Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Znajomy wychował się w 5 osób na 37 metrach i uważa, że to było ok. Na ludzi co uważają że to mało, mówi że w d.sie poprzewracało.podzielacie jego zdanie?

Polecane posty

Gość Gość
50 minut temu, Gość gosc napisał:

Zgadza się, dla mnie wawa to tylko miejsce pracy. Nigdy nie byłam związana z tym miastem, nie urodziłam się tutaj. Co za tym idzie odczuwam ulgę wracając do domu.

Wieśniaka ciągnie do wiochy pod miastem. Tak się czujecie tak swojsko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
50 minut temu, Gość gosc napisał:

Zgadza się, dla mnie wawa to tylko miejsce pracy. Nigdy nie byłam związana z tym miastem, nie urodziłam się tutaj. Co za tym idzie odczuwam ulgę wracając do domu.

Wieśniaka ciągnie do wiochy pod miastem. Tak się czujecie tak swojsko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
29 minut temu, Gość gosc napisał:

Z ludzmi o niskich ambicjalch i leniwymi tak zwykle jest,ze walą haslami " ja to spałem w 5 w 35m" i zyje tak nadal w wieku 35 lat, zamiast wziac za przyklad kogos kto miał lepsze warunki.Ale to by trzeba było byc ciut bardziej zaradnym i mniej leniwym. W Afryce w lepiankach mieszkaja, moze to lepsze wyjscie? eco, nie trzeba rachunkow placic i jak rodzina sie powiekszy to i cieplej bedzie

Tez tak uważam, bo łatwiej im powiedzieć że komuś kto marzy o większym metrażu się chleb w dooopie rozbrykal, niż uczciwie przyznać że się nie ma kasy na lepsze warunki i w sumie to jest kijowo.

Ja rozumiem że mówić o kimś kto marzy o 200 metrach że chciałby Bóg wie czego to już jakoś tam brzmi, ale żeby o człowieku który na czteroosobową rodzinę chce mieć te 70-80 metrów mówić że to burżuj i ma wymagania z kosmosu, no to chyba jednak trzeba mieć coś ostro z głową. Cały świat idzie do przodu, tylko Polaczki siedzą w klitach i cieszą jak im fajnie, jeden na drugiego włazi, rodzi się agresja związana z brakiem przestrzeni dla siebie, jesteśmy w ogonie Europy pod względem wielkości mieszkan, gorzej mają już tylko Rumuny i Bułgarzy a jedna z drugą mi tu będzie pisać że 55 mkw na 4 osoby to Eldorado. Hah na pewno, zwłaszcza że są tu tylko 2 pokoje w tym jeden z aneksem kuchennym 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

I dodam jeszcze że te 55 metrów nie jest nasze, to jest wynajmowane. Swoje (na kredyt na 30 lat) mamy 45 metrowe, które jeszcze bardziej się nie nadaje więc je komuś wynajęliśmy. Zgadnijcie kto się po nie zgłaszał, tylko single albo parki, nikt o zdrowych zmysłach nie pchalby się tam w dzisiejszych czasach z jednym nawet dzieckiem a gdzie z dwoma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Tu autorka. No ja nie ukrywam że mi też pęka z zazdrości dooopa ale nie o domy a o metraże nawet i mieszkan. lwolałabym duże mieszkanie w mieście niż dom pod nim, bo nie lubię i nie czuje się dobrze jeździć samochodem a niewszedzie za miastem dojeżdża komunikacja. Myślę że osoby które uważają że 50 metrów na tyle osób jest ok, stosują typowe wyparcie, nie mogą czegoś mieć więc sobie i innym to obrzydzają. Inaczej można to nazwać techniką kwaśnych winogron i słodkich cytryn. Czyli obrzydzanie czegoś fajnego i gloryfikowanie czegoś słabego że niby dobre jest.

A dlaczego nie napisałaś wcześniej, że wstyd na 55m2 to była twoja szpila dla kolegi? To by tak po obie tutaj koleżanki nie pojechały, a jeszcze cie poparły. To twój kolega stosuje wyparcie, a tak naprawdę wielu osobom metraż 55m2 wystarcza. Mam dwójkę dzieci i dla mnie idealnym metrażem jest 65m2, a mam 51, bo mnie nie stać. Co mam zrobić, pochlastać się, czy zachować się jak twój znajomy burak? Bez sensu. Masz rację w jednym. On ewidentnie zazdrości innym większego metrażu, ale, że duma mu nie pozwala przyznać, że tak jest, to po chamsku gnoi te inne osoby.

Osobiście nie potrzebuję pałacu, mnie by wystarczyło, żeby każde z dzieci miało swój pokój, żeby mieć sypialnię i duuży salon. Ewentualnie 2 łazienki, tzn jedno dodatkowe wc, bo to jednak wygodne. Żelka ma dom 85m2, za co ją w każdym wątku gnoją, jeśli o tym wspomni, bo to taki dom to kurnik. Może i kurnik, ale ma co jej potrzeba plus to co brakuje zdecydowanej większości mieszkań. Kawałek własnego podwórka. Ja bym się wcale nie obraziła o taką chałupkę. Brak sąsiadów, robisz co chcesz, małe koszty, a jak się będzie potrzebować więcej, to można sobie dobudować metraż. A jeśli ten kurnik jest w formie parterówki, to wcale nie jest to tak mało, bo odpadają schody i jest pełne 85m użytku.

1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ojojoj, nagle tak wszystkie gardzą domami za miastem i dużym metrażem. A co temat to wam doopy pękają z zazdrości, że ktoś inny ma 😄

 

Otóż nie wszystkie. Za duży metraż też nie jest dobry, a tu przeważnie na kafe dwie skrajności. 40m2 mieszkanie kontra 300m2 dom. A przecież najważniejsze, żeby nie mieszkać u rodziców, czy teściów ze swoją rodziną. Często jest tak, że młodzi uciekają na 40m2 z wielkiego domu, byleby z teściami, czy rodzicami nie mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
21 minut temu, Gość Gość napisał:

Wieśniaka ciągnie do wiochy pod miastem. Tak się czujecie tak swojsko 

Błąd - urodziłam się i wychowałam w byłym mieście wojewódzkim, nigdy nie mieszkałam na typowej wsi ani nie miałam styczności z gospodarstwem itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lok
17 minut temu, Gość Gość napisał:

I dodam jeszcze że te 55 metrów nie jest nasze, to jest wynajmowane. Swoje (na kredyt na 30 lat) mamy 45 metrowe, które jeszcze bardziej się nie nadaje więc je komuś wynajęliśmy. Zgadnijcie kto się po nie zgłaszał, tylko single albo parki, nikt o zdrowych zmysłach nie pchalby się tam w dzisiejszych czasach z jednym nawet dzieckiem a gdzie z dwoma.

Ludzie mieszkają w gorszych warunkach metrażowych z dwójką dzieci bo muszą. Ale po co kogoś dobijać i się przechwalać co to się nie ma albo głupio pytać czemu tak a nie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak dla mnie metraż jest drugorzędny, może być kurnik, ale każdy powinien mieć swoją przestrzeń, dziecko swój osobny pokój. Ja mialam wspólny pokój i mimo że kochałam siostrę, to zawsze mi to bardzo przeszkadzało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No te 37m na 5 osób to jednak trochę mało, ponieważ człowiek dla utrzymania minimum komfortu psychicznego potrzebuje 12m na osobę. Ale czy to wstyd to mógłbym się klucić bo wstyd to mieszkać u rodziców i na ich garnuszku mając ponad 30 lat. Wstyd to klapać dziobem na ludzi którzy mają własne 50m, podczas gdy samemu siedzi się w wynajmowanym lub dostało się od mamusi. Wstyd to patrzeć z góry na mieszkańców wsi, w czasach gdzie większość rolników dysponuje majątkiem na który tylko garstka miastowych może sobie pozwolić. Wstyd to budować na pokaz wielkie domy a po 20 latach zostać w nich samotnie bo dzieci pojadą robić kariery w wielkim świecie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuniara
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Wieśniaka ciągnie do wiochy pod miastem. Tak się czujecie tak swojsko 

O jejku nie utop się w swoim własnym jadzie, bo każdy musi kochać centrum wielkiego miasta.

a ja owszem wiejskim ludkiem jestem i się tego nie wstydzę. Mieszkam na wsi w Sudetach. Uciekłam tu z Warszawy, w której się urodziłam i wychowałam i z której była cała moja rodzina ale nigdy się tam dobrze nie czułam. Po śmierci rodziców kupilam sobie chatę poniemiecką w Sudetach, wyremontowałam na styl wiejski, kupiłam konia i kozę, wyszłam za wiejskiego doktorka, syna wiejskich nauczycieli JESTEM WIEŚNIACZKĄ I KOCHAM TO! To jest wspaniałe miejsce i wspaniali ludzie. Wędzą sobie pstrągi koło domu, inni robia pyszne sery, moj sasiad buduje bębny etniczne i prowadzi warsztaty z ich budowy i ja tu chce zyc i umrzeć.

Przykre to jest jak leczycie swoje kompleksy i podbudowujecie swoje ego wytykając ludziom, że lubią wieś czy zadupie w ogóle. Tak jakby to jakaś wada była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Wieśniaka ciągnie do wiochy pod miastem. Tak się czujecie tak swojsko 

I co jest złego w byciu wieśniakiem i kochaniu wsi? Czujesz się lepsza, bo lubisz miasto? To tak jakbyś czuła się lepsza ode mnje, bo lubisz truskawki, a ja maliny.... ideologie z dupy, dobre dla zakompleksionych karynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
58 minut temu, Gość lok napisał:

Ludzie mieszkają w gorszych warunkach metrażowych z dwójką dzieci bo muszą. Ale po co kogoś dobijać i się przechwalać co to się nie ma albo głupio pytać czemu tak a nie inaczej.

Dlatego właśnie nienawidzę takich "znajomych" co w kółko dopytują mnie o zmianę mieszkania na większe, jedna Berta wręcz wypytywała mnie czy mi serio pasuje to mieszkanie bo dla niej ono jest "zimne" (bo mam białe ściany a ona w swoim wiejsko pyertolnela zgnilozielone w kolorze s.raki). Poodcinalam takie "znajome". Nie wyobrażam sobie tak komuś mówić, komentować na źle jego warunki, ale chyba jestem w mniejszości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Dlatego właśnie nienawidzę takich "znajomych" co w kółko dopytują mnie o zmianę mieszkania na większe, jedna Berta wręcz wypytywała mnie czy mi serio pasuje to mieszkanie bo dla niej ono jest "zimne" (bo mam białe ściany a ona w swoim wiejsko pyertolnela zgnilozielone w kolorze s.raki). Poodcinalam takie "znajome". Nie wyobrażam sobie tak komuś mówić, komentować na źle jego warunki, ale chyba jestem w mniejszości.

nie jesteś, tak zachowują się ludziom leczący swoje kompleksy czyjąś sytuacją (gorszą) Normalni ludzie się tak nie zachowują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23 minuty temu, Gość Kuniara napisał:

O jejku nie utop się w swoim własnym jadzie, bo każdy musi kochać centrum wielkiego miasta.

a ja owszem wiejskim ludkiem jestem i się tego nie wstydzę. Mieszkam na wsi w Sudetach. Uciekłam tu z Warszawy, w której się urodziłam i wychowałam i z której była cała moja rodzina ale nigdy się tam dobrze nie czułam. Po śmierci rodziców kupilam sobie chatę poniemiecką w Sudetach, wyremontowałam na styl wiejski, kupiłam konia i kozę, wyszłam za wiejskiego doktorka, syna wiejskich nauczycieli JESTEM WIEŚNIACZKĄ I KOCHAM TO! To jest wspaniałe miejsce i wspaniali ludzie. Wędzą sobie pstrągi koło domu, inni robia pyszne sery, moj sasiad buduje bębny etniczne i prowadzi warsztaty z ich budowy i ja tu chce zyc i umrzeć.

Przykre to jest jak leczycie swoje kompleksy i podbudowujecie swoje ego wytykając ludziom, że lubią wieś czy zadupie w ogóle. Tak jakby to jakaś wada była.

Brawa dla ciebie i masz 100% racji. Ja lubię miasto ale rozumiem że ktoś woli wywiejewo, lasy i jeziora i tylko zakompleksione przygłupy mogą z tego robić wadę. Ty jesteś wieśniaczką, ja mieszczuchem i co z tego? Każda żyje jak lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość gosc napisał:

nie jesteś, tak zachowują się ludziom leczący swoje kompleksy czyjąś sytuacją (gorszą) Normalni ludzie się tak nie zachowują

Tylko ciekawi mnie jakie ona może mieć kompleksy, skoro przedstawia siebie jako królową życia, a na fejsa w kółko wkleja zdjęcia domu, obejścia, ogrodu. Bogaty mąż, robiący co ona zamarzy, laska nie musi pracować, ma też służbę ogrodowa latem, poza tym sprzątaczkę i kucharkę oraz kogoś kto pół dnia bawi się z jej córkami mimo że ona jest na macierzyńskim. Dlatego skoro ma takie super życie to nie rozumiem dlaczego obrzydza mi moje. Czyżby jednak jakiś kompleks miała? Może zwyczajnie jest bananem bez ogłady. Może martwi się swoim brakiem urody...bo już nie wiem co nią kieruje że mi między wierszami daje do zrozumienia że u mnie bida.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtg
6 minut temu, Gość gość napisał:

Tylko ciekawi mnie jakie ona może mieć kompleksy, skoro przedstawia siebie jako królową życia, a na fejsa w kółko wkleja zdjęcia domu, obejścia, ogrodu. Bogaty mąż, robiący co ona zamarzy, laska nie musi pracować, ma też służbę ogrodowa latem, poza tym sprzątaczkę i kucharkę oraz kogoś kto pół dnia bawi się z jej córkami mimo że ona jest na macierzyńskim. Dlatego skoro ma takie super życie to nie rozumiem dlaczego obrzydza mi moje. Czyżby jednak jakiś kompleks miała? Może zwyczajnie jest bananem bez ogłady. Może martwi się swoim brakiem urody...bo już nie wiem co nią kieruje że mi między wierszami daje do zrozumienia że u mnie bida.

A może jest znudzoną żoną dla której mąż nie ma czasu, nie ma celu w życiu albo faktycznie wkurzą ją że ma wszystko oprócz urody. Tak na logikę po co na siłę udowadniać innym jakie to się ma wspaniałe życie?  Samemu się w to wątpi że trzeba tak podtrzymywać tą wizję?

Dogadując komuś pociesza się jak to ona ma lepiej. Tylko kto naprawdę szczęśliwy musi się pocieszać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość rtg napisał:

A może jest znudzoną żoną dla której mąż nie ma czasu, nie ma celu w życiu albo faktycznie wkurzą ją że ma wszystko oprócz urody. Tak na logikę po co na siłę udowadniać innym jakie to się ma wspaniałe życie?  Samemu się w to wątpi że trzeba tak podtrzymywać tą wizję?

Dogadując komuś pociesza się jak to ona ma lepiej. Tylko kto naprawdę szczęśliwy musi się pocieszać?

No właśnie nie. Dlatego też czasem sobie myślę że ona wcale taka zadowolona i szczęśliwa nie jest..bo spełniony człowiek tak się nie zachowuje. A co do urody, rzadko tak mówię o jakiejkolwiek kobiecie bo uważam że większość jak się podmaluje to jest ok, ale o niej niestety nie można powiedzieć że makijaż jej coś pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość rtg napisał:

A może jest znudzoną żoną dla której mąż nie ma czasu, nie ma celu w życiu albo faktycznie wkurzą ją że ma wszystko oprócz urody. Tak na logikę po co na siłę udowadniać innym jakie to się ma wspaniałe życie?  Samemu się w to wątpi że trzeba tak podtrzymywać tą wizję?

Dogadując komuś pociesza się jak to ona ma lepiej. Tylko kto naprawdę szczęśliwy musi się pocieszać?

 

4 minuty temu, Gość gość napisał:

No właśnie nie. Dlatego też czasem sobie myślę że ona wcale taka zadowolona i szczęśliwa nie jest..bo spełniony człowiek tak się nie zachowuje. A co do urody, rzadko tak mówię o jakiejkolwiek kobiecie bo uważam że większość jak się podmaluje to jest ok, ale o niej niestety nie można powiedzieć że makijaż jej coś pomoże.

Słuchajcie mnie kurki złotopiórki.

Miałam kiedyś taką ciotkę, która ciągle nam wspolczuła życia na strychu, bo to nie są warunki dla dzieci. Ciągle pytała o grzyba na ścianie i o myszy... mieszkaliśmy wtedy na 3 piętrze, w 3. pietrowym bloku z wielkiej płyty więc jakie myszy i jaki grzyb? a ona mieszkała na osiedlu obok w takim samym mieszkaniu, też na 3 piętrze tylko w 4 piętrowym bloku i ciągle nas żałowała hahaha 😄 przy czym jej syn pijak ze swoją babą też pijaczką mieszkali w takiej obleśnej kamienicy właśnie na strychu z myszami i przeciekajacym dachem i to jest dla mnie zagwozdka stulecia - Co ta baba miała w głowie? Same widzicie dziewczyny kto takie teksty puszcza. Te wasze znajome tak samo durne najwidoczniej są i nie warto w ogóle o nich rozmyślać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Póki się nie ma porównania to zawsze jest wystarczająco. Ja wychowałam się w 5 na 50m2 i wtedy jak dla mnie było ok. Po kilku latach od wyprowadzki zajrzałam z rodzicami do tego mieszkania bo je wcześniej wynajmowali. I wtedy było dziwnie małe... aż dziw mnie brał, że tyle się w nim mieściło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

no tak, a koszt ogrzewania gazowego, całej instalacji liczyłaś? 5tysiecy rocznie, to nie dużo na ogrzewanie? To ponad 400 zł miesięcznie! Podczas gdy ja ogrzewanie w bloku, mam wliczone w koszt mieszkania i prawie te 400zł płace do spółdzielni, ale w tym mam wszystko, łącznie z wywózką śmieci i zimną wodą. Nie martwię się o dziury w dachu i o to kto posprząta klatkę. Nie muszę martwić się gdy rura pęknie, że czeba podjazd odśnieżyć.

Przychodzę do domu, zamykam drzwi na klucz i mam w nosie co się dzieje na zewnątrz. Przy tym nie martwię się też,że w razie choroby, nie będzie mnie stać na spłątę kredytu. 

Wygoda na 120m? Może, ale obarczona stresem , sporym stresem. I wiesz co, te 1500zł które miesięcznie odłożę, zamiast spłacać kredyt, będą procentrować w postaci mieszkania dla dziecka. Po 10 latach mam drugie mieszkanie, wynajmuje , a z wynajmu mam 1000zł i 1500zł z tego co odkładam . Po kolejnych siemiu latach mam trzecie mieszkanie. Do emerytury wypracuję jeszcze, dwa mieszkania i mam emeryture z zus i odstępne za 4 mieszkania.. A ty co bedziesz mieć, oprócz 120m i 5tysiecy rocznie do zapłącenia za ogrzewanie?

A sama spółdzielni płacisz 400 zł. Ktoś woli na ogrzewanie i mieszkać w domu a ktoś do spółdzielni. Zresztą nie wiem w jakich czasach żyjech, że uważasz że 400 zł to dużo. Przecież to dziś nawet na tygodniowe zakupy jedzenia nie starczy. Strasznie nerwowa jesteś skoro mieszkanie w domu by cię stresowało. Pierwsze słyszę. Ale ktoś tu już napisał jak się nie maco się lubi to się lubi co się ma. Akurat dom mamy bez kredytu, tylko na meble dobraliśmy, ale w to i tak pewnie nie uwierzysz. Tak, 400 zł dla ciebie to taki majątek a tu trzech mieszkań się dorobisz :P. Wiesz co, najpierw się dorób a potem napisz, jak już je będziesz mieć 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość gość napisał:

 

Otóż nie wszystkie. Za duży metraż też nie jest dobry, a tu przeważnie na kafe dwie skrajności. 40m2 mieszkanie kontra 300m2 dom. A przecież najważniejsze, żeby nie mieszkać u rodziców, czy teściów ze swoją rodziną. Często jest tak, że młodzi uciekają na 40m2 z wielkiego domu, byleby z teściami, czy rodzicami nie mieszkać.

Co to znaczy że za duży metraż nie jest dobry? Może nie jest dobry dla ciebie, co nie oznacza, że inni mają takie same potrzeby jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mi byłoby ciężko, ale wychowywałam się w domu 140m2 i wiem że jak przyjeżdżał wujek z rodziną 4 osobowa to po kilku dniach miałam dość. Z drugiej strony jak nie ma kasy na coś większego to zamiast się dolowac trzeba tak to zorganizować żeby było dobrze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Co to znaczy że za duży metraż nie jest dobry? Może nie jest dobry dla ciebie, co nie oznacza, że inni mają takie same potrzeby jak ty.

Prawda jest taka że duży metraż przy małej rodzinie nie jest dobry. Generalnie nie rozumiem ludzi którzy budują wielkie domy przy dwójce dzieci. Wolałabym wybudować mniejszy a dzieciom na start dać i kasę na coś swojego. Ale ja jestem zwykłym szarakiem a nie nowobogadzka kafeterianka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mooo

Kiedy na poczatku lat 70-tych (wiem, dla niektórych to czas bitwy pod Grunwaldem) studiowałam architekturę obowiazywaly normy projektowe 8m2 na osobę powierzcni mieszkalnej (czyli chodziło o pokoje.)

Na ogól przecietna 4osobowa rodzina miescie miala 2pokojowe mieszkanie 50 m2. Ale były i 3 pokojowe mieszkania o powierzcni 48 m.

Do tego byly cyrki z meldunkliem - nie dostaniesz pracy w miescie, jak nie masz meldunku, nie dostaniesz meldunku bez pracy, a jak sie meldowac, skoro nie ma mieszkania? Byly fikcyjne slubyi meldowania sie do czyischs mieszkań co zreszta mozna zobaczyc na polskich filmach z tego okresu.

Wieksze przestrzenie byly na wsiach. W miastach- bardzo ciezko  moi pzrejaciele (nie zadna patologia, oboje z wyzszym wyksztalceniem, pracujacy) mieszkali z 3-ka dzieci w falowcu, ok 45 m2.

Mnie rodzicie zapisali przed matura do spóldzielni mieszkaniowej  Mieszkanie "dostałam" ( bo pzreciez sie wplacalo raty) po 17 latach, oczywiscie w kompletnie innej lokalizacji.Gdy chodzilam do prezesa spoldzielni, byłam spławiana  dokładnie tak, jak w serialu Alternatywy 4.

Nie bylismy patologia, nie czulismy sie nieszczesliwi, po prostu takie były czasy. Cieszmy sie,ze teraz sa inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maska
4 minuty temu, Gość mooo napisał:

Kiedy na poczatku lat 70-tych (wiem, dla niektórych to czas bitwy pod Grunwaldem) studiowałam architekturę obowiazywaly normy projektowe 8m2 na osobę powierzcni mieszkalnej (czyli chodziło o pokoje.)

Na ogól przecietna 4osobowa rodzina miescie miala 2pokojowe mieszkanie 50 m2. Ale były i 3 pokojowe mieszkania o powierzcni 48 m.

Do tego byly cyrki z meldunkliem - nie dostaniesz pracy w miescie, jak nie masz meldunku, nie dostaniesz meldunku bez pracy, a jak sie meldowac, skoro nie ma mieszkania? Byly fikcyjne slubyi meldowania sie do czyischs mieszkań co zreszta mozna zobaczyc na polskich filmach z tego okresu.

Wieksze przestrzenie byly na wsiach. W miastach- bardzo ciezko  moi pzrejaciele (nie zadna patologia, oboje z wyzszym wyksztalceniem, pracujacy) mieszkali z 3-ka dzieci w falowcu, ok 45 m2.

Mnie rodzicie zapisali przed matura do spóldzielni mieszkaniowej  Mieszkanie "dostałam" ( bo pzreciez sie wplacalo raty) po 17 latach, oczywiscie w kompletnie innej lokalizacji.Gdy chodzilam do prezesa spoldzielni, byłam spławiana  dokładnie tak, jak w serialu Alternatywy 4.

Nie bylismy patologia, nie czulismy sie nieszczesliwi, po prostu takie były czasy. Cieszmy sie,ze teraz sa inne.

Niby teraz czasy są inne a jednak coś nie pyka. Kiedyś wszyscy żyli na podobnym poziomie bo mieszkania po prostu były małe z założenia, czy dla górnika czy dla inżyniera były klity. A teraz jest okropne rozwarstwienie, jeden mieszka jak lord a drugi jak niewolnik, ludzie to widzą, porównują się ze sobą nawzajem, a stąd prosta droga do frustracji i kompleksów. Ja sama nie jestem od nich wolna, a najbardziej zazdroszczę ludziom którym rodzice dali coś materialnie na start, choćby małe mieszkanie, ja i mąż nie dostaliśmy ani klity, wszystko trzeba wydzierać zębami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
26 minut temu, Gość Gosc napisał:

Prawda jest taka że duży metraż przy małej rodzinie nie jest dobry. Generalnie nie rozumiem ludzi którzy budują wielkie domy przy dwójce dzieci. Wolałabym wybudować mniejszy a dzieciom na start dać i kasę na coś swojego. Ale ja jestem zwykłym szarakiem a nie nowobogadzka kafeterianka

Nie rozumiem dalej dlaczego nie jest dobry? Pod jakim względem nie jest dobry?Ty nie musisz tego rozumieć, że ktoś buduje duży dom, bo to jest ich dom a nie twój, widocznie oni chcą mieć taki duży. Wybudowanie dużego domu i danie dzieciom czegoś na start nie wyklucza się.

No i oczywiście klasycznie na koniec trzeba obrazić kogoś, bo mu się lepiej w życiu powodzi. Jesteś zwykłym szarakiem, bo zamiast wziąć się do roboty, to tylko siedzisz i żyjesz zawiścią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Maska napisał:

Niby teraz czasy są inne a jednak coś nie pyka. Kiedyś wszyscy żyli na podobnym poziomie bo mieszkania po prostu były małe z założenia, czy dla górnika czy dla inżyniera były klity. A teraz jest okropne rozwarstwienie, jeden mieszka jak lord a drugi jak niewolnik, ludzie to widzą, porównują się ze sobą nawzajem, a stąd prosta droga do frustracji i kompleksów. Ja sama nie jestem od nich wolna, a najbardziej zazdroszczę ludziom którym rodzice dali coś materialnie na start, choćby małe mieszkanie, ja i mąż nie dostaliśmy ani klity, wszystko trzeba wydzierać zębami

I uważasz że to było dobre że każdy dostawał tak samo małe mieszkanie? Tamte czasy były dobre dla nierobów, bo nie musieli przeżywać frustracji, czy się stoi czy się leży, każdemu po równo.... Na szczęście to się skończyło i mam nadzieję, że jeszcze skrócą ten socjal. Weźcie się do roboty to też będziecie mieli, a nie tylko łapska wyciągacie. Zajmij się robota, to i na dom będziesz miała i nie będziesz miała czasu na kompleksy, frustracje i porównywanie się z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
52 minuty temu, Gość Gość napisał:

I uważasz że to było dobre że każdy dostawał tak samo małe mieszkanie? Tamte czasy były dobre dla nierobów, bo nie musieli przeżywać frustracji, czy się stoi czy się leży, każdemu po równo.... Na szczęście to się skończyło i mam nadzieję, że jeszcze skrócą ten socjal. Weźcie się do roboty to też będziecie mieli, a nie tylko łapska wyciągacie. Zajmij się robota, to i na dom będziesz miała i nie będziesz miała czasu na kompleksy, frustracje i porównywanie się z innymi.

No jednak nie każdy "dostawał" to samo, w tych samych blokach są mieszkania M-2 a nawet M-1 i M-4, M-5. Faktem jest, że zależało to prawdopodobnie od wszystkiego oprócz wkładu pracy włożonego w wypracowanie sobie mieszkania (nie wiem, jak to funkcjonowało, moi rodzice i moi dziadkowie nie "dostali" nic). Moim zdaniem przy 1 dziecku wystarczy nawet 30 metrów, byle były dwa osobne pokoje, żadnych aneksów-sreksów. To jest takie minimum. Ja wiem, jak to jest w 4 osoby na 30 metrach, nawet bez osobnych pokoi, dziękuję bardzo. Pieprzenie o tym, że ważna jest pojemność serca, a nie mieszkania to leczenie własnych traum z takiej wegetacji na kupie.

Serio, super sprawa. Dorastać i być ciągle pod okiem rodziców, nie móc zaprosić dziewczyny/chłopaka, ba, z rodzeństwem też na kupie przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
57 minut temu, Gość Gość napisał:

I uważasz że to było dobre że każdy dostawał tak samo małe mieszkanie? Tamte czasy były dobre dla nierobów, bo nie musieli przeżywać frustracji, czy się stoi czy się leży, każdemu po równo.... Na szczęście to się skończyło i mam nadzieję, że jeszcze skrócą ten socjal. Weźcie się do roboty to też będziecie mieli, a nie tylko łapska wyciągacie. Zajmij się robota, to i na dom będziesz miała i nie będziesz miała czasu na kompleksy, frustracje i porównywanie się z innymi.

No jednak nie każdy "dostawał" to samo, w tych samych blokach są mieszkania M-2 a nawet M-1 i M-4, M-5. Faktem jest, że zależało to prawdopodobnie od wszystkiego oprócz wkładu pracy włożonego w wypracowanie sobie mieszkania (nie wiem, jak to funkcjonowało, moi rodzice i moi dziadkowie nie "dostali" nic). Moim zdaniem przy 1 dziecku wystarczy nawet 30 metrów, byle były dwa osobne pokoje, żadnych aneksów-sreksów. To jest takie minimum. Ja wiem, jak to jest w 4 osoby na 30 metrach, nawet bez osobnych pokoi, dziękuję bardzo. Pieprzenie o tym, że ważna jest pojemność serca, a nie mieszkania to leczenie własnych traum z takiej wegetacji na kupie.

Serio, super sprawa. Dorastać i być ciągle pod okiem rodziców, nie móc się w spokoju uczyć, nie móc zaprosić dziewczyny/chłopaka, ba, z rodzeństwem też na kupie przecież. Nie móc nawet z kimś popisać na GG, bo ciągle kontrola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

znam podobny przypadek, w 4 osoby wychowali się na nieludzkiej przestrzeni 37 m2 w PRL (2 pokoje) a teraz uważa, że jego syn ma super bo mieszkają w 3 osoby na 40 m2 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×