Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

xaeola

Wolałam innych ludzi niż rodziców, a teraz mam tylko ich

Polecane posty

22 minuty temu, xaeola napisał:

I jak sobie pomyślę to mam małych dwóch kuzynów, chłopcy żyją jak bracia i spędzają ze sobą wakacje, weekendy, w tygodniu też nieraz, chodzą do tej samej szkoly, naprawdę się lubią, siedzą często u babci, nocują razem, zazdrościć ;). Ich rodzice się lubią, bo to rodzina:D. Ja gdybym miała takie relacje z którymś z moich to napewno byłoby mi prościej. I gdybym miała lepsze relacje z rodzicami od dzieciństwa to też byłoby lepiej. Można próbować coś naprawiać jak o tym myślę, ale to wszystko przytłacza. Zwłaszcza jeśli ich już nie będzie to w szpitalu nie odwiedziłby nikt gdybym nie zadzwoniła, chyba że będę miała męża. 

Chodzisz do psychiatry, psychologa? Może już czas na to? Nie na męża, ale na leczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość2020 napisał:

Chodzisz do psychiatry, psychologa? Może już czas na to? Nie na męża, ale na leczenie.

Dlaczego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, że szukasz problemów z d.
Dlatego, że się przejmujesz tym, że jakaśtam kuzynka x lat temu cię wyganiała z domu, a ty jej nie. 
Dlatego, że zazdrościsz więzi DZIECIOM.
Dlatego, że jesteś dorosła(podobno), a relacje z rodzicami przeżywasz jak stonka wykopki.

Serio, żadnych innych problemów w życiu? Tylko kuzynka mnie nie lubi tak jak ja lubię ją? Co ze szkołą, pracą, hobby, koleżankami, chłopakiem? Może warto ruszyć do przodu zamiast babrać się w przeszłości. I żyć problemami rodziców.

I "musieć" teraz z nimi żyć. Pora wziąć się w garść dziewczyno! W dorosłym życiu fajne jest to, że nic nie musisz. Idź do lekarza, albo terapeuty bo najwyższy czas pozbyć się mentalności piętnastolatki. W dodatku ofiary losy. Do roboty!
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość2020 napisał:

Dlatego, że szukasz problemów z d.
Dlatego, że się przejmujesz tym, że jakaśtam kuzynka x lat temu cię wyganiała z domu, a ty jej nie. 
Dlatego, że zazdrościsz więzi DZIECIOM.
Dlatego, że jesteś dorosła(podobno), a relacje z rodzicami przeżywasz jak stonka wykopki.

Serio, żadnych innych problemów w życiu? Tylko kuzynka mnie nie lubi tak jak ja lubię ją? Co ze szkołą, pracą, hobby, koleżankami, chłopakiem? Może warto ruszyć do przodu zamiast babrać się w przeszłości. I żyć problemami rodziców.

I "musieć" teraz z nimi żyć. Pora wziąć się w garść dziewczyno! W dorosłym życiu fajne jest to, że nic nie musisz. Idź do lekarza, albo terapeuty bo najwyższy czas pozbyć się mentalności piętnastolatki. W dodatku ofiary losy. Do roboty!
 

Mam wiele spraw w życiu o których muszę myśleć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Ivy🎀 napisał:

Witaj w doroslym zyciu. Jak sie konczy szkola to nagle juz na drugi dzien nikt nikogo nie zna. A potem jest tylko zawisc i zazdrosc kto ma lepiej. A czy jeste sie czym przejmowac? Nie ja mam to w duupie. Jak zaczelam ludizom mowic prawde to i vylam wyzywana i szydzono ze mnie. To podobno ci przyjaciele tak robia za ktorymi tak placzesz. Daj se spokoj z ludzmi. 

Tak też bywa, dlatego nie miałam nigdy bliskich przyjaciół w okolicy, tylko jednego, reszta z neta. Prawda mówiona ludziom skutkuje bólem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pozatym gdybym np pisała o zerwanej więzi z rodzeństwem to pewnie inaczej by wyglądało to w oczach niektórych niż zerwana wiez z kuzynami. Mnie to po prostu boli też dlatego że ja dużo rzeczy im wyznałam, mieliśmy kiedyś jakiś wspólny wyjazd na wakacje, siedzialam trochę u nich, odpoczywałam. Potem gdy kontakt z nimi się zarwał musialam więcej mówić rodzicom, paradoksalnie u mnie w domu nie da się wielu rzeczy ukyrewac, gdy bylam mała też wiele im mowilam i w sumie żałuję, bo wiedzieli to co u inncyh wiedzieli przyjaciele, że np koledzy się ze mnie śmieją czy coś i to też ich raniło że mają slaba córkę. No ale bywa. Raniliśmy się w domu i teraz jakoś mnie to wkurza, ale z drugiej strony lepiej żeby byli niż żeby miało ich zabraknąć. Chociaz nadal mnie trochę irytuje to wszystko. Mam znajomą która dawno odcięła się od matki i jej życie jej totalnie nie interesuje, zastanawiałam się czy też tak nie zrobić ale mimo wkurzenia jakoś interesują mnie ich problemy, chociaż nie chce mi się w nie angażować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli potrzebuje leczenia to pójdę chociaż kto wie co ono zmieni 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2020 o 22:04, Lampka napisał:

Ale to jest inna sytuacja gdy twoja mama jest dorosła ma swoją rodzinę to już nie potrzebuje siostry. Gdybyś mieszkała z bratem czy z siostrą to nie brakowałoby ci w dzieciństwie kuzynostwa, o to mi chodziło. Wtedy kuzyni i kuzynki nie byłyby dla ciebie ważne bo miałabyś towarzysza rozmów i zabaw w domu. Ja mam brata młodszego o 2 lata i zawsze było tak, że tylko z nim się bawiłam,nie chcieliśmy wychodzić w ogóle na dwór i bawić się z innymi dziećmi bo całkowicie nam wystarczała zabawa we dwoje-graliśmy w gry planszowe,W szachy, w gry na komputerze ,bawiliśmy się klockami Lego itp. Wyjście na dwór było dla nas karą, rodzice za karę kazali nam wychodzić na dwór i bawić się z innymi dziećmi.Teraz mamy swoje rodziny i kontakt jest co kilka dni telefoniczny.A widzimy się raz na tydzień lub dwa.

Nie ciągnęła by do kuzynostwa, gdyby miała w porządku rodziców, którzy zapewnili by jej bezpieczeństwo emocjonalne. Dopiero potem można podpiąć do tego rodzeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2020 o 07:18, xaeola napisał:

Odkąd pamiętam w towarzystwie innych ludzi rodzice tracili gdzieś znaczenie. Gdy przyjeżdżali goście na całą godzinę oddawałam się im. Gdy jeździłam poza dom, byłam taka szczęśliwa, spokojna. Siostra cioteczna czy ciocia były dla mnie większym autorytetem niż rodzice. Nigdy nie byliśmy zgraną rodziną, rodzice ciągle się kłócili, mama męczyła swoimi problemami a tata się z niej i ze mnie śmiał zwalając swoją odpowiedzialność na mnie.

- Zawsze tak jest, że jak przyjadą goście, to się człowiek oddaje gościom, zwłaszcza, jak przyjeżdżają na godzinę, czy dwie. Oczywiście, że większym autorytetem była ciocia, która się nie czepiała ciebie o byle co. Jak wyjeżdżałaś poza dom, to byłaś szczęśliwa, że odpoczniesz od tych jazd co ci rodzice fundowali.

 

Co ciekawe, inni nie odwzajemniali moich odczuć bliskości do nich, do dzisiaj mnie to boli, dlatego teraz z przymusu muszę bardziej żyć z rodzicami.

- Bo za bardzo się garnęłaś do ludzi i to widać. Wtedy niektórzy myślą, ze można takiego kogoś mieć gdzieś, a on i tak się nie obrazi.

Pomimo że to oni zignorowali moje problemy z rówieśnikami i w szkole. Pomimo że to oni bardzo męczyli mnie swoimi sprawami. Ale muszę żyć z nimi blisko teraz. Po latach powoli jakby oni stają się ważniejsi, ale nadal mam żal. Zwłaszcza że osoby, za których w dzieciństwie oddałabym wszystko, teraz nie zadzwonią.

- Bo kuzynostwo ma swoje rodziny i swoje sprawy. Ty nie masz swojej własnej rodziny i pewnie nawet chłopaka, więc masz poczucie, że rodzice są jedynymi, których możesz mieć.

 

Rodzeństwo cioteczne w dzieciństwie wyganiało mnie z domu i cieszyło się gdy wyjeżdżałam. Do dzisiaj pamiętam te słowa "dobrze że już sobie jedzie, z nią jest nudno". Rozpłakałam się wtedy. Żaden brat żadnej siostrze by tak nie mówił, a ja miałam taki przywilej to usłyszeć. A jak oni przyjeżdżali do mnie to z płaczem ich żegnałam, prosiłam rodziców aby móc zabrać się z nimi, aby brali mnie do siebie częściej. Lubiłam wizyty cioć, babć, sąsiadów a gdy ja już bylam wizytowana to liczyli czas do którego mogę przebywać, aby nikogo nie denerwować.

- To jest to co napisałam wcześniej. Garnęłaś się do ludzi, bo w domu zero zrozumienia, wsparcia itd. Było z tobą nudno, bo miałaś zdeptaną całą swoją radość dziecięcego życia i nie było w tobie spontaniczności. Pilnowałaś się, żeby czegoś nie powiedzieć, nie zrobić, bo może ich urazisz. To sprawiło, że byłaś nudna.

 

A teraz oni całkiem sobie odpuścili kontakty i muszę żyć w zgodzie tylko z rodzicami. Muszę z nimi więcej rozmawiać, bardzidj przejmować się naszymi domowymi sprawami... Nie, sorry wkurza mnie to. Przez połowę życia zły kontakt a teraz w rodzinie mam tylko ich. Super po prostu, a inni niech mają swoich kuzynów, rodzeństwa, szczęśliwych rodziców. Czasem myślę aby całkiem się od nich odciąć, mniej się kłócą, ale nadal zdarzają się chore akcje typu tata pijany, matka wariuje a ty córeczko się przejmuj. Wyżaliłam się. 

-Powinnaś zająć się sobą. Najlepiej się wyprowadzić i zbudować jakoś pewność siebie. Może psycholog by pomógł. Jak zrozumiesz tak do końca, dlaczego twoje zachowanie było takie, a nie inne i dlaczego byłaś traktowana tak, a nie inaczej, to będzie ci łatwiej otworzyć się na ludzi nie poświęcając siebie i znajdziesz sobie fajnego faceta i jakieś przyzwoite koleżanki. Ale musisz nauczyć się nie dawać ludziom całej siebie, a na pewno nie na tacy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może być również tak że autorka ma po prostu taki charakter że ciągnie ją do innych ludzi bo rodziców ma na co dzień , łaknie koleżanek kolegów kuzynostwa bo nie spotyka się z nimi codziennie. Tylko że mały odsetek ludzi Tak ma,ale z drugiej strony to może dobrze bo świadczy o tym że autorka jest towarzyska,lubi przebywać z ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×