Beta 161 Napisano Maj 6, 2020 Cześć dziewczyny, chwilę mnie nie było ale wygląda na to, że zaczynamy od nowa w marcu musiałam przerwać stymulacje że względu na korona i zamknięcie granicy. Od poniedziałku znieśli kwarantannę dla trangranicznych więc mogę przyjechać za tydzień okres i zaczynam z anty. Oby tym razem się udało... 4 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kinga123 381 Napisano Maj 6, 2020 Cześć dziewczyny, chwilę mnie nie było ale wygląda na to, że zaczynamy od nowa w marcu musiałam przerwać stymulacje że względu na korona i zamknięcie granicy. Od poniedziałku znieśli kwarantannę dla trangranicznych więc mogę przyjechać za tydzień okres i zaczynam z anty. Oby tym razem się udało... Beta trzymam kciuki masz idealny nick na to nasze forum Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zuzana 163 Napisano Maj 7, 2020 Cześć dziewczyny, chwilę mnie nie było ale wygląda na to, że zaczynamy od nowa w marcu musiałam przerwać stymulacje że względu na korona i zamknięcie granicy. Od poniedziałku znieśli kwarantannę dla trangranicznych więc mogę przyjechać za tydzień okres i zaczynam z anty. Oby tym razem się udało... Trzymam kciuki:-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malagosia 244 Napisano Maj 7, 2020 Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze. Ja marzę o tym żeby coś ruszyć już do przodu. Ale trzeba czekać. Dłuży się strasznie to wszystko, rozumiem że nie chcesz cxaksc do następnego cyklu. Jakie to wszystko pogmatwane Właśnie tak to strasznie się dłuży u mnie jak nie omyłkowo cytologia z wynikiem 3 (a okazało się ze miałam dobra!), to potem jak u nas wszystkich pandemia, a teraz to . jade dzień dziewczyny normalnie na wizytę na 16:45. Pogadam z moja lekarka. Niechce już ja meczyc telefonami bo ostatnio cały czas byłyśmy na telefonie. 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 7, 2020 Właśnie tak to strasznie się dłuży u mnie jak nie omyłkowo cytologia z wynikiem 3 (a okazało się ze miałam dobra!), to potem jak u nas wszystkich pandemia, a teraz to . jade dzień dziewczyny normalnie na wizytę na 16:45. Pogadam z moja lekarka. Niechce już ja meczyc telefonami bo ostatnio cały czas byłyśmy na telefonie. Rozumiem cię. U mnie też co chwila coś. Ja się zastanawiam jak ludzkość przeżyła i zapanowała światem i się tak rozmnożyla skoro u nas byle infekcja, dziura w zębie czy wysypka i już po ciąży. Z drugiej strony mam koleżankę która żyła normalnie do 4 miesiąca ciąży. Bo nie wiedziała że jest w ciąży. Piła. Biegała. Uprawiała sporty. Na nic nie uważała. Nic nie suplementów. A dzieciak zdrowy jak się patrzy. To jak to w końcu jest? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Halucyna 50 Napisano Maj 7, 2020 Rozumiem cię. U mnie też co chwila coś. Ja się zastanawiam jak ludzkość przeżyła i zapanowała światem i się tak rozmnożyla skoro u nas byle infekcja, dziura w zębie czy wysypka i już po ciąży. Z drugiej strony mam koleżankę która żyła normalnie do 4 miesiąca ciąży. Bo nie wiedziała że jest w ciąży. Piła. Biegała. Uprawiała sporty. Na nic nie uważała. Nic nie suplementów. A dzieciak zdrowy jak się patrzy. To jak to w końcu jest? Jakim cudem nie zorientowala się, ze jest w ciazy? Miala jakies plamienia co miesiac? To wszystko zalezy od odpornosci dziecka. Znam przypadek parze urodziło się dziecko okazalo się, że ma FAS. Rodzice w szoku bo przecież matka nic nie piła. Zanim dowiedziala się o ciąży piła piwo na grillowaniu itp (nie planowali więc nie brala pod uwage ze juz moze byc w ciazy). I tyle wystarczylo. Z drugiej str wiekszosc kobiet, ktore nie planuja dziecka pija poczatkiem ciazy alkohol, zanim zorientuja się, ze okres sie spóźnia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 7, 2020 Jakim cudem nie zorientowala się, ze jest w ciazy? Miala jakies plamienia co miesiac? To wszystko zalezy od odpornosci dziecka. Znam przypadek parze urodziło się dziecko okazalo się, że ma FAS. Rodzice w szoku bo przecież matka nic nie piła. Zanim dowiedziala się o ciąży piła piwo na grillowaniu itp (nie planowali więc nie brala pod uwage ze juz moze byc w ciazy). I tyle wystarczylo. Z drugiej str wiekszosc kobiet, ktore nie planuja dziecka pija poczatkiem ciazy alkohol, zanim zorientuja się, ze okres sie spóźnia. W sumie nie wiem jakim. Nie dopytywałam. Acz umiem sobie wyobrazić sytuację że przez 3 miesiące nie mam krwawień. Bo przy pco i nieregularnych cyklach to się zdarza dość często. I ciąży bym nie podejrzewala. Wiem też, że niektóre dziewczyny mimo ciazy krwawią mniej więcej wtedy co okres. Dużo mniej. Ale jednak. Więc może była z tych. A z tym FAS to jest tak właśnie że to loteria. Alkohol działa losowo na komórki w ciele kobiety. Więc mozesz wypić litra i nic, albo jeden kieliszek i po sprawie. Zależy które białko akurat zetnie. Zupełnie przypadkowo. Można zciąć coś w zarodki. A może w nerkach i zarodek bezpieczny. Dlatego nie ma bezpiecznej ilości alkoholu w ciąży. Każda może zaszkodzić. A najlepiej podobno 3 miesiące przed próbami przestać pić. Żeby organizm się oczyscił... Tak więc ostatni raz alkohol piłam w sylwestra 2018/2019. Brzmi kosmicznie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Halucyna 50 Napisano Maj 7, 2020 W sumie nie wiem jakim. Nie dopytywałam. Acz umiem sobie wyobrazić sytuację że przez 3 miesiące nie mam krwawień. Bo przy pco i nieregularnych cyklach to się zdarza dość często. I ciąży bym nie podejrzewala. Wiem też, że niektóre dziewczyny mimo ciazy krwawią mniej więcej wtedy co okres. Dużo mniej. Ale jednak. Więc może była z tych. A z tym FAS to jest tak właśnie że to loteria. Alkohol działa losowo na komórki w ciele kobiety. Więc mozesz wypić litra i nic, albo jeden kieliszek i po sprawie. Zależy które białko akurat zetnie. Zupełnie przypadkowo. Można zciąć coś w zarodki. A może w nerkach i zarodek bezpieczny. Dlatego nie ma bezpiecznej ilości alkoholu w ciąży. Każda może zaszkodzić. A najlepiej podobno 3 miesiące przed próbami przestać pić. Żeby organizm się oczyscił... Tak więc ostatni raz alkohol piłam w sylwestra 2018/2019. Brzmi kosmicznie... A u mnie wygladalo to tak- przestawalam pic jak byly dni plodne, potem dwa tyg nic i jak dostawalam okres to do kolejnych starań pozwalalam sobie na imprezy Ale ja wychodziłam z założenia że nie moge się zafiksowac i musze wyluzować Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 7, 2020 A u mnie wygladalo to tak- przestawalam pic jak byly dni plodne, potem dwa tyg nic i jak dostawalam okres to do kolejnych starań pozwalalam sobie na imprezy Ale ja wychodziłam z założenia że nie moge się zafiksowac i musze wyluzować Mi brak alko holu nie przeszkadza się wyluzować. A pęcherzyk w moim organizmie rośnie i rozwija się przed dniami płodnymi. Po co go uszkadzać alkoholem, żeby był słabszy. I już na starcie miał trudniej z zapłodnieniem. I tak są słabe. Ja wyszłam z takiego zalozenia. Wszystko co może pomóc a nie zaszkodzi. Nie picie alkoholu nie zaszkodzi... 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Magdaa 218 Napisano Maj 7, 2020 Beta trzyma kciuki a co do alko.... ostatnio wypilam lampke wina (pierwszy raz od nie wiem kiedy) i mialam juz miekkie kolana wchodzac po schodach, chyba pozostane przy abstynencji :)) 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Beta 161 Napisano Maj 7, 2020 Dzięki za kciuki dziewczyny Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Halucyna 50 Napisano Maj 7, 2020 Mi brak alko holu nie przeszkadza się wyluzować. A pęcherzyk w moim organizmie rośnie i rozwija się przed dniami płodnymi. Po co go uszkadzać alkoholem, żeby był słabszy. I już na starcie miał trudniej z zapłodnieniem. I tak są słabe. Ja wyszłam z takiego zalozenia. Wszystko co może pomóc a nie zaszkodzi. Nie picie alkoholu nie zaszkodzi... Nie zaszkodzi. I pewnie im dluzej sie stara o dziecko tym bardziej zwraca się uwage na inne kwestie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Asusena 98 Napisano Maj 7, 2020 Dziewczyny...bzdury o tym alkoholu piszecie. Alkohol nie wpływa na jakość komórek jajowych, bo nic na nią nie wpływa oprócz WIEKU. Alkohol nie osłabia pęcherzyków, a abstynencja ich nie wzmacnia. Kobieta otrzymuje pewną ilość komórek jajowych już w łonie matki i jak zaczyna miesiączkować one zaczynają się uwalniać. W każdym cyklu wzrasta od kilku do kilkunastu pęcherzyków - dojrzewa tylko jeden - dominujący (czasem dwa co może potem skutkować ciążą bliźniaczą). Gdy kobieta się starzeje biologicznie pozbywa się z czasem najlepszych komórek, przede wszystkim tych poprawnych genetycznie. Więc niestety ale na jakość naszych komórek nie ma wpływu ani czy ktoś pije czy nie pije (w końcu alkoholiczki też mają dzieci), ani żadna specjalna dieta (mam koleżanki weganki, które rodziły zdrowe dzieci), nie polepsza ich joga, nie polepszają ćwiczenia, nie polepszają suplementy - żadne. Na jakość komórki wpływa tylko jedna rzecz - WIEK KOBIETY. Inaczej mają panowie, bo oni produkują plemniki cały czas. Pozbywają się ich i produkują nowe, i tak w kółko i tak w kółko. I oni stylem życia mogą wpłynąć na jakość nasienia - oni są w stanie polepszyć parametry nasienia np dietą i np rzuceniem palenia. My już swoje jajeczka jakiejś tam jakości mamy i już nic na nie nie poradzimy. Nic z tym nie zrobimy. Moja mama paliła papierosy jak była ze mną w ciąży. Takie były czasy lat 80, że palili wszyscy. Z moją siostrą już rzuciła, ale ze mną normalnie kilka papierosków dziennie - luzik. Jestem zdrowa jak ryba i nawet się nie przeziębiam, chodziłam jak tylko skończyłam 9 miesięcy i bardzo szybko mówiłam. Jakim cudem jestem taka zdrowa i tak świetnie się rozwijałam??? Odpowiedź jest prosta - moja mama mnie urodziła jak miała 22 lata. Zdrowe żywienie, dobra waga ciała, sport, abstynencja, nie palenie papierosów wpływa na ogólny stan zdrowia kobiety, który jak wiadomo powinien być dobry do ciąży w każdym wieku, ale nie wpływa na jakość komórek jajowych. Nic nie wpływa na jakość naszych komórek - oprócz wieku. Jedyne co może kobieta zrobić, to zdecydować się na macierzyństwo wcześniej. Ale życie jest życiem i ja nie miałam takiej możliwości zostania matką w wieku 22 lat, tak jak moja mama. To jest wiek który z punktu widzenia biologii jest najbardziej optymalnym czasem na urodzenie pierwszego dziecka. Ja nie miałam takiej możliwości ani w wieku 22 lat, ani w wieku 32 lat. Mniejsza z tym. Jeżeli znacie angielski, to polecam Wam na U Tube takiego lekarza Goffreya Shera i jego kanał Sher Fertility Institute. On bardzo fajnie opowiada o tym wszystkim, co nas dotyczy starających się o dziecko i tłumaczy w czym jest pies pogrzebany. Szczególnie polecam Wam video Optimaizing Egg i When to use a donors egg (ten bardzo dobrze wyjaśnia, co to jest tzw zegar biologiczny). On też prawie w każdym video mówi, że nie można nic zrobić z wiekiem kobiety, ale można zoptymalizować stymulację tak, bo wydostać najlepsze jajeczka jakie ma dana kobieta. Jeżeli więc jakaś kobieta o normalnym AMH (normalnym czyli w normie pomiędzy powiedzmy 1 a 3) nie osiąga odpowiedniej liczby jajeczek do zapłodnienia, to najprawdopodobniej była źle stymulowana. Miała źle dobrane leki. On też twierdzi, że stymulacja i odpowiednio dobrany protokół, to podstawa sukcesu w procedurze in vitro. Tylko dzięki dobrej stymulacji lekarz jest w stanie tak zoptymalizować wzrost pęcherzyków, bo było to najbardziej miarodajne w danym przypadku. On jak robi te swoje wykłady, to najpierw robi właśnie taki wykład około 40 minut na jakiś temat, a potem laski zadają mu też pytania. I było kiedyś takie pytanie do niego, czy można pić alkohol podczas stymulacji. I wiecie co odpowiedział? Że to nie ma wpływu na jakość jajeczek. Nie wolno pić po transferze, bo po transferze trzeba się od razu zachowywać tak, jakby się było w ciąży, ale w czasie stymulacji nie ma to znaczenia. A FAS to co innego, bo FAS to jak kobieta pije w ciąży, a w ciąży pić nie wolno. Ja teraz mówię o tym, co przed ciążą. Nie zachęcam nikogo do picia. Nie zrozumcie mnie źle. Ja podczas stymulacji nie piłam wcale, bo bałam się że jak mi się jakoś powiększą te jajniki do jakiś monstrualnych rozmiarów i wyląduję na pogotowiu, to żeby siary nie było. Teraz po transferze też nie piję. Ale piszę Wam to wszystko, żebyście się tak nie martwiły i nie zadręczały się, jak sobie na coś pozwolicie. Nie schizujcie się tak, że sobie zaszkodzicie bóg wie jak, bo ta lamka wina nawet wam pomoże. Przede wszystkim na duszę , a poza tym podobno lampka czerwonego wina od czasu do czasu powoduje lepiej dokrwione endometrium. Polecam jeszcze video dr Shera: Stimulation Protokols, Poor Egg Yield in IVF, Reccurrent Miscarrige i Imunnologic causes od Infertility. (wszystko jest po angielsku, ale mówię Wam, jeżeli tylko angielski znacie - dużo się dowiecie). Na polskich stronach nie dowiecie się nic Na polskich stronach są tylko bezsensowne filmiki o historiach ludzi, który po latach starań dzięki in vitro doczekali się potomstwa. W stylu: Poznajcie historię Gosi i Grzegorza, Zosi i Zenka, Kasi i Kubusia (tutaj przoduje zdecydowanie klinika Bocian w tych filmikach - widocznie to ich zamysł marketingowy ) Fajnie się to ogląda do trzech sztuk. Potem to już nuda. Także moim zdaniem, na polskich stronach i kanałach nie ma nic. A na stronach polskich klinik są tylko wykresy słupkowe, gloryfikujące skuteczność in vitro sięgającą nawet 80% skuteczności. Co jak to w człowiek wejdzie, to okazuje się bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Skuteczność in vitro na poziomie 80% to chyba byłaby jakby to in vitro zrobili właśnie 22 latce, a wiadomo, że nikt w tym wieku in vitro nie robi. I przepraszam, że Wam tak piszę, ale naprawdę nie można się karmić bzdurami. A wiele dziewczyn się karmi. Ostatnio moja koleżanka - młodsza ode mnie o dwa lata czyli ma 37 zaszła w ciążę naturalnie. Nie starali się z mężem - bardziej wpadli. Ona tak twierdzi i mówi mi, że się nie zabezpieczali bo ona już prawie myślała, że już prawie ma menopauzę, a ponad to poszła ostatnio do takiej fizjoterapeutki uroginekologicznej, która za pomocą ćwiczeń tak jej rozluźniła mięśnie dna miednicy, że ona od razu zaszła w ciążę po tym rozluźnieniu. No ręce i cycki opadają jak się słucha dorosłej kobiety, gadającej takie bzdury. 7 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malagosia 244 Napisano Maj 7, 2020 (edytowany) I ja dziewuszki wstrzymana na nastepny cykl muszę doleczyc do końca antybiotykiem to co mi wyszło na tych węzłach chłonnych. no życie... Edytowano Maj 7, 2020 przez malagosia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 7, 2020 Nie zaszkodzi. I pewnie im dluzej sie stara o dziecko tym bardziej zwraca się uwage na inne kwestie. To jest tak. Przynsjmniej u mnie. Że jak ma się mniej niż 20% szans na dziecko, to każde 1 czy nawet 0,5% więcej to duży zysk. A już na pewno nie można pozwolić sobie na cokolwiek, co mogłoby szansę jeszcze obniżyć. Nawet jeśli nie do konca wiadomo, czy to ma wpływ czy nie. Ja nie zaryzykuję. Poza tym, dla mojego maleństwa to przyjemność nie wyrzeczenie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 7, 2020 I ja dziewuszki wstrzymana na nastepny cykl muszę doleczyc do końca antybiotykiem to co mi wyszło na tych węzłach chłonnych. no życie... Przykro mi. Wiem jak to wkurza. Ale z drugiej strony jakby przez to miałyby obniżone szansę to lepiej poczekać. Jak konkretnie tłumaczył ci lekarz potrzebę przesunięcia stymulacji? Napisz proszę jeśli to nie za śmiałe pytanie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lexyy 30 Napisano Maj 7, 2020 Hey.. Jestem mamą wczesniaczka trochę starszego ale niewiele cięższego przy urodzeniu.. Chciałabym dodać Ci otuchy i cierpliwości takie szkraby potrzebują dużo czułości i bliskości więc jak tylko będziesz miała możliwość to kanguruj Synka a wszystko się ułoży.. Każda dobra wiadomość zbliża Was do wyjścia do domku Zobaczysz jak będziesz cieszyć się z każdego kroczku do przodu Wczesniaki to cwaniaki więc Kubuś sobie poradzi trzeba mu dać czas aby dorósł do wszystkiego i potrzebują silnych rodziców więc zbieraj siły!! Trzymamy kciuki za Was Dziękuję Ci za Twój wpis, dodałaś mi duuużo wiary i otuchy Dziewczyny dziękuję za wsparcie, czytam Was i az miło mi się robi!!! Ze szpitala płyną same pozytywne wiadomości, ja jestem pełna wiary, dochodzę już do siebie po CC, psychicznie też jest coraz lepiej, chociaż zdarzają sie chwilę słabości. Najważniejsze ze moj synek jest zdrowy, jest bardzo silnym i dzielnym chłopakiem ❤ A Wy jesteście wspaniałe jak zawsze 5 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Klara_20 90 Napisano Maj 7, 2020 I ja dziewuszki wstrzymana na nastepny cykl muszę doleczyc do końca antybiotykiem to co mi wyszło na tych węzłach chłonnych. no życie... Małgosia, ja też będę czekać i to chyba aż do lipca ale przynajmniej chyba uda mi się załatwić histeroskopie na NFZ Tak więc musimy być dzielne i wykorzystać ten czas najlepiej jak się da 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ona2019 86 Napisano Maj 7, 2020 Dziękuję Ci za Twój wpis, dodałaś mi duuużo wiary i otuchy Dziewczyny dziękuję za wsparcie, czytam Was i az miło mi się robi!!! Ze szpitala płyną same pozytywne wiadomości, ja jestem pełna wiary, dochodzę już do siebie po CC, psychicznie też jest coraz lepiej, chociaż zdarzają sie chwilę słabości. Najważniejsze ze moj synek jest zdrowy, jest bardzo silnym i dzielnym chłopakiem ❤ A Wy jesteście wspaniałe jak zawsze Bardzo mnie cieszą takie wiadomosci od ciebie kochana, Kubuś to dzielny chłopak 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Keffy 249 Napisano Maj 7, 2020 Dziewczyny ja po wizycie i od jutra startuje orgametril później 2 antybiotyki. W 4 dniu wizyta i screczing czy jakoś tak jednym słowem delikatne skrobanie endometrium aby lepiej rosło. Jest to mój łącznie 4 transfery i powiem Wam że każdy jeśli chodzi o przygotowanie jest inny... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malagosia 244 Napisano Maj 7, 2020 (edytowany) Małgosia, ja też będę czekać i to chyba aż do lipca ale przynajmniej chyba uda mi się załatwić histeroskopie na NFZ Tak więc musimy być dzielne i wykorzystać ten czas najlepiej jak się da Masz racje Klara decyzje lekarki przyjęłam ze spokojem. Wytłumaczyła mi wszystko i racja - niema co robić teraz na rachu ciachu jak się nie dolecze i wogole. Już tyle czekałam to już nic nie zmieni ktore to Twoje podejście? Edytowano Maj 7, 2020 przez malagosia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Patrycjaa 78 Napisano Maj 7, 2020 Dziękuję Ci za Twój wpis, dodałaś mi duuużo wiary i otuchy Dziewczyny dziękuję za wsparcie, czytam Was i az miło mi się robi!!! Ze szpitala płyną same pozytywne wiadomości, ja jestem pełna wiary, dochodzę już do siebie po CC, psychicznie też jest coraz lepiej, chociaż zdarzają sie chwilę słabości. Najważniejsze ze moj synek jest zdrowy, jest bardzo silnym i dzielnym chłopakiem ❤ A Wy jesteście wspaniałe jak zawsze Kochana cieszę się razem z Tobą że wszystko idzie w dobrym kierunku i nie przestaje się modlić za Kubusia żeby jak najszybciej mógł znaleźć się już w Waszym domku 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malagosia 244 Napisano Maj 7, 2020 Dziewczyny ja po wizycie i od jutra startuje orgametril później 2 antybiotyki. W 4 dniu wizyta i screczing czy jakoś tak jednym słowem delikatne skrobanie endometrium aby lepiej rosło. Jest to mój łącznie 4 transfery i powiem Wam że każdy jeśli chodzi o przygotowanie jest inny... Keffy trzymam kciuki! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malagosia 244 Napisano Maj 8, 2020 Przykro mi. Wiem jak to wkurza. Ale z drugiej strony jakby przez to miałyby obniżone szansę to lepiej poczekać. Jak konkretnie tłumaczył ci lekarz potrzebę przesunięcia stymulacji? Napisz proszę jeśli to nie za śmiałe pytanie. I mnie sprawa jest dziwna. Bo od 4 lat wogole nie choruje. A z początkiem tego tygodnia powychodziły mi takie dość duże guzki na węzłach chłonnych na szyi i na głowie od strony tępych węzłów. Bolą strasznie bo są nabrzmiałe. Temperatury niemam. Ale lekarz przepisał anyltypiotyk i zaraz jadę zrobić wymazy z krwi i crp żeby sprawdzić czy w organizmie jest stan zapalny. dlatego moja lekarka powiedziała ze niema co ryzykować bo z jednej strony wyglada to na zapalenie węzłów chłonnych a z drugiej nie wiemy ile organizm będzie z tym walczył jeszcze. A on ma się skupić na przyjmowaniu bobaska a nie włączeniem w choroba. Poza tym przy tym podejściu prawdopodobnie dostanę sterydy (które obniża moja odporność) wiec powiedziała ze w dobie tego wirusa niechce tak ryzykować ze mna. jade zaraz na krew, mam jej napisać jakie wyniki wyszły. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kasia83.1 88 Napisano Maj 8, 2020 Dziękuję Ci za Twój wpis, dodałaś mi duuużo wiary i otuchy Dziewczyny dziękuję za wsparcie, czytam Was i az miło mi się robi!!! Ze szpitala płyną same pozytywne wiadomości, ja jestem pełna wiary, dochodzę już do siebie po CC, psychicznie też jest coraz lepiej, chociaż zdarzają sie chwilę słabości. Najważniejsze ze moj synek jest zdrowy, jest bardzo silnym i dzielnym chłopakiem ❤ A Wy jesteście wspaniałe jak zawsze Czekałam na wiadomość od Ciebie. Cieszę się bardzo, że synek jest silny. Wierzę, że już niedługo będziesz mogła to przytulić i będziecie razemw domu. Pozdrawiam Cię serdecznie. Informuj na bieżąco, trzymam kciuki ❤ 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 8, 2020 I mnie sprawa jest dziwna. Bo od 4 lat wogole nie choruje. A z początkiem tego tygodnia powychodziły mi takie dość duże guzki na węzłach chłonnych na szyi i na głowie od strony tępych węzłów. Bolą strasznie bo są nabrzmiałe. Temperatury niemam. Ale lekarz przepisał anyltypiotyk i zaraz jadę zrobić wymazy z krwi i crp żeby sprawdzić czy w organizmie jest stan zapalny. dlatego moja lekarka powiedziała ze niema co ryzykować bo z jednej strony wyglada to na zapalenie węzłów chłonnych a z drugiej nie wiemy ile organizm będzie z tym walczył jeszcze. A on ma się skupić na przyjmowaniu bobaska a nie włączeniem w choroba. Poza tym przy tym podejściu prawdopodobnie dostanę sterydy (które obniża moja odporność) wiec powiedziała ze w dobie tego wirusa niechce tak ryzykować ze mna. jade zaraz na krew, mam jej napisać jakie wyniki wyszły. Faktycznie dziwne. Ale akurat jej podejście jest mi bliskie. Ja wolę zawsze chuchać na zimne. Ja miałam coś dziwnego w lutym. Też zwykle mało choruję. A w od 26.01 do 08.03 poza histeroskopia ,ciąża i poronieniem miałam jeszcze w międzyczasie 6 innych infekcji. Pochwy, układu moczowego, oka, grypę, zęba i woreczka żółciowego. Jedno się kończyło. Następne się zacznie mało. Kosmos jakiś. Czekam na informację od ciebie jak posiewy. Mam nadzieję że to chwilówki i minie tak nagle jak się pojawiło. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malagosia 244 Napisano Maj 8, 2020 Faktycznie dziwne. Ale akurat jej podejście jest mi bliskie. Ja wolę zawsze chuchać na zimne. Ja miałam coś dziwnego w lutym. Też zwykle mało choruję. A w od 26.01 do 08.03 poza histeroskopia ,ciąża i poronieniem miałam jeszcze w międzyczasie 6 innych infekcji. Pochwy, układu moczowego, oka, grypę, zęba i woreczka żółciowego. Jedno się kończyło. Następne się zacznie mało. Kosmos jakiś. Czekam na informację od ciebie jak posiewy. Mam nadzieję że to chwilówki i minie tak nagle jak się pojawiło. Dam odrazu znać u mnie oprócz może dwóch drobnych infekcji pochwy nie było nic. Nawet z lekarzem laczylismy to z moimi staraniami o bobaska. po krotce u mnie wyglądało to tak: dwie inseminacje i bety pozytywne, ale niestety malały i dochodziło do ciąż biochemicznych. Do pierwszego podejścia iv udało nam się uzbierać 9 zarodków z czego 5 bardzo lanych morul. Te piec przebadalismy na PGS. Okazało się ze dwa maja wady genetyczne. Narazi miałam podany jeden. Niestety sytuacja podobna była jak przy inseminacjach. Wiec trafiłam do dr. Sydor. Aby sprawdzić dokładniej immunologie. Okazało się ze mam nadaktywność komórek NK (natural killers) które tak bronią organizm ze czasami potrafią zarodek potraktować jako wroga i go zabijają No i narazie uważamy ze u mnie o to chodziło... bo zaskakiwałam za każdym razem! Tylko ta beta spadała wiec to drugie podejście ma być trochę inne. Mamy osłabić mój organizm aby tak nie atakował i więcej leków na podtrzymanie. Mam jeszcze dwa bobaski po PGS wiec dwie próby napewno. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 8, 2020 Dam odrazu znać u mnie oprócz może dwóch drobnych infekcji pochwy nie było nic. Nawet z lekarzem laczylismy to z moimi staraniami o bobaska. po krotce u mnie wyglądało to tak: dwie inseminacje i bety pozytywne, ale niestety malały i dochodziło do ciąż biochemicznych. Do pierwszego podejścia iv udało nam się uzbierać 9 zarodków z czego 5 bardzo lanych morul. Te piec przebadalismy na PGS. Okazało się ze dwa maja wady genetyczne. Narazi miałam podany jeden. Niestety sytuacja podobna była jak przy inseminacjach. Wiec trafiłam do dr. Sydor. Aby sprawdzić dokładniej immunologie. Okazało się ze mam nadaktywność komórek NK (natural killers) które tak bronią organizm ze czasami potrafią zarodek potraktować jako wroga i go zabijają No i narazie uważamy ze u mnie o to chodziło... bo zaskakiwałam za każdym razem! Tylko ta beta spadała wiec to drugie podejście ma być trochę inne. Mamy osłabić mój organizm aby tak nie atakował i więcej leków na podtrzymanie. Mam jeszcze dwa bobaski po PGS wiec dwie próby napewno. Cudownie. Brzmi bardzo optymistycznie. Robiłaś tylko nk, czy cytokiny też? Bo to się podobno łączy ze soba. Jakie leczenie zaproponował lekarz immunolog? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malagosia 244 Napisano Maj 8, 2020 Cudownie. Brzmi bardzo optymistycznie. Robiłaś tylko nk, czy cytokiny też? Bo to się podobno łączy ze soba. Jakie leczenie zaproponował lekarz immunolog? Robiliśmy: ana2, przeciwciała allo MLR + test mikrocytotoksycznosci, Test cytotoksycznosci komórek NK, KIR. jako leczenie to do transferu dokładamy steryd, jeszcze jakieś leki (ale nie pamietam teraz), GKS w małej dawce. Miałam mieć tez dwa wlewy w intralipidu... ale narazie przez pandemie jest zakaz wiec z tym zobaczymy... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 8, 2020 Robiliśmy: ana2, przeciwciała allo MLR + test mikrocytotoksycznosci, Test cytotoksycznosci komórek NK, KIR. jako leczenie to do transferu dokładamy steryd, jeszcze jakieś leki (ale nie pamietam teraz), GKS w małej dawce. Miałam mieć tez dwa wlewy w intralipidu... ale narazie przez pandemie jest zakaz wiec z tym zobaczymy... Wiem że powoli zaczynają różne procedury wznawiać. Więc może już niedługo się uda. Tego życzę z całego serca Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach