Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

11adadada

Zerwałam z nim - czy to dobra decyzja?

Polecane posty

 

Rozstałam się pare dni z chłopakiem z którym byłam ok roku. Dzieliło nas 6 lat różnicy (ja mam 32, a on 26). Przystojny, trochę wyższy ode mnie, z lekkim brzuszkiem. Zadbany, zabawny i niegłupi. Bardzo rodzinny. Dbający o siebie. Wtedy wydawał się idealny. 

 

Poznaliśmy się w pracy. 

Na początku ukrywał przed wszystkimi to, że się spotykamy. Za rękę brał kiedy miał pewność, że nikt nas ze znajomych nie zobaczy. I to trwało pół roku. Miałam wrażenie, że się mnie wstydzi choć twierdził stanowczo, że w żadnym wypadku tak nie jest. 

Później ja odeszłam do innej pracy, a on został. Na początku było wszystko ok (tak mi się wydawało). 

 

Przez rok spotykaliśmy się tylko na mieście na kawę, do kina czy na jakoś spacer. W dużej części w grupie. Pocałunki jak w podstawówce (tylko takie cmoknięcia), nawet macania nie było, a co w ogóle mówić o seksie (nawet w teorii). Dużo się śmialiśmy i ze wszystkiego żartowaliśmy.

Rozmowy ciągle na podobne tematy, a tematy trudne były prawie nie poruszane. O przeszłości nie chciał za wiele mówić, chyba, że go przycisnęłam to jakieś zdawkowe informacje przekazał.

 

Byłam u niego raz na imprezie, gdzie było sporo znajomych. I to był jeden, jedyny raz, kiedy mnie zaprosił. Oczywiście ponoć zawsze byłam mile widziana, ale prostego "wpadnij wtedy i wtedy" nigdy nie usłyszałam. Mieszka jeszcze z rodzicami. 

 

Byliśmy na mieście, a nigdy mnie nie odprowadził pod klatkę to ja jego na przystanek, bo wiadomo, że po alkoholu w auto nie wsiądzie (to akurat bardzo dobrze). 

Nigdy po mnie nie przyjechał i nigdzie nie zabrał. Raczej pieszo lub komunikacją miejską. 

Gdy ktoś nas na ulicy zaczepiał to ja musiałam reagować, a on się nie odzywał. Miałam wrażenie, że gdyby coś się stało to ja bym nas broniła... Nie potrafił się przeciwstawić. 

 

Mieliśmy kilka rozmów w których mówiłam mu co mi nie pasuje jaką ja mam wizję tego związku, a on obiecywał zmianę, bo chciał się zmienić. Na pytania nad czym ja powinnam popracować odpowiadał, że ja pasuję mu w 100tach i, że nie muszę nic w sobie zmieniać. Dużo słów i niewiele działania. 

Nasza relacja wyglądała bardziej jak przyjaźń niż związek. 

Znajomi pytali czy nie uważam, że on jest gejem, a dziewczyny to przykrywki. Nie chciałam w ogóle brać tego pod uwagę.

 

Ale były też dobre jego strony, za które go kochałam.

Mówił, że kocha jak nikogo na świecie, że to prawdziwe uczucie, którego chyba nigdy nie czuł. Twierdził, że jestem jego ideałem w każdym calu. Planował wspólną przyszłości.  

Jest naprawdę dobrym człowiekiem, nigdy złego słowa o mnie nie powiedział. Nie oceniał i zawsze mówił, że we mnie wierzy.

 

A ja z nim zerwałam... Nawet się spotkać nie mogliśmy przez aktualną sytuację na świecie (on ma kwarantanne).

 

Nawet nie próbował mnie zatrzymać. Nie chciałam kompletnie wyrzucać go ze swojego życia. Ale. Oczywiście nie mogę oczekiwać, że po czymś takim będzie chciał utrzymywać kontakt. Rzucił tylko, że mogę pisać jak będę chciała pogadać.

 

Teraz codziennie płaczę, cierpię i wyrzucam sobie

 Popełniłam wielki błąd? Powinnam zagryźć zęby i być z nim dalej? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Przejdzie ci🙂 Żadnego błędu nie popełniłaś. Wydaje mi się, że ten związek był letni a  powinno odczuwać się ekstazę, napięcie, być jak na skrzydłach, czuć radość i ekscytację. Napięcia erotycznego też tutaj nie było. Szukaj dalej swojej drugiej połówki🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O ile takie rzeczy jak to, że Cię nie odprowadzał mogą świadczyć o braku hmmm no nie wiem taktu, wpojonych zasad to już to, że byłaś u niego tylko raz jest bardzo dziwne. Dlaczego do Ciebie nie przyjeżdżał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo pochopna decyzja. Znacie się rok. Chłopak mógł być nieśmiały. 

Albo wolał powoli się poznawać moja relacja z żoną też z początku szła powoli. 

Chociaż. Jeszcze kwestia taka że jesteś dużo starsza. Szczerze jak wstydził bym się aż tyle starszej kobiety. Ale też jednak kobiety szybko robią się pozbawione energii. 

Teraz wybrałbym 10 lat młodsza 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie mieszkam z siostrą. Mieszkanie 3 pokojowe, więc problemu nie ma. A oni ze sobą mieli całkiem dobry kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to to jest bardzo, bardzo dziwne. Tak jakby unikał sytuacji sam na sam. Bardzo dziwne i pojęcia nie mam o co chodzi. Każdy dorosły człowiek pragnie bliskości w związku. I już nie chodzi mi o sam seks, ale o chwile bliskości i intymności.  A Wasz związek normalnie by wyglądał jakbyś napisała, że macie po 13 lat. Nigdy (nawet w żartach) nie poruszyłaś tematu braku kontaktu fizycznego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poruszałam. Ale kończyło się na żartach. Rzucił kiedyś informację, że chciałby mieć trójkę. Na tym się kończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Ale były też dobre jego strony, za które go kochałam.

Mówił, że kocha jak nikogo na świecie, że to prawdziwe uczucie, którego chyba nigdy nie czuł. Twierdził, że jestem jego ideałem w każdym calu. Planował wspólną przyszłości.  

Jest naprawdę dobrym człowiekiem, nigdy złego słowa o mnie nie powiedział. Nie oceniał i zawsze mówił, że we mnie wierzy."

Zauważyłaś, że mówiąc o jego dobrych stronach podałaś tylko jego słowa, a nie czyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bo czynów właśnie brakowało. Tak jak pisałam - dużo słów... a nie było potwierdzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale wszystko wskazuje na to że on się jej wstydził i był z nią z braku laku jak bal się jej zlapac za rękę publicznie co jedt  zrozumiałe przy tak dużej różnicy wieku 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jakiś problem ma ten człowiek ze sobą i widać to bardzo wyraźnie. Niestety nie wiem o co chodzi. Bardzo mało informacji i bardzo mało było Twojej reakcji (na bieżąco) na jego zachowanie. Zresztą sama zdajesz sobie z tego sprawę. Jedyne co możesz zrobić to wyciągnąć z niego o co chodzi, jeśli to pozwoli Ci "iść dalej".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

84Michal84 myślę, że wizualnie różnica wieku nie była widoczna. Nie wyglądam na swoje lata, a nawet jego rodzice mówili, że wyglądam młodziej od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Ale wszystko wskazuje na to że on się jej wstydził i był z nią z braku laku jak bal się jej zlapac za rękę publicznie co jedt  zrozumiałe przy tak dużej różnicy wieku "

Ok. Tak mogło być, ale bardziej mnie nurtuje po co z nią w ogóle był skoro oprócz kaw na mieście nic z nią nie robił? Ja jak byłam bardzo młoda (poniżej 16 lat) wstydziłam się, że mam rok młodszego chłopaka (wiem głupie, ale byłam dzieciakiem i ważne było co inne dzieci mówią). 😜 Robiłam, więc wszystko, żeby nie spotykać się z nim na mieście i nie wyłazić tylko siedzieć u mnie w domu. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Bardzo pochopna decyzja. Znacie się rok. Chłopak mógł być nieśmiały. 

Albo wolał powoli się poznawać moja relacja z żoną też z początku szła powoli. 

Chociaż. Jeszcze kwestia taka że jesteś dużo starsza. Szczerze jak wstydził bym się aż tyle starszej kobiety. Ale też jednak kobiety szybko robią się pozbawione energii. 

Teraz wybrałbym 10 lat młodsza 

Też tak po woli? Proszę cię!:classic_rolleyes: W takim razie, tylko wydawało mi się, że to mój mąż nie chciał mi się narzucać i dlatego wianuszek straciłam po pół roku bycia w związku, ale w tym  okresie też nie próżnował ( no i ja też ma się rozumieć), bo przecież seks to takie ukoronowanie bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Ale wszystko wskazuje na to że on się jej wstydził i był z nią z braku laku jak bal się jej zlapac za rękę publicznie co jedt  zrozumiałe przy tak dużej różnicy wieku 

Słuchaj! To nie ma potwierdzenia w praktyce, naprawdę🙂 Moja babcia była właśnie 6 lat starsza od męża-mojego dziadka. Pobrali się z miłości, nie z rozsądku (babcia była biedna jak mysz kościelna a dziadek dziedzic. Przyszła teściowa była bardzo przeciwna temu małżeństwu a jednak, gdy zachorowała to właśnie synowa (czyli moja babcia) troskliwie się nią zajmowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale wszystko wskazuje na to że on się jej wstydził i był z nią z braku laku jak bal się jej zlapac za rękę publicznie co jedt  zrozumiałe przy tak dużej różnicy wieku 

Na mieście nie było z tym problemu. Ale bliżej pracy już się hamował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Na mieście nie było z tym problemu. Ale bliżej pracy już się hamował.

No tam gdzie go znali mogli mu dokuczać np u mnie w pracy każdy przechwala się tym ile ma młodsza kobietę 

Jeden taki miał rok starsza i jak się dowodzili to go bardzo źle traktowali drwili itd i zaraz z nią zereal 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wiek aż tak dużej roli nie gra. Chodzi o dogadywanie się. Ale widać nie każdy ma takie podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ale tu też duża rolę gra otoczenie 

Ja też myślałem że dużo rzeczy mi nie przeszkadza a inni niech myślą co chcą 

Ale w praktyce to tak nie działa niestety ale większość z nas robi praktycznie wszystko co robi aby podobać się innym 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poza tym u niego w rodzinie są właśnie takie różnice wiekowe. I to kobiety są starsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Niczego nie zagryzać. Tylko dać sobie spokój. Mało masz problemów? To jeszcze takie krótkie portki se przygarnęłaś, weź weź, bo już się tych tematów czytać nie da. Nie bierz sobie na garba letniego faceta, któremu jesteś prawie że obojętna. To nie to. Chyba to czujesz. Nie becz, nie rozpamiętuj. W ogóle to zasługujesz na kogoś przy kim będzie się czula bezpiecznie i takiego, któremu będziesz się podobała, od czubka głowy po małego paluszka u stopy. Wszystkie jak jedna lubicie dramaty, mogłybyście  lubić, na ekranie. 

Jest w tym sporo prawdy. Dosadnie i w punkt. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 

(....)

Nawet nie próbował mnie zatrzymać. Nie chciałam kompletnie wyrzucać go ze swojego życia. Ale. Oczywiście nie mogę oczekiwać, że po czymś takim będzie chciał utrzymywać kontakt. Rzucił tylko, że mogę pisać jak będę chciała pogadać.

 

Facetowi, któremu zależy na związku walczy o niego, tym bardziej gdy dziewczyna zrywa z nim i raczej kwarantanna w nim czym nie przeszkadza, przecież można zadzwonić, pogadać... Raczej był z Tobą z braku laku. Niestety zdarzają się faceci, którzy potrafią ładnie mówić, ale nie idą za tym czyny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No to to jest bardzo, bardzo dziwne. Tak jakby unikał sytuacji sam na sam. Bardzo dziwne i pojęcia nie mam o co chodzi. Każdy dorosły człowiek pragnie bliskości w związku. I już nie chodzi mi o sam seks, ale o chwile bliskości i intymności.  A Wasz związek normalnie by wyglądał jakbyś napisała, że macie po 13 lat. Nigdy (nawet w żartach) nie poruszyłaś tematu braku kontaktu fizycznego?

Dokładnie, to duży dzieciak i jakoś specjalnie nie widać by Cie kochał, raczej to przyzwyczajenie (i w jego przypadku pewnie brak innych opcji), a gadać to on SE może wszystko...liczą sie czyny. Noi faktycznie wygląda jakby ,,dziewczyny to były przykrywki" dla jego innej orientacji...mialas przy sobie chloptasia a nie faceta, nie żałuj tylko odetchnij z ulga ze to juz koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, dobrze zrobiłaś. Seks nie tylko jest ważny w związku, przyjaźń, zaufanie również, ale także ma duże znaczenie, u was to byla bardziej przyjaźń niż związek.

Można byłoby powiedzieć, że facet nie chciał się śpieszyć, ale po pierwsze nie jesteście już dziećmi tylko macie po około 30 lat, a nie poszliście do łóżka przez rok, po drugie nawet jakiegoś pociągu do Ciebie z tego co piszesz nie było widać rokującego tym, że może sie to zmienić.

Co innego gdyby facet miał faktycznie jakieś zasady np. religijne i byście o tym szczerze porozmawiali, że seks po slubie itd., ale zaznaczyłby, że go pociagasz, a tu tego nie było, po prostu wg mnie była to przyjaźń, Ty oczekiwałaś czegoś innego, co prowadziło tylko do większej frustracji i rozczarowań, może więc on powinien poszukać sobie kobiety, dla której seks nie będzie miał żadnego znaczenia, bo są i osoby asekualne z natury, moze on do nich nalezy, a Ty powinnaś poszukać z kolei kogoś kto ma podobne potrzeby do Ciebie.

W dobrym związku przyjaźń i namietnośc wg mnie powinny iść w parze, tu zabrakło tego drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 

Rozstałam się pare dni z chłopakiem z którym byłam ok roku. Dzieliło nas 6 lat różnicy (ja mam 32, a on 26). Przystojny, trochę wyższy ode mnie, z lekkim brzuszkiem. Zadbany, zabawny i niegłupi. Bardzo rodzinny. Dbający o siebie. Wtedy wydawał się idealny. 

 

Poznaliśmy się w pracy. 

Na początku ukrywał przed wszystkimi to, że się spotykamy. Za rękę brał kiedy miał pewność, że nikt nas ze znajomych nie zobaczy. I to trwało pół roku. Miałam wrażenie, że się mnie wstydzi choć twierdził stanowczo, że w żadnym wypadku tak nie jest. 

Później ja odeszłam do innej pracy, a on został. Na początku było wszystko ok (tak mi się wydawało). 

 

Przez rok spotykaliśmy się tylko na mieście na kawę, do kina czy na jakoś spacer. W dużej części w grupie. Pocałunki jak w podstawówce (tylko takie cmoknięcia), nawet macania nie było, a co w ogóle mówić o seksie (nawet w teorii). Dużo się śmialiśmy i ze wszystkiego żartowaliśmy.

Rozmowy ciągle na podobne tematy, a tematy trudne były prawie nie poruszane. O przeszłości nie chciał za wiele mówić, chyba, że go przycisnęłam to jakieś zdawkowe informacje przekazał.

 

Byłam u niego raz na imprezie, gdzie było sporo znajomych. I to był jeden, jedyny raz, kiedy mnie zaprosił. Oczywiście ponoć zawsze byłam mile widziana, ale prostego "wpadnij wtedy i wtedy" nigdy nie usłyszałam. Mieszka jeszcze z rodzicami. 

 

Byliśmy na mieście, a nigdy mnie nie odprowadził pod klatkę to ja jego na przystanek, bo wiadomo, że po alkoholu w auto nie wsiądzie (to akurat bardzo dobrze). 

Nigdy po mnie nie przyjechał i nigdzie nie zabrał. Raczej pieszo lub komunikacją miejską. 

Gdy ktoś nas na ulicy zaczepiał to ja musiałam reagować, a on się nie odzywał. Miałam wrażenie, że gdyby coś się stało to ja bym nas broniła... Nie potrafił się przeciwstawić. 

 

Mieliśmy kilka rozmów w których mówiłam mu co mi nie pasuje jaką ja mam wizję tego związku, a on obiecywał zmianę, bo chciał się zmienić. Na pytania nad czym ja powinnam popracować odpowiadał, że ja pasuję mu w 100tach i, że nie muszę nic w sobie zmieniać. Dużo słów i niewiele działania. 

Nasza relacja wyglądała bardziej jak przyjaźń niż związek. 

Znajomi pytali czy nie uważam, że on jest gejem, a dziewczyny to przykrywki. Nie chciałam w ogóle brać tego pod uwagę.

 

Ale były też dobre jego strony, za które go kochałam.

Mówił, że kocha jak nikogo na świecie, że to prawdziwe uczucie, którego chyba nigdy nie czuł. Twierdził, że jestem jego ideałem w każdym calu. Planował wspólną przyszłości.  

Jest naprawdę dobrym człowiekiem, nigdy złego słowa o mnie nie powiedział. Nie oceniał i zawsze mówił, że we mnie wierzy.

 

A ja z nim zerwałam... Nawet się spotkać nie mogliśmy przez aktualną sytuację na świecie (on ma kwarantanne).

 

Nawet nie próbował mnie zatrzymać. Nie chciałam kompletnie wyrzucać go ze swojego życia. Ale. Oczywiście nie mogę oczekiwać, że po czymś takim będzie chciał utrzymywać kontakt. Rzucił tylko, że mogę pisać jak będę chciała pogadać.

 

Teraz codziennie płaczę, cierpię i wyrzucam sobie

 Popełniłam wielki błąd? Powinnam zagryźć zęby i być z nim dalej? 

W moim związku jest podobnie. Facet mówił wiele razy, że liczą się czyny, a nie słowa. Dlatego nigdy nie powiedział, że mu na mnie zależy, żadnych komolementów nic. Po czym z jego czynów też nic nie wynikało. Mi kazał się zmienić, a sam niewiele robił. A teraz po kilku latach związku nagle przestał się odzywać. Już mu nie zależy? Jak się z nim skontaktowałam, to stwierdził, że dobrze mu samemu. Tak po prostu! A ja tyle dla niego poświęciłam. I teraz nie wiem na czym stoję! Jestem zdruzgotana! Chyba liczył się dla niego tylko seks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

z tego co piszesz to on wogole sie Ciebie wstydzil lub nie czul pociagu, jesli mam byc szczery to dla mnie rownolatka jest za stara, nie spotykalem sie w przeciagu ostatnich 5 lat, z kobieta nawet 2-3 lata mlodsza, chyba ze tylko w wiadomym celu, ale dla mnie 6 lat starsza to juz przesada, to tylko tacy nieudacznicy co nie umia poderwac albo naprawde sa slabi w kontaktach z kobietami moga taka sobie poderwac mowiac wprost trzeba byc ... aby decydowac sie na taka przekitajaca niewiaste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

z tego co piszesz to on wogole sie Ciebie wstydzil lub nie czul pociagu, jesli mam byc szczery to dla mnie rownolatka jest za stara, nie spotykalem sie w przeciagu ostatnich 5 lat, z kobieta nawet 2-3 lata mlodsza, chyba ze tylko w wiadomym celu, ale dla mnie 6 lat starsza to juz przesada, to tylko tacy nieudacznicy co nie umia poderwac albo naprawde sa slabi w kontaktach z kobietami moga taka sobie poderwac mowiac wprost trzeba byc ... aby decydowac sie na taka przekitajaca niewiaste

Ciężko cię zrozumieć😏 Na całe szczęście to jest tylko twoje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×