Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ciągle naiwna

Nie czuję się kochaną. Pomocy!

Polecane posty

Gość skorpionnek

facet maświetny układ , dwie drogi z których korzysta naprzemiennie. Czuje się Panem sytuacji zawsze ma wyjście awaryjne a więc czuje się mocnym. Nie musi się deklarować . Słabo to widzę ale Twój wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haha
2 godziny temu, Gość Ciagle naiwna napisał:

Tak jak wspomnialam, jestem w stanie wiele znieść i dac szansę mężczyźnie ktory byc może potrzebuje troche czasu by cos zrozumiec. Nie jestem kobietą ktora rzuca wszystko gdy pojawiaja sie problemy i trudnosci w zwiazku. Ale tez mam swoje granice i wlasnie jestem juz u kresu wytrzymalosci. Oczywiscie nie bylabym z facetem ktory by mnie zdradzal i nic nie robil sobie z tego...

Wiem, ze nie sypiają ze soba. To jest pewne. Ale same rozumiecie jak boli zdrada emocjonalna...

A skad mozesz wiedzieć ze nie sypiaja ze sobą? Bo Ci tak powiedział? 😂 Ja pie...e jaka jesteś naiwna! Nie znasz facetów, naiwność i głupota na poziomie 15latki 🤦🤦🤦🤦🤦 taaa wszystko znos w imie jednostronnej milosci i jeszcze pobij się z nią o fagasa lecącego na 2 fronty żeby mu udowodnić ze jesteś lepsza 😂. Takiej desperatki dawno tu nie widziałam. Bijesz rekordy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciągle naiwna
Dnia 28.01.2020 o 14:08, Gość skorpionnek napisał:

facet maświetny układ , dwie drogi z których korzysta naprzemiennie. Czuje się Panem sytuacji zawsze ma wyjście awaryjne a więc czuje się mocnym. Nie musi się deklarować . Słabo to widzę ale Twój wybór

Dokładnie też tak się czuję jak mówisz... Stąd jego pewność siebie, a w bezpośrednich kontaktach wręcz pomiatanie mną - bo jak mi się nie podoba taki układ, jak tylko się odezwę - to do widzenia bo jest przyjaciółka a i druga naiwna się znajdzie na moje miejsce. .. 

Łącząc się z nim dwa lata temu zaufałam że jest wolnym facetem, zapewniał mnie o tym ale chociażby to jego zachowanie w noc sylwestrową mówi samo za siebie i przeczy temu że to jakaś tam zwykła znajoma.... Jakoś żadna inna nie wydzwaniała o północy w sylwestra. 

On uważa że to że mną jest coś nie tak, że niepotrzebnie jestem zazdrosna o to że inna kobieta dzwoni o północy w sylwestra. "położył mnie spać" o 22-giej, tzn. wtedy się pożegnał i zbył kartką mmsem noworocznym i skwitował że idzie spać. Dzwoniłam o północy ale nie odebrał, choć na pewno nie spał. Ona też dzwoniła. Słyszałam po numerze zajętym. Kiedy zapytałam do której z nas rano oddzwonił jako pierwszej (wiem, o zgrozo!) - rzucił słuchawką. Wiem. On zachowuje się niedojrzałe... Ale nie dba o to. 

Na co dzień daje rade obskakiwac nas obie i mieć kontakt na przemian, ale północ w sylwestra  jest jedna. Tak jak jedna powinna być kobieta...

Co z tego że tak myślę.... Co z tego że mnie rozumiecie, współczujecie, dziwicie się że sobie na to pozwalam... To wszystko nic nie zmieni w jego zachowaniu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc jasnowidz

No bo on ma cie w doopie! To ty sie zmien i odejdz. On odetchnie, ze sie pizbyl wrzutu, a ty odzyskasz honor. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No nie wierzeee
2 godziny temu, Gość Ciągle naiwna napisał:

Dokładnie też tak się czuję jak mówisz... Stąd jego pewność siebie, a w bezpośrednich kontaktach wręcz pomiatanie mną - bo jak mi się nie podoba taki układ, jak tylko się odezwę - to do widzenia bo jest przyjaciółka a i druga naiwna się znajdzie na moje miejsce. .. 

Łącząc się z nim dwa lata temu zaufałam że jest wolnym facetem, zapewniał mnie o tym ale chociażby to jego zachowanie w noc sylwestrową mówi samo za siebie i przeczy temu że to jakaś tam zwykła znajoma.... Jakoś żadna inna nie wydzwaniała o północy w sylwestra. 

On uważa że to że mną jest coś nie tak, że niepotrzebnie jestem zazdrosna o to że inna kobieta dzwoni o północy w sylwestra. "położył mnie spać" o 22-giej, tzn. wtedy się pożegnał i zbył kartką mmsem noworocznym i skwitował że idzie spać. Dzwoniłam o północy ale nie odebrał, choć na pewno nie spał. Ona też dzwoniła. Słyszałam po numerze zajętym. Kiedy zapytałam do której z nas rano oddzwonił jako pierwszej (wiem, o zgrozo!) - rzucił słuchawką. Wiem. On zachowuje się niedojrzałe... Ale nie dba o to. 

Na co dzień daje rade obskakiwac nas obie i mieć kontakt na przemian, ale północ w sylwestra  jest jedna. Tak jak jedna powinna być kobieta...

Co z tego że tak myślę.... Co z tego że mnie rozumiecie, współczujecie, dziwicie się że sobie na to pozwalam... To wszystko nic nie zmieni w jego zachowaniu. 

Ja pier....e on pomiata Toba ciągle a Ty durna z nim jesteś! Myślisz ze nagle misio się zmieni bo tak chcesz?! On kocha tamta a nie Ciebie! Ile jeszcze z nim będziesz desperatko bez godności?! Aż on w końcu tobie powie,,wy.pie.r.da.la.j"?! Jesteś w tej chwili największą chyba desperatka na kafe a ubaw z ciebie pewnie ma mu nie tylko on ale i jego koledzy. Mogę się założyć ze w ich towarzystwie jesteś juz pośmiewiskiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaasu
Dnia 27.01.2020 o 19:57, Gość Ciagle naiwna napisał:

Latwo powiedziec - zmienic faceta. Mam juz swoje lata i nie chce zadnego innego, po prostu kocham go i nie chce innego! Prosze powiedzcie co moge zrobic by moj facet uwierzył ze ma skarb, który daje mu wszystko, by docenil mnie... moze on boi sie ze go zostawie i dlatego pielegnuje tą alternatywe ... a ja jesli od niego odejde zostane zupelnie sama... oddalam mu sie na 100 % ale on tego nie potrafi w stosunku do mnie. Nawet teraz ciezko powiedziec by bylo to uczucie na pol gwizdka. I on nie rozumie tego, ze przez taka wiez z inna kobieta nasza relacja sie psuje. On uwaza ze problem jest we mnie, ze nie powinnam byc zazdrosna o ta przyjaciolke....

nie zmusisz nikogo do milosci, kazdy sam wybiera kogo kocha, on ciebie nie znosi, dzialasz mu na nerwy, jest z litosci chyba, nie kochasz siebie, myslenie ze tylko on ci zostal jest chore, dlatego jestes toksyczna, nie zmusisz go, do niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mam siły żyć, walczyc. Juz myslalam ze trochę sie poprawilo... niestety. Wbił mi nóż w plecy i nic sobie z tego nie robi...

Zrozumialam, że on nigdy od niej nie odejdzie, tęskni do niej i lata do niej po rozmowy i mizdrzenie sie a do mnie milczy albo odzywa sie sarkastycznie. Dołuje mnie dawaniem przekonania że mu nie wystarczam. Nie rozumie, ze mnie zdradza i niszczy wszystko pozytywne czym jeszcze go obdarzam. 

Dla mnie zycie sie skonczylo. Nie mam sily i nie moge patrzec ani na niego ani na siebie. 

Padlam w sidla osobnika, do ktorego nie mogę odezwac sie ani słowem , jesli cokolwiek zapytam czy mu nie wystarczam, dlaczego znow do niej poleciał, dlaczego ze mną nie rozmawia tylko woli z nią, albo gdy po prostu milczę i placzę z bezsilnosci przez jego zachowanie - wówczas rzuca słuchawką albo ubiera sie i wychodzi. A potem przez dwa tygodnie drwi ze mnie i pomiata mówiąc przy tym że ma alternatywę...

Nie rozumie, że sztuką jest miec jedną i dbac o relacje z jedną a nie, że jak spędził ze mną wieczór to następny dla odmiany jest z nią... kazde swięto, urodziny, ba - dzien kobiet musi byc tez świętowany z nią... a do mnie wtedy sarkazm i pokazywanie że przeszkadzam... ze nie wystarczam... naprawde nie mogę pojąc jak można w jednej chwili tak wszystko zniszczyc. Spędzilismy razem wieczór, bylo milo, fajnie... wiec czego jeszcze mu brakowalo ze nastepny wieczor wolal spedzic z nią zamiast kontynuowac miłą passe ze mna? Wszystko runęło. Cios w serce.

Kto jest w podobnej sytuacji to mnie zrozumie.

Odejsc nie odejde, może jemu to wszystko jedno czy jestem czy mnie nie ma bo przeciez najwazniejsze ze jest ONA, ale ja nie mam zamiaru nikogo innego szukac by mnie pocieszał. 

Wiem, że zasługuję na to by być dla kogoś jedyną i nie martwic sie czy moj facet jest przed czy po kolejnym mizdrzeniu sie z nią. Ale na to niestety nie mam wpływu. Wszystko psuje przez takie latanie do niej. Wszystko.

Opcje są następujące:

1) załapię koronawirusa i mój koszmar sie skonczy

2) męczarnia potrwa wiele lat z przerwami na dni dobroci dla zwierząt,

3) stanie sie cud, on cos zrozumie i zacznie mnie traktowac tak bym czuła sie kochana, a z nią ograniczy kontakt

4) ona umrze

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie mam siły żyć, walczyc. Juz myslalam ze trochę sie poprawilo... niestety. Wbił mi nóż w plecy i nic sobie z tego nie robi...

Zrozumialam, że on nigdy od niej nie odejdzie, tęskni do niej i lata do niej po rozmowy i mizdrzenie sie a do mnie milczy albo odzywa sie sarkastycznie. Dołuje mnie dawaniem przekonania że mu nie wystarczam. Nie rozumie, ze mnie zdradza i niszczy wszystko pozytywne czym jeszcze go obdarzam. 

Dla mnie zycie sie skonczylo. Nie mam sily i nie moge patrzec ani na niego ani na siebie. 

Padlam w sidla osobnika, do ktorego nie mogę odezwac sie ani słowem , jesli cokolwiek zapytam czy mu nie wystarczam, dlaczego znow do niej poleciał, dlaczego ze mną nie rozmawia tylko woli z nią, albo gdy po prostu milczę i placzę z bezsilnosci przez jego zachowanie - wówczas rzuca słuchawką albo ubiera sie i wychodzi. A potem przez dwa tygodnie drwi ze mnie i pomiata mówiąc przy tym że ma alternatywę...

Nie rozumie, że sztuką jest miec jedną i dbac o relacje z jedną a nie, że jak spędził ze mną wieczór to następny dla odmiany jest z nią... kazde swięto, urodziny, ba - dzien kobiet musi byc tez świętowany z nią... a do mnie wtedy sarkazm i pokazywanie że przeszkadzam... ze nie wystarczam... naprawde nie mogę pojąc jak można w jednej chwili tak wszystko zniszczyc. Spędzilismy razem wieczór, bylo milo, fajnie... wiec czego jeszcze mu brakowalo ze nastepny wieczor wolal spedzic z nią zamiast kontynuowac miłą passe ze mna? Wszystko runęło. Cios w serce.

Kto jest w podobnej sytuacji to mnie zrozumie.

Odejsc nie odejde, może jemu to wszystko jedno czy jestem czy mnie nie ma bo przeciez najwazniejsze ze jest ONA, ale ja nie mam zamiaru nikogo innego szukac by mnie pocieszał. 

Wiem, że zasługuję na to by być dla kogoś jedyną i nie martwic sie czy moj facet jest przed czy po kolejnym mizdrzeniu sie z nią. Ale na to niestety nie mam wpływu. Wszystko psuje przez takie latanie do niej. Wszystko.

Opcje są następujące:

1) załapię koronawirusa i mój koszmar sie skonczy

2) męczarnia potrwa wiele lat z przerwami na dni dobroci dla zwierząt,

3) stanie sie cud, on cos zrozumie i zacznie mnie traktowac tak bym czuła sie kochana, a z nią ograniczy kontakt

4) ona umrze

 

 

 

 

Ty tak serio? Ja je.bi.e nie wierze w to co czytam!!! 🤦🤦🤦 i jeszcze nie odejdziesz...chcesz wkoncu aby to on spektakularnie kopnął Cie w d...e?! Jak można być aż taka desperatka bez honoru?! Na co jeszcze liczysz? Może zadzwon do niej i nakrzycz ze ma się odwalic od twojego misia bo ty go za nic nie puscisz! Taaa pobij sie z nia jeszcze o tego zdradliwego gnojka! 😂Baaa mogę się założyć ze Jeszcze będziesz błagać żeby od ciebie nie odszedl, może obracać was dwie byle tylko zostal! Jaaaaa nie wierze jak bardzo głupia jesteś. Pobilas rekord glupoty i braku szacunku do siebie na tym forum 🤦🤦🤦🤦 mogę się założyć ze jesteś posmiewiskiem wśród jego znajomych. z takich desperatek to tylko się śmiać! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie mam siły żyć, walczyc. Juz myslalam ze trochę sie poprawilo... niestety. Wbił mi nóż w plecy i nic sobie z tego nie robi...

Zrozumialam, że on nigdy od niej nie odejdzie, tęskni do niej i lata do niej po rozmowy i mizdrzenie sie a do mnie milczy albo odzywa sie sarkastycznie. Dołuje mnie dawaniem przekonania że mu nie wystarczam. Nie rozumie, ze mnie zdradza i niszczy wszystko pozytywne czym jeszcze go obdarzam. 

Dla mnie zycie sie skonczylo. Nie mam sily i nie moge patrzec ani na niego ani na siebie. 

Padlam w sidla osobnika, do ktorego nie mogę odezwac sie ani słowem , jesli cokolwiek zapytam czy mu nie wystarczam, dlaczego znow do niej poleciał, dlaczego ze mną nie rozmawia tylko woli z nią, albo gdy po prostu milczę i placzę z bezsilnosci przez jego zachowanie - wówczas rzuca słuchawką albo ubiera sie i wychodzi. A potem przez dwa tygodnie drwi ze mnie i pomiata mówiąc przy tym że ma alternatywę...

Nie rozumie, że sztuką jest miec jedną i dbac o relacje z jedną a nie, że jak spędził ze mną wieczór to następny dla odmiany jest z nią... kazde swięto, urodziny, ba - dzien kobiet musi byc tez świętowany z nią... a do mnie wtedy sarkazm i pokazywanie że przeszkadzam... ze nie wystarczam... naprawde nie mogę pojąc jak można w jednej chwili tak wszystko zniszczyc. Spędzilismy razem wieczór, bylo milo, fajnie... wiec czego jeszcze mu brakowalo ze nastepny wieczor wolal spedzic z nią zamiast kontynuowac miłą passe ze mna? Wszystko runęło. Cios w serce.

Kto jest w podobnej sytuacji to mnie zrozumie.

Odejsc nie odejde, może jemu to wszystko jedno czy jestem czy mnie nie ma bo przeciez najwazniejsze ze jest ONA, ale ja nie mam zamiaru nikogo innego szukac by mnie pocieszał. 

Wiem, że zasługuję na to by być dla kogoś jedyną i nie martwic sie czy moj facet jest przed czy po kolejnym mizdrzeniu sie z nią. Ale na to niestety nie mam wpływu. Wszystko psuje przez takie latanie do niej. Wszystko.

Opcje są następujące:

1) załapię koronawirusa i mój koszmar sie skonczy

2) męczarnia potrwa wiele lat z przerwami na dni dobroci dla zwierząt,

3) stanie sie cud, on cos zrozumie i zacznie mnie traktowac tak bym czuła sie kochana, a z nią ograniczy kontakt

4) ona umrze

 

 

 

 

Nie masz szacunku do siebie.  

Mieszkałam kiedyś z taką koleżanka , płakała , dzwoniła.  Takie pośmiewisko z siebie zrobiła.  Nie widziała że ten owy chłopak ze Szczecina ma ja szeroko w duuupie.  Nie szło jej do tego dzbanka wbić , słownie przy stole.  Ona wie lepiej.  Nie dzwoni - pewnie jest zmęczony.  I tak oto pojechała do Szczecina.  Ja jej mówiłam " Ty jeszcze będziesz żałowała tej podróży." 😕 Cóż , jej wybór.  Jak powiedziała tak zrobiła.  Wynajęła hotel - przyszedł , po/dup/czyl.  Mało tego pożyczył kasę.  I dzwoni do mnie z płaczem - bym jej przelew zrobiła bo nie ma na bilet 😂 wróciła , On ja poblokowal.  Otrzeźwiała.  Pierwsza zasada

zaden ku/ rw/a podryw nie działa , wiesz co działa !!? Być sobą , zawsze i wszędzie być po PROSTU SOBA ! 

BYC TWARDA I WESOLA OSOBA ALE Z ZASADAMI I EMPATII TROCHE MIEC ! .

NIE ROBIC Z SIEBIE PAJACA - BY KOMUS TAK LIZAC DUPSKO I PONIZAC SIĘ DO CNA.  

Ale Ty to co napisałaś - nie masz honoru.  Zasad.  A nawet współczucia dla samej siebie.  Ps Przemyśl to.  🤷

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×