Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ami

Zakochałam się w swoim lekarzu

Polecane posty

Wiem wiem tytuł brzmi infantylnie i długo to wypierałam tłumacząc sobie, że jestem nim tylko co najwyżej zafascynowana, jak wieloma osobami w moim życiu...Nikomu w realu o tym nie mówiłam i nie zamierzam... Ja żona i poważana 😉 matka dwójki dzieci. Ale kiedy wybuchła epidemia poczułam mocno, że martwię się o niego, bo wiadomo jako lekarz jest bardziej narożny niż np. ja...Napisał maila ogólnego do swoich pacjentek o wizytach u niego i odczułam, że jest mega zestresowany... Zastanawiałam się czy mu nie odpisać żeby uważał na siebie itp...Ale stwierdziłam, że chyba to nie  jest dobry pomysł...

W skrócie...To jest mój ginekolog. W tym roku będzie 8 lat odkąd go znam. Trafiłam do niego przypadkiem na prywatną wizytę i tak się zaczęło. Zrobił mi dwie operacje. Można powiedzieć że najpierw mi ratującą życie i kilka lat później CC ratujące życie mi i dziecku... Był i nadal jest moim bohaterem, to chyba naturalne skoro właściwie dzięki niemu żyje i to też na pewno łączy mocno emocjonalnie... Poprowadził mi koncertowo dwie ciążę, czułam się bezpieczna i zaopiekowana. W sumie przez te lata ok. 30 wizyt w jego prywatnym gabinecie, więc dużo rozmów na różne tematy, spojrzeń, gestów plus pobyty w szpitalu gdzie często do mnie przechodził...W ciąży chodziłam na wizyty z mężem i było zwyczajne poprawnie miło, jak to na prywatnej wizycie. Pewnie napiszecie, że to wszystko za kasę, no tak racja i też zapewne nie robił wszystkiego tylko dlatego że może coś do mnie czuje...

Ale jak chodziłam sama to było hmmm magicznie...Były momenty że patrzyliśmy na siebie z mega zachwytem, gierki słowne... Odnoszę wrażenie że mamy bardzo zbliżony poziom empatii i chyba taki sam temperament... Choć poglądy w wielu kwestiach mamy różne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pisałaś już ten temat. Daj sobie z nim spokój. Przecież masz męża. A ginekolog, już po profesji wiadomo że lubi d.upy. Zapewne nie jedną tak podrywa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze ku jasności...Nie liczę na nic z jego strony, zupełnie sobie tego nie wyobrażam. On ma rodzinę i ja mam rodzinę...Po prostu nam wszystkimi emocjami nie da się zapanować... Ostatnio gdy byłam u niego na rutynowej kontrolnej wizycie w styczniu w pewnym momencie zobaczyłam w jego oczach mega pożądanie... Odniosłam wrażenie, że to jest jakiś kolejny etap tej relacji...I hmmm trochę się tego przestraszyłam...

Chyba w końcu czas na zmianę lekarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Pisałaś już ten temat. Daj sobie z nim spokój. Przecież masz męża. A ginekolog, już po profesji wiadomo że lubi d.upy. Zapewne nie jedną tak podrywa. 

Tak pisałam...Ale wtedy uważałam, że po prostu jestem nim zauroczona...A niedawno w końcu przed sobą się do tego przyznałam, że to coś więcej...

Może i podrywa inne, a może nie...I tu mi nawet nie o jakiś podryw chodzi, bo on mi żadnych komplementów nie mówi...Jakby zaczął mi sypać komplementy, co jest zupełnie nie na miejscu na wizycie, to bym dawno zmieniła lekarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No nie powiem że też nie podchodzę do tego interesownie 😉. Jest świetnym lekarzem, pod każdym względem. Ma mocną pozycję w szpitalu, wiem że jakby co pomoże mi jak będzie umiał najlepiej. Wieje razy się sprawdzał. I na prawdę wolałabym go nie zmieniać...nie jest łatwo znaleźć takiego lekarza.Teraz minimalizuje te wizyty jak mogę, ale po moich przejściach muszę raz w roku się badać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I do sedna...

Wiem że ma do mnie słabość, swoje lata mam i wiem kiedy facet mnie zwyczajnie lubi i jest miły, a kiedy jest coś więcej...

Czy uważacie że nie powinnam więcej do niego iść? Czy raczej raz w roku to przecież do przeżycia te ok. 20 minut, tylko po prostu unikać kontaktu wzrokowego i nie rozgadywać się? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Otóż to na pewno nie jest zagalopowanie i moje złudzenia...To już zupełnie nie jest ten etap, że może coś mi się zdaje, bo byłam raz czy dwa na wizycie i się do mnie uśmiechnął...Nie o to też pytałam... Wyobraź sobie że takie sytuacje międzyludzmi się dzieją nieważne ile mają lat i jaka jest ta reakcja w sensie, że teoretycznie zakazana... Pojawiają się takie emocję nad którymi się nie panuje...Jak to mówią krew nie woda...A to że tobie cis takiego w życiu się nie zdarzyło, to nie oznacza, że coś takiego się nie zdarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ech...Widzę że mój temat nie chwycił...Szkoda bo chociaż tu chciałam się o tym że tak powiem wygadać...W realu nikomu nie zamierzam mówić, bo jeszcze jak bym powiedziała, że to ginekolog, no to już widzę te spojrzenia, że mi odbiło i to ma podtekst seksualny...Mam go ciągle gdzieś z tyłu głowy...No nie myślę wciąż o nim, bo wiadomo dużo zajęć na się w dorosłym życiu...Ale i tak myślę o nim dużo, dużo za dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×