Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

QWERTY

Wsparcie od niego przy pracy zawodowej

Polecane posty

Kochani - mam problem - nie wiem, może przesadzam? Rozmawiałam wczoraj z moim chłopakiem, z którym jestem prawie 9 miesięcy na temat mojej pracy. Nie jestem zatrudniona, on nas utrzymuje. Nie chcę żyć na jego utrzymaniu a koronawirus trochę pokrzyżował mi plany. Zawsze byłam mocno aktywna zawowdowo, ale nagle wszystko się zmieniło. Mam wrażenie, że nawet jak robię zlecenia, lub wykonuję pracę dla firmy mojego chłopaka sprzed komputera w domu to on jakoś tego nie docenia.

Teraz dostałam propozycje wejścia w spółkę ale moje warunki wspołpracy zostały obcięte praktycznie o połowę. Nie bardzo jak mam w tej sytuacji dyktować warunki i wiem, że moja praca jest warta o wiele więcej, ale tak wygląda teraz rynek. Zapytałam swojego chłopaka o zdanie - "zgodzić się czy nie", jest lepszy biznesowo od wielu lat prowadzi skutecznie firmę rozwija ją i siebie, no i głowę ma nie od parady. Po rozmowie z nim czuję się jakbym była gorsza. Nie wiem nawet ile on zarabia i nie chcę wiedzieć, wystarczy mi, że mówi, że "stać go", "że na dwa lata zamknąłby firmę i by przeżył" i zastanawia się głośno "gdzie jest granica w pościgu za kasą" - wygląda na to, że sobie radzi i doceniam to, ale serio nie chcę wiedzieć ile ma kasy, boję się, że to będzie rzutować na to jak na niego patrzę. Zawsze lgnęli do mnie zamożni mężczyźni, wiem, że tacy mają często przewrócone w głowie i nawet nie dawałam im szansy. Możliwe, że teraz takiego mam - nie chcę wiedzieć.

Mój chłopak zamiast doradzić mi, brutalnie zadawał mi pytania wiedząc, że nie znam na nie odpowiedzi, wykorzystał swoją przewagę biznesową, szydząc wręcz ze mnie i wyśmiał moje warunki współpracy, mówiąc, że skoro wcześniej szłam po dwa razy więcej, a teraz jestem w stanie zgodzić się na połowę tego to nie wiem czego chcę. Nie czuję się na pozycji, trochę teraz jest tak, ze lepszy wróbel w garści, a ja nie chcę być utrzymywana przez niego. Nie mogę nawet zaproponować wyjścia wspolnego, bo nie chcę żeby on za to płacił, a sam z siebie nie wychodzi z inicjatywą, więc nasz związek na tym cierpi. Poza tym mam swoje zobowiazania i potrzeby i nie chcę być od niego uzależniona.

Kiedy zapytałam mu się co by zrobił na moim miejscu odpowiedział " nie byłbym na Twoim miejscu". Zapytałam mu się czy czuje się lepszy, ale nie odpowiedział. Oczekiwałam wysłuchania sytuacji, jakiejś podpowiedzi, zrozumienia, chciałam skorzystać z jego dświadczenia (powiedziałam mu o tym) chciałam żeby się cieszył, że nie siedzę na dupie i nie oglądam seriali tylko staram się wrócić do pracy zawodowej, ale miałam wrażenie, że wydobywa cały mój brak wiedzy i doświadczenia, rani mnie tym i posypuje solą. Kiedy zwróciłam mu uwagę asertywnie, że to nie jest to czego potrzebuję i powiedziałam mu, jak czuję się po rozmowie z nim, to powiedział mi, że może pora spokornieć, wiec zapytałam się mu sie kim jest żeby uczyć mnie pokory. Wtedy się zaśmiał.  Popłakałam sie kładąc spać, trochę dlatego, że mnie tak potraktował a trochę dlatego, że uświadomiłam sobie, że nie mogę zwracać się do najbliższej mi osoby z problemami, bo wychodze na słabszą i nieogarniętą. Przecież ludzie zwracają się po pomoc do kogoś jak sobie z tym czyms nei radzą. Gdybym miała pełną wiedzę na dany temat to nie zwróciłabym się do niego o pomoc. Zapytał mi się czemu płaczę, wiec powiedziałam mu, że źle się czuję z tym jak mnie potraktował - nawet mnie nie przytulił, po prostu zasnął. 

Co o tym myślicie?  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że mimo iż w pierwszej części postu pisałaś peany na jego cześć to sama dobrze wiesz że jesteś z podłym chamem który nie traktuje cię jak ukochaną dziewczynę tylko jak cwierćinteligentną zapchajdziurę.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jeden koronny argument - "szkoda tyłu lat związku" - więc znarnuję kilka kolejnych, a co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mogę zabreać wszystkie swoje rzeczy i wyprowadzić się. Nic oprócze niego nie trzyma mnie przy nim. Nie szukam usprawiedliwień dla niego czy siebie. Potrafi rozmawiać, potrafi byc czuły i refleksyjny, chce pracowac nad związkiem. Gdybym miała powiedzieć, że nie jestem z nim szczęśliwa to nie mogę tego powiedzieć. Podsumowuję tę konkretną sytuację. Absolutnie nie czuję, żeby traktował mnie jakbym była ćwierć inteligentna albo jak zapchajdziurę. Jestem atrakcyjna i interesująca, ludzie mnie lubią i zabiegają o moje towarzystwo u niego jest podobnie. Mógłby mieć każdą inną gdyby chciał więc nie jest ze mną na siłę. Niektóre cechy charakteru wychodza później, niekt przez pierwsze poł roku związku nie pokazuje jaki jest naprawdę, więc dopiero teraz go poznaję. Nie wiem jak odbierać jego zachowanie - to jest bardzo szczegółowy i analityczny człowiek. Ja nie przytwiązuję wagi do poszczególnych słów, chodzi mi zawsze o ogólny sens, natomiast on się czepia każdego przecinka. Mam wrażenie, że był poirytowany i zniechęcony moim brakiem wiedzy, ale znowu - zgłosiłam się do niego po to żeby skorzystac z jego wiedzy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestesmy ze sobą krótko, więc to nie jest kwestia "szkoda- nie szkoda", wczesniej byłam w 10 letniej relacji i nie szkoda mi że się skońćzyła, czy że zmarnowałam czas. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, expresis verbis napisał:

Mysle, ze najwyzszy czas pakowac manatki. Ale ty zaczniesz zaraz argumentowac, ze zwiazek jest bardzo dobry, ze trzeba dac szanse, ze trzeba jednak wybaczyc, albo - ulubiony argument wiekszosci kobiet - ze nie masz dokac pojsc.

Pakować manatki ponieważ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, expresis verbis napisał:

"Pakować manatki ponieważ?"

Jezeli uwazasz, ze nie ma powodu, to przeczytaj uwaznie twoj post. Ale samo pytanie potwierdza juz moja pierwsza wypowiedz.

Podziwiam Cię, ze dla Ciebie wszystko jest czarno - białe. Dla mnie nie jest, ale skoro już wypowiadasz się w tym temacie, i wnosisz coś do tego watku, to niech będzie to merytoryczna odpowiedź. Widziałam, że takich udzielasz w innych wątkach, więc nie jesteś hejterem. Jeśli zauważasz jakies nieprawidłowości, proszę powiedz - może masz rację, może przedstawiłam coś nieobiektywnie, może czegoś nie widzę, albo Ty czegoś nie bierzesz pod uwagę. Załozyłam temat po to, żeby zobaczyć co myślą ludzie o tym, a nie po to, żeby usłyszeć "zostaw go" bez uzasadnienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, QWERTY napisał:

Co o tym myślicie?

Myślę, że warto zupełnie się od niego uniezależnić. Za bardzo przywykł do tego, że jesteś i chyba uznał, że już zawsze tak będzie.

Czas na niespodziankę.

😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Nemetiisto napisał:

Myślę, że warto zupełnie się od niego uniezależnić. Za bardzo przywykł do tego, że jesteś i chyba uznał, że już zawsze tak będzie.

Czas na niespodziankę.

😉

Też tak uważam, może to nie jest zły związek,a le facet ewidentnie myśli, ze może się tak zachowywać, niestety -winny piniądz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Nemetiisto napisał:

Myślę, że warto zupełnie się od niego uniezależnić. Za bardzo przywykł do tego, że jesteś i chyba uznał, że już zawsze tak będzie.

Czas na niespodziankę.

😉

Jak go poznałam byłam niezależna i miałam napchany kalendarz spotkaniami. Od kilku miesięcy to on płaci za wszystko. Co prawda nie prosze o pieniądze na waciki czy buty - jestem oszczędna i realizję te potrzeby na które mnie stać, ale faktem jest, że mieszkanie, rachunki i jedzenie opłaca on. Co prawda wykonuję dla niego pracę na potrzeby jego firmy, ale on nawet nie wie ile jest warta. 

Fajny komentarz, dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Warto wspomnieć, że autorka nie jest Karyną, która liczy na utrzymanie i widać, ze zależy jej na zwiazku. Pokaż mi dziewczynę, która mówi swojemu facetowi o tym, że chce skorzystać z jego doświadczenia - ale musiało mu to zrobić na ego. Chętnie poznam taką, która nie chce wiedziec ile zarabiam i taką, która nie odejdzie do takiego co ma więcej peklu. Przykro mi autorko, męzczyzna z którym jesteś mocno manifestuje swoją przewagę ekonomiczną, być moze myśli, ze jest to coś co Cię przy nim zatrzyma, to pokazuje tez jego kompleksy. Miło z Twojej strony, że chcesz zgodzić się na słabsze warunki, zeby nie ucierpiał na tym Twój związek, musisz być naprawdę fajna skoro chcesz zapraszać go na randki za swoje pieniądze. Zastanawiam się czy on zdaje sobie sprawę z tego co ma. Nie wyobrażam sobie nie przytulić mojej kobiety jak płacze a gdybym wiedział ze płacze z mojego powodu to pokroiłoby mi się serce, na nastepny dzień byłbym z kwiatami. Zastanów się czego chcesz od tej relacji, bo wsparcie keidy tego potrzebujesz i zrozumienie jest wazniejsze niż wszystkie pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdzę, że na zawsze ale chociaż na jakiś czas żeby wiedział, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Jeśli zacznie się starać to OK. Jeśli nie to chyba będzie ważny sygnał dla Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Nemetiisto napisał:

Nie twierdzę, że na zawsze ale chociaż na jakiś czas żeby wiedział, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Jeśli zacznie się starać to OK. Jeśli nie to chyba będzie ważny sygnał dla Ciebie?

Rozumiem, nie jestem za drastycznymi zmianami, najpierw sprobuję się ogarnąc i zobaczymy jak zadziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, owski napisał:

Warto wspomnieć, że autorka nie jest Karyną, która liczy na utrzymanie i widać, ze zależy jej na zwiazku. Pokaż mi dziewczynę, która mówi swojemu facetowi o tym, że chce skorzystać z jego doświadczenia - ale musiało mu to zrobić na ego. Chętnie poznam taką, która nie chce wiedziec ile zarabiam i taką, która nie odejdzie do takiego co ma więcej peklu. Przykro mi autorko, męzczyzna z którym jesteś mocno manifestuje swoją przewagę ekonomiczną, być moze myśli, ze jest to coś co Cię przy nim zatrzyma, to pokazuje tez jego kompleksy. Miło z Twojej strony, że chcesz zgodzić się na słabsze warunki, zeby nie ucierpiał na tym Twój związek, musisz być naprawdę fajna skoro chcesz zapraszać go na randki za swoje pieniądze. Zastanawiam się czy on zdaje sobie sprawę z tego co ma. Nie wyobrażam sobie nie przytulić mojej kobiety jak płacze a gdybym wiedział ze płacze z mojego powodu to pokroiłoby mi się serce, na nastepny dzień byłbym z kwiatami. Zastanów się czego chcesz od tej relacji, bo wsparcie keidy tego potrzebujesz i zrozumienie jest wazniejsze niż wszystkie pieniądze.

Bardzo mi miło, lubię tak o sobie myśleć. Nie wiem co o tym myślec, wczesniej chętnie się dzielił tym co wie, więc myślałam, ze w sprawach, których jestem zielona, może chcieć mi doradzać, nie tylko dla mojego dobra ale i wspólnego. Nie chcę zgodzić się na słabsze warunki dla związku. Owszem jest to również jeden  z aspektów, które biorę pod uwagę, ale jakakolwiek kwota daje mi już jakieś pole manewru i pewną niezalezność, ale myslę tez o wyjściu z domu, o poznaniu nowych ludzi, o tworzeniu czegoś fajnego, o tym, ze te pieniądze dadzą mi mozliwość inwestowania w siebie, będe mogła dzieki temu ruszyć swoje tematy zawodowe, bo będzie mnie stać np na reklamę na facebooku. Myślę o zgodzeniu się na mniejsza kwotę po to, żeby móc ruszyć z miejsca. 

Nie wiem, może to kwestia komunikacji? Nie wiem co mam z tym zrobić, wytłumaczenie mu takich niejasnych odczuć to jak udowadnianie seksizmu - niby się czuje, ze coś nie tak, ale keidy się o tym mówi głośno to wszyscy z tego drwią i wydaje się, ze to nie wystarczające rzeczy, zeby podejmowac temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, QWERTY napisał:

Bardzo mi miło, lubię tak o sobie myśleć. Nie wiem co o tym myślec, wczesniej chętnie się dzielił tym co wie, więc myślałam, ze w sprawach, których jestem zielona, może chcieć mi doradzać, nie tylko dla mojego dobra ale i wspólnego. Nie chcę zgodzić się na słabsze warunki dla związku. Owszem jest to również jeden  z aspektów, które biorę pod uwagę, ale jakakolwiek kwota daje mi już jakieś pole manewru i pewną niezalezność, ale myslę tez o wyjściu z domu, o poznaniu nowych ludzi, o tworzeniu czegoś fajnego, o tym, ze te pieniądze dadzą mi mozliwość inwestowania w siebie, będe mogła dzieki temu ruszyć swoje tematy zawodowe, bo będzie mnie stać np na reklamę na facebooku. Myślę o zgodzeniu się na mniejsza kwotę po to, żeby móc ruszyć z miejsca. 

Nie wiem, może to kwestia komunikacji? Nie wiem co mam z tym zrobić, wytłumaczenie mu takich niejasnych odczuć to jak udowadnianie seksizmu - niby się czuje, ze coś nie tak, ale keidy się o tym mówi głośno to wszyscy z tego drwią i wydaje się, ze to nie wystarczające rzeczy, zeby podejmowac temat.

I jeszcze to, ze chcesz się rozwijać. Gdybym był Twoim facetem droga Autorko, dałbym Ci ile tylko potrzebujesz żebyś mogła stanąć na nogi gdybym widział, że kwestią, która Cię blokuje są pieniądze. Jeśli jest tak jak mówisz i musisz zgodzić się na pracę za mniejsze pieniadze, zeby nie pozostac na utrzymaniu chłopaka manifestujacego swoją wyższość w tym temacie - to bardzo Ci współczuję. Szkoda, że nie możesz skorzystać z jego wiedzy, skoro sądzisz, że ją ma, musisz sobie radzić sama. Wydaje mi się, że jestes silną kobietą, która wie czego chce. Prędzej czy później osiągniesz to czego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, owski napisał:

I jeszcze to, ze chcesz się rozwijać. Gdybym był Twoim facetem droga Autorko, dałbym Ci ile tylko potrzebujesz żebyś mogła stanąć na nogi gdybym widział, że kwestią, która Cię blokuje są pieniądze. Jeśli jest tak jak mówisz i musisz zgodzić się na pracę za mniejsze pieniadze, zeby nie pozostac na utrzymaniu chłopaka manifestujacego swoją wyższość w tym temacie - to bardzo Ci współczuję. Szkoda, że nie możesz skorzystać z jego wiedzy, skoro sądzisz, że ją ma, musisz sobie radzić sama. Wydaje mi się, że jestes silną kobietą, która wie czego chce. Prędzej czy później osiągniesz to czego chcesz.

To nie jest tak, że on spaceruje po salonie i daje mi odczuć, jaka jestem mała i głupia i że on jest taki duży i ważny, bo nie odczuwam tego na codzień. Natomiast, w trakcie takich rozmów włacza mu się nie tryb dobrotliwego nauczyciela tylko karcącego, obcesowego guru, który zamiast skupić się na realnym problemie, stwarza mi kolejny - bo źle się czuję przy takiej formie komunikacji. Nie potrzebuje, zeby i ktoś udowadniał jak mało wiem, to może zrobić każdy. Potrzebuję mieć taką ciepłą oazę w domu, w której mogę być sobą, powiedzieć, że czegoś nie umiem, nie musieć cały czas być kimś super idealnym tylko pozwolic sobie na brak wiedzy czy doświadczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, QWERTY napisał:

To nie jest tak, że on spaceruje po salonie i daje mi odczuć, jaka jestem mała i głupia i że on jest taki duży i ważny, bo nie odczuwam tego na codzień. Natomiast, w trakcie takich rozmów włacza mu się nie tryb dobrotliwego nauczyciela tylko karcącego, obcesowego guru, który zamiast skupić się na realnym problemie, stwarza mi kolejny - bo źle się czuję przy takiej formie komunikacji. Nie potrzebuje, zeby i ktoś udowadniał jak mało wiem, to może zrobić każdy. Potrzebuję mieć taką ciepłą oazę w domu, w której mogę być sobą, powiedzieć, że czegoś nie umiem, nie musieć cały czas być kimś super idealnym tylko pozwolic sobie na brak wiedzy czy doświadczenia. 

Jeśli uważasz, ze ma inne cechy, które lubisz a takich negatywnych jest mało, bo nikt nie jest idealny to zastanów się czy tego potrzebujesz w relacji z nim. Może masz kogoś, kto moze Ci doradzać i mozesz robić to poza związkiem? Może oddziel wszystkie takie rzeczy od niego i celebrujcie te które są fajne? Ja wolałbym być w związku, w którym mogę się przyjaźnić i powiedzieć, czy zapytać o wszystko, ale może Ty tego nie potrzebujesz? Możesz nie mieć wiedzy na jakiś temat, możesz totalnie się zbłaźnić przed nim a on powinien zadbac o to żebyś czuła się przy nim komfortowo z tym. Wśród ludzi powienien Cię ratować i stawać po Twojej stronie a w domu korygować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, owski napisał:

Jeśli uważasz, ze ma inne cechy, które lubisz a takich negatywnych jest mało, bo nikt nie jest idealny to zastanów się czy tego potrzebujesz w relacji z nim. Może masz kogoś, kto moze Ci doradzać i mozesz robić to poza związkiem? Może oddziel wszystkie takie rzeczy od niego i celebrujcie te które są fajne? Ja wolałbym być w związku, w którym mogę się przyjaźnić i powiedzieć, czy zapytać o wszystko, ale może Ty tego nie potrzebujesz? Możesz nie mieć wiedzy na jakiś temat, możesz totalnie się zbłaźnić przed nim a on powinien zadbac o to żebyś czuła się przy nim komfortowo z tym. Wśród ludzi powienien Cię ratować i stawać po Twojej stronie a w domu korygować. 

On powiedzial, że nie boli mnie tryb rozmowy, tylko moja niewiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, QWERTY napisał:

On powiedzial, że nie boli mnie tryb rozmowy, tylko moja niewiedza.

Jeśli stawia Cię w niekomfortowej sytuacji, w której obnaża brak wiedzy, to nawet gdyby to było coś o czym wszyscy powinni wiedzieć a Ty akurat nie wiesz, powinien Ci pomóc tak żebyś czuła sie z tym dobrze, a wnioski na temat swojej niewiedzy powinnaś wyciągnąć sama a nie, że on Ci narzuca jak powinnaś się czuć. Samo stwierdzenie dotyczące pokory mówi o nim tyle, że stawia się wyżej od Ciebie i niestety on może oceniac świat po wartości pieniężnej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po ci inne opinie?

Przecież misio jest wspaniały, nawet jak gnoi i wyśmiewa to ty "nie czujesz się poniżana", ty dla niego pracujesz a on ci nie płaci, ale zapłacił rachunki!

O mamuniu! Jaki ludzki Pan!

Robisz dla jego firmy jak twierdzisz pracę, które są dużo warte a on je wycenił na talerz zupy i kąt do spania - a twoje wysiłki uniezależnienia się finansowego wyśmiał.

Na twój płacz odwrócił się tyłkiem.

No nic, tylko wielka miłość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
1 godzinę temu, QWERTY napisał:

Co o tym myślicie?  

Odejść. 

Niestety są ludzie którzy w problematycznych, podbramkowych i trudnych życiowo sytuacjach, zamiast wesprzeć to dobijają. On napawa się w tej trudnej dla Ciebie sytuacji swoją przewagą (zamiast wesprzeć) i to jest podłe. 

Zawsze zarabiałam więcej od męża. W sytuacji gdy straciłam pracę otrzymałam zerowe wsparcia, za to mnóstwo wypominania i podkreślania mojej nieudolności. 

Ta sytuacja to trochę takie preludium co będzie Cię czekać, kiedy on będzie górować w trudnych momentach życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, QWERTY napisał:

Nie potrzebuje, zeby i ktoś udowadniał jak mało wiem, to może zrobić każdy. Potrzebuję mieć taką ciepłą oazę w domu, w której mogę być sobą, powiedzieć, że czegoś nie umiem, nie musieć cały czas być kimś super idealnym tylko pozwolic sobie na brak wiedzy czy doświadczenia. 

Powiedz mu to! Tak po prostu.Zawsze warto porozmawiać o tym, co nas "uwiera".   Nie każdy potrafi wspiąć się na wyżyny empatii i łagodności. Może Twój chłopak właśnie taki jest. Nie musi być od razu zadufanym w swojej nieomylności bubkiem. To Ty go znasz, wiesz jakim jest dla Ciebie partnerem. 🙂

Na pracę się zdecyduj. Nie podpisujesz cyrografu - zawsze będziesz mogła ją zmienić, kiedy tylko pojawi się lepsza oferta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, Bimba napisał:

Po ci inne opinie?

Przecież misio jest wspaniały, nawet jak gnoi i wyśmiewa to ty "nie czujesz się poniżana", ty dla niego pracujesz a on ci nie płaci, ale zapłacił rachunki!

O mamuniu! Jaki ludzki Pan!

Robisz dla jego firmy jak twierdzisz pracę, które są dużo warte a on je wycenił na talerz zupy i kąt do spania - a twoje wysiłki uniezależnienia się finansowego wyśmiał.

Na twój płacz odwrócił się tyłkiem.

No nic, tylko wielka miłość!

Ma swoje plusy i minusy. Niewątpliwie to jest minus.Nie pracuję dla niego 24h, bardziej mu pomagam i rzeczywiście te prace są warte tyle, że opłaciłabym wszystko to co on płaci i jeszcze by mi trochę zostało. Nie rozmawialismy o finansach za bardzo, nie czuję się w pozycji do takiej rozmowy - to podjerzewam mój błąd. Chcę skończyć rzeczy, które dla niego zaczęłam i kolejne działania niech sobie załatwia gdzies indziej, może warto oddzielić pracę od relacji nie wzystkie pary są w stanie razem wspołpracować zawodowo. Zauważ, ze opowiadam tu o konkretnej sytuacji a nie o tym, że codziennie nazywa mnie miłymi zdrobnieniami czy czy robi copdziennie rano kawę zanimw stanę z łóżka. Nie wspominam tezo tym, że nie oczekuje odemnie, żebym robiła cokolwiek. Nie oczekuje ciepłego obiadu po powrocie i wsyrzątanej chaty, za dużo to mu nie przeszkadza i jest mocno tolerancyjny. To jest wątek - przykra historia, i zastanawiam się jakie to będzie miało przełożenie na przyszłość. Czy miał gorszy dzień? Czy to brak szacunku? Czy jest gburem? Czy to symptomy czegoś co do tej pory ukrywał? Może przesadzam? To jest afcet, który wysłał mi kwiaty do pracy żebym miała miły dzień, bo wiedział że klient rozwiąze umowę. To nie jest typowy czarny charakter, żeby opluć i podeptać tą znajomosć. Jestesmy ze sobą krótko, to jest coś co nalezy spróbowac naprawić i jesli to nie odniesie skutku, to nalezy się ewakuować. Ze wzgledu na emocje cięzko jest mi ocenić skalę tego problemu - stąd zapytanie o opinie -a  te jak widać są różne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, elektryzująca napisał:

Odejść. 

Niestety są ludzie którzy w problematycznych, podbramkowych i trudnych życiowo sytuacjach, zamiast wesprzeć to dobijają. On napawa się w tej trudnej dla Ciebie sytuacji swoją przewagą (zamiast wesprzeć) i to jest podłe. 

Zawsze zarabiałam więcej od męża. W sytuacji gdy straciłam pracę otrzymałam zerowe wsparcia, za to mnóstwo wypominania i podkreślania mojej nieudolności. 

Ta sytuacja to trochę takie preludium co będzie Cię czekać, kiedy on będzie górować w trudnych momentach życia. 

Smutne, bardzo Ci wspołczuję, najbliższa osoba, która powinna doceniać najbardziej Cię zawiodła. Oczywiście biorę to pod uwagę, ale biorę tez pod uwagę rozmowę zanim podejmę decyzje. Nie uważam, zeby to był zły człowiek - chociaż jego zachowanie o tym świadczy, nie umie tez przepraszać. Po prostu nie uważa, zeby musiał to robić. Mocno zmeiniła się ta relacj aod samych początków i trochę zastanawiam się czy to nie dlatego, że staram się pracować z domu, ze cały czas jestem pod ręką i dlatego właśnie, że ma przewagę finansową. Chcę sprawdzić czy to się zmieni kiedy stanę na nogi. Wiesz - on mi nie wypomina, ze ze wszystko płaci, słowem nie wspomina o zakupach, które robi, znamy się krótko a on prawie od początku naszej znajomości mnie utrzymuje - trochę to może wyglądac tak jakbym go wykorzystywała - nie sądzisz, ze warto spróbowac zmienić jego postrzeganie sytuacji, porozmawiać z innej pozycji i spróbowac a nie rezygnować z czegoś co być może jest kwestią komunikacji czy braku zrozumienia drugiej osoby? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, QWERTY napisał:

Zauważ, ze opowiadam tu o konkretnej sytuacji a nie o tym, że codziennie nazywa mnie miłymi zdrobnieniami czy czy robi copdziennie rano kawę zanimw stanę z łóżka. Nie wspominam tezo tym, że nie oczekuje odemnie, żebym robiła cokolwiek. Nie oczekuje ciepłego obiadu po powrocie i wsyrzątanej chaty, za dużo to mu nie przeszkadza i jest mocno tolerancyjny.

Zauważ ze facet który bije żonę czy partnerkę również nie bije jej 24 godziny na dobę.

W międzyczasie jest dla niej miły, może jej robić kawę, kupić buty czy pojsc z nią do łóżka.

Dla mnie okazanie braku szacunku, poniżanie, upośledzenie, wyśmianie, nawet rzadkie czy jednorazowe nie da się odkupić kawką, czy zwolnieniem z gotowania obiadu.

Manipulant zawsze jest milutki i mówi to co chcesz usłyszeć między aktami podłości - jesteś potrzebna, katechezie zadawał rany i polegał miodkiem.

Potrzebny mu taki emocjonalny kibelek w który od czasu do czasu można narzgyać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Judyta_20 napisał:

Powiedz mu to! Tak po prostu.Zawsze warto porozmawiać o tym, co nas "uwiera".   Nie każdy potrafi wspiąć się na wyżyny empatii i łagodności. Może Twój chłopak właśnie taki jest. Nie musi być od razu zadufanym w swojej nieomylności bubkiem. To Ty go znasz, wiesz jakim jest dla Ciebie partnerem. 🙂

Na pracę się zdecyduj. Nie podpisujesz cyrografu - zawsze będziesz mogła ją zmienić, kiedy tylko pojawi się lepsza oferta.

Powiedziałam mu to. Powiedziałam, że czuję się atakowana, że taka forma rozmowy mi nie odpowiada a na koniec, że czuję się po niej gorzej. To podsumował to słowami, że jest mi źle nie z powodu formy tej rozmowy tylko z powodu braku swoich kompetencji , że brakuje mi pokory i że próbuje wzbudzić w nim poczucie winny.

Własnie i go znam i nie znam, bo dopiero teraz mogę go poznawac naprawdę i mam wrażenie, ze jest zupełnie inny niż na początku. Obserwuję sobie i staram się wyciągać wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, QWERTY napisał:

Powiedziałam mu to. Powiedziałam, że czuję się atakowana, że taka forma rozmowy mi nie odpowiada a na koniec, że czuję się po niej gorzej. To podsumował to słowami, że jest mi źle nie z powodu formy tej rozmowy tylko z powodu braku swoich kompetencji , że brakuje mi pokory i że próbuje wzbudzić w nim poczucie winny.

Typowa manipulacja i przerzucanie winy.

Jesteś z nim pół roku i myślałaś ze go znasz?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Zauważ ze facet który bije żonę czy partnerkę również nie bije jej 24 godziny na dobę.

W międzyczasie jest dla niej miły, może jej robić kawę, kupić buty czy pojsc z nią do łóżka.

Dla mnie okazanie braku szacunku, poniżanie, upośledzenie, wyśmianie, nawet rzadkie czy jednorazowe nie da się odkupić kawką, czy zwolnieniem z gotowania obiadu.

Manipulant zawsze jest milutki i mówi to co chcesz usłyszeć między aktami podłości - jesteś potrzebna, katechezie zadawał rany i polegał miodkiem.

Potrzebny mu taki emocjonalny kibelek w który od czasu do czasu można narzgyać.

Masz rację. Tylko, że ja nie należę do osób słabych psychicznie czy emocjonalnie, gdyby chciał mieć kibelek od takich rzeczy szukałby raczej kogoś kto sobie na to pozwoli a ja sobie niep ozwalam na okazywanie braku szacunku. Gdybym chciała udawać że pada deszcz jak ktoś na mnie pluje, nie szukałabym innego spojrzenia, żeby wyciagać wnioski.

Możesz miec jednak racje - nie wiem tego, ale taka możłiwość istnieje, stąd równiez mój wpis. Będę uważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, QWERTY napisał:

Masz rację. Tylko, że ja nie należę do osób słabych psychicznie czy emocjonalnie, gdyby chciał mieć kibelek od takich rzeczy szukałby raczej kogoś kto sobie na to pozwoli a ja sobie niep ozwalam na okazywanie braku szacunku.

Ależ oczywiście że sobie pozwalasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×