Aja 477 Napisano Maj 9, 2020 Żeby to takie proste było. Zastanawiam się nad wzięciem 2 zarodków ale boję się komplikacji ciażowych albo tego że stracę dwa. Dlatego mam mieszane uczucia Dlaczego nie miałoby być tak proste. Z tyłu badań tylko jedno wyszło źle. I do tego jest na to sposób. Może w końcu jednak będzie prosto. Co do 2 zarodków czy 1 to ja też nie mam zdania. Widzę plusy i minusy obu opcji. No i badania też pokazują różnie. Pisałam o tym gdzieś na początku tego wątku, nawet link wstawialam. Nie umiem pomoc. . . Mi też łatwiej, bo mój leka z i tak nie poda mi dwóch, bo nie ma u nich takiej opcji. Więc nie muszę się zastanawiać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
słoneczko1988 134 Napisano Maj 9, 2020 Dlaczego nie miałoby być tak proste. Z tyłu badań tylko jedno wyszło źle. I do tego jest na to sposób. Może w końcu jednak będzie prosto. Co do 2 zarodków czy 1 to ja też nie mam zdania. Widzę plusy i minusy obu opcji. No i badania też pokazują różnie. Pisałam o tym gdzieś na początku tego wątku, nawet link wstawialam. Nie umiem pomoc. . . Mi też łatwiej, bo mój leka z i tak nie poda mi dwóch, bo nie ma u nich takiej opcji. Więc nie muszę się zastanawiać. Wiem czytałam tamten post. Niewiem co robić. Porozmawiam jeszcze z mężem i lekarzem i wtedy zdecyduje ;). Ty kiedy ruszasz ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 10, 2020 Witam. Starania od 4 lat. Niskie Amh. Wysoka PRL. 2017 histeroskopia 04.2017 ciąża biochemiczna 03.2019 laparoskopia, w której wszystko ok 05.2019 ciąża zakończona w 8tc 09. 2019- 12.2020 szczepionki limfocytami 05.2020 in vitro nie udane W trakcie zastanawiania się nad kolejnym in vitro..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 10, 2020 Jestem w trakcie czekania na miesiączkę po nieudanym transferze. Wczoraj dzwoniłam do kliniki i Pani koordynator powiedziała mi, że przy moim amh (0,76) nie ma co czekać i podchodzić do kolejnej procedury w kolejnym cyklu.. Ze względu na to, że żadne blastocysty nie dotrwały do mrożenia, muszę od nowa się stymulować. I moje pytanie- czy któraś z Was tak miała? Czy stymulacja się powiodła? W połowie cyklu idę na wizytę wtedy zapytam lekarza prowadzącego ale póki co może któraś z Was mi coś doradzi. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
eve_34 46 Napisano Maj 10, 2020 Witam, 7 lat starań pcos Zrobione; Drożność - ok 4 nieudane inseminację Laparoskopia - ok 6 cykli stymulacji - 4 na clo i 2 aromek Przygotowuje się do invitro, mieliśmy już badania genetyczne wszystko ok, tuż przed nastepnymi badaniami wybuchła epidemia covid i do teraz jestem na tabsach ;( czy orientuje się się jak działają teraz kliniki invitro?? Już wszystko wróciło do normy ?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 10, 2020 Jestem w trakcie czekania na miesiączkę po nieudanym transferze. Wczoraj dzwoniłam do kliniki i Pani koordynator powiedziała mi, że przy moim amh (0,76) nie ma co czekać i podchodzić do kolejnej procedury w kolejnym cyklu.. Ze względu na to, że żadne blastocysty nie dotrwały do mrożenia, muszę od nowa się stymulować. I moje pytanie- czy któraś z Was tak miała? Czy stymulacja się powiodła? W połowie cyklu idę na wizytę wtedy zapytam lekarza prowadzącego ale póki co może któraś z Was mi coś doradzi. Pozdrawiam Nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam pytanie, ale ja tak miałam że po nieudanym transferze od razu przy pierwszej miesiączce podchodziłam do kolejnej stymulacji i uzyskałam z niej 5 bladtocyst. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 10, 2020 Witam, 7 lat starań pcos Zrobione; Drożność - ok 4 nieudane inseminację Laparoskopia - ok 6 cykli stymulacji - 4 na clo i 2 aromek Przygotowuje się do invitro, mieliśmy już badania genetyczne wszystko ok, tuż przed nastepnymi badaniami wybuchła epidemia covid i do teraz jestem na tabsach ;( czy orientuje się się jak działają teraz kliniki invitro?? Już wszystko wróciło do normy ?? Do normy nie wróciło, ale większość klinik rozpoczyna już nowe procedury. Decyzję podejmowane są indywidualnie do każdego przypadku czy lepiej zaczynać, czy można czekać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 10, 2020 Nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam pytanie, ale ja tak miałam że po nieudanym transferze od razu przy pierwszej miesiączce podchodziłam do kolejnej stymulacji i uzyskałam z niej 5 bladtocyst. Ok, Dziękuję bardzo za odpowiedź trochę się uspokoilam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 10, 2020 (edytowany) Ok, Dziękuję bardzo za odpowiedź trochę się uspokoilam To w sumie chyba zależy od podejścia lekarza, bo w rozrodczości tak naprawdę jest jeszcze bardzo dużo niewiadomych i lekarze sami nie wiedzą do końca jak lepiej. Mój akurat wychodzi z założenia że jak niea potrzeby psychicznej żeby czekać to lepiej działać. A koniec końców mam wrażenie że sukces zależy tak naprawdę od przypadku bądź woli niebios. W zależności jaki masz światopogląd. Tak czy inaczej, życzę żeby ci się tym razem poszczęściło. Jak masz ochotę się wygadać i coś więcej napisać o swoim leczeniu, diagnozie, odczuciach i emocjach to pisz śmiało. Po to tu jesteśmy. Jakasz pytania to też na pewno ktoś ci odpowie, jak tylko będzie wiedział. Edytowano Maj 10, 2020 przez Aja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Asusena 98 Napisano Maj 10, 2020 ja tak miałam, ale u mnie nie było aż tak znaczącej poprawy, raczej o jakieś 0,2 wzrosło. Mimo to zdążyłam się podbudować, po czym zeszłam na ziemię, jak lekarz i tak stwierdził, że amh nie ma już u mnie aż takiego znaczenia, skoro po USG widać że mam mało pęcherzyków i słabo reaguje na końskie dawki leków podczas stymulacji. przed podejściem do transferu z mrozakow, trzeba mieć wszystkie badania świeże jak do stymulacji? Myślałam że to bardziej do stymulacji jest wymagane a nie do zwykłego transferu mrozaka Mi teraz przed podejściem do drugiego transferu tez skończyły się badania, ale tylko o kolka dni. Posiewy raptem o 4 dni, podobnie choroby zakaźne. U mnie przymknęli na to oko i zrobili mi transfer jeżeli teraz się nie uda, to przed kolejnym będę ja musiała wszystkie zrobić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
słoneczko1988 134 Napisano Maj 10, 2020 Jestem w trakcie czekania na miesiączkę po nieudanym transferze. Wczoraj dzwoniłam do kliniki i Pani koordynator powiedziała mi, że przy moim amh (0,76) nie ma co czekać i podchodzić do kolejnej procedury w kolejnym cyklu.. Ze względu na to, że żadne blastocysty nie dotrwały do mrożenia, muszę od nowa się stymulować. I moje pytanie- czy któraś z Was tak miała? Czy stymulacja się powiodła? W połowie cyklu idę na wizytę wtedy zapytam lekarza prowadzącego ale póki co może któraś z Was mi coś doradzi. Pozdrawiam Ile pobrali komórek?? Ile się zaplodnilo ?? Do której doby dotrwały ?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 10, 2020 Ile pobrali komórek?? Ile się zaplodnilo ?? Do której doby dotrwały ?? Pobrano 6 komórek, 5 się zapłodniło. Jedną mi podali w 5 dobie (3AA) , niestety pozostałe 4 przestały się dzielić w 5 dobie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 10, 2020 To w sumie chyba zależy od podejścia lekarza, bo w rozrodczości tak naprawdę jest jeszcze bardzo dużo niewiadomych i lekarze sami nie wiedzą do końca jak lepiej. Mój akurat wychodzi z założenia że jak niea potrzeby psychicznej żeby czekać to lepiej działać. A koniec końców mam wrażenie że sukces zależy tak naprawdę od przypadku bądź woli niebios. W zależności jaki masz światopogląd. Tak czy inaczej, życzę żeby ci się tym razem poszczęściło. Jak masz ochotę się wygadać i coś więcej napisać o swoim leczeniu, diagnozie, odczuciach i emocjach to pisz śmiało. Po to tu jesteśmy. Jakasz pytania to też na pewno ktoś ci odpowie, jak tylko będzie wiedział. Obecnie mam mieszane odczucia co do 2 ivf już teraz. Wczoraj byłam pewna, że chce, dzisiaj już takiej pewnosci nie mam. W sumie najbardziej mnie motywuje to, że nie będzie trzeba powtarzać niektórych badań, które są kosztowne nie da się ukryć.. Jeśli chodzi o formę psychiczną myślałam, że będzie gorzej ale nie jest źle. Jakoś się pozbierałam. Gorzej było z poprzednimi porażkami - to chyba one jakoś mnie wzmocniły. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 10, 2020 Obecnie mam mieszane odczucia co do 2 ivf już teraz. Wczoraj byłam pewna, że chce, dzisiaj już takiej pewnosci nie mam. W sumie najbardziej mnie motywuje to, że nie będzie trzeba powtarzać niektórych badań, które są kosztowne nie da się ukryć.. Jeśli chodzi o formę psychiczną myślałam, że będzie gorzej ale nie jest źle. Jakoś się pozbierałam. Gorzej było z poprzednimi porażkami - to chyba one jakoś mnie wzmocniły. Niestety, ale tak to chyba jednak jest, że każda kolejna to już z nią c nowego. Bolo jak zawsze. Ale mimo wszystko już człowiek przez to przechodził i wie że minie. Albo przynajmniej ma nadzieję. Ja też na pewno lepiej znosiłam nie udany transfer niz poronienie. A dlaczego w sumie on vitro skoro zachodziłas w ciążę naturalnie? I jeśli masz ochotę to napisz proszę o tych szczepieniach jak to wygląda i jakie miałaś wskazania i gdzie robiłaś? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 10, 2020 Niestety, ale tak to chyba jednak jest, że każda kolejna to już z nią c nowego. Bolo jak zawsze. Ale mimo wszystko już człowiek przez to przechodził i wie że minie. Albo przynajmniej ma nadzieję. Ja też na pewno lepiej znosiłam nie udany transfer niz poronienie. A dlaczego w sumie on vitro skoro zachodziłas w ciążę naturalnie? I jeśli masz ochotę to napisz proszę o tych szczepieniach jak to wygląda i jakie miałaś wskazania i gdzie robiłaś? No ja po poronieniu byłam wrakiem człowieka--gdyby nie mąż byłoby ze mna bardzo źle. Po tych przygodach nie chciałam nic słyszeć ani o in vitro ani o badaniach immunologicznych. Jesienią 2019 przemyślałam wszystko i postanowiliśmy wybrać się z mężem do dr Paśnika do Łodzi, zlecił on badania po których okazało się, że mam za duża odporność i rzekomo właśnie przez to poronienie.. Zakwalifikowali mnie do szczepień od dawcy(męża) w grudniu miałam ostatnia szczepionkę. Była nadzieja ale niestety, minęły 4 miesiące i nic. I właśnie wtedy mąż zaproponował żeby spróbować z in vitro. Wszystkie formalności załatwione błyskawicznie, ze względu na niskie amh lekarz doradził, że nie ma na co czekac. Bardzo się cieszyliśmy, że wszystko tak sprawnie przebiega ale niestety nie udało sie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 10, 2020 No ja po poronieniu byłam wrakiem człowieka--gdyby nie mąż byłoby ze mna bardzo źle. Po tych przygodach nie chciałam nic słyszeć ani o in vitro ani o badaniach immunologicznych. Jesienią 2019 przemyślałam wszystko i postanowiliśmy wybrać się z mężem do dr Paśnika do Łodzi, zlecił on badania po których okazało się, że mam za duża odporność i rzekomo właśnie przez to poronienie.. Zakwalifikowali mnie do szczepień od dawcy(męża) w grudniu miałam ostatnia szczepionkę. Była nadzieja ale niestety, minęły 4 miesiące i nic. I właśnie wtedy mąż zaproponował żeby spróbować z in vitro. Wszystkie formalności załatwione błyskawicznie, ze względu na niskie amh lekarz doradził, że nie ma na co czekac. Bardzo się cieszyliśmy, że wszystko tak sprawnie przebiega ale niestety nie udało sie Wszystkie tu chyba znamy ten ból. Że się nie udaje, że mało mroziaków, albo i wcale, że kasa, że są poronienia. I dylematy co dalej. Podobno Paśnik jest bardzo dobry. Przykro mi że się nie udało. Trzymam kciuki abyś podjęła właściwą dla siebie decyzję, cokolwiek postanowisz dalej. Jak na niskie amh to komórek i zaplodnień miałaś sporo. Szkoda że w ostatniej chwili przestały się dzielić bo 5 doba to już blastki. Tak niewiele brakowało. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 10, 2020 (edytowany) Wszystkie tu chyba znamy ten ból. Że się nie udaje, że mało mroziaków, albo i wcale, że kasa, że są poronienia. I dylematy co dalej. Podobno Paśnik jest bardzo dobry. Przykro mi że się nie udało. Trzymam kciuki abyś podjęła właściwą dla siebie decyzję, cokolwiek postanowisz dalej. Jak na niskie amh to komórek i zaplodnień miałaś sporo. Szkoda że w ostatniej chwili przestały się dzielić bo 5 doba to już blastki. Tak niewiele brakowało. Paśnik jest bardzo w porządku. Na wizycie stwarza spokojna atmosferę. Można o wszystko zapytać, daje pacjentom kontakt mailowy i odpisuje bardzo sprawnie. Myślę, że podejdę teraz do 2 próby ivf, ponieważ wiem, że też mężowi bardzo na tym zależy. Stara się na mnie nie naciskać ale wiem to. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej i że w końcu się uda- nie tylko mnie ale Nam wszystkim tutaj Edytowano Maj 10, 2020 przez Justyna27082016 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
margareta 186 Napisano Maj 10, 2020 Pobrano 6 komórek, 5 się zapłodniło. Jedną mi podali w 5 dobie (3AA) , niestety pozostałe 4 przestały się dzielić w 5 dobie U mnie było trochę podobnie z pierwszej procedury nie miałam żadnych mrożaków a w drugiej poza transferowaną morulą została nam jeszcze 5 dniowa blastka. Przygotowania do drugiej procedury rozpoczelismy miesiąc po pierwszej. Co prawda nie jestem w ciąży, ale jeśli czujesz że jesteś gotowa a dodatkowo jesteś pewnie dobrze przebadana (wnioskuje po leczeniu u Paśnika), to nie ma przeciwwskazań. Trzymam kciuki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
margareta 186 Napisano Maj 10, 2020 Mi teraz przed podejściem do drugiego transferu tez skończyły się badania, ale tylko o kolka dni. Posiewy raptem o 4 dni, podobnie choroby zakaźne. U mnie przymknęli na to oko i zrobili mi transfer jeżeli teraz się nie uda, to przed kolejnym będę ja musiała wszystkie zrobić. Oj, ja badania robiłam w sierpniu zeszłego roku, więc na pewno będę musiała powtarzać, chociaż chyba Aja pisała że nie musiała no ciekawe, co klinika to pewnie inaczej. Kiedy testujesz? Jak się czujesz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 10, 2020 U mnie było trochę podobnie z pierwszej procedury nie miałam żadnych mrożaków a w drugiej poza transferowaną morulą została nam jeszcze 5 dniowa blastka. Przygotowania do drugiej procedury rozpoczelismy miesiąc po pierwszej. Co prawda nie jestem w ciąży, ale jeśli czujesz że jesteś gotowa a dodatkowo jesteś pewnie dobrze przebadana (wnioskuje po leczeniu u Paśnika), to nie ma przeciwwskazań. Trzymam kciuki A miałaś inne leczenie? Tzn większe dawki? Czy inne leki? Jak to wyglądało? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
margareta 186 Napisano Maj 10, 2020 A miałaś inne leczenie? Tzn większe dawki? Czy inne leki? Jak to wyglądało? Wiesz co, ja zmieniłam klinikę. Byłam w invimed a przeszłam do invicty. Byłam stymulowana innymi lekami (musiałabym sprawdzić nazwy, bo nie pamiętam) i trochę większe dawki. Ze względu na słabą pierwsza stymulację, lekarz wiedział że może sobie pozwolić na więcej. No i wykupiliśmy dodatkowe procedury typu separacja plemników, FAMSI, embryogen, czego w invimedzie nikt nam nawet nie zaproponował. Oczywiście wydaliśmy więcej kasy, ale dzięki temu mam jeszcze nadzieję, że mój mrożak się przyjmie. W sumie po transferze moruli z drugiej procedury wszystko szło dobrze, do czasu jak się okazało że to puste jajo płodowe Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 10, 2020 Wiesz co, ja zmieniłam klinikę. Byłam w invimed a przeszłam do invicty. Byłam stymulowana innymi lekami (musiałabym sprawdzić nazwy, bo nie pamiętam) i trochę większe dawki. Ze względu na słabą pierwsza stymulację, lekarz wiedział że może sobie pozwolić na więcej. No i wykupiliśmy dodatkowe procedury typu separacja plemników, FAMSI, embryogen, czego w invimedzie nikt nam nawet nie zaproponował. Oczywiście wydaliśmy więcej kasy, ale dzięki temu mam jeszcze nadzieję, że mój mrożak się przyjmie. W sumie po transferze moruli z drugiej procedury wszystko szło dobrze, do czasu jak się okazało że to puste jajo płodowe Najważniejsze, że jest mrozaczek Ja rozważam zmianę lekarza ponieważ poprzedni nie napawał mnie szczególnie optymizmem. Przykładowo - przed stymulacją zapowiedział mi, że nie spodziewa się abym "za dobrze" zareagowała na leczenie przy moich wynikach... Wiadomo, że to skutkowało moim nastawieniem. A podobno wiele też zależy od nastawienia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Asusena 98 Napisano Maj 10, 2020 Oj, ja badania robiłam w sierpniu zeszłego roku, więc na pewno będę musiała powtarzać, chociaż chyba Aja pisała że nie musiała no ciekawe, co klinika to pewnie inaczej. Kiedy testujesz? Jak się czujesz? Dziękuje Ci Margareta ze pytasz Jutro idę na pierwsza betę. Docent kazał mi zrobić pierwsza betę po tygodniu, druga po dwóch i potem za trzy tyg przyjść na usg. Czuje się świetnie i na razie chyba wszystko idzie dobrze, ale się nie będę cieszyć nawet z dobrego wyniku, bo po moim pierwszym transferze miałam super betę po tygodniu, a po kolejnych dwóch dniach już zaczął bolec mnie brzuch, beta spadła do 6 i było po zawodach Wiec wychodzę z założenia, ze nie można się cieszyć za szybko, ale trzeba byc pozytywnie nastawionym. W końcu wszystkim nam się uda, tylko nie wszystkim w tym samym czasie i być może nie przy pierwszej próbie 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Asusena 98 Napisano Maj 10, 2020 Najważniejsze, że jest mrozaczek Ja rozważam zmianę lekarza ponieważ poprzedni nie napawał mnie szczególnie optymizmem. Przykładowo - przed stymulacją zapowiedział mi, że nie spodziewa się abym "za dobrze" zareagowała na leczenie przy moich wynikach... Wiadomo, że to skutkowało moim nastawieniem. A podobno wiele też zależy od nastawienia Ja może jestem za duża optymistka, ale tez uważam ze dużo od nastawienia zależy Jak już to robimy dziewczyny, to cieszmy się z tego, ze w ogóle możemy to robić i próbować Ludzi naprawdę spotykają większe nieszczęścia. Nie mamy dzieci, ale mamy kochających mężów, partnerów Z którymi razem możemy walczyć Wyobraźcie sobie, ze nasze mamy, babcie nawet nie miały takiej szansy! Jak u nich coś nie grało, to był już koniec. Nie wiem czy oglądaliście Kobietę na krańcu świata Martyny Wojciechowskiej jak była w Salwadorze. Tam kobiety za poronienie idą do więzienia! Nie dość ze jest to okropne przeżycie dla kobiety, to jeszcze wiezienie. Wyobraźcie to sobie. Dlatego cokolwiek by się nie działo jest OK 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Keffy 249 Napisano Maj 10, 2020 Najważniejsze, że jest mrozaczek Ja rozważam zmianę lekarza ponieważ poprzedni nie napawał mnie szczególnie optymizmem. Przykładowo - przed stymulacją zapowiedział mi, że nie spodziewa się abym "za dobrze" zareagowała na leczenie przy moich wynikach... Wiadomo, że to skutkowało moim nastawieniem. A podobno wiele też zależy od nastawienia Co za lekarz. Nie wyobrażam sobie żeby mi takie coś powiedział bo starcilabym na starcie nadzieję. Ponadto ja pamiętam przy mojej stymulacji ze dawki leków były zwiększane w miarę oceny postępów. Dobrze że zmieniłaś lekarza bo to ważne aby ufać mu i aby on sam dawał Ci wsparcie. Trzymam kciuki!! Nie poddawaj się!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Justyna27082016 0 Napisano Maj 11, 2020 Co za lekarz. Nie wyobrażam sobie żeby mi takie coś powiedział bo starcilabym na starcie nadzieję. Ponadto ja pamiętam przy mojej stymulacji ze dawki leków były zwiększane w miarę oceny postępów. Dobrze że zmieniłaś lekarza bo to ważne aby ufać mu i aby on sam dawał Ci wsparcie. Trzymam kciuki!! Nie poddawaj się!!! Dziękuję bardzo za te słowa. Szczerze mówiąc nie rozmawiam o tym z nikim oprócz męża i z czasem po prostu brakuje mi też opini innych osób na takie tematy. Samo czytanie forum już przestalo mnie satysfakcjonować Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
margareta 186 Napisano Maj 11, 2020 Dziękuje Ci Margareta ze pytasz Jutro idę na pierwsza betę. Docent kazał mi zrobić pierwsza betę po tygodniu, druga po dwóch i potem za trzy tyg przyjść na usg. Czuje się świetnie i na razie chyba wszystko idzie dobrze, ale się nie będę cieszyć nawet z dobrego wyniku, bo po moim pierwszym transferze miałam super betę po tygodniu, a po kolejnych dwóch dniach już zaczął bolec mnie brzuch, beta spadła do 6 i było po zawodach Wiec wychodzę z założenia, ze nie można się cieszyć za szybko, ale trzeba byc pozytywnie nastawionym. W końcu wszystkim nam się uda, tylko nie wszystkim w tym samym czasie i być może nie przy pierwszej próbie No tak, rozumiem Cię z tą betą, bo też przez to przeszłam i tak naprawdę trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać aż do USG. Jednak pozytywne nastawienie nie zaszkodzi, więc myślmy pozytywnie i trzymam kciuki za dziś, za tą pierwszą jaskółkę 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
margareta 186 Napisano Maj 11, 2020 Najważniejsze, że jest mrozaczek Ja rozważam zmianę lekarza ponieważ poprzedni nie napawał mnie szczególnie optymizmem. Przykładowo - przed stymulacją zapowiedział mi, że nie spodziewa się abym "za dobrze" zareagowała na leczenie przy moich wynikach... Wiadomo, że to skutkowało moim nastawieniem. A podobno wiele też zależy od nastawienia Tak, bardzo dużo zależy od naszego nastawienia. Myślę że nikt kto przez to nie przechodził, nie wyobraża sobie jak nam ciężko żyć z tą wieczną niepewnością. Mimo wszystko trzeba wierzyć że się uda, bo inaczej to już na starcie nie będzie mieć sensu. Mój poprzedni lekarz też nie napawał mnie optymizmem i w sumie w połączeniu z brakiem mrożaków ułatwiło mi to decyzję o zmianie kliniki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Maj 11, 2020 No tak, rozumiem Cię z tą betą, bo też przez to przeszłam i tak naprawdę trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać aż do USG. Jednak pozytywne nastawienie nie zaszkodzi, więc myślmy pozytywnie i trzymam kciuki za dziś, za tą pierwszą jaskółkę Trzymam kciuki i ja. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Keffy 249 Napisano Maj 11, 2020 Dziewczyn jak się czułyście po orgametrill? Bo mi po zażyciu jest niedobrze boli mnie głowa i boli mnie wątroba. A to dopiero 3 dzień brania a przede mną jeszcze 12 dni Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach