Anna Katarzyna 36 Napisano Sierpień 20, 2020 18 minut temu, Wiosenka napisał: Dobry pomysł z tym przesyłaniem miłości, chociaż mój jest już zamrożony też popróbuję. Trzymam kciuki z całej siły żeby te dwie walczyły dzielnie. Mój mąż w całej procedurze bierze udział tylko dlatego, ze mi bardzo zależy, widziałam jednak że dość mocno przybiła go informacja o tym, że pozostał z nami tylko jeden zarodek. (Wydaje mi się, że on bardziej marzył o tych bliźniakach niż ja) Ja dopytałam jak było u mnie i juz teraz lepiej rozumiem. Pobrali dziewięc komórek, zaraz po biopsji powiedziano mi, ze zapłodnią 8, ale zapłodnili tylko 6 bo dwie (nie wiem dlaczego nie - tego nie zrozumiałam) w kazdym razie z tych 6 zapłodniły sie tylko 4 , dwie z nich zdegenerowały sie w 2 dobie a jedna zatrzymała w 3 dobie. Ostatnia piękna pięciodniowa została zamrożona. A co do luteiny - nie brałam, ale kiedys brałam inne tabletki dopochwowo i czasami gorzej się rozpuszczały zwłaszcza gdy było sucho lub źle je włożyłam. Ale nie wiem jak powinno byc z luteina. Wydaje mi się że w całej tej epepopej do podpisania była mowa że można zapłodnić tylko 6 komórek i max 2 podać, ale poniżej 35 roku zaleca się transfer 1. Dlatego zastanawiają mnie niektóre posty, albo jakim cudem w Polsce rodzą się piecio- i sześcioraczki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiosenka 676 Napisano Sierpień 20, 2020 1 minutę temu, Anna Katarzyna napisał: Wydaje mi się że w całej tej epepopej do podpisania była mowa że można zapłodnić tylko 6 komórek i max 2 podać, ale poniżej 35 roku zaleca się transfer 1. Dlatego zastanawiają mnie niektóre posty, albo jakim cudem w Polsce rodzą się piecio- i sześcioraczki Po czterdziestce zapładniają wszystkie dobre komórki, nawet jeśli jest ich 10 i wiecej (to dlatego że i tak niewiele z nich dociera do 5 dnia - blastocysty) Ja po prostu nie pamietam co ona powiedziała , w kazdym razie na pewno te dwie się nie nadawały - taką przynajmniej mam nadzieję, bo była bym zła gdyby mnie oszukali, choć i tak nie jestem w stanie tego sprawdzić. A ciąze mnogie mogą być również z naturalnych starań. No i komórki mogą się podzielić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nika0101 2 Napisano Sierpień 20, 2020 55 minut temu, KARKA napisał: dziewczyny, mam pytanie, przepraszam z góry za takie intymności, ale kogo innego mam zapytać?....pewnie wiele z was brało luteinę dopochwowo przez transferem: ja mam zalecone brać ją 3x dziennie, czy wam się też zdarzało, że jak bierzecie kolejną, to poprzednia jest, że się tak wyrażę: ciągle w tym samym miejscu i nierozpuszczona (wyczułam, ze jest zwyczajnie twarda, jakby się nie rozpuściła wcale...). Hmm ja tak nie miałam. U mnie się rozpuszczała... A ja mam inne pytanie. Jak czułyście się po punkcji? Były skutku uboczne? Wymioty? Bóle brzucha? Mój lekarz mowil ze potrwa z 15 minut bo mam około 30 jajeczek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kiteras 111 Napisano Sierpień 20, 2020 2 minuty temu, Nika0101 napisał: Hmm ja tak nie miałam. U mnie się rozpuszczała... A ja mam inne pytanie. Jak czułyście się po punkcji? Były skutku uboczne? Wymioty? Bóle brzucha? Mój lekarz mowil ze potrwa z 15 minut bo mam około 30 jajeczek. Ja do końca dnia czułam lekkie ciągniecie w dole brzucha, poza tym czułam się bardzo dobrze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kiteras 111 Napisano Sierpień 20, 2020 1 godzinę temu, KARKA napisał: dziewczyny, mam pytanie, przepraszam z góry za takie intymności, ale kogo innego mam zapytać?....pewnie wiele z was brało luteinę dopochwowo przez transferem: ja mam zalecone brać ją 3x dziennie, czy wam się też zdarzało, że jak bierzecie kolejną, to poprzednia jest, że się tak wyrażę: ciągle w tym samym miejscu i nierozpuszczona (wyczułam, ze jest zwyczajnie twarda, jakby się nie rozpuściła wcale...). Mnie się rozpuszczała, czasem trochę wypływało.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiosenka 676 Napisano Sierpień 20, 2020 Pierwszą dobę czułam się fatalnie. Jajniki bolały mnie jak przy owulacji (a mocno mnie wtedy bolą - tylko, ze twa to znacznie krócej) , dodatkowo było mi niedobrze (ale to możne być kwestia ostrej sałatki, która zjadłam zaraz po wyjściu) No i jajniki przestały mnie bolec dopiero po pięciu dniach, chociaż każdy kolejny dzień był dużo lepszy. Ogólnie pierwszy dzień przeleżałam bo trudno było mi się poruszać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malagosia 244 Napisano Sierpień 20, 2020 1 godzinę temu, KARKA napisał: dziewczyny, mam pytanie, przepraszam z góry za takie intymności, ale kogo innego mam zapytać?....pewnie wiele z was brało luteinę dopochwowo przez transferem: ja mam zalecone brać ją 3x dziennie, czy wam się też zdarzało, że jak bierzecie kolejną, to poprzednia jest, że się tak wyrażę: ciągle w tym samym miejscu i nierozpuszczona (wyczułam, ze jest zwyczajnie twarda, jakby się nie rozpuściła wcale...). Karka niektóre dziewczyny przed włożeniem namaczamy tabletkę w wodzie i dopiero aplikują. Może spróbuj tak? Prosty sposób a może pomoże 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KARKA 65 Napisano Sierpień 20, 2020 15 minut temu, Nika0101 napisał: Hmm ja tak nie miałam. U mnie się rozpuszczała... A ja mam inne pytanie. Jak czułyście się po punkcji? Były skutku uboczne? Wymioty? Bóle brzucha? Mój lekarz mowil ze potrwa z 15 minut bo mam około 30 jajeczek. Ja tuż po punkcji mam zawsze przypływ energii, dobry humor. Po jakiejś godzinie- dwóch przychodzi zazwyczaj pogorszenie, chce mi się spać, mam nudności, ale bez wymiotów. Ponadto ból brzucha, mniej więcej tak jak przy owulacji. Wczoraj miałam punkcję i praktycznie przeleżałam cały dzień w łóżku. Wczoraj miałam delikatne krwawienie. Lekarz mówił, że to normalne. Dziś brzuch dalej boli i mam nudności, ale poza tym jest już ok. Krwawienie ustało. Okazuje się też, ze nie pamiętam wszystkiego z wczoraj Dobrze, że od razu zapisałam wszystko co mi lekarz powiedział, zalecenia itp. Po pierwszej punkcji przez 4 dni miałam podwyższoną temperaturę 37,4, po drugiej z kolei byłam w szpitalu z podejrzeniem krwawienia do otrzewnej, trzymali mnie bez jedzenia i wody w razie gdyby trzeba było operować, więc większość czasu spałam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Klara_20 90 Napisano Sierpień 20, 2020 1 godzinę temu, KARKA napisał: dziewczyny, mam pytanie, przepraszam z góry za takie intymności, ale kogo innego mam zapytać?....pewnie wiele z was brało luteinę dopochwowo przez transferem: ja mam zalecone brać ją 3x dziennie, czy wam się też zdarzało, że jak bierzecie kolejną, to poprzednia jest, że się tak wyrażę: ciągle w tym samym miejscu i nierozpuszczona (wyczułam, ze jest zwyczajnie twarda, jakby się nie rozpuściła wcale...). A jakie robisz odstępy? Ja biorę co 7h i zawsze mi się wszystko wchłania. Tu na forum wyczytałam też, żeby przed aplikacją namoczyć tabletkę. Tak robię i mam wrażenie, że mniej ze mnie tego wylatuje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
DoMi 327 Napisano Sierpień 20, 2020 Cześć dziewczyny. Jakiś czas mnie tu nie było- musiałam trochę odpocząć od całego zamieszania z in vitro. W sobotę zaczynam drugie podejście i zaczynam się kłuć. Znowu idę krótkim protokołem z tą samą dawką Gonalu ale korzystamy już z ICSI i dodatkowo selekcjonujemy plemniki. Do pobranych komórek dodamy trzy zamrożone. Mam nadzieję, że tym razem się uda. Po pierwszej nieudanej próbie zrobiliśmy dodatkowe badania i okazało się, że mam mutację genu MTHFR ale ten temat już ogarnęliśmy. Niestety prawdopodobnie przez hormonoterapię mój organizm też trochę oszalał i wróciła mi astma. Ach no i oczywiście gratuluję tym, którym już się udało i trzymam kciuki za całą resztę 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Magdaa 218 Napisano Sierpień 20, 2020 1 godzinę temu, KARKA napisał: dziewczyny, mam pytanie, przepraszam z góry za takie intymności, ale kogo innego mam zapytać?....pewnie wiele z was brało luteinę dopochwowo przez transferem: ja mam zalecone brać ją 3x dziennie, czy wam się też zdarzało, że jak bierzecie kolejną, to poprzednia jest, że się tak wyrażę: ciągle w tym samym miejscu i nierozpuszczona (wyczułam, ze jest zwyczajnie twarda, jakby się nie rozpuściła wcale...). Ja polewam delikatnie woda globulki, rozpuszczaja sie, ale i tak mam wrazenia ze skladam sie tam glownie z luteiny. a pytanie z innej parafii; uprawiala ktoras z Was seks przyjmujac luteine? Okazalo sie ze moj ma reakcje alergiczna na nia chwila radosci i pojawilo sie u niego pieczenie plus nie mogl sie wysikac caly kolejny dzien... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KARKA 65 Napisano Sierpień 20, 2020 5 minut temu, Klara_20 napisał: A jakie robisz odstępy? Ja biorę co 7h i zawsze mi się wszystko wchłania. Tu na forum wyczytałam też, żeby przed aplikacją namoczyć tabletkę. Tak robię i mam wrażenie, że mniej ze mnie tego wylatuje dzięki za poradę, wieczorem spróbuję z namaczaniem ja mam krótsze odstępy, tak po 6 godzin, to zwiększę, żeby było po równo na dobę. Dzięki! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
DoMi 327 Napisano Sierpień 20, 2020 35 minut temu, Nika0101 napisał: Hmm ja tak nie miałam. U mnie się rozpuszczała... A ja mam inne pytanie. Jak czułyście się po punkcji? Były skutku uboczne? Wymioty? Bóle brzucha? Mój lekarz mowil ze potrwa z 15 minut bo mam około 30 jajeczek. Ja bardzo źle zniosłam punkcję. Zaraz po wybudzeniu z narkozy poczułam straszny ból brzucha, dostałam 3 kroplówki i dopiero trochę przeszło. Po ok. 4 godzinach od punkcji, jak już byłam w domu, zaczęły się wymioty, zwymiotowalam nawet łyk wody. I tak przez jakieś 2 godziny. Po telefonie do kliniki dostałam receptę na tabletki przeciw wymiotne i po jakimś czasie przeszło. Na drugi dzień rano zadzwonił mnie anestezjolog i stwierdził, że musiał mi się przedostać płyn do otrzewnej i dobrze że obyło się bez szpitala. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KARKA 65 Napisano Sierpień 20, 2020 2 minuty temu, Magdaa napisał: Ja polewam delikatnie woda globulki, rozpuszczaja sie, ale i tak mam wrazenia ze skladam sie tam glownie z luteiny. a pytanie z innej parafii; uprawiala ktoras z Was seks przyjmujac luteine? Okazalo sie ze moj ma reakcje alergiczna na nia chwila radosci i pojawilo sie u niego pieczenie plus nie mogl sie wysikac caly kolejny dzien... hehe seks z luteiną? Nie, powiem szczerze, że bałabym się dokąd mi ta tabletka zawędruje no i czy dla męża to by nie było w jakiś sposób niezdrowe, w końcu to progesteron. To mieliście przygodę;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nika0101 2 Napisano Sierpień 20, 2020 32 minuty temu, KARKA napisał: Ja tuż po punkcji mam zawsze przypływ energii, dobry humor. Po jakiejś godzinie- dwóch przychodzi zazwyczaj pogorszenie, chce mi się spać, mam nudności, ale bez wymiotów. Ponadto ból brzucha, mniej więcej tak jak przy owulacji. Wczoraj miałam punkcję i praktycznie przeleżałam cały dzień w łóżku. Wczoraj miałam delikatne krwawienie. Lekarz mówił, że to normalne. Dziś brzuch dalej boli i mam nudności, ale poza tym jest już ok. Krwawienie ustało. Okazuje się też, ze nie pamiętam wszystkiego z wczoraj Dobrze, że od razu zapisałam wszystko co mi lekarz powiedział, zalecenia itp. Po pierwszej punkcji przez 4 dni miałam podwyższoną temperaturę 37,4, po drugiej z kolei byłam w szpitalu z podejrzeniem krwawienia do otrzewnej, trzymali mnie bez jedzenia i wody w razie gdyby trzeba było operować, więc większość czasu spałam. Czyli podsumowując z tą punkcją to jest roznie... Mam nadzieję że u mnie nie będzie tragedii. Bardzo się tego boje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AsiaWin 996 Napisano Sierpień 20, 2020 2 godziny temu, Klara_20 napisał: Asia, dzięki ja już jestem w domu i piję sobie herbatkę poszło sprawnie i szybko. Zarodek ładny, kompaktujący, pani dr powiedziała, że zmienia się już we wczesną blastocystę. Okazało się też, że zarodek rozmrozili wczoraj, więc podany miałam 4 dniowy teraz poczekam sobie te dwa tygodnie. A kiedy najwcześniej jest sens robić betę? Myślę, że możesz testować w czwartek jak będziesz bardzo niecierpliwa może coś już wyjdzie! 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kinga123 381 Napisano Sierpień 20, 2020 58 minut temu, Wiosenka napisał: Po czterdziestce zapładniają wszystkie dobre komórki, nawet jeśli jest ich 10 i wiecej (to dlatego że i tak niewiele z nich dociera do 5 dnia - blastocysty) Ja po prostu nie pamietam co ona powiedziała , w kazdym razie na pewno te dwie się nie nadawały - taką przynajmniej mam nadzieję, bo była bym zła gdyby mnie oszukali, choć i tak nie jestem w stanie tego sprawdzić. A ciąze mnogie mogą być również z naturalnych starań. No i komórki mogą się podzielić. Mi podczas punkcji pobrano 13 komórek i 7 zdegenerowało. Także zapładniano tylko 6. Pewnie u Ciebie z tymi 2 stało się to samo. Ja to rozumiem tak, że były one wg embriologa niewłaściwe i na 100% nikt by Cię nie oszukał w tak poważnej materii Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anna Katarzyna 36 Napisano Sierpień 20, 2020 59 minut temu, Nika0101 napisał: Hmm ja tak nie miałam. U mnie się rozpuszczała... A ja mam inne pytanie. Jak czułyście się po punkcji? Były skutku uboczne? Wymioty? Bóle brzucha? Mój lekarz mowil ze potrwa z 15 minut bo mam około 30 jajeczek. Rano przed brałam lek na chorobę lokomocyjną i wieczorem też więc w sumie większość dnia i cały noc przespałam, ale ogólnie siedziałam w domu i odpoczywałam:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KARKA 65 Napisano Sierpień 20, 2020 3 minuty temu, Kinga123 napisał: Mi podczas punkcji pobrano 13 komórek i 7 zdegenerowało. Także zapładniano tylko 6. Pewnie u Ciebie z tymi 2 stało się to samo. Ja to rozumiem tak, że były one wg embriologa niewłaściwe i na 100% nikt by Cię nie oszukał w tak poważnej materii dokładnie tak, albo były niedojrzałe, albo zdegenerowane. Przy wielu pęcherzykach mogą one rosnąć nierówno, więc kiedy część jest już gotowa do pobrania - reszta jeszcze nie, ale i tak są pobierane podczas punkcji. JA np tym razem miałam w prawym jajniku 4 pęcherzyki aż do ostatniej wizyty, a w lewym 6 na wizycie 1 i 2, a na 3ciej nagle było ich 8, więc wiadomo, że z tych ostatnich dwóch komórki były mniej dojrzałe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
eve_34 46 Napisano Sierpień 20, 2020 Dziewczyny byłam u lekarza, moje dziecko ma 3 mm i serce już bije ;)) a lekarz niestety mi zwolnienia nie wypisal... Tak się tym zdenerwowalam że melisę sobie parze właśnie, już wszystko w pracy dogadanie a co n stwierdził że nie będzie wymyślał mi chorób przeciw jestem zdrowa;((( dał zaświadczenie o ciąży do pracodawcy i tyle... Powiedział że szef może mnie na zwolnienie płatne wysłać ! Hehe już to widzę...normalnie zamiast się cieszyć że wszytko ok to pierwsze USG ciążowe na które tyle lat czekałam zepsuł mi tym zwolnieniem ;(( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AsiaWin 996 Napisano Sierpień 20, 2020 40 minut temu, DoMi napisał: Cześć dziewczyny. Jakiś czas mnie tu nie było- musiałam trochę odpocząć od całego zamieszania z in vitro. W sobotę zaczynam drugie podejście i zaczynam się kłuć. Znowu idę krótkim protokołem z tą samą dawką Gonalu ale korzystamy już z ICSI i dodatkowo selekcjonujemy plemniki. Do pobranych komórek dodamy trzy zamrożone. Mam nadzieję, że tym razem się uda. Po pierwszej nieudanej próbie zrobiliśmy dodatkowe badania i okazało się, że mam mutację genu MTHFR ale ten temat już ogarnęliśmy. Niestety prawdopodobnie przez hormonoterapię mój organizm też trochę oszalał i wróciła mi astma. Ach no i oczywiście gratuluję tym, którym już się udało i trzymam kciuki za całą resztę DoMi trzymam kciuki żeby drugie podejście się udało! 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anna Katarzyna 36 Napisano Sierpień 20, 2020 4 minuty temu, eve_34 napisał: Dziewczyny byłam u lekarza, moje dziecko ma 3 mm i serce już bije ;)) a lekarz niestety mi zwolnienia nie wypisal... Tak się tym zdenerwowalam że melisę sobie parze właśnie, już wszystko w pracy dogadanie a co n stwierdził że nie będzie wymyślał mi chorób przeciw jestem zdrowa;((( dał zaświadczenie o ciąży do pracodawcy i tyle... Powiedział że szef może mnie na zwolnienie płatne wysłać ! Hehe już to widzę...normalnie zamiast się cieszyć że wszytko ok to pierwsze USG ciążowe na które tyle lat czekałam zepsuł mi tym zwolnieniem ;(( Gratulację Moje koleżanki pracowały do późnych miesięcy ciąży ( z jednej to nawet się śmiałysmy czy zamierza urodzić w czasie przerwy obiadowej czy weźmie kilka godzin zwolnienia na poród) i urodziły zdrowe dzieci, ale jeżeli twoja praca jest ryzykowna to chyba czas zmienić lekarza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AsiaWin 996 Napisano Sierpień 20, 2020 20 minut temu, Nika0101 napisał: Czyli podsumowując z tą punkcją to jest roznie... Mam nadzieję że u mnie nie będzie tragedii. Bardzo się tego boje Ja się czułam dobrze po punkcji, trochę bolał mnie brzuch ale bez przesady. Nie brałam żadnych tabletek przeciwbólowych. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AsiaWin 996 Napisano Sierpień 20, 2020 10 minut temu, eve_34 napisał: Dziewczyny byłam u lekarza, moje dziecko ma 3 mm i serce już bije ;)) a lekarz niestety mi zwolnienia nie wypisal... Tak się tym zdenerwowalam że melisę sobie parze właśnie, już wszystko w pracy dogadanie a co n stwierdził że nie będzie wymyślał mi chorób przeciw jestem zdrowa;((( dał zaświadczenie o ciąży do pracodawcy i tyle... Powiedział że szef może mnie na zwolnienie płatne wysłać ! Hehe już to widzę...normalnie zamiast się cieszyć że wszytko ok to pierwsze USG ciążowe na które tyle lat czekałam zepsuł mi tym zwolnieniem ;(( Co za lekarz... a mówiłaś mu jaką masz pracę i że nie chcesz się narażać? no głupie pytanie... na pewno mu mówiłaś... grrr... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AsiaWin 996 Napisano Sierpień 20, 2020 36 minut temu, KARKA napisał: hehe seks z luteiną? Nie, powiem szczerze, że bałabym się dokąd mi ta tabletka zawędruje no i czy dla męża to by nie było w jakiś sposób niezdrowe, w końcu to progesteron. To mieliście przygodę;) hmmm... szczerze nie zastanawiałam się nad tym... czy to znaczy, że do momentu przestania brania luteiny nie można seksu uprawiać? ewentualnie z gumką to mężowi nie zaszkodzi! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
DoMi 327 Napisano Sierpień 20, 2020 22 minuty temu, eve_34 napisał: Dziewczyny byłam u lekarza, moje dziecko ma 3 mm i serce już bije ;)) a lekarz niestety mi zwolnienia nie wypisal... Tak się tym zdenerwowalam że melisę sobie parze właśnie, już wszystko w pracy dogadanie a co n stwierdził że nie będzie wymyślał mi chorób przeciw jestem zdrowa;((( dał zaświadczenie o ciąży do pracodawcy i tyle... Powiedział że szef może mnie na zwolnienie płatne wysłać ! Hehe już to widzę...normalnie zamiast się cieszyć że wszytko ok to pierwsze USG ciążowe na które tyle lat czekałam zepsuł mi tym zwolnieniem ;(( To zależy gdzie pracujesz. Słyszalam już o przypadkach gdzie właśnie lekarz powiedział, że nie wypisze zwolnienia bo nie ma takiej potrzeby. Z drugiej strony jest wirus więc chyba nie powinno być problemu ze zwolnieniem w takiej sytuacji. Ja np. znowu na całą stulmulację dostałam zwolnienie ale pracuję w przedszkolu i lekarz wprost powiedziała, że teraz to najgorsze dla mnie miejsce Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
eve_34 46 Napisano Sierpień 20, 2020 27 minut temu, DoMi napisał: To zależy gdzie pracujesz. Słyszalam już o przypadkach gdzie właśnie lekarz powiedział, że nie wypisze zwolnienia bo nie ma takiej potrzeby. Z drugiej strony jest wirus więc chyba nie powinno być problemu ze zwolnieniem w takiej sytuacji. Ja np. znowu na całą stulmulację dostałam zwolnienie ale pracuję w przedszkolu i lekarz wprost powiedziała, że teraz to najgorsze dla mnie miejsce No ja pracuję w aptece więc gorszego miejsca być nie może ;((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
DoMi 327 Napisano Sierpień 20, 2020 Przed chwilą, eve_34 napisał: No ja pracuję w aptece więc gorszego miejsca być nie może ;((( O rany. W takim razie chyba warto rozważyć zmianę lekarza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anna Katarzyna 36 Napisano Sierpień 20, 2020 Dnia 9.02.2020 o 16:16, Renia20k napisał: To i ja się dołączę Starania od czerwca 2016...ja Mięśniak, mąż jest nosicielem mukowiscydozy i narazie tyle wiemy 1 ciąża naturalna, poronienie w grudniu 2016r. 1 ivf jeden zarodek, zdrowy (badania PGT-a), hiperstymulacja, criotransfer nie udany 2 ivf obecnie jestem tydzień po punkcji 6 komórek, 6 zarodkow zamrożonych, czekamy na wyniki pgt-a, miałam biopsje endometrium i możliwe że będę miała przy transferze podawany accofil, ale dopiero we wtorek wizyta i moze czegoś się dowiem Mamy prawie wrzesień więc zapytam z ciekawości kto już urodził lub wkrótce urodzi z kobiet, które są na forum od początku roku ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anna Katarzyna 36 Napisano Sierpień 20, 2020 Dnia 10.02.2020 o 14:26, Aja napisał: Przytoczyłam tylko jego słowa. Ma swoje argumenty, nawet logiczne, choć nie zawsze do sprawdzenia bez studiów medycznych, z resztą tak samo jak druga strona..... Sama nie wiem do końca w co wierzyć, ale komuś zaufać muszę. A to mój lekarz na ten moment. On twierdzi, że wszystkie procedury, które mają potwierdzona skuteczność naukowa mam wdrożone, a reszta to kwestia przypadku. Z resztą i tak do Paśnika nie udało mi się zapisać drugi miesiąc z rzędu, a konsultacje u Lewandowskiego mam dopiero 7.04. Transfer odroczony mi nigdy nie przeszkadzał. Jakoś po pierwszej procedurze zakończonej brakiem zarodków już sama informacja że w drugiej mam co transferować była dla mnie sukcesem. Więc nie martwiłam się że w następnym cyklu. A trzecia poszła z rozpędu. Ja też wogóle jakoś zupełnie od końca podeszłam do tego in vitro. Bo jak już się dowiedziałam, że nie mogę mieć dzieci naturalnie, to naturalną koleją rzeczy było dla mnie że w takim razie tak ma być i moim powołaniem jest widać wychować dziecko które gdzieś na mnie czeka. Dlatego zaczęliśmy przygotowywać się do adopcji. Niestety, prawo jest tak skonstruowane, że moja wartość jako rodzica adopcyjnego w Polsce jest zerowa. Nie mam więc szans ani na naturalne macierzyństwo, ani na adopcję. Dopiero to popchnęło nas do in vitro. Jak można komuś zasugerować że jego wartość jako rodzica jest zerowa? Skoro chcesz być matką i robisz wszystko w tym kierunku to znaczy że się do tego nadajesz szkoda że tak surowej selekcji nie przechodzą rodzice którzy maltretują i zaniedbują swoje dzieci, a i tak sąd nie odbiera im praw rodzicielskich:/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach