelam sie spotykac. W tajemnicy przede mna umowila sie z nim i nagadala na moj temat bzdur. Dla mnie potem powiedziała ze martwila sie o mnie i musiala go sprawdzic. W rzeczywistości chciała zrobić na złość tamtemu. Po dwoch miesiacach go rzucila twierdzac ze teraz mogę go sobie zabrac bo jest "ok" ...z perspektywy czasu mysle ze jej pewność siebie tez zostawiala wiele do zyczenia. Musiała byc stale chwalona i zapewniana o tym ze jest atrakcyjna. Takich sytuacji miałam w zyciu wiele ale prawdziwym kopem i wstrząsem bylo spotykanie z mezczyzna ktory potrzebowal mnie tylko po to aby podbudowac swoje ego i zrobic na zlosc bylej. Ona wiedziala o moim istnieniu i przygladala jego poczynaniu majac ze mnie ubaw. Bylam taka ich zabaweczka. Pamietam jak  zaswiecil mu sie telefon i zobaczyłam sms w jego komorce. "i co,przeleciałes ja juz?, zrobi juz dla ciebie wszystko" Nawet nie byllo mu glupio. 

Po tym wszystkim trafilam na terapie i trwa ona do dzis. Psycholog dotarla do wszystkich moich bolaczek. Zaczelysmy od samego dziecinstwa i wymagajacych rodzicow i starania sie dla nich bycia idealnym bezproblemowym, milym i grzecznym dzieckiem. Zrozumialam ze  ja i moja godnosc,moje potrzeby tez sa wazne. Nadal ucze sie asertywnosci ale nadal za mocno wszystko przezywam i czuje ze jestem za miękka dla tego świata 😞

Jak bys dla siebie to zalatwiala i mialabys jezdzic 3 dni tak pod rzad to nie pisnelabys nawet raz. Jak komus to juz caly lament. Nie bronie tej kolezanki bo tez normalna to ona nie byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość1 napisał:

Czytałaś cały temat?

Czytalam ale kij ma dwa konce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Czytalam ale kij ma dwa konce. 

A co myślisz o koleżance, która ciągle Ci się wypłakuje, nigdy nie zapyta jak idą Twoje sprawy, a jeśli Ty masz kłopot, to milczy? Albo jawnie Ci zazdrości i ma o to do Ciebie pretensje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość1 napisał:

A co myślisz o koleżance, która ciągle Ci się wypłakuje, nigdy nie zapyta jak idą Twoje sprawy, a jeśli Ty masz kłopot, to milczy? Albo jawnie Ci zazdrości i ma o to do Ciebie pretensje?

Juz ci pisze jak ja na to patrze ale ze swoich doswiadczen. Nigdy zadna kolezanka mi sie nie wyplakiwala ja rowniez innym praktycznie nigdy. Dlaczego ? A dlatego ze sie przejechalam i zmadrzalam. Ludzie nigdy tez nie pytali o co u mnie a jak juz pytali to po to zeby sie cieszyc albo zaspokoic ciekawosc wiec nie oczekuje tego od ludzi. Powoem Ci szczerze ze ja nigdy nic nikomu nie zazdroscilam. Dlaczego ? Dlatego ze nie ma czego. To ludzie oczekiwali ze mam im zazdroscic nie raz bylo mi to wmawiane. wiec napisz czego ta kolezanka konkrernie ci zazdrosci to sie odniose. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
15 minut temu, Gość gość1 napisał:

A co myślisz o koleżance, która ciągle Ci się wypłakuje, nigdy nie zapyta jak idą Twoje sprawy, a jeśli Ty masz kłopot, to milczy? Albo jawnie Ci zazdrości i ma o to do Ciebie pretensje?

Ale odpowiem ci na twoje pytanie. Jesli tak robi to znaczy ze jest falszywa a jesli chodzi o zazdrosc to uwazam ze ty sobie to wmowilas ze ci zazdrosci bo ludzie tak robia zeby sie lepiej poczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
14 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ale odpowiem ci na twoje pytanie. Jesli tak robi to znaczy ze jest falszywa a jesli chodzi o zazdrosc to uwazam ze ty sobie to wmowilas ze ci zazdrosci bo ludzie tak robia zeby sie lepiej poczuc.

Nie wmówiłam sobie tego. Ona wprost mi mówiła, że to niesprawiedliwe że od razu znalazłam pracę, że ja to mam życie usłane różami, że inni więcej pracują. Nawet nie chciała mojego samochodu kiedyś obejrzeć, a to był zwykły samochód za 3 tysiące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
22 minuty temu, Gość Gość napisał:

Juz ci pisze jak ja na to patrze ale ze swoich doswiadczen. Nigdy zadna kolezanka mi sie nie wyplakiwala ja rowniez innym praktycznie nigdy. Dlaczego ? A dlatego ze sie przejechalam i zmadrzalam. Ludzie nigdy tez nie pytali o co u mnie a jak juz pytali to po to zeby sie cieszyc albo zaspokoic ciekawosc wiec nie oczekuje tego od ludzi. Powoem Ci szczerze ze ja nigdy nic nikomu nie zazdroscilam. Dlaczego ? Dlatego ze nie ma czego. To ludzie oczekiwali ze mam im zazdroscic nie raz bylo mi to wmawiane. wiec napisz czego ta kolezanka konkrernie ci zazdrosci to sie odniose. 

Mam zdrowe podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość gość1 napisał:

Nie wmówiłam sobie tego. Ona wprost mi mówiła, że to niesprawiedliwe że od razu znalazłam pracę, że ja to mam życie usłane różami, że inni więcej pracują. Nawet nie chciała mojego samochodu kiedyś obejrzeć, a to był zwykły samochód za 3 tysiące...

To jezeli tak mowila to rzeczywiscie zazdrosci. To po co z taka toksyna utrzymujesz kontakt ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość gość1 napisał:

Mam zdrowe podejście.

Ale do czego masz zdrowe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greg

Mój znajomy opowiadał, ze koleżankę  żony zostawił facet i ona potrzebaowala pomocy w przeprowadzce. Ten znajomy na życzenie żony pomagał pakować i przewozić graty tej opuszczonej i biednej. Dźwigał meble, pakował wszystko w kartony i przewoził. Ona mu strasznie dziękowała bo sama by nie ogarnęła bo zostawil ja z dzieckiem i nie miała ani kasy ani mocy aby te akcje przeprowadzki sobie zorganizować. Pamiętam  jak mi to opowiadał, ze ona przytuliła się do niego i ucałowała w policzek z podziękowaniem. On mówił, ze zrobił tak bo mu zona kazała ale ogólnie stracił trzy dni aby jej pomoc .Minęło pare lat, znajomy rozwodził się ze swoją zona a świadkiem na ich rozwodzie była ta koleżanka, która powiedziała, ze on się do niej dobierał w tamtym czasie kiedy ona się przeprowadzała. Opowiadał, ze gdyby nie fakt, ze są na sali rozpraw to by jej chyba walnął w ryja 🙂 tak mu się odwdzięczyła za okazana pomoc / fałszywymi zeznaniami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
18 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale do czego masz zdrowe ?

Przepraszam, chodziło mi że Ty masz zdrowe podejście.

 

19 minut temu, Gość Gość napisał:

To jezeli tak mowila to rzeczywiscie zazdrosci. To po co z taka toksyna utrzymujesz kontakt ?

Nie utrzymuję już kontaktu, bo mam jej dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
29 minut temu, Gość Greg napisał:

Mój znajomy opowiadał, ze koleżankę  żony zostawił facet i ona potrzebaowala pomocy w przeprowadzce. Ten znajomy na życzenie żony pomagał pakować i przewozić graty tej opuszczonej i biednej. Dźwigał meble, pakował wszystko w kartony i przewoził. Ona mu strasznie dziękowała bo sama by nie ogarnęła bo zostawil ja z dzieckiem i nie miała ani kasy ani mocy aby te akcje przeprowadzki sobie zorganizować. Pamiętam  jak mi to opowiadał, ze ona przytuliła się do niego i ucałowała w policzek z podziękowaniem. On mówił, ze zrobił tak bo mu zona kazała ale ogólnie stracił trzy dni aby jej pomoc .Minęło pare lat, znajomy rozwodził się ze swoją zona a świadkiem na ich rozwodzie była ta koleżanka, która powiedziała, ze on się do niej dobierał w tamtym czasie kiedy ona się przeprowadzała. Opowiadał, ze gdyby nie fakt, ze są na sali rozpraw to by jej chyba walnął w ryja 🙂 tak mu się odwdzięczyła za okazana pomoc / fałszywymi zeznaniami .

Nieźle. Strach komuś pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26 minut temu, Gość gość1 napisał:

Przepraszam, chodziło mi że Ty masz zdrowe podejście.

 

Nie utrzymuję już kontaktu, bo mam jej dość.

Kochana jestem po terapii. Tez byłam ofiara de)bilem naiwniaczka. Oczywiście ze masz racje od toksyków jak najdalej. Dlatego przepraszam cie jeśli złe cie posądziłam. Jeszcze na koniec mozna takim osobom wszystko wygarnąc zeby sobie znowu czegos nie ubzdurały. Twoja była kolezanka typowa ofiara losu wszyscy maja lepiej ona tylko bidula ciągle pod górke typowy toksyk.Prosze tu jest kanał "Jesteś Mistrzem/ Master Your Life". Ostatni film jak rozpoznac toksyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
34 minuty temu, Gość Greg napisał:

Mój znajomy opowiadał, ze koleżankę  żony zostawił facet i ona potrzebaowala pomocy w przeprowadzce. Ten znajomy na życzenie żony pomagał pakować i przewozić graty tej opuszczonej i biednej. Dźwigał meble, pakował wszystko w kartony i przewoził. Ona mu strasznie dziękowała bo sama by nie ogarnęła bo zostawil ja z dzieckiem i nie miała ani kasy ani mocy aby te akcje przeprowadzki sobie zorganizować. Pamiętam  jak mi to opowiadał, ze ona przytuliła się do niego i ucałowała w policzek z podziękowaniem. On mówił, ze zrobił tak bo mu zona kazała ale ogólnie stracił trzy dni aby jej pomoc .Minęło pare lat, znajomy rozwodził się ze swoją zona a świadkiem na ich rozwodzie była ta koleżanka, która powiedziała, ze on się do niej dobierał w tamtym czasie kiedy ona się przeprowadzała. Opowiadał, ze gdyby nie fakt, ze są na sali rozpraw to by jej chyba walnął w ryja 🙂 tak mu się odwdzięczyła za okazana pomoc / fałszywymi zeznaniami .

ale musza byc swiadkowie na takie rzeczy. Nikt nie uwierzy w takie cos ze ktos sie do kogos od tak dobierał. I tak by wyszło ze ona kłamie. Jesli był madry sąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość gość1 napisał:

Nieźle. Strach komuś pomagać.

Pomagac i wierzyc naiwnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Kochana jestem po terapii. Tez byłam ofiara de)bilem naiwniaczka. Oczywiście ze masz racje od toksyków jak najdalej. Dlatego przepraszam cie jeśli złe cie posądziłam. Jeszcze na koniec mozna takim osobom wszystko wygarnąc zeby sobie znowu czegos nie ubzdurały. Twoja była kolezanka typowa ofiara losu wszyscy maja lepiej ona tylko bidula ciągle pod górke typowy toksyk.Prosze tu jest kanał "Jesteś Mistrzem/ Master Your Life". Ostatni film jak rozpoznac toksyka.

Ja o tyle często się z nią kłóciłam, bo nieraz swoimi porównaniami mnie wkurzała. A teraz doszłam do wniosku, że lepiej uciąć ten dołujący kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ale wy jestescie wredne sūki. Same pomagacie a potem wypominacie. A co wy kūrwa nie macie swojego rozumu? A potem obgadywanie ze ktos chcial was wykorzystac 😅. I te gatki ze co by ktoras nie narobila ale przez jakas tam nie zrobila. Ja kiedys chodzilam na kaee do takiej sasiadki zawszw mnie zapraszala. Mowie kiedys chodz do mnie teraz na kawe nie ona woli u siebie bo sie nie chce przebierac itp. Po czasie dowiedzialam sie ze siedzialam u niej godzinami a ona w tym czasiw by sobie cos porobila. A jak nikt do niej nie chodzil to i tal lezala cale dnje przed tv. Wszystkie z oby stron jestescie po tych samych pieniadzach. 

No przepraszam bardzo, wiekszosc przytoczonych tu historii opiera się na tym, że umowa była inna a okazywało się potem całkiem co innego. Jest różnica między głupim plotkowaniem jak to robiła Twoja sąsiadka a między jawnym waleniem w ch... bo ktoś zrobił sobie z tego sposób na życie wykorzystując czyjeś dobre intencje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hrj
Dnia 6.01.2020 o 15:09, Gość Gość29 napisał:

Ja z kolei za każdym razem, gdy jestem z moją siostrą i mamą w restauracji / kawiarni / mcdonaldzie, prawie zawsze daję się wrobić w stawianie im jedzenia :(( Wiedzą, że mój mąż dobrze zarabia i mnie po prostu naciągają na jedzenie. Zamówią coś i czekają, aż ja pierwsza wstanę od stołu i zapłacę. A jak jesteśmy w centrum handlowym to potrafią zrobić taki cyrk, że cały dzień chodzimy po sklepach, jesteśmy głodne ale one nic nie pisną tylko czekają na mnie jak coś zaproponuję 😕 Jak np. kupię sobie cheeseburgera to one tylko siedzą ze mną się gapią jak jem i mówią że też są głodne, no ale one muszą oszczędzać. Ja p*****************.

Ale sucz z ciebie,matce i siostrze nie postawisz fast fooda gdy twój mąż dobrze zarabia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eeeee
1 godzinę temu, Gość Hrj napisał:

Ale sucz z ciebie,matce i siostrze nie postawisz fast fooda gdy twój mąż dobrze zarabia.

Zarabia dla swojej rodziny, a nie po to żeby cudze babka karmić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Hrj napisał:

Ale sucz z ciebie,matce i siostrze nie postawisz fast fooda gdy twój mąż dobrze zarabia.

Jeżeli stać je na całodzienne łażenie po galerii ( bo po potrzebną rzecz to by wpadły i wypadły, a na pewno zdążyłyby kupić zanim zgłodnieją) to i na fast fooda za 15 zł pewnie kasę znajdą, sucze to one są bo jeżeli maają dwie zdrowe ręce do pracy to śmiało mogą próbować dobrze zarabiać tak jak i jej mąż. Ja nie rozumiem, ludziom zawsze się wydaje, że ci co więcej zarabiają są w jakiś sposob zobowiązani, jakby te pieniądze spadały im z nieba. Niby dlaczego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Hrj napisał:

Ale sucz z ciebie,matce i siostrze nie postawisz fast fooda gdy twój mąż dobrze zarabia.

Jeżeli stać je na całodzienne łażenie po galerii ( bo po potrzebną rzecz to by wpadły i wypadły, a na pewno zdążyłyby kupić zanim zgłodnieją) to i na fast fooda za 15 zł pewnie kasę znajdą, sucze to one są bo jeżeli maają dwie zdrowe ręce do pracy to śmiało mogą próbować dobrze zarabiać tak jak i jej mąż. Ja nie rozumiem, ludziom zawsze się wydaje, że ci co więcej zarabiają są w jakiś sposob zobowiązani, jakby te pieniądze spadały im z nieba. Niby dlaczego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×