Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aza1234

Mąż bałaganiarz i niechluj- też tak macie?

Polecane posty

Mam już dość , były rozmowy, prośby , pokazywanie , groźby oraz niesprzątanie -Niestety nie sprzątanie nic nie da, oni tego syfu nie widzą. Gdy mieszkały z nami dzieci i psy zawsze nazywało się że to nie On tylko syf jest bo córki , bo psy itp... Najgorsze że oprócz syfu mąż wszystko brudzi i niszczy . Wypoczynek poplamił, krzesła poniszczył, ściany poobijał i tak mogę wymieniać bez końca- oczywiście zawsze spychoterapia że to nie On..- w lodówce dżem na dnie w słoiku , resztka mleka w butelce, ketchup na dnie , jajko zostawione jedno, kiełbasa w opakowaniu jedna, chleb razowy zostawiona jedna skibka, kakao w słoiku na pół łyżeczki , miód zostawiona łyżeczka , nawet butelki z wodą zostawia na dwa łyki a otwiera następne a te stoją. Teraz mieszkamy sami, wyszło że nie ma na kogo zganiać, syf non stop ten sam, resztki zostawiane te same. Dodatkowo zbiera kartki, karteczki, zeszyty, notesy - w gabinecie po jego stronie jest magazyn makulatury. Rzeczy osobiste, ciuchy zostawia po całym domu a nawet na dworze . Od ponad 11- stu lat, prosiłam , tłumaczyłam ale zawsze wypierał się że to nie On- teraz ja już psychicznie nie wytrzymuje i poprostu robię awantury - na co on się obraża i tak żyjemy. Czy któraś z Was też tak ma??- bo ja już nie mam sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to pasujecie do siebie. Ty też niechlujna. Nie potrafisz porządnie napisać kilku zdań. Twoje pisanie to jakiś bełkot ze spacjami w dziwnych miejscach. Nawet się tego czytać nie chce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...widziały gały, co brały, niestety. Jeśli przez tyle lat się nie nauczył, to już się nie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A wolałabyś chorobliwego pedancika co wkurza się jak o kilka milimetrów jest przestawiona jakaś duperelka lub paproszek w kuchni na podłodze ??? pomyśl co sobie życzysz i wiem co mówię bo takiego kolegę na studiach miałem którego po czasie wszyscy wzrokiem chcieli go zabić właćznie z wykładowcą. Jest bałaganiarz , to nie sprzątaj po nim , nic nie mów , wytrzymaj pewien cza i sama zacznij tak robić = może poskutkuje to nie jego wina lecz rodziców albo dziadków ( latali za nim i sprzątali ). Mam nadzieje że już przeprowadziłaś rozmowę o porzątku ? nie wytarczy tak zwane kobiece domyśl się , facetom trzeba jasno i wyrażnie powiedzieć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Książkowy przykład kobiety chcącej naprawić "złego chłopca". Myślę, że nic więcej pisać nie muszę. Pełno dziś takich kobiet. Olać ułożonego mężczyznę i wybrać tego "złego" by potem narzekać i robić z siebie ofiarę. Oczywiście wszyscy mężczyźni są tacy 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A moja żona robiła wiele podobnych numerów, zwłaszcza z zostawianiem resztek jedzenia, tak długo, że trzeba było wyrzucać i to mnie wkurzało. Do tego namiętnie kupowała i robiła żarcie, którego ja nie lubiłem jeść, a w efekcie trafiało do śmietnika.
My częściowo rozwiązaliśmy problem. Były osobne pokoje i każdy robił sobie swój bałagan... Żarcie też robiliśmy sobie osobne i jak rozbiła coś dla siebie i się psuło, to było wiadome, że to jej wina, bo zamiast dokończyć jedzenie, to robiła coś innego, znów za dużo, a resztę poprzedniego dania do śmieci, bo często nawet pies tego nie chciał tego zjeść.. W końcu osobne pieniądze, każdy swoje i teraz to nawet mieszkamy osobno, tylko raz się rozwodzimy, a czasem wracamy do siebie...

Jeśli nie wypije do końca picia z butelek, to nie kupujcie nowych do póki nie wypije wszystkiego...
Innego żarcia niestety też nie możesz kupować do póki pojemnik nie zniknie... Nie kupuj na zapas. Czekaj aż skończy ketchup i wyrzuci, i dopiero kupuj kolejny i tak ze wszystkim innym. Nie denerwuj się.  Martw się o siebie, zorganizuj sobie własny pokój i daj mężowi więcej samodzielności, może sam zrozumie, że trzymanie pustych opakowań, albo resztek jedzenia, to zły pomysł, bo robi się spory bałagan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A moja żona robiła wiele podobnych numerów, zwłaszcza z zostawianiem resztek jedzenia, tak długo, że trzeba było wyrzucać i to mnie wkurzało. Do tego namiętnie kupowała i robiła żarcie, którego ja nie lubiłem jeść, a w efekcie trafiało do śmietnika.
My częściowo rozwiązaliśmy problem. Były osobne pokoje i każdy robił sobie swój bałagan... Żarcie też robiliśmy sobie osobne i jak rozbiła coś dla siebie i się psuło, to było wiadome, że to jej wina, bo zamiast dokończyć jedzenie, to robiła coś innego, znów za dużo, a resztę poprzedniego dania do śmieci, bo często nawet pies tego nie chciał tego zjeść.. W końcu osobne pieniądze, każdy swoje i teraz to nawet mieszkamy osobno, tylko raz się rozwodzimy, a czasem wracamy do siebie...

Jeśli nie wypije do końca picia z butelek, to nie kupujcie nowych do póki nie wypije wszystkiego...
Innego żarcia niestety też nie możesz kupować do póki pojemnik nie zniknie... Nie kupuj na zapas. Czekaj aż skończy ketchup i wyrzuci, i dopiero kupuj kolejny i tak ze wszystkim innym. Nie denerwuj się.  Martw się o siebie, zorganizuj sobie własny pokój i daj mężowi więcej samodzielności, może sam zrozumie, że trzymanie pustych opakowań, albo resztek jedzenia, to zły pomysł, bo robi się spory bałagan.

Dziękuję bardzo za rady, wyobraź sobie, że właśnie od pół roku jesteśmy w osobnych pokojach, mamy osobne półki w lodówce i w zasadzie żyjemy niby razem, lecz jednak osobno. Dało to tyle, że poza domem zaczął się żalić jak w domu jest źle etc..... Bałagan i tak przenosi wszędzie po domu- ja mam etapy załamania i przestaje sprzątać, ale tu nie chodzi tylko o bałagan, chodzi o niszczenie wszystkiego wokół ..... I to nieprawda że ,,widziały gały co brały ,, jak piszą niektórzy. Ten człowiek od pewnego czasu małymi krokami chyba zaczął się odkrywać poprostu. W Twojej wypowiedzi uderzyło mnie jedno: czym u Ciebie to się zakończyło .......

Teraz mamy ciche dni, ponieważ złapałam go po raz kolejny na oszustwie i wygarnęłam, że tego nie akceptuje, skończyło się na tym, że to On czuje się obrażony.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aza na WP jesteś przedstawiona jako Bożena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Aza na WP jesteś przedstawiona jako Bożena.

Nie wiem , nie mam pojęcia - jeżeli tak to chyba kilka ładnych lat temu, ponieważ nie korzystam z wp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm ja też tak mam. Jaśnie Pan nie widzi jaki syf robi wokół siebie... A próbowałaś np przez tydzień nie robić zakupów? A jak zapyta co ma jeść to odpowiedź że przecież lodówka pełna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Hmm ja też tak mam. Jaśnie Pan nie widzi jaki syf robi wokół siebie... A próbowałaś np przez tydzień nie robić zakupów? A jak zapyta co ma jeść to odpowiedź że przecież lodówka pełna

Niestety nie zadziałało- potrafił ryż suchy ugotować i zjeść , albo wsiadał w auto i jechał kupić . U nas jest tak, że On jada dużo poza domem. Nic nie działa i mam wrażenie, że niestety z wiekiem wady się pogłębiają, ponieważ jest coraz gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Osobne pokoje i polki w lodowce to jest twoj maz czy wspollokator?

Niestety sama się na tym łapie , że już nie wiem. Jedyna droga to ja musiałabym ulec i na wszystko przymykać oczy- wtedy może byłoby dobrze. Niestety rozstać  się nie mogę - mamy bardzo poważne wspólne zobowiązania i wspólną firmę. Gdyby nie to odeszłabym - nigdy w życiu nie znałam takiej osoby i dla mnie samej jest to szok, On na początku bardzo się starał i ukrywał dużo, a potem z biegiem czasu chyba go to zaczęło męczyć i pomału zaczęło wychodzić to co opisałam wyżej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Ciężki przypadek z Twojego męża. A może jak się skończy pandemia to np wyprowadzisz się do mamy albo koleżanki np. na tydzień(pod jakimś pretekstem np. pomocy). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×