Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

LonelyNavigator

Przegrane życie?

Polecane posty

Mam coraz bardziej dosyć mojego życia, takiego życia 😞 Wiem że sama sobie jestem winna i nie mam chyba nic na swoją obronę. Mogłam myśleć i w ogóle. Ja- młoda dziewczyna z zaburzeniami osobowości które zostały zdiagnozowane całkiem niedawno. Mam starszego partnera i małe dziecko które urodziłam mając 18 lat. Nie mam dobregi wykształcenia, nie skończyłam średniej szkoły. Teraz dorabiam w weekendy, w tygodniu czasem wieczorami, m. in na sprzątaniu, ulotkach. Partner pracuje fizycznie, miałby ok. 4000 zł miesięcznie i moglibyśmy całkiem fajnie żyć ale niestety ma komornika za pewne stare sprawy i tak z wypłaty zostaje mu trochę ponad 1200 zł. Wynajmujemy mieszkanie, niestety nie mamy innej możliwości, za malutkie mieszkanko płacimy ok. 1500- 1600 co miesiąc. Na życie nie zostaje praktycznie nic. Ze wszystkim to nie wiem czy pełny 1000 zostaje. Nie stać mnie na terapię i leki których potrzebuję by w miarę normalnie funkcjonować. Od kilku nawet jeść co nie mam za bardzo. O dziecko dbam kosztem siebie. Żeby kupić mu zdrowe jedzenie, żeby się dobrze odżywiało i jeszcze miało jakieś atrakcje. Mieszkamy w mieście gdzie bardzo trudno o pracę, tylko partnerowi się tak udało bo akurat on ma tutaj ją pewną. Nie przeprowadzimy się bo on gdzie indziej tyle nie zarobi co tutaj, rozważaliśmy już wiele opcji. Za granicę sam nie pojedzie bo ja sama zostać nie mogę ze względu na stan psychiczny. Jego rodzice nie żyją, ja ze swoimi mam bardzo bardzo złe relacje (m. in przez to że ,,związałam się z tym gościem i dałam sobie zrobić dzieciaka przez niego"). Nie wiem co robić jak z tego wszystkiego wyjść. Długi partnera są zbyt poważne i nie da się z tym nic zrobić (próbowaliśmy). A ja jakbym poszła do jakiejś szkoły to skąd na to wszystko wzięlibyśmy pieniądze? Moje problemy psychiczne się nasilają ostatnio co raz bardziej, często myślę o samobójstwie ale przecież nie mogę dziecka samego zostawić. Nie wiem co robić.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, LonelyNavigator napisał:

Trochę mi lepiej jak tutaj się wygadałam bo normalnie to nie mam komu. Nie mam przyjaciół, znajomych, tylko dziecko i partnera. 

 Ciężka sprawa. Może rozważcie wyjazd partnera za granicę do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Mallena 85 napisał:

 Ciężka sprawa. Może rozważcie wyjazd partnera za granicę do pracy.

 Rozważaliśmy. Pomijając moje zaburzenia i to że zostawienie mnie samej mogłoby nie być fajną opcją to zarobi tam trochę więcej ale też musiałby tam coś wynająć, za życie płacić i w sumie wyszłoby na to samo. A przed komornikiem uciekać nie może bo jest możliwość że po powrocie skończyłby w więzieniu. Z powodu tych długów była sprawa w sądzie, wyrok w zawieszeniu i dozór pokicji, raz w tygodniu musi się zgłaszać i zdawać relacje z życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cóż. Trzeba wypić piwo którego się naważylo. Może niech dorabia np przy remontach w weekendy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie jest przegrane dopóki piłka toczy się w grze. W jakim mieście mieszkacie? Skoro nie wyjazd za granicę, może inne miasto w Polsce? Może Warszawa? Poznań? Wrocław? Kraków? W pracy fizycznej Twój mąż znajdzie pracę za takie pieniądze w każdym z tych miast. Wszak i tak wynajmujecie mieszkanie, wiec nic was tam nie trzyma. Ja pochodzę z malutkiej miejscowości i aby żyć wyjechałam dalej. Najpier Poznań, teraz Warszawa. Widzę tu perspektywy. Obecnie czekam na żłobek dla dziecka. Gdyby tylko się dostał ja ponownie zmienie swoje życie o 360 stopni by było lepsze. (mam problem w małżeństwie, chce stanąć sama na nogi i iść do przodu) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×